31/12/2021

Myśli na Sylwestra

Kosmiczny nowy rok

"W sylwestra zawsze warto pamiętać, jak przeszłość i przyszłość łączą się ze sobą w życiu i w istnieniu świata, jak przeszłość i przyszłość łączą się w całym życiu Kosmosu, którego częścią jest człowiek, jak przeszłość i przyszłość przyszłość jest związana z każdym ułamkiem tego życia, z którym łączy się nasza własna indywidualna egzystencja, przeplata się ze wszystkim, co byliśmy w stanie zrobić i pomyśleć w ciągu ostatniego roku, i we wszystkim, co jesteśmy w stanie zaplanować na nadchodzący rok."
To początek wykładu Rudolfa Steinera z 31 grudnia 1919 roku.

Więcej tu

https://wn.rsarchive.org/Lectures/Dates/19191231a01.html

To dobry czas, żeby podsumować mijający rok. Przypomnieć sobie co się udało zrobić, a co nie. Jakich ludzi spotkaliśmy i co nam przekazali, czy czego nas nauczyli.

W ostatnim roku nieznajomi ciągle przypinali mi łatki. Gdy coś powiedziałam to już była klasyfikacja, gdy coś zrobiłam albo nie - też. Może było tak zawsze, ale w ostatnim roku to zauważyłam i zapamiętałam.

We wtorek po świętach poszłam po przyprawy. Dużo zjadam, więc to był dobry dzień. Ludzi na ulicach mało, w sklepach pustki. Weszłam do sklepu i pan zaczął mi ważyć cynamon. I wtedy weszła para młodych ludzi. Nie wiem skąd się wzięli, bo nikogo wcześniej nie było wokół. Nawet powiedziałam do sprzedawcy, że ja tak zawsze mam. Gdy wchodzę do pustego sklepu to za mną pojawiają się ludzie znikąd. A Pan mówi, że mam szczęście. Owszem mam, odpowiedziałam, ale to się wydarza poza mną. Chcę spokojnie zrobić zakupy, zastanowić się, porozmawiać ze sprzedawcą itp. A on na to, że to ja to powoduję. Zamurowało mnie. Wg mnie to jest nieświadome, a wg niego świadome, bo się materializuje. Muszę się nad sobą zastanowić, jak postępować by mieć więcej wolnej przestrzeni, by inni nie zakłócali moich relacji.

Każde spotkanie coś wnosi, czy jest dobre czy negatywne. To wszystko nas kształtuję i kształtuje naszą osobowość. Dowiadujemy się na co nas stać i jak reagujemy na różne sytuacje.

Proszę Cię - nie pij trucizny mówiąc za zdrowie. Każdy alkohol to trucizna więc zdrowia Ci nie przyniesie, raczej je zabierze.

Nie bez powodu alkohol jest tani i łatwo dostępny. Już dzieci uczą się pić i zatruwać pijąc szampana bezalkoholowego. To programowanie predykcyjne. To działa.

Kocham fajerwerki i czekam co puszczą z dymem moi sąsiedzi. 

Teraz pada deszcz i jest bardzo ciemno. Cóż to dni Hekate.

Fajerwerki są dobre, bo z hukiem odlatuje wszystko co złe w mijającym roku. Tak straszy się złe duchy. A sio!

Śpieszmy się utrwalać pokazy fajerwerków, bo nawet tego nam zakażą.

Czy można burzy zakazać piorunów?

Nieznany artysta - Widok na Nowy Jork i Most Brookliński, pokaz fajerwerków podczas nocy otwarcia

Noc otwarcia tego Mostu to 24 maja 1883 roku o godz. 2:oo.

Tak wygląda most dzisiaj w kamerze Brooklynbridge

A tak wygląda fajerwerk w przekroju.


Człowiek to pomysłowa istota.


Proszę Cię - nie pij trucizny mówiąc za zdrowie. Każdy alkohol to trucizna więc zdrowia Ci nie przyniesie, raczej je zabierze.

Nie bez powodu alkohol jest tani i łatwo dostępny. Już dzieci uczą się pić i zatruwać pijąc szampana bezalkoholowego. To programowanie predykcyjne. To działa.


Składanie życzeń jest trudne, nawet jak kogoś znasz.

Najprościej jest powiedzieć do zobaczenia, do usłyszenia, w kontakcie – bo wtedy życzymy życia, a to jest najważniejsze, bo to wszystko co mamy.

Bądźmy w kontakcie przez cały 20222 rok

😀😎 😀

 

30/12/2021

Jedna podstawowa prawda

Rzeczywistość jaką znamy rozpada się na naszych oczach. Ja to widzę, a Ty?

Dzisiaj rano znowu coś robiłam, a potem wynik tego działania został ukryty, jakby nic się nie wydarzyło. Może nakładają się dwie rzeczywistości, a może ta rzeczywistość jest fałszywa. Nie wiem. Ale coś się dzieje. Nie chcę opowiadać szczegółów, żeby nic nie sugerować. Czuję się jakbym była obserwatorem tego życia. To wyczerpujące. A może to kolejna manipulacja.

Na pewno zbliża się apokalipsa, czyli uchylenie zasłony, żeby zobaczyć co ten świat jest wart. Niektórzy już to widzą, inni żyją swoimi sprawami.


Akurat trafiłam na wiersz Delamera Duverusa, adekwatny do sytuacji.


Tłumaczenie automatyczne.

„Jedna podstawowa prawda”

Jedna
podstawowa
prawda może
być użyta jako
podstawa dla
góry kłamstw,
a jeśli zagłębimy się
wystarczająco głęboko w górę kłamstwa
i wydobędziemy tę prawdę, położymy ją
na szczycie góry kłamstw; cała
góra kłamstw rozpadnie się pod ciężarem
tej jednej prawdy i nie ma nic bardziej niszczącego dla
struktury kłamstwa niż objawienie prawdy, na której
zbudowano strukturę kłamstwa, ponieważ fale uderzeniowe
objawienia prawdy rozbrzmiewają i nadal
rozbrzmiewają na Ziemi przez kolejne pokolenia,
budząc nawet tych
ludzi, którzy nie
pragnęli być
obudzeni
do
prawdy.


Podziwiam ludzi, którzy umieją w kilku słowach przekazać kwintesencję jakiegoś zagadnienia. Ja muszę się nagadać, żeby powiedzieć o co mi chodzi. Często też mówię i myślę skrótami.

Wyostrzają mi się zmysły, chyba jako efekt braku bodźców ze śmieciomediów. Szanuję swój czas.


Bez tego dźgania człowiek widzi i czuje więcej. Choć do prawdy jeszcze daleko.

Od lat mówię, że na świecie nie ma walki dobra ze złem, tylko walka między prawdą a kłamstwem. Prawda to tajemnica, głęboko ukryta. I nadchodzą takie energie, że trudno tę zasłonę utrzymać. Czy chcesz czy nie, zostaniemy wszyscy obudzeni. Po to przyszliśmy na świat w tym wieku.

Prawda jest czysta jak ten kryształ.

 
artysta Wenzel August Hablik - Kryształowy zamek na morzu
 
 

29/12/2021

Logo - czas ucieka

Dwa lata temu zaczęłam od przedstawienia kilku logotypów.


Teraz będzie ciąg dalszy, bo ciekawych firmowych znaków jest mnóstwo.

Każdy zna powiedzenie:

czas ucieka

wieczność czeka

albo
zegar tyka tik tak

To powiedzonko powstało gdy zegary miały wskazówki, a w środku mechanizm i słychać było tykanie przesuwającego się sekundnika. Nadal mam takie zegary w domu, jeden na ścianie, a drugi mniejszy, oba na baterie.

Z tykaniem kojarzy się pierwsze logo.


To cukierki TIC TAC. Nie lubię. Opakowanie nieekologiczne, nie nadaje się do innego użytku, bo jest za małe. Te cukierki kojarzą mi się z tabletkami. Od dziecka trzeba jeść słodycze. A zdrowie ucieka.

Był kiedyś taki program dla dzieci



Nie oglądałam, bo nie był dla mnie ciekawy. Nie oglądam niczego, co nie może mnie rozśmieszyć, albo czegoś nauczyć. Piosenka z tego programu odliczała tik tak, tik tak – tracisz czas.

Od niedawna bardzo popularny jest TikTok. Dzieci to uwielbiają. Nagrywają filmiki, w których udają, że śpiewają, wygłupiają się. Na krótką metę, może jest to zabawne. Ale ile można oglądać śmieszne kotki czy pieski, albo ciągle te same wygłupy.


Na TikToku są też starsi, którzy mówią dzieciom co mają robić, jak np. jak zmienić płeć, gdy czujesz się kimś innym. Kilkunastu tiktokerów zmarło w dziwnych okolicznościach. Tok brzmi jak Talk po angielsku – więc mów dużo, nieważne, że bez sensu. Mamy w tym logo ósemkę, a właściwie 3 ósemki. Wiadomo, że osiem to liczba władzy i pieniędzy razy 3. Komu ma przynieść kasę? Ty masz tracić czas, zwłaszcza jeśli jesteś dzieckiem. Bo zawsze chodzi o dzieci. Łatwo nimi manipulować.

Ważne, że czas ucieka i nigdy nie wróci. Nie będziesz mądrzejszy, bo niczego się nie nauczysz.

Mamy jeszcze odwrócone literki, lustereczko.



Kolejne słodycze. Wszystko dla dzieci. Sama słodycz.

A na koniec przenośne toalety.




Toi Toi brzmi tak samo jak Toy czyli zabawka. A nie jak szambo.
Powtarzanie - utrwalanie.



26/12/2021

Sen z termometrem

Trudno powiedzieć w jakim czasie rozgrywał się mój sen. Było bardzo ciepło. W wystawnym domu było pełno ludzi w różnym wieku. Odbywała się tam jakaś impreza. Był tłok, nikt nie siedział, wszyscy spacerowali z drinkami w rękach. Wszyscy mówili po angielsku. Może to było w UK.

Byłam tam z kimś. W pewnym momencie straciłam ich z oczu i zaczęłam się błąkać po tym dużym domu. Szukałam znajomych, bo tylko z nimi mogłam się dogadać. Przytłaczała mnie liczba osób w jednym miejscu i ten tłok. Nie lubię, wolę otwartą przestrzeń. W końcu wyszłam na zewnątrz. Okazało się, że moich znajomych nigdzie nie ma. Poszłam przed siebie, szukając ich w miasteczku. Znalazłam posterunek policji. Tam okazało się, że ja nic przy sobie nie mam, ani dokumentów, ani telefonu. Moją torebkę mieli znajomi. Znalazł się jeden policjant, który mówił po polsku. On dał mi telefon, dość stary model z klapką. Tylko po co mi on, skoro nie pamiętałam żadnego numeru, do nikogo. Szłam dalej, mijałam wielu ludzi. Było bardzo ciepło i ładnie, więc specjalnie nie stresowałam się. A potem spotkałam kolejnego policjanta. Wyglądał podejrzanie. Był tęgi, miał duży brzuch, na głowie wysoką czapkę i palkę w ręku. Pomyślałam, że to przebieraniec, bo w policji nie mogą pracować grubasy. Każdy przestępca by im uciekł. I on kazał mi iść ze sobą. Nie bardzo chciałam, więc on dał mi wtedy termometr. Dokładnie taki jak poniżej.

 


To stary termometr rtęciowy, w żółtym plastikowym etui. Wzięłam od niego ten termometr, ale powiedziałam, że takie termometry są zakazane. A on nic, tylko zapraszał mnie, żebym szla za nim. To już było przegięcie. Miałam pewność, że to przebieraniec. I mnie wkręca w coś.

Obudziłam się.


To już kolejny sen o zagubieniu i szukaniu. Jak np. ten sen-z-palacem

Coś w prawdziwym życiu robię nie tak jak powinnam. Idę złą drogą, zgubiłam cel, czy coś takiego. Robię tak wiele różnorodnych rzeczy, że trudno jest zgadnąć co jest nie tak. W rzeczywistości nie mam takiego poczucia. Wszystko dzieje się tak jak powinno.

Zadałam sobie takie pytanie i czekam na odpowiedź. We śnie lub w jakikolwiek inny sposób.

Z tą rzeczywistością jest chyba coś nie tak.

Dostałam dzisiaj powiadomienie o nowym filmie na YT. Zerknęłam czy warto oglądać i zdziwiłam się. To był filmik, który oglądałam kilka dni temu. Obejrzałam początek i to był ten sam filmik, ale inaczej zmontowany, różna była kolejność obrazów. Czasem nie oglądam filmów od razu, czasem kasuję lub zostawiam na później. Pomyślałam, że może to ten stary filmik. Ale nie, było tylko kilka wyświetleń, więc to nowy film. Coś nie tak. Sprawdziłam historię i go nie było. Nie można komuś czyścić historii. Zresztą po co, skoro to film artystyczny, nic zakazanego. Na kanale też nie było wcześniej tego filmu. Przecież gdy film się usuwa to zostaje czarny ekran. A tu nic. Czy coś mam z pamięcią? To nie to. Przypomniałam sobie, że zrobiłam screeny. I one były, zrobione w dniu 23 grudnia. A dzisiaj mamy 26. Dziwne to wszystko.

Czasem koleżanka dzwoni i chce mi powiedzieć coś ważnego. Okazuje się, że ja już wiem o tym, bo mi powiedziała wcześniej. Udaję wtedy, że to ciekawe i fascynujące. Myślałam, że ktoś ma początki amnezji. Tylko, że to dotyczy różnych ludzi i nie zawsze wiem co mi ktoś powie. Może to deja vu.

Dobrze, że mamy piękną zimę. W drodze na wigilię zrobiłam fotkę pięknej choince. 


Dobrze, że zachłanny deweloper jej nie wyciął. Jeszcze.

Ciężko jest być uważnym i nie spać. Tyle rzeczy się dzieje.

 

19/12/2021

Trucizny

Wszystko jest bezpieczne

Nic nie jest bezpieczne

Miałam pójść po prezenty. Dla faceta, który lubi zapach Old Spice’a. Lubi, ale on też do niego pasuje. Żaden inny zapach nie podkreśla jego osobowości, choć czasem skusi się na inne produkty.

Szybko pójdzie. Ale dziwnym zrządzeniem losu, trafiłam na ten artykuł.

old-spice-secret-deodorant-recall-benzene

Art. z dnia 26 listopada 2021 r.

Ujawniono, że niektóre dezodoranty Old Spice i Secret zawierają rakotwórcze substancje i firma Procter & Gamble Co. zapobiegawczo wycofała je z rynku amerykańskiego. Polecam na ww stronie sprawdzić numery produktów, bo może ktoś je sprzedawać przez internet.

przykładowy zestaw

Chodzi o benzen. Czytamy:

„Ekspozycja na benzen może wystąpić przez drogi oddechowe, doustnie i przez skórę i może powodować nowotwory, w tym białaczkę i raka krwi szpiku kostnego oraz zaburzenia krwi, które mogą zagrażać życiu”.

W pojedynczym produkcie ilość jest nieszkodliwa (jak stosujesz raz na miesiąc), ale jeśli ktoś używa zestawu, to już może mieć problem po dłuższym stosowaniu.

W lipcu 2021 inna firma, Johnson & Johnson, dobrowolnie wycofała pięć linii kremów przeciwsłonecznych Neutrogena i Aveeno w Stanach Zjednoczonych po tym, jak poinformowała, że wykryto niski poziom benzenu w produktach.

W Polsce też je wycofano

wycofanie-niektorych-produktow-neutrogeny-i-aveeno-wykryto-substancje-rakotworcza

Skąd benzen znalazł się w kosmetykach?

Każda trucizna w kosmetykach jest trująca, bo dochodzi do reakcji chemicznych z potem czy z temperaturą.

Na wszelki wypadek nie kupiłam kosmetyków. Znajdę coś innego. Może po świętach okazać się, że te kosmetyki i u nas zawierają benzen.

Los zadbał, żebym nie dokonała niewłaściwego zakupu i nie zaszkodziła człowiekowi. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje.😎

Wszystko jest bezpieczne

Nic nie jest bezpieczne

W tym przypadku dawka robi różnicę😎

Nie kupuj kosmetyków rekomendowych przez inFLUencerów. Czytaj etykiety i sprawdzaj na sobie, bo każdy jest inny.

Kiedyś miałam problem z włosami, a właściwie ze skórą głowy. Po każdym myciu skóra mnie swędziała i pojawiały się czerwone plamy. Czasem myłam głowę tylko jednokrotnie i krotko, a plamy się pojawiały.

Jednak po niektórych szamponach nie było tego defektu. Gdy wrzuciłam składy do apki, to wszystko było OKi. Jednak na mojej głowie nie było Oki.

Gdy przyjrzałam się składowi to różnicę robił Cocamidopropyl betaine – detergent.

zrzut ekranu z mojej apki beauty

Przestałam używać takich szamponów i efekt był natychmiastowy. Badania naukowe wskazują, że to nic groźnego, ale na rynku pojawiły się szampony z napisem „bez CB”. Po co? Czyli jest więcej takich osób jak ja. Powinni ująć w opisie, że może uczulać. A co nie uczula? ;)

Przy okazji wyeliminowałam inne trucizny i nauczyłam się, że jak krem nie działa od razu to nie będzie działał na mojej skórze nigdy. A jak coś szkodzi, to na zawsze. Nie wydaję trujących produktów nikomu innemu, a kupuję coraz mniej.

Na moim ryneczku, w większość sobót, przyjeżdża pani ok 60+ i handluje kwiatami. Staram się zawsze coś u niej kupić, by ją wspierać. Pani ma prawą rękę zdeformowaną, wykrzywioną. To efekt używania przez jej matkę Talidomidu na mdłości podczas ciąży. Kiedyś robiłam zakupy w warzywniaku, którego właścicielką była pani z tym samym defektem, tylko lewej dłoni. Wcześniej też się z tym zetknęłam u innych osób. To jest specyficzny defekt, od razu to rozpoznaję.

Tu dobry art na ten temat, z wyjątkiem liczby osób w PL. Ja widziałam kilka w moim zasięgu, mieście.

Talidomid to efekt uboczny prac nad bronią chemiczną czy biologiczną „naukowców” nazistowskich.

mial-byc-bezpiecznym-lekiem-przeciwbolowym-i-uspokajajacym--talidomid-spowodowal-uszkodzenia-prawie-15-tys--plodow

Nie pytałam czy jej rodzina dostała odszkodowanie za utratę zdrowia.

Pozostaje mi tylko co tydzień coś u niej kupić.

Oburza mnie reklama Ketonalu. Dawno temu wzięłam jedną tableteczkę na ból chyba zęba. Od koleżanki. To bardzo silny lek, był tylko na receptę, myślałam, że dostanę zawału serca. Bolało mnie serce fizycznie. Nigdy więcej nie wzięłam tego leku. A teraz reklamują go jak cukierki i nie informują o skutkach ubocznych. Na pewno nie jest to środek przeciwbólowy dla dzieci i młodych ludzi. Ostrzegam. Może uszkodzić co innego, przy okazji uśmierzania bólu czegoś innego.

Paracelsus nauczał, że dawkowanie sprawia, że coś jest lekarstwem, albo trucizną. Jednak nie zawsze tak jest. Chemikalia zawsze są szkodliwe dla zdrowia, już w minimalnej dawce. Za jego czasów nie faszerowano ludzi truciznami. Może o tym nie wiemy.

W piątek 17 grudnia 2021 r. obchodziłam 528 rocznicę urodzin Paracelsusa ;) Warto pamiętać o ciekawych ludziach minionych epok. Jego poglądy i wiedza są interesujące. I bardzo na czasie. Ciekawe jak by się zachował teraz. Często się zastanawiam jak postępowali by teraz ludzie, którzy żyli dawno temu.

Dbaj o siebie, słuchaj własnego ciała, bo nikt nie zna cię lepiej niż ty sam. 

 

13/12/2021

Szlachetna ja ;)

To miał być trudny dzień, bo miałam zaplanowaną wizytę u stomatologa. Boję się od dziecka i nic nie można z tym zrobić.

Poszłam na ryneczek po warzywa, ale za zimno i nikogo nie było. Potem pomogłam komuś, ale bezinteresownie. Codziennie staram się zrobić jakiś dobry uczynek. Nie zatrzymuj e się, robię swoje. Tym razem starsza pani powiedziała do mnie: „jest Pani szlachetnym człowiekiem”. Zatrzymałam się, nie wiedziałam jak na to zareagować. Nic takiego nie zrobiłam, a przysługi weszły mi w krew i nie czuje się jakoś inaczej.

Gdy wracałam do domu, zaczęłam się zastanawiać nad tym „człowiekiem”. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Ona nie powiedziała, że jestem szlachetną osobą, czy szlachetną kobietą, tylko człowiekiem.

Co to za słowo, obecnie już całkiem nieużywane i zapomniane.

Staram się być człowiekiem przyzwoitym, porządnym, wspaniałomyślnym, przyjaznym, bezinteresownym, dobrym, moralnym, życzliwym, bo wtedy świat jest lepszy.

Co ciekawe mój urodzeniowy nawal wg Majów to Kej. To część opisu, który akurat tu pasuje.

Wg Majów nawale mają płeć, podobnie jak liczby w numerologii.

Kej kobiety są szczególnie zdeterminowane, zaradne i odważne, czasami do tego stopnia, że są raczej dominujące. Wszystkie promieniują aurą szlachetności, mają skłonność do tego, by przewodzić.

Charakter trafiony w punkt, tylko nie umiałam znaleźć w sobie tę „szlachetność”, którą mam „promieniować”. Ktoś to dostrzegł w zwykłej ludzkiej czynności.

Czy ja odważyłabym się oceniać w ten sposób ludzi? Chyba nie, choć często mówię spotykanym ludziom coś miłego.

Przed wyjściem do lekarza musiałam coś znaleźć. Wszystkie drobne rzeczy mam popakowane w stare kosmetyczki. Oczywiście znalazłam. Przy okazji wpadł mi w ręce pojemniczek. Myślałam, że to jakieś śrubki do mocowania światłowodów. Gdy go otworzyłam to okazało się, że są to zapisane myśli do ciastek z wróżbą. Zostały mi i je schowałam. Żeby złagodzić stres medyczny wybrałam jedną karteczkę. Sama je pisałam, więc nie było strachu, każda była motywująca.

Jung by się ucieszył z tej synchronizacji. 😎 Jaka była szansa, że trafię na taką myśl?

Aż policzyłam karteczki. Było ich 44. Może upiekę znowu ciasteczka z wróżbami i dorzucę jakieś myśli prozdrowotne.

Zauważyłam, że gdy pomagam chorym w przezwyciężeniu choroby, motywuję ich na miarę ich możliwości, wtedy wokół mnie zostają ludzie zdrowi i szczęśliwi, a wtedy i ja jestem szczęśliwa. Podobne przyciąga podobne.

Od stomatologa wróciłam po 19 z numerem telefonu do najlepszego chirurga w mieście, bo czeka mnie ekstrakcja zęba. Planowałam położyć się i popłakać. A zadzwoniła mama, przekazać mi ważne codzienne wiadomości. Gdy usłyszała co zamierzam, to powiedziała: nie płacz nad rozlanym mlekiem, taka kolej rzeczy, zaniedbałaś to masz, pożegnaj się i idź naprzód. Czyli dokładnie to, co ja powiedziałabym komuś w takiej sytuacji. Rozbawiło mnie to. Takie jest życie, wszystko mija. Nie wyrosną mi trzecie zęby.


Ostatnio myślałam nad tym: dlaczego moje życie zostało uratowane. Minęło już 50 lat od zawrócenia mnie z drogi ku przedwczesnej śmierci. Dlaczego? Po co?


Może właśnie dlatego, żeby usłyszeć od obcej miłej osoby te słowa.😎


Dzień był udany, choć na taki się nie zapowiadał. 💋



27/11/2021

Pierwszy śnieg

Pierwszy śnieg tej zimy spadł 330 dnia roku. Najwyższa pora. Od razu zrobiło się widniej.

Niektóre rośliny się zagapiły i nie zdążyły zasnąć. Jak ta róża na trawniku pod moim oknem.


Rośliny na balkonie podobnie. Kwitną w najlepsze, choć przestałam je podlewać.


To się nazywa siła życiowa. 

Skoro mowa o śnie, to zabawne, że niewid nazywa się Δelta.

Ciekawe dlaczego nie było alfy i bety. Być może dlatego, że są to fale podczas bardzo głębokiego snu. Faktycznie wygląda na to, że ludzie zasnęli, wyłączyli realne myślenie i są zahipnotyzowani. Więcej na tej stronie fale-mozgowe-delta

Wczoraj pojawiły się też ciekawe wiadomości, jakoby w Japonii wariant Del sam się unicestwił wariant-delta. Ludzie żyją sobie tam spokojnie. Wiadomo, że jakuza unicestwiła Delta Force, czyli siły specjalne (czy płatni zabójcy). Jakie to wszystko powiązane ze sobą.

Okazało się, że w Afryce również nikt nie choruje na niewida, nie nosi masek i ma gdzieś zakazy i nakazy.

Wszyscy czekali na wariant gamma lub theta, bo to kreatywność. Ale nie. Po co kreatywność ludziom.

Do czasu, bo dzisiaj wykryto nowy wariant, zabójczy w mutacjami, 32, 23 czy 500, nie wiadomo ile. A nazywa się Omicron, anagram Moronic. Omicron po fryzyjsku znaczy oko. Czyje oko? Ra czy z banknotu dolarowego.

https://www.nytimes.com/

A na świecie odbywają się nieustannie rytuały przywołujące nie wiadomo co.

Jak ostatnio w Luksorze. W amerykańskie święto dziękczynienia. Nie ma tajemnic, wszystko jawnie.

To rytuał super pochodni. Kogo witają?

https://www.youtube.com/watch?v=BLO1T1Ft7oQ&t=4456s

Skoro impreza taka kosztowna, to chyba to ktoś ważny. Oni wiedzą, my nie.

Przypominam, że mamy 21 wiek, a rytuały nic się nie zmieniły.

A zeszłoroczny grudnik w spokoju już pączkuje, by zaraz obsypać się kwiatkami.

 Dbajmy o swoją siłę życiową. 

Dodatek z dnia 28.11.2021.

Informacji coraz więcej.

Podobno był taki film „Omicron” z 1963 r.

opis - Martwy robotnik wraca do życia po tym, jak jego ciało zostaje zamieszkane przez niewidzialnego kosmitę.

Był też film z 2013 roku zatytułowany "Przybysz z planety Omicron".

Opis - Obcy przybywa na Ziemię z botanicznym wirusem, ale odważna wdowa z Arizony przekonuje go swoją roślinną kuchnią, a następnie próbuje obalić skorumpowany rząd, który go do tego namówił”.

Źródło: endgame-omicron-omega-arrival-movie

Robi się coraz ciekawiej. I cuchnie bardziej. Media nakręcają spiralę.

Swoją drogą co to za testy, które wykrywają coś co „jest straszne”. Skąd test wiedział o omicronie. Co jeszcze będzie „wykryte”? Dokąd zmierza ten obłęd?


18/11/2021

Sen z ciastkami

Wczoraj w kuchennej szufladzie znalazłam foremki do ciastek. One zawsze tam były, ale właśnie mi wpadły w ręce. Musiałam upiec jakieś ciasteczka.

Znalazłam jakiś przepis i zrobiłam ciastka cynamonowe. Akurat w okresie przedświątecznym pasują. Zwykle piekę coś gdy są zdjęcia z etapów pracy. Tym razem zrobiłam wyjątek. Były zdjęcia wyłącznie wyrobu gotowego. Pierwsza blacha choinek się spaliła, bo wyszłam z kuchni tylko na chwilę. Druga blaszka gwiazdek wyszła dobrze, ale zmniejszyłam temperaturę i skróciłam czas. Może kiedyś je jeszcze zrobię. Na razie poprawiłam przepis, żeby nie zmarnować kolejnych ciasteczek. Nie polecam, bo trzeba być czujnym.

I w nocy zamiast słodko spać to śniłam, że piekę ciastka. Nie miałam żadnych przepisów, ale wyrabiam ciasto i piekę, blacha za blachą. Gdy jedne skończę to zaczynam drugie. Piec ciągle był włączony, a ja piekłam i piekłam. Lubię ciastka, bo są podzielne. Można zjeść jedno i nic więcej. Było już ciemno, a ja ciągle piekłam. Przecież nie da się zastąpić tamtych spalonych z realu ;) Nawet upiekłam mazurek z dekoracjami z lukru. I wtedy się obudziłam, bo ja nie piekę mazurków, niezbyt mi smakują. I jeszcze nie pora na takie wypieki. Czy ktoś piecze mazurki zimą?

Dziwna jest logika w snach. Śnię o czymś abstrakcyjnym, ale mam wiedzę z realu. I zwykle to ona mnie budzi.

To zwykły sen odreagowujący sprawy dnia codziennego.

Ciastka oczywiście rozdałam, bo byłam na pogrzebie ze stypą. Ksiądz wyraził zdziwienie, że było tak dużo ludzi. Wszystkie miejsca siedzące były zajęte i dużo osób stało. To była tylko rodzina i bliscy znajomi, jak ja. Wszyscy przyszli na ostatnie pożegnanie, a nie oddawać hołd, jak to zwykle bywa w tv. Właściwie ta impreza była wyłącznie dla żyjących, bo nie wyczułam obecności istoty duchowej. Właściwie tu zmarł 3 tygodnie temu, ale ciało było podtrzymywane przez aparaturę.

Przy okazji dowiedziałam się jak inni znajomi chcieliby odejść z tego świata. Moje preferencje są znane od czasu mojego zapalenia płuc.

Nie można mówić, że ktoś odszedł, bo nie wróci. To oszustwo.

Bardzo mi się podoba określenie, że ktoś „kopnął w kalendarz”. Kalendarz jest symbolem upływającego czasu, a zmarłego czas już nie obchodzi, bo idzie w wieczność.

Nikt nie płakał. Był smutek.


15/11/2021

Sen z butelką

Miałam iść z dwiema osobami na jakiś odczyt, wykład, czy coś podobnego. Pomyślałam, że muszę kupić coś do picia. Weszliśmy do osiedlowego sklepu. Nie chodzę do sklepów z obsługą, wolę samoobsługę, także bez kasjerów.

Poprosiłam o małą butelkę wody mineralnej bardzo mocno gazowanej. Czyli powinnam dostać niebieską butelkę, plastikową, pet. Na co dzień takiej nie kupuję, bo nie piję z plastiku. Jeden raz na lata, to nic mi się nie stanie.

Sprzedawca przyniósł mi butelkę, ale zieloną. Miałam się wykłócać, ale się powstrzymałam. Chyba z uwagi na tych dwoje znajomych. Wzięłam tę butelkę i postawiłam na stole w kuchni. Nie wiem jak się tam znalazłam, w dodatku sama. Czyżby ten wykład się nie odbył? Wracając do butelki, to zauważyłam, że jest zielona i miękka. W dodatku była otwarta. Nie wiadomo co było w środku. Więc wylałam ją do zlewu. I wtedy ja – śpiąca powiedziałam do ja- śniącej, że przecież mam kubek termiczny i mogę go wziąć. Zamurowało mnie – śniącą i się obudziłam.


Tego jeszcze nie było. Nigdy nie miałam interakcji we śnie. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest możliwe. Jakby we śnie była inna osoba.

Sen błahy.

Zawsze gdy mam wyjście gdzieś na dłużej, to zabieram kubek z herbatą, zwykle z dzikiej róży. Jestem samowystarczalna. Zresztą mam teraz nowy kubek, bo stary zaczął cuchnąć stęchlizną. Została w nim resztka herbaty i zapomniałam umyć. Nie da się z niego pić. Kubek jest dobry, bo stalowy, ale zakrętka śmierdzi.

Właściwie to spodziewałabym się innego snu. 

Wczoraj obejrzałam na hbo dwuodcinkowy film Zbrodnia stulecia. Film dokumentalny z 2021 r. Długi, bo 250 minut. Dziwię się, że takie filmy są dostępne. To film o bólu, opioidach, o firmach farmaceutycznych, przepisach i miliardach zysków.

A wszystko zaczęło się od uznania bólu za chorobę i zaczęto z nim walczyć w Klinikach Leczenia Bólu. Pracowali tam chciwi lekarze - dilerzy, którzy przepisywali pacjentom oxycodon, bo ból trzeba leczyć opioidami. Zresztą przepisywali wszystko co chciał pacjent. Dla kasy, dla luksusowych aut czy wakacji. Lekarze przepisywali opioidy z psychotropami, a ludzie nieświadomie się uzależniali. Prawo w Stanach kształtują producenci leków. Kongres klepie przepisy pod ich dyktando, a pozywa tych, którzy udokumentowali ten proceder, który trwa. Kłamią pod przysięgą i szumowiny rządzą. Lekarze przepisują drogie leki do długiego stosowania, a pacjenci ich nie potrzebują. Kasa płynie. Na szczycie są znani politycy.

Teraz jest w modzie fentanyl (od 2016), czyli syntetyczna heroina. Nie wiedziałam, że można kupić lizaki z f, są też spreje. Muzycy piszą piosenki jaki to dobry jest f. Reklamy lecą nieustannie. Film przedstawia mechanizm korupcji i biznesu, który działa jak dochodowa maszynka.

Film jest mocny, nie polecam ludziom o słabych nerwach. W ciągu ostatnich lat zmarło prawie pół miliona ludzi z przedawkowania, a obecnie 1,5 mln amerykanów ćpa. I to nie z własnej winy.

Niektórzy się śmieją z ludzi, którzy biorą tabletki przeciwbólowe. Ale są takie schorzenia, przeważnie po wypadkach, które są bolesne i nie da się żyć. Nikt nie powinien oceniać tych ludzi. Chciwi lekarze myślą, że jak człowiek nie może żyć w bólu to może umrzeć, a przy okazji mogą na tym zarobić.

Mamy 21 wiek i nic się nie zmienia. Rządy nie rządzą, tylko biorą udział w tym procederze, dla kasy.

Czyż nie widać tego i w naszych reklamach. Boli się ręka – weź tabletkę, weź też jak boli kręgosłup, wątroba czy jakiś inny organ.

W moim domu nie ma żadnych leków i suplementów. Obserwuję jak niektórzy ze znajomych biorą „nieszkodliwe” leki, a potem chorują na dziwne choroby, autoimmunologiczne.

I nie przypadkiem trafiłam akurat dzisiaj na artykuł z tej strony

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31728781/

Zawsze tak mam, to synchronizacja, Zadaję pytanie i dostaję odpowiedź.

(dobrze, że jest automatyczne tłumaczenie :))

W 1991 r. dr Armour (nie wiadomo kto to) w 1991 roku odkrył, że serce ma swój „mały mózg” lub „wewnętrzny układ nerwowy serca”. I to „serce jest prawdopodobnie kluczowym moderatorem bólu”. Serce to nie tylko pompa.

Czyli mamy teraz 3 mózgi – ten w głowie,w jelitach i w sercu. Św. Trójca ;)

Zresztą każdy chyba słyszał o pamięci komórkowej, w kontekście np. przeszczepów. Człowiek to zestaw połączonych ze sobą organów. Pełnią one różne funkcje, ale nawzajem „wiedzą” o wszystkim.

Na ten temat nie będzie badań naukowych, skoro narkotyki tak dobrze się sprzedają. Wszystkie badania finansują koncerny. Te wielkie firmy opłacają wszystkich: reklamy, lekarzy, polityków, rządy, celebrytów i influencerów. Są lepsi niż kartele. Macki sięgają wszędzie.

in(flu)encer

in(grypa)encer

To nie są moi przyjaciele. Nikt nie dba o zdrowie zwykłych ludzi.

Dzisiaj rządzą kartele farmaceutyczne i nie chodzi im o zdrowie ludzi.

Ale zawsze znajdą się uczciwi, bezinteresowni ludzie, nie z tej planety, którym szkoda jest innych, chorych ludzi. Wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni.



11/11/2021

Sen z pałacem

Stałam w jakimś ogromnym pokoju. Miałam na sobie dużą męską koszulę. Nosiłam takie gdy byłam studentką, dawno temu. Nie widziałam siebie i nie wiem w jakim byłam wieku. Chodziłam po różnych pokojach. Byłam boso. Pomyślałam, że jestem w jakimś pałacu, albo zamku, bo pomieszczeń było bez liku. Pokoje, które przemierzałam były bardzo wysokie, pełne przepychu. Czasem kogoś spotykałam, ale nie zwracali na mnie uwagi. Chciałam się wydostać z tego pałacu i wracać do domu. Nie czułam się tam dobrze, ale się nie bałam. Wyszłam w końcu z jakiegoś pokoju i znalazłam się w ogrodzie. Ale wyjścia nie było, bo gdy już myślałam, że wyszłam to trafiałam do kolejnego pokoju. Niczego się nie bałam, bo było widno. W niektórych pokojach były ogromne okna, na całą ścianę. W innych było pełno książek w regałach na wszystkich ścianach, jak w filmach ;) Raz spotkałam dwie dziewczyny w ogrodzie. Ja wchodziłam, a one wychodziły. Spytałam je o drogę wyjścia i wskazały mi tą, z której właśnie przyszły. Jednak to ślepy zaułek. Nie było tam wyjścia. Kilka razy spotykałam jakieś osoby, ale w żaden sposób mi nie pomogły. Nie byłam zmęczona, tylko chciałam już zakończyć to zwiedzanie. Pokoje i ogrody, miałam dość. To się obudziłam.

Była godzina 6:00. Napisałam na kartce, że się błąkałam po pałacu i ogrodach. Położyłam się znowu, zamknęłam oczy i wszystko sobie przypominałam ze snu. Od tygodnia co noc coś mi się śni, ale nie pamiętałam co, takie drobiazgi. Postanowiłam tym razem nie puszczać snu.

Sen taki nijaki. Nic specjalnego się nie wydarzyło.

Po obiedzie położyłam się, zamknęłam oczy i zagłębiłam się w miniony sen. Szukałam odpowiedzi. Gdy coś się śni to po coś. Gdy ktoś nie pamięta swoich snów to też po coś, może dla jego dobra.

Gdy się rozluźniam, tracę poczucie własnego ciała. I zagłębiam się w wewnętrzną przestrzeń, która jest ogromna. Tam jest wszystko, wszystkie odpowiedzi. To chyba stąd to powiedzonko.

Zapytałam siebie co mój sen miał znaczyć. Dlaczego osoby we śnie mi nie pomogły i inne pytania, które mi przyszły na myśl. I o dziwo przyszły odpowiedzi. A właściwie pojawiły się w mojej głowie same.

Ten sen to był obraz mojego życia. Moja droga życiowa. Uczę się, spotykam ludzi. Jedni przychodzą, inni odchodzą. Mam nie płakać po tych co odchodzą. A teraz zmarła osoba z dalszej rodziny na zwykłą chorobę. Nie jest mi smutno. Taka kolej rzeczy. W moim życiu ja jestem w centrum, ja jestem najważniejsza, a potem relacje. Ważne, żeby nikogo nie krzywdzić, ani siebie, a ni innych.

W tłumaczeniach snów najpierw szuka się znaczenia we własnej intuicji, potem w rodzie, a potem w sennikach czy u innych osób.

Jak mówił Georgij Iwanowicz Gurdżijew – Pamiętaj o sobie, zawsze i wszędzie.

 

04/11/2021

Tęcza, 7 Ajpu, ptaki i nów

Rozmawiałam przez telefon. Wyszłam na balkon i zobaczyłam piękną tęczę. 🌈 (Czy ktoś widział brzydką tęczę?) Szybko zakończyłam rozmowę, żeby zrobić fotkę. Była 15:01.

Zwykle widziałam tęczę na wschodzie, a dzisiaj tęcza była na północnym wschodzie. Może to nie słońce jest dziwne, ale położenie ziemi. Coś jest na rzeczy. Tęcza była szeroka i bardzo wyrazista, w moich oczach. Na fotce nie wyszła taka jaką widziałam. To przesunięcie położenia tęczy spowodowało, że widziałam jej początek. Albo koniec.

Aż chciałam wyjść i ją zobaczyć z bliska. Pojawiła się też podwójna tęcza, ale szybko zniknęła.

Tęcza ma 7 wyraźnych kolorów, a ja widziałam poniżej fioletowego jeszcze delikatny błękit.

O godzinie 16:36 usłyszałam krzyk ptaków. Dobrze, że telefon miałam pod ręką.

Na tle granatowego nieba przez 2 minuty stado ptaków leciało z zachodu na wschód.

Skoro mowa o 7 to dzisiaj wg kalendarza prawdziwych Gwatemalskich Majów jest dzień 7 Ajpu.

Numerologia Majów jest ciekawa. Energia każdego dnia jest połączona z liczbą od 1-13. Siódemka to ostatnia liczba ziemska, liczba śmierci i kończenia spraw. Ajpu jest tłumaczone jako słońce, świętość w życiu i boskość w świecie fizycznym. Coś się kończy i coś zaczyna, podejmij decyzję co jest święte w twoim życiu. Nadchodzi nowe, a stare umiera.

Do godziny 22:15 był u mnie 29 dzień księżycowy. Potem Nów i mamy 1 dzień nowego cyklu (do godz. 10:16 u mnie, potem jest 2 dzień księżycowy – pora na bardziej szczegółowe plany). Stare odeszło, pora na planowanie czegoś nowego, szukaj nowych pomysłów, wyrażaj intencję, wizualizuj pragnienia. Nie smuć się, nie martw czymkolwiek, myśl wyłącznie dobrze, życz każdemu pomyślności, bo w ten dzień każda myśl może się szybko zmaterializować. Na razie planujemy, a nie wdrażamy. I nie mówimy nikomu. Kogo obchodzi nasze życie.

Aż czuć nową energię, choć tylko na kolejny miesiąc.

Ciekawy ten 44 tydzień roku. Wzięłam i ubrałam się w nie swoją ramoneskę. Musze wymienić 😎

Jak to wszystko jest ze sobą połączone. Magia. Boskość. 🌞







01/11/2021

Sen z wujkiem i zmarłą klientką

W piątek przyśnił mi się mój wujek. To było dziwne, bo nigdy nie przyśnił mi się nikt z rodziny, ani znajomy. Siedziałam na korytarzu na uczelni. W pewnej chwili z jednych drzwi wyszedł mój wujek. Zdziwiłam się, bo wyglądał młodo. Jest on ode mnie straszy o 15 lat. Chciał mnie minąć, ale ja do niego zagadałam. Powiedziałam, że wygląda młodo, jak Tom Cruise. On się uśmiechnął i poszedł dalej. Nie rozmawialiśmy.

Dziwny to był sen. Wujek to brat ojca i od 20 lat nas nie odwiedza. Bracia są skłóceni. Ostatnio odeszła od niego młoda żona z dziećmi, którym powiedziała, że to nie jest ich ojciec. Nie żal mi go, bo ja z nim nie mieszkałam, nie wiem jaki on jest na co dzień. Staram się nie oceniać ludzi, nie trzymam żadnej strony.

A dzisiaj przyśniła się moja zmarła klientka. Nie żyje już 6 lat.

Spacerowałam po osiedlu, szukałam fryzjera. Napotkałam mały zakład, pojedyncze okno i drzwi. Jakiś 4 literowy napis, coś jak Dilt?! Weszłam, było pusto. Fryzjerka miała wolne, ale weszłam w głąb lokalu. A tam wielka sala, jak w kinie. Pełno ludzi. Przy wejściu stała moja znajoma, ok. 20 kg szczuplejsza. Wyglądała ładnie, uśmiechnięta, wypoczęta. Miała na sobie niebieską sukienkę. Za życia nie ubierała się w takie kolory. Zwykle nosiła się czarno i brązowo, bo grubi ludzie myślą, że to wyszczupla. Zupełnie inna niż ją pamiętałam. Porozmawiałyśmy chwilę, jakby nie umarła. Okazało się, że to była jej restauracja. Zdziwiłam się, bo od ulicy nie było jej widać, więc to było tylko dla znajomych. Miałam iść dalej, bo w kolejnych pomieszczeniach była inna działalność, ale nie wiem jaka. Bo nie poszłam. Nie byłam gotowa na sprawdzenie wszystkiego. Nie jestem kapusiem. Wróciłam do wyjścia.

Ostatnio na imprezie, przy okazji jakiegoś tematu mówiłam, że przestałam drążyć różne tematy. Bo czuję się jakbym wchodziła w króliczą norę. Czy ja jestem gotowa na dochodzenie do prawdy. Prawda sama wyjdzie na jaw, z podziemi. Po co mi jej odkrywanie. Szkoda na to czasu.

Zauważyłam, że jak umierają jacyś ludzie to w ogóle mnie to nie wzrusza. Jest mi to obojętne. Przecież każdy umrze. Po co się tym zamartwiać, płakać czy żałować. Ludzie oddają hołd innym ludziom, tylko dlatego, że zmarli. Najczęściej w ogóle ich nie znali. To głupie. Niepotrzebnie zmarnowany czas i energia. Każda istota ludzka ma taką samą wartość. Nikt nie jest lepszy lub gorszy.

Ludzie udają, że ktoś nie umarł tylko odszedł. Odszedł, ale nie wróci, więc zmarł. Mów prawdę.

A ptaki nieustannie mi towarzyszą.


O czym mam z nimi rozmawiać?😎

27/10/2021

Spacerek

Rano umyłam okna. Taka piękna pogoda, że w słońcu widać plamy na szybach od ptaków, które nieustannie chcą wlecieć do mojego domu. Musiałam je umyć. Zaczęłam od strony zachodniej, 3 okna. Ledwo zdążyłam do 12. Już pojawiło się słoneczko. Kiedyś miałam czas do 13. Ale coś jest nie tak ze słońcem. Teraz pachnie świeżością w całym przewietrzonym domu.

Jestem w sezonie imprez. W sobotę moi rodzice mają 65 rocznicę ślubu. Nie mam pomysłu na prezent, chodzę i nic mi w oko nie wpadło. Kiedyś było łatwiej, bo wystarczyło wykupić wycieczki do Paryża, czy Rzymu. Gdy pojawiła się choroba, to nie wiadomo co robić. Nic nie cieszy.

Trzeba się zresetować. Spacerek. Piękna jesień.





A ptaki przyglądają się maleńkim istotom, czyli ludziom, z wysokości.


Dziwne sytuacje mi się ostatnio przydarzają. Takie drobnostki.

Kilka dni temu przeczytałam lub usłyszałam informację, że McDonalds wprowadza hamburgery wydrukowane na drukarkach 3D. Zwykła informacja, chociaż dobrze, że informują, pomyślałam. Wczoraj usłyszałam, że ludzie walą tam drzwiami i oknami, jest duże zainteresowanie ich produktami, czy zestawami. Zdziwiło mnie to, bo co jest dobrego w sztucznym jedzeniu.. Gdy rozmawiałam z kilkoma osobami to one nic o tym nie słyszały. Przynajmniej jedna osoba powinna to wiedzieć. Informacje czerpię wyłącznie z internetu, nie oglądam tv, za wyjątkiem filmów. Jak prawie wszyscy moi znajomi.

Czy jest możliwe życie w dwóch różnych rzeczywistościach? Brzmi zabawnie jak się czyta o takich rzeczach. Gdy się to przeżywa to robi się mniej zabawne. Przecież nie wymyśliłam sobie tej błahej, w gruncie rzeczy, informacji.

Prowadziłam rozmowę smsową. Były pytania, odpowiedzi, zwykłe doradzanie co zrobić, by żyło się lepiej. Na koniec pojawiło się u mnie wrażenie, że już to przecież przerabiałam, mówiliśmy o tej sprawie. Wiem, że już mówiłam te rzeczy, ale osoba nie pamiętała tego.Ale nie zwariowałam, bo dostałam odpowiedź 😎

Wydaje mi się, że to konsekwencja uważności i bycia obudzonym. Długo się zastanawiałam, czy warto nie spać i być czujnym. Dokonałam wyboru, bo życie jest ciekawsze gdy nie śpisz (TR). Teraz nie ma odwrotu. Nie da się znowu zasnąć, nie ma powrotu do przeszłości. Chyba dlatego spotykają mnie te dziwne rzeczy.

Żyjemy w czasach gdy prawda jest wyśmiewana, a kłamstwa zastępują wszystko.

Kupię kwiaty i dam pieniądze w kopercie. 

🌸🌹🌷🌺🌻🌼🍀