31/07/2019

Jak znaleźć swój cel

O czym można pisać w czarną noc, tuż przed nowiem?
O czymś mądrym ;)
Mądrym ludziom przypisuje się różne powiedzenia, zdarzenia czy opowieści. Nie mamy żadnej możliwości, żeby to sprawdzić. Ludzie powtarzają przez lata.
Więc i ja powtarzam przypowieść, którą przypisuje się Buddzie.

Ćwiczenie "Jak znaleźć swój cel"


Raz po kazaniu Budda został otoczony przez dużą liczbę ludzi. Kazanie dotyczyło sztuki podążania za Dharmą i sprawiło, że ludzie byli zakłopotani. Pytali jak znaleźć swoje powołanie, jak wiedzieć, że idzie się własną drogą?
Budda zasugerował, żeby wykonali pewne ćwiczenie.

"Wyobraź sobie, że masz wszystko" – powiedział Nauczyciel – "pieniądze, mieszkanie, przyjaciół, sławę, władzę – wszystko, co wydaje się konieczne. Jesteś mądry i piękny, twoje ciało jest zdrowe. Masz wszystko, czego potrzebujesz. A więc budzisz się rano, wstajesz, zaczyna się nowy dzień.
Co robisz?"

Początkowo bardzo trudno było ludziom sobie to wyobrazić. Przychodziły myśli wątpiące w ten dobrobyt, powracały myśli dotyczące zaspokojenia zwykłych codziennych potrzeb. Za którąś próbą ćwiczenie zaczęło przynosić rezultaty.
Ktoś zaczął mówić o wychowywaniu dzieci.
Inny widział siebie badającego ruchy gwiazd.
Trzeci chciał budować miasta, które byłyby wygodne do życia.
A ktoś powiedział, że jeśli ma wszystko, to pójdzie podzielić się z potrzebującymi.
"Właśnie powiedziałeś mi o swoim celu" – podsumował Budda. "Pozostaje, nie tracąc czasu, zacząć go wykonywać. Pospiesz się."

Tylu młodych ludzi nie wie, co ze sobą począć, czym się zająć. Zupełnie zgubili siebie. Pora sobie przypomnieć co w duszy gra i za tym iść.

A co Tobie przychodzi na myśl po takim ćwiczeniu?

27/07/2019

Czysty czy pusty umysł

Rano sprawdziłam w aplikacji pogodę, bo mieliśmy iść do marketu. Naprawdę arbuz kupuję tylko z lodówki. Na ulicy sprzedają bez lodówki, mam uraz z dzieciństwa i nie tknę. Miało być słonecznie i ciepło. Na mapie trochę chmurek, a deszcz miał być w niedzielę.

Nie ma co tak długo czekać. Pomyślałam: ma padać. Ziemia jest wysuszona, trawa żółta, drzewa nie mają co pić. Poszliśmy na zakupy. Już w środku usłyszeliśmy pukanie w aluminiowy dach hali. To deszcz. Gwałtowny. Po pół godzinie nie przestawał, a my musieliśmy wyjść. Pomyślałam, niech deszcz przestanie padać. Przecież nie będę kupować kolejnej parasolki. Po wyjściu z hali deszcz ciągle padał. A po 90 sekundach przestał i mogliśmy iść do domu. Jeszcze zdążyłam pomyśleć, że jak dojdziemy to deszcz może sobie jeszcze popadać. I tak się stało.


To wszystko brzmi dziwnie. Mówisz – masz. To jest możliwe, ale musisz mieć czysty umysł i jasno wiedzieć czego chcesz. Ja chciałam deszczu. Nie bardzo wierzyłam, że zacznie padać, skoro nic tego nie zwiastowało. Gdybym wierzyła to wzięłabym parasolkę. Kolejny warunek konieczny to minimalna ważność życzenia. Nie zależało mi gdyby się nie spełniło. Dlatego się spełniło. Ludzie marzą, modlą się, mają życzenia i nic się nie dzieje. Ja nie proszę, ja chcę. Ma być i już. Wtedy z jasnego nieba wyłaniają się chmury deszczowe, jakby z innego wymiaru.
Z pogodą jest łatwo, bo nie ma ważności. Gdybym wierzyła w reinkarnację to bym pomyślała, że byłam kiedyś szamanem od pogody, albo Kahuną. Kiedyś ludzie to umieli, przynajmniej niektórzy. Czy gdybym mieszkała na wsi to mogłabym sterować pogodą? Bardziej by mi zależało na dobrych plonach.
Trochę pokropiło i miasto zalane. Zabetonowane to zalane, woda nie ma ujścia. Na moim osiedlu betonowanie jest wolniejsze, więc problemów jeszcze nie ma. Alerty dostałam jak godzinę padał deszcz. Nie będzie burz, będzie deszcz. Przynajmniej u mnie. Bo tak.


Realizacja tego co chcemy jest uzależniona od tego co mamy w głowie. Im mniej obcych celów tym lepiej. Kolejne pokolenie interesuje się medytacją. Gdy spytałam po co ci to, usłyszałam: żeby się wyciszyć. Litości. Medytacja jest zbędna. Po co ci oświecenie? Co to w ogóle znaczy. Będziesz oświecony i lepszy od innych. Co to będzie za życie. A może po oświeceniu to już tylko śmierć. A wystarczy odstawić media i wyjść do parku. Albo wykonywać czynności automatyczne, nudne jak zmywanie naczyń (zmywarka), mycie okien, podłóg, układanie rzeczy w szafach, grabienie, strzyżenie trawników. Cokolwiek fizycznego. Wtedy umysł odpoczywa.
Po co komu medytacja. W naszej kulturze jest ona obcym bytem, niczego nie wnosi do życia, przynajmniej nie jest dobra dla każdego. Ludzie myślą, że pomedytują i znikną ich problemy, nastanie pokój na ziemi. To lenistwo. Żeby świat się zmienił, żeby nasze życie się zmieniło musi zmienić się nasze myślenie – o sobie i innych. Różnimy się od siebie, co innego lubimy, inaczej reagujemy, mamy inne choroby i inne warunki życia. A system chce nas wyrównać wg jednego wzorca. Tak się nie da.
Nie musimy oczyszczać naszego umysłu, choć czasem mamy "brudne" myśli. Nie da się poczuć w umyśle pustki, bo myśli gonią jedna drugą. Wystarczy zmienić myślenie i nie myśleć o bzdetach, o problemach innych, na które nie mamy wpływu. Trzeba się zastanowić jakie są nasze myśli i zmienić je w inną jakość. Nie oceniajmy innych, pomagajmy, ale z wyczuciem i bezinteresownie. Stan pustki umysłowej jest dziwny, nienaturalny. Myśli są i będą. Idźmy swoim torem, nie reagujmy na zaczepki wahadeł – innych, którzy chcą nas z naszej drogi zepchnąć. Wahadła chcą zaprzątać nasze myśli, żeby nic nam się nie udawało. Pojemność umysłu jest ograniczona. Skup się na sobie, niekoniecznie w kwiecie lotosu. Czy jesteś joginem, chodzisz boso, prosisz o jałmużnę?
Po co interesować się czymś co jest nam obce. Pozwól innym być innymi. Dbaj o siebie i idź swoją drogą. Nie szukaj na siłę pustki, bądź czysty, ugodowy, pomocny, miły, ale nie głupi, nie daj się wykorzystywać. A życie będzie łatwiejsze. Będziesz mógł się skupić na tym co chcesz, a realizacja będzie szybka, bo cała energia pójdzie w twój cel, a nie w cele innych.


Twój umysł powinien być czysty, a nie pusty. Jak już kiedyś pisałam puste-naczynie-z-cudza-wola

26/07/2019

Nowe murale

O tych muralach pisałam w poście oczekuj-najlepszego
prawie 5 lat temu. Jak ten czas leci. Fotki w starych postach znikają, a odszukane w zipie leżą zamiast ładnie się pokazywać. Przeprowadzka. Kto by zaglądał do archiwum ;)
Mural był interesujący, bo treść na dwóch wieżowcach była spójna. Jednak farba nie wytrzymała. W ostatnich dniach stary mural został zamalowany i powstały dwa kolejne.

To efekt końcowy.
A tutaj powstawanie dzieła.



Kolorystyka dopasowana do części mieszkalnej. Po latach kolor dominujący to beżowo-bury.
Interesująca jest technika. Duże formaty muszą być zaplanowane, wyrysowana siatka, a potem uzupełnianie szablonu. Wtedy z daleka można podziwiać.
Nowe murale nie robią takiego wrażenia jak te poprzednie. Lubię jak jest dużo szczegółów, które można sobie indywidualnie interpretować czy wymyślać historie. Tutaj tego nie ma.
Ale pokazuję, bo to sztuka uliczna, dostępna dla każdego, choć niezauważalna. 
Nie widziałam, żeby ktoś się zatrzymał by spojrzeć i podziwiać lub wydziwiać. Ludzie chodzą w amoku, zajęci własnymi sprawami. Sztuka jest po to, żeby złapać oddech i nie zatracić człowieczeństwa, nie zgubić swojej duszy. Do tego trzeba być uważnym. 
Ja jestem i nie mogę przestać. Muszę uważać co myślę, co czytam i z kim się spotykam. Od jakiegoś czasu gdy wracam do domu to okoliczne drzewa mnie witają. 


Brzmi to dziwnie, ale tak jest. Dzisiaj, w bezwietrzny dzień, gdy już byłam blisko bloku usłyszałam szelest i trzepot liści wszystkich drzew w pobliżu. Jakby się witały ze mną, prawie do mnie mówiły w swoim języku. Nawet zrobił się hałas, a wiatru nie było. Drzewa, moje sąsiadki, chyba się cieszyły na mój widok ;))) A wszystko przez ostatnio przeczytaną książkę o sekretnym życiu drzew. Dla mnie nie ma już żadnych sekretów. Być może drzewa zawsze się ze mną witały, ale tego nie dostrzegałam.
Na wszystko przychodzi właściwy czas. 
Ostatnio szukam dużego agd i w internecie nie mogłam znaleźć. A dzisiaj gdy zobaczyłam tyły 3 autobusów, stanęłam i się rozejrzałam. Nie będę przecież je gonić, nie jestem nastolatką. I wtedy zobaczyłam sklep, weszłam, znalazłam idealny sprzęt, kupiłam i przyjedzie do mnie za tydzień. Tyle dałam sobie czasu na posprzątanie i naszykowanie miejsca.
A potem wyszłam ze sklepu, wolnym krokiem poszłam na przystanek, na który podjechał autobus. Ot tak. Bo załatwiłam co było do zrobienia.
Ludzie denerwują się jak uciekają im 3 autobusy, bo wiedzą, że następne stado prędko nie podjedzie. Skupiają się na przeszkodach. Dla mnie to są znaki, ze przecież w ten sposób można uzyskać dodatkowy czas na inne rzeczy. Można coś załatwić, kogoś spotkać, porozmawiać z obcymi, poopalać się, przeczytać coś w internecie. Najważniejszy jest spokój, wyluzowanie, bo przecież nie mamy wpływu na wszystko. Świat się o nas troszczy, wystarczy mu na to pozwolić.


20/07/2019

Kawa

Lubię kawę, jak większość (60%) ludzi na świecie. 

Każdy dzień zaczynam od kubka kawy, bo ona mnie najlepiej pobudza do działania. Jest to mój ulubiony napój. Czarnej herbaty nie piję, zielona mi nie smakuje. Mam ją tylko dla gości. Oprócz kawy piję tylko herbatki ziołowe, jak mięta, rumianek i herbatki owocowe. Kiedyś byłam w delegacji i zostałam poczęstowana herbatą w szklance, w której było 1/3 fusów. Po 3 łykach zemdlałam, było pogotowie. W ten sposób dowiedziałam się, że herbata nie jest dla mnie.
Niektórzy nie lubią kawy, bo im szkodzi. Miałam koleżankę, która nie piła kawy. Nie mogłam pojąć, że ktoś może jej nie lubić. Ona nie piła, bo po kawie miała palpitacje serca. Już nie żyje, dostała nagłego wylewu. Jak ci coś szkodzi to nie pij. 
Dlaczego jedni lubią kawę, a inni herbatę? 
Rudolf Steiner w kilku swoich wykładach opowiada o działaniu kawy i herbaty. Wg niego niektóre produkty spożywcze mają specyficzny wpływ na organizm. Kawa dzięki kofeinie wpływa na układ nerwowy i na logiczne myślenie. Miłośnikami kawy są dziennikarze i pisarze, bo muszą dużo myśleć. Oni to robią instynktownie. Siedzą, piją kawę i wymyślają teksty. Kawa pozwala na ułożenie myśli jedna obok drugiej, więc wspiera logiczne myślenie. Picie zbyt dużej ilości kawy prowadzi do histerii u osób, które nie myślą zbyt wiele. Dziennikarze muszą pisać codziennie artykuły i kawa im w tym pomaga. Dlaczego?
"Dlaczego tak jest? To dlatego, że w czarnej kawie jest coś, co nazywa się kofeiną. Jest to substancja, która zawiera dużo azotu. Azot jest zawarty w powietrzu. Dostajemy to cały czas. Wdychamy pewną ilość tlenu i azotu. Osoba, która musi rozpuszczać piasek mózgowy, potrzebuje siły, która znajduje się szczególnie w azocie. Z azotu dostajemy siłę, aby rozpuścić piasek mózgowy." - R.Steiner.
Herbata działa w zupełnie inny sposób. Gdy pijesz dużo herbaty twoje myśli są rozproszone i lekkie, a nawet błyskotliwe. Dlatego herbata jest ulubionym napojem dyplomatów. Kiedy dyplomaci są logiczni to są nudni, a powinni być zabawni i czarujący. Więc piją herbatę, bo ona rozprasza myśli.

Kawa nie tylko działa na mózg i wspomaga logiczne myślenie. Jest używana od wieków, w przeciągu których zaobserwowano pewne zależności.
  1. kawa pozytywnie wpływa na wątrobę, więc przeciwdziała jej marskości. (Mój wujek zmarł na tę chorobę, a nie lubił kawy).
  2. Osoby, które piją dużo kawy nie zachorują na cukrzycę typu 2. Kofeina nie ma takiego wpływu (nie ma badań), ale samo picie kawy wprowadza w dobry nastrój. Ach ten aromat. Diabetykom zaleca się picie kawy bez cukru.
  3. „Codzienna kawa zmniejsza ryzyko śmierci w powodu chorób serca” - publikowano wyniki badań w tej sprawie. „Regularne spożywanie kawy było wprost proporcjonalne do ryzyka śmierci z powodu chorób naczyniowo-sercowych.” - tyle badania. Oczywiście jeśli ktoś lubi pić kawę i nie przesadza z tym.
  4. Kawa nie jest lekarstwem na raka, ale pomagają w walce z nim. Przykład mojego ojca, który od zawsze piję 1 filiżankę kawy dziennie. I żyje po 2 rakach.
  5. Kawa pomaga utrzymać prawidłową aktywność mózgu, więc powinna pomagać w zapobieganiu chorobie Alzheimera i Parkinsona. Na Alzheimera nie działa, bo znałam osobę, która zmarła i nie było lepiej po niczym. Nawet kawa nie pomogła ;( Może łagodziła objawy, ale jej nie wyleczyła. Były 30-letnie badania, w których stwierdzono, że osoby, które nie lubią kawy, są obarczone ryzykiem zachorowania na Parkinsona. Jestem sceptyczna.
  6. Kofeina zmniejsza ryzyko raka skóry. Balsamy do ciała zawierające kofeinę z ziaren kawy i zielonej herbaty zapobiegają powstawaniu nowotworów złośliwych.
  7. Po ćwiczeniach dobrze jest wypić filiżankę kawę, bo zmniejsza ona ból mięśni i działa skuteczniej niż aspiryna.
  8. Kobiety, które lubią kawę nie muszą się martwić o swoją pamięć w starszym wieku.
  9. Codzienne picie kawy nie podwyższa ciśnienia. Natomiast ci, którzy piją kawę sporadycznie może powodować nadciśnienie.
  10. Kawa może być dobra dla dzieci. Podobno oficjalnie zatwierdzono zastrzyki z kofeiny przepisywane niemowlętom w celu stymulowania oddychania w przypadku nagłego zatrzymania.
  11. Palone ziarna kawy mają działanie antybakteryjne i mogą zniszczyć bakterię, która jest odpowiedzialna za próchnicę i ubytki w zębach.
Kawa ma wiele zalet, ale pita w umiarze i wg własnych upodobań. Jak ci nie smakuje to nie pij. Kawa ma działanie pobudzające i moczopędne. Doświadczyłam tego, dlatego od dawna z kawa piję też wodę. Kawa z wodą jest podawana na bliskim wschodzie. Oni wcześniej niż Europejczycy zauważyli jej działanie.
Ziarno kawy zawiera orzeźwiający alkaloid zwany kofeiną, która wywiera efekt toniczny. W wewnętrznej części ziarna znajduje się inny alkaloid – teobromina. W produkcji kawy instant stosuje się tylko wewnętrzną część ziarna, a zewnętrzna idzie do produkcji leków i napojów energetycznych.
Gdy pijemy kawę, te dwa alkaloidy wchodzą do naszego ciała w tym samym czasie, ale zaczynają działać po kolei. Kofeina działa najpierw i pobudza. Teobromina zaczyna działać po ok. 25 minutach. Kofeina zwęża naczynia krwionośne we wszystkich narządach z wyjątkiem nerek. W nerkach, po kilku łykach espresso naczynia rozszerzają się. Następuje skok ciśnienia i potrzeba oddania moczu, bo krew szybko krąży. 
Jeśli po każdym łyku kawy wypijemy łyk wody tego efektu nie ma. Sama sprawdzam to codziennie. Przepłukując usta, każdy łyk kawy ma taki sam smak. Woda osłabia też działanie kofeiny, więc odpada ryzyko wysokiego ciśnienia. Woda zmywa też kofeinę z naszych zębów. Wiadomo, że kawa zawiera pigment, który zabarwia zęby. Po łyku wody nie ma na to szans. Ja piję zwykłą przegotowaną wodę z rozpuszczonym lodem, bo piję zwykle 2-3 filiżanki kawy. Znam osoby, które piją tylko kawę (6-7), więc one powinny pić wodę mineralną, najlepiej po wypiciu filiżanki kawy. Woda mineralna ma jednak inny smak i nie wyobrażam sobie picia jej w trakcie picia kawy. Nie ma wtedy problemu z utratą mikroelementów od częstego oddawania moczu. 
Kawa nie taka straszna jak ją kiedyś malowano. Sprzyja człowiekowi, gdy pije się ją z umiarem i ja lubi. Ja, jako umysł logiczny, wolę kawę od herbaty. Kto buja w obłokach na pewno woli herbatę. Wiedział już o tym blisko 100 lat temu Rudolf Steiner.
Uzupełnienie z dnia 3 sierpnia 2019 r.


Wczorajszy obraz z DailyArt - "The Chocolate Girl" - Jean-Etienne Liotard namalował go 1744-1745.
Ta młoda niemiecka pokojówka niesie tacę z wodą i filiżanką czekolady. Czy czekoladę też przepijano wodą, a może to kawa?

Czyli w XVIII wieku pito czekoladę lub kawę z wodą. Ludzie wiedzieli jak pić, żeby się nie odwodnić. 275 lat temu.


18/07/2019

Pracuś w paradoksie naszych czasów

Od kilku dni przylatuje do mnie pracuś.


Duża pszczoła, która skrupulatnie zbiera nektar z roślin na moim balkonie.
Krząta się bez przerwy, że trudno ją uchwycić w dobrym ujęciu.


W umierającym zabetonowanym mieście natura sobie radzi jak umie. Zawsze znajdzie pożywienie, tylko musi pracować.

W dziwnym świecie żyje człowiek. Jego życie jest krótkie i zawsze przemija. Natura będzie zawsze.

Ostatnio przeczytałam w internecie słowa amerykańskiego satyryka George'a Carlina o paradoksach naszych czasów. Nie słyszałam o nim, ale tak było napisane.

W skrócie to co udało mi się przetłumaczyć dzięki translatorowi:

Paradoksem naszych czasów jest to, że mamy większe domy, ale mniejsze rodziny, lepsze udogodnienia, ale mniej czasu.

Mamy lepszą edukację, ale mniej inteligencji, lepszą wiedzę, ale gorzej oceniamy sytuację.

Wydajemy więcej, ale mamy mniej, kupujemy więcej, ale cieszymy się mniej.

Mamy więcej ekspertów, ale także więcej problemów, lepszą medycynę, ale gorsze zdrowie.

Idziemy spać za późno, budzimy się zbyt zmęczeni.
Czytamy za mało, oglądamy telewizję za długo i modlimy się zbyt rzadko.

Mówimy za dużo, kochamy zbyt rzadko i nienawidzimy zbyt często.

Wiemy, jak przetrwać, ale nie wiemy jak żyć.

Dodajemy lat do życia ludzkiego, ale nie dodajemy życia latom.

Człowiek dotarł na Księżyc i wrócił, ale z trudem przechodzimy przez ulicę i poznajemy nowego sąsiada. Podbijamy przestrzeń kosmiczną, ale nie duchową.

Oczyszczamy powietrze, ale zanieczyszczamy duszę.

Planujemy więcej, ale osiągamy mniej.

To czas krótkich dystansów, jednorazowych pieluch i jednorazowej moralności.

Tworzymy nowe komputery, które przechowują więcej informacji, ale komunikujemy się coraz mniej.

To czas fast foodów i słabego trawienia, wielkich ludzi i małych dusz, szybkich zysków i trudnych relacji.

Pamiętaj, spędzaj więcej czasu z tymi, których kochasz, ponieważ nie są z tobą na zawsze ...
Pamiętaj i ciepło trzymaj ukochaną osobę przy sobie, ponieważ jest to jedyny skarb, który możesz dać z serca i nie kosztuje ani grosza.
Poświęć czas na miłość, poświęć czas na komunikację i poświęćcie trochę czasu na podzielenie się wszystkim, co macie do powiedzenia ....

Ponieważ życie nie jest mierzone liczbą oddechów, ale chwilami, które zapierają dech w piersiach!



Człowiek może niszczyć naturę, a jednak to ona wygra, bo przetrwa. 

To napełnia optymizmem. 🌼🍀🌸



11/07/2019

Życie drzew

Na ostatnim wyjeździe ze znajomymi zadałam pytanie: co warto przeczytać? I dostałam książkę

Sekretne życie drzew – Petera Wohllebena

Odpadłam towarzysko. Całkowicie pochłonęła mnie lektura.
To niezwykła książka. Opowiada o zachowaniu drzew, ich uczuciach, powolnym życiu. Łatwo sobie wyobrazić, że zwierzęta coś czują, bo mają oczy, uszy i paszcze. Być przyjacielem zwierząt jest łatwe.
Autor jest leśnikiem. Napisał książkę na temat, na którym się zna. Nie są to bajki, przytacza wiele opinii naukowców, którzy profesjonalnie badali "zwyczaje" i zachowania drzew.

Drzewa są uziemione korzeniami w ziemi, mają gałęzie i mogą cię pomiziać. Wydają dźwięki, skrzypią, trzeszczą. A nie każdy czuje drzewa.
Ja od zawsze mam dziwną więź z roślinami i drzewami. Kiedyś usłyszałam jak drzewa w mieście powiedziały, że je wytną. I miały rację. Drzewa mają swój własny język, porozumiewają się węchowo, optycznie i elektrycznie. Mogą też "mówić" i słyszymy trzaski korzeni, liście odwracają się w konkretną stronę, słychać przepływającą wodę w pniu.
Poprzez substancje zapachowe – jednych przyciągają innych odpychają. Gdy drzewa chorują nie mają chęci na rozmowy.
Rośliny uprawne są głuche i nieme, zatraciły naturalną zdolność komunikowania. Dlatego nowoczesne rolnictwo musi stosować opryski chemiczne, żeby "zgubić" szkodniki.
Drzewa mogą się przyjaźnić i wspierać, karmić nawzajem przez system korzeniowy. To w korzeniach znajduję się ich "mózg". Drzewa potrafią się uczyć, mają pamięć. Mogą też krzyczeć (są badania) i można je zdenerwować.
Drzewa są podobne do ludzi. Odczuwają ból.
Czy ścięte drzewo jest martwe? A może to już dzieci, bo wyrastają z nich młode gałązki, które kiedyś będą drzewami.
Muszę uważać co czytam, bo wiadomości manifestują się w moim życiu.


Zauważyłam ten pień i kilka innych wzdłuż ulicy. W ramach remontów niszczy się drzewa, bezkarnie.
Nowoczesna gospodarka leśna polega na wycinaniu drzew i sadzeniu nowych. Politycy i celebryci uwielbiają nagłaśniać i fotografować swoje nasadzenia. Z tego nie będzie lasu. Takie medialne sadzenie trwale uszkadza korzenie, a samotne drzewa mają ciężkie życie i rzadko dożywają starości.
Drzewa to istoty społeczne. Jedno drzewo jest samotne i może nie przeżyć. W grupie raźniej przeżyć suszę czy mrozy. Każde drzewo jest cenne. Chore okazy uzyskują wsparcie rodziny czy przyjaciół, aż do wyzdrowienia.


Przez system korzeniowy drzewa wzajemnie wyrównują swoje słabe i mocne strony. Między nimi zachodzi wymiana. Często widać korzenie jak idą w różne strony. To system pomocy bliskim.
Zupełnie inaczej jest wśród ludzi. Garstka zagarnia dla siebie niemożliwą do pojęcia ilość dóbr, a inni dostają resztki.


Wiek drzew mierzymy ilością węzłów na gałęziach, potem ilością słojów w pniu. Jak widać powyżej. Zgadnij jak stare drzewa ścięto w środku miasta? Ile rzeczy widziały?

A drzewa rosną wolno. Dlatego dożywają podeszłego wieku. Chyba, że zabije je człowiek.

Drzewa gorzej znoszą pragnienie niż głód. Zapasy robią zimą, zupełnie jak ludzie.
I jak ludzie są rozrzutne, bo nie znają umiaru w pobieraniu wody. Ale się uczą, mają pamięć.

Drzewa są prospołeczne i pomagają sobie nawzajem. Między gatunkami trwa walka o wodę i światło. Lasy mają swój internet.
Osoby decyzyjne nie są prospołeczne, szkodzą innym i zamykają przyszłość swoim prawnukom. Ich czas się kończy.

to z Dużego Formatu z czerwca 2019

Drzewa są odkurzaczem CO2. To wiadomo. A jednak wycina się je i betonuje ziemię. To władze są przyczyną ocieplania klimatu i smogu. Nie ma drzew, które oczyszczają powietrze w miastach. Uwagę ludzi kieruje się w niewłaściwym kierunku.
Ludzie nie zauważają, że drzew w miastach ubywa. Robi się smutno i gorąco. Beton.


Tak wygląda moje miasto i setki innych w tym kraju. Brak drzew i kwiatki w doniczkach, które niczego nie oczyszczają.

Na końcu książki autor zwraca uwagę, że drzewa ścina się na papier. Ta książka została wydrukowana na papierze. Ale to ciekawa książka. Drzewo jest nam potrzebne, ale nie rabunkowa gospodarka. Nie musimy czytać papierowych książek. Nie musimy co chwila zmieniać mebli.

Znowu wycina się puszczę w Brazylii po to, żeby zamienić ją w uprawy oleju palmowego. To niby dla ludzi, a może dla zysku.

Co nas czeka? betonowa-planeta

Tę książkę polecam do przeczytania osobom, które mają uczucia wyższe i empatię. Politycy jej nie zrozumieją i dalej będą podejmować decyzje szkodliwe ludziom. A oni kim są?
A może wrócimy na wieś? Choć ona też jest zabetonowana. W szczerym polu spotkałam kiedyś skrzyżowania betonowe, nie wiadomo po co. Chyba, żeby wydać pieniądze na coś głupiego.
Czy powinniśmy się zbuntować? Drzewa tak wolno rosną, że nie zobaczymy ich dojrzałego wieku. 
A może natura sama sobie poradzi. Gdy ziemia nie będzie mogła oddychać od betonu to się rozstąpi i pochłonie człowieka.


07/07/2019

Sen z pogrzebem w NY

Sen między 6 a 8:30 dzisiaj.

Ktoś umarł w USA. Jakiś znajomy. Nikt bliski, ani ważny. Ale ja i moja była przyjaciółka miałyśmy tam polecieć i uczestniczyć w pogrzebie. Pojechałam na lotnisko. To dziwne, bo bilety kupuje się przez internet. Na sen ie mam wpływu. Gdy stałam w kolejce, ktoś powiedział, że opłaca się lecieć do San Francisco, bo ląduje wcześniej o pół godziny niż ten do Nowego Jorku. To zasiało we mnie nutkę niepewności, czy aby na pewno mam kupić bilet do NY. Próbowałam się dodzwonić do koleżanki, ale ona nie odbierała. Wyszłam z kolejki i z lotniska. Musiałam się upewnić czy pogrzeb będzie w NY. Miałam jeszcze jeden dzień na kupno biletu. Wieczorem pojechałam do koleżanki, a ona powiedziała, że lecimy do NY, bo tam będzie pogrzeb. Gdy sama się zastanowiłam to stwierdziłam, że to żadna oszczędność czasu, bo przecież San Francisco jest bardzo daleko od NY. Nie zdążyłabym na pogrzeb, choć wylądowałabym wcześniej.
Nie wiem czy poleciałam, bo się obudziłam.


Ciekawe, że nie potrzebowałam wizy na ten lot. I niezbyt dobrze wiedziałam kto umarł. Nie czułam smutku, ani niczego.
Znam kilka osób, które poleciały do USA, Kanady i Australii. Było to ponad 20 lat temu. Każda wyjeżdżała w tajemnicy, ale robiliśmy imprezy pożegnalne. Co to za tajemnica, jak musieli wszystko posprzedawać. I kontakty się urwały. Mojej koleżanki mama porzuciła rodzinę i zamieszkała na Florydzie. Zmarła kilka lat temu, ale kazała przewieźć trumnę, żeby pochować ją w PL. Ogromne koszty.Innej koleżanki siostra tam nadal mieszka, też na Florydzie, nie zamierza wracać, na razie.
Mnie też zastanowiło we śnie, że trzeba było lecieć na pogrzeb. Można było wziąć urnę i przewieźć ją tutaj. Wtedy na pogrzebie byłoby więcej ludzi.
Nie pałam miłością do Stanów. Ale dla wielu Ameryka jest krajem nieograniczonych możliwości i udawanej wolności. Dlatego wielu marzy, żeby tam się znaleźć. I tak wrócą, z tęsknoty.