Dziwne, że w ogóle
zasnęłam. Była 1 w nocy a za ścianą trzaskano drzwiami, dzieci
biegały i wrzeszczały. Gdy udało mi się zasnąć to obudziło
mnie szuranie na górze. Potem kolejna pobudka i przestawianie mebli.
Nawet nie patrzyłam na zegarek. Wstałam o 9 rano. Chyba obudziła
mnie cisza. Nocne marki zasnęły głębokim snem. I wtedy
przypomniał mi się sen, w kawałkach.
Byłam gdzieś na
przedmieściach. Było ciemno. Miałam do wyboru, albo iść pieszo
do centrum, albo wsiąść do samochodu i pojechać. Nie prowadziłam
od 20 lat, ale bez wahania wsiadłam i ruszyłam. Bo chodzenie po
nocy jest niebezpieczne. Dobrze mi szło. W pewnej chwili gdy
jechałam stromą jezdnią nie zdołałam zwolnić i z impetem
przejechałam obok białego samochodu. Był zaparkowany przy drodze
tuż przed skrzyżowaniem. Przejechałam za blisko i ścięłam mu
lusterko boczne, lewe. Zahamowałam i nic nikomu się nie stało.
Wpadłam w dobry nastrój. Trzeba mieć nie lada umiejętności, żeby
nie uszkodzić błotnika. Lusterko przecież można wymienić.
Siedziałam w
samochodzie i czekałam na kierowcę z tego białego samochodu. Obok
był pub, więc kierowca musiał tam być. Czekałam i zastanawiałam
się czy mam wysiąść, czy napisać kartkę z numerem mojego
telefonu, czy zrobić cokolwiek innego, bo nie chciałam iść do
tego pubu.
Chyba tu była przerwa
we śnie, bo znalazłam się w zupełnie innym miejscu.
Byłam w czyimś domu.
Siedziałam przy stole. Siedział tam też ojciec z nastoletnią
córką. Postawili przede mną górę grubych rurek francuskich
nadziewanych masą kremowo-budyniową. Rurki były obsypane
kryształowym cukrem. To było dzieło tej dziewczynki. Wzięłam
jedną rurkę i zaczęłam jeść. Ugryzłam kawałek i zamknęłam
oczy. Była przepyszna. Smakowała jak napoleonka kiedyś, tylko
budyń był lżejszy i puszysty. Otworzyłam oczy i jadłam dalej.
Zaczęłam się zastanawiać dlaczego oni nic nie jedzą. Czy tak
pyszne jedzonko może być trujące? Gospodarze byli zadowoleni, że
mi smakowało. Jadłam dalej kolejną rurkę i kolejną.
Aż się obudziłam.
Chyba z przejedzenia.
Dziwne, że we śnie
jadłam, jak w realu nie mogę patrzeć na jedzenie po 3 dniowym
ucztowaniu. Nawet teraz pamiętam smak tego kremu i francuskiego
ciasta trzaskającego pod naporem zębów. Nie pamiętam, żebym
kiedyś coś jadła we śnie wcześniej. Zrobiło to na mnie
wrażenie. Dużo większe niż przetrącenie komuś lusterka.