Dedykuję rodzinie
Przed majowym długim weekendem zadzwoniła przyjaciółka z
problemem. Jej 29 letnia córka powiadomiła ją, że chce wyjechać
za granicę odpocząć, na kilka dni. Moja przyjaciółka nie chciała
jej puścić, ze względów zdrowotnych, a właściwie ze strachu.
Łatwo sobie wyobrazić różne przeszkody, trudności, złe rzeczy,
które mogłyby się wydarzyć. Dziewczyna mieszka z chłopakiem, ma
swoje życie, a matka ją ciągle kontroluje.
Rodzice, a zwłaszcza matki mają skłonności do kontrolowania
dorosłych dzieci. Moja przyjaciółka zdaje sobie z tego sprawę i
dlatego zadzwoniła. Nie chciała, żeby ją uspokoić, ale z
pytaniem jak córce przemówić do rozsądku, żeby nie jechała.
Ja jej poradziłam, żeby jej pozwoliła, bo to jej życie. Jak ma
się coś stać to może się stać we własnym domu. Rodzice są
mądrzejsi, mają własne doświadczenia, mają gotowy scenariusz na
życie dziecka. Dzieci nie są własnością rodziców. Powinni je
chronić, uczyć pewnych zachowań i dać wolność.
Jeśli ktoś robi coś po swojemu to nie pouczaj go, bo nie znasz
wszystkich wariantów jego drogi życia. Nie kontroluj – obserwuj.
Nie da się przewidzieć wszystkiego, nie da się żyć za kogoś,
nie uchroni się dziecka przed niepowodzeniami. Nie wiosłuj pod
prąd, bo tracisz energię, a problemów i przeszkód przybywa.
Relację matka – dziecko już przerobiłam. Gdy syn chodził na
dyskoteki zwykle ok. 2 w nocy budziłam się i wysyłałam sms kiedy
wraca. I tak do rana. Nie mogłam spać, bo nie widziałam co się
dzieje. I syn powiedział mi, że „nie przeżyję życia za
niego”. I to prawda. Nic nie mogłabym zrobić będąc daleko,
a sama się nakręcałam. Odpuściłam. Ale powiedziałam, że jak
przyjdzie mu do głowy zrobić coś złego, to niech wie, że ja
stoję obok i patrzę. Wiadomo jak jest po alkoholu. Bardzo chciałam, żeby wyrósł na dobrego
człowieka. Od tamtego czasu mogę spać
spokojnie. Nic się nie stało. Pozwól dziecku być kim chce, niech popełnia własne błędy. Niech nie robi nikomu krzywdy.
Jeśli jesteś rodzicem to daj dziecku wolność, ale obserwuj.
Jesteś mądrzejszy więc możesz chronić dziecko, ale żeby tego
nie wiedziało. To co się dzieje w domu ma duży wpływ na
późniejsze życie małego człowieka. Macie więzy rodzinne, więc
wspieraj dzieci. Rodzina jest jak korzenie, nie podcinaj ich. Bo
wtedy życie będzie skomplikowane. Gdy będziesz szukał pomocy to
zwróć się do rodziny. Ja wiem, że są trudne relacje, ale
potraktuj rodziców jako nauczycieli. Oni nie chcą być wścibscy,
ale taką mają rolę. Im się wydaje, że robią dobrze. Ale
przecież dziecko nie musi iść drogą ojca lub matki. Ma się uczyć
na ich błędach i na swoich. I wzrastać.
Do tej pory gdy mogę to wspieram każdego członka rodziny,
zwłaszcza jak wybierają się w podróż.
Wyobrażam sobie drogę bez przeszkód, słoneczną, bezpieczną. Bo
mogę. W jakiś sposób chronię ich myślami. Ustawiam taki obrazek
i zajmuję się zwykłymi sprawami. A potem niespodzianka –
serdecznie się witamy ;) Nikt o tym nie wie. Chronię całą moją
rodzinę, bo ją mam i doceniam. Jest łatwiej żyć. Zdalną ochronę
opanowałam do perfekcji.
Jeśli jesteś dzieckiem nadmiernie chronionym to powiedz rodzicom to
co mój syn powiedział do mnie. Jeśli jesteś rodzicem to powiedz
dziecku, że się martwisz, nie kontroluj, nie wtrącaj się, nie
krytykuj. Trzeba sobie pewne rzeczy wyjaśnić, żeby móc ze sobą
rozmawiać przez lata. Buduje się w ten sposób zaufanie. Połowę
mojego życia walczyłam z rodzicami. Przeszło mi jak sama zostałam
rodzicem. Ale pewne sprawy wolę rozwiązywać z przyjaciółkami, bo
rodzice chcieliby za mnie wszystko załatwić. Nie pozwalają mi być
innym człowiekiem. Dla nich ciągle jestem dzieckiem.
Obejrzałam niedawno 2 sezony serialu Timeless – Poza czasem. Tam
bohaterowie skaczą do jakiegoś czasu w przeszłości. Nigdy nie
wiedzą czy czegoś przypadkiem nie zmienili i wrócili do swojej
linii czasu. W jednym odcinku gdy bohaterka wróciła to w jej
świecie zniknęła jej siostra. Tylko ona ją pamiętała. Robiła
potem wszystko, żeby jej siostra znowu się pojawiła. Więzy
rodzinne są silne.
Wieszamy się na drugim człowieku, uważamy go za swoją własność.
Powinniśmy być tylko towarzyszami na drodze życia. Nie cierpieć
gdy ktoś znika, umiera. Życie to iluzja.
Inspiracją do tego wpisu był też wspomniany poprzednio Arthur
Conan Doyle.
Arthur Ignatius Conan Doyle ur. się 22.05.1859 = 32 = 5 (5/6/7/8)
Ojciec (22) był alkoholikiem, narkomanem i znęcał się nad
rodziną. Dziecko nie miało poczucia bezpieczeństwa. Ojciec
wzbudzał lęk więc dziecko budowało swój własny świat.
22 to dwa księżyce – dziecko ciągle się czegoś boi.
Matka (5) inteligentna manipulantka, pracowała, żeby zapewnić
rodzinie byt. Dużo czytała dzieciom.
32 – talent pisarski
5 – (Merkury) kocha wolność i niezależność, trudny do
wychowywania jako dziecko, ma wyobraźnię. Miał trzy Piątki w
dacie. Piątka to też nagłe zmiany. W jego życiu były to zmiany
nagłe i bolesne.
Arthur od problemów w domu uciekał w świat wyobraźni i pisał.
Równocześnie skończył medycynę, potem był okulistą, ale ciągle
pisał, bo miał mało pacjentów. 22 zawsze ma jakiś talent, ale
boi się go realizować. Dlatego został lekarzem, na wszelki
wypadek. Miał dużą potrzebę założenia domu. Był żonaty 2
razy, miał 5 dzieci. Zanim zmarła pierwsza żona, zdradzał ją z
przyszłą żoną numer 2.
22 ostrzega przed siłami tajemnymi, hipnozą, taka osoba ma wgląd w
życie innych, ale nie w swoje. A on interesował się seansami
spirytystycznymi. Napisał nawet książkę i przetłumaczył inną
na ten sam temat.
22 pojawia się też w jego duszy w nazwisku, którego używał i tak
się podpisywał Arthur Conan Doyle = 5/5/1/22.
To drugie ostrzeżenie. Miał moc, siłę wewnętrzną, lecz nie
wykorzystał jej w dobrym celu.
Był przywiązany do rodziny. Wielka Wojna zabrała mu syna
Kingsleya, siostrzeńca, brata i szwagra. Sam nie był w wojsku, bo
miał nadwagę. Wpadł w depresję i zwrócił się w stronę
paranauki i seansów. Szukał odpowiedzi. Skąd ja to znam ;)
Przez te seanse stracił przyjaźń Houdiniego – pogromcy oszustów.
Wiadomo, że gdy się wzywa kogoś zmarłego to on nie przyjdzie,
nigdy. Zawsze znajdą się kreatywni ludzie, którzy dla pieniędzy
wykorzystają ludzką słabość. Po latach okazało się, że
wszystko w co wierzył było oszustwem. Nie ma przecież jasnowidzów,
są tylko dobrze poinformowani. Nikt nie zna twojej przyszłości, bo
tworzysz ją ty sam, swoimi wyborami. Magia nie istnieje. A ludzie
ciągle się na to nabierają.
Stworzył postać Sherlocka Holmesa, ale z czasem miał go dość.
Piątki często się nudzą, potrzebują nowych wyzwań i
zainteresowań. Często robią kilka rzeczy naraz. Gdy go uśmiercił
to pod wpływem czytelników musiał go przywrócić do życia.
Ludzie w każdym czasie są dziwni, hejtują i wymuszają co chcą. W
serialach też często wracają z zaświatów ulubieńcy tłumów.
To działanie 22 – niepewność własnych wyborów, pod naciskiem
podjął decyzję dla kasy (8).
Spełnił się zawodowo, napisał 60 książek. A w duszy smutek. Z
synem nie pogadał.
Zmarł też przez seanse, bo jechał do Holandii w tym celu i dostał
zawału. Miał 71 lat.