27/10/2021

Spacerek

Rano umyłam okna. Taka piękna pogoda, że w słońcu widać plamy na szybach od ptaków, które nieustannie chcą wlecieć do mojego domu. Musiałam je umyć. Zaczęłam od strony zachodniej, 3 okna. Ledwo zdążyłam do 12. Już pojawiło się słoneczko. Kiedyś miałam czas do 13. Ale coś jest nie tak ze słońcem. Teraz pachnie świeżością w całym przewietrzonym domu.

Jestem w sezonie imprez. W sobotę moi rodzice mają 65 rocznicę ślubu. Nie mam pomysłu na prezent, chodzę i nic mi w oko nie wpadło. Kiedyś było łatwiej, bo wystarczyło wykupić wycieczki do Paryża, czy Rzymu. Gdy pojawiła się choroba, to nie wiadomo co robić. Nic nie cieszy.

Trzeba się zresetować. Spacerek. Piękna jesień.





A ptaki przyglądają się maleńkim istotom, czyli ludziom, z wysokości.


Dziwne sytuacje mi się ostatnio przydarzają. Takie drobnostki.

Kilka dni temu przeczytałam lub usłyszałam informację, że McDonalds wprowadza hamburgery wydrukowane na drukarkach 3D. Zwykła informacja, chociaż dobrze, że informują, pomyślałam. Wczoraj usłyszałam, że ludzie walą tam drzwiami i oknami, jest duże zainteresowanie ich produktami, czy zestawami. Zdziwiło mnie to, bo co jest dobrego w sztucznym jedzeniu.. Gdy rozmawiałam z kilkoma osobami to one nic o tym nie słyszały. Przynajmniej jedna osoba powinna to wiedzieć. Informacje czerpię wyłącznie z internetu, nie oglądam tv, za wyjątkiem filmów. Jak prawie wszyscy moi znajomi.

Czy jest możliwe życie w dwóch różnych rzeczywistościach? Brzmi zabawnie jak się czyta o takich rzeczach. Gdy się to przeżywa to robi się mniej zabawne. Przecież nie wymyśliłam sobie tej błahej, w gruncie rzeczy, informacji.

Prowadziłam rozmowę smsową. Były pytania, odpowiedzi, zwykłe doradzanie co zrobić, by żyło się lepiej. Na koniec pojawiło się u mnie wrażenie, że już to przecież przerabiałam, mówiliśmy o tej sprawie. Wiem, że już mówiłam te rzeczy, ale osoba nie pamiętała tego.Ale nie zwariowałam, bo dostałam odpowiedź 😎

Wydaje mi się, że to konsekwencja uważności i bycia obudzonym. Długo się zastanawiałam, czy warto nie spać i być czujnym. Dokonałam wyboru, bo życie jest ciekawsze gdy nie śpisz (TR). Teraz nie ma odwrotu. Nie da się znowu zasnąć, nie ma powrotu do przeszłości. Chyba dlatego spotykają mnie te dziwne rzeczy.

Żyjemy w czasach gdy prawda jest wyśmiewana, a kłamstwa zastępują wszystko.

Kupię kwiaty i dam pieniądze w kopercie. 

🌸🌹🌷🌺🌻🌼🍀


13/10/2021

Bułki na dobry dzień

Rano obudziło mnie słoneczko.

To nie jest normalne, bo okno sypialni wychodzi na zachód. Słońce wyszło ponad blok po wschodniej stronie, odpiło światło od okien po stronie zachodniej i przez kryształ zawitało do mojej sypialni. W każdym oknie mam zawieszony kryształ, który rozszczepia światło słoneczne. Efekt jest taki, że energetyzuje to pomieszczenie. Była godzina 8, a słońce już tak wysoko?! Coś jest nie tak ze słońcem. Muszę przejrzeć fotki z poprzednich lat.

Nie piszę już o pieczeniu chleba, bo to codzienność, mój chleb powszedni, wyłącznie w 4-5 składników. Ale dzisiaj po raz pierwszy piekłam bułki pszenne. Z pół kg mąki miało być 5 bułek. To dobra liczba, ale ja nie umiem podzielić ciasto na nieparzystą liczbę kawałków. Jedna bułka wyszła za duża. Następnym razem, jeśli będzie, upiekę 6 bułek. Ludzie zapomnieli jak smakuje chleb prawdziwy. Wolą odgrzewany sprzed kilku lat, ze niewiadomym składem. To ciekawe, że taki sztuczny chleb smakuje lepiej, a potem ludzie się gorzej czują.


W transie, a może dlatego, że piec był nagrzany, więc z oszczędności energii, upiekłam też chlebek z mąki pełnoziarnistej ze słonecznikiem i siemieniem lnianym. Dobry, ale w mojej rodzinie ulubionym chlebkiem na drożdżach jest chleb żytnio-pszenny (3:1) ze słonecznikiem i siemieniem. Piekę już codziennie. Ojciec jak zje jedną kromkę to się naje i czuje się dobrze. Tak to jest z chorym, wszystko trzeba robić dla jego dobra.

Miałam dzisiaj spotkanie z klientem. Dowiedziałam się, że choruje na nadciśnienie. A co robi, żeby wyzdrowieć? Nic, bo bierze tabletki. Przez te tabletki żyje w chorobie, bez szans na wyzdrowienie. Moim zdaniem to nie leczenie, to utylizacja chemikaliów. Pokazałam mu jak ma oddychać (4:4:4:4), żeby obniżyć ciśnienie. Potem jeszcze smyranie szyi od dołka pod uchem do obojczyka, z góry na dół, minimum 8 razy. Ale nie sądzę, że będzie ćwiczył. Ludzie lubią być chorzy, nie chcą wyzdrowieć. Przecież świat jest zupełnie inny, jak ci nic nie dolega. A ja nie jestem tabletkarzem, tylko praktykiem. Stosuję to co działa, od tysięcy lat.

Energia mnie rozpiera.

Zapisałam się na kurs psychologia-tworczosci w copernicus college i jestem już po pierwszym teście. Oczywiście nie na stopień, a dla własnej satysfakcji. Ukończyłam już kosmologię, ale nie za bardzo się zgadzam. Natomiast twórca copernicusa jest wykształconym, pracowitym i uzdolnionym człowiekiem. Stworzył w necie miejsce dla każdego poszukującego wiedzy.

Twórcze jest to co nowe i wartościowe.

Czy natura jest twórcza?

Na pewno ma poczucie humoru.

Od kilku tygodni obserwuję jak kwitnie mój kroton. To nie może być ręka natury, raczej człowieka. To jak połączenie palny z dmuchawcem. Roślina przestała wypuszczać nowe liście, wszystkie siły skupiła na produkowanie kolejnych delikatnych dmuchawców. Z każdego bąbelka powstaje taka ulotna struktura. Jedne opadają, a powstają nowe. Nigdy wcześniej nie miałam takiego spektaklu roślinnego 😀

Czyż życie nie jest piękne?

Chce się żyć w zdrowiu 😎


 

11/10/2021

Ręczniki

Zadzwoniła koleżanka, żeby pogadać. Zwykle nie są to plotki, a ważne dla niej sprawy.

Zapytała czy mam czas. Oczywiście. A co robisz – zapytała. Porządkuję ręczniki. A jak jest ręcznik po angielsku? Nie wiedziałam. Wiem jak układać proste zdania, ale brak mi znajomości słówek.

Codziennie będę poznawać jedno słówko. Na razie umiem powiedzieć po angielsku co mam w torebce. ;)

Ręcznik to towel. Bardzo podobnie do słowa tower – wieża. Jak poniżej :)

Piękne i kolorowe. Postanowiłam sprawdzić ile ich mam. Wcześniej były w 3 szafkach. Teraz są w jednej, ale tylko kąpielowe. Reszta ręczników poszła do innej szafki. Porządek na jakiś czas. Nie jestem perfekcjonistką i nie sprzątam bez przerwy. Szkoda na to czasu. Są ciekawsze rzeczy do robienia.

Moje ręczniki mają ponad 30 lat. W sklepach były wtedy piękne wzory, że trudno było ich nie przygarnąć. Najbardziej podobały mi się barokowe postacie, bo to nietypowy wzór na ręczniku. Zawsze widzimy tylko połowę.

I wszystkie ręczniki mam z metką Made in Poland. Dlatego ręczniki te są dobrej jakości i nie zużywają się szybko. Nie kupuję nowych, bo są brzydkie. Lansuje się jednokolorowe, jak w hotelach. A dom to nie hotel. Ma być ładnie i dobrej jakości. Żeby były ładne musiał wzory wymyślić jakiś plastyk – artysta. Również artyści plastycy wymyślali dekoracje na wystawy sklepowe. Teraz nie ma sklepów i nie ma sezonowych wystaw. Jest buro i ponuro. Trzeba chodzić do blaszanych sklepów bez okien i kupować badziew, który tam jest. Wszyscy mamy wyglądać tak samo.

Mam uczulenie na metki. Zwykle gdy coś kupuję i mi pasuje, to zaraz je odcinam. Przez lata doświadczeń wiem w jakiej temperaturze się pierze różne tkaniny. Z ciekawości sprawdziłam kilka rzeczy z mojej szafy.

Mam ubrania z Bangladeszu, Chin, Turcji i Gruzji, a nie mam z Polski. Nie szukałam więcej.

Co się stało z artystami, co teraz projektują? Bo wszystko takie jakieś mdłe.

Na pewno nie był artystą ten kto zaprojektował ten szajs.

Dlaczego się pod tym nie podpisał. Najlepsze są te małe otworki. Karton nie wejdzie, stare katalogi też nie. Plastikowe baniaki się nie mieszczą, a szkło trzeba wrzucać pojedynczo. Gdy pada deszcz to wszystko zalewa. A potem przyjeżdża jeden samochód i wszystko zabiera. Selektywna zbiórka to fikcja. Omijam te brzydkie, niefunkcjonalne pojemniki z daleka.

Gdzie się podziała Polska? Jak łatwo odebrano nam polskie piękne rzeczy.



02/10/2021

Ula czyli grzyby

Piękna słoneczna jesień nadeszła. U mnie zawsze świeci słońce.

Jednym z jej zwiastunów są grzyby. Jak na moim kalendarzu na październik. Ta kartka jest moją inspiracją na ten wpis.


Grzyby to rośliny bez korzeni i kwiatów. Są magiczne. Pieczarki czy boczniaki są cały rok, ale grzybów leśnych jest najwięcej właśnie jesienią.

Jak powstawały języki? W krajach słowiańskich grzyby to griby. Natomiast po angielsku to mushrooms. Dziwnie. W innych językach jest jeszcze ciekawiej.


Najbardziej podoba mi się ula. Kończę Przeznaczenie dusz Michaela Newtona. Są tam bardzo ciekawe rzeczy. Jeśli mam uwierzyć w reinkarnację to w następnym życiu będę mieszkała na Hawajach w czasach Kahunów lub Serge Kahili Kinga. Oczywiście w tym życiu dowiem się o tym, bo będę na fotkach z tamtych czasów. Znajdę je w internecie lub książkach. Dostanę jakiś znak.

W Przeznaczeniu dusz pacjenci wspominali o tworzeniu. Każda dusza musi się wznosić i rozwijać, ale po co? W celu zbliżeniu się do Źródła stworzenia i żeby pomóc Stwórcy w tworzeniu. Już na IV poziomie dusze uczą się stwarzania, np. kamieni czy rybek. Zwykle jest tak, że na polu są wyzbierane wszystkie kamienie, a na wiosnę pojawiają się nowe. Skąd? Pomyślałam, że dusze tworzą też grzyby. Nikt nie wie ile jest gatunków czy rodzajów grzybów. Może 200 tysięcy, a może 2 miliony. Naukowcy nie wiedzą. Myślę, że na bieżąco są stwarzane. Ja będę tworzyć piękne grzyby, 


niekoniecznie jadalne. Może niejadalne, ale na pewno nie trujące.

Jak człowiek dowiedział się, że można jeść grzyby? Czyżby za mało miał jadalnych produktów. Skąd wiadomo, które grzyby są psychoaktywne? Ludzie od wieków wykorzystywali je do celów religijnych i szamańskich wizji. Czy robili to metodą prób i błędów, czyli chorób i śmierci?

Obecnie ludzie są odcięci od własnej duchowości, nie mówiąc już o kontakcie z własną duszą. O ile łatwiej by się żyło, gdyby mieć wgląd w pokłady podświadomości i w zaświaty.

Grzyby niewiele potrzebują do życia.

Czy w hipermarketach są polskie jabłka? Czy ktoś widział ogonki z listkami? Czy jabłka w sklepach pachną?


Prawdziwe jabłka pachną. Są smaczne. Tych na zdjęciu już nie ma, bo poszły do szarlotki.

Gdy znalazłam ostatnio tylko jednego malutkiego kasztana, to świat stwierdził, że da mi więcej. Każdego dnia coraz więcej.

To miłe :) To kasztany z przedwczoraj.

A te z wczoraj.

 


A to z dzisiaj. Zbierałam do kieszeni. Są dwie puste skorupki, bo kasztany z nich wyleciały. To ciekawe, bo nie udało mi się dopasować żadnego z 41 kasztanów. Nic dziwnego. Gdy ptak wykluje się ze skorupki to nie ma powrotu do jajka.

Jesień to najpiękniejsza pora roku. Bo to czas, w którym przyszłam na świat i patrzyłam na wszystko właśnie w tym czasie.

Jesienią są żniwa. Co zasialiśmy to zbieramy. Jak w życiu. Dla niektórych sama droga do celu jest ciekawa, ale niekoniecznie może prowadzić do sukcesu. Konsumpcja celu jest uwieńczeniem starań i wyrzeczeń. 

Sukces smakuje najlepiej. Są takie grzyby, które rosną tylko przez noc, a za dnia znikają. Trzeba je zdążyć znaleźć. Nie pamiętam jak się nazywają. 

Ale to ładne  😎