29/11/2012

Przyjaciele

Jechałam dziś tramwajem i w tv tramwajowej (żeby się nie nudziło pasażerom ;)pojawiła się taka myśl dnia.


"Przyjacielem jest ten, kto wie wszystko o tobie i nie przestaje cię kochać." Elbert Green Hubbard



Autorem tej wypowiedzi jest amerykański pisarz, nieżyjący od 1915 roku. Nie mógł tego powiedzieć nikt z obecnie żyjących młodych myślicieli czy pisarzy.


Co oni wiedzą o przyjaźni? W czasach fb lajkuje się kogokolwiek, kto okaże ci zainteresowanie, albo doda cię do znajomych. Nie ma czasu na bliższe więzi. Obawiamy się zranienia. Zawsze może się zdarzyć, że ten "przyjaciel" może sprzedać twoje sekrety, zrobić ci nieciekawe zdjęcie itp.


Przyjacielem nazywamy kogoś kto nas dobrze zna i może nam powiedzieć prawdę, bez owijania w bawełnę. Miałam kilka przyjaciółek, ale została mi tylko jedna. Nie przyjaźnię się z mężczyznami, bo nie umiem.


Mam wielu znajomych w różnych sferach życia, ale wiedzą o mnie tyle ile powinni. I niech tak zostanie :)

28/11/2012

Żylaki

Każda choroba ma swój początek. Zwykle zaczyna się od błahej rzeczy. Na moich nogach w okolicy kostek, pojawiły się małe fioletowe żyłki, coś jak pajączki. Nie są to typowe wypukłe żylaki, ale sądzę, że tak zaczyna się ta choroba. Moja siostra miała coś takiego na udach i była u lekarza. Nie wolno jej było się opalać i miała mniej stać. Ale pracuje jako nauczycielka, więc miała coraz więcej tych żyłek. Wzięła urlop i poszła na laserowe zamykanie. Pomogło na 2 tygodnie. Okazało się, że obok tych pozamykanych naczynek pojawiły się nowe, więc pieniądze (niemałe) zostały wyrzucone w błoto.


Nie będę powtarzała jej błędów. Postanowiłam znaleźć powód takiego schorzenia. Ja traktuję to jako sygnał, że coś ze mną jest nie tak. Nie szukam rozwiązania na zewnątrz u kogoś, bo nikt mi nie pomoże. Trzeba samemu o siebie zadbać. Lekarze na mnie nie zarobią.


Wg L.Hay żylaki to:




  • trwanie w znienawidzonej sytuacji






  • zniechęcenie






  • poczucie przepracowania i nadmiernego obciążenia.




Zapalenie żył – złość, frustracja, oskarżanie innych za ograniczenia i brak radości w życiu.


Natomiast wg K.Tepperweina żylaki są konsekwencją zesztywniałej i skurczonej postawy duchowej, brak elastyczności. Osobie z żylakami brak wewnętrznej radości, bo nie przyjęła jakiegoś zadania lub odrzuciła jakąś sytuację w życiu. Wynikiem tego jest zwiotczenie zastawek żylnych i zatory. Chory jest przeciążony nielubianymi przez siebie czynnościami lub rozczarowany życiem. Żylaki mają na celu uświadomienie człowiekowi tej błędnej postawy.



Wiedziałam już jaka może być tego przyczyna. Teraz pozostało mi tylko znaleźć coś takiego w swoim życiu. Moja sytuacja życiowa jest w pełni przeze mnie akceptowana więc szukam dalej. Zniechęcenie ogarnia mnie czasami gdy widzę głupotę ludzką i nie mogę nic z tym zrobić. Postanowiłam być czujna i gdy pojawi się takie uczucie, przestać się zniechęcać do ludzi, do siebie i do sytuacji. Nie jestem zła i sfrustrowana i naprawdę życie przynosi mi radość.


W moim przypadku poczucie przepracowania może być przyczyną pękających żył. Coraz więcej pracy, a coraz mniej czau na inne rzeczy. Odmawiam sobie wyjścia gdzieś, bo trzeba zrobić to czy tamto. Wydaje mi się, że wszystko jest na mojej głowie i stąd poczucie obciążenia. Różne rzeczy muszą być zrobione, a najlepiej zrobię je sama. To idiotyczne, teraz to widzę. Można przecież zorganizować to inaczej. Postanowiłam przestać się przejmować wszystkim, jedne rzeczy robię sama, inne osoby wyznaczone, a niektóre rzeczy w ogóle nie będą zrobione. Świat się nie zawali. Wszystko jest jakby po staremu, a jednak moje nastawienie się zmieniło. Nie wściekam się na siebie, na rodzinę, bo coś nie zostało zrobione. Mówię na głos: teraz tego nie zrobię. Jedne rzeczy można zrobić teraz, inne kiedyś, później. Elastyczność to moje czwarte imię ;) Czuję się bardziej wolna, jakby uszło powietrze z balonu. Jest lepiej. Po 2 dniach zmniejszyło się zasinienie i zaczerwienienie. Cały czas pilnuję się, żeby obowiązki nie stały się za bardzo obciążające. Trochę to potrwa, bo na zmianę swoich nawyków potrzeba czasu. Widać zmianę na nogach, więc idę w dobrym kierunku. Nie chodzi o unikanie różnych sytuacji, ale o zmianę nastawienia.


Każdy może być zdrowy. Zdrowie wymaga pracy. Jeśli masz podobne schorzenie, spróbuj sobie pomóc. Sprawdź czy to działa też na ciebie.




23/11/2012

Świat jest taki jaki być powinien

Na taką wypowiedź natknęłam się w Rozmowach z mędrcem hinduskiego filozofa Nisargadatta Maharaja. Zmarł w 1981 roku na raka gardła.



Może mieć rację. W końcu był mędrcem. Zasada Huny - IKE - świat jest taki jaki myślisz, że jest,  ma zastosowanie do najbliższego otoczenia. Bo tylko na to mam wpływ, lub tak mi się wydaje. Mogę wpłynąć na pogodę, sprawić, że zza chmur wyjdzie słońce. Ostatnio rozgoniłam chmury, bo mgła była przytłaczająca. Niestety to działa na kilka godzin. Gdyby więcej osób sobie tego życzyło, efekt utrzymałby się dłużej. Niestety nie mam wpływu na politykę, której unikam jak ognia. Wiadomo, że obojętność zabija (doświadczenia Masaru Emoto i internautów), więc staram się nie dawać temu swojej energii. Człowiek zupełnie nie panuje nad Naturą. Jest zaskakiwany trzęsieniami ziemi, huraganami i pożarami. I jest bezradny jak małe dziecko we mgle. Im więcej człowiek sknoci, tym szybciej Natura to naprawi. . 

"Nie ma nic złego w naprawianiu świata. Świat jednak jest taki jaki być powinien. Naprawiać trzeba siebie. Jedynym jednak sposobem naprawiania siebie jest pomaganie światu. Gdy nadejdzie właściwy czas pojawią się ludzie obdarzeni wiedzą i mocą, którzy świat naprawią."

Człowiek ma wpływ tylko na siebie i może się zmienić, jeśli zechce. I o to właśnie chodzi. Mamy żyć i doświadczać, nie oglądać się na innych.

Jeszcze dwa cytaty, które do mnie dotarły głęboko ;)

"Prawda jest prosta i dostępna dla wszystkich. Po co ją komplikować? Prawda jest miłością i umiłowanym. Zawiera w sobie wszystko, przyjmuje wszystko i oczyszcza wszystko."

  
"Wszystkie pragnienia są złe, zaś niektóre bywają gorsze od innych. Kierowanie się pragnieniami zawsze prowadzi do zmartwień."

Mogę powiedzieć, że nie ma nic od czego jestem uzależniona i czego brak mi doskwiera. Opisywałam niektóre moje doświadczenia wcześniej. Nawet na bloga mogę nie zaglądać jak nie mam nic do powiedzenia ;) Są rzeczy, które mogłabym chcieć, ale nie domagam się ich za wszelką cenę. Jak będą to dobrze, a jak nie, to też dobrze, będą inne, lepsze. Od jakiegoś czasu testuję siebie i wiem, że pragnienia tylko spychają z właściwej drogi. Najlepiej wszystko się toczy, gdy pozwolimy życiu płynąć z wolą Stwórcy. Nie ma to jednak nic wspólnego z biernością. Raczej chodzi tu o czujność i permanentną obecność w tu i teraz. Bądź uważny.


Uwaga: Nie jestem wyznawcą żadnej religii, żadnego guru, żadnego mistrza, żadnego filozofa. Musiałabym wtedy zgadzać się ze wszystkim co ktoś naucza, a to jest po prostu niemożliwe, bo ludzie są różni, choć ze sobą połączeni. Ja po prostu zauważam różne ciekawe wypowiedzi, które mogą być też moimi, gdybym wcześniej na to wpadła ;)



02/11/2012

Śmierć

Możesz mieć pewność, że umrzesz. Każdy umrze. Jedyna pewna rzecz na tym materialnym świecie. To kres życia. Już nic nie możemy zrobić, naprawdę nie mamy czasu na nic. I o tym zdecyduje ten kto nas stworzył. Nie ty.


Każda rodzina przeżyła śmierć bliskiej osoby. Zawsze jest za wcześnie, nikt nie jest gotowy na śmierć.


Najbardziej przeżyłam śmierć babci mojego męża w 2000 roku. Nic nie wskazywało, że odejdzie, bo czuła się dobrze. Pewnego dnia zabolał ją brzuch, pomyślała, ze się czymś zatruła. Bolało ja bardzo i poszła do szpitala. Lekarze otworzyli ją i zaraz zaszyli. Nam powiedzieli,że nic nie mogą zrobić. Wypisali ją do domu i kazali dać pyralgin, jak będzie ją bolało. Mąż pojechał do hospicjum, bo ktoś tak nam doradził. Dostaliśmy receptę na morfinę. Tam pracują prawdziwi lekarze. Na drugi dzień babcia zmarła, we śnie, w ogromnym bólu, niczego już chyba nie czuła. I nie tego się spodziewała. Przez dwa lata nie mogłam się pozbierać. Miałam poczucie, ze nie dość dobrze ją traktowałam. A najgorsze, że nie mogłam tego naprawić.


Postanowiłam nie czuć się już tak nigdy.


Zaczęłam sobie wyobrażać, że ktoś z mojej rodziny odszedł. Najpierw było uczucie żalu, tęsknoty, że już nie będę mogła coś mu powiedzieć, coś zrobić, poświęcić mu więcej czasu. Żal, że nie zdążyłam z czymś. Naprawdę płakałam. Potem wracałam do rzeczywistości i po prostu robiłam to czego teoretycznie nie zrobiłam dla tej osoby. Tak postępowałam z każdą osobą w mojej rodzinie. Najtrudniej było z dziećmi. Na to nie da się przygotować. Gdy umiera dziecko to tak jakby część matki umarło. Smutek będzie zawsze. Wykorzystuję czas jaki mi pozostał na kontakty z bliskimi. Żeby potem niczego nie żałować. Śmierć może przyjść znienacka. Wydaje mi się, że lepiej teraz zniosę czyjeś odejście, choć wolę tego nie sprawdzać.



Dziwne, że obraz śmierci dla mnie to nie kostucha w czarnej pelerynie z kosą. To nie jest moje wyobrażenie śmierci. Dla mnie śmierć kojarzy się z zapadaniem w sen, czyli zimą. Natura zamiera zimą. Rośliny umierają, składają nasiona w ziemi, czekają żeby wiosną ożyć. Nie wszystkie.

01/11/2012

Masłowska jest u mnie

Najpierw trafiłam na wywiad. Zdziwiłam się, że są jeszcze takie osoby. Przecież ona myśli tak jak ja. Czasami wydaje mi się, że wszyscy ludzie to jakieś wytwory mojej wyobraźni i tylko ja jestem prawdziwa. Niespodzianka, jest więcej takich ludzi. Masłowska jest taka młoda, a taka mądra ;)


Postanowiłam, że przeczytam jej nową książkę.


Miałam dużo pracy i między księgowaniem kolejnych faktur słuchałam radia. A tam polecano właśnie tę książkę. Wysłałam mejla i przysłali mi ją. Nie musiałam kupować. Książka sama do mnie przyszła ;) To już nawet nie synchronizacja, to kreowanie rzeczywistości ;)



 


Powieść czyta się szybko. Połowę przeczytałam siedząc u fryzjera i czekając, aż farba wsiąknie w odrosty. Okładka bardzo mi się podoba. To ja lub ty, jeszcze oddychasz, jesteś ponad, ale niedługo zaleje cię zielony ocean absurdu, i znikniesz. Będziesz taka jak wszyscy. Musisz się uratować.


Masłowska jest utalentowaną pisarką i normalnie patrzy na świat, który dzieje się obecnie. Umie go barwnie opisać, bo czy można odżywiać się zapachem czekolady?


Ludzie akceptują wszelkie głupoty i zło. Po ulicach chodzą mordercy i pedofile. Nikogo to nie obchodzi. Na zakupy nie chodzi się z koleżanką tylko z osobistym shoperem. Co masz jeść powie ci dietetyk, też osobisty. Już się normalnie nie ubierasz tylko wykonujesz stylizację. Ludzie oddali swoją wolność i nawet nie zdają sobie z tego sprawy.


Faktycznie świat się kończy na naszych oczach.