30/04/2014

Inspiratorzy = 1

Każdy człowiek jest niepowtarzalny. Każdego dnia rodzi się wielu ludzi, jednak ich drogi życiowe są bardzo różne. Daty urodzenia są łatwo dostępne, więc łatwo możemy się dowiedzieć jaką drogą życiową podążają spotykani ludzie, co jest dla nich ważne.


Mam nadzieję, że po poprzednim wpisie z numerologii o wizjonerach sprawdziliście daty urodzenia swojej rodziny i znajomych, a może też kolegów z pracy :) Czyli już wiecie jaką każdy idzie drogą. Suma cyfr w dacie urodzenia daje nam liczbę drogi życia. Tych głównych dróg jest 9. Są też wibracje mistrzowskie kiedy w czasie sumowań pojawia się nam liczba 11, 22, 33 … Moim zdaniem nie ma znaczenia sposób sumowania, bo to też mówi coś o człowieku. Można sumować dzień urodzenia jeśli składa się z 2 cyfr, to samo dotyczy miesiąca i roku. Np. tak jak to liczyłam pisząc o B. Springsteenie. Wg N.Czarmińskiej (guru numerologii) jest to nieprawidłowe, ale nie mogę z nią dyskutować, bo nie żyje.


Przedstawię teraz kilka Jedynek, które wg mnie inspirują innych. Myślę, że to jest ich główna cecha. Tak myślę.


O jedynkach możemy jeszcze powiedzieć, że są aktywne, przebojowe, kreatywne i otwarte na nowości, niezależne, otwarte, komunikatywne, inteligentne, przedsiębiorcze. Jedynka to Słońce, czyli przyciągają uwagę w każdy możliwy sposób.


Jedynki potrafią uruchomić możliwości twórcze drugiego człowieka, dlatego zajmę się właśnie takimi Jedynkami.


Zastanawiałam się w jakiej kolejności o nich pisać, więc zacznę od ekonomisty, bo sama jestem ekonomistą.


Jeremy Rifkin ur. 26.01.1945 = 28=10=1




Bardzo znana osoba, często występuje w CNN jako ekspert, ma osobliwe poglądy zmuszające do myślenia. Obecnie jest doradcą Angeli Merkel. Napisał kilkanaście książek, w tym kilka bestsellerów. Największe na mnie wrażenie zrobiła książka z 1995 roku, a w Polsce wydana w 2001 roku „Koniec pracy”. On już 20 lat temu wiedział, że pracy będzie coraz mniej, że pewne zawody znikną (to oczywiste, bo wiąże się z postępem, nie ma już konduktorów i woźniców, bo jeździmy samochodami). Pogłębi się rozwarstwienie, już mamy przepaść między bogatymi i biednymi. Głosi odważne poglądy. Proszę przeczytać art z 2001 roku oraz wywiad z 2005 r a także art z 2012 żeby wiedzieć co to za człowiek. W końcu też jestem 1, więc inspiruję ;) Wrażenie na mnie zrobił jego opis przyszłych pokoleń. To młodzi ludzie głodni sukcesów, emigrujący do innych krajów, osiągających tam sukcesy. Odcinają się od swych korzeni, utożsamiają się z państwem, w którym akurat pracują. Na emigracji są jeszcze Polacy, ale za chwilę nie będą się przyznawać do kraju przodków, a już na pewno nie ich dzieci i wnuki. I to się dzieje już teraz. Rifkin mówi nam o III rewolucji przemysłowej i o zwrocie ku energii z odnawialnych źródeł. To właśnie robią teraz Niemcy. I jak „zgaśnie„ światło oni będą górą.


Isaac Newton ur. 4.01.1643 = 19=10=1


Fizyk, wybitny matematyk, astronom, alchemik, optyk. Był naprawdę bardzo mądrym człowiekiem. Ma ogromny dorobek naukowy. Jest jest uważany za „największego i najbardziej błyskotliwego naukowca i jedną z najbardziej wpływowych osób w całej historii”.


Przeczytałam wiele o nim, ale nie sposób tego wszystkiego przerobić i zrozumieć. Uważam go za niewątpliwego inspiratora.


Giordano Bruno ur. w styczniu 1548 = 19=10= 1


Wiem, że trochę naciągane, ale pasuje ;)


Miał otwarty umysł, kwestionował dogmaty wiary. Mówił o wieloświatach, w co teraz nie każdy jest gotów uwierzyć. Pierwszy człowiek, który został zamordowany przez „świętą” Inkwizycję za poglądy. Wyprzedził swoje czasy, bo teraz jego poglądy są prawdą i oczywistością. Więcej o nim tu Rzecz o Giordano Bruno A teraz ma pomnik:



Steve Jobs ur. 24.02.1955 = 28=10= 1


Wszyscy go znają. Inspirował przede wszystkim młodzież. Jego wystąpienie z 2005 r. na uniwersytecie Stanforda przeszło do historii.




Carl Sagan ur. 9.11.1934 = 28 = 10 = 1


To profesor astronomii i nauk kosmicznych. Autor wielu książek (np. sfilmowany Kontakt z Jodie Foster). Jego imieniem nazwano planetoidę. Prowadził program Kosmos, który teraz prowadzi jego uczeń; a produkuje jego 3 żona Ann Druyan. Bardzo ciekawy, polecam.




Szaleństwa ludzkości to: wojny, uprzedzenia, niszczenie natury, przesądy, porwania przez UFO, propaganda polityczna, nacjonalizm. Palił marihuanę. Zmarł w wieku 62 lat. Nadal jest jego kult w Stanach. Są strony internetowe, na których ludzie dyskutują i tęsknią za nim. Wybitna osobowość.


Michio Kaku ur. 24.01.1947 = 28 = 10 = 1



Jest profesorem fizyki teoretycznej, jednym z twórców strunowej teorii pola. Wydał kilka książek i pojawia się w każdym filmie jako ekspert od światów równoległych, innych wymiarów, futurolog. To popularyzator nauki. Można się z nim nie zgadzać, ale pobudza do myślenia, inspiruje.


Napoleon Bonaparte ur. 15.08.1769 = 37 = 10 = 1


Cesarz Francuzów. To postać kontrowersyjna. Dla jednych to wybitny mąż stanu, przywódca, strateg i reformator, a dla innych to tyran. Bo Jedynki mają też negatywne cechy. Mogą być wybuchowe, zarozumiałe, żądne władzy, leniwe, cyniczne. Mogą manipulować innymi. Ale zawsze będą inspirować innych.



Lech Wałęsa ur. 29.09.1943= 37 = 10 = 1


Im starszy tym więcej cech negatywnych. Jest taki świetny, że nikogo nie potrzebuje, odwrócił się od żony i rodziny, która go wspierała, gdy inspirował innych. Nie umie słuchać, współpracować i kochać. Już przeszedł do historii, więc nie musi nic.


Osho ur. 11.12.1931 = 19 = 10 = 1


Określany jest jako guru i nauczyciel duchowy. On mówił o sobie gawędziarz. Moim zdaniem był raczej inspiratorem bo często był niekonsekwentny. Prowokował, np. wydał książkę z pustymi kartkami. Raz mówił jedno a potem coś innego. Zaprzeczał sam sobie. Chciał, żeby ludzie myśleli samodzielnie. Uwielbiał burzyć ludziom spokój. Drwił ze wszystkich świętości. Przez 3,5 roku milczał. Oryginał, którego zniszczyła Ameryka. I te oczy!



Książki firmowane przez niego spisali jego uczniowie, Osho zmarł (miał 59 lat), a książki są nadal wydawane. To prawdziwy inspirator ;) Jego poglądy są mi dalekie, dostałam jego książkę ale nawet do niej nie zajrzałam. Ale interesująca postać.


Prawda, jakie to ciekawe. Wymienione wyżej osoby są tak różne, mają jednak pewne wspólne cechy – inspirują innych. Jedni przez swoją mądrość inni przez głupotę, kontrowersję i prowokację.


Czy znasz jakąś Jedynkę? Co o tym myślisz?







27/04/2014

Wielka Wojna

Nie lubiłam historii. Na 3 roku studiów w ostatnim podejściu zdałam historię myśli ekonomicznej i to dzięki chorobie wykładowcy. To było takie bez sensu uczyć się co ktoś powiedział. Zresztą media zwracały uwagę na rzeczy nieważne, a ważne przemilczały. Ludzkość jako całość nie wyciąga wniosków z przeszłości i popełnia te same błędy.


Dla mnie najważniejszym wydarzeniem w XX wieku była I wojna światowa. W tym roku 28 lipca minie 100 lat od jej wybuchu. Więc cały rok powinien być poświęcony temu wydarzeniu, a tak nie jest. Wojna zakończyła się 11.11.1918 o godz. 11, a w Polsce o godz. 17. I nikt nie zwyciężył, a zginęło 9,5 mln ludzi albo 22 mln i byli to głównie żołnierze.


Trafiłam na wywiad prof. z UJ Andrzeja Chwalbe 1 wojna Czyli oprócz mnie są jeszcze ludzie, którzy doceniają doniosłość tego Wielkiego Wydarzenia w Europie. Początek końca chwały Europy.


Pan profesor opowiada o przyczynach tej wojny. Czy winna był Wlk. Brytania, nacjonalizm czy artyści. „Zniechęcano jedne narody do drugich, tworząc między nimi nienawiść”, „awangarda jest współodpowiedzialna za ten konflikt, bo wychowywała ludzi do ... przemocy i zbrodni.”


Profesor ma rację. Modne jest szukanie swoich przodków. Chyba to oczywiste, że bez korzeni nie sposób dobrze żyć. W mojej rodzinie jest kuzyn, który się tym zajmuje i przesłał mi zdjęcia grobu naszego przodka ze strony ojca mojej mamy. Josef Mehlig poległ we Francji i został pochowany w Verlinghem niedaleko Lille i granicy belgijskiej. W miasteczku, które liczy ok. 2 tys. mieszkańców są ludzie, którzy opiekują się grobami poległych. To jest właśnie człowieczeństwo. Bardzo ciepło o nich myślę i dziękuję im z całego serca.




Była to wojna o nic, liczyło się tylko, żeby zabić jak najwięcej wrogów. Dziwna historia jest z tym związana. Otóż w dzieciństwie opowiadałam mojej śląskiej babci, że rozmawiałam z moim prapradziadkiem i to on mi właśnie powiedział, że nie rozumie po co ma zabijać ludzi, którzy mu nic nie zrobili. Moja babcia mówiła, że to niemożliwe, bo on nie żyje. A ja się upierałam, że siedziałam z nim w okopie i słyszałam jak to "wrogowie" coś krzyczą do nas, pozdrawiają się, tak żeby przetrwać noc, a potem nie zginąć. Ci żołnierze żyli w strasznych warunkach, spali w rowach, nie myli się, mało jedli. Nie wiem co o tym myśleć, bo to było realne i ja byłam przekonana, że tam rzeczywiście byłam. Zbyt realne na sen.


A tu fragment książki o Polakach w armii kajzera Autor potwierdza to, że powołani do wojska Polacy wcale nie byli szczęśliwi z tego powodu, a jednak byli lojalni. Gdyby moja rodzina nie mieszkała na Górnym Śląsku to może by nas ta wojna tak nie dotknęła. Zwykli ludzie cierpią najbardziej. Dlatego życzę przywódcom państw, żeby poczuli czym jest wojna i zastanowili się zanim wywołają kolejną.


Jeśli ktoś zupełnie nie kojarzy tej wielkiej wojny to zapraszam na film. Tytuł mówi wszystko - Śmierć chwały.  Druga część jest bardzo poruszająca, bo ukazuje cały bezsens wojny. Młodzi wykształceni ludzie wcale nie musieli umierać. Upadła wiara w ludzką mądrość.




Cześć ich pamięci!

23/04/2014

Diagnostyka karmy 7 tom

Wpadła mi w ręce ta książka, gdy robiłam porządki na półkach. Kupiłam, a nie czytałam. Wcześniejsze tomy przeczytałam i pożyczyłam, nie mam ich w domu. Został tylko ten, więc go zaczęłam czytać.



We wstępie autor napisał, że zmienia ludzi, a sam się nie zmienia. Ma problemy z osądzaniem ludzi, pychą i zazdrością. Innym mówi co mają robić, a sam tego nie robi i choruje. Łazariew stworzył system diagnozowania, który pomaga zrozumieć przyczyny choroby. Ma świadomość, że nieumiejętnie odnosi się do ludzi. Pacjenci irytują go i go nie rozumieją. Przez to sam choruje, czasem bardzo.


Tu się różnimy. Kiedyś usiłowałam mówić ludziom co mają robić, żeby nie chorowali. Szybko się przekonałam, że mało ludzi naprawdę chce wyzdrowieć. Wiec po co tracić czas. Zaproponowałabym mu zasadę z Transerfingu: pozwól innym być innymi. Mnie nie irytuja już ludzie, którzy myslą i robią coś inaczej jak ja. Ja nie mam patentu na wszechmądrość, każdy idzie własną drogą. Ja jestem zdrowa, a Łazariew choruje (pisał w 2001 roku)


Dalej autor pisze, że jak czegoś chce to pragnienia się rozpadały. Jeśli gdzieś jechał i liczył na dobrą pogodę, to robiło się pochmurno, a potem lało. Gdy jechał na grzyby to nic nie znalazł.


Zupełnie tego nie rozumiem. Eksperymenty z ustalaniem pogody robię od kilku lat. U mnie działa to tak: mówisz i masz. I to może każdy. Ostatnio ktoś z domowników zapytał mnie kilka dni temu: jaką chcesz pogodę (a było pochmurno rano). Odpowiedziałam, że ma być słońce, a ona na to, że ma być burza, a ja, że słońce, a ona, że burza i deszcz. I tak jeszcze kilka razy. A potem właśnie taka była pogoda. Lało i wychodziło słoneczko, na przemian. Na święta zapowiadali burze, deszcze, ochłodzenie i grad. Krótka burza była w 1 dzień świąt, jak akurat jedliśmy obiad w gościach. Więc mi to nie przeszkadzało. W 2 dzień było słonecznie, a na dziś zamówiłam nie tylko słoneczko, ale i miało być ciepło. I było, w słońcu 31 stopni ;)


Pomyślałam, czego się mogę nauczyć od kogoś kto tak się różni ode mnie. Ale czytałam dalej.


Potem autor pisał, że zdrada rodziców może doprowadzić do śmierci dzieci lub ciężkiej choroby. Nie mam w tym względzie doświadczenia i nie znam nikogo, kto miałby chore dzieci, żeby sprawdzić tę teorię.


Dalej pisał, że na podstawie zachowania, światopoglądu i charakteru człowieka można prognozować na co on zachoruje. Z wiekiem wzrasta znaczenie prawidłowego światopoglądu. I to ma wpływ na choroby.


Tu się znowu nie zgadzam, bo co to znaczy „prawidłowy światopogląd”? Podłe miernoty żyją w luksusach, nie chorują i żyją krzywdząc innych długie lata. Wszyscy pamiętamy potwora, który trzymał w piwnicy swoją córkę i ją gwałcił przez 24 lata. Czy jego światopogląd był prawidłowy? On sobie robił dobrze. Oprawcy niemieccy z wodzem, po zakończeniu wojny udali się do ciepłych krajów i żyli w spokoju prawie do setki. U nas to samo. Ci, którzy walczyli o wolność, byli torturowani, żyli w chorobie i niedostatku kilka lat, a ich prześladowcy żyją nadal, mają wysokie dochody i wszystko czego zapragną. Coś tu się nie zgadza z teorią Łazariewa. Moim zdaniem kluczem do chorób jest sumienie. Ci co go nie mają będą żyli długo i szczęśliwie. A ci, którzy się przejmują to chorują i umierają, wcześniej niż ci źli.


Potem jeszcze przeczytałam, że autor analizuje pole danego człowieka i prognozuje przyszłe choroby, samą możliwość ich wystąpienia. Nawet wcześniej niż można wykryć diagnostyką medyczną czy nawet chińską. Tego już było za wiele jak dla mnie. Co mnie obchodzą hipotetyczne choroby. Są ludzie, którzy mają podobne przeżycia, ale chorują na zupełnie inne choroby. To mi przypomina jak to kobiety macają swoje piersi w poszukiwaniu guzów. W końcu je znajdą. Przecież w życiu nie o to chodzi. Kto jest wyrocznią w sprawie prawidłowych myśli i światopoglądu? Praktyka pokazuje coś zupełnie innego niż podaje Łazariew.


Przestałam czytać, przekartkowałam tylko i trafiłam na jego zachwyt filmem American Beauty. I to przeważyło. Obejrzałam ten film raz i o jeden raz za dużo. Nie podobał mi się i nie rozumiem za co dostał nagrody.


Nie mogłam dalej czytać, bo niczego się nie dowiem więcej niż wiem. Wsiadłam do pociągu, a Łazariew został i drąży, grzebie w polu. Ciekawe, bo pierwsze 3 tomy bardzo mi się podobały. Pożyczyłam 6 książek mojej przyjaciółce i one uratowały ja gdy była w szpitalu. Tak mi powiedziała. Dały jej nadzieję na wyzdrowienie. I niech tak zostanie. Dam jej ten tom i na tym koniec tej lektury.




13/04/2014

Gorączka

Mam w domu chorą 6 latkę. Miała wysoką gorączkę i nic poza tym. Dostałam zestaw różnych medykamentów bez recepty. Dawałam, ale nic nie pomagało. Poszłam do apteki po pyralginę w czopkach. Dawno temu stosowałam i pomagało natychmiast. Dziecko łapało oddech i nie było takie gorące. Okazało się, że już tego nie ma. Dawno nie chorowałam więc nie jestem na bieżąco. Teraz chodzi o co innego. Chory ma wybór: albo idzie do lekarza i dostaje antybiotyk, albo idzie do apteki i kupuje różne szajsy udające leki.


Jak np. ten lek o smaku truskawkowym o działaniu przeciwgorączkowym. Dzieci to lubią, bo jest słodki. Ulotka ma 60 cm i jest obustronnie zadrukowana. Skład poraża. Na drugim miejscu jest składnik stosowany w okulistyce, tzw. sztuczne łzy. W ulotce podano, że są możliwe zaburzenia widzenia, ale niezbyt często. Jest też zagęstnik - guma ksantan, konserwanty i pełno środków słodzących.


Wszystko w dopuszczalnych dawkach. Tylko, że te wszystkie wypełniacze są w każdym produkcie udającym leki, jedzenie i picie. Stosowanie aspartamu czy paracetamolu u dzieci już powoduje objawy chorobowe. Wycofanie, SCT , słaba pamięć i opóźnienie w rozwoju nie bierze się znikąd.


W tym leku jest też E211 czyli benzoesan sodu (oczywiście w dopuszczalnej dawce), wg starych badań uszkadza kod genetyczny, powoduje degenerację komórek, a z czasem może doprowadzić do choroby Parkinsona czy marskości wątroby. Benzoesan sodu w połączeniu z witaminą C tworzy związek rakotwórczy – benzen. Wystarczy wziąć tabletkę przeciwbólową, wypić „zdrowy” soczek owocowy lub warzywny, zjeść kanapkę, pożuć trochę gumę i już mamy w sobie substancję rakotwórczą, a potem dziwne choroby rujnujące system odpornościowy. To nie bierze się znikąd.


A tu syrop z benzoesanem i vit. C jako uzupełnienie do leku na gorączkę.





Odstawiłam wszystko. Dwie noce stosowałam zimne okłady, dawałam do picia herbatki z dzikiej róży i malinową, smarowałam klatkę piersiową maścią rozgrzewającą. Zmieniałam mokre piżamy. I gorączka odeszła, dziecko jest wesolutkie, choć trochę jeszcze kaszle. Jeszcze 2 dni w domu i po infekcji nie będzie śladu. Nie będzie też żadnych słodzików i konserwantów.


Uważajmy zwłaszcza co podajemy dzieciom. Wszystko co ma podejrzany skład proszę wyrzucić. Co chwila dowiadujemy się, że coś jest trujące i trzeba to oddać lub wyrzucić. Ostatnio podejrzany był rutinoscorbin i bardzo drogie szczepionki. Perfidia polega na tym, że nie podają o co dokładnie chodzi, co mogą uszkodzić te niby leki. Nikt nie zostaje ukarany za wprowadzenie trucizny do obrotu. A będzie tego jeszcze więcej. Szkoda tylko dzieci. Chcesz być zdrowy to omijaj apteki, które już nie sprzedają leków, a stały się drogeriami – sprzedają drogie marzenia o zdrowiu.


Jeśli sam o siebie nie zadbasz to nikt tego nie zrobi. Bo nie ma w tym interesu.




09/04/2014

Wiosenna podwójna tęcza

Piękny słoneczny dzień, a po południu krótka burza. I pojawił się niezwykły widok. Podwójna tęcza. Akurat byłam w pracy. Fotka z godz. 17.03.



Czyż to nie cudny widok? Oczywiście nie zmokłam, choć nie miałam parasolki. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale wyobrażenie sobie parasola nad głową wystarcza. Inni mokną a ja nie.


Ciągle patrzę w niebo i zapisałam się na kurs podstaw astrologii. Wiem już co nieco o planetach i znakach zodiaku. Nie wierzę, że planety mogą na nas jakoś wpłynąć. Jednak tak się dzieje. Ciekawe, gdyby nie było Księżyca to nie byłoby przypływów i odpływów mórz.


Starożytni patrzyli w niebo i obserwowali planety, zauważali pewne prawidłowości. Im było to potrzebne, bo nie mieli kalendarzy. Budowali różne obserwatoria i widzieli więcej ciał niebieskich niż my w XXI wieku. Neptuna „odkryto” dopiero w XIX wieku, Plutona w latach 30 XX w. Jeszcze jest planetoida Ceres wyznaczona matematycznie. Jest to niebywale ciekawe. Na tablicach sumeryjskich są jeszcze inne dziwne rzeczy, których my nie rozumiemy. Obecny układ planet na niebie sprzyja temu co się dzieje. Kwadratura Urana i Plutona chce zmian totalnych, na które nie ma się wpływu. I to się teraz dzieje. Pytanie: czy to planety mają taki wpływ na naszą rzeczywistość, czy to człowiek wykorzystuje te układy planetarne.


A tu fotka z 6 kwietnia godz. 22.13. Nad Księżycem widoczny jest Jowisz (ta malutka kropka)



A tu 7 kwietnia godz. 22. Jowisz już jest bardziej po prawo.



Teraz na niebie oprócz ciał niebieskich są jeszcze satelity.


Europejskie satelity w styczniu posiadały na orbicie: Rosja – 1465 , Francja – 57, Niemcy – 47, Wlk.Bryt. - 33, Włochy – 23, Hiszpania – 16, Szwecja – 11, Ukraina – 6, Norwegia – 3, Polska, Grecja, Szwajcaria i Austria po 2, Rumunia, Litwa i Białoruś po 1.


Jak jest dobra widoczność to widać zagęszczenie satelitów. Ciągle obserwują nas i inne planety, zależy jakie mają zadania. A ludzie dają się nabrać, że ogromny samolot może gdzieś zniknąć bez śladu. To jest niemożliwe. Jest w tym ukryty cel. Wiadomo wywiad. Stacja ISS gdy przelatuje nad Oceanem Indyjskim to znika obraz, nie ma widoczności tego terenu. Można sprawdzić, jak ktoś ma czas to obserwować. Umieściłam link w bocznym panelu.


Co takiego jest w Kosmosie, że ludzkość tak się tym interesuje? Czy już Ziemia jest poznana, czy wiadomo wszystko o oceanach, o wnętrzu Ziemi?


A może właśnie to jest odwrócenie naszej uwagi. Dlaczego nakładem ogromnych sił i środków człowiek eksploruje Kosmos. Przecież w oceanach drzemie kolosalna energia. Czy wszyscy wiedza jak odsalać wodę, żeby nie było braków wody pitnej? Wszystko potrzebne do życia mamy na naszej planecie. Chyba, że czegoś nie wiemy.


 




02/04/2014

Dziadek

Kilka dni temu w autobusie usłyszałam jak ojciec tłumaczył dziecku co to jest dziadek do orzechów. Wydawałoby się, że to wie każdy. A jednak ktoś dawno temu musiał nam o tym powiedzieć, bo niby skąd to wszyscy wiemy. Małe dzieci zawsze potrafią sprowadzić mnie na ziemię. One są takie twórcze i szczere. Do pewnego wieku, bo potem przejmują gry dorosłych i udają emocje jak wszyscy.



A dzisiaj przyśnił mi się mój dziadek, który nie żyje od 20 lat. Był zupełnie inny fizycznie niż w rzeczywistości. Prawdziwy dziadek był grubokościsty, a więc duży, choć nie gruby. A ten ze snu szczupły opalony, taki sprawny, jak młody a nie 75 letni mężczyzna. Rozmawialiśmy na różne tematy, jakby to nie był sen, a ja nie jego wnuczką tylko dobrą znajomą. On z wnuczkami nie rozmawiał tylko nas podglądał. Trochę się wstydziłyśmy z siostrą, ale babcia nie żyła, więc nikogo nie krzywdził. Natomiast dom, do którego przyjeżdżaliśmy prawie się nie zmienił. Rozkład pokoi był taki sam, ale podłogi odnowione i tak było czysto, lśniąco i widno. Mało mebli, jak lubię. Nowocześnie. Nigdy tam tak ładnie nie było. A może jak ktoś odchodzi z tego świata, to w nowym świecie wygląda jak chce, mieszka jak chce i robi co chce? Może oni żyją w świecie równoległym.


Nie ma pojęcia dlaczego akurat mój dziadek mi się przyśnił, bo zupełnie o nim nie myślałam. Sen był optymistyczny o szczęśliwym człowieku. Być może ta sytuacja wspomniana na początku wywołała w moim mózgu to skojarzenie.


Właściwie to powinno mi się przyśnić co innego, bo gdy zasypiałam to pomyślałam, jak by to było piękne, gdyby choć jednego dnia popsuła się całą broń używana w Afryce. Ludzie by odetchnęli, choć na chwilę. A jakie by było zdziwienie :) Piękne marzenie. Świetnie mnie usypia. Ciekawe po jakim czasie to marzenie się spełni. Chyba wtedy gdy ustalę je jako cel do osiągnięcia. Warto spróbować.


Może ktoś się dołączy?




01/04/2014

Było w marcu

Nie zajmuję się rzeczami, na które nie mam wpływu. Ale okazało się, że na pogodę mam wpływ. Ona kształtuje się tak jak ja postanowię. Dziwne, ale prawdziwe. Jak w TR. Wybieram i mam.


Postanowiłam, że w marcu żaden wulkan nie wybuchnie, tzn. nie wyleje się lawa, że ludzie będą uciekać. Banalnie proste. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie wielką płachtę czegoś czym przykryłam całą ziemię. Tak było łatwiej, bo nie musiałam się skupiać na żadnym konkretnym wulkanie. I w tamtej chwili poczułam, jak ta granatowa płachta się unosi, to ja do niej mówię: cicho, spokój. I ona opadła i przykryła całą ziemię. Czasem tylko musiałam ją poprawić i wydać polecenie, żeby się uspokoiła. To było bardzo dziwne.


1 marca wulk Pacaya w Gwatemali - erupcja popiołu na wys. 4 km. Para poszła w gwizdek. Nie było lawy. Skoro w luty ziemia się trzęsła, to uzbierało się trochę gazów, które musiały gdzieś ujść.


Wzrosła aktywność wulk Merapi . wulk Bezimiennyj Kamczatka też wyrzucił popiół. Potem jeszcze wulkan Slamet i kamczacki-wulkan-karymsky i wulkan copahue-w-chile i wulk Hekla . A dzisiaj obudził się Yellowstone i Ubinas w Peru. Ludzie zamiast się bać powinni zmienić swoje myślenie.


Nie było żadnej erupcji lawy, która jest groźna dla ludzi. Wyrzut popiołów przeszkadza tylko samolotom, ale ostatnio nawet piękna pogoda im nie pomaga.


Sprawdziłam teorię, że człowiek może kształtować pogodę własnymi myślami. Pod warunkiem, że nie chce za bardzo. Traktowałam to jako zabawę, więc gdyby coś poszło nie tak, nie czułabym zawodu.


Nie mogę oglądać pogody w tv, bo zawsze chce czegoś innego niż to co oni prognozują. Tak na przekór. Gdy rano jest pochmurnie to wystarczy, że powiem: gdzie jesteś słoneczko, zapraszam i po 15 minuta już jest. Ostatnio nawet stęskniłam się za deszczem i padał kiedy tego sobie zażyczyłam. Przestał kiedy musiałam wyjść z domu.


Brzmi to dziwnie. Zdaję sobie z tego sprawę. Muszę teraz bardziej uważać co myślę, bo ktoś może to usłyszeć ;)


Być może to nie są moje myśli, tylko ktoś mnie „inspiruje” w jakimś celu.


Znowu oglądałam film o morderstwach na wyspie Utoya w Norwegii.



Piękna wyspa kształtem przypomina Polskę. Przejmujące są relacje osób, które przeżyły. Jedna dziewczyna, która była tam ze swoją przyjaciółką powiedziała, że jest jakaś siłą, która mówi: ty pójdziesz tu, a ty tam, ty zginiesz tu, a ty ocalejesz. Pewne rzeczy muszą się wydarzyć. Jej przyjaciółka zginęła jako ostatnia. Ocalała też dziewczyna z Ugandy, która schroniła się w toalecie z dwójką innych. Ona też nie wie co jej kazało iść akurat w tamtą stronę. Coś jest takiego, że musimy gdzieś iść, albo coś zrobić i sami nie zdajemy sobie sprawy dlaczego to zrobiliśmy.


Może jesteśmy sterowanymi androidami, a tylko nam się wydaje, że stanowimy o sobie i możemy robić co chcemy.


Nawet sami nie możemy zdecydować o własnej śmierci, jeśli ta siła się na to nie zgadza. Tak było ze mną kiedy miałam 10 lat i odkręciłam gaz. Cieszyłam się, że moi bliscy będą płakać nad moim grobem, niech żałują to co stracili. I wtedy pojawiła się postać, która mi powiedziała, że moja mama przyniesie mi płaszczyk, który ma bardzo ładne guziki. Zwyciężyła ciekawość. Ta postać niczego mi nie zakazywała, tylko powiedziała coś co dotarło do dziecka. Kiedyś nie pamiętałam wielu szczegółów z tego zdarzenia. Ale im więcej czasu upłynęło, tym lepiej pamiętam. Nie ma też już we mnie tamtych emocji, które wtedy kazały mi odkręcić gaz.


Pewne rzeczy muszą się wydarzyć i nic nie można na to poradzić.Lepiej to zaakceptować. Wtedy łatwiej się żyje. Albo umiera.