31/12/2020

Ostatni dzień roku

W końcu się doczekaliśmy. Kończy się 2020 rok. Przestępny. Wiadomo już, że dodatkowy dzień zwiastuje kłopoty.

A ja jestem wdzięczna. Za to, że dotrwałam w dobrym zdrowiu fizycznym i psychicznym.

Ostatni sukces to grudnik, który zdążył zakwitnąć dzisiaj. Tylko jeden, ale jutro będzie kolejny i kolejne. Od rana mam dobry nastrój.


W końcu nazwa zobowiązuje. To ostatnia chwila.

To roślinka, którą dostałam w zeszłym roku na imieniny. Rosła sobie bez problemów cały rok. U siostry zakwitł w listopadzie, a u mnie nie. Posłużyłam się prośbą, groźbą i szantażem. I osiągnęłam cel.

Czym mam się martwić? Chyba nie tym na co nie mam wpływu. Dzięki koleżankom wiem, kiedy mam zakładać maskę i które sklepy będą nieczynne.

Nietzsche powiedział, że czasem dochodzimy do momentu, w którym robi się tak źle, że można uczynić tylko jedno z dwojga – śmiać się albo oszaleć.

I trzeba się śmiać. Komu przeszkadzają sklepy z ciuchami, w którym jest znikoma liczba ludzi. Kasjerki w supermarketach nie zachorowały przez 10 miesięcy. Nigdzie nie ma chorych, więc się cieszę. Nie oglądam programów informacyjnych w tv, a w necie szybko mijam wieści z frontu. W moim świecie nie ma chorych na kowida. Byli chorzy na grypę i wyzdrowieli bez pomocy kogokolwiek. Jestem szczęściarą. Większość ludzi też.

Gdy w święto zmarłych jechałam obok cmentarza to widziałam samochód policyjny z włączonym silnikiem. Gdy po godzinie wracałam i znów ich widziałam, z ciągle pracującym silnikiem to zaczęłam się śmiać. Aż ludzie w autobusie przyglądali mi się z niepokojem. Wyobraziłam sobie jak ten wirus opuszcza groby i ich atakuje. Przecież to śmieszne. I straszne.

A restauracje miały być czynne tylko do 23, bo potem z kątów wychodzi wirus i może się rzucić na głodnych ludzi.

Czy oni naprawdę wierzą, że nikt im nie napluje do posiłku? Kiedyś.

Albo zamykanie parków i lasów. Dlaczego zgodziliśmy się, żeby do władzy doszli mierni ludzie. Jak można ich poważnie traktować.

Gdy wracałam z Wigilii zapomniałam o masce. Przypomniało mi się po kilometrze. Nie założyłam. Bo miałam szalik. Czekałam na atak kowida. Nie nastąpił. Ciągle jestem zdrowa, jak i reszta znajomych i rodzina.

Gdy zakładam maskę zawsze mówię: skuś baba na dziada. To mi zostało z dzieciństwa. Gdy byłam do czegoś zmuszana to zdanie było moją ochroną. Robiłam co chcieli, ale pod groźbą kary. Może liczyłam, że osoba zmądrzeje.

Mali ludzie zawsze muszą wzbudzać strach, bo inaczej nikt by ich nie słuchał.

Ale jak jest za bardzo strasznie to robi się wesoło. Taki wentyl bezpieczeństwa.

Pomyśl, że jesteśmy w eksperymencie Stanleya Milgrama (zamordowanego). Eksperyment_Milgrama Jakie głupoty władza może na nas wymuszać, a my się nie sprzeciwiamy. Każą facetom chodzić w sukienkach, a kobietom zakładać opaskę na oko, pirata. Wszystko wykonamy? Oczywiście, bo będą kary, jak za zbrodnie. Pamiętaj, że wszystko przemija. Źli ludzie odejdą, a właściwie wykurzy ich wiatr zmian. Bo zawsze odchodzą.

Jestem wdzięczna, że mój ojciec przeżył zawał i żyje. Dzięki lekarzom. On jest już stary, ale nie byłam gotowa na pozbawienie rodzica. Zastanowiłam się i właściwie to nie moja sprawa. Nie mogę go trzymać w nieskończoność. Rodzice nie są własnością nikogo, tak jak dzieci nie są własnością rodziców. To moje ego bało się straty.

Każdy ma własną ścieżkę. Jestem wdzięczna mamie, że mnie nie wyskrobała i pojawiłam się na tym pięknym świecie. Teraz uwolniłam ich, niech się dzieje co chcą. Ojciec mało jadł, więc zdrowie nie wracało. To mu powiedziałam, że jego mama tuż przed śmiercią przestała jeść, a mamy koleżanka przez Alzheimera też zapominała o jedzeniu. Umarły. Czy on też chce umrzeć czy ma plany na życie. Zaczął jeść. Idzie ku lepszemu. Czasem trzeba kimś potrząsnąć, nawet jak ma 86 lat.


Upiekłam ciasto drożdżowe, bo jutro idę w gości. Rano jeszcze upiekę chlebek. Już mi to spowszedniało, bo minęły 2 lata odkąd nie kupiłam chleba w sklepie. Nie wiem dlaczego jako mała dziewczynka stałam przed świętami przed piekarnią, żeby kupić kilka bochenków chleba. Nikt mi nie powiedział, że wystarczy mieć mąkę i można sobie samemu upiec pyszny chleb. I nic się nie marnuje, piekę tyle ile potrzebuję, i rozdaję nadwyżki.

Oczywiście telefon zostaje w domu. Bo tak.

Na nowy rok zacznij myśleć wyłącznie o sobie i swojej rodzinie. Gdy ty się zmienisz, uspokoisz to i świat wokół się zmieni. Nie ma innej drogi. Nie zasilaj obcych, którzy chcą twej zguby. Bez twojej energii oni umrą, odejdą w niebyt.

W obecnym roku odeszło parę spraw, które były dla mnie niekorzystne. Tkwiłam w nich nie wiadomo po co. A teraz ich nie ma. Co za ulga. I wdzięczność, że można.

Jutro nastąpi zmiana kalendarza. To tylko zmiana numerologiczna. 18 dzień księżycowy i 12 Aj. To są rachuby czasu odwieczne. Nie ma początku ani końca. Nie ma się czego bać. Postępuj właściwie, cokolwiek się zdarzy.

Bądź zdrów.

Nieustannie wprowadza mnie w dobry nastrój ta piosenka Earth, Wind & Fire


Dobrze, że nie jesteśmy czarnymi raperami. W tym roku zginęło ich w Stanach kilkudziesięciu. To taki wolny kraj. Nawet nie szukają morderców.



Wypijmy za wolność :) Wojna z ludźmi się skończy.

 

23/12/2020

Sen z ziemniakami

Weszłam do jakiegoś sklepu. Kupiłam 5 kg ziemniaków w siatce. Wyszłam ze sklepu. Tak na wszelki wypadek sprawdziłam paragon. A tam było napisane, że kupiłam 6 kg ziemniaków po 100 zł, czyli zapłaciłam w sumie 500 zł. Właściwie to nie pamiętałam, że zapłaciłam. Wróciłam do sklepu i pokazałam paragon sprzedawcy Ta kobieta popatrzyła i nic nie powiedziała. Podniosłam głos i mówię, że ziemniaki nie kosztują 100 zł za kilogram, więc to pomyłka i proszę o korektę. I dalej apatia tej i kolejnej kobiety z obsługi. Myślałam, że jak podniosę głos to inni klienci mnie poprą. Nic takiego się nie stało. Wszyscy chodzili jak w transie, jak zombie. Niby żyli, ale z ich mózgami coś się stało.

Nie mogłam się z nikim dogadać więc się obudziłam. Z bezradności.

 

Nigdy nie kupiłam takiej ilości ziemniaków. Nigdy nie kupuję warzyw w sklepach, wyłącznie na bazarach i mam swoich sprawdzonych rolników. Wiem, że większość sprzedawców kupuje na jednej giełdzie, ale chociaż jest wybór w odmianach. Dziwny sen.

W realu robiłam normalne zakupy. Najpierw kupiłam suszone polskie śliwki. Potem poszłam po schab, do tych śliwek. Była kolejka. Na dworze stały 3 osoby, bo w środku sklepu były 4 osoby. Za mną po minucie stanęły jeszcze 3 osoby. Dystans pół metra. I nic się nie działo. Zwykle nie stoję w kolejkach, ale dzisiaj musiałam, dla tych śliwek.

Opuściłam na chwilę moje miejsce i sprawdziłam co się dzieje w sklepie, że nikt nie wychodził. Coś tam powiedziałam i wróciłam na swoje miejsce. I wtedy kolejka się ruszyła, wyszła jedna osoba, za chwilę kolejna. Pan za mną powiedział: Ruszyła pani energię. Zdziwiłam się, że użył takiego słowa. Wyglądał na prostego człowieka, trochę nadużywającego. Przecież mu nie powiem, że ja tak mam. Energia jest we mnie i wokół mnie. Potem zaczęłam się tłumaczyć, że każdy jak idzie na zakupy to powinien mieć listę zakupów, wtedy wszystko by szło szybko. On nie ma listy, większość też nie. A ja kupiłam salami, a nie miałam tego w planie, ani na liście.

Energii mam zawsze nadmiar. Tylko często o tym zapominam. Rzadko jestem zmęczona, raczej znudzona rzeczami, które muszę robić, dla pieniędzy.

Ważne, że wszystko mam na te wyjątkowe święta. :)


21/12/2020

Dzień wiatru

To był piękny dzień. Przeżyliśmy kolejny koniec świata, czy czegoś tam.

Pierwszy dzień nowego cyklu.

Słońce weszło do znaku Koziorożca, a Jowisz i Saturn do Wodnika.

Będzie więcej powietrza. Przyda się trochę wiatru w tym zatęchłym świecie.

 

21.12.2020 = 10, to 356 dzień przestępnego roku i jest 10 dni do końca kalendarzowego roku. Wartość tego dnia to 10, czyli mocniejsza Jedynka – początek. Od ciebie zależy czego. To dobry dzień na ustawienie celów na kolejny rok i na 20 lat. Właśnie dziś. O czym marzysz? Zastanów się i wypowiedz. A potem obserwuj co się będzie działo. Zasiej ziarno, a potem będziesz zbierał to co zasiałeś.

To taki dzień jest ważny, a nie jakiś tam sylwester. Wiedzieli o tym starożytni, którzy byli mądrzejsi od nas. Media trąbią o wyjątkowej koniunkcji, a nie tłumaczą co się będzie działo, gdy 2 planety społeczne wchodzą do żywiołu powietrza. Takie koniunkcje są co ok. 20 lat, ale do tej pory były w żywiole ziemi - materii. 

U mnie dzisiaj były pootwierane okna. Nie zdążyłam ze sprzątaniem, bo mam jeszcze do zrobienia dużo niepotrzebnych rzeczy. Ciągle coś wyrzucam, robię miejsce na nowe. Jeśli jesteś przywiązany do swego poukładanego życia, to może być ci ciężko. Jeśli jest ci źle, to może być gorzej. Gdy w domu jest pożar, to otwarcie drzwi i okien spowoduje jeszcze większy ogień. Trzeba być uważnym i rozważnym.

W prawdziwym kalendarzu Majów jest to 1 Iq czyli dzień wiatru. Zmiana pory roku, dzień przesilenia zimowego na naszej półkuli. Wiać będzie też w ciągu kolejnych 13 dni (trecena). Będzie bolało. Bądź elastyczny i otwarty na zmiany. One będą czy tego chcesz czy nie. Stare odchodzi, bo już nie działa. Nadchodzi nowe. Postaw na komunikację. Wiatr to też tchnienie życia. Tylko żywa istota może tworzyć. Jak mój tata. Dzisiaj robił kiełbasę, choć jest słaby. Zawsze robił więc przed kolejnymi świętami też. Póki jest żywy. Dusza to Saq Iq - biały oddech, który utrzymuje nasze ciało.

Siła wiatru Ig jest taka, że zmian nie da się uniknąć. I kiedyś nie zrobi tego co zawsze robił.

Dlatego każą nam siedzieć w domach, żeby nie poczuć wiatru zmian. Czy można bez powodu wydawać takie polecenia? Może powiać lekki wietrzyk, albo huragan. To zależy od skostniałych struktur.

Ludzie się zastanawiają dlaczego pewne decyzje zapadają w konkretne dni. Niby nic takiego się nie dzieje, coraz mniej chorych w szpitalach, a tu takie restrykcje. Po co komu szczepionki, gdy przez 10 miesięcy nie zachorował, albo wyzdrowiał. To wszystko po to, żeby każdy żyjący na tym świecie przejrzał na oczy. Trzeba wyrwać się z tego marazmu, niekompetencji, głupoty, korupcji.

Np. w moim mieście, czym tłumaczyć decyzję opłat za śmieci w oparciu o zużycie wody? Koleś, który kupuje wyłącznie dania gotowe w plastiku, za śmieci zapłaci złotówkę, bo nie zużywa wody do gotowania, zmywania naczyń itd. Ma wszystko jednorazowe, a teraz jeszcze przestanie się myć i spuszczać wodę w wc. A przecież generuje tony śmieci, których nie da się zutylizować. To tylko przykład decyzji urzędników, którzy nie myślą. Czy my się mamy na to godzić? To już nie jest śmieszne, to straszne, komu pozwalamy tworzyć prawo. Jak tu przestrzegać takie przepisy. Może jakieś badania mózgu zamiast CV dla urzędasów.

Trzeba zrobić z tym porządek i podziękować za ciężką pracę utrudniania ludziom życia. Przecież to ludzie są najważniejsi, ich dobro i rozwój.

Dbajmy o siebie i bliskich. A reszta sama się ułoży.

Kosmos ze spokojem patrzy co się tu dzieje.

Na południowo-wschodnim niebie moja ulubiona konstelacja.

 


Miałam już nie pisać, ale muszę gdzieś przelewać swoje myśli. Dzisiaj trochę chaotycznie piszę, ale to wpływ tego wiatru ;)

Po to żyjemy, żeby się rozwijać, poszerzać swoją świadomość. Doświadczać. I zauważyć w końcu, że wszyscy pochodzimy od jednego Stwórcy i jesteśmy ze sobą połączeni. Przecież potrzebujemy każdego palca u ręki. Nie obcinamy go, bo go nie lubimy.

Odetchnij pełną piersią na świeżym powietrzu i patrz w przyszłość z optymizmem. Akceptu, nie walcz.


11/12/2020

Sen z niebieskimi kwiatkami

Byłam w domu. Stałam przy oknie. Na parapecie stała doniczka z kwiatami.

Opowiadałam komuś jaki to wyjątkowy kwiat.

Kwiat był podobny do szczawika. Było pełno cieniutkich łodyżek. Na końcu każdej był kwiatek. Nie było listków, ale reszta rekompensowała ten brak.



Mówiłam, że ta roślina ma piękne kwiaty, w formie tulipana tylko odwróconego.

A ta osoba mówi, że są już takie kwiaty, nazywają się dzwonki, i są też konwalie.

Zgoda, ale ten kolor jest wyjątkowy, bo niebieski. Oczywiście, że są kwiaty niebieskie, wystarczy czegoś dodać do wody. No dobrze, może nie są wyjątkowe.

A właściwie to wyglądają jak grzyby. Faktycznie odpowiedziałam, jak opieńki lub psie, bo są takie wiotkie.



Popatrzyłam na nie jeszcze raz, obiektywnie. Wyglądały jak niebieskie grzyby w doniczce. Czym tu się zachwycać.

Obudziłam się, bo sytuacja była absurdalna. Czy możliwa jest uprawa niebieskich grzybów?


Gdy się kładę, natychmiast zasypiam. Budzi mnie alarm o 8. Gdyby nie on, to spałabym chyba do południa.

Obudziłam się w świetnym nastroju.

Zaczęłam się zastanawiać co było ważnego w tym śnie. Może ten kolor?

Lubię niebieski i magenta, ale mam mało rzeczy czy ubrań w tym kolorze. Kiedyś miałam więcej.

W senniku papierowym znalazłam taką listę.



Czytając ją jeszcze bardziej się rozbawiłam. To smerfy są istotami boskimi?

Niezbyt mi się podobają niebieskie kwiaty, jak np. róże. One powinny być zawsze czerwone, różowe, białe lub żółte.

Może ważne było to, że sen był dobry, a nie koszmar.

Ostatnio wszystko wprawia mnie w dobry nastrój. Najważniejsze, że grypa zniknęła, bez tabletek i szczepionek.

Niedawno bolał mnie ząb. Rozmawiałam ze znajomym przez telefon. Na pytanie jak się czuję, odpowiedziałam, że źle, bo boli mnie ząb, a nie mam żadnej tabletki. A on na to, że zna najlepszy sposób na bolący ząb. Gdy spytałam jaki, to powiedział: DENTYSTA.

Prawda, że zabawne :) Gdzie szukać stomatologa o 22 w sobotni wieczór. Śmiałam się aż mi przeszedł ból. Nie boli mnie do dzisiaj, ale wizyta będzie konieczna.


A tutaj piękne roślinki stworzone przez firmę jubilera Carla Faberge (od jajek)

 


 


Wazon z kryształu górskiego, sprawia, że wygląda jakby był wypełniony wodą, liście z jadeitu, złote łodygi z grawerem, puszek ze srebrnych nitek.

Więcej obrazków tu kamienne_kwiaty

Takie sztuczne kwiaty mogłabym mieć. Warte więcej niż biżuteria. I przy okazji piękne.


10/12/2020

Pierwszy śnieg i monolity

Przyszedł 346 dzień roku i w moim mieście zrobiło się biało. Po raz pierwszy tej zimy. Biały puszek przykrył szarobure chodniki i ulice. Nastrój od razu jest lepszy. Jest czysto i widno.


Dowiedziałam się dzisiaj, że o Mikołaju uczą już w przedszkolach i organizują imprezy mikołajkowe. Rodzice muszą kupować prezenty dla innych dzieci i udawać, że to jakiś Mikołaj. To nauka oszukiwania od najmłodszych lat. Po co kłamać. U mnie mówiło się, że prezenty są pod choinką. W szkole też opowiadałam co dostałam pod choinkę, a nie od Mikołaja, wymyślonego przez coca-colę. Nakryliśmy dziadka jak się przebierał, więc nie ciągnęło się tej szopki. W tv nadają filmy o tych co nie wierzą w Mikołaja i udowadniają, że on jest. Ta pazerność do sprzedawania byle czego jest coraz większa. Czy ktoś to przerwie? Dlaczego się na to godzimy. Ziemia to nie śmietnik.

To kadr z filmu Kubricka.

Ciekawe zjawisko. W różnych miejscach świata pojawiły się monolity. Przypominają monolity z filmu „2001: A Space Odyssey” Stanleya Kubricka z 1968 roku. Film powstał na podstawie opowiadań Arthura C. Clarka. W trakcie filmu powstała powieść zbliżona do treści filmu.

Uznano, że te monolity pojawiające się obecnie w różnych miejscach na ziemi, są wydarzeniem artystycznym. Czyli nic nie znaczą.

Akurat teraz znowu ktoś ujawnia, że rządy państw wiedzą o obcych i z nimi współpracują.

Monolity pojawiły się 52 lata po premierze filmu. Młodszy Kubrick zmarł w 1999 roku w wieku 71 lat, a Clarke zmarł w 2008 roku w wieku 91 lat.

W filmie, małpy, które dotknęły monolitu zmieniły się, na lepsze. Zmądrzały, a potem był rozwój. Więc czym one są? Czy to portale czasoprzestrzenne, czy cokolwiek innego nieziemskiego?

Na pewno się o tym dowiemy, bo chyba wszystko zmierza do ujawnienia tajemnic.

 

U Clarka monolity były związane z Saturnem, a u Kubricka z Jowiszem.

I teraz 21 grudnia obie te planety będą w koniunkcji. Ciekawe zjawisko astronomiczne, więc już ogłoszono wielki reset. Koleżanki dzwonią do mnie i pytają czy będzie koniec świata. Co można powiedzieć. Co roku wieszczą końce, a świat trwa. I tak będzie. Niektórzy nawet tego nie zauważą.


Tak jak ja przez 10 miesięcy nie zauważyłam nikogo przeziębionego. Nie śledzę rankingów chorych, ale wiem, że ludzie gdzieś chorują i zdrowieją, a niewielu umiera. Jak co roku. Te fotki pustych łóżek nastrajają optymistycznie i nie budzą strachu.

Więc po co te szczepionki? Szczepionki na grypę nie działały, a te mają działać? Opracowane na kolanie w kilka miesięcy.

Czyżby?


To strona fundacji, która finansuje Pfizer od 2016 roku. Poszło na badania ponad 17 mln, więc musi się zwrócić. Od 4 lat szukają szczepionki i chyba ją mają, ale na jaką chorobę. Ciekawa ta strona gatesfoundation

Swoją drogą Pan Brama to biedny człowiek. Ma ogromną kasę i zamiast zrobić coś dobrego dla ludzkości, uwikłał się w eugenikę. I takim zostanie zapamiętany, jeśli w ogóle ktoś go zapamięta gdy już odejdzie w zaświaty. Przyczynił się do zaśmiecenia planety. W całej Afryce można trafić na stare monitory od jego komputerów. Czy on nie pomyślał, jak to utylizować.

To samo robi Pan Piżmo. Zaśmiecił orbitę Ziemi starlinkami. Łączność telefoniczna bardzo się pogorszyła, więc wymiana informacji kuleje. Przecież nadchodzi era Wodnika, gdzie informacja będzie podstawą życia. Tyle śmieci lata nad naszymi głowami, a nikt globalnych śmieciarzy nie rozlicza. Ciekawe gdzie się podziała butelka pet, którą zabrali ze sobą na ISS dwaj astronauci. Że też te śmieci nie trafiają do ogródków właścicieli.


08/12/2020

Sen z 3 psami

Byłam w Nowym Jorku. Z jednym znajomym poszłam do innego znajomego. Wzięliśmy ze sobą psy. Właściwie to psy same poszły z nami. Nasze psy były wolne, nie miały obroży, robiły co chciały, biegały gdzie chciały. Były szczęśliwe. Dom, do którego poszliśmy był duży i ciemny. Miał wiele pokoi i zakamarków. Nasze psy biegały sobie po całym domu. Zwiedzały teren. Ja ze znajomym rozmawialiśmy i czekaliśmy na gospodarza.

W pewnej chwili usłyszeliśmy strzał. Po chwili właściciel domu wszedł i powiedział, że musiał zastrzelić psa, bo go zaatakował. Przyszedł z innym pięknym psem.

Nie zrobiło to na nas żadnego wrażenia. Atmosfera była miła. Czuć było, że wszyscy są szczęśliwi i wolni, nic nas nie ograniczało. Chwilo trwaj! Można powiedzieć.


ang. artysta Edwin Henry Landseer (1802-1873)

Dziwny ten NY. Przecież tam są mikro mieszkania, a nie domy jak w UK. Musiałam widzieć jakieś napisy, nazwy ulic czy miasta itp.

To dziwne, że miałam psa. Nigdy nie będę niewolić żadnego żywego stworzenia. Dlatego chyba we śnie występujące w nim psy były wolne, robiły co chciały, chodziły gdzie chciały. Akurat teraz były z nami. I były piękne, majestatyczne, prawdziwe. A nie zmodyfikowane przez ludzi, jakieś krzyżówki ras dla uciechy ludzi, też tych koronowanych. I nie miały imion.

Nie mogę oglądać śniadaniówek w tv, bo tam zwierzęta są męczone, biegają wśród setki ludzi, w nieznanych sobie miejscach. Przeżywają ogromny stres i mogą z\robić komuś krzywdę. I ci ludzie udają miłośników zwierząt. A nawet nie słyszą co one mówią i myślą. To jest właśnie problem ludzi. Z egoizmu biorą sobie do domu niewolników i robią z nimi co chcą. Bo to ich własność. Z jednego więzienia (schroniska) zwierzęta trafiają do kolejnego więzienia, domowego. Takie zwierzęta tracą swój instynkt. Czasem sobie przypomną krzywdy i odgrywają się na ludziach.

Każda żywa istota zasługuje na wolność. Po czynach poznacie podlych ludzi.

Z Botswany znowu zniknęły słonie. W ubiegłym roku nie było ich kilka miesięcy. Teraz znowu gdzieś się zapodziały. Na pewno nie trafiły do Bali, żeby wozić turystów. Nauczyć posłuszeństwa można każdego. Ale instynkt zawsze się budzi, w najmniej spodziewanym momencie. Nie czuję współczucia dla ofiar.

fr. artysta Jean-Leon Gerome (1824-1904)
"An Arab and His Dogs"

Miałam dobry dzień, dobry nastrój, same dobre wiadomości. 

Nie spotkałam żadnych psów. 🌜🌞🌛