31/01/2014

Odwiedziny

Obudziłam się rano. Spojrzałam na zegarek. Była 5.55. Zamknęłam oczy i zasnęłam.


Byłam w mieszkaniu moich rodziców. W okno zapukał mężczyzna, a to było IV piętro. Spojrzałam na niego, a on przeniknął do pokoju. Czegoś ode mnie chciał, chwilę rozmawialiśmy, a potem on poszedł do innego pokoju. Gdy tam poszłam za nim to zobaczyłam, że rozkręca lampę, jakby chciał coś z niej zabrać. Wygoniłam go. Potem byłam w innym mieszkaniu i zaczęli przychodzić różni ludzie. Bo ja im miałam coś powiedzieć, doradzić, objaśnić. Cały czas mówiłam do nich, ale pojedynczo. Nawet nie umiem opisać tych osób, bo było ich bardzo dużo. One nawet nie przychodziły, a wnikały do pokoju, jak jedna odeszła to wpływała inna. Czułam, że mi to pomaga. Nie mam pewności czy wszystkie te osoby były żywe. Na jawie też wiem jak rozmawiać z ludźmi, jakie zadawać pytania, żeby dowiedzieć się co im leży na sercu lub wątrobie ;)




Potem znalazłam się w lesie. Na ziemi nie było krzaków tylko kawałki kory brązowej, drzewa były bardzo wysokie, nie było widać koron, więc nie wiem jaki to las. Było dość widno. Ze wszystkich stron zaczęli przychodzić do mnie różni ludzie w różnym wieku. Raczej było ciepło. Pomyślałam, że nie dam rady z nimi rozmawiać równocześnie. Zobaczyłam domek drewniany. Więc wzięłam za rękę małą dziewczynkę i zaczęłyśmy biec. Gdy wpadłyśmy do domku, usiadłyśmy na podłodze w kuchni. Ci ludzie zaczęli strzelać do drzwi, a wcześniej nie widziałam u nich broni. Drzwi zaczęły prześwitywać od dziur po kulach, a ja zaczęłam myśleć jak rozwiązać ten problem. Może do nich wyjdę sama, bez dziewczynki. I wtedy się obudziłam. Była 7.12.


A oto dzisiejsze słoneczko o godz. 11.



Dzisiaj o 17.00 zaczyna się Rok Drewnianego Konia – Jia Wu – Magiczny Koń – Koń w Chmurach.




Koń symbolizuje zwycięstwo, siłę, szlachetność, radość, piękno i przede wszystkim Wolność. To będzie dobry dla mnie i dla ciebie rok. Proszę założyć coś czerwonego na szczęście i oczekiwać najlepszego. Koniecznie wyjdź z domu, chyba, że chcesz siedzieć cały rok w stajni. W tych dniach 100 mln Chińczyków odwiedza swoje rodziny. Jeśli ktoś ci zaproponuje interes życia, to uważaj, żeby cię koń nie poniósł na manowce. Będzie się działo. A Ty myśl samodzielnie.



30/01/2014

Rak bez słońca

Kocham słońce i ono kocha mnie. Nie ma dnia, żeby się do mnie nie wychyliło zza chmur. Dzisiaj gdy szłyśmy na sanki wyglądało tak:





Ktoś powie, że dzisiaj było zachmurzone niebo. Nic podobnego, nie dla mnie.


Poszłyśmy potem do moich rodziców. Ojciec poszedł na spacer, a mama pracowała nad nowymi połączeniami neuronów w mózgu, czyli rozwiązywała krzyżówki.


Ponad 12 lat temu lekarka zdiagnozowała u ojca wrzody żołądka. Ojciec pił hektolitry wód mineralnych, Jana i Zubera. Śmierdząca ohyda, ale czego się nie robi, żeby wyzdrowieć. Patrzyłyśmy z mamą jak całymi dniami leżał na leżaku i spał, nie miał na nic siły. Po prostu gasł w oczach. On intuicyjnie wystawiał się na słońce. Na działce leśnej słońce cudownie świeci, nie poparzy a uzdrowi. I nagle wszyscy doznaliśmy oświecenia. Ojciec postanowił zmienić lekarza i zapisał się do mojej przychodni. Lekarka wysłała go na podstawowe badania krwi i moczu i gdy dostała wyniki natychmiast wypisała skierowanie do szpitala. Po miesiącu ojciec już nie miał nerki z rakiem. I wykryto go na podstawie zwykłych badań, a potwierdzono na usg i in. prześwietleniach. Od tamtego czasu mamy ograniczone zaufanie do lekarzy. Ale ojciec żyje. Codziennie wychodzi na dwór, a jak jest kiepska pogoda to wychodzi co drugi dzień. Od zawsze.


Można powiedzieć, że żyje dzięki nie poddaniu się chemii i dzięki słońcu. Słońce w odpowiednim momencie go oświeciło :) Ma to uzasadnienie w badaniach prowadzonych przez lekarzy-pasjonatów. Gdy się zastanawiałam co mojego ojca "wypycha" z domu to trafiłam na tę stronę mit o sloncu i mit o filtrach . O filtrach i szkodliwości nanocząsteczek kiedyś tu pisałam. I to nie było kłamstwo. Wielu ludzi zdaje sobie sprawę z tych kłamstw, którymi nas karmią.


I wszystko jasne. Trzecia przyczyna śmiertelności ludzi to lekarze, a właściwie ich błędy. Bardzo często dostaję info z bardzo dobrej strony http://www.mercola.com Czasem można trafić na tłumaczenia wielu artykułów z jego strony. Jest tam dużo filmów o szczepionkach. Pouczający wywiad o medycynie lub masowym morderstwie.


Niestety słońce nie uchroniło mojego ojca od raka prostaty. Ale może dzięki niemu żyje jeszcze, choć chirurg, który mu wycinał nerkę już nie żyje. Nie pomogły łapówki. Najpierw trzeba zmienić myślenie i wybaczyć wszystkim. Jedzenie i zdrowy tryb życia to tylko dodatki, które pomogą ci wyjść z choroby, albo cię pogrążą.


Przestałam od tamtej pory postrzegać te codzienne spacery ojca jak dziwactwo.


Każdy człowiek jest inny. Na mojego ojca najlepiej podziałał sok z granatów. Teraz znowu rodzice go piją, bo granaty są tanie. Ten sok powoduje, że organizm sam się regeneruje, komórki rakowe idą precz. Żywe powietrze i słoneczko wspiera zdrowienie.


Często zaglądam na strony, na których są obserwacje słońca. Gdy na słońcu pojawiają się burze magnetyczne, rozbłyski i wzrasta aktywność to ludzie panikują i oczekują najgorszego. A tu niespodzianka. Nic się nie dzieje. Może pora, żeby popatrzeć na słońce jak na dobroczyńcę i oddać mu szacunek jak robili to nasi przodkowie. I przestać się bać promieni UV.



Efekt uboczny

Ciekawe wiadomości nadeszły z Egiptu i Libii.


http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/532090,1082742-PGNiG-wycofuje-sie-z-poszukiwan-ropy-w-Egipcie.html



Polacy wracają do kraju, choć spółka wydała 420 mln zł.


http://gazownictwo.wnp.pl/pgnig-wycofuje-pracownikow-z-libii,216476_1_0_0.html


Znakomita wiadomość.


Bardzo się cieszę :)


Pożegnanie z Afryką.

29/01/2014

Motyw działania

Motywem (łac. Mowere – poruszać, popychać) określamy te czynniki, które spowodowały czyjeś działanie. Cytat z książki Psychologia dążeń ludzkich.


Wracałam z pracy zatłoczonym autobusem. Na przystanku wsiadła zmarznięta staruszka. Stałam obok faceta, który lubił alkohol, miał nawet otwartą puszkę piwa w kieszeni kurtki. Nagle wstał i stanął w drzwiach jakby chciał wysiąść. Ale nie wysiadł. Domyśliłam się, że on ustąpił miejsca tej staruszce, ale w taki dziwny sposób. Położyłam torebkę na siedzeniu i powiedziałam staruszce, że tu jest wolne miejsce. Jakoś się przecisnęła, podziękowała MI i usiadła. Zabawne. Dziękowała nie temu komu powinna. Obserwowałam. A ten amator piwa stał w drzwiach i bez przerwy ktoś go popychał, trącał, aż wylało mu się to piwo na ubranie. Nie był pijany, ale lekko wstawiony. Na każdym przystanku ktoś go trącał, a on pod nosem pouczał tych ludzi, że się nie trzymają uchwytów, że są do niczego, że on im pokaże itp. Po 6 przystankach wysiadł.



A ja bez przerwy się uśmiechałam, bo zrobiło mi się miło na duszy.


Facet ewidentnie nieszczęśliwy, poprawia sobie humor piciem. A to nie ma sensu, bo działa tylko chwilę. Potem trzeba się zmagać z życiem.


Gdyby inaczej się zachował, ustąpił tej pani miejsce i powiedział jej, że to dla niej. To on dostałby podziękowania a nie ja. Byłoby mu miło i nie psioczyłby na innych. A tak wysiadł zdenerwowany i miał powód do picia.


Jaki miał motyw takiego postępowania? Bo w środku, głęboko każdy jest dobry, tylko nie chce tego pokazać. To co w człowieku siedzi głęboko to robi odruchowo, nie zastanawia się, nie kalkuluje. I to jest przyczyną jego działania. To Boska cząstka.


Mam nadzieję, że odkryję ją w sobie. I nawet w odmiennym stanie świadomości będę robiła tylko dobre rzeczy.



autor: tiffrmc720 ze strony deviantart.com


 Piękny koniec pięknego dnia :)


 


 

27/01/2014

Precz z Afryki

Wczoraj obudziłam się z uczuciem przeraźliwej krzywdy, cierpienia, bólu, bezsilności itp. I pomyślałam o Afryce. Ktoś tam cierpi i woła o pomoc. Przecież wszystko jest ze sobą połączone. Nastąpił rezonans między mną, a kimś w Afryce. Dziwnie to brzmi, ale tak właśnie odczuwam. Może tak zostało wdrukowane do mojego komputera zw. mózgiem. Miałam nawet wczoraj napisać coś na blogu, ale ograniczyłam się tylko do przesłania w myślach zdania: Broń precz z Afryki, biali przecz z Afryki, wojsko precz z Afryki. Poszło dużo energii. Pomyślałam, że broń nie będzie działać, albo się zatnie i czyjeś życie zostanie uratowane. Temat zamknięty.


Dzisiaj znowu od rana to uczucie cierpienia, prawie fizyczne. Przeczytałam o dziwnym ataku w Somalii. USA wykonało atak rakietowy na obce państwo, bo domniemują, że jest tam zagrożenie. Skoro rok temu uznali rząd tego kraju, to po co teraz atakują ten kraj? Somalia Nie podano jaki był skutek tego nalotu, ale myślę, że im się nie udało. Amerykanie wydali już 500 mln dolarów, żeby podporządkować sobie ten kraj i to na oczach całego świata. Każda wojna jest durna. Somalię zabija wojna, głód i eksperymenty medyczne.



Co ich przyciąga do tego rogu Afryki?


Są tam Organizacje międzynarodowe: Liga Państw Arabskich, Międzynarodowa Organizacja Pracy, Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Organizacja Konferencji Islamskiej, Organizacja Narodów Zjednoczonych, Unia Afrykańska


Co robią w biednym państwie islamskim? Organizują pracę czy drukują pieniądze?


W Somalii występują liczne surowce miner.: rudy uranu, żelaza, manganu, cyny, złoto, srebro, gips (wielkie złoża k. Berbery), ropa naft.; eksploatację złóż uniemożliwia brak funduszy, dróg, wody, a także walki wewn.; na północy kraju niewielkie wydobycie opali i granatów; źródło Gosp. Somalii


W tym kraju byli już Włosi, Anglicy, Francuzi w Somalii Teraz są tam Amerykanie, a w kolejce może czekają Chińczycy albo Polacy. Jakie szanse ma biedna ludność, gdy ponad ich głowami dzieją się rzeczy, o których nie mają pojęcia, a żyje im się beznadziejnie. Mogą wołać tylko o pomoc w swoich modlitwach, które ktoś na świecie odbierze. Jaką mają szansę z najeźdźcami. Somalia 1993


Kołakowski mówił: “Szacunek dla wszelkiego życia” jest hasłem absurdalnym, oznacza bowiem, że mamy szanować prątki gruźlicy i wirusy ospy.


Nie jestem filozofem, jestem tylko człowiekiem i czuję więź z drugim człowiekiem. Gdy cierpi to ja też cierpię. Mogę ich wesprzec tylko mentalnie i prosić: dajcie spokój tym ludziom, oni sami wiedzą co mają robić, nie posyłajcie im broni i spleśniałej, przeterminowanej żywności, nie róbcie eksperymentów na tych ludziach. Prawo rezonansu zadziała. Dostaniecie to na co zasługujecie. To kwestia czasu. Im więcej ludzi będzie się domagało wyjaśnień tym krócej będzie trwała gehenna ludzi Afryki. Bo eksterminacja ludzi dzieje się na naszych oczach.


Kenia była kiedyś spokojnym krajem, aż zjawili się Brytyjczycy. Uznali, że jest tam pięknie i teraz oni tam będą rządzić. Gdy miejscowa ludność zaczęła walczyć o swoją wolność to trafili do obozów koncentracyjnych, byli torturowani, gwałceni, kastrowani i przypalani prądem. I to 60 lat temu, wcale nie tak dawno. W 2005 r. dwoje autorów ujawniło te przestępstwa. A ofiary z tamtych lat dostaną teraz odszkodowania. Teraz na safari i seksturystykę jeżdżą tam biali.


Są odważni ludzie, którzy informują o zbrodniach. Pokazują cierpienie, jak fotograf Krzysztof Miller.



Kochany Czytelniku. Może pomyślisz, a co mnie to obchodzi? Układ jest zamknięty. Jeśli pozwalasz na ludobójstwo, to nie dziw się, że na Ukrainie też poluje się na ludzi, żeby ich zabić. Ja się nie zgadzam na to. I będę ich wspierać duchowo i będę o tym mówić, pisać.


Posłuchaj jak widzi świat następne pokolenie. Pesymizm i brak wiary w lepszą przyszłość.



A świat się bawi.

26/01/2014

Anomalia pogody

Kończę eksperyment pogodowy. Gdy zaczynałam go 3 lata temu było zabawnie. Każdego dnia oglądać słońce, bez względu na pogodę. Nawet podczas śnieżyc słoneczko choć na minutę wychodziło, żeby na mnie spojrzeć ;) Potem zajęłam się rozganianiem chmur, żeby móc obserwować gwiazdy na niebie i przepędzać chemię z samolotów.


A wszystko zaczęło się od prognoz telewizyjnych. Były nietrafione i przekazywane przez produkty telewizyjne, aż się prosiło, żeby pogoda była inna niż zapowiadana w tv. Teraz patrzę na to nieco inaczej. To nie wina produktów tv, ale wahadeł. To one robią ludziom wodę z mózgu. Konkretna prace dostają nie najlepsi ludzie, ale najodpowiedniejsi, tacy sprzedajni, którymi łatwo można manipulować.


Gdy we wrześniu ub. roku zapraszano nas na wesele to zapytałam młodych jaką chcieliby pogodę w grudniu. Usłyszałam, że ma być ciepło, słonecznie i bez śniegu. I wtedy powiedziałam, że tak będzie, bo przynajmniej 3 osoby tego chcą i taką pogodę widzą właśnie tego grudniowego, wyjątkowego dnia. Praktycznie od tamtego dnia wizualizowałam taką pogodę. Nie miałam pewności, że tak będzie, więc każdego dnia o tym myślałam. I przez 3 miesiące była wymarzona przez nas pogoda. Nie miałam pojęcia, że ludziom to się nie podoba, ale przecież każdy może kształtować pogodę w swojej warstwie świata.


Odpuściłam w Nowy rok, bo juz było po weselu. I wtedy zostałam poproszona o śnieg, bo dzieci zimą tęsknią za sankami. Powiedziałam, że będzie w lutym :) Gdy zaczynam myśleć o konkretnej pogodzie to ona kształtuje się tak jak chcę od razu. Więc skupiłam się na rozwiewaniu chmur, bo samoloty wróciły. Gdy nie ma chmur to o tej porze roku jest zimno, bo nie ma co nas ochraniać. Dzisiaj usłyszałam od koleżanki utyskiwania, że jest zimno, a jak ma być zimą?! Ludzie są zawsze niezadowoleni, więc niech będzie jak chce większość.


Ogłaszam, że od 1 marca odpuszczam sterowanie pogodą i nadejdzie wiosna. Żeby się upewnić, że to nie ja jestem sprawcą, zamawiam w lutym wybuch wulkanu gdziekolwiek na świecie. Oczywiście nie będzie ofiar w ludziach, ale będzie to duża niespodzianka dla wszystkich :)


Nadal będę rozwiewać chmury chemtrals, bo skuteczny jest ten wierszyk: Wietrze wiej, chmury rozwiej. Dziwne, ale to działa ;)



 


Tę fotkę zrobiłam z okna w pracy 7 stycznia ok. 17.


 


Ten wpis to żart :) bo świat jest taki poważny.


A na balkonie zamarzło czerwone wino. Gdy je kupiłam nie było miejsca w lodówce, a teraz nie ma co pić w ten sobotni wieczór :) Można tylko popatrzeć ;)))


25/01/2014

Ja - robot

Ludzie bardzo się boją, że zastąpią ich roboty. A może ludzie są takimi robotami tylko innej generacji. Heraklit (540-480 p.n.e.) powiedział: Człowiek jest miarą wszystkiego - to cytat z książki Sekretny kod, tylko ją mam w domu o świętej geometrii.



Związek między boską proporcją i ciałem człowieka został zdefiniowany przez Marcusa Vitruviusa Pollio, zwanego Witruwiuszem – rzymskiego pisarza, architekta i inżyniera (proszę nie przekręcać jego nazwiska w necie). Napisał on dzieło w 27 r.p.n.e. O architekturze ksiąg dziesięć, w którym opisał zależności między poszczególnymi częściami ciała. Np. dł. stopy stanowi szóstą część wysokości ciała (u mnie 24 cm i 168 cm). To dzieło zainspirowało potem Leonarda da Vinci do narysowania słynnego człowieka witruwiańskiego.


Od ponad 2 tys. lat człowiek wie, że nie jest przypadkowych zbiorem kości i mięśni zamkniętych w worku ze skóry. Człowiek jest zbudowany symetrycznie. Niektóre organy ma parzyste, jak oczy, uszy, nerki. Te organy są ważne i dlatego w przypadku "awarii" jednego ma jeszcze drugi. Głowa jest najwyżej, ma mózg zamknięty w czaszce. Mózg to najlepsza na naszym świecie maszyna obliczeniowa, a zużywa niewiele energii. Mózg ciągle się zmienia, choć kiedyś naukowcy uważali inaczej. Twarz człowieka jest dobrze przemyślana. Ma brwi, żeby pot nie zalał oczu, w nosie ma włoski, żeby zatrzymały zanieczyszczenia z powietrza, a przy okazji zapachy wędrują do mózgu, żeby ocenić np. niebezpieczeństwo. Zęby człowiek ma poukładane w pary (zgodnie ze złotą proporcją), a każda para ma inne zadanie do wykonania.



Jak byłam mała to pytałam babcię o rowek między wargą a nosem, a babcia odpowiadała, że to Stwórca każdego człowieka naznaczył właśnie w tym miejscu i tchnął życie. Do tej pory nie wiem po co on jest, a wszystkie usta mają charakterystyczny kształt.



Dalej mamy szyję, która pozwala głowie kręcić się we wszystkie strony. Potem mam klatkę piersiową, która chroni płuca i serce. Klatka ma żebra, które ułatwiają oddychanie. Niżej mamy żołądek, wątrobę i dużo jelit, a dalej miednicę, która chroni organy rozrodcze. Wszystko to trzyma kręgosłup, z którym powiązany jest każdy narząd. Dłonie i stopy to szczyt techniki. I wszystko jest potrzebne.



Najciekawsze jest to, że na stopach, dłoniach, uszach, gałkach ocznych jest plan naszego ciała. Wystarczy np. pomasować opuszki palców, żeby przeszedł ból głowy (bo tam właśnie są receptory głowy). Najlepiej poznali to Chińczycy, którzy wykorzystują tę wiedzę do diagnozowania, a potem leczenia. Nie muszą kupować szpitalom skomplikowanej aparatury medycznej. Tam właśnie rozwinęła się refleksologia, którą w XX wieku poznał świat zachodni. Nawet jak się nie znasz, to rano pomasuj, pouciskaj swoje małżowiny uszne, a pobudzisz krążenie w całym organizmie.



Ja na pewno jestem robotem, bo jestem podatna na manipulacje. Tv miała kiedyś na mnie ogromny wpływ, dlatego teraz rzadko ją oglądam. Myślałam tak jak mi kazali, kupowałam to co mi kazali, jadłam i piłam to co mi kazali. Mam chyba popsuty procesor, bo po jakimś czasie przychodziła refleksja i okazywało się, że to co mi kazali nie było dla mnie dobre. Ja po prostu ulegałam hipnozie. Wybudzałam się z tego transu tym szybciej im większe były przerwy w oglądaniu tego cudu techniki. Teraz widzę rzeczy takimi jakie są, choć nieraz ulegam iluzji. Może powinnam iść do naprawy ;)


Człowiek jest zadziwiającym robotem, bo jeszcze sam się powiela (niedługo dzieci będą się rodziły gdzie indziej niż w maciny kobiety), ale też sam się niszczy. Wystarczy tylko go zaprogramować i kazać mu zabijać inne roboty w imię jakiegoś wyimaginowanego zagrożenia. Można go też tak zaprogramować przez reklamy, że będzie jadł rzeczy, które go powoli zabiją, a on nawet tego nie zauważy.
Skoro jestem urządzeniem to sama się zaprogramuję. Usilnie staram się zmienić moje DNA i wyeliminować gen agresji i strachu, a aktywować i pomnażać geny miłości. Jeśli mój procesor ktoś będzie chciał przeprogramować to mu się nie uda zmusić mnie do zabicia siebie, bo przecież wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni. Zmiana DNA jest możliwa, jak to udowodnili naukowcy jeszcze w XX wieku (pisałam w notce o rezonansie), choć większość ludzi jeszcze o tym nie wie.


A tu mój portret. Jestem droidem w ostatnim rzędzie po lewej i jak mnie ktoś zmusi do agresji to strzelę w kosmos ;)


 




22/01/2014

Dream Baby Dream

Poniedziałki są trudne. W weekendy wyłączam telefony i nadrabiam przerwę na łączach. Ale mejle dochodzą i mnie poganiają. W pracy rozdałam tyle energii ile mogłam, musiałam tłumaczyć że białe to białe. Ile ja się nagadam. Ale ludzie tego potrzebują. Myślałam, że szybko zasnę, a tu niespodzianka. Rzadko mi się to zdarza, ale nie chciało mi się spać. Wstałam, napiłam się wody, potem przeczytałam kilka kartek książki, potem podlałam kwiatki Pou i ciągle nie chciało mi się spać. Gdy położyłam się z nogami na poduszce i nic, to włączyłam radio, a tam usłyszałam: żegnamy się z państwem kołysanką. I zabrzmiała muzyka, która była niewiarygodna. Organy mnie powaliły, a słowa: "dream baby dream, come on and dream baby dream ..." dotarły do mojego serca i mnie uśpiły.



Pomyślałam, że po takim utworze można tylko umrzeć i zasnęłam. Wybrzmiał w idealnym czasie. Rano się obudziłam ze słuchawkami w uszach i nie umarłam ;) Cały dzień "chodził" za mną ten utwór. Bez przerwy mruczałam, podśpiewywałam i poczułam nieopisaną radość. W pracy kto wchodził do pokoju to stwierdzał: jak tu pięknie pachnie, co to za zapach? Dezodorant mam ten sam, perfumy od miesiąca te same (prezent od byłego). Było to coś nieokreślonego, bo nikt nie umiał powiedzieć nic konkretnego.



Pomyślałam, że to zapach szczęścia :) Ja po prostu weszłam w rezonans z tymi dźwiękami, a one mnie "naprawiły". Od wieków znana jest muzykoterapia. Widocznie była mi ona potrzebna. Często stosuję mruczenie, które kieruję do wnętrza, żeby dźwięki rozbiły ewentualne blokady. Dużo lepiej potem człowiek funkcjonuje. Jestem taka lekka i radosna. Czyżby na pewno było tak zimno?


Słowo DREAMMMMMM brzmi jak OM i jest bajkowo, bo znaczenie ma piękne, tak samo jak LULLABY, AMAZING czy KWINTESENCJA.


Niezbyt przepadam za coverami, ale wykonanie Bossa jest nieziemskie. Najlepsza jest prostota i energia prosto z serca.


Pierwszy wykonawca to Alan Vega z zespołu Suicide (co to za nazwa! Samobójstwo). Jak dla mnie to psychodelia. Nie ma rezonansu.



A tutaj tekst utworu http://tiny.pl/q58t4


Piękny :)

18/01/2014

Kazimierz Obuchowski

Dzisiaj w nocy usłyszałam w radiu wiadomość, że zmarł prof. Kazimierz Obuchowski (15.01.2014), autor Psychologii dążeń ludzkich. Pomyślałam, że chyba mam tę książkę i zasnęłam.


Rano sprawdziłam swoją biblioteczkę i rzeczywiście - mam wydanie IV z 1983 r. (teraz kosztuje 5zł). Dawno temu kupiłam ją w antykwariacie, bo zainteresowało mnie kilka rzeczy.



Autor skierował moją uwagę na drugiego człowieka, jego osobowość i twórczość. Bibliografia ma 188 pozycji, a książkę czyta się lekko. To książka psychologa praktyka. Napisał ją w wieku 35 lat i była to pierwsza polska książka z zakresu psychologii klinicznej. W przedmowie tego wydania autor dziękuje czytelnikom, którzy zostawili notatki na marginesie jego książek w bibliotekach :) Ja używam tylko kolorowych zakreślaczy do zaznaczenia ważnych zdań ;) Autor przedstawia pojęcia motywu zachowania i działania ludzi, ich postaw i potrzeb (opisuje różne klasyfikacje). Każdy człowiek zachowuje się w określony sposób z jakiegoś powodu. Autor opisuje m.in. potrzebę sensu życia, a także potrzebę nałogową i chorobową. I to właśnie mnie najbardziej zainteresowało, znałam już hierarchię potrzeb Maslova, a tam nie było mowy o potrzebie sensu życia, którą akurat ja odczuwam do dziś.



Sens życia to wytyczenie jasnego, praktycznego i możliwego do zaaprobowania kierunku działania na przyszłość, a bez zaspokojenia tej potrzeby człowiek nie może funkcjonować normalnie.


Nie każdy człowiek szuka sensu, niektórzy po prostu żyją i umierają nie zastanawiając się nad życiem i własnymi wyborami, godzą się na to co przyniesie im Los. Dryfują przez życie w łodzi bez steru.


Autor dowodzi, że nie można badań na zwierzętach przenosić na człowieka. Ludzie inaczej się zachowują w tych samych sytuacjach. Jedni są w stanie pokonać własny strach i np. szukać pożywienia gdy są bardzo głodni, inni będą czekać aż ktoś im pomoże. Zwierzęta uczą się przez doświadczenie, a człowiek niekoniecznie. Człowiek kieruje się świadomością, może działać niezgodnie nawet ze swoimi przekonaniami, naciskami otoczenia itp. Każdy motyw działania człowieka ma kilka znaczeń, czasem nawet drobna rzecz jest zapalnikiem jakiegoś czynu.


Czyż to nie fascynujące? Człowiek jest istotą niezwykle złożoną i zrozumieć go może tylko inny człowiek, a poznać chyba nikt, nawet on sam.


Zamiast na ekonomię chciałam zdawać na psychologię. Ale jak przeciętne dziecko zależne od rodziców musiałam iść tam gdzie mi kazali. Przez wiele lat obwiniałam ojca, że musiałam uczyć się a potem pracować w tym kierunku. Potem stwierdziłam, że przecież są książki i ode mnie zależy czym będę się zajmować po pracy. Nie musiałam zdawać egzaminów, a książki z psychologii mogłam czytać dla przyjemności. Od zawsze w każdym działaniu starałam się doszukać pozytywnych stron, nie usprawiedliwiając przy tym przemocy czy głupoty lub złośliwości. Dzięki pracy miałam środki na książki i kursy, nawet nie przyszło mi do głowy żeby iść na drugie studia, bo po co. W tej pracy poznaję setki ludzi i na bieżąco mogę weryfikować swoją wiedzę. Nie wiem czy byłabym dobrym psychologiem i czy miałabym tylu klientów co tera mam znajomych. Ludzie też inaczej rozmawiają ze znajomym czy obcym, a inaczej z lekarzem.



Profesor dawno temu dał mi prezent i zmienił tor mojego życia http://bajka107.blox.pl/2013/10/Prezenty.html


I nawet o tym nie wiedział ;) Kazimierz Obuchowski jest mniej znany niż Niemen, ale warto o nim pamiętać, a nie czcić.


Przeczytam tę książkę jeszcze raz, a Panu Profesorowi dziękuję :)

11/01/2014

Co choroba mówi o tobie – Kurt Tepperwein

Dwa razy już wspominałam o tej książce, ale nic nie napisałam o jej treści. A jest ona doskonałą inspiracją do pracy nad sobą. Często do niej zaglądam, gdy ktoś prosi mnie o pojaśnienie jakiejś choroby. Nadrabiam.



Nasze ciało daje nam wskazówki co nam służy a co nie. Słuchaj siebie. Gdy ignorujesz czerwone kontrolki w samochodzie to po jakimś czasie silnik wysiądzie. To samo dzieje się z tobą, ale ty ignorujesz znaki. A potem płacz, że nagle pojawiła się ciężka choroba. Choroba to dysharmonia. Leczenie to nie tylko usunięcie symptomów, ale usunięcie przyczyny. Musisz zrozumieć co choroba chce ci przekazać. Uporządkuj swoje myśli, uczucia, mowę i czyny. To męczące, ale to jedyna droga. Choroba to przyjaciel i pomocnik. Pokazuje nam, że idziemy złą drogą. Leczenie to znajdowanie nowej drogi.


Tej samej choroby każdy doświadcza inaczej. Kto nie potrafi pracować nad sobą, nad tym zacznie pracować los (dobre:)).


Jak powstaje choroba:




  • myślisz, że dopuściłeś sie błędu




  • nie jesteś sobą, udajesz kogoś innego




  • żyjesz w dysharmonii




  • walczysz




  • czujesz niedosyt, nie żyjesz pełnią życia




  • żyjesz w grzechu




  • nie doświadczasz miłości




  • nie czujesz się spełniony




  • żyjesz inaczej niż chciałbyś




  • nie żyjesz – ty odgrywasz role




  • czujesz się nie fair w stosunku do otoczenia – wybaczaj




  • coś cię obciąża – problemy




  • próbujesz być normalny – tańczysz jak ci zagra otoczenie




  • nie wypełniasz zadania




  • nie żyjesz w zgodzie ze sobą




  • nie jesteś wolny – ulegasz opiniom




  • nie żyjesz Tu i Teraz – przeszłość jest martwa, a przyszłości jeszcze nie ma.




Za każdą chorobą kryje się problem, a problemy ci mogą służyć.Ciało nie może rozchorować się samo z siebie. Zwracaj na sygnały nie-bycia sobą:




  • uczucie pustki i braku




  • tęsknota




  • strach i troska




  • okłamywanie samego siebie.




W drugiej części autor podaje najważniejsze symptomy chorób i jak można im zaradzić. A tu jedna strona spisu chorób.



A na koniec film o sile naszych myśli i o mocy człowieka do samoleczenia, o niewielkiej skuteczności leków i medytacji. Ostatnio najczęściej oglądany przeze mnie kanał.



Nasze zdrowie i życie jest w naszych rękach. Nie choruj i nie umieraj. Żyj w zdrowiu 120 lat i dłużej :)

08/01/2014

Prawo rezonansu – Pierre Franckh

Pierwsza przeczytana przeze mnie w tym roku książka to:

Autor pisze bestselery o pozytywnym kreowaniu życia, a w tej książce przybliża najnowsze odkrycie fizyków – prawo rezonansu. Opisuje w jaki sposób człowiek może mieć takie życie jakie chce.

Prawo rezonansu mówi, że wszystko we wszechświecie komunikuje się z sobą przez drgania i wibracje. Dlatego podobne przyciąga podobne. Negatywna energia, którą emitujemy może przyciągnąć do naszego życia nieprzyjemne doświadczenia. Brzmi znajomo? To teoria lustra z Transerfingu.

Przed chwilą odpisywałam mejlowo osobie, która na razie nie może mieć dzieci. Zajrzałam do książki Kurta Tepperweina (pisałam o niej na blogu "Co choroba mówi o Tobie"). A tam: "Prawo rezonansu chroni to, co właściwe, przed pojawieniem się w niewłaściwym momencie". Pragnienie posiadania dziecka jest zwykle w sferze rozsądku i rozumu, a nie w sferze uczuć i emocji. Dzieci zawsze rodzą się z miłości, choćby ta miłość trwała 5 minut.

Sercem możemy zmienić świat. Autor opisuje badania z 1993 r. które odkryły 2,5 metrowe pole energetyczne otaczające serce. Jest ono większe od pola mózgu. Udowodniono, że mózg nie działa samodzielnie, ale otrzymuje sygnały z serca. Zamieszcza obraz tego pola (z książki Gregga Bradena – Boska matryca), który ja zamieściłam w notce na temat https://bajka107.blogspot.com/2012/03/czowieczenstwo.html


Jeśli czegoś pragniesz to masz to czuć sercem, a wtedy się spełni, bo to serce rządzi, a nie mózg. Dlatego beznamiętne powtarzanie afirmacji, albo klepanie pacierzy nie działa, bo nie ma tam udziału pole serca. To fakty, są na to badania naukowe. Tak zwana śmierć pnia mózgu nie istnieje jak mówią znani transplantolodzy. Gdy zanika pole serca, to człowiek umiera.

To w co wierzymy z całego serca realizuje się. To fizyka, a nie magia albo cuda.

Autor opisuje też eksperymenty z DNA przeprowadzane w 1995 r. w Rosyjskiej Akademii Nauk, a potem w USA, bo wyniki były zaskakujące. Ludzkie DNA ma bezpośredni wpływ na świat fizyczny. Kiedyś us łyszałam, że DNA służy do syntezy białek, a reszta to śmieci. Czyżby nasz konstruktor był tak rozrzutny? To ludzie nie wszystko jeszcze rozumieją. Okazało się, że pusta przestrzeń nie jest pustką, tylko polem, które służy do komunikacji. To pomost między światem wewnętrznym a zewnętrznym. Odległość nie ma znaczenia. DNA komunikuje się z otoczeniem.

Tylko osoby przeżywające głęboką miłość mogą zmienić swoje DNA. Jak nie masz kogoś do kochania to zacznij od pokochania siebie. Mów codziennie rano do lustra w łazience : KOCHAM CIĘ. A zobaczysz jak świat się zmienia.

To prawo rezonansu mówi TAK. ( W Transefringu – świat zawsze się z tobą zgadza). Bo energia nie pyta o moralność i nie ocenia. Energia reaguje zawsze zgodnie z wysłanym impulsem. Gdy ktoś mówi o złej energii jest palantem (to moje zdanie i przepraszam jak kogoś uraziłam).

Siłą myśli możemy wpłynąć na przyszłość. Przyszłość jest tak samo realna jak przeszłość. (Przestrzeń wariantów w Transerfingu). Nasza energia testuje mozliwości różnych rodzajów przyszłości i nawiązuje połączenie z tą, która pasuje najlepiej do naszej fali ofertowej (nasze życzenie). Nasz obecny stan świadomości ustala wszystkie możliwe zdarzenia w bliskiej przyszłości. Siłą myśli można zmienić materię.

Sprawdziłam na sobie i znajomych jakie myśli były przyczyną chorób. Jedni zdrowieją natychmiast, a inni wybrali życie w chorobie. Ciekawi mnie zawsze na co chorują znane osoby. Oni myślą, że są wyjątkowi, ale przecież to tez ludzie. Mogą być piękni i utalentowani, ale mieć "niewłaściwe" myśli. I chorują i umierają, czasem nie wiedzą dlaczego. A tak być nie musi. Wystarczy sprawdzić swoje poglądy na różne rzeczy i już mamy klucz do zdrowia.

Nie otaczaj się ludźmi, którzy cię zniechęcają i działają destrukcyjnie. Nie tkwij w złych relacjach. Powiedz dość. (Obudź się w Transerfingu. Takich wątpiących ludzi postrzegamy jako wahadła, które biorą sobie od nas energię z emocji).

Uważaj na swoje myśli – są początkiem twoich czynów.

Autor pisze jeszcze o lustrzanych neuronach (odkrycie z 1990 r.). Każdy czołowy sportowiec zna tę teorie i wykorzystuje ja w praktyce i wygrywa. Do spełniania zyczen wykorzystuje się też "obrazy zyczeń" – czyli slajdy w Transerfingu, albo znana mapa marzeń (wyklejanka – kolaż).

A wszystko to rób lekko, nie nadwerężaj się, nie stosuj wielkiej siły – w Transerfingu mówi się o nadawaniu nadmiernej ważności. Dlatego im bardziej czegoś chcesz tym mniej chcij. Paradoks? Nie Najpierw dopuść możliwość porażki i pogódź się z tym. Kiedyś miałam zapalenie płuc, to napisałam testament i zrobiłam porządek w papierach i wydałam dyspozycje odnośnie mojego pochówku. Na następny dzień byłam zdrowa. Zniknęło napięcie. Czasem mi smutno jak ktoś udaje, że nie choruje, albo walczy z chorobą. Wyzdrowieje, ale choroba zaatakuje za chwilę i już w innym miejscu. Przykład mojego ojca, który najpierw miał raka nerki a potem raka prostaty. Żyje, bo żyje z chorobą, a nie z nią walczy i stara się zmienić myślenie. Jest mu trudno.

Autor ma swoją stronę : www.pierrefranckh.de, byłam ale nie znam niemieckiego ;)

Zeland ma rację, że jest dużo książek o tym samym. Wszyscy je czytają, ale nie stosują w praktyce i ich życie wygląda nieciekawie (wg nich). Każdy autor jednak ma inną osobowość, inny punkt spojrzenia, inaczej nazywa te same rzeczy. Lubię czytać jacy mądrzy są ludzie :)

10 stycznia książka ta leci do osoby, która żeby uwierzyć musi mieć potwierdzenie naukowe. Mnie już jest niepotrzebna (mam notatki), bo ja już wiem.



07/01/2014

Dialog bez dialogu

Przez 15 dni nie miałam internetu. Wyłączyli 21 grudnia wieczorem. Niespecjalnie się przejęłam. Ale kiedy następnego dnia rano nie było połączenia, to zgłosiłam to do biura obsługi klienta. We wtorek gdy zadzwoniłam ponownie, powiedzieli, że jest naprawione. Była wigilia, więc w komputerze napisali, że jest naprawione. I to odczytano mi przez telefon. Dziwne co robią święta z ludźmi. Przestają pracować i nic nie robią. Dla mnie święto jest codziennie, bo przecież każdy dzień to cud i trzeba to docenić i świętować. Świętuję i pracuję każdego dnia. Potem miałam 3 dniową imprezę, więc dałam im czas na naprawę. A oni nic nie robili, bo znowu mieli jakieś święto. Internet jest mi potrzebny do pracy, miałam zgłosić pracowników do ubezpieczenia, a nie miałam jak. Czekałam też na e-faktury i dostałam jakieś ponaglenia. W bok ciągle mi powtarzali, że nic nie wiedzą, a ja ze smartfona wysyłałam też do nich mejle. Do zabawy internet mam w telefonie. Wiele rzeczy nie mogę załatwić już listownie i papierowo. Zaczęłam się zastanawiać co robić. W boku nie było z kim rozmawiać, bo odczytywano mi to co mieli na monitorze. Nie ma tam kierownika ani nikogo kto mógłby cokolwiek więcej powiedzieć. Naprawami zajmuje się firma zewnętrzna. Po co właściwie jest szef, jak wszystko niby jest ustawione. Tylko jak nawali jakiś element to wszystko się wali. I tu właśnie potrzebny jest człowiek, który sprawdzi jak to wszystko funkcjonuje. W bok proponuję zatrudnić roboty, albo podłączyć monitory do spikera. Gdzie tu dialog i troska o klienta.



Postanowiłam, żeby mój świat przestał się o mnie troszczyć, bo mu to nie wychodzi. Na początku było ok, ale gdy nie mam nic zaplanowanego to mój świat zaczynał mi szkodzić. Jak nazwać to, że w tym roku odeszło tylu znajomych. Fakt, że nikt z rodziny, ale straciłam kilkoro przyjaciół. Teraz przez brak internetu mogłam dostać kary za nieterminowość. System jest bezduszny. Oddawanie swego losu światu jest ryzykowne. Podziękowałam mu. Piętnastego dnia rano wzięłam sprawę w swoje ręce i powiedziałam życzenie: "mam internet" i z całego serca zapragnęłam tego, wysłałam tę wiadomość do mojego Anioła. Zastosowałam technikę spełniania modlitw z Huny, bo ona mnie nigdy nie zawiodła. Po 4 godzinach internet się pojawił, a była przecież niedziela. Może skończyli świętować i sobie o mnie przypomnieli. Byłam zdecydowana, po rozmowach z przyjaciółmi, napisać do lokalnej prasy lub do lokalnej tv. Ale po co tracić energię. Jest nauczka.


Przeciętny człowiek jest bezsilny wobec systemu. Moje słowo przeciw tekstowi na monitorze. To ja musiałam udowaniać, że nie mam internetu. Jeszcze będę domagała się rekompensaty. Jednak w umowie nie ma żadnych gwarancji i kar za niewywiązywanie się z umowy przez dostarczyciela usług. Byle do końca umowy.


Koniec monologu ;)))

06/01/2014

Sen z 1 stycznia 2014

Przed jakimś lokalem gastronomicznym spotkałam człowieka, który powiedział, że rzadko chodzi więcej niż dwa razy do tego samego lokalu.


Beijing Noodle No 9 w Las Vegas


We śnie zaczęłam go oceniać, ale miałam z tym problem. Po co tkwić w jednym miejscu, jak można poznawać codziennie coś nowego. Nie umiałam ocenić go negatywnie jako dziwaka, co to codziennie musi jeść gdzie indziej. I to już koniec snu. Dziwne, że go zapamiętałam.


Malediwy


Złapałam się na tym, że zawsze oceniam. I tu też chciałam to zrobić, czy zadawać się z tym człowiekiem. Nie wiedziałam jak zareagować i czy w ogóle prowadzić rozmowę, czy odwrócić się i odejść. Nie odeszłam, bo mnie zamurowało. Nie umiałam ocenić tej sytuacji ze snu ani na tak ani na nie. Dziwnie się poczułam, bo nigdy nie miałam z tym problemu. Zawsze pierwsze wrażenie było decydujące. Jeśli mi się ktoś nie spodobał, jeśli nic mnie w nim nie zainteresowało, to szłam inną drogą. Proste. Jednak nie tym razem. Najpierw pomyślałam, że ten człowiek jest dziwny, bo kto normalny ciągle zmienia miejsce posiłku. Ale potem uświadomiłam sobie, że przecież on jest wolny i nie musi się ograniczać, nie musi się bać i nie musi zważać na to co inni powiedzą. I go nie otrują;)


w WTC w NY - co to był za widok :) jedzenie nieważne.


Pomyślałam, że ten sen to symbol. Może to lekcja dla mnie, żeby bardziej się otworzyć na ludzi, którzy nie zawsze zachowują się konwencjonalnie. Przecież lubię takich ludzi. Każdemu w tym roku dam drugą szansę, jeśli o to poprosi.


A potem obejrzałam film dokumentalny: "Johny Cash – bez znieczulenia".



To był dopiero świetny człowiek, szedł własną drogą, błądził i się podnosił, nigdy nie szedł na kompromisy, robił co mu w duszy grało, nie uginał się przed naciskami. W życiu popełniał błędy, ale w muzyce nie szedł na żadne kompromisy, nie śpiewał byle czego, czego nie czuł. Jak trzeba być mocnym człowiekiem, żeby się nie poddawać naciskom. Ja ciągle lawiruję między tym co chcą inni, a co chcę ja. Czasem robię coś wbrew sobie, żeby innym nie było przykro. Ale potem mam kaca moralnego, bo nie byłam sobą. Jak długo można tak żyć? To takie męczące.


Ten niezwykły człowiek będzie moim wzorem na ten rok :)


Krótki sen, a tyle inspiracji :)