17/01/2012

Noś długie włosy

Jednym z pierwszych filmów, jakie obejrzałam na YT w tym roku był wykład A.Głoba na temat łysienia. Jego ojciec mawiał: mądre włosy opuszczają głupią głowę. ;) Włosy używane jako antena nie wypadną, a jeśli się ich nie używa to są niepotrzebne i wypadną. Zaleca wcieranie miodu i masaże.
Odebrałam ten temat jako żart, jednak po namyśle stwierdziłam, że coś w tym jest.
Nowonarodzonym dzieciom nie obcina się włosów przez rok, bo wtedy lepiej się chowają, nie chorują i są bystre. Nie wiem czy ktoś w to wierzy, ale ja tak robiłam i znajome też. Tak na wszelki wypadek.
Uważa się, że włosy są przedłużeniem systemu nerwowego i pełnią rolę wyrafinowanych czujników lub anten, które transmitują olbrzymią ilość ważnych informacji do rdzenia kręgowego, układu limbicznego i kory mózgowej. Włosy emitują też energię elektromagnetyczną z mózgu do świata, a można to zobaczyć na fotografiach Kirliana.
Wszyscy starożytni wojownicy nosili długie gęste włosy i faktycznie mieli zadziwiające umiejętności. Czy to byli Indianie, Samuraje czy Wikingowie.



Kobiecie długie włosy niosą honor i może się nimi okryć. Gdy w życiu kobiety dzieje się wielka zmiana to obcina włosy, na znak odcięcia się od przeszłości. Wtedy antenki nie działaja, bo potrzebne jest wyciszenie. Dlatego mnisi tybetańscy to łyse pały, nic ich nie rozprasza w modlitwach. Tylko czy te modlitwy gdzieś docierają? Ludzie bez włosów mają osłabione związki z innymi ludźmi (to fakt znany mi z mojego życia) i są sfrustrowani. Dla faceta łysinka to obraza, wstydzi się tego, zaczesuje, to stres.
W wojsku amerykańskim robiono testy sprawnościowe poborowych. Dopóki mieli własne włosy to byli świetni, a już po ogoleniu głów ich umiejętności znikały. Ale nie chodzi przecież, żeby żołnierze myśleli samodzielnie. Oni mają wykonywać rozkazy.





Informatycy i bystrzy studenci też mają długie włosy. A naukowcy to już obowiązkowo.



Z wiekiem włosów ubywa, bo nie chcemy używać antenek, nic nam się nie chce, więc są niepotrzebne.

Dalila obcięła Samsonowi włosy i ten stracił swą moc i zginął.


Mam długie włosy, bo lepiej się czuję. Czasami je przycinam i nie zauważam różnicy. Na pewno nie spróbuję obciąć się na łyso. Kocham te moje antenki.

Może nie wszystko to prawda, ale coś w tym jest.



Na koniec filmik.





13/01/2012

Ręka rękę myje

Coraz dziwniejszy jest świat w którym żyjemy. Wiadomo, że każda decyzja powoduje pewne konsekwencje. Jeśli dzieje się to na szczeblu urzędowym to konsekwencje dotyczą wielu ludzi.
Jak donoszą mendia od poniedziałku ruszają kontrole skarbowe w miejscowościach wypoczynkowych. Będą kontrolować wystawianie paragonów z kas fiskalnych. Jakie to ważne dla życia ludzi.
O kasach fiskalnych można wiele pisać, a warto by sprawdzić firmy produkujące te nikomu niepotrzebne dziwa. Coraz więcej podmiotów musi od pierwszego dnia działalności stosować kasę, a wielu tego nie robi. W maleńkich kioskach, gdzie sprzedają papierosy kas nie ma, bo sprzedawców, często emerytów, na to nie stać. Urząd może zwrócić 700 zł wydatku za kasę, ale taki człowiek musi prowadzić firmę minimum przez 3 lata. Inaczej będzie musiał oddać tę ulgę. A gdy nie da rady przeżyć roku?
Na początku przegląd kasy trzeba było robić 2 razy do roku. Kosztowało to 50 zł netto. Potem ktoś podjął decyzję, żeby przeglądy były raz do roku. To kosztowało już 100 zł netto. W zeszłym roku wprowadzono przepis, że nie trzeba drukować osobnej rolki dla urzędników. To kasowcy wymyślili szerokie paragony i płaci się za rolkę takiego papieru tyle co za dwie poprzednie. Na ryneczku gdzie robię zakupy był jeden sprzedawca warzyw, który miał kasę. Wytrzymał tydzień, a teraz się nie wychyla i nic nie drukuje. Po 3-4 latach zapełnia się pamięć i trzeba ją wymienić, albo kupić nową kasę. Za to już nikt nic nie odda. Ten biznes się świetnie kręci. Ciekawe do czego jeszcze namówią rządzących. Kogo będą usiłowali zniszczyć, za wyjatkiem świętych krów.
Druk deklaracji podatkowych to też niezły biznes. Większość ma już naście wersji. Za każdą wersję druku trzeba było zapłacić za projekt, a potem za wydruk milionów sztuk. Stare druki szły na przemiał. Pamiętam akcję (świetnie sterowaną) usunięcia z deklaracji daty urodzenia, bo jest pesel. Słusznie. "Wymyślono" odpowiednie deklaracje, po to by po roku wróciła i data ur. i pesel. Teraz deklaracje są dostępne w internecie. Ale są też spryciarze co sprzedają druki za sms lub jakieś abonamenty. Bezpłatne deklaracje, które można sobie wydrukować, albo wypełnić i wydrukować są na stronie e-deklaracje.gov.pl. Nowe druki na 2012 r. pojawiły się dopiero  10 stycznia, ta robota jest coraz trudniejsza. Ciekawa jest informacja PIT-11, którą każdy pracujący dostanie od swojego pracodawcy. Wersja 18 jest ważna od 2011-01-01 do 2011-12-31, a wersja 19 od 2011-01-01 ?!:) zamiast od 2012-01-01. Nic wielkiego, ale skoro tam jest niechlujstwo to nie dziwmy się niczemu.
O kontrolach utrudniających pracę już wiele napisano. Inspekcje pracy sprawdzają akta osobowe, w których musi być odpowiednia ilość oświadczeń i zbędnych papierków, sprawdzają też godziny pracy, umowy, bo to oni powiedzą ci jaką umowę wolno ci zawrzeć z pracownikiem i za ile. Teraz trzeba produkować aneksy, bo zmieniło się najniższe wynagrodzenie. Co z tego, że w kodeksie pracy w art. 18 napisano, że ważniejsze są postanowienia prawa pracy jeśli są korzystniejsze niż umowa. Więc jeśli w umowie wynagrodzenie ustalono na minimalne to oczywiste jest, że nie może być inne. Pracownicy nawet nie chcą podpisywać takich aneksów, bo im to wisi. Muszą dostać minimalne i już. Takie jest prawo i koniec. A urzędnicy wystawiają mandaty za brak takiego aneksu. Kuriozum. W małych firmach trzeba zaprosić jakiegoś bhpowca, który przyniesie ponad 20 oświadczeń i zapełni akta. Dostanie za to kilka tysięcy zł i nie da rachunku. Kiedyś spotkałam takiego bhpowca w zusie czy w pipie jak zamawiał kontrolę w "swoim" zakładzie, a potem "uprzedził" o kontroli przedsiębiorcę, bo ma takie znajomości. Ważne, żeby biznes się kręcił. Dlatego wypadki są i będą, bo nie zależą od ilości papierów. Każdy pracownik przecież podpisze, że był przeszkolony ze wszystkiego. Dla "świętego spokoju" wszyscy się na to godzą, bo jak podskoczysz to dopiero zacznie się jazda. Na rynku farmaceutycznym to dopiero się dzieje. Znajomi korzystają, a reszta niech płaci.
Każdy na swoim podwórku obserwuje takie rzeczy, widzi i nic nie robi, albo jeszcze w tym uczestniczy.
Powstał system wzajemnych powiązań i bezsensownych działań zwanych pracą. A oni nic nie wytwarzają.

Kto przetnie tę pajęczynę wzajemnych powiązań?

Czy to będzie koniec starego świata?

Czy wszystko zniknie i będzie normalnie, prościej?

Jeśli tak to nie mogę się już doczekać.

A może są też ludzie, którzy nie nakręcają tej sieci?

12/01/2012

Kaszel, katar i poduszki

Mamy fajną pogodę, a wiele osób choruje. Może to przez brak mrozu i brak słońca. Dlatego chciałabym podać niezawodny sposób na niechorowanie.


Gdy poczujemy, że czujemy się źle, łamie nas w kościach, mamy dreszcze itp, to zróbmy sobie gorącą herbatę owocową (malinową, z róży, czarnej porzeczki), wypijmy i idźmy do łóżka. Obojętnie która to będzie godzina. Należy spać do oporu, nawet 12 godzin. Ważne jest, żeby zareagować jak najszybciej. Gwarantuję, że przeziębienie odejdzie. Nie należy brać żadnych tabletek. Osłabiony organizm nie ma siły zwalczać infekcji i na dodatek wypełniaczy w tabletkach. Człowiek jest tak skonstruowany, że sam sobie poradzi, tylko nie przeszkadzajmy mu.


Często dzieci nie chorują, ale mają katar i kaszel, trudno im spać, budzą się w nocy, a potem dostają wysokiej temperatury i choroba rozwija się. Gdy pojawia się katar to należy zebrać wszystkie poduszki jakie są w domu i położyć dziecko spać na wysokości. Głowa musi być wysoko, minimum 45 stopni wyżej niż reszta ciała. Spać należy prawie na siedząco. Gdy leżymy płasko to wydzielina z nosa zalewa nam gardło i utrudnia oddychanie. To samo dotyczy kaszlu, bo wydzielina z oskrzeli i płuc zamiast zejść niżej to idzie do gardła. W ten sposób pomagamy nie tylko dzieciom, ale też dorosłym. jest to sposób naszych babć, ale także pielęgniarek ze szpitali chorób płuc. Tak się też pomaga w zapaleniu płuc. 



źródło: dom.forto.pl


Życzę zdrowia :)

07/01/2012

Sens życia

Gdy mam za dużo wolnego czasu, albo sytuacja życiowa jest napięta, gdy stoję na rozdrożu, gdy młodzi ludzie umierają, to zadaję sobie pytanie o sens życia. Przed snem intensywnie o tym myślałam i oczekiwałam odpowiedzi od wszechświata. Dostałam odpowiedź, ale od mojej babci, którą ledwie pamiętam, bo zmarła dawno. Przyszła do mnie we śnie. Ale chyba mi się nie śniła, tylko miała do mnie dostęp, bezpośrednio do mojego jestestwa. Jakkolwiek to brzmi taka jest prawda.

Wiedziałam, że to moja babcia, choć wyglądała inaczej, piękniej i młodziej. Była taka promienista i zadowolona, wyrozumiała i dobra, miła i wybaczająca. Mogę wymienić jeszcze milion takich cech, które od niej biły. Powiedziała: doświadczaj, a właściwie to słowo pojawiło się w mojej głowie.

Gdy miałam wątpliwości o co chodzi, to ich nie wypowiadałam tylko myślałam o nich i w moim umyśle pojawiały się odpowiedzi zanim pomyślałam o co chcę zapytać. Coś jak telepatia, tylko szybsza i globalna. Nie do pojęcia, a co dopiero do wytłumaczenia. Ogromna ilość słów, czy wyjaśnień wkładała w moją głowę w ułamku sekundy. Taki transfer danych hiperszybkiego kompa.

O czymś takim marzę, ale na jawie. Móc porozumieć się ze wszystkimi istotami, ale nie poprzez naukę różnych języków. Nie wypowiedziałam jeszcze tego marzenia, a tu dostałam tego próbkę.

W skrócie powiem co zostało mi włożone do głowy, ale może wszystkiego nie pamiętam, więc będę edytować ten post, jak mi się coś jeszcze przypomni.

To są odpowiedzi na moje pytania i wątpliwości, które pojawiały się w trakcie „przekazu”.

Żyj i doświadczaj znaczy tyle, żeby jak najwięcej rzeczy doświadczać, w każdej sekundzie życia, bo życie na tej planecie jest takie krótkie, jestem szczęściarą, że tego doświadczam w tym fizycznym ciele i w tym miejscu i czasie. Doceń to. Nieważny jest rozwój duchowy, bo to nic nie znaczy, równowaga jest najważniejsza. Musisz wiedzieć jak to jest robić dobre uczynki i złe uczynki. Twój wybór i ocena, nikt cię nie ocenia, to ty oceniasz kiedy się lepiej czujesz. Czy zabijanie jest przyjemne, co czujesz wtedy, co inni o tobie wtedy myślą, jak cię oceniają, czy musisz poddawać się ocenie.

Czy twoja dusza rośnie czy się kurczy ze strachu. Co powiedzą inni nie jest ważne, inni są po to, żeby cię spychać z drogi, jak nic nie robisz tylko idziesz z prądem życia. Wybieraj, a każdy twój wybór jest dobry, cokolwiek zrobisz. Tylko rób. Chcesz być „dobra” to bądź, chcesz krzywdzić ludzi to rób to. Sama się ocenisz. Jak będziesz robiła pierdoły, to zostaniesz sprowadzona na właściwy tor. Użyj wiedzy. Wszystko jest zaplanowane, jeśli myślisz, że możesz robić co chcesz to się mylisz. Dostajesz znaki, że nie jesteś sama i jest plan, i to dla każdego. Nie przesadzaj w niczym – równowaga. Kochaj i bądź kochana, bo to ci bardziej pasuje. Wiesz już to :) Nic na siłę, wbrew sobie. Nie kombinuj, nie usprawiedliwiaj siebie i innych. Wiesz już dużo, wszystko co ci jest potrzebne.

Jest to może dość chaotyczne, bo nie piszę o swoich pytaniach i o tym co mnie spotkało w życiu, a na to dostawałam odpowiedzi. Jest to bardzo osobiste, więc nie mogę jeszcze tego pojaśnić. Znam wiele osób, które „rozwijając się duchowo” zaniedbują rodzinę, pracę, wydają majątek na podróż do Indii, a to nie jest dobre. Tak przeczuwałam. Równowaga, nie krzywdź siebie i innych. Albo krzywdź, aż zrozumiesz co masz robić i co jest dobre dla ciebie.
Po tym spotkaniu czuję się raczej jak zepchnięta z drogi, ale jeszcze nie trafiłam na właściwy tor. Zmienia to moje poglądy na wiele spraw.

Mam żyć więc muszę to przetrawić.


01/01/2012

Przyzwyczajenia, nawyki

Cudowne słoneczko i bezchmurne niebo powitało mnie dzisiaj rano. OK, nie było rano, było południe gdy się obudziłam, ale to bardzo miły początek nowego roku.


Przez cały ubiegły rok szlifowałam swoją osobowość przez zmianę swoich nawyków. Nałóg miałam tylko jeden, ale go zlikwidowałam już dawno. Gdy dowiedziałam się od M.F.Longa, że za nałogi odpowiada Niższe Ja (podświadomość, Ku) to postanowiłam zlikwidować nałóg palenia. Przecież nie będę zależna od NJ. W końcu kto tu rządzi. Umówiłam się z Ku, że na jakiś czas przestaniemy palić. Ustaliłam dzień i wypaliłam wszystkie papierosy w domu. Ponieważ nie podałam terminu niepalenia, trwa to już 12 lat.


Teraz przyszedł czas na testowanie mojego NJ w innych nawykach. Edukacja NJ polega na pokazaniu: kto rządzi. Nie mogę nic narzucić, mogę tylko codziennie robić to co w moim (ŚJ) mniemaniu jest dobre. Zaczęłam od każdej czynności, którą codziennie wykonuję i za każdym razem robię ją inaczej.


Np. zakładam najpierw raz lewy but, następnego dnia zakładam prawy, a jeszcze innego dnia oba buty naraz. To loteria. Inne czynności, jak czesanie, mycie zębów, zamykanie drzwi itp. - robię w różny sposób każdego dnia. Do pracy mogę jechać jednym tramwajem, ale teraz wsiadam w to co pierwsze przyjedzie i się przesiadam. Z klatki mojego bloku powinnam skręcić w prawo, ale czasami skręcam w lewo. Nadrabiam ok. 100 m, ale to Ja decyduję.


Jedzenie Z jedzeniem jest trochę trudniej, bo mam ulubione potrawy, więc postanowiłam zaprzestać ich jedzenia, na jakiś czas. Ciężko było z kawą, bo każdy dzień zaczynam od gorącej kawy.




Ale czego się nie robi w celach wychowawczych ;) Dziwne. Jak ustaliłam, że przez 3 dni nie będę piła kawy, to nawet nie miałam takiej zachcianki i nie miałam z czym walczyć. Były już dni bez jedzenia chleba, bez jedzenia zupy, bez jedzenia czegokolwiek.Okazało się, że nie mam z tym żadnych problemów.


Oddychanie Oddychanie jest czynnością automatyczną i kontrolowane przez podświadomość. Nie sprawia mi żadnej trudności jakakolwiek technika oddychania. Gdy ładuję się maną (energią, siłą życiową), to cała uwaga Ku jest skierowana na moje życzenia. Teraz postanowiłam zwolnić oddech maksymalnie jak się da. Gdy kiedyś ćwiczyłam jogę to wykonywałm 4 oddechy na minutę. Teraz z łatwością wykonuję 3 oddechy na minutę, w rytmie: 5 sek. wdech, 5 sek. zatrzymanie, 5 sek. wydech i 5 sek. bezdech. To jest takie łatwe, jak się tylko człowiek na tym skupi. Próbowałam też przestać oddychać, ale udało mi się bez wysiłku zatrzymać oddech na 2,5 minuty


TV i internet To jest najłatwiejsze. Mogę teraz nie oglądać tv przez kilka dni i nie czuję się, że czegoś mi brak. Nawet nie czytam programu i może ominęło mnie coś ciekawego. Po kilku dniach abstynencji inaczej patrzę na programy, a wielu już nie oglądam, bo to strata czasu. Teraz na tv przeznaczam ok. 2 godz. tygodniowo, a czasami nawet mniej.


Z internetem jest trochę gorzej. Do poczty musiałam zajrzeć 1 raz dziennie, bo to związane jest z moją pracą. Klienci przyzwyczaili się zatrudniać i zwalniać pracowników mejlami. A obowiązują terminy. Przez miesiąc nie zaglądałam też na ulubione strony, fora czy blogi. Nawet na swój. Po przerwie inaczej się patrzy na wiele spraw.


Mruganie Mrugać oczami trzeba, a więc nie jest to nawyk, który trzeba zmieniać. Ale tak dla sprawdzenia siebie mogę bez żadnego wysiłku nie mrugać przez 2,35 do 3 minut. Nie próbowałam dłużej, bo po co ;)


Są też przyzwyczajenia pożyteczne. Zawsze mam w torebce okulary przeciwsłoneczne. Gdy kiedyś ich nie założyłam to wpadł mi paproch do oka, oko spuchło, pojechałam na pogotowie, brałam krople, płukanki, maście itp. Więc z tego nawyku nie zrezygnowałam. I ciągle kupuję nowe tanie okulary, żeby zawsze mieć zapas. Codziennie też robię choć jeden dobry uczynek. Gdy na kilka dni przestałam: nie podniosłam papierka, nie ustąpiłam miejsca w autobusie, nie pomogłam nikomu itd., to źle się z tym czułam, bardzo źle.




Takie likwidowanie przyzwyczajeń i nawyków wzmaga czujność i uważność. Każdą czynność, którą robię staram się wykonywać inaczej, więc siłą rzeczy muszę być skupiona. Przy okazji wychowywania Ku wzmacniam też zasadę PONO – każdą rzecz można zrobić w inny sposób, bo skuteczność jest miarą prawdy. I za to kocham Hunę.


Robię tak od roku i wcale nie mam dość. Więc w tym roku nadal będę nieprzewidywalna. To dobra zabawa.


Trening czyni mistrza.