30/03/2017

Logika

Wczoraj wieczorem wracałam z pracy i usłyszałam taką historię.


W nocy ktoś komuś wybił szybę w samochodzie i ukradł drobne z popielniczki. Pan zadał pytanie: co to za logika: zniszczyć szybę za 400 zł, żeby ukraść bilon.


Złodzieje nie myślą logicznie. Są pod ochroną. Mała szkodliwość czynu.


 


Dzisiaj wsiadłam do autobusu. Młody (16) chłopak był spisywany przez kanara. Dostał wydruk z komputerka, siedział i jechał dalej. Teraz tak jest, że jak przyjmie się mandat top można dalej jechać. Na kolejnym przystanku weszła staruszka, przeszła obok niego, a on nic. Zapłacone, to będzie siedział. Ustąpiłam miejsca, ale pani znalazła "lepsze" miejsce. Potem wsiadła młoda kobieta z dzieckiem na ręku. Młody chłopak ze słuchawkami na uszach nie reagował. W końcu zapłacił dużo za to siedzące miejsce. Ustąpiłam. Właściwie tylko ja mogłam ustąpić, bo reszta pasażerów była stara, albo zapatrzona w smartfony, albo spała.


Ani mój ojciec, ani mój mąż, ani mój syn nigdy nie usiądą w tramwaju czy autobusie. Nawet jak jest pusty i wszystkie miejsca są wolne. Tak są nauczeni i dla nich to jest oczywiste. Jestem zdrowa i mogę stać. Nie ustępuję tylko miejsca mężczyznom, chyba, że są bardzo starzy.


 


W kolejnym autobusie obok mnie było wolne miejsce, ale tłok. Wsiadł facet ok. 40 w dresiku i rozmawiał przez telefon. Przepchnął się na to wolne miejsce, choć stały inne kobiety. Autobus ruszył. Facet ciągle gadał. Siedział obok więc nie sposób było nie słuchać. W pewnej chwili powiedział do kobiety, z która rozmawiał, że pomylił autobusy. Mało nie parsknęłam śmiechem. Kapnął się, bo wsiadł do 96, które skręcało w lewo. Miał wsiąść do 85, które jechało prosto. Wstał i zaczął przepychać się do wyjścia, ciągle rozmawiając. To był bardzo długi przystanek. Brak kultury zemścił się na nim. A może to przez dresy. Nie wyglądał na biegacza.


 


W kolejnym autobusie, gdy wracałam już do domu, wsiadły dzieci z 3 klasy szkoły podstawowej. Najszybciej wolne miejsca zajęli dwaj wyrośnięci chłopcy. Wyjęli smartfony i pisali do innych, czy wolą widzew czy co innego. Obok stały dziewczynki, o głowę mniejsze, wpatrzone w wypasione telefony. Biedne dzieci. Rodzice pracują po 12 godzin na dobę, nie mają czasu uczyć dzieci niczego. Nie na tyle bogaci, żeby posłać dzieci do szkoły prywatnej. Takie jest to nowe młode pokolenie. Nie myśli, nie czuje, bawi się.



Nikt z nas nie jest sam na świecie, a już na pewno nie jest pępkiem świata. Powinniśmy sobie ułatwiać życie i interesować się czy inni czegoś nie potrzebują. Jeśli jesteś miłym to świat jest miły dla ciebie.


Poszłam na pocztę po odbiór przesyłki – duży gabaryt. Takich listonosze nie noszą. A na poczcie 3 okienka i pusto. Nie było żadnego klienta. Odebrałam kolejną rzeczową wygraną. Szybko. Mam znajomą, która narzeka na pocztę, że są tam kolejki, a sprawy załatwiane powoli. Mówisz – masz. Ja mam inaczej. Nie oczekuję cudów, ale chcę, żeby świat ułatwiał mi życie.


Moja logika jest bardzo interesowna. Jak ja jestem miła i pomagam ludziom, to potem inni ludzie mi to oddają. Energia jest w równowadze. Ktoś daje, ktoś bierze, by potem to oddać. Ten kto tylko bierze, ma ciągły niedobór i ciągle mu mało. Współczuję mu, bo nie działa logicznie i nie myśli o przyszłości.



Ludzie zrobili się tacy szarzy. A przecież jest już wiosna.


A mnie gdzieś się zapodziały fajne zdjęcia. Na pewno gdzieś są na komputerze, ale po tym przemeblowaniu nie mogę nic znaleźć ;)


 


 




28/03/2017

Czerwone oczy

Byłam dzisiaj w knajpie. Miałam spotkanie. Siedziałam ze znajomą przy stoliku. A naprzeciwko usiadł stary facet, pił piwo i palił papierosa i mi się przypatrywał. Być może wszedł za mną z ulicy, nie zauważyłam. Gdy ja na niego patrzyłam to odwracał wzrok. I tak w kółko. Ja doskonale wiem kiedy ktoś na mnie patrzy i sama nie muszę patrzeć. Ale facet był wkurzający.


Zabierałam się do wyjścia i on wtedy też wstał i do mojej znajomej powiedział, że ja jestem zła, żeby na mnie uważała, bo jestem niedobra. Nie chciało mi się tego komentować, ale po raz ostatni spojrzałam na niego i wtedy zobaczyłam, że ma czerwone oczy. Na chwilę jego oczy zrobiły się czerwone. To nie było przywidzenie, ale taki 3 sekundowy widok. Kurcze, jak na filmach. Czasem coś mi przemknie w polu widzenia, ale ten widok nie był przebłyskiem. On spojrzał na mnie, ja na niego. Poszłam sobie. I przyszła refleksja, może ja jestem zła i to ja mam czerwone oczy, a nie on. Przecież jak nas zalewa krew to widzimy świat na czerwono. Tylko, że ja nie widziałam na czerwono. To jego oczy na chwilę zapaliły się czerwonym światłem.


Nie łażę po knajpach jak nie muszę. Teraz będę uważniej patrzyła ludziom w oczy. Będę też uważniej patrzyła na siebie w lustrze. Robię to codziennie, ale niczego nie zauważyłam.


Nie mogłam zrobić mu fotki, choć był brzydki. Jak może wyglądać ktoś kto pije i pali od dziesięcioleci?


Zamiast faceta z czerwonym błyskiem pokażę mój dzisiejszy nabytek, w 2 rzutach.



 


To klepsydra, ma 8 cm i przesypuje mikroskopijny piaseczek w 3 minuty. Do kolekcji.


Lubię jak coś samo przez się coś robi, rusza się, przelewa ...


 


 



27/03/2017

Porządki

Przyroda szaleje.



A ja szaleję w domu. Porządkuję co się da.


Od wczoraj mam nowy komputer i nowy system operacyjny. Poprzedni odszedł do innej osoby. Miał już 9 lat, więc była na niego pora. Teraz wszystko jest nowe, bo to W7. Ciągle się aktualizuje. Próbuję nowe czcionki. Dostosowuję się do nowych okiem i układów stron. Wszystko jest inaczej niż w XP.


Robię porządek w zakładkach, przypominam sobie hasła na różne strony. Mam nowe IP, więc mogę się logować jako zupełnie kto inny, gdy nie pamiętam haseł. Ale jakoś mnie nie ciągnie. Życie realne jest o wiele ciekawsze.


Rozpiera mnie energia, bo nie tracę jej na bzdety.


Operacja oka ojca chyba się udała. Tylko musi uważać na siebie i nie dźwigać. To trudne. Tylko miesiąc, aż wszystko się dobrze zagoi.


Przy okazji w starych plikach znalazłam taki cytat:


Wolność daje kolosalną energię, intensywność i żywotność. Tracicie ją zupełnie, uznając autorytety profesorów, czy duchowych przywódców. Uczuciowo jesteście sentymentalni, ogromnie przywiązani do jakiegoś boga, czy jakiejś osoby. Nie daje to energii ponieważ kryje w sobie lęk. - Jiddu Krishnamurti


 


A roślinki nic sobie nie robią z ludzi i sobie rosną :) Jest coraz ładniej.



 


 Po co ta zmiana czasu. Skradziona godzinka. Spać się nie chce. ;)


 




20/03/2017

Wiosna

Kolejny dobry dzień.


Wszystkie rośliny w domu wypuszczają nowe łodyżki i listki. I jedna wypuściła kwiatki. Wczoraj ich nie było, a dzisiaj są. I pięknie wyginają się do słońca.



To chyba dla uczczenia pierwszego dnia wiosny. Ta roślinka jest bardzo delikatna. I przynosi szczęście ;)


Miasto niestety jeszcze śpi, nic nie czuje. A to dowód.



Szaro, buro i ponuro. To pobojowisko po pracach przy nowym dworcu dla duchów. Miejsce przesiadki.


Ojciec czuje się znakomicie. Wszystko goi się szybko, jak na dziecku. Lekarz pytał co pan robi, że pan tak dobrze znosi operacje. W domyśle – dlaczego jeszcze żyje? A on na to, że nic nie robi. Kłamie. Gdy spytałam go dlaczego nie powiedział lekarzom, że pije herbatki ziołowe (pisałam o nich), pije sok z granatów i ćwiczy z Tombaka. A ojciec na to, że po co ma to mówić, co to zmieni. I lekarze nie wiedzą, myślą, że to cud. Ojciec jest Dziewiątką i tak one postępują – swoją mądrością nie dzielą się z byle kim. Gdyby 20 lat temu ktoś mi powiedział, że przestanę nienawidzić ojca, to nie uwierzyłabym. Teraz rozmawiamy spokojnie, darowałam mu jego winy i darowałam sobie moje winy. I jest dobrze. Wszyscy zdrowi, co jakiś czas.


I dostałam kolejną rzecz na szczęście. Powiesiłam na wprost drzwi wejściowych. Ma mnie strzec.





A przecież szczęścia nie można kupić. To tylko kwestia wyboru. Chcesz być nieszczęśliwym to jesteś, chcesz mieć szczęście to masz. Czy ja mam jakieś pechowe rzeczy w domu? Nie. Wszystko mi przynosi szczęście ;)


Można dostać coś na szczęście, można kupić zdrowie, ale nie życie. Zmarł dzisiaj David 7 serc, który za 3 miesiące obchodziłby 102 urodziny. Chciał dożyć 200 lat. Nie udało się. Kolejny rok w święto wiosny umierają znani ludzie.Umarł, a tyle zostawił w ludziach zła. Ludzie się bardzo ucieszyli, a przecież go nie znali. Ludzie nie dbają o siebie. Energii nie widać, a niszczy.


Dzisiaj też jest perski nowy rok. Wszyscy zapamiętają taką datę śmierci.


 

18/03/2017

Operacja

To był dobry dzień.


Rano wysłałam mejle z życzeniami. A potem czekałam na operację.


Mój ojciec miał na dzisiaj zaplanowaną operację zaćmy.




Ciekawe, od lat chodził do okulisty, bo gorzej widział i miał tik lewego oka. Dostawał leki, bo lekarka podejrzewała jaskrę. Ojciec usiłował ją nakierować na zaćmę, bo tak czuł, ale ona była uparta. Od roku brał też leki na cholesterol i wzrok gwałtownie się pogarszał. Poszedł znowu do lekarza. A tam niespodzianka. Ktoś kupił całą przychodnię i wymienił cały personel. Nowa lekarka stwierdziła, że ojciec ma zaćmę i skierowała go na operację. Jak może lekarz okulista pomylić jaskrę z zaćmą. Znajoma lekarka powiedziała, że to możliwe jak opuszcza się zajęcia na medycynie ;)


Ludzie myślą, że lekarze to boscy wybrańcy, a to zwykli ludzie, czasem niedouczeni. Ale przecież nie wszyscy wykonują źle swoją pracę.


Ojciec usiłował zapisać się na operację, ale najbliższy termin wypadał za 1,5 roku. Więc poszedł prywatnie i czekał tylko 2 miesiące. I dziś był ten dzień.


Oczywiście ja dowiedziałam się o terminie najwcześniej. Mama sondowała czy będzie dobrze. A czy ja wróżka, czy co. Skąd mam to wiedzieć. Nie miałam żadnego przeczucia, więc będzie dobrze. Sama operacja trwała 20 minut. Wcześniej podano mu 15 razy różne krople. Nic nie bolało, jednak tiki były utrudnieniem. Teraz nic go nie boli, ale być może działają jeszcze te różne krople. Oko zalepione i zdrowienie będzie trwało ok. miesiąca.


2600,- zmieniło właściciela. Tyle kosztuje zdrowie jednego oka.


Miałam czas, żeby dzisiaj obejrzeć na YT kolejny odcinek z historii sztuki pana KK. I to w języku, który znam od dziecka. Prymitywni ludzie byli mądrzejsi od na i tworzyli dzieła, które przetrwały do naszych czasów, czyli 8 tys. lat. Mieli w nosie cywilizację. To kultura odróżnia nas od zwierząt. Jestem zaszczycona, że są ludzie, którzy dzielą się swoją wiedzą. A ile byłaby warta wiedza, której nie przekazuje się dalej. Nie trzeba się zapisywać na studia, żeby się dokształcić. Jak mało ludzi ogląda takie wykłady. Garstka.


W świetnych czasach żyję. Dobry dzień :)


A na koniec dobrego dnia w tv po raz kolejny nadają Powrót do przyszłości. Jeden z moich ulubionych.


To jak nagroda na koniec pracowitego tygodnia :)


 



16/03/2017

PPP

Długoletni klient zostawił faktury i mówi: Pani B. Co się stało z ludźmi? Zupełnie przestali myśleć samodzielnie, powtarzają jakieś slogany z tv. A najgorsza jest histeria w tematach politycznych. Ludzie żyją w jakimś amoku. Masz inne poglądy to jesteś śmiertelny wróg. Czasem myślę, że tylko ja jestem normalny, a inni powariowali. Dlaczego się nie zaraziłem nienawiścią?


A ja mu odpowiedziałam, że może to my jesteśmy z innego świata, a reszta jest normalna. Gdybyśmy się zachowywali jak większość mielibyśmy spokój i żadnych rozterek duszy. Tylko, że człowiek widzi pewne rzeczy i nie umie inaczej. Pocieszyłam go, że może lepiej być w mniejszości niż w kupie. W końcu światem rządzi garstka bogaczy.


Dlaczego ludzie dostali histerii po wyborach Trumpa? W Polsce ludzie ubliżają wszystkim myślącym inaczej. Nie ma świętości, na każdego wolno pluć, szykanować, pomawiać. Bezkarnie. A aura szarzeje i przyciąga choroby. Ludzie są jak marionetki, robią co chcą inni.


W tytule nie chodzi o partię przyjaciół piwa czy o polskie pralnie pieniędzy. Ale blisko. Tytuł wskazuje na polskie partie polityczne. Subiektywnie.


Od ponad 17 lat nie głosuję i nie znam się na polityce. Nie mam żadnych sympatii, bo poznałam wielu ludzi z tego kręgu i nie są to moi przyjaciele.


Polityka to potężne wahadło, które rządzi mniejszymi wahadłami jak media czy opiniotwórczy celebryci. Politycy zawsze kupowali sobie przychylność pospólstwa. Kupowali aktorów, dziennikarzy. A potem wystarczy na okrągło pokazywać te osoby, by mieć dobrą prasę. Każdy nowy u władzy dostaje nagrody, np. dla człowieka roku itp. To normalne. Ale to co się dzieje ostatnio to istne szaleństwo.


Ludzie idą do polityki po władzę, potem po stanowiska, a potem po kasę. Do zwykłej pracy nie idą, bo się nie nadają. Moja babcia mówiła, że oni (różne partie) są po jednych pieniądzach, co oznaczało, że niczym się od siebie nie różnią.


Zwykli ludzie bardzo się w to angażują i bujają się w takt wahadeł, albo tańczą jak im tv zagra. Poświęcają swój czas, czyli pieniądze na obronę cudzych gierek. W dodatku dają się wyprowadzać na ulice. Głupota ludzka nie zna granic.


Sprawdźmy co takiego jest w partiach, że ludzie dają się za nich pokroić.


Wzięłam nazwy skrócone i sprawdziłam co mają w sercu. Skróty to wizytówka, ujawnia cele do jakich zmierza partia. Nie wiem czy tak można, ale nie jestem numerologiem i mogę wszystko ;)


Wiadomo, że liczba serca to samogłoski. Samogłoski są bardzo ważne. Małemu dziecku śpiewasz aaa kotki dwa. Wszystkie mantry oparte są na samogłoskach - leczą i uspokajają.




Mamy tu 3 partie, które są teraz w opozycji. W sercu mają "o" = 6 = Wenus. Wszystko wiadomo. Wenus najchętniej leżałaby na plaży z drinkiem i pachniała, a inni niech pracują nad uprzyjemnianiem jej życia.


Kto wskoczy na platformę to jest z nami i dostanie co chce. Logo jest przemyślane. Uśmiechnięta Polska – wszyscy się cieszyli jak podnoszono podatki, wiek emerytalny, 3 filar, a wykształcona młodzież wyjeżdżała z kraju. I władza się z nas śmiała (podsłuchy). Kolor pomarańczowy gwarantował sukces. Ale nic nie trwa wiecznie.


Nowoczesna to dziwna partia. Skrót to N z kropką z przodu. Dlatego wzięłam pierwszą samogłoskę, czyli O. I wiadomo do jakiego klubu należy.


Jest jeszcze Kukiz'15, kiedyś JOW. Zmieleni. POtrafisz POlsko. Znany cel.


Straszne logo, ogranicza i pali. Zamiast czerwonego mogli użyć pomarańczowego. Nazwa z nazwiska jest dobra dla firmy rodzinnej. Wszystko jasne.


Szóstka w sercu oznacza osoby kochające swoją rodzinę i przyjaciół. Każdy tak ma, ale szóstki dla spokoju swojej rodziny zrobią wszystko. W partii będą pilnowali swoich interesów, będą tworzyć prawo dla dobra siebie i przyjaciół. Nie przemęczają się, bo nie lubią. Wszystko i tak się kręci wokół nich.


Liderzy krajowi i lokalni właśnie tak postępują i mnie to nie dziwi. Tak mają zapisane.


O Tusku = 30, pisałam tu Zero   B. niebezpieczny człowiek.


Mateusz Kijowski = 30, bliźniak.


Ryszard Petru = 5



Mówisz – masz. Podświadomość nie zna się na żartach.


Kolejne partie w skrótach nie mają samogłosek.



Może nie mają serca, ale duszę ma każdy. Sprawdzam pierwszą samogłoskę. I już wszystko wiadomo: POlskie, SOjusz, POlska.


Niby inne partie, a w duszy gra to samo. Dla siebie, dla rodziny, dla znajomych.


Nie znam za bardzo liderów. Znany był Waldemar Pawlak = 38 = 11 i obecnie Władysław Kosiniak-Kamysz = 1


Leszek Miller = 30, jak Tusk.


Włodzimierz Czarzasty = 6 – żadna afera go nie wymiotła.





Na zupełnie innym biegunie jest PIS. Przez ostatnie lata skutecznie robiono mu czarny PR. Dlaczego? Bo bardzo się różnią od wszystkich innych partii.


Samogłoska "i" = 9 = Pluton


I wszystko jasne. Zupełnie inne cele. Dlatego taka agresja. Nie mają kolegów.


Ciekawe, bo kiedyś ta partia nie wzbudzała takich emocji, a nazywała się PC, czyli POrozumienie Centrum. Wtedy miała inne cele, bardziej pasujące do innych. Światła gasły, a wszyscy szli balować przy jednym stole.


Dziwna nazwa, która nie określa co to jest za grupa. Nazwa brzmi jak zbrodnia i kara, przyczyna i skutek. Prawo i sprawiedliwość – idealnie pasuje do tego co robią. Zmieniają prawo wg własnego uznania (bo wiedzą lepiej) i zaprowadzają sprawiedliwość. Czy jakiemuś politykowi spadł kiedyś włos z głowy, czy odpowiedział za swoje przekręty, łapówki. Władcy są nietykalni, nawet ci którzy już nie są u władzy.


Pluton jest małą planetą (sporne) i słabo świecącą. Niby mało ważną, bo jest bardzo daleko oddalony od naszego słońca.


Pluton bóg świata zmarlych, zajmuje się tym co ukryte. Jest bezwzględny w realizacji celów. Cierpliwy – jest planetą najwolniejszą i najdalszą - obiega zodiak w 248 lat. Pod wpływem Plutona dokonują się głębokie zmiany w calym pokoleniu.


Wolno gromadzi siły, jak kropla drąży skałę, jak kropla przepełni czarę goryczy. I tak będzie – metodycznie, spokojnie będą wyciągane na światło słabości i szwindle. Ale ludzie dalej będą żyć w świecie iluzji. PR.


Ta partia doszła do władzy, bo ludzie mieli już dość nic nie robienia. Nie ma przypadków, wszystko idzie wg planu.


Samogłoska „i” to Dziewiątka. A 9 myślą, że są najmądrzejsi. Czasem tak jest.


Dziewiątka w duszy daje wrażliwość, współczucie dla innych, optymizm. Celem dla nich jest postęp ludzkości, chcą dokonywać wielkich czynów. Ona wie co inni powinni robić i nie słucha rad, bo wie lepiej. Im starsza tym mądrzejsza.


Cele partii realizują ludzie.


O Kaczyńskim pisałam tu Jedenastka Im starszy tym mądrzejszy. Świetnie ograł rywala, zapewnił sobie spokój w kraju. Dziwne, że ludzie tego nie widzą. Znakomicie wykorzystał zły PR, żeby osiągnąć cel. Trzeba być dalekowzrocznym, żeby to dostrzec. Każdy dostał co chciał. Mistrzowskie posunięcie, dobrze pomyślane. Ktoś nawet powiedział, że to najlepszy strateg. Ma rację.


Nie ma sensu opowiadać się za jakimś politykiem. Są wykształceni i nie, mili i lub niemądrzy. Jak wszędzie. Każdy polityk na każdego ma kwity, które wykorzysta w odpowiednim momencie. Każdy rząd realizuje swoje cele, ale nigdy nie robi dobrze zwykłym ludziom. Teraz przyszedł czas na tych ludzi, a potem przyjdą inni. Jedni dają, inni zabierają. Były protesty gdy wprowadzali gimnazja, są protesty gdy je zamykają. Życie toczy się dalej.


Szanuj drugiego człowieka, bo nie znasz dnia ani godziny.


A na koniec jeszcze takie skróty:


Coca Cola


ONZ


WHO


Co im w duszy gra? Podobno nazwę i logo coca coli wymyślił księgowy ;) Wiedział co robi. Mamy tu dwie samogłoski: o – przyjemności, a – sukces, słoneczko. Ludzie piją tony cukru, ale są szczęśliwi. I jeszcze to pochylenie oznaczające dynamikę i parcie w przyszłość. Uznanie. Pepsi nie odniosła takiego sukcesu, a mają ten sam produkt.


 


A wszystko to to tylko zabawa.


 


Róbmy swoje”




13/03/2017

Rzeczy przeklęte

Obejrzałam dzisiaj końcówkę NASA – archiwum tajemnic. Nie ma przypadków. Nie oglądam już takich filmów, bo wiedza jest dawkowana i mało ciekawych rzeczy (;)) można się z nich dowiedzieć.


Ale zaintrygował mnie tytuł tej części dokumentu: Powrót zabójczego skafandra.



Opisano dwa wypadki związane ze skafandrem używanym przez astronautów do wychodzenia w przestrzeń kosmiczną.


W styczniu 2016 roku Amerykanin Tim Kopra z ISS wyszedł w przestrzeń kosmiczną z kolegą. Po ok. 4 godzinach zameldował, że w jego hełmie jest woda. Kontroler lotów kazał mu połknąć jedną z latających kropel. Gdy będzie słona i ciepła to będzie pot. Nie była. Była zimna. A więc to z układu chłodniczego. Trochę się jeszcze pozastanawiali, ale jak astronauta zameldował, że zamarza mu szyba, to kazali mu wrócić na stację.


W maju skafander wrócił na ziemię i jest badany.


Okazało się, że to ten sam skafander, w którym 3 lata wcześniej, 16 czerwca 2013 omal się nie utopił włoski astronauta Luca Parmitano. Pełno wody pojawiło się w hełmie i nie było czym oddychać. Skafander rozebrano, sprawdzono wszystkie części i nic nie stwierdzono. Nie było żadnej wady czy nieprawidłowości funkcjonowania. Dlatego złożyli go i wysłali do ponownego wykorzystania na ISS. Przy ogromnym budżecie kosmicznym takie oszczędności? Mogli go dać do muzeum.


Może włoski astronauta bał się wychodzenia w przestrzeń kosmiczną i ta emocja udzieliła się skafandrowi? Tylko, że oni są szkoleni kilka lat.


Niedługo bez żadnych szkoleń ludzie będą latali w kosmos, tak obiecuje Musk. Masz kasę to prosto z ulicy możesz lecieć.


Teraz wszyscy w NASA wiedzą, że ten skafander jest przeklęty i nawet o tym mówią. Nauka nie zna czegoś takiego jak przeklęcie, ale żaden astronauta nie chciałby go włożyć i nie włoży.


Ludzie nauki, twardo stąpający po ziemi, a tacy przesądni. Dwóch astronautów omal nie zginęło, a wszystko przez jeden dobry skafander.


Życie jest najważniejsze.


Teraz wprowadza się skafandry nowej generacji, lżejsze, łatwiejsze do noszenia i może mniej awaryjne.


Są rzeczy ze złą historią, domy, w których straszy. Jest jakaś przyczyna.


 


Świat to lustro, w którym odbijają się nasze myśli. Zaczęłam pisać o rzeczach martwych, ale temat nie został zakończony. Dlatego świat podał mi na tacy wyżej opisaną historię. Moje lustro jest czyste i coraz szybciej pojawia się w nim obraz – moje myśli. To już nawet nie synchroniczność. Jeśli o czymś piszę, o czymś myślę, coś oglądam, coś czytam, to wszystko jest ze sobą powiązane. Gdy się nad czymś zastanawiam, to świat udziela mi odpowiedzi ze wszystkich stron.


Zauważyłam to, gdy zaczynałam czytać I tom Transerfingu. To o czym czytałam przejawiało się w świecie realnym, jakby na potwierdzenie tez z książki. Każdy wie, że pozytywne myślenie jest ważne. A ja fizycznie tego doświadczam. W życiu zdarzają się różne rzeczy, ale wszystkie je akceptuję i nie oceniam. Bo co ja mogę. Szkoda czasu na zamartwianie się. Wiele razy byłam na dnie i zadawałam sobie pytanie: dlaczego mnie to spotyka? Co ja takiego zrobiłam? Dlaczego świat sprzysiągł się przeciw mnie? Itd.


Teraz widzę, że to było idiotyczne. To nie świat mnie gnębił - to ja sama.


Każdy ma nie to na co zasługuje, ale to co sobie sam stwarza. Jeśli jest ci źle, świat się wali, to zatrzymaj się na chwilę i znajdź drobną rzecz, która w tym czarnym świecie ci się podoba, jest pozytywna. Wtedy pojawi się światełko w tunelu, pojawią się pomocni ludzie, świat nabierze kolorów. A ty będziesz miał nieustająco dobry nastrój. I żadne pechowe czy przeklęte rzeczy do ciebie nie przyjdą.

10/03/2017

Sen z Poznaniem

Dzisiejszy sen można określić 3 słowami: pociąg, hotel, Poznań. To miałam zapisane na kartce. Przypomniał mi się dopiero teraz, wieczorem, więc niespecjalnie go pamiętam.



Ktoś kazał mi jechać pociągiem do Poznania. Miałam zamówiony hotel na jedną noc, kupione bilety. Musiałam jak najszybciej się spakować i pojechać na dworzec. Miałam dylemat co spakować, bo to tylko jedna noc. Wzięłam kosmetyki i ubranie na kolejny dzień. Nawet nie brałam walizki. Spakowałam się do zwykłej torby. Miałam jakieś spotkanie, coś musiałam załatwić. Potem do hotelu spać. A rano w pociąg i powrót. Musiałam następnego dnia zdać relację. W XXI wieku można takie sprawy załatwić przez Skypa. Ale ja musiałam jechać i coś załatwić. Mogłam to być tylko ja, nikt inny. Nie lubię jak mi się rozkazuje, ale był jakiś dobry powód, że zgodziłam się to załatwić dla szefa bez szemrania.


Nigdy nie byłam w Poznaniu, a tu taki krótki pobyt. Czy ja naprawdę muszę tam być tak krótko? Mogłabym chociaż na krótko połazić po mieście i zobaczyć jacy ludzie tam mieszkają. Może nigdy nie będę miała okazji tam pojechać. Niestety, miałam kupione bilety na konkretną godzinę.


Wszystko załatwiłam. Należała mi się nagroda.


Najbardziej z tego snu pamiętam pośpiech i zmęczenie po podróży. A Poznań to poznaj siebie - takie miasto ;)


 


Ciekawostka ;)


Dwa dni temu dostałam 5 tulipanów. Gdy wkładałam je do wody, to zauważyłam, że jeden z nich jest wiotki, zwisał z wazonu i ma porwane liście. Mogłam go wyrzucić. Dałam mu drugą szansę. Oparłam go o inny zdrowy i poprosiłam, żeby się wziął w garść (w myślach). Dzisiaj patrzę, a on wygląda dobrze, samodzielnie stoi, tylko te liście nie doszły do siebie. Na razie :) Dawno temu robiłam podobny eksperyment z peoniami. Pisałam na pewno na którymś blogu. Tamte peonie wszystkie były rozwinięte, tylko jeden miał pączek. Wtedy postawiłam przed nim lustro i powiedziałam mu, żeby spojrzał na siebie. Rozwinięty będzie ładniejszy. Rano wszystkie peonie były piękne. Oczywiście przez kilka dni, bo kwiaty cięte zmierzają szybko do śmierci. Teraz wydaję polecenia w myślach, nawet je nie formułuje, tylko przekazuję intencję. Rośliny świetnie mnie rozumieją. ;)



To ten po prawej stronie, jakby ktoś nie dojrzał ;)


 



Rzeczy martwe

Jechałam dzisiaj tramwajem. Wsiadł mężczyzna z córką i wnukiem. Usadził ich, a sam poszedł kasować bilet. Podszedł do kasownika, nie dało się skasować biletu, więc poszedł do drugiego. Pusty tramwaj to można sobie spacerować od do. Wracając do rodziny powiedział: "nie lubi mnie ten kasownik". Ciekawe, emocje przypisał rzeczy martwej, czyli kasownikowi. Czy rzecz może cię lubić? Może.



Miałam kiedyś sąsiada, który źle traktował swoje samochody. Czasem kopnął w oponę, nie dbał o czystość, bluzgał. A jego autka psuły się, akumulator nie chciał odpalić, żarówki się przepalały.


"Złośliwość rzeczy martwych" mawiał i kupował kolejny samochód.


A mnie samochody lubiły, bo nie miałam z nimi problemu. Czasem nawet podczas wielkich mrozów miło prosiłam, żeby był łaskaw zapalić. Zresztą pierwszy samochód wygrałam, bo lubię wygrywać.


Rzeczy martwe nie czują, bo nie mają świadomości ludzkiej. Nie mają nawet sztucznej inteligencji. Kasownik z akumulatorem lub baterią ma podawać godzinę i wybijać ją jak w szczelinie pojawi się kartka papieru. Nie może mieć humoru. Potem inny pasażer podszedł do tamtego kasownika i skasował bilet jakby nic się nie stało.


Humorzasty kasownik był w tramwaju, który prowadził złośliwy motorniczy. Widziałam jak zatrzasnął drzwi przed nosem staruszkowi, który wolno szedł do wyjścia i postawił nogę na stopniu. Gdyby tramwaj prowadził robot w żaden sposób nie mógłby zamknąć drzwi gdy człowiek stoi już w drzwiach.


Ludzie odgrywają swoje kompleksy na innych utrudniając im życie. To jest zaraźliwe i roznosi się jak gangrena, nawet na rzeczy martwe.


Roboty niedługo wkroczą w nasze życie, które stanie się łatwiejsze. To nieuniknione.


Strach budzą krzyżówki człowieka z maszyną. Nie będzie to tak widoczne jak mieszanka człowieka ze zwierzęciem, jak np. mityczne centaury czy sfinksy. Właściwie niektóre celebrytki mają w sobie więcej sztucznego niż własnego ciała. Przyzwyczaja się nas do hybryd, które mamy na paznokciach i w samochodach. Niedługo będą hybrydy maszyny z mózgiem człowieka, który został uznany za najważniejszą część ciała. A wszyscy mówią, że najważniejsze jest serce. Gdy serce przestaje bić to pociągnie jego pracę maszyna. Gdy lekarz stwierdzi śmierć mózgu to żadna maszyna nie pociągnie jego funkcji.


Wczoraj dostałam krem :) Na boku pudełka przeczytałam takie określenie:



Czyż to nie piękne? Powoli stajemy się techniczni, mechaniczni, sztuczni.


Akceptuję to. Może dlatego świetnie się dogaduję z rzeczami martwymi. Albo trafiam na te  niezłośliwe.




09/03/2017

A.I. i piżmo

Jestem mistrzynią świata w ogrywaniu wahadeł. Samozwańczą. Gdy ktoś próbuje mnie wciągnąć w jałowe dyskusje obliczone na dojenie mojej energii to natychmiast robię się czujna. I zaczynam grę. Na zadawane pytania odpowiadam w sposób nieoczekiwany. Czasem robię sobie żarty, czasem podsycam temperaturę. Dyktuję warunki rozmowy, nie daję się wciągnąć w pyskówki.


Ostatnio rozmawiałam ze znajomym na temat sztucznej inteligencji (AI – Artificial Intelligence).


Ostatnio prawie codziennie ukazują się artykuły w prasie na ten temat. Jedni naukowcy mówią o nowej rewolucji, a inni przestrzegają przed nią. Faktem jest, że prace nad AI są bardzo zaawansowane. Nawet nie zdajemy sobie sprawę co one robią i gdzie są wykorzystywane. A.I. może ogrywać człowieka w grach, ale nie będzie nigdy nic czuło. A.I. Piszą już artykuły w necie i nikt się nie łapie na tym. IBM Watson bryluje.


Wszyscy wielcy się tym zajmują, łącznie z Billem Gates i Hawkingiem.


No i wypłynęło nazwisko Muska. Akurat znajomy przeczytał jego biografię i był nim zachwycony. Ja jej nie czytałam i nie bardzo rozumiem zachwytów. Musk kojarzył mi się z perfumami męskimi, ale nazwisko jest ok.


Mówi się na niego wizjoner, ale tak naprawdę to co on wymyślił. Raczej ulepsza to co jest. Nie jestem przekonana do jego elektrycznych samochodów, bo produkcja energii jest szkodliwa dla środowiska. No i utylizacja baterii. Ja czekam na latające samochody, a Musk uważa, że się nie przyjmą, bo ludzie nie zniosą jak im nad głowami coś będzie szumieć. Zobaczymy, bo latem tego roku w Dubaju mają się pojawić latające taksówki.



Podczas niedawnego wywiadu dla TED'a Chris Anderson pyta: Twoje projekty są tak różne od siebie, jak jeden człowiek może wprowadzać innowacje w taki sposób. Co takiego jest w tobie? Musk: nie wiem, dużo pracuję.


Sprawdźmy co o nim mówią liczby.


Elon Musk


ur. 28.06.1971 = 7


 


Siódemce patronuje Neptun. Może budować, ale i niszczyć z siłą tsunami. Zajmuje się tworzeniem i działaniem. Zakładał firmy, po to by je sprzedać z zyskiem. Siódemka izoluje się na własne życzenie, często zamyka się we własnym świecie. Musk jest pracoholikiem z bardzo dobrą intuicją, więc depresja raczej mu nie grozi.


Pierwsze wewnętrzne dziecko to rok 1 (71), a drugie wewnętrzne dziecko to rok 8 (7+1) . Gdy miał 9 lat rodzice się rozwiedli. W tych latach miały miejsce wydarzenia, które ukształtowały jego charakter. Jako dziecko był szykanowany przez rówieśników. Nic dziwnego, że w wieku 10 lat zainteresował się komputerami. Gdy miał 17 lat wyjechał z RPA do Kanady, a potem do USA (od 2002 roku ma obywatelstwo).


Liczba ekspresji – 2 – często reaguje emocjonalnie. Bardzo dobrze czuje się wśród ludzi.


Liczba osobowości – 6 – szuka prawdy i sprawiedliwości. Na zewnątrz może być miły, a w środku już nie. Gdy do prasy był wyciek informacji, że jego firma Tesla Motors ma tylko 9 mln dolarów na koncie, to zatrudnił nawet detektywa do wykrycia źródła przecieku. Sprawdzano wszystko, łącznie z odciskami palców na kopiarkach. Swoją drogą jak bardzo zmieniła się lojalność ludzi. Po co ktoś taki pracuje w firmie, której nie lubi, że musi ujawniać jej sekrety. A może nie był dość dobrze wynagradzany.


Liczba serca – 5 – osoba poszukująca przygód. I to właśnie ta liczba pcha go w wielu różnych kierunkach. Lubi stale coś odkrywać i się uczyć. Studiował ekonomię i fizykę. Mógł zrobić doktoraty, ale bardziej go interesował biznes.


Zawsze będzie poszukiwał nowych wyzwań, zainteresowań, bo potrzebują ich jak powietrza. Ma pociąg do zmian i wolności. Codzienność go nudzi.


Był 3 razy żonaty z 2 kobietami i ma 5 synów. Pierwszy syn zmarł w 10 tygodniu życia, a następni urodzili się po in vitro, najpierw bliźniaki, potem trojaczki. Do związku trzeba być obecnym w domu, a jego ciągle nie ma, ciągle coś wymyśla i pracuje.


Jest niezależny. Najlepiej czuje się jako szef,nie będzie wykonywał rozkazów innych.


To jest odpowiedź na pytanie Chrisa z TED – to jest zapisane.


 


Jego imię też jest znaczące, bo zaczyna się od samogłoski E.


E to też piątka – daje towarzyskość i zachłanność na życie. Lubi doświadczać wszystkiego co życie niesie, przeżywać przygody.


Gdyby nazywał się Leon czy Noel jego życie wyglądałoby inaczej.


Bardzo ciekawy jest jego podpis. Działa intuicja, albo wiedza. Bo bardzo go wspomaga.




Składa się z 3 liter El i M. Siódemki mają intuicję, ale też umieją wykorzystać każdy nośnik wiedzy. Dla osiągnięcia celu użyją znaków, a nawet snów. Podpis nie jest dziełem przypadku.


Wartość podpisu wynosi Trzy. To idealny podpis dla Siódemki. Trójka pomaga w komunikacji ze światem, dodaje atrakcyjności towarzyskiej. Przynosi szczęście mrocznej 7.


Litery są od siebie oddzielone, nie ma połączenia przeszłości z przyszłością, imienia z nazwiskiem. Nie uporał się z przeszłością.


Ważne są ogonki. U niego obydwa idą do góry. Świadczy to o tym, że Musk jest optymistą o niespożytej energii.


W życiu osiągnie jeszcze wiele.


Gdy widzę, że ogonki u moich klientów w podpisie idą w dół, to im o tym mówię. Świadczy to o zniechęceniu, pesymizmie, braku wiary w siebie. Trenują i zmieniają.


Ty też sprawdź jak to jest u ciebie. Warto to zmienić, aby mieć w życiu lepiej.


Elon Musk z taką numerologią osiągnie jeszcze wiele. Zna prezydentów i premierów. Finansuje go Google i inni inwestorzy. Nie wydaje nic na reklamę. Ale udziela wywiadów i wszędzie go pełno.


Jest spod znaku Raka – uczuciowy i nieśmiały. Rodzinny – współpracuje z siostrą i bratem, których zatrudnił w swoich firmach.


Skoro chce umrzeć na Marsie, to w końcu tam poleci. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Umie do swoich pomysłów przekonać bogaczy.





Nie dostałam dzisiaj rajstop ;(










02/03/2017

Podłość

O jedną podłą osobę mniej na świecie. Umarła matka mojej znajomej. Dała jej popalić. Jedyną zasługą matki było urodzenie zdrowej dziewczynki. A potem było tylko gorzej. W trudnej sytuacji córki matka nie kiwnęła palcem. Zimna suka. Pomagali znajomi i obcy ludzie. Nie będę opowiadała szczegółów, bo każdy ma choć jednego podłego znajomego. Znajomej ta śmierć ani nie ucieszyła, ani nie zmartwiła. Czuje pustkę. I nic więcej. Nie było więzi matka-córka, więc nie ma żalu. Czy można było jakoś to zmienić, inaczej postępować?


Co powoduje, że ktoś staje się podłym człowiekiem?


Przecież rodzimy się jak tabula rasa, czysta tablica. Rodząc się konkretnego dnia o ustalonej godzinie przynosimy na ten świat pewien potencjał. W czymś jesteśmy dobrzy, a pewnych rzeczy nie powinniśmy robić. To są takie ułatwienia, bonusy od losu. Oczywiście możemy robić zupełnie coś innego, nikt nam tego nie zabroni. Wtedy walczymy z losem, jest nam trudniej zdobywać cele, które okazują się obcymi celami.


Nie mamy zapisane, że będziemy podli czy mili. To nasz wybór, a właściwie wypadkowa wielu czynników, które w miarę naszego wzrastania kształtują naszą osobowość.


Jako przykład takiego człowieka, podam fikcyjną postać z serialu Lost, który nieustannie oglądam, po wielu latach przerwy.



Benjamin Linus niewątpliwie był najgorszą postacią serialu. Świetnie wymyślony, prawie jak prawdziwy. Jego podłość nie wzięła się znikąd.


Jako dziecko był bity przez ojca i źle traktowany. Matka Bena zmarła przy porodzie, więc dziecko nie zaznało matczynej miłości. Bite dzieci są zawsze jakoś "uszkodzone". Bicie nie zabiło i na pewno nie wzmocniło, jak niektórzy upośledzeni powtarzają to kłamstwo.


Ben jako dorosły zabijał kogo chciał. Kłamał, oszukiwał. Wiele razy był na krawędzi życia i śmierci i zawsze miał do zdradzenia jakąś tajemnice. Manipulował ludźmi, a oni robili co chciał, nawet dla niego zabijali.


Dziwne, ale wyspę obarczał winą za swojego raka. Mówił, że wyspa jednych leczy innych nie. Ani przez moment nie czuł się winny.


Jednak było coś co mu ciążyło. Przyczynił się do śmierci swojej córki, bo powiedział, że nic dla niego nie znaczy i jej śmierć go nie dotknie. Stalo się inaczej. Ta śmierć bardzo mu ciążyła. Więzy krwi są nierozerwalne.


Niektórzy myślą, że gdyby mogli cofnąć czas to postąpili by inaczej, coś by zmienili – na lepsze wg swego zdania.


Gdy Sayid cofnął się w czasie, to mały Ben wypuścił go z celi. Tak bardzo pragnął być z Innymi, że posunął się do zdrady. A Sayid strzelił do dziecka, bo pamiętał jak 30 lat później ten go torturował.. Ben nie umarł. Być może po takich przeżyciach zmienił się i dlatego wymordował później całą osadę Dharmy. Wyspa darowała mu życie, może dając szansę na zmianę.


Czy można walczyć z nieuniknionym?


Nie pomaga cofanie się w czasie. Zmiany nie następują.


Na pewno są szczęśliwe rodziny, ale nie wśród moich znajomych. Jedni sobie radzą inni nie. Podłość to takie bezinteresowne zło. Można być podłym, ale można się zmienić. Przynajmniej próbować. Ojciec Bena, gdy ten leżał w szpitalu, ocknął się na chwilę i poczuł się ojcem. Żałował swego postępowania. Ben zniknął, więc nie miał szansy się sprawdzić.


Właściwie każda postać w tym serialu miała problemy w domu.


Ojciec Locka to kawał drania. Syn oddał mu nerkę i dostał za to "zapłatę". Ojciec Sun też nie przepadał za córką. A ojciec Penny dla jej dobra zniechęcał ją do Desmonda i zerwał z nią kontakt.


Miles żył w przekonaniu, że ojciec ich porzucił i się nim nie interesował. Gdy cofnął się w czasie to się dowiedział, że ojciec go kochał, ale kazał im opuścić wyspę ze względu na zagrożenie życia. Gdy wiemy więcej o naszych rodzicach, to możemy lepiej zrozumieć ich postępowanie.


Hurley też był porzucony przez ojca, ale mu wybaczył. I odbudowuje relacje. I to właściwa postawa.


Wybaczyć, bezwarunkowo.


Matka Faradaya była apodyktyczna, sterowała każdym aspektem jego życia. A potem do niego strzeliła.


Zabijanie jest ostatnią rzeczą, którą powinien robić człowiek. Nikt nie zasługuje na śmierć z ręki innego człowieka. Można się pomylić i już tego nie można cofnąć.


Hitler też kiedyś był dzieckiem. Gdyby jako dziecko zginął, to czy historia świata potoczyłaby się inaczej?


 


Człowiek szczęśliwy, spełniony lub zakochany nie jest podły. Nie ma na to czasu. Nie ubliża, nie hejtuje, bo po prostu żyje swoimi sprawami.


Dziwna moda teraz panuje, która szkodzi zdrowiu i życiu.


Nie idź tą drogą.