31/12/2008

Dziś praca a jutro zabawa

Kto wymyślił pracę w przerwie między świętami? Albo kto wymyślił tyle świąt naraz?

Ja pracowałam, ale się nie przemęczałam. Nic nie można załatwić, choć wczoraj zadzwoniła pani z zus-u, żeby o sobie przypomnieć ;) Ci co zostali w mieście chodzą jak roboty, łażą po sklepach, kupują. Komunikacja jak zwykle niepunktualna. Nikt nie myśli o pracy tylko o jutrzejszej zabawie. Trzeba było gdzieś wyjechać.

Sylwester i Nowy Rok odbieram jakoś dziwnie. Dla mnie nie ma on nic magicznego. Może dlatego, że taki kalendarz ustalił człowiek, jakiś papież, a wszyscy muszą go stosować. Prawdziwie ważne daty: to nasze urodziny, rocznice, dni przesileń jak ostatnio 21 grudnia - dzień światła. Ważne dni mają coś wspólnego z numerologią (8.08.2008 początek olimpiady w Chinach został wybrany nieprzypadkowo) albo ze świętami tzw."pogańskimi". Wtedy dzieją się naprawdę ważne rzeczy. A Nowy Rok jest datą sztuczną związaną np. z rozliczeniami podatkowymi ;)

Dlatego postanowienia poprawy i szczególnych osiągnięć się nie dokonują. Obietnice są puste i nie mają szans się spełnić. Brakuje magii.

Ale jest kolejna okazja do zabawy!

 A szampan już się mrozi. W tym roku będzie biały.

27/12/2008

Światło dla tych co nagle odeszli

I już po świętach. W wigilię byliśmy u rodziców, a wczoraj u rodziny siostry. Nareszcie mogliśmy spokojnie pogadać i pojeść. Oczywiście bez TV, bo szkoda na to czasu. Przytyłam 2 kg. Ale co tam. W tym roku obmyśliłam dla każdego specjalne życzenie. Nie było to życzenie zdrowia, szczęścia, pieniędzy, ble ble... tylko jedno życzenie i specjalne i indywidualne. Na pewno się spełni, bo moje modlitwy się spełniają, bo przecież świadomość kreuje rzeczywistość.

25-go usłyszałam, że wiele osób nie dojechało na Wigilię, i dla nich zapaliłam świecę, żeby trafili do Domu. Taka nagła śmierć powoduje, że energia człowieka jest zagubiona i należy się za nią pomodlić i zapalić światło. Ostatnio często to robię za obcych mi ludzi. Tak z potrzeby serca. Podnoszą się wtedy wibracje na ziemi.

A potem przeczytałam o śmierci Macieja Kuronia. Odszedł nagle dla niego i dla nas. Za szybko dla nas. Dlaczego nikt nie mówi, że otyłość jest śmiertelna? Pan Maciej nie odszedł daleko, przeszedł już do piątej gęstości, do której wszyscy zmierzamy. Siedzi teraz na trybunach i oczekuje na zmiany na Ziemi, które szybko nadchodzą.

Od kilku lat fascynuje mnie zjawisko rozświetlania ciemności. Za każdym razem gdy w ciemnym pokoju zapalimy świecę, to ciemność się rozprasza. Nawet jeśli jest to maleńki ogienek. Nigdy odwrotnie. Ciemność nie może zdominować światła. Z każdej sytuacji jest wyjście. Tylko znajdź to światełko, a wszystko się dobrze ułoży. Wniosek jest jeden. Nie należy się bać ciemności, zła, głupoty, bo światłość, dobro, prawda i mądrość zwycięży. ZAWSZE i WSZĘDZIE. I to jest budujące.

24/12/2008

Życzenia dla czytających blogi i blogowiczów

 

 

 Każdy gwiazdki wypatruje,

Najpiękniejsze święta czuje,

Małą gwiazdkę przed świętami
Przyjmij proszę z życzeniami
Może spełni się marzenie
Białe Boże Narodzenie
Lub, gdy przyjdzie Ci ochota
Niech to będzie gwiazdka złota
Bo, gdy spada taka z nieba
Wtedy zawsze marzyc trzeba
No, a jeśli tak się zdarzy,
Że srebrzysta ci się marzy
Możesz także taką zdobyć
I choinkę nią ozdobić
Gwiazda, gwiazdce zamrugała
I choinka lśni już cała
Naszych marzeń jest spełnieniem
Bo jest piękna jak marzenie
A pomarzyć czasem trzeba
Każdy pragnie gwiazdki z nieba. 

 

22/12/2008

Ostatnie prezenty

 
Skończyłam już pracę w tym miesiącu. Nareszcie można się zająć sobą i swoim domkiem. Na większe porządki nie mam już czasu, choć codziennie wyrzucam, wyrzucam, wyrzucam. Nie mam z tym problemu. Myślę sobie: jeśli bym musiała mieć tylko potrzebne rzeczy, które przydadzą się też domownikom, to zostawiam, a co nie używam już ponad 3 lata - wyrzucam.
Prezenty w tym roku zaczęłam kupować już 2 tygodnie temu. W tym czasie też obmyślałam co komu kupić. Jutro przed pracą kupię pozostałe prezenty i wolne. We wtorek popakuję. W środę i w piątek będę się gościć i jeść pyszności.
 
W tym roku nie mam specjalnych oczekiwań, co dostanę to dobrze. W związku z tym nie będę rozczarowana.
Szkoda tylko, że nie ma śniegu. Ta atmosfera świąteczna jest chyba trochę na wyrost. Gdy jest biało to świat wydaje się czystszy.
 

13/12/2008

Zły stan wojenny

Zadziwiające są opinie Polaków o stanie wojennym. Sprawdza się zasada, "że kłamstwo powtarzane tysiące razy staje się prawdą". Przecież nikt nie ma wątpliwości, że każda wojna czy stan wojny, jak było u nas, są złe. I po co była ta wojna? Komu miała służyć? Bo na pewno nie Polakom. Człowiekowi można wmówić wszystko, w końcu umrą ci, którzy to przeżyli. Wtedy fałszować będzie łatwiej. Nie dajmy sobą manipulować i usprawiedliwiać zło. To nie wróci zdrowia lub życia poszkodowanym lub zabitym. Powinniśmy zrobić wszystko, aby źli ludzie w końcu zapłacili za to co zrobili. Przestańmy ich usprawiedliwiać. Trochę mi szkoda autorów wojen, bo lepiej teraz zapłacić za zło, niż gdy będą to musieli zrobić ich córki, synowie czy wnuki. Zapłata zawsze jest.

Jestem jednak optymistką, bo uważam, że prawda zawsze wyjdzie na jaw, prędzej czy później. A dzieje się tak w każdej dziedzinie życia. Pora ujawnić wszystko co zakryte, wszystkie manipulacje. Ludzie mają oczy i uszy, a niektórzy także rozum. Nie da się oszukać wszystkich, a zwłaszcza tych z sercem.

Prawdy nie trzeba uzasadniać, ona sama się obroni.

Życzę oprawcom spokojnych snów. I serca. Jak go nie mogą znaleźć to im daję w prezencie.

12/12/2008

Pełnia Księżyca

Dziś jest odpowiedni dzień na zwolnienie tempa życia.

Pełnia Księżyca - o godz. 17.38 - skłania do zastanowienia nad swoim życiem. Dokąd tak pędzę, dlaczego ciągle dużo pracuję, po co to wszystko?

Idealny czas na medytację.

Wysiadałam z autobusu, a na kasowniku była data i godzina: 2008-12-12 12:12. Ciagle przydarzają mi się takie zatrzymania, to zwraca moją uwagę, czy Ktoś, Coś chce zwrócić uwagę, ale na co, co robić? Czy jesteśmy sterowani?

Czasem mam wrażenie, że to życie to sen, jak pisał starożytny filozof. To życie nie dzieje się naprawdę, tylko jest wytworem mojej i innych ludzi wyobraźni. A więc po co się szarpać, pracować ponad siły dla zdobycia coraz większej ilości pieniędzy?

Warto się zastanowić nad sobą i pobyć chwilę we własnym wnętrzu.

11/12/2008

Nadrabianie zaległości

Czas przyjemności się skończył, pora na pracę.

Rano przeczytałam, że jest kwadratura Słońca do Urana i będzie niespokojny dzień. Jak zwykle wychodząc z domu "zaprogramowałam" sobie pomoc i wsparcie mojego Anioła Stróża. Lepiej się zabezpieczyć skoro ma być nieciekawie.

Zadziałało fenomenalnie. W ciągu 2 godzin obsłużyłam 6 klientów i wszyscy mi zapłacili z góry, jak nigdy. Zostało mi 2 godziny wolnego, bo na załatwianie spraw zaplanowałam 4 godziny. Jak człowiek dobrze się zorganizuje to czas nie biegnie tak szybko. A astrologia chyba nie działa do przodu. Zwykle gdy czytam o jakiś złowróżbnych aspektach, to nic się nie dzieje. W zeszłym roku na jednym portalu, dwie panie prognozowały udane podróże w jednym tygodniu. A wtedy rozbiły się chyba ze trzy samoloty i było kilkadziesiąt wypadków samochodowych i autobusowych. Zginęło wtedy sporo osób. Napisałam do nich, a one napisały, że dla jednych 70 trupów do dużo, a dla innych mało!!! Staram się tam nie zaglądać, ale czasami coś przeczytam pomiędzy reklamami. Nie lubię czarnowidztwa i niekompetencji.

Dowiedziałam się o śmierci jednej lokatorki. W ciągu 2 tygodni zachorowała i umarła. Zniknęła bardzo szybko. Dziwne to uczucie, nie jest to moja rodzina, ale z każdym lokatorem widuję się raz w miesiącu i to kilka lat, czasem sobie z nimi pogawędzę, bo jest to im potrzebne, zwłaszcza jak nie za bardzo żyją z rodziną. Nie jest to przyjaźń, ale głupio się czuję, jakbym straciła kogoś bliskiego. Zapaliłam świecę dla niej, tylko to mogę zrobić.

Nowy tel. komórkowy jest świetny, ale brak mi czasu na dokładne rozszyfrowanie wszystkich funkcji. Niewielu klintów ma nowy numer, a i tak czasami muszę rozmawiać z dwóch komórek jednocześnie. W styczniu skończy się umowa i jeden numer zniknie. Nareszcie przestanę dostawać sms-y, że coś wygrałam lub, że "stoi przy mnie upadły anioł, zadzwoń koniecznie". Z nowym numerem będę bardziej uważać.

09/12/2008

Czy przeciętni ludzie to idioci?

Od tygodnia nie oglądałam TV, ani nie czytałam gazet. Dziś nadrabiałam zaległości i oglądałam co się dzieje na świecie. Wiadomość, którą przeczytałam o ludziach uwięzionych i posądzonych o zburzenie WTC 9.11 powaliła mnie. Aż dziw, że jeszcze ich nie zabili zanim cokolwiek powiedzieli. Po torturach, jak za czasów inkwizycji każdy przyzna się do czegokolwiek. "News" jest tak zmanipulowany, nie ma za grosz rzetelnego komunikatu, tylko insynuacje. Nic dziwnego skoro wypuściło tę pseudoinformację BBC, gdzie pracują najmniej rzetelni dziennikarze.

Czy ludzie naprawdę tego nie widzą? Nie oglądają filmów autentycznych z tamtych wydarzeń. Przecież już 65% Amerykanów nie wierzy, że to zrobili Irakijczycy. Gdy już prawda wyszła na jaw, to znowu rzuca się takiego "newsa", żeby wzbudzić w ludziach strach, a strach to zła emocja i z niej rodzi się wszelkie zło na tym świecie.

Dlaczego większość dziennikarzy tworzy fakty?, nigdy nie podają co się naprawdę wydarzyło, tylko ubarwiają, sami oceniają, a ty widzu masz we wszystko wierzyć, nie zadawać pytań, bo kim ty jesteś? Nie jesteś gwiazdą TV, nie zarabiasz setek tysięcy zł, euro, dolars, nie piszą o tobie w brukowcach. Naprawdę jak na to spojrzeć z boku, neutralnie, to faktycznie bliski jest koniec człowieka na tej ziemi. I jeszcze bzdurna konferencja klimatyczna, przeciętny uczeń geografii powie, że to nie ma sensu. Ty człowieku masz tylko naciskać klawisze w pilocie, czytać głupie gazety i wysyłać sms-y na fundacje. To ty przeciętny człowieku masz płacić na dzieci, ubogich, chorych, choć z twoich podatków utworzono instytucje, które są zobowiązane do pomagania. Czy bogaci ludzie oglądają TV? słuchają reklam, notują nr kont? Nie. Ty masz mało, a będziesz miał jeszcze mniej, a oni mają dużo i będą mieć jeszcze więcej. Poznałam ten mechanizm i jest mi z tym źle, bo nie wiem jak temu zaradzić.

A przecież KAŻDY człowiek ma WOLNĄ WOLĘ i może sam decydować o sobie, co będzie kupował, co będzie oglądał, co będzie czytał. Nikt nie może mu tego zabronić. I trzeba zadawać pytania, a nie udawać, że nic się nie dzieje złego.

I ostatnia wiadomość: Czy ktoś chce wymordować ludzi zatruwając mięso i proszek do pieczenia? Kiedy zatrują wodę? A w znanej TV satanista propaguje swoją "twórczość".

Zostało mało czasu. Przejrzyjcie na oczy i obudźcie się!

07/12/2008

Po przyjęciu

Właśnie się obudziłam.

Od kilku dni planowałam przyjęcie, które wczoraj się odbyło. Najfajniejsze było gotowanie, wymyślanie potraw, nakrycie stołu, prezentacja potraw. A potem uznanie w oczach gości, komplementy, odpowiadanie na pytania o składniki. Wszystko było znakomite. Nie mogło być inaczej, pobnieważ od lat stosuję błogosławienie wszystkiego co podaję na stół, obojętnie czy na co dzień, czy od święta.

Najmniej ciekawe to porządki i sprzątanie, wyrzucanie niepotrzebnych rzeczy, robienie miejsca na nowości. Co to jest, że im więcej się wyrzuca tym więcej przybywa? Niekoniecznie tego samego. Wyrzuciłam tyle starych czasopism i znowu dostałam następne "koniecznie do przeczytania". Nawet ich nie czytam, tylko przeglądam.

Dzisiejszy dzień to relaks.

A od jutra kupowanie prezentów na Gwiazdkę. Mam już kilka upatrzonych, poza tym wczoraj zrobiłam wywiad, wcale nie dyskretny. Przechwyciłam kilka listów do Mikołaja. Może to nieładne, ale skuteczne.

02/12/2008

Szczęśliwy numer telefonu

Miałam już dość nachalnych sms-ów, że wygrałam w jakimś konkursie, lub, że ktoś rozłożył dla mnie karty, żeby przepowiedzieć mi przyszłość. Na pewno jest też moja wina, bo na pewno kiedyś musiałam w coś zagrać i stąd mój numer telefonu znalazł się w ich bazie. Najgorsze jest to, że nie ma się na to wpływu, nie można nie zgodzić się na takie sms-y. Od dzisiaj mam nowy numer w nowej sieci. W starej musiałam wypowiedzieć, ale okres wypowiedzenia trwa ponad 1 okres rozliczeniowy. Tak więc do połowy stycznia będę miała 2 telefony, a wszystkich 4.

Wybierając numer kierowałam się poniższą listą, ponieważ w moim przypadku zgadza się opisane znaczenie numerów. Numer telefonu należy zsumować i cyfra, która wyjdzie ma poniższe znaczenie:
1 : sprzyja rozpoczynaniu spraw zawodowych i osobistych
2 : częste kontakty, często zajęta linia
3 : dobre wibracje, doskonały dla tych co zajmują się handlem, reklamą, dziennikarstwem
4 : niekorzystne wibracje - numer nie sprzyja kontaktom
5 : wymarzony numer na nawiązywanie intymnych kontaktów osobistych
6 : ten numer może ci oddać wielkie usługi, jest doskonały na pojednanie, skuteczny w rozwiązywaniu delikatnych problemów, bardzo pomocny w miłości
7 : nie sprzyja dobrym kontaktom, ale jest to liczba pełna niespodzianek, nie
wykluczone, że i tym razem Cię zaskoczy
8 : dobre wibracje dla handlowców, ludzi interesów i tych, którzy uprawiają konkretne zawody
9 : szerokie kontakty, często międzynarodowe, ale wysokie rachunki

Można wierzyć lub nie, albo traktować to jak zabawę.

Mój poprzedni i nowy numer to 9. Większość moich klientów to obcokrajowcy i to oni do mnie dzwonią, tak więc nie muszę martwić się o rachunki.

 

01/12/2008

Sen o śmierci byłego

Wczoraj miałam sen o śmierci mojego byłego. Wszyscy chcieli, żebym to ja zajęła się wszystkim, zdała mieszkanie i zabrała rzeczy. Od tylu lat nie jesteśmy razem, a to ja mam to zrobić. Dobrze, że się obudziłam. W sennikach nie znalazłam sensownego wytłumaczenia. Natomiast zadzwonił z Anglii mój były. Oczywiście opowiedziałam ten sen, trochę się zmartwił, ale powiedział coś ciekawego. Otóż on i znajomi Polacy dostali ofertę na badania lekarskie. Badanie ma być bezpłatne, ale całościowe: od badania krwi, USG, po badanie DNA, genetyczne i wszystkie możliwe. Haczyk to to, że wyniki nie będa mu ujawnione, prócz prostych wyników krwi. Odmówił.

I już mam wyjaśnienie snu. To ostrzeżenie. Jaką ma pewność, że przy okazji pobierania próbek nie zostanie zarażony jakimś świństwem? Jeśli można to lekarzy należy unikać jak ognia. Często nie pomagają, a często szkodzą, choć czasem nieumyślnie z niedouczenia lub gapiostwa.

Ostatnio często mam sny. Jedne pamiętam ze szczegółami nawet bez zapisywania, a inne umykają.

Te ważne pamiętam.

30/11/2008

Eksperyment

Realizując cel: pozbywanie się ze swego otoczenia niepotrzebnych rzeczy, chciałam zszyć koronkę w mojej bieliźnie. Wzięłam igłę i chciałam nawlec nitkę. Zrobiło się już szaro, ale nie chciało mi się zapalić światło, koniec nitki był rozwichrzony, a igła z maleńką dziurką, nie mogłam jej nawlec. I miałam przebłysk myśli, że mogę zamknąć oczy i nawlec w ten sposób nitkę. Myśl jest twórcza, więc tak zrobiłam. Nie odważyłam się zamknąć oczu, ale mój wzrok w ciemności nie dostrzegał dziurki. Nakierowałam ręce na siebie i nitka znalazła się w dziurce! Za pierwszym razem! Nie wiem co o tym myśleć. Może to fart, jednorazowe szczęście?

Pozbywam się stert prasy, codziennie wynoszę stosy gazet. Jutro spytam w antykwariacie czy chcą kilka roczników WRÓŻKI i stare książki, do których nigdy nie zajrzę, a tylko kurzą się na półce. Nie wiem czy coś da to sprzątanie, bo im więcej wyrzucam, tym więcej dostaję w prezencie. Zawsze ktoś coś przyniesie, moja mama przynosi mi słoiki z grzybkami, przecierem pomidorowym, buraczkami, dżemy. Nie mam gdzie tego trzymać i kiedy to jeść. Muszę być bardziej stanowcza.

Zabawne jest to, że odkąd kupiłam nowy TV LCD mało go włączam i oglądam. Radość i euforia szybko minęła, jak zwykle gdy realizują mi się materialne marzenia. Naprawdę nie ma nic interesującego do oglądania, a cisza jaka panuje w domu pomaga się skoncentrować i wszystko robię szybciej, mam wtedy więcej czasu na internet. A tam są naprawdę interesujące rzeczy!

29/11/2008

Prawdziwa Ameryka

Moja przyjaciółka wróciła z Ameryki, była tam trzy miesiące w Nowym Jorku i na Florydzie. Ameryka ją urzekła, a zwłaszcza życzliwość zwykłych ludzi. Zupełnie inaczej jak u nas. Wspaniała różnorodność ludzi i ta ogromna ich ilość, zwłaszcza w NYC.

Natomiast tak wielu grubasów nie widziała nigdzie. Ludzie nie mają umiaru w jedzeniu i piciu.


 

Porcje w restauracjach są ogromne. Połowa tych porcji dla nas jest wystarczająca, a oni siedzą i jedzą, chodzą i jedzą. Wygląda to tak, jak gdyby byli tuczeni na rzeź. Przepraszam, ale mam takie skojarzenie po obejrzeniu kilku zdjęć. Czy to samo nas czeka, przecież tacy jesteśmy zauroczeni Ameryką, gigantem na glinianych nogach, krajem gdzie wszystko jest OK, ludzie myślą tylko o osiąganiu sukcesu. A czym jest sukces? Sukces = kasa? Nie tędy droga.

Mam wrażenie, że niedługo wszyscy się obudzą i już nie będzie OK.

27/11/2008

Bankier - ginący zawód

Może być też inny tytuł: Bankier - historia pazerności

 

Każdy widzi kryzys banków i każdy inaczej to odczuwa. Ludzie nie mają pewności, czy długo jeszcze będą mogli wypłacać własne pieniądze ze swoich kont. Okazuje się, że bankowość oparta była na zaufaniu.

Dawno, dawno temu grupa ludzików namówiła innych ludzi, żeby przechowywali u nich złoto, a później pieniądze. Przekonali, że jest to bardzo odpowiedzialne zajęcie i że będą bardzo ich pilnować. Oczywiście nie poprzestali na samym przechowywaniu. Zaczęli pożyczać innym powierzone sobie dobra i zarabiali jeszcze więcej. Potem doszli do wniosku, że mogą pożyczać pieniądze, których nie ma, nikt ich nie wytworzył, nie mają pokrycia w złocie, ani w żadnych towarach. I żądali coraz więcej za pilnowanie kasy. Wymyślali coraz to nowe opłaty, prowizje. Bogacili się bez końca niczego nie tworząc i nie wywiązując się z umowy. Aż bańka pękła. Ludzie stracili zaufanie do bankierów, nie wierzą, że będą dobrze pracować i przestali lokować pieniądze w bankach.

Żaden z moich klientów nie trzyma kasy w bankach, oprócz jakichś resztek na płatności. Za to coraz więcej bierze kredyty, bo może nie trzeba będzie ich zwracać.

Już kilka lat temu zaczęły powstawać Banki Wolnego Czasu, w których zapłatą jest wolny czas. Pieniądze nie są do niczego potrzebne. Choć arogancja ludzików nie zna granic. Jedne banki upadają, a inne powstają.

Czy naprawdę myślą, że ludzie są głupi? A może są?



 

 

26/11/2008

Jin i jang

Ten symbol znany wszystkim wg mnie ma jeszcze inne znaczenie. Nie tylko mówi o jedności przeciwieństw.

Otóż nie ważne kim jesteś na zewnątrz, czy kobietą czy mężczyzną. Dziś jesteś kobietą jutro mężczyzną, dziś jesteś biały jutro czarny, dziś jesteś Polakiem jutro Arabem, dziś szefem jutro portierem. A więc każdego napotkanego człowieka traktuj dobrze, jak siebie samego, bo jutro możesz obudzić się w jego domu. Jeśli dziś pogardzasz biedakiem jutro nim będziesz, jeśli dziś szykanujesz Żydów na 100% doświadczysz ich życia, jeśli dziś donosisz jutro doniosą na ciebie. Piszę "jutro", ponieważ nie znasz dnia ani godziny odejścia i przyjścia.

Niedorzecznością są takie pojęcia jak patriotyzm, bo jutro paru kolesi przesunie granice i już nie będziesz tym kim byłeś wczoraj. Będziesz Człowiekiem bez żadnego przydomku.

I o tym ma przypominać ten symbol.

Tak myślę.

 

25/11/2008

Coraz bliżej Święta

reniferki

Wczoraj po raz pierwszy dwie osoby życzyły mi Szczęśliwego Nowego Roku oraz Weseołych Świąt.

Ludzie!!!

Przecież dopiero listopad. Zawsze można powiedzieć, że idą święta, np. wielkanocne. Ale żeby od razu z życzeniami. Fakt, że z tymi ludźmi spotkam się dopiero w styczniu, a miłe jest, że ktoś chce dla ciebie dobrze.

Nie wiem czy w tym roku będę ubierała choinkę, nie mam małych dzieci, a ja w Mikołaja nie wierzę. Wczoraj mój syn powiedział, że go okłamywałam co do Mikołaja. Jak może mieć do mnie zaufanie? Co tu robić? Udawać, grać, kłamać? Teraz myślę inaczej i na pewno nie straszyłabym dziecka Mikołajem. Nie musiałby nic robić (śpiewać, mówić wierszyki) dla prezentu, a bycie grzecznym to norma, a nie strach przed rózgą.

Najfajniesze są spotkania rodzinne, jedzenie różnych smakołyków, a śnieg, prezenty, choinki to tylko dodatek.

dzwonki

 

24/11/2008

Kryzys tożsamości

Każdy o sobie ma dobre mniemanie. Jesteśmy dobrzy, postępujemy właściwie, wiemy jak powinni zachowywać się inni, wiemy co jest dobre a co złe.

A jeśli tak nie jest?

Na Ziemi żyją różne grupy ludzi. Może ja należę do tych "złych". Czy ja na pewno jestem ta "dobra"? Może moje postępowanie to tylko zmyłka dla innych ludzi, a w sytuacji kryzysowej zachowam się tak jak ktoś będzie mi kazał. Przecież jestem podatna na manipukacje, dlatego mało oglądam TV. Może należę do tych z Oriona, lub innych "przebudzonych"?

Jak trwoga to do Boga - tak się mówi i to jest prawda. Dlatego też codziennie prosiłam moje Wyższe Ja o przewodnictwo i opiekę. Stosowałam też technikę oddechową światłem, którą już wielokrotnie podawałam. Pomyślałam, że obudzi się we mnie coś, co da mi odpowiedź. Nie musiałam długo czekać. Jedni mają sny inni wizje. Ja mam wizje, a raczej spływa na mnie z góry jakaś wiedza. Dowiedziałam się, że każdy ma swoje Źródło, a moim Źródłem jest Światło. Większość ludzi już poczuła skąd pochodzi. Kończy się jakiś etap i wszyscy wrócą do swoich Źródeł. Dlatego takie zainteresowanie duchowością, wszyscy to czują. Nie czas na robienie kariery, zbijanie majątków, teraz czas na powrót do źródeł, z nowymi doświadczeniami, co zrobiliśmy dla innych, jak daleko rozwinęliśmy swego ducha. Przez internet odnajdą się bliźniacze dusze.

Wiem, że nasza tożsamość jest zapisana w dacie urodzenia, jednak moja wiedza jest za mała, żeby wiedzieć, czy wszyscy z mojej rodziny pochodzimy z tego samego Źródła. Czas pokaże. Czekam z ufnością i robię swoje.

23/11/2008

Medytacja o własnej śmierci

Postanowiłam poczuć jak to będzie jak mnie nie będzie. Wyobraziłam sobie swój pogrzeb (spalenie). Co zrobi moja rodzina, co będą mówić i robić. I co się stanie ze wszystkim co kocham, co uważam, że jest mi potrzebne. Dziwne, ale nie poczułam więzi i sentymentu do wielu rzeczy, które mam, a nawet do ciała, które mi służyło przez lata. Zupełnie mi ich nie brak. Natomiast zdałam sobie sprawę, że nie powiedziałam wielu rzeczy moim bliskim i muszę to nadrobić. Zaplanowałam kilka spotkań i pozałatwiam wszystko, aby oczyścić atmosferę, żeby nie było niedomówień, żeby wiedzieli, że są dla mnie ważni. W najbliższych dniach oddam książki do antykwariatu, a na niektórych napiszę dla kogo są. Powyrzucam też różne moje rzeczy, które na pewno nikomu się nie przydadzą, jak ubrania, pamiątki. Dużo rzeczy rozdam, skoro inni mają ochotę na to co ja mam. Zrobi się więcej miejsca.

Dziwne, ale jak umarłam to poczułam się nowonarodzona. Coś się skończyło, a coś się zaczęło. Jestem inną osobą, nie poznaję siebie. To tak jakbym rozpoczynała nowe życie. A przecież tamto zycie podobało mi się. Tylko ja jestem inna, co innego mnie interesuje, co innego jest dla mnie ważne.

I ten spokój i brak strachu. Nie mam tego uczucia, odeszło.

Kocham nowe życie. Jest cudnie!

22/11/2008

Skuteczna modlitwa

Chcesz poczuć się szczęśliwy to zacznij się modlić. Bardzo łatwo uzyskać to co się chce jeśli wiesz jak to zrobić. Huna nauczyła mnie jak się modlić, żeby to o co się modlimy, spełniło się. Oto przepis:




  1. ustalić co chcesz




  2. długo myśleć o tym, za i przeciw i być pewnym w 100%




  3. relax




  4. głęboko oddychać




  5. wypowiedzieć sugestię




  6. wyobrazić to sobie




  7. koniec




  8. wiara w spełnienie




 


Najtrudniejsza jest 100% pewność, że to czego chcesz jest dla ciebie, należy ci się to, nie będzie innemu zabrane (nie może kogoś skrzywdzić).


Na początku kierowałam się powyższą instrukcją, żeby o niczym nie zapomnieć. Teraz wystarczy rano wypowiedzenie jednej sugestii "na biegu", i to o co proszę się spełnia. Najlepiej zacząć od małych rzeczy, bo one mogą się spełnić szybko, nawet w ciągu godziny.


Długie modlitwy są bezużyteczne, nieskuteczne. Nie jesteś w stanie długo utrzymać pewności i wiary w spełnienie. Jedna myśl prosto z serca działa cuda. Nie musisz klękać, czy przerywać codziennych czynności. Ważne jest chwilowe zrelaksowanie i skupienie na celu. Ja robię to często czekając na przystanku na tramwaj lub obierając ziemniaki. Oczywiście zawsze na początku głęboko oddycham, po to, żeby moje Ku (tzw.podświadomość) zwróciło uwagę.


A czasami jak sytuacja jest nagła wystarczy, że powiem z wiarą: "Boże pomóż" i ktoś pomaga.


Najłatwiej prosić o rzeczy materialne. Ale już o konkretną pracę może być gorzej. Jeśli nie jest ona dla ciebie, to jej nie dostaniesz, bo inaczej skrzywdziłbyś kogoś dla kogo jest ona przeznaczona. Najlepiej prosić o pracę najodpowiedniejszą dla siebie, w której będę się dobrze czuł i rozwijał, która nie zabierze mi całego czasu, a będę świetnie zarabiał itp.


To naprawdę działa i marzenia się spełniają. Nie musisz wierzyć, tylko spróbuj.

21/11/2008

Max Freedom Long

Max Freedom Long (1890-1971) jest odkrywcą Huny dla współczesnego człowieka. Całe swoje życie poświęcił odkrywaniu tajemnicy. Nie ukrywam, że Huna zmieniła moje postrzeganie świata i czuję wielką wdzięczność dla Pana Longa. Zdziwiłam się, że popełnił samobójstwo (mając 81 lat!). Ostatnio przypomniałam sobie o tym przy okazji Wszystkich Świętych. Postanowiłam pomodlić się za niego, bo wg wierzeń niektórych takie dusze nie mogą iść do Światła, że tylko żyjący mogą im pomóc w przejściu. Nie uwierzę nim nie sprawdzę. Pomyślałam, że jego to nie dotyczy, bo zmarł dawno temu i przez ten czas na pewno ktoś się pomodlił za niego. Coś jednak kazało mi zrealizować mój plan.


Znalazłam w internecie jego fotografię.


Max Freedom Long


Zapaliłam świecę i zaczęłam się za niego modlić własnymi słowami i znanymi mi modlitwami, prosiłam Boga, żeby mu wybaczył itp., przy okazji błogosławiłam go za to, że dzięki niemu poznałam Hunę, że tyle dobrego zrobił dla ludzi, więc można mu wybaczyć co zrobił i żeby uzyskał spokój. Robiłam tak na wszelki wypadek, ale ze szczera intencją, prosto z serca, bo przecież inaczej modlitwa by nie zadziałała (jak to w Hunie). Pomyślałam, że jak Long uzyskał spokój i nie potrzebuje mojej pomocy, to ja modlę się za jakąś inną duszę, która potrzebuje modlitwy. I wtedy pokazał mi się Pan Long, podziękował za modlitwę. Mówił, że nie mógł się już doczekać, nie myślał, że to tak długo potrwa. Powiedział, że skończył z życiem, bo chciał być młodszy w roku 2012, czyli narodzić się na nowo, ale nie myślał, że będzie tak długo czekał. Dopiero jak ktoś obcy bezinteresownie mu wybaczy, to wtedy on będzie mógł się inkarnować na ziemi. Powiedział też, że to człowiek wybiera sobie jak i kiedy umrze, że do samobójstwa Bóg nie ma nic, człowiek ma wolną wolę. Natomiast, skoro na ziemi uwierzyło się, że odebranie sobie życia jest niewłaściwe, to trzeba to odkupić, tak jak w tym przypadku. W co wierzymy za życia w to samo wierzymy po śmierci ciała. Pomyślałam, że zasnęłam i mam dziwny sen, a on, że chciałabym, żeby to był sen a nie jest, i z obśmiewaniem żebym zaczekała do grudnia 2012 roku. I musi lecieć się narodzić na ziemi, czyli narodzi się jako dziecko kryształowe. Dobre i to. Obłęd!?!


Chciałabym tylko powiedzieć, że nie była to zwykła rozmowa, raczej telepatyczna, w mojej głowie jeszcze nie narodziło się pytanie a już pojawiała się odpowiedź, i to zrozumiała dla mnie, nie było bariery językowej.


Nie wiem jak sprawdzić, czy to może być prawda. Czy nikt nie modlił się za Longa, poza jego rodziną? To chyba niemożliwe, w ciągu 37 lat na pewno ktoś wpadł na ten pomysł. Może to wszystko to sen, czy we śnie można komuś powiedzieć, że nie śpi. Nie znam się na tym, i oczywiście poczekam do 2012 roku, cokolwiek się wydarzy lub nie. Wtedy się wszyscy pośmiejemy. ;-)

20/11/2008

Kontrola

Właśnie rozpoczęła się kontrola u jednego mojego klienta. Inspekcja Pracy weszła na podstawie donosu jednego z wykonawców. Jak pracował dla klienta, to też donosił, ale wszystko było w porządku, bo przecież on to robił. Niestety często brał kasę i nic nie robił, nie można było na nim polegać, więc został zwolniony. To teraz znów doniósł, ale marne są zarzuty, bo kontroler nie bardzo wiedział czego żądać i jaki okres czasu kontrolować. Mimo wszystko jest to sytuacja stresująca, nawet jak wszystko gra. Pomyślałam o tym donosicielu jaki to zły człowiek. Wczułam się w niego. I odkryłam, że on nie jest zły. On sie po prostu boi. Nie jest zbyt dobrym fachowcem, ale chce uchodzić za takiego, i wszystko co niewłaściwe robi ze strachu, że go zwolnią. Długo nie da się udawać kogoś innego i prawda wychodzi na jaw. To on chce się odegrać, bo przecież to nie on jest winny. Kółko się zamyka. To samo miał w życiu prywatnym. Odeszła od niego żona, teraz nigdzie nie pracuje, szuka naiwnych. Musiałby chyba zmienić zawód, bo nie można całe życie udawać. Już nie oceniam go negatywnie. Tylko mi go żal. Może przejrzy na oczy, albo ktoś mu wyjaśni jego problem. A wszystko to ze strachu.

Zupełnie inaczej postrzegam teraz ludzi, po prostu wczuwając się w nich. Od razu świat wydaje się bardziej zrozumiały, a zwłaszcza ludzkie postępowanie.

19/11/2008

Łapówka czy prezent?

Dziś dostałam pudełko z ciasteczkami zapakowany jak prezent. Nie mogłam odmówić przyjęcia.

 rafaello

Za co? Za to, że tydzień temu potraktowałam klienta jak człowieka. Wyjaśniłam mu jego sytuację, co ma zrobić, a czego nie, kiedy ma przyjść, itp. To już nie można być człowiekiem za dziękuję? Jaką to ja wybitną rzecz zrobiłam, że ktoś czuje taką wdzięczność. Wystarczy być tylko uczciwym. Źle się z tym czuję. Nie po to się staram być człowiekiem, żeby dostawać prezenty, a może łapówki. Kiedyś dawałam takie "prezenty", może teraz do mnie wracają?

Serce zabolało mnie tylko raz. Bardzo się śpieszyłam więc musiałam szybko coś z tym zrobić. Pomyślałam sobie, że jest otoczone zielonym światłem, a potem zmieniłam to na zieloną galaretkę. Zielony to kolor czakry serca. Przeszło natychmiast! Może powinnam iść do lekarza, bo grozi mi zawał? Nie wiem co robić. Nie przepadam za lekarzami, może mi przejdzie.

16/11/2008

Moje serce

W weekend miałam być na kursie numerologii. Ten czas przeznaczyłam na poszerzenie swej wiedzy, a tu dostałam maila, że kurs się nie odbędzie. Przestałam sie dziwić, że coś mnie spotyka lub nie. Ten kto czuwa nade mną wie co jest dla mnie dobre, bo codziennie go o to proszę.

I oto rano w sobotę wstaję, a moje serce boli mnie jak diabli.

 serce

Czułam się tak, jakby ktoś chwycił je w dłonie i ściskał. Momentami nie mogłam oddychać, ani np. odwracać się. Założyłam na szyję wisiorek z kryształem górskim, bo nic innego nie przyszło mi do głowy. Próbowałam też głęboko oddychać, ale pomagało tylko na chwilę. Postanowiłam przyjrzeć się temu bólowi. Stanęłam z boku siebie i obserwowałam. Znowu poczułam moją duszę i zaczęłam się zastanawiać nad swoimi relacjami z bliskimi. Oczywiście, że ich kocham, ale co to właściwie znaczy? Kochać kogoś to nie ograniczać jego wolności. A co robimy? Kochamy kogoś za coś, za to, że jest, że jest dla nas miły, że spełnia nasze oczekiwania. A jak odchodzi (bo jest wolny) to się wściekamy i cierpimy. To jest bez sensu. Prawdziwa miłość jest bezwarunkowa, nie mówię tu o tej z TV.

I znowu poczułam Boga. Nazywam Go tak, bo nie mam innnego słowa na określenie tej obecności. Czuję wtedy tak bezwarunkową miłość, że nie umiem tego opisać słowami. Trzeba to przeżyć. Ten Bóg nic ode mnie nie chce, nie żąda modlitw, nie chce kościoła, ani żebym głosiła "słowo Boże". On tylko mi przypomina, że tli się we mnie boska iskra i żebym o tym nigdy nie zapomniała. Przecież w każdym człowieku tli się boska iskierka, to w czym rzecz. Dziwne. Przecież z przekazów uduchowionych ludzi wynika coś innego, trzeba czcić i modlić się nieustannie. Mam zaufanie do tego "mojego" Boga, więc nie będę nic robić, tylko żyć świadomie, obserwować siebie.

Kiedyś dziwiłam się, że najpiękniej o miłości mówią księża, a zwłaszcza jezuici. Teraz to rozumiem.

Poczułam też w sobie pustkę i świadomość, że mam wyprany mózg. Nic nie wiem, nic nie muszę. Nie było to niemiłe, tylko trochę dziwne.

I tak spędziłam ten weekend. Naprawdę wiele się o sobie dowiedziałam, i bez kursu.

 

12/11/2008

Rozmowa

Dzisiaj tak sobie pomyślałam, że ciężko znaleźć kogoś do rozmowy na tematy związane z tzw. "duchowością", kogoś kto zrozumiałby co się do niego mówi. I oto zadzwoniła koleżanka, z którą byłam na kursie psychografologii i nie widziałyśmy się 1,5 roku. Pogadałyśmy ponad 50 minut. I zaraz rozjaśniły mi się myśli. Jednym z plusów chodzenia na takie kursy są spotykani ludzie. Z jednymi nawiążesz kontakt z innymi nie.  Plusem jest też to, że wiesz dlaczego spotykasz niektóre osoby i dlaczego przydarzają ci się różne rzeczy. O wiele łatwiej się z tym żyje.

A więc muszę uważać o czym myślę, bo moje Ja odbiera to jako życzenie do spełnienia. Nawet teraz nie muszę już wypowiadać modlitwy, bo już moje mysli się materializują. Widocznie bardzo była mi potrzebna taka rozmowa.

A co zrobić z przerwanym treningiem A6W? Nigdy jeszcze nie dotrwałam do końca programu, zawsze coś wypada i nie mam czasu na ćwiczenia. Albo zmienię godzinę ćwiczeń. Odczekam parę dni i zacznę od początku. Chyba brak mi motywacji.

11/11/2008

Moja rocznica

W listopadzie 1999 roku runęło moje życie. Obudziłam się. Zostałam sama. Moja rodzina się rozpadła. Potem straciłam jedną pracę. Bardzo to przeżywałam, chciałam nawet skończyć ze sobą, ale mój Anioł Stróż czuwał. To co wtedy wyprawiałam nie nadaje się do opisania. Teraz chce mi się z tego śmiać I uważam, że nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Wydawało mi się, że życie do tamtego momentu to był sen. Spałam, a nie żyłam naprawdę, coś mi umknęło. Wtedy ponownie skierowałam się do filozofii Huny. Sama się uleczyłam bez leków. A może nie sama, bo przecież wtedy musiałam się dowiedzieć za co mnie to spotkało. Poszłam do wróżki, która była tępa i opowiadała głupoty, slogany. Dlatego sama poszłam nauczyć się wróżenia do szkoły "wróżek". Nauczyłam się wróżenia z kart klasycznych, cygańskich, anielskich run, tarota, liznęłam trochę numerologii i ciągle dowiaduję się czegoś nowego (duży szacunek mam do tej wiedzy). Umiem posługiwać się wahadełkiem i innymi podobnymi sprawami. Oczywiście, że się dowiedziałam dlaczego musiałam doświadczyć takiej traumy, na hipnozie. Moja "podświadomość" przypomniała mi historię sprzed 15 lat. Nic złego wtedy nie zrobiłam, ale moje "wewn. dziecko" miało inne zdanie. I wtedy zrozumiałam, że to co dajemy to wraca, wcześniej lub później, ale wraca. Zaczęła się praca nad sobą. A właściwie nad swoją podświadomości (niższym Ja). Praca trwa nadal, bo codziennie są sytuacje, które mogą wpłynąć negatywnie na moją podświadomość.

Najłatwiejsza była chyba praca z wybaczaniem sobie, mężowi, rodzicom, siostrze, i wszystkim, którzy mnie kiedykolwiek skrzywdzili. Wystarczy tylko uwierzyć, że to pomaga i permanentnie wybaczać na każdym kroku.

Moje życie się zmieniło. Dzięki Hunie zmieniłam mieszkanie, rozwiodłam się, nowa praca mnie znalazła, zdrowie wróciło. Moje umiejętności zaczęłam wykorzystywać i pomagać innym ludziom, za złotówkę. Karty mnie lubią i dawały precyzyjne odpowiedzi na pytania. Jednak ludzie wcale nie chcą pomocy, chcą, żeby problemy same się rozwiązywały, podejmują niedobre decyzje, wiedząc jakie będą skutki. Myślą, że jakoś to będzie. I znowu się obudziłam. Zamknęłam karty w pudełku i bardzo rzadko tam zaglądam. Za to poczułam, że łączy mnie ze Źródłem (Bogiem) cieniutka nić. Wiem skąd moja dusza przyszła i obudziła się we mnie tęsknota za Domem. Tyle czasu marnujemy na organizację życia materialnego, choć wielu poczuło trwogę i nie neguje już zjawisk niematerialnych. Super państwo chyli się ku upadkowi, choć mówią, że jest OK. Wielu już w to nie wierzy i ma rację, ale przekona się o tym za kilka lat.Oby nie było za późno.

O tej porze roku zawsze świętuję moje nowe urodziny i dziękuję za to, że żyję w tak ciekawych czasach.

10/11/2008

Istnienie Duszy

Dzisiaj byłam w pracy, jak nieliczni. Przejechać przez miasto to drobnostka w takim dniu. I nawet dużo ludzi przyszło. Chyba wykorzystali wolny dzień w swojej pracy, żeby przyjść do mnie i zostawić mi pieniądze. Wyszłam ciut wcześniej, żeby zdążyć na tramwaj. Gdy nie przyjeżdżał kilka chwil, to wykorzystałam je na oddychanie światłem.

Wdech: Światło jest we mnie

Wydech: I ja jestem w świetle

Wdech: Światło promienieje we mnie

Wydech: Ja promienieje światłem

Wdech Wdycham światło

Wydech: Światło wydycha mnie.

Ponieważ było już ciemno musiałam zamknąć oczy, żeby się skoncentrować i wyobrazić sobie to Światło.

I zniknęłam. Przestałam czuć cokolwiek.

Byłam tylko światłem, wszystko było połączone. Znikają ludzie, materia, nic nie jest ważne tylko ty promieniejąca Światłem. Dotknęłam swojej Duszy. Zniknęły problemy, rodzina, znajomi, praca, nic nie było ważne. Nie dowiedziałam się co jest ważne dla mojej Duszy, bo nagle otworzyłam oczy, poczułam materię i przyjechał tramwaj.

Doskonałe przeżycie. Wcześniej doświadczałam już takiego stanu, ale w dzień i na łonie przyrody. A teraz w środku ruchliwego miasta, wieczorem, w tłumie ludzi. Coś niebywałego. Człowiek dowiaduje się, że inni nie są ważni, tylko TY. Nie zmarnuję tej wiedzy.

09/11/2008

ORBS w moim domu

Od jakiegoś czasu interesują mnie obiekty ORBS (z ang. sfera). W internecie jest pełno artykułów na ten temat. Orbsy to obiekty, które przyjmują zazwyczaj formę kuli, niewidoczne gołym okiem, pojawiające się na zdjęciach wykonywanych aparatem cyfrowym z użyciem lampy błyskowej. Zjawisko jest realne, choć trudne do wytłumaczenia. Pojawiają się we wszystkich rozmiarach, czasem samotnie, innym razem w liczących setki sztuk grupach, w kolorach od bieli po niebieski, zielony, czerwony, a nawet złoty. Jedni uważają, że są to manifestacje ludzkich dusz, które odeszły lub oczekujące na narodziny w ciele fizycznym, a może kumulacja energii. Na początku 2007 roku w Sedona w stanie Arizona odbyła się pierwsza na świecie konferencja poświęcona orbs. Eksperci stwierdzili, iż jeśli coś nie jest naukowo potwierdzone, wcale nie oznacza, że nie istnieje. Dla przykładu, nie widzimy fal radiowych, które przenoszą ogromną liczbę informacji, a które bezsprzecznie istnieją, o czym świadczą fotografie robione przez różnych ludzi w różnych sytuacjach. Sa opinie, że orbsy uczestniczą w procesie duchowego uzdrawiania lub duchowych zgromadzeń.?! Sprawdziłam, nieprawda. A oto dowód.

Ostatnio robiłam zdjęcia aparatem cyfrowym w moim domu. Skoro inni mogą uchwycić te "duchy" to ja też spróbuję. W ciągu kilku dni zrobiłam kilkanaście zdjęć po ciemku w jednym pokoju. Oczywiście uchwyciłam kilka orbsów. Najczęściej w pobliżu roślin i kamieni.

Obok jest kwarc dymny - morion.

                a tu jest wisiorek z kryształu górskiego

Najlepsze było wczoraj. Była mgła. Więc też zrobiłam jej zdjęcie. Oto widok z okna na wierzbę płaczącą. Ledwo ją widać przez te kule. Zrobiłam kilka, ale wszystkie są takie jak to poniże. Nie ma mowy o błędzie aparatu.

Sprawa wyjaśniona. Te tajemnicze obiekty to kropelki wody. Robiąc zdjęcia aparatem cyfrowym z czerwoną lampą błyskową utrwalane są właśnie w formie kul. A w pomieszczeniach są zwłaszcza tam gdzie są rośliny.

Ciekawiej jest wierzyć w duchy niż w takie prozaiczne wyjaśnienie, że to tylko fizyka, a nie coś tajemniczego.

Ale zabawa była  :-)

 

08/11/2008

Okna na świat

Po obejrzeniu rano programu z perfekcyjną panią Turner postanowiłam umyć moje okna. Pogoda sprzyjała, bo nie było słońca i mogłam je umyć po południu. Kryształ umyty i kwiaty na oknie też. Jak tylko skończyłam pojawiły się biedronki. Coś w moim domu jest, że zimują u mnie biedronki. W zeszłym roku były dwie, dzisiaj zauważyłam już 4

Niesamowite jak ta czynność zmienia myślenie. Do mieszkania wpada więcej światła. Roletki zwinięte. Faktycznie, jak jest widniej to człowiek patrzy na życie inaczej, widzi więcej, samopoczucie się poprawia. Zawsze przecież znajdzie się rozwiązanie własnych problemów. Inni też cię widzą w lepszym świetle.

Jak ktoś ma chandrę to polecam. Zaraz poprawia się humor.

06/11/2008

40 milionów do szczęścia?

 

skrzynka

 

Żyjemy w takich czasach, że swoje szczęście utożsamiamy z posiadaniem. Z każdej reklamy miłe osoby mówią ci, że stać cię na to i tamto, że musisz to mieć. Rozbudzają wyobraźnię i tworzą nowe potrzeby. Najlepiej nie pracować, a wygrywać. Choć nie zawsze wielka wygrana odmienia życie na lepsze. Mój dziadek wygrał kiedyś główną wygraną w Karolinkę, taką regionalną grę na Śląsku. Musiał podzielić się z całą rodziną, każdemu dał jakąś kwotę, nie pamiętam ile, bo byłam małą dziewczynką. W sumie jego życie nie zmieniło się, nadal chodził do pracy, bo pieniądze szybko się „rozeszły".

Często taka wygrana to lekcja od Losu. Nie każdy jest w stanie sensownie wydać dużą ilość pieniędzy. Ale każdemu wydaje się, że to on zasługuje na dużo kasy i najlepiej wie co z nią zrobić.

Oczywiście wydałam dzisiaj 4 zł na kupon, ale liczby są dziwne. Może nie zagrałabym, ale pod kolekturą znalazłam 10 gr i pomyślałam, że to dobry początek.

Uważam się za szczęśliwą, choć nie mam dużo kasy. Moi rodzice żyją i są zdrowi. Siostra i jej rodzina też ma się świetnie. Mam pracę, mieszkanie i żyje mi się wygodnie.

Tak duża wygrana to wyzwanie, a nie spełnienie marzeń. Jak zagospodarować taką wygraną, żeby dalej być sobą, żeby nie wzbudzać wśród innych zawiści.

A może będzie kolejna kumulacja?

A może będzie tak jak w filmie Bruce Wszechmogący, że Bóg spełnił wszystkie marzenia o wygranej i milion ludzi wygrało po 2 dolary.

Życzę wygranej. Szczerze. :-)

05/11/2008

44 prezydent USA

Stało się. Skończył się długi cyrk wyborczy. Amerykanie wybrali sobie nowego prezydenta. Zwolennik kary śmierci i wojen przegrał. Wszyscy się cieszą. Ciekawe z kogo?

Barack Hussein Obama zamieszka w Białym Domu.

 

Ta kampania to szczyt manipulacji. Przecież wiadomo, że prawdziwa władza mówi, że „nie ważne na kogo głosujecie, zawsze głosujecie na nas". (teoria spiskowa).

Jeśli ludzie myślą, że się coś zmieni, to mają rację. Coś się zmieniło, uwierzyli człowiekowi o korzeniach afrykańskich. Jeśli jemu udało się przekonać Amerykanów, że nie jest islamistą (choć jako nastolatek chodził do meczetu i czynnie się tam udzielał), że nie jest komunistą (choć jego przyjaciółmi byli fanatycy, radykalni antyamerykanie i antysemici, jego doradca utrzymywał kontakty z palestyńskimi terrorystami z Hamasu) to cały świat mu uwierzy.Czy można zmienić swoje wyznanie i poglądy w tak krótkim czasie. Widac, ze tak.

Ameryka jest przekonana, że jest pępkiem świata, że może rządzić światem, bo jest wyjątkowa. Fakt, że umie do tego przekonać ludzi.

Nowy prezydent na pewno będzie inny niż poprzedni, jest lepiej wykształcony i umie mijać się z prawdą. Świetnie się nadaje na to stanowisko. Jeszcze nie raz zadziwi.

Wyglądał trochę na przestraszonego, że wygrał. Chyba nie do końca był pewien wygranej, choć jego mowa była perfekcyjnie przygotowana.

Żyjemy w ciekawych czasach.

04/11/2008

Nigdy nie mów nigdy

Tak się mówi. I ja się tego trzymam. Jednak jest parę rzeczy, których nigdy nie zrobię.

Np. nigdy nie kupuję rzeczy najtańszych i najdroższych. Dotyczy to wszystkiego za pieniądze. Nie może być dobry chleb, który kosztuje złotówkę, a torebka za 3 tysiące jest niepotrzebnym wydatkiem i nawet na tyle nie wygląda.

Nigdy nie kupię szarego papieru toaletowego, nawet jak miałam 10 zł dziennie na jedzenie to kupowałam śliczny kolorowy cieniutki papier. Najwyżej czegoś sobie odmówiłam.

Nigdy nie kupiłabym czegoś co reklamuje znana osoba. Jaką wartość ma produkt, który musi reklamować ktoś "z twarzą", ile jest wart, chyba niewiele skoro znana osoba za pieniądze musi coś zachwalać. Idiotyczne.

Nigdy też nie zjem flaków. Kiedyś spróbowałam i dziś na samą myśl robi mi się niedobrze. 

Mówiłam, że nigdy więcej nie będę robiła naleśników. Zawsze mi się rozwalały, przylepiały do patelki i długo się smażyło. Chyba pod wpływem andzi-35 dzisiaj zrobiłam na kolację naleśniki. Wróciłam po 18 z pracy i naszła mnie ochota.

Uwaga przepis: 2 jajka roztrzepałam mikserem do tego dodałam szklankę mąki, potem szklankę mleka rozmieszaną ze szklanką wody mineralnej. Na koniec trochę posoliłam i pocukrzyłam i dodałam oleju, bo nie chciało mi się smarować patelki. Ostatnio dostałam nową patelkę z czerwona kropką na środku, nic sie nie przypala, jest świetna. I usmażyłam 7 naleśników, bo patelka nie należy do malutkich. Do tego z wczoraj miałam smażone pieczarki, które położyłam na naleśniki na to kawałek plasterka żółtego sera i na chwilę do mikrofali, żeby było ciepło i ser się rozpuścił. Lubię jak nie trzeba godzinami pichcić, a jedzenie jest robione szybko i jest dobre. Po pół godzinie wyszłam z kuchni, a kolacja była gotowa.

Podziwiam osoby, które czerpią radość z gotowania, ale udziwnione potrawy są nie dla mnie. Lubię proste jedzenie. Ale nie mówię, że nigdy nie zjem czegoś wykwintnego. :)

02/11/2008

Święto

Wczoraj był Dzień Wszystkich Świętych, a dzisiaj Święto Zmarłych. Od kilku lat nie chodzę w te dni na cmentarze. Akurat moi rodzice i najbliższa rodzina żyją i mają się dobrze. Na cmentarze chodziłam tylko ku pamięci dziadków, którzy zmarli dawno temu. Kilka lat temu miałam mało pieniędzy i nie stać mnie było na zakup zniczy i wieńców, więc nie poszłam. Zapaliłam w domu świece w intencji tych co odeszli z tego świata. Teraz tylko tak spędzam te dni i nie mam wyrzutów sumienia. Na cmentarzu o tej porze jest gwarno, tłoczno i nie ma atmosfery do modlitwy i zadumy. A przestało mi zależeć co powie moja dalsza rodzina, czy byłam?, co kupiłam? To już nie moja bajka.

1 listopada kojarzy mi się z rocznicą (15) rozpoczęcia działalności mojej firmy. To już tyle lat? Tak szybko zleciało, bo zawsze równolegle robiłam coś innego, albo pracowałam na etacie (naukowo!) albo dokształcałam się. Mój najlepszy klient też tego dnia zarejestrował firmę 9 lat temu, a więc mogę polecić tę datę jako szczęśliwą dla biznesu.

Postanowiłam uczcić te dni rozpoczynając nowe życie moich kwiatów. Przesadziłam kolejne drzewko szczęścia, dołożyłam trochę drobnych roślinek, żeby nie było smutno. Innym kwiatom też dosypałam ziemi, bo przez lato trochę "zjadły". Zauważyłam, że roślinki lubią towarzystwo, lepiej rosną w parach lub po kilka obok siebie. To tak jak ludzie, w grupie raźniej. Może to nie jest dobra pora na takie zabiegi, bo przecież kwiaty też odpoczywają, ale u mnie musi być chęć do zmian, a nie przymus lub pora roku. Kocham moje kwiaty, a one mnie i pięknie rosną.

Ostatnio na niewiarygodne.pl oglądałam jak to w Japonii roślinka o sercowatych liściach "pisze" blog (nie umiem jeszcze wklejać filmów więc proszę samemu tego poszukać). Może to dowód na to, że jednak roślinki coś czują. :)

Obejrzałam też dzisiaj film o Margaret Thacher. Kobiety muszą być dużo lepsze od mężczyzn, żeby dostać dobre stanowiska. A ona się nie dała i ze swojej słabości (kobiecość?!) zrobiła atut i osiagnęła to co chciała. Bardzo pouczające.

Ten weekend spędziłam w domu, po raz pierwszy od miesiąca nie musiałam nigdzie wychodzić. Dobrze mi to zrobiło. Jest przyjemnie.

 

31/10/2008

Kryształowe Dziecko?

Kilka lat temu czytałam o Dzieciach Indygo w książkach dr Doreen Virtue, która jest doktorem psychologii i matką czwórki takich dzieci. Od 2000 roku zaczęły pojawiać się na świecie tzw. Dzieci Kryształowe, zwane tak od koloru aury. Kryształowe Dzieci mają duże, piękne oczy o głębokim, wręcz hipnotycznym spojrzeniu. Są spokojne, szczęśliwe i wyrozumiałe dla innych. Pod wieloma względami są idealne i to one właśnie stanowią cel, do którego zmierza ludzkość w swoim rozwoju. Ich zadaniem jest wskazywanie kierunku i zachęcanie do tej ewolucji poprzez swoje istnienie.

Jedną z cech charakterystycznych Kryształowych Dzieci jest ich sposób komunikowania się. Są to dzieci obdarzone zdolnościami telepatycznymi. Mimo to, ich rodzice nie narzekają na trudności z porozumiewaniem się z nimi. Przeciwnie, dzięki swym Kryształowym Dzieciom uczą się komunikacji na poziomie umysłu. Do porozumiewania się z otoczeniem, poza telepatią, dzieci te wykorzystują własny "język migowy" i dźwięki (również piosenki).

Niezwykłość Dzieci Kryształowych często daje o sobie znać, zanim jeszcze pojawią się na Ziemi. W niektórych przypadkach nawet przed poczęciem: proszą swe przyszłe matki, by je urodziły. Telepatycznie przekazują informację o swojej płci, dacie narodzin, samopoczuciu. Na skierowane do nich w myślach słowa "kocham cię" potrafią odpowiedzieć głośno "ja ciebie też".

Dzieci podobne do Kryształowych przychodziły na świat w każdej epoce. Tak samo kochały naturę, pamiętały przeszłe wcielenia, widziały anioły. Różnica między nimi a Dziećmi Kryształowymi polega jednak na tym, że przeznaczeniem tych ostatnich jest zapamiętanie i przeniesienie ich niezwykłych darów w życie dorosłe. Aby tego dokonać, potrzebują nieustannego wsparcia ze strony rodziców, nauczycieli, psychologów i wszystkich dorosłych ludzi. To właśnie do nas należy nauczenie ich życia w obcym dla nich świecie niższych wibracji tak, aby nie stłumić ich naturalnej wrażliwości i otwartości duchowej. Tak naprawdę - podobnie jak wszystkie inne dzieci - najbardziej potrzebują naszej miłości i wsparcia. Pomagajmy im we wszystkim, nie przegapmy szansy, jaką są dla całej ludzkości. Kryształy, jako jeden z darów, z którymi przychodzą na świat, mają zdolność uzdrawiania. Dzieci te w sposób naturalny widzą aurę, wiedzą więc kto potrzebuje pomocy. Bez wahania przekazują swoją uzdrawiającą energię, nawet samymi myślami.

Dlaczego o tym piszę? Bo w mojej rodzinie pojawiła się taka Kryształowa Dziewczynka. Urodziła się 5 grudnia 2007 roku. Jej poczęcie było dziwne, ciąża też, przyniosła sobie swoje imię, natomiast na razie nie wniosła szczęścia do swej rodziny. Rodzice są bardzo młodzi i nie bardzo umieją się opiekować takim wyjątkowym dzieckiem.

Będę obserwować jej rozwój, bo może nie jest taka wyjątkowa. Choć różni się bardzo od innych dzieci.

             



Bransoletka z 8 onyksami

bransoletka z 8 onyksami
 

Już ponad miesiąc noszę urodzinową bransoletkę z 8 onyksami. Coraz bardziej jestem w niej zakochana. Kamienie są przepiękne, gładkie, a czerń głęboka. Nie jest to podobno kamień dla mnie jako Wagi. Ale na ten moment on jest dla mnie korzystny. W tak krótkim czasie mogłam się upewnić co do jej działania na mnie. W końcu to ona mnie wybrała.

Przytoczę parę zdań z poprzedniego bloga o cechach onyksu, które akurat sprawdziły się u mnie.

Onyks to tzw. Kamień mądrości. Czarny onyks ma największą moc. To kamień fatalistyczny, wiedzy i intelektu. Kamień ten zawiera spokój i harmonię. Chroni od niesławy i upodlenia. Jest przyjacielem ludzi, którzy dążą do poznania i pogłębiania życia. Przynosi szczęście i równowagę tym którzy go pokochają. Onyks nazywany jest też kamieniem czarnoksiężników. Noszą go osoby rozumiejące mroczną stronę życia. Nie pozwoli by negatywne wpływy z zewnątrz dostały się do wnętrza jego właściciela. Onyks to też kamień ochronny. Odbija negatywne emocje, a przyciąga pozytywne. Obdarza spokojem, zdecydowaniem przy podejmowaniu decyzji, jak również darem wymowy, wzmacnia wiarę w siebie. Pomaga wyrażać uczucia i myśli.
Onyks ochrania przy wewnętrznych obciążeniach i negatywnych wpływach zewnętrznych. Pomaga znieść ból wewnętrzny, zewnętrzny i duchowy. Wyrównuje ciało i ducha.


Gdy zakładam ją na rękę to bransoletka robi się ciepła, a kamienie ślicznie połyskują. Te kamienie dodają mi pewności siebie. Teraz wiem czego chcę, jak mam postapić w różnych sytuacjach. Oczywiście, że się czasem zastanawiam, ale szybko podejmuję decyzję. Co prawda nie jestem czarnoksiężnikiem, ale nie boję sie tego kamienia, wręcz jestem w nim zakochana. Już sobie zamówiłam kolczyki na imieniny w tym samym stylu, będzie komplet.

Dzięki Hunie mam wyostrzoną intuicję. Jeśli kierujemy się sercem, zawsze dokonujemy dobrych wyborów. Na początek jeśli wybieramy sobie np. biżuterię. A potem przy wyborze ludzi, przyjaciół.

 

Wczoraj zgubiłam różowy szalik. Było gorąco więc miałam go przewieszonego przez torbę i gdzieś po drodze mi uciekł. Fakt, że już mi się znudził i nie pasował mi do płaszcza. Ale nie umiałam go wyrzucić, więc sam odszedł. :-)

 

 

29/10/2008

Miłość to ...

Bo miłość mój drogi to:


To chcieć czynić drugiego wolnym, a nie uwodzić go,
to uwolnić go z jego więzów, jeśli pozostawał więźniem,
Aby on także mógł powiedzieć: "kocham ciebie",
nie będąc do tego zmuszonym nieposkromionymi pragnieniami.

Kochać to wejść do drugiego, jeśli otwiera tobie
bramy swego tajemniczego ogrodu, po drugiej
stronie okrężnych dróg, kwiatów i owoców
zrywanych na skarpie,
Tam, gdzie zadziwiony potrafisz wyksztusić: to
"ty", moje kochanie, ty jesteś moją jedyną...

Kochać to chcieć ze wszystkich sił dobra drugiej
osoby nawet z pominięciem siebie, to czynić
wszystko, by ona wzrastała i rozwijała się
Stając się z każdym dniem człowiekiem jakim
być powinna a nie takim, jakiego chciałbyś ukształtować
według swoich marzeń.

Kochać to ofiarować swoje ciało, a nie zabierać
ciała drugiej osoby, lecz przyjąć je gdy daje siebie,
To skoncentrować siebie i wzbogacić, aby
ofiarować ukochanej całe swoje życie skupione w
ramionach twojego "ja", co znaczy więcej niż
tysiące pieszczot i szalonych uścisków,

Kochać to ofiarować siebie drugiej osobie, nawet
jeśli ona przez moment się wzbrania
To dawać nie licząc tego, co inny ci daje,
płacąc bardzo drogo, nie domagając się zwrotu.

Największa miłość wreszcie to przebaczyć, gdy
ukochana niestety odchodzi, usiłując oddać
innym to, co przyrzekła tobie.

Kochać to zastawić stół, aby przy nim zasiadł twój
gość i nie sądzić, że możesz obejść się bez niego,
Ponieważ pozbawiony żywności, jaką on ci przynosi,
na twoje świąteczne przyjęcie nie postawisz
dań królewskich lecz tylko suchy chleb biedaka.

Kochać to wierzyć drugiej osobie i ufać jej,
wierzyć w jej ukryte siły, w życie które posiada,
jakiekolwiek byłyby kamienie do usunięcia dla
wyrównania drogi.

To zdecydować się rozsądnie i odważnie wyruszyć na
drogi czasu, nie na sto, tysiąc czy dziesięć
tysięcy dni, ale na pielgrzymkę, która się nie skończy,
bo jest pielgrzymką, która trwać będzie ZAWSZE.

Powinienem ci to powiedzieć, aby oczyścić twe
marzenia, że kochać to zgodzić się na cierpienie,
śmierć sobie samemu, aby żyć i ożywiać,
Ponieważ tylko ten, kto może bez bólu zapomnieć
o sobie dla drugiego, może wyrzec się życia dla
siebie tak, żeby nie umarło w nim cokolwiek z niego.

Kochać wreszcie to jest to wszystko, o czym
powiedziano i jeszcze więcej,
Bo kochać to otworzyć się na nieskończoną MIŁOŚĆ,
to pozwolić się kochać, być przejrzystym
wobec tej MIŁOŚCI, która zawsze w porę.

To jest, o wzniosła Przygodo, pozwolić Bogu
kochać tego, którego ty w sposób wolny
decydujesz się kochać!

Michael Quist

(francuski ksiądz)

28/10/2008

Nie mam EZO TV :)

1 października wyłączyli mi EZO TV. Mam kablówkę i kilka programów przeniesionych zostało do kanału cyfrowego. Jeden telefon i by mi przywrócili, ale nie zrobiłam tego. Przecież nie ma przypadków. Od jakiegoś czasu codziennie rano modlę się do mojego Anioła, Aumakua, WJ o opiekę, prowadzenie, inspirację i wskazanie właściwej i dobrej dla mnie drogi. Więc skoro "wyłączono" mi ezo, to widać nie było dla mnie dobre. Po trzech dniach w domu zrobiło się jakby "jaśniej", nie umiem tego wytłumaczyć, ale domownicy są szczęśliwi, że nie mam tego kanału. Jestem rozsądna, więc za często go nie oglądałam, bo przecież trzeba pracować. A jednak coś się zmieniło i to na lepsze. Teraz przyszła refleksja na temat poziomu duchowego prowadzących wróżek. Kiedyś mi imponowało ich "uduchowienie", że widzą aurę, zaglądają w przyszłość, umieją doradzić i pomóc, na odległość wchodzą mentalnie do domów osób potrzebujących oczyszczenia, widzą jak pracują czakry itp.Ja też chciałam należeć do takiego "klubu osób z takimi zdolnościami". Oglądałam, jeździłam na kursy...

Teraz widzę to w innym świetle. Musiałam coś stracić, żeby coś zyskać. Kilka z tych wróżek poznałam osobiście na różnych warsztatach i kursach. One są "normalne", piją, palą, imprezują, jeżdżą do W-wy kosztem własnego szczęścia rodzinnego. Choć o szczęściu nie można mówić, jak się żyje kilkanaście lat z alkoholikiem to trzeba zarobić. Boże, zobaczyłam ich w innym świetle, bez maski. Ich udawana troska o dobro innego człowieka, ale poradę przerywają w pół słowa, bo jest reklama. Kilka z nich b.dobrze wygląda, lubią dobrze zjeść, a to kosztuje i ciągle tylko podają rytuały na przyciągnięcie bogactwa. A biedni ludzie robią co im każą. A bogacą się sprytniejsi. Te ich porady też teraz mnie śmieszą. Np. dzwoni osoba z kilkoma kredytami, bez pracy na zasiłku i pyta o swoją sytuację materialną, kiedy się poprawi. A te chodzące mądrości mówią - za pół roku. Ciekawe jaki cud się zdarzy. Wygadują takie głupoty i jeszcze umieją się usprawiedliwić, że przecież nie zawsze wróżba się sprawdzi, bo człowiek ma wolną wolę.Dlaczego ja tego nie widziałam, miałam jakąś zasłonę na oczach czy co?

Teraz codziennie dziękuję mojemu Wyższemu Ja za odcięcie mnie od tego złudnego świata. Osoby dobre i naprawdę chcące pomóc nie siedzą w świetle kamer. Kiedyś wysłałam smsa z pytaniem, to teraz dostaję takie wiadomości: właśnie teraz masz szansę skruszyć lód w sercu osoby na której ci zależy, ana tylko na to czeka i ma wobec ciebie plany, poznaj je ślij sms  WROZ, albo Skrywam tą tajemnicę od dawna, sądzę, że dzisiaj moge ujawnić ci wiadomości mające znaczący wpływ na to co się wydarzy niebawem. Ślij INFO na ... albo: Widzę twoją przyszłość. Proszę o kontakt. Od rana mam informacje, które nie moga czekać. Ktoś szuka właśnie Ciebie. Nie czekaj - wyślij KTO na ... To są oryginalne sms-y, mam je w komórce. Przecież pierwsza zasada mówi, że wróży się temu kto prosi, a ja przecież nie kazałam nikomu rozkładać kart, już nie mam pytań do nich. To już jest atak zła. To nie ma nic wspólnego z rozwojem duchowym, raczej z omamianiem i budowaniem zapory od Światła. Musiała nastąpić Boska interwencja, żebym przejrzała na oczy. Dzięki Ci Panie za otwarcie oczu, spadły klapki i teraz mogę naprawdę rozwijać się w dobrym kierunku. Muszę jeszcze zlikwidować swoją obecność na ich forum, od dawna tam nie byłam, ale po co im namiary na mnie.

Żegnajcie i nie szukajcie mnie.

 

 

 

 

26/10/2008

Aerobiczna 6 Weidera

Wczoraj byłam na imprezie 25-lecia małżeństwa mojej siostry. Przyjęcie było w restauracji z pysznym jedzonkiem i tańcami. Dzisuaj na wadze przybyło mi 2 kg, dlatego przypomniałam sobie o cwiczeniach na brzuch, najlepszych jakie ćwiczyłam. Zawsze wydawało mi się, że te 6 ćwiczeń zna każdy, a tu niespodzianka. Byłam tydzień temu na zajęciach fitnesu i osoba prowadząca nie znała tych ćwiczeń. Jej ćwiczenia też były niezłe ale ta 6 jest świetna, bo efekty są już w pierwszym tygodniu ćwiczeń. 

Wklejam grafik ze strony perfekcyjnej pani. I do dzieła! Najlepiej sobie wydrukować i wg tego ćwiczyć.

 

6 w

25/10/2008

Masaż Peloha

Byłam na masażu Peloha. Dziwnie się nazywa, pierwszy raz się z tym spotkałam.

Z ulotki: To autorska metoda Alana Earle, którą rozwijał przez lata poszukiwań i praktyki. Zawiera w sobie wiele różnych technik, elementy masażu klasycznego, polinezyjskiego, technikę Bowena, refleksologię, uzdrawianie polarity, kryształową terapię, pracę z meridianami, punktami akupresury, uzdrawianie stylem reiki, delikatnymi ruchami z chiropraktyki. Działanie masażu Peloha, którego nazwa pochodzi od trzech angielskich słów: Peace pokój, Love miłość, Harmony harmonia, jest bardzo głębokie i wielopoziomowe

Masaż trwał ok. 45 minut i był bardzo łagodny. Masowane jest całe ciało z tyłu i z przodu, z miłym olejkiem. Trochę boli mnie teraz kręgosłup w części lędźwiowej. Masaż taki na pewno wycisza i harmonizuje. Mam chyba mało blokad, bo nie mam żadnych sensacji. Chyba można go polecić, na pewno nie zaszkodzi jeśli zrobi go osoba z uprawnieniami.

Poluję teraz na masaż shiatsu, muszę się dowiedzieć kto to robi w moim mieście.

masazstrykowski.net

 

24/10/2008

Jesień

 Nadeszła napiękniejsza pora roku: jesień. Żadna inna pora nie jest tak kolorowa, nie jest ani za zimno, ani za ciepło. Poza tym urodziłam się pierwszego dnia jesieni 23 września, któregoś tam roku :-)

Jest to najlepszy czas na spacery i medytacje, a jak ktoś chce to tylko na rozmyślania o istocie życia.

 

jesien

Anioł Stróż

Gdy byłam mała zasypiałam patrząc na obrazek Anioła Stróża wiszący na ścianie. Było to w innym mieście, mieście mojego urodzenia i mojej mamy. Łatwo się przy tym zasypiało wiedząc, że nad tobą czuwa Anioł Stróż. Ostatnio pytałam mamę co się stało z tym obrazkiem, szczegółowo go opisałam. Mama powiedziała, że takiego NIE BYŁO!!! Nie wiem co o tym sądzić, bo przecież pamietać to wyraźnie, jak niewiele rzeczy z dzieciństwa.

 

 

22/10/2008

Buddyjska opowieść

Bogowie starali się znaleźć ukryte miejsce na przechowywanie źródła mocy, żeby ludzkość nie mogła czerpać korzyści z tej wszechpotężnej siły. Jeden z bogów proponował ukryć ją na szczycie niedostępnej góry, drugi bóg jednak przestrzegał, że prędzej czy później człowiek znajdzie sposób wdarcia się na nią i zawładnie mocą. Inny bóg radził ukryć moc w głębinach morskich, ale i ten projekt zakwestionowano tłumacząc, że człowiek znajdzie sposób na zanurkowanie aż do najgłębszego dna. Jeszcze inny z bogów sugerował ukrycie mocy głęboko pod ziemią, ale i ten pomysł odrzucono dowodząc, że człowiek się do niej dokopie. Aż w końcu pewien stary, mądry bóg zamknął całą tę dyskusję wnioskiem, by źródło mocy ukryć w samym człowieku, ponieważ - jak stwierdził - człowiekowi nigdy nie przyjdzie do głowy tam szukać. I tak też uczyniono.

tęcza

Człowiek w potrzebie szuka odpowiedzi u "mistrzów", "guru", a wszystkie odpowiedzi są w jego środku. Tylko się wsłuchaj. 

Źródło

Około 3 lat temu byłam na kursie duchowego uzdrawiania. Prowadzący zapoznał nas z medytacją do Żródła. Jest to piękna medytacja, lecz samemu zrobić ją trudno, dobrze jak ktoś prowadzi. Spotykasz po drodze swojego Przewodnika Duchowego, Jezusa, Ducha Świętego. Coś pięknego. Jezusa odebrałam jako dobrego, przepełnionego pokorą człowieka. Trudno mi było zaakceptować tą uległość. Natomiast spotkanie z Duchem Świętym to było coś! Zapalił w moim wnętrzu na wysokości serca ognik, a sam powędrował w kosmos, w górę po prawej stronie. Prowadzący nie umiał mi tego wytłumaczyć, nie wiedziałam co się stało, czy to dobrze czy źle. Przez te lata udawałam, że tego nie ma, ale ognia nie można nie tolerować. Myślałam też, że to znak, żebym głęboko oddychała to ten ognik we mnie się powiększy. To tak jakby dostarczać tlenu, aby ogień się rozpalił. Ostatnio dowiedziałam się, że jestem mistrzem energii życia, mam nieść witalne energie. I to ma sens. Każdy z nas jest boską energią. Ci co o tym zapominają przydarzają się takie rzeczy jak mnie. Musiałam doświadczyć to na sobie, żeby pojąć. O dziwo łatwiej mi się z tym żyje.

Każdy dzień staram się rozpocząć od modlitwy o opiekę i przewodnictwo do Anioła Stróża, boskiej istoty we mnie. I dostaję znaki, co mam robić, jak żyć.

Wiem, że nie mam już odwrotu, nie będę już taką osobą jak poprzednio. Wszystko się zmieniło. 

Czuję, że jestem na właściwej drodze. Przedtem stałam obok tej drogi i nie mogłam się zdecydować: wejść czy nie. Teraz jestem pewna, że po prostu innej drogi nie ma.

Życzę każdemu takiej pewności i słuchania wewnętrznego głosu. Bo tylko to jest Prawdziwe.

ALOHA

Dzień cudów

Od kilku dni medytuję 15 minut. Jest to medytacja serca, a więc oddychając koncentruję się na sercu, na miłości, która powinna z niego wypływać. Efekty są zaskakujące.

Nie dośc, że załatwiłam dzisiaj wiele spraw w krótkim czasie to jeszcze odwiedziła mnie śliczna dzieweczka. Nie widziałam jej od 3 miesięcy, a tu niespodzianka.

Można to uznać za cud.

 

07/09/2008

Błogosławienie mieszkania

Tuz po nowiu jest najlepszy czas na ten rytuał. Księżyca przybywa, więc i mi przybywa szczęścia.

Ponieważ moje mieszkanie należy juz do mnie, mam akt notarialny, to pomyślałam sobie, że dobrze jest wykonać ten rytuał. Prze parę tygodni sprzątałam i wyrzucałam niepotrzebne rzeczy. Odkurzyłam, umyłam podłogę, wykąpałam się, ubrałam w odświętny strój, założyłam też chustę, którą dostałam od siostry. 

Przystapiłam do rytuału.

W drzwiach wejściowych zawiesiłam wstążkę, którą rozwiązałam i jestem w przedpokoju. Wcześniej wzięłam ładną miseczkę i nałałam czystęj wody. Wykonałam 4 oddechy nad nią. I pobłogosławiłam przedpokój i skropiłam wodą rogi przedpokojui środek. Potem weszłam do łazienki i zrobiłam to samo. Dalej jest duży pokój i w nim powiedziałam "błogosławię ten pokój, żeby zagościło tu szczęście i miłość". Oczywiście skropiłam wodą cztery kąty i środek. Potem kuchnia - to samo. Dalej mniejszy przedpokój i pokój syn. Tutaj błogosławiłam pokój z intencją miłości i dobrobytu. Dalej moje biuro: "niech to biuro otacza aura sukcesu i bogactwa". Dalej zapaliłam wszystkie światła na kilka chwil, aby deszcz błogosławieństw spłynął na ten dom. Wieczorem zapaliłam świece w intencji miłości, szczęścia i bogactwa.

Po kilku dniach P. wygrał 3 w DLotka, i nie pojechał do P. na dyskotekę. A wczoraj zapytał czy praca, która proponował mu mój klient jest jeszcze aktualna.

Wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Polecam

 

 

 

 

 

 

 

 

 

28/08/2008

NYC

Codziennie coś wyrzucam, już mam dość.

Dlatego chyba dziś dostałam kartkę z Nowego Jorku od koleżanki. Wspaniale się bawi i uważa, że życie jest piękne. To już nas dwie na tym świecie. A więc świat jest lepszy.

Była oczywiście na Statui Wolności  i taką mi kartkę wysłała. Bez kodu doszła w 8 dni. Jak ta poczta działa?

Chyba każdy ma chęć pojechać kiedyś do Ameryki i ją zobaczyć na własne oczy. Wcale nie trzeba się tam osiedlać. 

 

23/08/2008

Sprzątanie czas zacząć

Czas od pełni do nowiu jest niezwykle korzystny na pozbycie się niepotrzebnych rzeczy z domu. Księżyca ubywa i mi ubywa staroci. Przyjmuję zasadę, że jak czegoś nie używałam 3 lata to wyrzucam. Czasami jednak odnajduję coś co szukałam, a teraz się znalazło.

W sobotę 30 sierpnia będzie nów o godz. 21:59, a wtedy po sprzątaniu zrobię rytuał błogosławienia domu wg S.K.Kinga. Teraz odkąd jestem posiadaczką własnego mieszkania z aktem notarialnym, księgami itp. muszę zadbać o korzystne wibracje. Zrobię rytuał w środę w nocy, a potem opiszę.

We wrześniu wchodzę w nowy cykl numerologiczny w trójkę. Oj będzie się działo. 3 jest bardzo korzystnym okresem, wychodzę również z zimy Jowiszowej więc moje życie nabierze tempa. 

Piękne jest życie

20/08/2008

Do przodu!

Skończyło się zaćmienie Księżyca. Niestety było pochmurno więc obejrzałam tylko w necie.

 Teraz czas na porządki, a sprzyja temu ubywający Księżyc. ;-)

16/08/2008

Dobry początek :-)

Dziś Księżyc jest w pełni i w znaku Wodnika. Poza tym od 23.16 rozpoczyna się jego zaćmienie. Czy jest to dobry moment, żeby rozpoczynać pisanie bloga? To się okaże.

Piszę przeważnie nocami, bo wtedy mam chwile spokoju.

Piszę też blog na stronie Huny, a tu będzie szerzej o moich zainteresowaniach ezoterycznych. Huna okazała się tylko etapem w rozwoju mojej osobowości, dletego też tutaj będzie mnie więcej.

Do dzieła! :-)