28/08/2020

Nowe lokum

Spotkałam dzisiaj znajomego, który wyjechał 16 lat temu za granicę. Wychodził z banku. Nie pytałam, ale powiedział mi, że stara się o kredyt na mieszkanie. Zamierza wrócić do kraju i tu żyć. Wtedy sprzedał wszystko i mówił, że "więcej jego noga tu nie stanie". Niby zatrzasnął drzwi, a teraz szuka nowego miejsca, żeby te drzwi otwierać. W Polsce czuje się jak u siebie, a tam jak gość czy turysta. Ciekawe co powie jak tu naprawdę zamieszka. Co innego mieszkać i żyć, a co innego odwiedzać raz na rok znajomych.

 

artysta Jacek Yerka

Potem spytałam gdzie będzie mieszkał. Odpowiedział, że jeszcze nie wie.

W jakiej dzielnicy – nie wiem.

To ma być apartament, mieszkanie czy dom – nie wiem, chyba mieszkanie.

W bloku czy w wieżowcu?

W nowym domu czy z odzysku?

Na którym piętrze?

Ile pokoi?

Przestałam pytać. Znajomy nie znał odpowiedzi.

 

artysta Jacek Yerka

Facet nie miał żadnego pomysłu gdzie chce mieszkać. Dorosły człowiek ma już bagaż doświadczeń i powinien takie rzeczy wiedzieć. Czy szuka mieszkania noclegowni, bo ma zabawowy charakter i większość czasu będzie spędzał poza domem. A może ktoś z rodziny jest chory, więc lepiej mieszkać niżej. Im człowiek starszy to bardziej lubi wygody. Wypasiona łazienka to konieczność. Itd.

Znajomy mówi, że "się zobaczy" ile bank da pieniędzy. Wtedy pomyśli.

Czyli zaczyna od końca. Nie wie czego chce, ale chce. To będzie długa droga.

Znajomy wyznaczył sobie nowy cel, ale go nie określił. Wyraźne życzenie to szybki sukces. Oczywiście za dużo szczegółów może opóźnić znalezienie wymarzonego domu. Nie można kupować byle czego, skoro bierze się na to długoletni kredyt.

Gdy chcemy nowy dom to zaczynamy od okolicy.

Mój drugi i trzeci dom był w okolicy przestępczej, więc nie dziwne, że byłam okradziona. Nie miałam wyboru. Szybko chciałam się wynieść od rodziców i brałam co było.

Nie każdy może mieszkać blisko parku, z dala od tras szybkiego ruchu, jak ja teraz :) Chętnych jest wielu, a ludzie starsi żyją długo.

 

artysta Jacek Yerka

Obiekty użyteczności publicznej gdy są blisko położone mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia, wpływać na relacje z innymi, na dobry sen, na pomyślność.

Będą problemy jeśli w pobliżu nowego lokum będzie:

  • szkoła – bo naładowana energią młodości, która może męczyć. Z czasem energia dzieci może spowodować bezsenność, niepokój, napięcie mięśni.

  • szpital – możliwe urazy,

  • cmentarz czy zakład pogrzebowy – przygnębienie, smutek, choroba, śmierć,

  • wysypisko śmieci,

  • tereny rekultywowane,

  • siedziba policji,

  • siedziba straży pożarnej,

  • lotnisko,

  • tory kolejowe,

  • fabryka,

  • jednostka wojskowa,

  • linie energetyczne wysokiego napięcia,

  • stacje bazowe łączności bezprzewodowej BTS.

Takie sąsiedztwo jest przytłaczające i nie sprzyja zdrowiu. Z hałaśliwym sąsiadem można sobie poradzić, ale nie z takimi obiektami. Zresztą mieszkania w takiej okolicy są zwykle tańsze. Są dobre jako tymczasowe lokum, ale nie docelowe.

W mieszkaniu przy ruchliwej ulicy będzie ostra jazda, ruch, pośpiech, poczucie tymczasowości, wszystko się zmienia. Niekorzystna jest też ulica bez wylotu. Człowiek poczuje się jak w potrzasku. Niewskazana jest też droga, która prowadzi prosto do drzwi, bo energia za szybko płynie.

 

artysta Jacek Yerka

W moim mieście był taki zwyczaj, że w każdym parku zbudowano kościół. Dom korzystny stal się niedobry i ludzie zaczęli chorować. Większość myśli, że z wiekiem się choruje, a to złe sąsiedztwo.

Jak jadę do moje fryzjerki to co przystanek mam kościół. Nawet nie ma tylu ludzi, podaż jest większa niż popyt.

Gdy mieszkanie jest w niekorzystnym sąsiedztwie to można je zmienić. Gorzej gdy złego wyboru dokonamy kupując lub budując dom na działce.

Trzeba wtedy sprawdzić kształt działki. Najlepsze są kwadratowe z domem pośrodku. Niekorzystne są działki trapezowe i trójkątne. Jeśli działka będzie prostokątna to dom powinien stać z przodu działki. Wtedy energia gromadzi się z tyłu, więc zdrowie i pieniądze są bezpieczne. Gdy jest dużo przestrzeni przed domem, a za nim mało, to pojawią się trudności finansowe.

Wybór dobrego mieszkania na lata w zdrowiu i szczęściu to odpowiedzialne zadanie.

Zajmuje się tym feng shui, czyli starożytna wiedza jak mieszkać w harmonii. Wiedza jest ogromna od I Ching, kompas Luo pan, lo shu, ba-gua, jin jang, cykle 5 elementów, chińska astrologia i numerologia oraz intuicja. Nie można FS mylić z pop feng shui na użytek zachodu, która nie działa.

Chcę przybliżyć pewne zasady dla naszego dobra, więc ten kącik wiedzy nazwałam "wiatr i woda", co jest tłumaczeniem FS.

Każde mieszkanie można przystosować, aby nam się wiodło w życiu. Jednak nie ma nic na zawsze. Od kilku lat stosuję system Wędrującej Gwiazdy i zmieniam przeznaczenie pomieszczeń, przebywam w miejscach korzystnych w danym roku, czy miesiącu. Kiedyś ten system mnie przestraszył, bo przewidywał w którym roku może zachorować mąż, czy dziecko, gdy jego pokój będzie w określonej części domu.

Czasem gdy coś mi jest potrzebne to podkręcam energię, żeby płynęła w określonym kierunku dla dobra mojej rodziny. Na pewno nie jest to FS.

Każde mieszkanie żyje. Energia życiowa powinna krążyć w pomieszczeniach, jak para tańcząca walca. Moje drugie mieszkanie miało 3x6m i nie było dostępu do kątów i niektórych ścian. Nie można było tańczyć ;) Ciężko było na tak małej powierzchni zmieścić łóżeczko dziecka, spać na rozkładanej kanapie i przyjmować gości.

Często zaglądam do tych książek, gdy chcę coś poprawić lub podkręcić. Zawsze działa. A wszystko płynie jak wiatr i woda.

 


Ciekawe jak potoczą się sprawy znajomego. Gdy Ty chciałbyś zmienić swoje lokum to zacznij od wyobrażenia sobie idealnego domu. A pieniądze same przyjdą, dostaniesz korzystny kredyt. A może jak u mnie, w wyniku splotu wydarzeń pieniądze same się znalazły. Nie mam żadnego kredytu i jestem zadowolona.


26/08/2020

Myśli – Lise Bourbeau

Mam w domu 3 jej książki.



Często do nich zaglądam i coś sprawdzam.

O jej książkach pisałam m.in. tu polpasiec, a także tu badz-soba i tu badz-soba-cd

Gdy ktoś ma kłopoty, w życiu przydarza mu się ciągle to samo, trafia na ten sam typ facetów, to koniecznie musi je przeczytać. Książki pisane są przystępnym językiem i są mądre. Dostajemy diagnozę problemu/choroby i wskazówki co robić. Naprawdę możemy pomóc sobie być szczęśliwym. Ja to wiem.

Zmianę myślenia i drogę do zdrowia można wspomóc stosując poniższe zasady

7 zasad zdrowia emocjonalnego:

  1. Uważaj na własne myśli.

    Pamiętaj, że nigdy nie możesz kontrolować tego, co mówią lub w co wierzą inni ludzie. Ale możesz zdecydować o czym ty będziesz myślał. Uważaj jakie wypowiadasz słowa, bo one odzwierciedlają twoje myślenie. Uważaj by twoje myśli nie sabotowały działania.

  2. Noś kolorowe ubrania.

    Ludzie, którzy noszą wyłącznie czarne ubrania, są jakby cały czas w żałobie. Manifestują swoje cierpienie. Czarny kolor „odcina” zdolność odczuwania otaczającego ich świata. Ale zapominają o jednej rzeczy: inni też ich nie czują. Ciekawe, że kobiety z wiekiem farbują włosy na kolorowo i noszą kolorowe ubrania. Mężczyźni odwrotnie, im starszy tym bardziej smutny ubiór. Moja przyjaciółka dostała kiedyś czerwoną bluzkę. Nigdy jej nie założyła, lubi tylko ją wyjąć z szafy i patrzeć na nią. Ten kolor jest zbyt optymistyczny, a ona woli być smutna.

  3. Pij więcej czystej wody.

    Z wiekiem pijemy mniej wody. Najlepiej zacząć pić cokolwiek przed jedzeniem. W trakcie jedzenie nie popijać, a po jedzeniu też nie pić.

    Ilość wody potrzebnej człowiekowi oblicza się w ten sposób:

    masa ciała : 30 = dzienne zapotrzebowanie wody.

    Byłam na szkoleniu dietetycznym to wiem. Czysta naturalna woda pomaga wypłukać to co zbędne i nawodnić organizm. Człowiek ma wtedy mniej zmarszczek. Picie wody jest szczególnie ważne gdy ktoś ma np. tylko jedną nerkę, jak mój ojciec. Starał się mało pić, żeby jej nie przeciążać, a brak płynów powodował zaleganie moczu w pęcherzu. Mój ojciec waży teraz 55 kg (schudł 10 kg od maja), a więc ma pić 1,83 litra dziennie. Przy wadze 80 kg pij ponad 2,5 litra dziennie. Dzieci piją mniej niż dorośli, bo mniej ważą.

  4. Poświęć trochę czasu na sen.

    Będzie wspaniale, jeśli przed pójściem spać zdecydujesz się zanurzyć w inspirującej lekturze, która zwiększy wibracje miłości i poczucia własnej wartości. Jeśli nadal masz trudności z zaśnięciem z powodu wzmożonej aktywności umysłu, wstań i zapisz wszystko, co dzieje się w twojej głowie. Kiedy znów pójdziesz spać, wyobraź sobie tylko swoje pragnienia, ale nie bieżące problemy. Z czystą głową szybciej się zasypia.

  5. Zwracaj uwagę na piękne rzeczy.

    Aby otoczyć się pięknem, wcale nie musisz wydawać fortuny. Spaceruj po domu i doceń to, co uważasz za piękne w każdym temacie. Aby zobaczyć piękno, trzeba być podatnym na piękno. Rozwijaj tę jakość w sobie!

  6. Nie bierz życia zbyt poważnie.

    Oznacza to naukę puszczania i śmiania się często. Życia nie należy brać zbyt poważnie. Przydarzają się nam czasem dziwne i złe rzeczy, że tylko śmiech pomoże nam przetrwać. Nie da się kontrolować wszystkiego! Pomyśl, że odgrywasz w życiu pewną rolę, jak w kinie.

  7. Nigdy się nie poddawaj.

    Pamiętaj, że jeśli twoje pragnienie nie zostanie spełnione, czeka na ciebie coś lepszego. Więc powiedz sobie, że w życiu nie ma błędów, jest tylko doświadczenie, które pomaga poznać siebie. Gdybyś w dzieciństwie się poddał to nie umiałbyś dzisiaj chodzić. Jako dziecko upadaliśmy wiele razy.

Jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu to zacznij od zmiany jednej rzeczy. Powoli, ale z determinacją. Nie zmieniaj wszystkiego naraz zbyt gwałtownie. Korzystne będą małe zmiany. Łatwiej je zaakceptujesz i zostaną z tobą na zawsze.

Lise Bourbeau opisała w swoich książkach dolegliwości i choroby z punktu widzenia metafizyki. Uważa, że choroba „jest prezentem ofiarowanym nam po to, abyśmy mogli zharmonizować własną istotę.”

Nie lubię takich prezentów ;)

To co napisała autorka sprawdziłam w życiu – wszystko się zgadza. Gdy rozwiązałam swoje problemy moje choroby zniknęły, nawet nie wiedziałam kiedy. Mój ojciec w pełni zapracował na swoje choroby. Dużo już o tym pisałam i czuję, że to jeszcze nie koniec. On wie dlaczego choruje i sam musi przemyśleć swoje zachowanie.Trudno mu się zmienić.

Zawsze mamy wybór, to od nas zależy czy będziemy zdrowi czy chorzy. Naprawdę można żyć w chorobie długie lata.



24/08/2020

Echo

Ojciec z synem chodzili po górach. Nagle chłopiec potknął się i upadł krzycząc:
- Aaach!!!
Ku swemu zdziwieniu usłyszał głos powtarzający gdzieś wśród gór:
- Aaach!!!
Zaciekawiony zapytał:
- Kim jesteś?
W odpowiedzi usłyszał:
- Kim jesteś?
Rozgniewał się i krzyknął:
- Tchórz!
I zaraz usłyszał:
- Tchórz!
Spojrzał na swego ojca i zapytał:
- O co tu chodzi?
Ojciec uśmiechnął się:
- Uważaj, mój synu.
I krzyknął w stronę gór:
- Uwielbiam Cię!
Głos odpowiedział:
- Uwielbiam Cię!
Ponownie człowiek krzyknął:
- Jesteś najlepszy!
Głos odpowiedział:
- Jesteś najlepszy!
Chłopiec nadal nic nie rozumiał. Ojciec wyjaśnił:
- Ludzie nazywają to echem, lecz tak naprawdę takie właśnie jest życie. Oddaje Ci wszystko, co powiedziałeś lub zrobiłeś. Nasze życie jest odbiciem naszego działania. Jeżeli pragniesz więcej miłości na świecie, stwórz więcej miłości w swoim sercu. Jeżeli pragniesz więcej umiejętności i odpowiedzialności w swojej grupie, pogłębiaj własne umiejętności. Wzajemność wkrada się we wszystkie aspekty życia. Życie zwraca Ci wszystko, co w nie włożyłeś. Twoje życie to nie zbieg okoliczności. To odbicie Ciebie samego.

Echo działa jak lustro.


Świat zewnętrzny jest naturalną projekcją duszy... - Coco Chanel

 

"Zważaj na swoje myśli, stają się wszak słowami.
Zważaj na swoje słowa, stają się czynami.
Zważaj na swoje czyny, stają się nawykami.
Zważaj na swoje nawyki, kształtują charakter.
Zważaj na swój charakter, on staje się Twoim losem." - autor Frank Outlaw

 

Tyle już mądrych słów padło, a ludzie ciągle pytają - jak żyć? Wskazówek jest co niemiara. Wystarczy się do nich stosować, a życie będzie łatwe.

Sami sobie tworzymy nasz świat.


 

 

23/08/2020

Pracoholizm

Niedawno obejrzałam film „A Family Man” z Rogerem Butlerem (2017). Ciągle trafiam na ciekawe filmy ;)

To film o pracoholiku, którego syn zachorował na białaczkę. Gdy ojciec stracił pracę i poświęcił się rodzinie dziecko wyzdrowiało. (Ale skrót myślowy;)) Polecam obejrzeć jak ktoś lubi ciekawe historie. 


Zmiana w życiu następuje gdy człowiek zmieni swoje myślenie.

To naprawdę nie są cuda. To praca nad sobą, zmiana priorytetów. To tylko film, a jednak ma przesłanie. Gdy choruje dziecko przyjrzyj się rodzicom. Dorosły zawsze może zrobić więcej, bo myśli racjonalnie. Zadaj sobie pytanie: co jest takiego we mnie, że do tego doszło? Wszystko ma swoją przyczynę. Znajdź ją, a wszystko będzie dobrze.

Życie jest proste, więc żyj.

Ten film skojarzył mi się z rzeźbą w Los Angeles.

Ten człowiek z brązu jest przed wejściem do biurowca, w którym mieści się m.in. globalna firma Ernst & Young. Dla jednych ta rzeźba to ostrzeżenie, żeby nie dać się pochłonąć pracy. Dla mnie to ostrzeżenie, że jak podejmiesz pracę w tym budynku to zabiorą ci wszystko co dla ciebie ważne i będziesz niewolnikiem. Nawet nie otworzysz okna, żeby odetchnąć świeżym powietrzem, bo okien się nie otwiera. Masz wybór.

Nie byłam w LA więc nie wiem kto jest autorem tego dzieła. Artysta idealnie przedstawił obraz pracoholika. Najważniejsza jest głowa i ją zabiera praca. Pracodawca kontroluje umysł pracownika, nie pozwala by myślał o czymś innym niż praca. Zabiera też oczy by nie patrzył na nic innego niż ekran kompa. Zabiera usta by nie rozmawiał z innymi. Wszystko ma pod kontrolą. A jak jest kontrola to reszta ciała jest nieważna. Człowiek wygląda jak sflaczały. Bez umysłu ciało jest bezużyteczne, miękkie, bez życia. Czy jego praca jest naprawdę tak ważna, żeby poświęcać jej całą swoją uwagę? I ta teczka, smutno wisząca w lewej ręce.

Gdy zabraknie jednego człowieka to zostanie on zastąpiony kimś innym. Nikt po nikim nie płacze. Więc po co się tak poświęcać?

Nie musisz kochać swojej pracy, żeby być szczęśliwym. Traktuj ją jako źródło pieniędzy na fajne przyjemności. I tyle. Jeśli tak nie jest to codziennie przed pracą powiedz:

Pracuję szybko, łatwo i wydajnie.

Wszyscy są zachwyceni moją pracą.

Nawet nie zauważysz jak wszystko się zmieni wokół.

Pracę trzeba akceptować i dobrze ją wykonywać. Gdyby twoje hobby stało się pracą to natychmiast szukaj nowego hobby. Nie możesz być ciągle w pracy. Musi być równowaga: praca i przyjemności.

http://apikabu.ru/img_n/2012-09_1/z0m.jpg

 

Przesłanie: Pracuj, ale nie oddawaj całego siebie pracy, nawet gdy jest ona fascynująca. Istnieje też inne życie.


11/08/2020

Sen bez grawitacji za drzwiami

Nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam o spotkaniu z koleżanką, którą dawno nie widziałam. W pewnej chwili połknęła jakąś tabletkę. Wyglądała na zdrową osobę więc zapytałam co takiego łyka. Okazało się, że na cholesterol. Lekarz jej przepisał, a ona bierze. Myślałam, że już wszyscy wiedzą, że nie ma żadnych podstaw naukowych, żeby „zbijać” cholesterol. Moja mama nawet oglądała film o tym w tv i nic nie bierze. Cholesterol w tętnicach odkłada się z powodu stanów zapalnych. Jak u mojego taty. Niby raki wyleczone, a organizm nie doszedł do siebie. Gdy tatę przyjmowali do szpitala to cholesterol wynosił 180, a 10.07.2020 spadło do 114. W karcie przyjęcia napisali, że ma nadciśnienie, bo brał tabletki. A teraz jego ciśnienie nie przekracza 100 i ciągle musi brać tabletki. Musi sam o siebie zadbać. Martwię się.

Nawet ktoś kto ostro trenuje może mieć zawał, właśnie z powodu stanów zapalnych. Wielu sportowców ma zawał.

Nie będę nikomu otwierać oczu i dlatego nie mogłam zasnąć.

Gdy w końcu zasnęłam to we śnie był dalszy ciąg spotkania na jawie.

Poszłam do tej koleżanki do domu. Rozmawiałyśmy. Było miło. W pewnej chwili poszłam do łazienki. Mijałam pokój ze szklanymi drzwiami. Wszystko było widać. A tam latały różne przedmioty. Powoli, jak astronauci w kosmosie.


Jedne przedmioty leżały, inne falowały w przestrzeni. Duże prostokątne ciemne pudełka wysunęły się na pierwszy plan i obracały się powoli w powietrzu, każde w inną stronę. Nacisnęłam klamkę. Drzwi były zamknięte. Wszystko dookoła zniknęło, a ja patrzyłam na różne obiekty w ruchu. Pomyślałam, że to co widzę jest niemożliwe. Mamy przecież grawitację. I wtedy się obudziłam, bo zorientowałam się, że śnię.

Nic nie wiemy o innej osobie. Niby ją znamy, ale prawda może być inna. Może koleżanka była zwykłym człowiekiem,a może byłam w domu naukowca. ;) Jeden pokój bez grawitacji to przecież nic dziwnego. Gorzej gdyby nigdzie nie było grawitacji. Wszystko jest możliwe – we śnie.

Zajrzałam do Wyroczni snów, Ginette Blais. Opisana jest moja sytuacja. Oczywiście, że rozmyślam o śmierci. Wiem, że wszystko się kiedyś skończy. A sen pokazuje, że za drzwiami jest inny świat. Mam to szczęście, że mi pokazano co jest za drzwiami, nie ma niepewności.

 

Otworzą się jakieś drzwi, muszę być czujna. W książce są jeszcze 3 strony opisu, ale to już prywatne rzeczy ;) Następnym razem zapukam do tych drzwi, na pewno mi ktoś otworzy.


06/08/2020

Rybak i bankier

Przypowieść o szczęściu: rybak i bankier

Pewnego razu jeden bankier stanął na molo w małej meksykańskiej wiosce i obserwował rybaka siedzącego w kruchej łodzi, który złapał ogromnego tuńczyka.

Bankier pogratulował Meksykaninowi szczęścia i zapytał, ile czasu zajęło złowienie takiej ryby.

„Kilka godzin, nie więcej”, odpowiedział Meksykanin.

„Dlaczego nie zostałeś dłużej na morzu i nie złapałeś jeszcze więcej tych ryb” - powiedział bankier.

„Jedna ryba wystarczy, aby moja rodzina przeżyła do jutra” - powiedział Meksykanin.

„Ale co robisz przez resztę dnia?” - bankier nie ustąpił. - Śpię do południa, potem przez kilka godzin łowię ryby, potem bawię się z dziećmi, potem moja żona Maria i ja mamy sjestę, potem idę na spacer do wioski, wieczorem piję wino i gram na gitarze z przyjaciółmi.”

„Widzisz - lubię życie” - wyjaśnił Meksykanin.

„Jestem absolwentem Harvardu” - powiedział bankier - „Pomogę ci, robisz wszystko źle”. Musisz łowić cały dzień, a potem kupić sobie dużą łódź.

„A potem co” - zapytał Meksykanin.

„Wtedy złapiesz jeszcze więcej ryb i możesz kupić sobie kilka łodzi, nawet statków, a pewnego pięknego dnia będziesz miał całą flotyllę”.

- I wtedy?

- Następnie zamiast sprzedawać ryby pośrednikowi, przyniesiesz je bezpośrednio do fabryki, a zwiększając zyski, otworzysz własną fabrykę.

- I wtedy?

„Potem opuścisz zapomnianą przez Boga wioskę i przeprowadzisz się do Mexico City, a nawet do Los Angeles, a może pewnego dnia możesz otworzyć ogromne biuro w Nowym Jorku na 222 piętrze i zostać tam dyrektorem.”

„A jak długo to zajmie?”- zapytał Meksykanin.


- 15-20 lat.


"I co wtedy?"

„A potem”, zaśmiał się bankier, „a potem nadejdzie najprzyjemniejsza rzecz. Możesz sprzedać swoją firmę za kilka milionów i stać się bardzo bogatym”.

- I wtedy?


I bankier powiedział:

„Potem możesz przestać pracować, przeprowadzisz się do małej wioski na wybrzeżu, będziesz spał do południa, trochę łowisz ryby, bawisz się z dziećmi, masz sjestę z żoną, spacerujesz po wiosce, wieczorami pijesz wino i grasz na gitarze ze znajomymi ...”

artysta Gerhard Haderer

Inspiracja i Źródło

To stara przypowieść o szczęściu. Każdy rozumie je inaczej, po swojemu.

Jednak ludzie mają tendencję do oceniania i nauczania. Pełno teraz nauczycieli, trenerów personalnych kołczów, influenserów, których jedynym zadaniem jest zmieniać ludzi na swoje podobieństwo.

Nie ma już bankierów, nie ma co napadać na banki, bo tam nie ma pieniędzy.

Dzisiaj islamista napadł na bank w Hawrze, ale wziął zakładników. francja-hawr-napad-na-bank

Są za to żebracy. W internecie każdy kto coś publikuje czy reklamuje, ma stronę czy kanał, to prosi o pieniądze. Prośby o wspomaganie są nagminne. Ciągle są jakieś zbiórki na „chore dzieci”. Wszystko jest skierowane do zwykłego zjadacza chleba. A przecież w 5 minut zniknęłyby choroby i bieda gdyby zmienić adresata tych próśb. Przecież garstka ludzi posiada 99% wszystkich pieniędzy świata. Oni nie dzielą się swoimi pieniędzmi. Mają gdzieś resztę ludzi.

Najlepsze w tej historii są komentarze na stronie źródłowej tekstu tej przypowieści. Źródło

Ja używam przeglądarki Chrome, która ustawiłam, żeby wszystko tłumaczyła. Wspaniałe czasy nastały. Wiedza sama pcha się do nas. 😎

Nikt się nie cieszy ze szczęścia rybaka. Ten zawód jeszcze istnieje, bo ludzie muszą jeść. Zawód bankiera jest już zbędny, więc pouczanie ze strony takiej osoby jest śmieszne. Nie będzie już absolwentów Harwardu.

Ludzie siłą rzeczy będą żyć prosto. Już to robią. Do szczęścia niewiele potrzeba. A jeść trzeba.

artysta Gerhard Haderer

A w komentarzach ludzie piszą, że jego dzieci mogą być nieszczęśliwe, rodzina też może mieć inne priorytety. A co się stanie jak rybak zachoruje? Dlaczego on do niczego nie dąży? Żeby coś osiągnąć trzeba pracować? I wiele innych uwag. Ludzie zapominają, że dzieci bogaczy są zwichrowane właśnie przez brak rodziców w domu. Zasypywanie pieniędzmi niczego nie załatwia. Bogacze nie mają przyjaciół. W potrzebie zostają sami. Owszem mogą sobie kupić lekarzy i opiekę medyczną. Ale oni bardziej są narażeni na choroby, bo zamartwiają się o swoje majątki. Nie ma czego zazdrościć.

Morał jest taki ”każdy ma swoje szczęście”. Nie interesuj się innymi, troszcz się o siebie i bliskich. Ciesz się z tego co masz.


04/08/2020

Sen z oszustwem i wodą

Nareszcie sen we własnym łóżku.

Zobaczyłam bliską mi osobę jak siedziała przed komputerem i wykonywała przelewy. Najpierw myślałam, że to lekarz, a potem, że to jakiś bankier, który robi lewe przelewy. Czułam, że ta osoba jest mi bliska, choć jej nie znałam. I ten facet, mądry i wykształcony, dał się omotać jakiejś kobiecie. Ona ciągle wydzwaniała, że potrzebuje pieniędzy na jakieś ważne cele. A ten facet starał się jej pomóc. Nie miał pieniędzy, ale miał dostęp do kont różnych ludzi. Siedział i robił przelewy z cudzych kont na własne czy tej dziewczyny. A ja stałam za nim i prosiłam, żeby tego nie robił. Ale on mnie nie słuchał. Potem zdałam sobie sprawę, że mnie nie było tam fizycznie tylko duchowo. Nie mógł mnie usłyszeć, ale starałam się jakoś na niego wpłynąć.

Patrzyłam na degradację tego człowieka. Robił coś złego, myśląc, że robi dobrze. A ja wiedziałam, że to kant i wyłudzenie. Nie mogłam nic zrobić. Przykro mi było na to patrzeć.

Gdy bliska mi osoba zakończyła przelewy, to wzięła pieniądze i dała tej kobiecie. Było ich 300 tysięcy. Ta kwota powtórzyła się kilka razy, żebym nie zapomniała. Kobieta wzięła kasę i zniknęła. Wydało się, że to oszustwo. Facet w końcu się otrząsnął i był jak zamroczony. Sam nie mógł uwierzyć, że dał się nabrać. A co ja miałam czuć, jak wiedziałam co się święci? Nikt mnie nie słyszał.

Obudziłam się. Była 4:14. Za wcześnie, żeby wstawać. Chwilę podrapałam swoje nogi i zasnęłam.

Wydawało mi się, że wstałam i poszłam do kuchni. Zauważyłam, że blat był mokry. To dziwne, bo od wieczora powinien wyschnąć. Przechyliłam głowę, żeby zobaczyć jak jest mokro. Zobaczyłam pełno kropli. To nie była woda ze zmywania. Zrobiło się bardzo jasno. Patrzyłam na te krople, a w nich odbijało się światło słoneczne. Był to piękny widok. Zapomniałam, że to nie ja zostawiłam wodę na blacie. Widok był fascynujący, magiczny.

Znowu się obudziłam.

A właściwie obudził mnie dzwonek budzika w telefonie.

Dzisiaj pojechaliśmy odebrać ojca z ośrodka rehabilitacji. Był tam 25 dni, czyli 600 godzin, 36.000 minut. Od zawału minęło 84 dni. Jest lepiej. Ojciec chodzi, ale wolno. Schudł kolejne 2 kg. Psychicznie był w doskonalej formie. Ubliżał nam i dyrygował. Pogorszyło mu się PSA. Nic dziwnego.

Nie można za kogoś przeżyć życia. Dobre rady nie skutkują. Człowiek może się zmienić, ale musi sam zechcieć. Nawet widmo śmierci niczego tu nie zmieniło. Już mi przestało zależeć.

Całe szczęście, że znalazłam czas na wypad do lasu. Poziomki prosto z krzaka smakują obłędnie. I codziennie są nowe.


Wróciłam pogryziona przez komary. Stopy, nogi i ręce wyglądają, jakbym miała wiatrówkę. W każdej wolnej chwili się drapię. Nic nie pomogło. Ani spreje, ani szczelny ubiór, ani specjalna lampa, którą położyłam sobie na kolanach. Komary zawsze znalazły sposób, żeby napić się mojej krwi.

Wszystkie moje roślinki dzielnie przetrwały brak opieki, pająk na balkonie urósł. Widocznie miał dużo jedzonka. Przywiozłam też konwalię w mchu. Chyba jednak ma za mało miejsca na korzenie, które w naturze są jak ośmiornica. Raczej zwiędnie.

Zresetowałam się, bez TV, radia i prasy. Słaby był zasięg, mejle dochodziły z opóźnieniem.

Pora wrócić do życia miejskiego i pracy.