20/11/2020

Sen z mieszkaniem

Rozmawiałam z kimś przez telefon. To menadżer klienta. W trakcie rozmowy okazało się, że mieszka niedaleko mnie. Więc powiedziałam, że przyjdę do niego i porozmawiamy. Mieszkał w bloku moich rodziców. Weszłam. Mieszkanie powinno mieć 2 pokoje, ale ściany były usunięte. Tak jak teraz jest modne. Wszystko otwarte. Duża przestrzeń, żadnych ścianek. Nie ma kuchni, jest aneks kuchenny otwarty na salon. Dekoracje typowe, bezosobowe. Rozglądałam się i nie podobało mi się. Wszędzie było pełno rzeczy, jak to w małym mieszkaniu. Miałam już takie mieszkanie, w którym drzwi miała tylko łazienka. Mało prywatności. Każdy powinien mieć swój kącik, w którym może się schować gdy tego potrzebuje. Na dodatek w jego mieszkaniu był taki kącik, ale wydzielony przez zasłonkę. Przypomniało mi się mieszkanie mojej śląskiej babci. Ona w ogromnej kuchni miała ogromną wannę, która była zasłonięta firanką. Wanna była przykryta deską i służyła jako schowek na różności. Taka prowizorka. Nie w moim stylu. Ten menadżer mieszkał tam z żoną, bo niedawno się pobrali. Gdzie tu miejsce na imprezy, czy dziecko? Nie sposób nie oceniać wyborów ludzi. Załatwiłam z nim dużo spraw i wyszłam.

A dzisiaj wymieniłam z nim w realu 3 mejle i 3 telefony.

Nie wiem jak mieszka w rzeczywistości. To nieważne.

Ostatnio nie pamiętam snów. Czasem mam wrażenie, że coś śniłam, ale nie wiem co. Nie mogę się skupić.

Za to na niebie piękne widoki.

I znowu widoczny jest Orion z 3 siostrami.

To z godziny 23:24 na wschodnim niebie.



A potem o 3:26


i o 3:27 na zachodnim niebie. 

 


Widok fascynujący. Skąd starożytni wiedzieli tyle o ciałach niebieskich, skoro nie mieli odpowiednich przyrządów. I właściwie nazwali planety i gwiazdy. Używamy tych nazw do dzisiaj, a mało rozumiemy jak to wszystko funkcjonuje. Cofamy się w rozwoju.

Tylko niebo jest takie same od wieków. Trwa.

Patrzenie w nieograniczony kosmos napawa mnie optymizmem. Wszystko inne jest mało ważne, bo nietrwałe.


10/11/2020

Słońce i niedźwiedź

Po półtora miesiąca testów mój ojciec wczoraj w końcu został przyjęty do szpitala. Po zawale leczyli go normalnie, a teraz najpierw test kowidowy, a potem wizyta u lekarza.

Był lekki niepokój i stres. Chyba nikt nie lubi być chory i się leczyć w szpitalu.

To ostateczność, jak nic więcej nie można zrobić w domu.

Wczorajszy dzień był ciekawy. Można go było zapisać 9/11, lub 11/9. Skojarzenie z 2 wieżami w NY. Nic się nie stało.

Wczoraj był 11 Ajpu. Ajpu to słońce (daje siłę), Bóg, ojciec, wojownik, męska linia rodowa. Człowiek musi być odpornym i stawić czoła przeciwnościom. I tak było. W końcu w szpitalu założą mu rozrusznik i będzie się czuł lepiej. 11 mówi, że musisz coś robić, ale może przynosić komplikacje i wyzwania. I przyszli do niego dwaj młodzi lekarze i usiłowali go namówić na badania leków. Miałby przyjmować jakieś leki do marca, nie wiadomo na co. Taki żywy królik doświadczalny. I tata powiedział, że jemu już nic nie pomoże, że mu wszystko jedno i że i tak trafi do piachu. Litości. Jak można tak mówić o sobie. To sabotaż. To po co mu leki i operacje. Szpitale są zamknięte, więc jakim prawem wpuszczani są tacy ludzie. Chory jest na lekach, boi się i nie wie co robić, a takie hieny to wykorzystują. Potem ojciec się zreflektował i zaczął myśleć. Niczego nie podpisał, więc chyba panowie już nie wrócą.

Ciekawe, że wczoraj zadzwoniło 2 klientów, że zamykają przedszkola ich dzieciom, bo przyszła kobieta do gimnastyki korekcyjnej zarażona kowidem. Nie wiem czy była chora, czy tylko miała test, ale faktem jest zamknięcie z jej winy 2 przedszkoli.

Słońce to nie jest wdzięczny temat dla malarzy. Zwykle jest to wschód, albo zachód słońca. Raczej nudne. Jest za to masa obrazów księżyca, w pełni, sierp, w górach, nad morzem … Niektórzy doszli w tym do perfekcji.

W słońce nie można patrzeć, bo można oślepnąć. Słońce razi swoim blaskiem. Ale ten blask oświetla inne rzeczy. I wtedy wiadomo, że słońce jest w pobliżu.

Jak na tym obrazie namalowanym 144 lata temu przez Alberta Bierstadta.

 


The Great Trees, Mariposa Grove, California

Jest to obraz olejny, duży, 300,1x150,5 cm.

Obraz jest w prywatnej kolekcji, ale mam nadzieję, że nie jest trzymany w sejfie. Oryginał musi błyszczeć w świetle i jest znakomity do podziwiania.

Dzisiaj był 12 Imox – Krokodyl. Operacja była rano i ojciec urodził się na nowo, z nowym wspomagaczem serca, tylko pod obojczykiem. To idealny dzień na nowe początki i „urodzenie” czegoś nowego. 12 to silny dzień, dzień doświadczeń. Profesjonalni lekarze i chory, który powinien wyciągnąć wnioski.

Nastrój o dekady lepszy. Operacja udana (3). Z dnia Jedynka, więc to dobry początek nowego życia.

Jednak trzeba to nowe, darowane dodatkowe życie szanować i się zmienić.

Bo mój ojciec po zawale ciągle je tak samo. Narzeka, że nie może nic zrobić, co robił poprzednio. Faceci tak mają, trzymają się swoich ulubionych rzeczy, nawet jak im szkodzą. Dlatego umierają. Trzeba wstrząsnąć nim.

Jeszcze w maju wypisałam mu co ma wprowadzić do swojego jadłospisu, żeby mieć czyste tętnice. Mam pełno różnych recept, żeby być zdrowym i pięknym. Jedne działają, inne nie.

Oto ta lista:

  • czosnek

  • granaty

  • owsianka, jabłka

  • tłuste ryby (sardynki, pstrąg, tuńczyk, makrela, łosoś)

  • orzechy włoskie

  • oliwa z oliwek

  • pomidory

  • szpinak

  • pełne ziarno (pieczywo)

  • szparagi.

I okazało się, że ojciec z tej listy nie je niczego, lub sporadycznie. Lubi sok z granatów i brzuszki z łososia. Latem były pyszne pomidory, a on je omijał z daleka. Owsianki nigdy nie jadł. Nie tknie nawet ciastek owsianych. Szpinaku i szparagów nie jadł od dziecka, jabłka mu szkodzą na żołądek (to prawda).

To uproszczenie, ale tętnice miał zapchane i potrzebne były stenty.

A mama je to samo co ojciec, ale ona pije herbatki z imbirem, lubi sezam i inne zdrowe produkty. Wiek też robi swoje. Jeśli chcą dłużej żyć to trzeba się zmienić. Co było nie wróci. Nie wolno puszczać na wiatr negatywnych słów. Lepiej nic nie mówić niż paplać głupoty i przyciągać nieszczęście.

Wczorajszy dzień był też 24 dniem księżycowym, którego symbolem był niedźwiedź. 24 dk to dzień przebudzenia i przemiany męskiej energii. To dzień pożegnania z chorobą. Mam nadzieję, że ojciec w końcu zrozumiał, że pora na nowe rzeczy, a ze starymi trzeba się pożegnać. Trafił do szpitala, więc musi coś zmienić w swoim życiu, żeby żyć w zdrowiu. Samochodem nie będzie jeździł, bo nie ma już siły kręcić kierownicą. Na rowerze też nie, bo nie ma koordynacji i może się przewrócić. Nie wykona też czynności siłowych. Ostatnio odkręcał słoik i nadwerężył sobie nadgarstek. Po co więcej znaków.

24 dzień księżycowy to jeden z najsilniejszych dni w całym miesiącu, więc trzeba go wykorzystać do wzmocnienia własnego zdrowia. Niedźwiedź to silne zwierzę, więc bezpiecznie jest robić różne rzeczy. Siły nie braknie.

I wczoraj wydarzyło się coś strasznego, na Kamczatce. Zastrzelono niedźwiedzicę z dzieckiem, bo weszła na pokład łodzi podwodnej. Nie wiadomo, czy została zabita, czy tylko uśpiona. Ale wpadła do wody i nikt jej nie ratował.

 


Czyżby Rosjanie przestali kochać niedźwiedzie? Czy one nie są pod ochroną?

Mimo wszystko będzie dobrze. Tak mówią znaki.

 

 

08/11/2020

Patrzę i widzę

Świat, w którym żyję jest niezwykle interesujący. Ta jego wyjątkowość nie pozwala mi przysypiać.

Gdy w sobotę wracałam ze sklepu zauważyłam, że coś iskrzy między liśćmi. Wydawało mi się, że widzę jakieś srebrne przedmioty.

Gdy zwróciłam swoją uwagę na to zjawisko, to okazało się, że to kropelki rosy zmieniają wygląd, liści i traw.







Mam ich więcej, więc zrobię z niektórych tapetę np. na lodówkę.

Gdy opowiadałam o tym koleżankom, to one się zdziwiły, że ja widzę takie rzeczy. W ich świecie tego nie ma. Obładowana siatkami, wyciągam smartfon, żeby zrobić fotki ciekawym, moim zdaniem, rzeczom.

Zwracam uwagę na piękne rzeczy. To już nawet nie jest UWAŻNOŚĆ, tylko OBECNOŚĆ. Jestem tylko obserwatorem natury. Podziwiam, nie niszczę.

Jestem ciągle obecna i czujna. O dziwo, nie wymaga to ode mnie dużo energii, jak mi się kiedyś wydawało. Ja po prostu nie zużywam mojej energii na bzdety, które mnie nie dotyczą. Więc energia mnie przepełnia.

Jechałam wczoraj tramwajem. Wsiadł pan w dobrym humorze, bez maski. Nikt mu nic nie powiedział, a on jednak czuł się w obowiązku powiedzieć, że maski przed niczym nie chronią. Na to jedna starsza pani z klasa odpowiedziała, że one chronią przed mandatem. Na to pan, że on już dostał 4 i nie płaci. I żyje i ma się dobrze. Natura różni się od ludzi, nie jest skorumpowana, kwiatek nie donosi na listek, ptaszki nie kłamią. To jest optymistyczne.

Nawet w nocy jestem obecna;) Oczywiście, jak się przebudzę.

W mieszkaniu mam 24 stopnie, więc dużo pijemy. Czasem muszę skorzystać z łazienki w środku nocy. Tak było dzisiaj. Obudziłam się o 4:41. Wracając spojrzałam za okno. Niebo było bezchmurne i pełne gwiazd. Mogłam na nic nie patrzeć i iść szybko spać. A ja zrobiłam kilka fotek. Pas Oriona jest interesujący i dobrze widoczny na zachodnim niebie o tej porze roku.


ta fotka jest wykonana w trybie zwykłym, widoczna po powiększeniu

Życie jest zupełnie inne, gdy jesteśmy obecni. Nie tracimy czasu na zbędne rzeczy, żyjemy prawdziwym życiem. Polecam spróbować.

 

03/11/2020

Wiewiórka

Stałam w kuchni i czekałam aż zagotuje się woda w czajniku.

Patrzyłam przez okno na spadające liście. Drzewa tracą liście, a wcale nie płaczą po tej stracie.

Zauważyłam ruch, inny niż ruch liści.

To była wiewiórka, która weszła na sam szczyt drzewa, a potem schodziła.

Wiewiórki są bardzo płochliwe. W lesie nie udało mi się zrobić im fotki.

A dzisiaj owszem :)



Co robi w mieście wiewiórka? W mieście, którego władza nie lubi natury, wycina każde drzewo, które ma więcej niż 50 lat.

Kto wygra w starciu człowieka z naturą? Oczywiście, że natura. Ona tu będzie zawsze.

Dobrze, że na tym świecie są jeszcze normalne rzeczy.


01/11/2020

3:36 Blue Moon

Obudziłam się dzisiaj w nocy. Spojrzałam na smartfon. Była 3:36.

Wczoraj była pełnia, a tu noc pochmurna. Zadałam sobie pytanie: gdzie jest ten księżyc. I wyszedł. Na zawołanie.

Wyszło krzywo, bo nawet nie wstałam z łóżka. Zdążyłam zrobić jeszcze jedno.


A potem wróciło zachmurzenie i zasnęłam. 3:39.

Jeśli mam bezsenne noce to jest to wyłącznie czas pełni. Nawet jak jest zachmurzenie, to wiem, że księżyc gdzieś tam jest i patrzy na mnie.

Dopiero rano zobaczyłam, że pełnia ma kolor, niebieski. Ciekawe zjawisko.

Świat toczy choroba. I nie jest to wirus, który był, jest i będzie, jak napisano w książkach medycznych dla studentów w 2000 roku.

To żądza zabijania. Nikt nie szanuje życia, a życie to wszystko co mamy.

Człowiek myśli, że panuje nad życiem i kontroluje śmierć.

Memento mori z DailyArt

Ta mozaika pochodzi z 30 r. p.n.e. z rzymskiego domu w Pompejach. Przypominała mieszkańcom, że koło fortuny się toczy. Bogaci mogą stać się biedni, a biedni bogaci. Życie człowieka jest nietrwałe. Wobec śmierci wszyscy są równi. Do dzisiaj żaden bogacz nie zabrał ze sobą swego majątku. Ludzie rodzą się nadzy i nadzy odchodzą.

artystka Laurie Lipton

Czy ktoś ogarnia chaos jaki fundują nam ludzie władzy?

W UK zamykają kraj od 5 listopada, w dniu Guya Fawkesa ang. święta ludowego, na 4 tygodnie. A dlaczego nie na 3 albo 33. Co daje zamykanie i otwieranie części ludzi, gdy inni sobie chodzą gdzie chcą. Ludzie zdrowieją bez szczepionek i leków. Jak co roku. Francuzom znowu obcinają głowy i palą kościoły. Czy kogoś to obchodzi, czy władza coś robi? Nikogo nie zamykają.

Czy oni czują, że ich czas się kończy?


artystka Laurie Lipton

Szanuj życie, bo masz je tylko jedno. Nie daj się zabić.

dopisek z 3.11.2020

To była wyjątkowa noc i nie dlatego, że haloweenowa

This-halloween-blue-moon-will-bring-a-rare-treat-to-the-skies

Od 76 lat, czyli od 1944 roku, od II wojny światowej, księżyc w niebieskiej pełni był widoczny na całym świecie. A więc każdy mieszkaniec ziemi, który spojrzał w niebo widział ten księżyc. To bardzo ciekawe zjawisko. Nic dziwnego, że się obudziłam, żeby to obejrzeć.

90-letni Sean Connery zginął w noc Błękitnego Księżyca. Wielu to zapamięta.