26/04/2013

Witamina niby C

Przeziębiłam się i źle się czułam. Kolejki w przychodni, ale nie potrzebowałam zwolnienia. Poszłam do apteki i kupiłam takie coś.



 


Lecznicze skutki dużej dawki witaminy C są znane i dość dobrze opisane. Skorumpowani amerykańscy naukowcy nie potrafili zdyskredytować skuteczności tej witaminy. Więc farmaceuci wzięli się do roboty.


Wzięłam 1 pastylkę, rozpuściłam w wodzie i zamiast poczuć się lepiej, to poczułam się gorzej. Na płuca coś mi się rzuciło. Nie miałam kaszlu a po tej tabletce zaczęłam się zatykać i dusić.


Zaczęłam czytać ulotkę.



Skład tego preparatu powalił mnie na kolana. Miała to być witamina a było to:




  1. kwas cytrynowy – wiadomo, że wit. C jest kwaśna, ale na pewno nie jest nią kwasek za 20 groszy. E330 stosuję jako odkamieniacz do czajnika lub żelazka, a teraz mam to w sobie. Ohyda. Ten kwas jest na pierwszym miejscu więc jest go najwięcej w 1 pastylce. Kwas cytrynowy w takich ilościach zakłóca przewodnictwo elektrochemiczne w komórkach mózgowych i zmienia w nich reakcje chemiczne. Można zgłupieć gdy się to je w duzych ilościach.




  2. Kwas askorbinowy – produkowany z glukozy, można powiedzieć, że tylko ten składnik powinien być w tym preparacie. Nadmiar jest wydalany z moczem, więc nie grozi nam przedawkowanie.




  3. Sorbitol E420 – to słodzik niskokaloryczny, może powodować biegunkę i wzdęcia. A dlaczego ten składnik dodaje się też do mydeł?




  4. Wodorowęglan sodu – czyli soda oczyszczona. Alkalizuje płyny ustrojowe, wyrównuje kwasicę metaboliczną, alkalizuje mocz i działa moczopędnie. Wzmaga wydzielanie gruczołów śluzowych dróg oddechowych (umiarkowanie), wywiera słabe działanie przeciwwymiotne. Czyli ma neutralizować dwa pierwsze składniki. Ciekawe. Jedno wyklucza drugie. Dysharmonia.




  5. Aromaty – nie podano jakie ale pastylki nie pachniały jakoś szczególnie.




  6. Aspartam – kolejny sztuczny słodzik. Toksyczna substancja, o której pisałam przy Vibowicie ze dwa lata temu. Zwiekszona ilość chorób mózgu to jego sprawka, bo dodaje się to świństwo do wszystkiego.




  7. Sacharynian sodu – kolejna syntetyczna substancja słodząca, ale 300-500 razy słodsza niż cukier. Zwierzęta, którym to podawano masowo chorowały na raka pęcherza. Na ludziach takie badania są zakazane i lekarzom nie wolno robić takich zestawień. Nawet jakby to było szkodliwe to przeciez jest cała gama leków na takie raki.




  8. Ryboflawina E101i – czyli witamina B2. Niedobór tej witaminy powoduje straszne skutki, ale ja nie chciałam tej witaminy. Jej nadmiar powoduje wymioty.




  9. Dwutlenek tytanu TiO2 – w Polsce zabroniony – tak napisali na kilku stronach. To niby barwnik. Ten związek zawiera nanocząsteczki, które zaburzaja pracę komórek i jest nierozpuszczalny w wodzie. Czy to nie dziwne, ze w tabletce musującej jest taki środek. Ten półprzewodnik gdy dostaje się do organizmu co sił w nogach pędzi do płuc i zaczyna się proces destrukcji. To dziadostwo dodaje się do farb jako pigment i mamy to na ścianach i to wdychamy. Używa się też tego w kremach uv, a tu opisano jak to przyśpiesza proces starzenia skóry. TiO2 w kremach


    A tu można poczytać jak to nanocząsteczki przyśpieszają pracę serca, uszkadzają wątrobę itd. nanocząsteczki


    Dwutlenek tytanu został ostatnio sklasyfikowany prze Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer) jako substancja rakotwórcza grupy 2B (IARC) – „potencjalnie rakotwórcze dla ludzi” – podaje Kanadyjskie Centrum Bezpieczeństwa i Higieny Pracy.




Co produkują teraz farmaceuci? W jednym preparacie 3 słodziki, dwa kwasy, substancje, które uszkodzą ci wątrobę, serce, płuca. Czyli potrzebne ci bedą kolejne leki. A ja chciałam zwykłą witaminę C, nawet syntetyczna, a nie tyle śmieci. I to nazywa się witaminą C.


Nic dziwnego, że już po 2 pastylkach poczułam się gorzej niż przedtem. 18 pastylek spuściłam w wc. Przejrzałam też apteczkę, a tam te same składniki są w rutinoscorbinie i innych witaminach. Wszystko wylądowało w wc z przeprosinami dla ziemi i wód gruntowych. Zaczęłam jeść kanapki posmarowane chrzanem, w którym jest bardzo dużo prawdziwej witaminy C.


Przeziębienie mi szybko przeszło, bo ubrałam się w dresy i skarpety i się wypociłam. Natomiast kaszel miałam jeszcze ze 2 tygodnie. Podejrzewam, że te nanacząsteczki mam w płucach, muszę poczytać jak się tego badziewia pozbyć i podziękować im za wizytę ;)


Dziwne, ale nie potępiam tych ludzi. Oni muszą z czegoś żyć. Nikt nie zadba o moje zdrowie tylko ja sama. Dużo ludzi żyje z tego przemysłu.


Coraz więcej jest lekarzy, coraz więcej aptek, coraz więcej leków, coraz więcej ludzi choruje, coraz więcej ludzi umiera, coraz mniej ludzi się rodzi.

10/04/2013

Wszystkiego dobrego między świętami

Każdy na święta otrzymał porcję życzeń. Można powiedzieć, że był zaopiekowany. A co po świętach? Między świętami ja życzę wszystkim samych dobrych dni. Życzenia a rzeczywistość czasem się mijają.


Zawsze dostajemy to co dajemy, więc jeśli oczekujemy dobrych dni to postarajmy się innym też sprawić dobre dni. To takie proste. Ważne, żeby życie toczyło się własnym biegiem, nie przyspieszać niczego, zaufać Losowi, że wszystko co się wydarzy będzie dla mojego dobra. Staram się nie oceniać niczego, ale to bardzo trudne. Jak widzę w tv pilotów F-16, a prowadzący pyta: czy przyjechali z pod Poznania, a oni na to, że nie, że przyjechali z Łasku, to co to jest? Krytyka czy konstruktywna ocena? Gdyby w realnym życiu człowiek tak często się mylił, to wyleciałby z pracy. W tv jest beton, nie do ruszenia.


Ciężko jest pozostać bezstronnym. Dziś byłam na poczcie. Kolejka. Wyjęłam smartfona i zaczęłam grać, bo to uprzyjemnia czekanie. Wchodzi facet i pyta czy ktoś czeka do okienka z listami. Ktoś mu mówi, że jest jedna kolejka do wszystkich okienek. Ja niestety też się wtrąciłam, że trzeba czekać w jednej kolejce. Facet wskoczył na mnie i powiedział, że mam kwaśną minę. A potem zaczął: My chrześcijanie to jesteśmy... Nikt go nie słuchał. Dziwny typ. Jak można o sobie mówić w liczbie mnogiej. Może ma kilka osobowości, albo liczy siebie i swój ogromny brzuch, albo ma symbionta czy goaulda. Naprawdę to było śmieszne, jak się zastanawiałam kto to "my". Postanowiłam nie dać się sprowokować. Trenuje bycie dobrą osobą ;) Kiedyś to by było nie do pomyślenia. Zwykle czekałam na takie zaczepki, żeby komuś dowalić. A dziś byłam ponad to. Ale podniósł mi ciśnienie, bo nabrałam ochotę na wędzoną makrelę. Poszłam do sklepu rybnego ją kupić. A tam sprzedawca zaczął się do mnie uśmiechać. To ja do niego też się uśmiechałam. A potem wyszłam ze sklepu i wyszło słońce i był piękny dzień. Człowiek ma ogromną moc. Może sprawić, że czyjś dzień będzie koszmarny albo cudny.


Zainspirowana blogiem sun a day wykonałam własne dzieło :)