30/10/2017

Klawiatura

Zaczął mi się ruszać klawisz Enter w części numerycznej mojej klawiatury. Włączam komputer prawie codziennie, więc nic dziwnego, że klawisze się wyrabiają. Pora ją wymienić na nowszy model.



Gdy tak się przyjrzałam bliżej mojej starej klawiaturze, to zauważyłam, że niektóre klawisze się starły. Prawie niewidoczne są klawisze I i O oraz R, które zgubiło nóżkę. Teraz rozumiem moje błędy. Często musiałam poprawiać w pismach zamienione litery I i O.


Kolejnym klawiszem, który uległ wytarciu jest Alt Gr. Gdyby klawiatura trafiła na śmietnik światowy to od razu każdy by wiedział, że to klawiatura używana w Polsce.


Żeby wpisać literę z ogonkiem, kreską lub kropką trzeba wcisnąć Alt Gr i klawisz z klawiatury. A polskich liter używam dużo ;) jak każdy Polak. Często używam też klawiatury numerycznej. Jedynka wytarta zupełnie, a 4 i 2 połowicznie. Ciekawe, że tych cyfr używam najczęściej, a nie innych. Klawisz Zero też często używam, ale jest długi, więc uderzam w wolne miejsce.


Pod światło można też sprawdzić, które klawisze są często wybierane. Delete używam bardzo często, a Insert prawie wcale. Bardziej świecą się klawisze po prawej stronie niż lewej. Jako praworęczna naciskam po prostu mocniej lepszą ręką.


Kto by pomyślał ile informacji można wyczytać ze starej klawiatury ;)


 

28/10/2017

Joseph Baermann Strauss

Tak wyjątkowy most musiał zbudować ktoś wyjątkowy. Była grupa konstruktorów i projektantów, ale głównym inżynierem Golden Gate był


Joseph Baermann Strauss ur. 9.01.1870=26=8


 


Dziecko szczęścia (8). Ojciec (ur. 10.03.1830=7) był uznanym pisarzem i malarzem, dawał dziecku luz w wychowaniu. Zmarł gdy syn miał 31 lat. Matka (1) była pianistką. Joseph miał dwie siostry i brata, ale nie wiadomo kiedy się urodzili i kim byli. Joseph urodził się gdy ojciec miał 40 lat, więc można się domyślać, że Joseph był najmłodszym dzieckiem. Matka niezbyt się nim interesowała. Jej kariera skończyła się po wypadku, dusza artystki została uwięziona w domu.


Pierwsze wewnętrzne dziecko to 0, czyli problemy od poczęcia do rozwiązania. Może to była ciąża zagrożona, może rodzice kłócili się. Matka musiała cierpieć, zamiast koncertować oczekiwała czwartego dziecka. To miało wpływ na syna. Miał szczęście (8), że się urodził.


Karma 7 – posłannictwo, musiał je odkryć, żeby się wypełniła. I odkrył ją w wieku 26 lat (26-praca dla ludzi).


Liczba 19 charakteryzuje jego małżeństwo i rodzinę. Mało o tym wiadomo. Liczba ta informuje o b. trudnych lekcjach, np. śmierć dziecka, poronienia, toksyczny związek. A jaki miałby być, gdy go ciągle nie było w domu, bo realizował projekty na całym świecie, nawet w Rosji wybudował dwuskrzydłowe mosty Straussa nad rzeką Nową w Piotrogrodzie w 1915 r.


9.06.1895=11 ożenił się z May Van w Chicago. On miał robić co chce, ona miała siedzieć w domu.


Joseph miał zdolności po ojcu, lubił poezję i sam też pisał. Ale poszedł na studia inżynierskie. Bo miał marzenie: "zbudować największą rzecz w swoim rodzaju, którą mógłby zbudować człowiek".


Studiował handel i ekonomię w rodzinnym Cincinnati. Zajmował się też poezją, a nawet zapisał się do drużyny piłkarskiej. Szukał swej drogi, jak każdy człowiek. Jego kariera sportowa skończyła się w szpitalu szkolnym, a podczas odpoczynku patrzył na nowo wybudowany most Cincinnati-Covington Bridge, pierwszy w Ameryce most wiszący o długim dystansie. Jako 24-latek na zakończenie studiów przedstawił pracę dyplomową - szczegółowy projekt budowy międzynarodowego mostu kolejowego przez Cieśninę Beringa łączącą Alaskę i Rosję. Choć sama propozycja wydawała się dziwaczna, jego prezentacja prawie przekonała publiczność, że taki pomysł jest możliwy.


Pierwszą pracę podjął w Biurze Ralph Modjeski (Rudolfa Modrzejewskiego), firmy specjalizującej się w budowie mostów i linii kolejowych. Już wtedy miał nowatorskie pomysły. Zwolnił się i założył własną firmę, bo miał inne pomysły w sprawie mostów wiszących.


Ważne lata w życiu to 1896, 1905, 1914, 1923, 1932.


Pierwszy jego projekt to most Burnside w Portland – w 1896 roku.


W 1905 – awans (35) założył firmę Strauss Engineering Corporation, która zaprojektowała 400 mostów w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Panamie, Japonii, Egipcie, Chinach i na całym świecie. Strauss był także posiadaczem kilku patentów związanych z budową mostów i nie tylko, jak np. wynalazł reflektor przeciwlotniczy używany w I wojnie światowej.


W 1932 roku napisał znany wiersz The Redwoods.


Po ukończeniu mostu Golden Gate powrócił do pasji poezji i napisał swój najbardziej rozpoznawalny wiersz "Potężne zadanie jest gotowe".


Strauss był uznanym konstruktorem i wynalazcą. Golden Gate było ukoronowaniem jego drogi życiowej. Tylko tak utalentowany projektant i konstruktor mógł się tego podjąć. Ósemka dostaje to co chce. Wykosił konkurencję, zadbał, żeby to on był autorem sukcesu GG. W czasie budowy było wiele problemów, które rozwiązywał, wprowadzał wiele innowacji. Znalazł fundusze (w końcu ukończył ekonomię) i wsparcie dla mostu od obywateli i sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Strauss zajmował się bezpieczeństwem swoich pracowników i montował siatki, które uratowały 19 pracowników. Budowa mostów wiązała się z dużą śmiertelnością pracowników. Strauss był ostrożny i dbał o bezpieczeństwo. Przy budowie GG zginęło tylko 11 ludzi, a to był b. dobry wynik.


Miał trudny charakter. Konkurencji się pozbywał, bo to on musiał być najlepszy. Duży wkład w powstanie GG miał też Charles Alton Ellis. Nie doceniono go.


Strauss zrealizował projekt na czas i w budżecie.



Ósemka – droga życia – kochał dobra materialne i miał wygórowaną ambicję. Tacy ludzie pchają świat naprzód.


Liczba ekspresji – 6 – wskazuje na artystyczną duszę. Wiadomo - był poetą. Dlatego też most jest ładny i przyciąga uwagę.


Liczba osobowości – 2 – ale z 11 – postrzegany był jako wzór do naśladowania, choć nie był lubiany. To idealista i marzyciel.


liczba duszy – 4 z 22 – z mostem połączyła go więź. Ciężko i bez przerwy pracował. Jo Budowniczy.


 


Tu można poczytać o jego dokonaniach bardziej szczegółowo:


http://www.engrlib.uc.edu/strauss/timeline/timext.html


Zmarł w Los Angeles w Kalifornii, zaledwie rok po zakończeniu Golden Gate. Chyba z przepracowania. Ma pomnik niedaleko swego dzieła, który sfinansowała wdowa.


Umiał ciekawie przemawiać:



"Wielkie miasto z barierami wodnymi i bez mostów jest niczym drapacz chmur bez wind. Mosty są pomnikiem postępu "- w radiu z 1930 r


"Nasz dzisiejszy świat obraca się wokół rzeczy, które w tym samym czasie nie mogły zostać zrobione, bo były poza granicami ludzkiego przedsięwzięcia ... Nie bój się marzyć".


"Budowanie mostu to wojna z siłami natury".


"Żadna stalowa stal nie toleruje ... zaniedbania".


"Kiedy budujesz most, budujesz coś na zawsze." w 1932 r.


"San Francisco jest jednym z niewielu miast, które mają całą energię, całe bogactwo, całą odwagę i całą zdolność, która jest niezbędna do realizacji tego projektu i do jego sukcesu" - 16 maja 1924 r.


 


Swój cel zrealizował. Przeszedł do historii. Urodził się w idealnym czasie.


 




Golden Gate

Limit szkoleń na ten rok wyczerpany.


Muszę odreagować.


Zmieniłam tapetę na kompie. Pojawił się most Golden Gate.


fot: Frederic Larson


Zawsze fascynowały mnie mosty. Są magiczne. Zawsze łączą dwa brzegi. W wielu filmach to na moście następuje wymiana agentów. Myślałam, że będę projektować mosty, ale nie miałam talentu w tym kierunku. Podziw pozostał.


Ostatnio buszując po internecie i po kilkunastu kliknięciach trafiłam na ten film:


https://www.youtube.com/watch?v=yRXprhblhFQ


Ciekawe spostrzeżenia. Przyjrzałam się temu bliżej.


Golden Gate Bridge to najsłynniejszy most na świecie. Nie da się go pomylić z żadnym innym, bo ma charakterystyczny wygląd i pomarańczowy kolor. W tym roku minęło 80 lat od jego ukończenia.


Są budowle, które muszą powstać. I Golden Gate jest właśnie taką budowlą. Czas i miejsce idealne.


W 1846 r. John Fremont „Odkrywca” nazwał cieśninę między Pacyfikiem a Zatoką SF - Golden Gate. I to właśnie tam postanowiono zbudować most. Musiał być wiszący, bo prądy w zatoce były silne, dochodzące do 10 km/h.



Najpierw ukończono budowę więzienia na wyspie pelikanów. Skała i nic więcej. Ponury widok.


W 1886 roku wybudowano więzienie wojskowe, a w latach 1910-12 je rozbudowano.


Więzienie Alcatras (jak na starej widokówce) założono 1.07.1934=25=7 – niech ludzie przemyślą swoje czyny.


Otwarto je 11.08.1934=27=9, gdy na wyspę przybył pierwszy transport więźniów. Było ich 137 i 155 strażników. Alcatraz funkcjonowało 29 lat. Było sławne, bo miało sławnych więźniów i trudno było z niego uciec.


21.03.1963 roku prokurator generalny Robert Kennedy zamknął to więzienie z uwagi na wysokie koszty jego utrzymania. Dzisiaj to atrakcja turystyczna.


 


Treasure Island jest sztuczną wyspą zbudowaną przez rząd federalny w latach 1936-37. Zbudowano ją na Międzynarodową Wystawę Złotej Bramy w 1939 r. Zbudowano tam lotnisko i bazy wojskowe. Ma specyficzny kształt. Dlatego pasowała idealnie do teorii o Srebrnej Bramie. Skoro to sztuczna wyspa to jakie skarby tam schowano? Dlaczego nazwano ją Wyspą Skarbów?


Podczas II wojny światowej Treasure Island stała się częścią bazy Marynarki Wojennej i służyła jako szkoła kształcenia łączności elektronicznej i radiowej, a także jako główny punkt wyjścia marynarki wojennej na Pacyfik.


Wojsko zlikwidowało baz w 1996 roku. Teraz lotnisko jest nieczynne, bazy opustoszałe. Wyspa Skarbów jest teraz atrakcją turystyczną i nadal własnością marynarki wojennej.


 


GOLDEN GATE


 


25.05.1923=45=9 uchwalono ustawę powołującą most i szybką drogę o numerze 101 (też ciekawa).


To było mądre (9) posunięcie. Był duży opór przed budową mostu, bo żeby się dostać do miasta stosowano przeprawę promami. Promy nie nadążały i straciły zarobek. Postęp jest nieunikniony, miasto się rozrastało. Przygotowania trwały prawie 10 lat.


Budowę Golden Gate rozpoczęto 5.01.1933=6+10+6=22


Idealna równowaga. 22 to wiedza i doświadczenie, mistrzowski budowniczy (4) wprowadza porządek. 22 przynosi sławę (kolor pomarańczowy przyciąga uwagę, ale też liczba samobójców) i fortunę. Taki był zamysł. Sławę most ma, most od początku na siebie zarabiał, bo pobierano opłaty od wjeżdżających do San Francisco na południe. Most zwrócił się w 1971 roku. Jest solidny (4). Nie trzeba go zamykać, żeby naprawiać. Zamknięto go tylko 3 razy ze względu na duże prądy i wiatr. Dzień poczęcia był idealny dla mostu. To jak dzień poczęcia. U ludzi ciężko go wyznaczyć i chyba nie ma znaczenia.


Dzień otwarcia mostu to 27.05.193734=7


Patronem 7 jest Neptun, związany z wodą. Siódemka może popadać w skrajności, od euforii do depresji. I most przyciąga uwagę. Jedni piszą wiersze i się nim zachwycają inni skaczą. Most jest często we mgle – zamglone poczucie rzeczywistości. Wygląda jakby był zawieszony w przestrzeni, magiczny.


Most GG jest uważany za amerykański pomnik podobny do Statui Wolności na wschodnim wybrzeżu. Most jest pierwszą budowlą jaką widzieli imigranci z Wyspy Aniołów.



Nawiązując do cytowanego filmu w Zatoce SF mamy Treasure Island czyli Srebrną Bramę, strzeżoną przez Izydę. Wyspa ma 7 boków, a Isis ma 7 promieni. Z tego boskiego źródła wynurza się dusza, która przemieszcza się na zachód, jak amerykańscy osadnicy. Dusza ludzka trafia do Alcatraz, czyli w świat materialny, który jest dla niej więzieniem. Więzieniem może też być ciało fizyczne człowieka. Na północ od Alcatraz mamy Angel Island. Wyspa z pięknymi widokami, ma symbolizować Aniołów, którzy latają w wyższym wymiarze i obserwują lub pomagają ;) Potem dusza przechodzi przez Złotą Bramę, strzeżoną przez Ozyrysa, żeby spotkać się swe przeznaczenie. To tylko symbol, a jednak niektórzy rzeczywiście żegnają się z życiem na tym moście. W ciągu 80 lat zginęło tam ponad 2,5 tysiąca samobójców. Z innych mostów też skaczą samobójcy.


 


W tym samym czasie (1933-1937) zbudowano Wyspę Skarbów, odnowiono Więzienie Alcatraz i zbudowano most Golden Gate. Było to możliwe tylko po Wielkim Kryzysie. 32 prezydentem został F.D.Roosevelt i wdrażał New Deal. Było wtedy duże bezrobocie, ludzie zbiednieli. Nowy ład umożliwił pracę na rzecz instytucji państwowych i zagonił ludzi do robót publicznych. W Polsce też kiedyś były takie czyny społeczne, a ludzie poświęcali swój czas dla dobra publicznego. W normalnych czasach 3 duże budowy w tym samym czasie nie byłyby możliwe.


Wiadomo, że Roosevelt był masonem, a oni wierzą, że dusze idą po śmierci na Wieczny Wschód. W zupełnie innym kierunku.


Więc dla kogo jest Złota Brama?


 




15/10/2017

Sen z fałszywką

Po wczorajszej akcji z odkurzaczem wpadłam na pomysł, żeby okadzić kuchnię białą szałwią. Przy okazji dym rozprowadziłam po całym domu. Gdy przyszła pora snu, trzeba było wywietrzyć mieszkanie, bo było siwo.


Okadzony umysł wyprodukował taki oto sen:


Był wieczór. Kupowałam coś od handlarza, który stał na ulicy. Żeby do niego podejść musiałam wejść po 3 szerokich stopniach. Wokół nikogo nie było, tylko on i ja i półmrok.


Kupiłam jakieś warzywa i dałam mu 200 zł. A on mi wydał 100 zł i inne banknoty i drobne. Spojrzałam na banknot 100 złotowy i się zdziwiłam, bo był fioletowy. Kolor był ładny, intensywny, zwracający uwagę, jakby prosto z drukarki, nieużywany w obiegu. Przecież nie ma u nas banknotu o takim nominale w kolorze fioletowym. Świadomie go wzięłam, choć wiedziałam, że jest fałszywy. Na drugi dzień rano w samoobsługowym sklepie znowu coś kupowałam i podałam kasjerce fałszywy banknot. A ona spytała skąd go mam. Odpowiedziałam jej, że dał mi go uliczny handlarz. Odebrałam go od niej i dałam jej prawdziwe pieniądze. A potem poszłam na policję zgłosić przestępstwo. Spisywali mnie długo, a ja cierpliwie wyjaśniałam całą sytuację, opisywałam handlarza, specyficzne miejsce itd. Oczywiście dowód przestępstwa zostawiłam i poszłam do domu. Przez cały czas byłam spokojna i wyluzowana. Wiedziałam, że jestem niewinna i nic mi nie będzie. W końcu wszędzie są kamery. Jest dowód mojej prawdomówności.



Od początku snu wiedziałam, że to sen. Bo ja nigdy tak się zachowuję. Gdy kupuję warzywa na bazarze to mam banknoty o niskim nominale. W sklepie zawsze płacę kartą. I na pewno nie wzięłabym do ręki fioletowego banknotu, chyba, że byłabym w UK (20 funtów ma taki kolor). Piękny kolor fioletowy miał zwrócić mogą uwagę i chyba nie ma znaczenia. To dlaczego nie był żółty lub czerwony? Takie banknoty byłyby dziwne.


Właściwie to sen bez znaczenia. Wczoraj przypomniał mi się przyjaciel mojego eks, który zmarł 2 lata temu. Moja mama nie wiedziała, że on nie żyje, a ja myślę, że ona o tym zapomniała. Ten przyjaciel jeździł po bazarach i oszukiwał ludzi w 3 karty. Zarobił sporo szmalu i wszystko przepił, a potem umarł na ulicy jako bezdomny. To była ważna osoba dla naszej rodziny i wszyscy go znali. To w końcu świadek mojego męża na naszym ślubie.


Cały sen to wczorajsze pogaduchy z rodzicami. Pieniądze to przecież forma energii.


Na wszelki wypadek dzisiaj byłam ostrożna.


Dzień zaczął się od dzwonka domofonu. Jakaś Agnieszka chciała zdradzić mi, co robić, żeby podobać się Bogu. Ciągle istnieją domokrążcy. Dobrze, że jest bariera w postaci domofonu i nie muszą już wchodzić na górę. Akurat mój Bóg mnie kocha, a czy mu się podobam czy nie, to jest mi obojętne. Miłość jest ważniejsza niż ładność.


Potem zakupy na bazarze. Gdy poprosiłam o 2 kg jabłek to pan dał mi siatkę, żebym sama sobie wybrała, bo on nie umiał wybrać średnich i czerwonych. Gdy nałożyłam i pan sprawdził ich wagę to okazało się, że jest dokładnie 2,00 kg. Waga elektroniczna, więc dokładna ;) Pan stwierdził, że „mam oko”. A ja mam 2 oka, jak wszyscy. Mogłabym pracować w handlu. Wiedziałam, że nie dam się oszukać.


Potem byłam świadkiem stłuczki. Samochody skręcały w prawo, jechały wolno. Gdy nagle jedno auto zahamowało to kolejne na niego wjechało. Nic wielkiego, bo był tylko odgłos łamanego plastiku. Są kamery i satelity, więc ktoś chyba zadzwonił po patrol.


 


Sen opowiadał bliską przeszłość i bliską przyszłość. Wszystko OK.


 


Super dzień. A jednak mi czegoś brakowało. Muszek!!! To pierwszy dzień bez muszek ;)))


Jak szybko człowiek się przyzwyczaja.




14/10/2017

Łowca muszek

Od tygodnia mam w kuchni inwazję muszek owocówek. Zawsze miałam na wierzchu owoce w misce i muszek było kilka. Ale tym razem było ich całe stado i ciągle ich przybywało.


Zaczęłam od lokalizacji źródła. Owoce przeniosłam do lodówki, miękką cebulę wyrzuciłam, przejrzałam wszystkie półki. Potem wyrzuciłam śmieci. A muszki ciągle były.


Zrobiłam miksturę, żeby się w niej utopiły. Ok. 1/3 szklanki.



Do szklanki wlałam ocet i płyn do mycia naczyń. Wyglądała ładnie. Po 3 dniach muszek nie ubyło i nie wyglądało, żeby się potopiły. Nie miały się czym żywić, a jednak latały. Szklanka stała i czekała.


Dzisiaj odwiedzili mnie rodzice i mama powiedziała, żebym użyła odkurzacza. No i zaczęłam polowanie. Muszki są małe, ale usłyszały hałas. Zaczęły uciekać. Ale to ja miałam MOC i po kolei wciągałam kolejne obiekty. Cieszyłam się jak pogromca duchów. Musiałam odpocząć, a właściwie chciałam, żeby muszki przestały latać i siadły w jednym miejscu. I tak się stało. Po kolejnej godzinie znowu włączyłam odkurzacz i wciągnęłam resztę.


Wszystkie muszki zniknęły, łatwo i szybko.


Miałam wylać miksturę i zobaczyłam, że jednak muszki się tam potopiły. Po cichutku.



 


Na oko było ich tam ok. 200. Zostawiłam na razie. Tak na wszelki wypadek.


W 13 w piątek odniosłam sukces. Mały, ale uciążliwość zniknęła. Od lat taki dzień w mojej rodzinie jest zawsze pomyślny. Wbrew przesądom.


I to jest dobre.


Może zostanę zawodowym łowcą much ;)


 


 




 




12/10/2017

Harvey

Ostatnio znajoma wróciła ze Stanów od rodziny i opowiadała, jak to wszyscy tam żyją Harveyem.


Od razu pomyślałam, że chodzi o Huragan, który nawiedził południowe stany. Bo to przecież bardzo ważne.



Ale to było pod koniec sierpnia (26.08 do 3.09.2017). Huragan przychodzi, niszczy, rozrzuca, podlewa wodą. Wieje ponad 215 km/godz. Ginie 77 osób. A potem wychodzi słońce i ludzie sprzątają ogrom zniszczenia. Oczywiście celebryci rzucają się do zbierania kasy, która trafia do ich organizacji charytatywnych. A potem liczą zyski. Upływa czas i wszystko się normalizuje. Ludzie zapominają.


Jednak nie o tego Harveya chodziło. ;)


5 października w New York Times ukazał się artykuł syna Mii Farrow i W. Allena o wyczynach seksualnych producenta filmowego Harveya Weinsteina (19.03.1952=3). Autor pisał ten artykuł ok. 9 miesięcy. I urodził.



Od 30 lat to bardzo wpływowy człowiek, który jest bardzo bogaty i zna wszystkich ważniaków. I od 30 lat uwodzi, gwałci i molestuje młode dziewczyny, które mają marzenia. Wszyscy o tym wiedzieli, ale się o tym nie mówiło. Bo może to nieprawda i można w ten sposób skrzywdzić niewinnego człowieka.


Prawda jest taka, że Fabryka Snów właśnie tak funkcjonuje od prawie 100 lat. Przez łóżko dostawało się role. I nie było to tylko łóżko agenta, producenta, reżysera, ale też ich kolesiów. Powstały nawet o tym filmy, ale kto by wierzył, że to prawda. Ciągle się mówi o imprezach, litrach alkoholu i narkotykach. Niektórzy czują się tak pewnie, że na rozdaniach nagród mają maślane oczy i coś bełkocą, a ludzie udają, że tego nie widzą i jest OK.


Parasol ochronny nad tym człowiekiem został zdjęty, bo facet czuł się zbyt pewnie. Pycha i arogancja jest zgubna.


Clintonowie i Obamowie już nie mają takich wpływów. Obecny prezydent jest nieprzewidywalny i lubi seksistowskie odzywki. Wszyscy i tak obwiniają aktorki. Niestety nie ma innej drogi do kariery. Harvey W. zamieniał każdy film w złoto.



Zakochany Szekspir zdobył 8 Oscarów i wywindował na szczyt Gwyneth Paltrow (27.09.1972=11). Ona musiała od rodziców wiedzieć co trzeba zrobić, żeby dostać rolę. Każda inna aktorka w delikatnym typie by sobie poradziła z tą rolą. Tak to działa. Zwykle po 2 castingu, tym rozbieranym, wiele pięknych aktorek odpadało, bo nie były chętne na orgie.


Jego filmy i aktorzy dostawali prestiżowe nagrody, przyznawane przez uczestników imprez. To wszystko jest towarzystwem wzajemnej adoracji – wszyscy wiedzą i się chronią.


JFK to samo robił, wykorzystując swoją władze. Gdy MM mu się znudziła oddał ją bratu, a potem szło to dalej. Ile zniewag musi znieść kobieta, żeby się przełamać i wykrzyczeć światu zło. A on nadal ma dobra opinię i nawet ludzie cytują jego idealnie wyreżyserowane przemówienia. Ludzie zapominają.


Co jakiś czas jakiś aniołek Victoria Secret mówi, że to luksusowe prostytutki. Szybko to wyciszają. A wiele młodych dziewcząt prze do kariery za wszelką cenę.


Carrie Fischer krzyczała, pisała książki i nic do ludzi nie trafiało. Właściwie to ona powinna być wdzięczna, że jako nastolatka była upijana i wykorzystywana. Bo przecież trafiła do kultowego filmu i wszyscy będą ją pamiętać. Znani reżyserzy i aktorzy wykorzystują swoją pozycję do osiągania własnych korzyści. Nazwiska można by mnożyć, bo w internecie są zdjęcia, kto z kim się prowadzał. Ofiary najpierw muszą się zmierzyć z własną zranioną duszą, a potem z oprawcami, których wszyscy lubią. Ludzie wolą nie wiedzieć, albo udawać, że nie wiedzą. Tak jest łatwiej. Bo nie trzeba nic robić.


Teraz niektóre aktorki mówią, że były wykorzystywane, niektóre milczą. Są filmy z rozdania nagród, w których znani dziękują Bogowi Harveyowi. Tak mówiła Meryl Streep (22.06.1949=33) na rozdaniu złotych Globów, a klaskał m.in. Clooney i Affleck. Jej to już nie wierzę. Inni aktorzy nawet nie udają, że są zaskoczeni gdy ona zgarnia nagrody. Ma widocznie inne zasługi. Ostatnio dziwnie mówi i się zachowuje, jak opętana. Ale co tam, ważne, że jest sławna i wszyscy ją kochają. Ciekawym zagadnieniem są fikcyjne małżeństwa, które z założenia mają być otarte. A potem są rozwody i ludzie się dziwią.


Wiele aktorek nigdy się nie przyzna do łóżkowego źródła ich karier. Co to zmieni? To trwa od lat i będzie trwało. Jest przyzwolenie na to. Łóżkowa kariera nie dotyczy tylko aktorek, ale i modelek, piosenkarek i celebrytek. Imprezy na jachtach w towarzystwie sławnych aktorów są modne, można dużo zarobić i załatwić sobie rolę czy nagrodę. Ale najpierw jest targ z ofertami. Kobiety im mniej ubrane tym lepiej. Wszyscy widzą co kupują, gdy półnagie kobiety przechadzają się po czerwonym dywanie. To wszystko ma sens.


Nie jestem wróżką, ale przewiduję, że sprawa rozejdzie się po kościach. Faceta zwolniono z jego własnej firmy, publicznie go piętnują, ale on jest Trójką, więc nic mu nie będzie.


Czy Bill Cosby (12.07.1937=3) zapłacił za gwałcenie dzieci? Nie. Chroni go Trójka. Niestety.


Wyszedł z więzienia i doradza innym jak uniknąć kary za przestępstwa seksualne. Czy sędziowie też lubią się bawić?


Czyżby program ludzkości się zawiesił? Dwa huragany Harvey jeden po drugim dokonały zniszczeń. Jeden fizycznych, drugi moralnych. Hollywood jest jak Zion (Syjon) z Matrixa, gdzie wszyscy kopulują ze wszystkimi i uważają się za wybranych.


Czy w planie były dwa Harveye czy to błąd systemu?


Ludzie zapomną. Zabawa i dobre samopoczucie jest najważniejsze.


Nie będę oglądać 300 filmów przez niego wyprodukowanych.Na mnie nie zarobi, a będzie potrzebował dobrych prawników.


 



Uwielbiam tę piosenkę, chociaż nie wiem o czym ona jest. Wpada w ucho „people forget”. Na YT jest kilka wersji i każda jest świetna. Pete Townshend wymiata do dziś na koncertach. Zrobię kiedyś składankę wszystkich wersji tego utworu, bo mogę go słuchać na okrągło.


Ofiary nie umieją zapomnieć mimo morza wypitego alkoholu i połknięcia tysięcy tabletek. Na ból duszy nie ma lekarstwa.


Ukojenie w zapomnieniu.


 

08/10/2017

Ptaki i ciastka

Idę sobie ulicą, mijam pochylonych nad swoim losem ludzi – roboty. Zerkam na niebo, a tam piękny widok. Szybko wyciągnęłam smartfon i na oślep zrobiłam 3 fotki.


Po lewej stronie oryginalna fotka, po prawej zbliżenie. Teraz wiadomo co należy zobaczyć.



Klucz ptaków najpierw był foremny, w kształcie grotu strzały. A potem zaczął się przekształcać. Zmienił się szyk i kombinacja ptaków.



To miasto, więc obserwacja trwała kilkanaście sekund, a klucz ptaków poleciał na zachód. Więc to nie odlot na zimę. Może miejskie ptaki miały ochotę na wspólny lot i zabawiły się jak ptaki nie zimujące w kraju. To jedyna pora w roku, kiedy fotki słońca tak wychodzą. :)




Dopiero na św. Franciszka odlatuje pliszka, a to za kilka dni.


Im więcej spraw do załatwienia, tym czas lepiej zorganizowany. Upiekłam dwa rodzaje kruchych ciastek. Jedne z cynamonem, drugie z sezamem. Ciągle je piekę ostatnio, jeszcze się nikomu nie znudziły. Dopiero teraz je sfotografowałam.



Lubię wyrabiać ciastka rękami i myśleć z miłością o tych co je zjedzą. Wtedy wszyscy są szczęśliwi, sami nie wiedząc dlaczego.Tak lubię uzdrawiać ;)


Akurat rok temu pisałam o ciastkach Wyroczni z Matrixa w notce Milosc-w-Matrix


W tym roku puszczali go tylko 2 razy. Rzadko. Pani Wyrocznia co innego mówiła, a co innego robiła. Co ona wkładała do ciastek, którymi częstowała Neo, że zmienił swoją osobowość? Niezła z niej manipulantka, ćpała i piekła. A i tak wszyscy traktowali ją jak jasnowidzącą.


Mam własne ciastka i nie wzruszają mnie, że ciastka sklepowe są trujące. Zawsze ludzie dowiadują się o tym po czasie, jak już wszystko zjedzone. W moich ciastkach nie ma pestycydów, ani marychy. Nie ma też siarkowanych i napromieniowanych suszonych owoców, a jest cukier biały i brązowy.


Ciężko jest się pozbyć pewnych nawyków. Coś mamy zakodowane i nie da rady robić coś innego. Ja mam tak z niemieckimi sklepami, które omijam szerokim łukiem. Jakoś nie mogę uwierzyć, że ktoś najpierw morduje, a potem karmi. Nie umiem się przełamać. Ale nie ubolewam nad tym dopóki są jeszcze inne sklepy.


Jesień jest piękna i twórcza.




07/10/2017

Pszczoła

Wczoraj wleciała do mojej kuchni pszczoła. Okno ledwo uchylone, a ona znalazła wejście. Czy nie powinna już spać? Przecież już jesień. Chodziła sobie po blacie, po kwiatkach, po szybie, po kafelkach. Nie latała, więc była zmęczona, albo chora. Mogłam ją dowolnie kadrować ze wszystkich stron, ona była obojętna, tylko przebierała nóżkami. Zostawiłam ją w spokoju i robiłam swoje. Gdy przyszłam do kuchni po paru godzinach pszczoła już nie żyła. Ponieważ była w zlewie to ją spuściłam do kanalizacji.


To ostatnie jej chwile.




Ciekawe, nie adoptowałam jej, a ona mnie odwiedziła. Niedawno był dzień adoptowania pszczół. Kto to wymyśla? Kto się na to daje nabrać? I to podobno od 5 lat jest taka akcja.


Gdy adoptujemy dziecko to jesteśmy za nie odpowiedzialni. Gdy zdechnie „adoptowany” piesek albo kotek to czy można pociągnąć „mamę” do odpowiedzialności? Przecież zwierzątka żyją dłużej. Czy adoptowanie dzieci w czarnych krajach jest legalne? Ludzie wysyłają kasę na niewidziane dziecko, właściwie dają kasę na fotkę.


Całe szczęście, że nie adoptowałam pszczoły, która wybrała mój dom, żeby zdechnąć.


Nie adoptuję nikogo i niczego. Nigdy.


Zarobiona jestem. Odkąd dałam Ziarnuszce zadanie, to przybyło mi 3 klientów. Ale to zbieg okoliczności. I dobrze, więcej pracy, więcej dobrobytu. I tak ma być.


Tylko mniej czasu na czytanie i robótki ręczne. A pogoda układa się na moje życzenie. Pada gdy jestem w domu, w autobusie lub na spotkaniu. Nie pada gdy jestem na ulicy. Ciągle nie dowierzam.






04/10/2017

Pogoda

Rano otworzyłam swoje piękne oczęta i podziękowałam, że żyję. Potem przypomniałam sobie jaki jest dzień: wtorek – trochę spraw do załatwienia. Spojrzałam w niebo, które było zachmurzone. Nie usłyszałam pukania w parapet, więc nie pada na tę stronę.


Postanowiłam, że to będzie dobry dzień.


W niedzielę zrobiłam wymianę ubrań. Letnie sukienki i krótkie spodnie przełożyłam do foliowego wora, który trafił do pudła kanapy. Szafę wypełniły ciepłe spódnice, szaliki i swetry. Już wczoraj wiedziałam co dziś założę. W serialu Nowe gliny, jeden z policjantów powiedział, że jak wieczorem przygotuje się ubranie na następny dzień, to ten dzień będzie szczęśliwy. Nie mam pojęcia czy tak jest. Zawsze wychwytuję takie ciekawostki ;)


Ubrałam się ciepło, wzięłam parasolkę i wyszłam do urzędu. Nie padało, ale w powietrzu wisiała wilgoć. I było dość ciepło.





Nie otwierałam parasolki. Nie padało.


W urzędzie pani dla rozluźnienia atmosfery zapytała „czy jeszcze pada”. Odpowiedziałam, że „nie, przestało”. A jakie to ma znaczenie, co to wnosi do sprawy? Wyszłam, bo sprawę załatwiłam szynko i dobrze.


Potem jeszcze zakupy i znowu rozmowa o pogodzie. „Cały dzień pada i jest ciemno”. Przecież dopiero 13, do końca dnia daleko. Jak się wstaje na 5 do sklepu to dzień się dłuży. Mówię, że „nie pada, przestało.”Każdy wie swoje.


Potem pojechałam do fryzjerki. Byłam 15 minut przed czasem, szłam wolno. Zatrzymałam się przed przejściem, nie śpieszyło mi się. A tu tir zwalnia i trąbi na mnie, żebym przeszła. Jaki uprzejmy, ale mi nie zależy na czasie. To dobry człowiek. Pogoda nie zabiła w nim uprzejmości. U fryzjera mogłam od razu siąść na fotel, przed ustalonym czasem.


Potem przyszła matka z małym dzieckiem. Cieszyła się, że mimo złej pogody dziecko nie choruje. Co to znaczy „zła pogoda”. Dzieci chorują zawsze kiedy chcą. Po co pomawiać o to pogodę.




Potem przyszedł młody przedstawiciel handlowy. Załatwił biznes i powiedział „co za pogoda dzisiaj”. Odpowiedziałam „taak” i czekałam na rozwój sytuacji. A on mówi dalej „ale w weekend ma być pogodnie, będzie ładnie”. I mamy optymistę, dziś jest źle, ale jutro będzie lepiej.


3 godzinki minęły szybko.


styl.fm


Moja fryzura w niczym nie przypomina tej na fotce. Mam krótsze włosy i balejaż. W takim hełmie musi być ciepło ;)


Dobrze spędzony czas. Nie udało się nikomu wzbudzić we mnie depresji. A mówi się, że to taka depresyjna pogoda. Fakt, że nie widać niebieskiego nieba i słoneczka. Ale słońce gdzieś tam jest i prędzej czy później wyjdzie zobaczyć co się dzieje na tej ziemi. Czy pogoda wpływa na złe samopoczucie? Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam kiedy bolała mnie głowa. Lata temu. Wiem, że gdy wypiję szklankę wody to ból głowy przejdzie. Świadomość tego powoduje, że mnie nie boli. Zawczasu piję kilka herbat dziennie.


W autobusie usiadłam obok starszej pani. Milczała. A potem nagle powiedziała: „smutny dzień”. Musiałam wysiąść i nie dowiedziałam się co ją zasmuciło. Miałam wrażenie, że nie chodziło jej o pogodę.


Zwykła rozmowa o pogodzie mówi dużo o ludziach. Widać ich charakter czy nastrój. Ciekawe doświadczenie.


Ciągle nie padało. Przypomniałam sobie, że przecież tak ma być. Zażyczyłam sobie kiedyś, że mam nigdy nie zmoknąć. I tak się dzieje. Ale ja miałam parasolkę, nie zmokłabym.


Muszę mieć więcej wiary. Coś ustaliłam i muszę się tego trzymać i ufać.


Ziarnuszka pracuje nad pomnażaniem dobrobytu, bo od wczoraj mam nowego klienta, a więc więcej kasy. Jak tu się nie cieszyć.


To był dobry dzień :)


Jak każdy.


4.10.2017


Dopiszę jeszcze wczorajsze przysłowie:


"Na Gerarda gdy sucho lato będzie z pluchą."


Ciekawe jak będzie. Wczoraj było wilgotno, mokro, ale nie padało. Czy przysłowie można odwrócić?


Było mokro to lato będzie suche.


Jak to możliwe, że kiedyś ludzie w ten sposób przewidywali przyszłość. Wiedzieli jaka będzie pogoda za 9 miesięcy.


Mądrość przodków.


A dzisiaj było sucho i czasami słonecznie. Ciekawy miesiąc.