31/05/2020

Łazienka

Planujemy zrobić remont w łazience rodziców. To ważne miejsce dla taty odkąd wrócił ze szpitala. Człowiek stary i chory raczej nie potrzebuje wanny, tylko prysznic. W wannie może zasnąć i się podtopić. Zużycie wody nie jest problemem kiedy człowiek kąpie się raz na jakiś czas. W łazience jest ciemno i wszystko jest zniszczone. Konieczna jest zmiana. Będzie trudno, bo jest tam tylko wanna, sedes i kosz na brudne ubrania. Na więcej nie ma miejsca, choć na półkach jest pełno różnych zbędnych rzeczy.

Moja podświadomość już wiedziała o zbliżających się problemach skoro 13 dni przed zawałem taty miałam sen-z-lazienka.

Dawno temu gdy ojciec wyjechał w 3 dniowa delegację to tapetowałyśmy w trójkę przedpokój. Wyszedł okropnie tandetnie, bo miałyśmy złych doradców. Tata musiał potem poprawiać. Był zły, ale krótko. Skoro 3 kobiety wzięły się za zmianę to musiała być konieczna. I znowu planujemy zrobić coś bez jego wiedzy. Za 4 tygodnie tata idzie na 3-4 tygodniową stacjonarną rehabilitację, więc będzie okazja na remont. Niestety trudno znaleźć kogoś rzetelnego, kto wykona zlecenie w miesiąc.

W 50 letnich blokach nie ma możliwości zmiany rozkładu mieszkania.

Trzeba ulepszyć to co się ma.

Mieszkanie ma wspierać mieszkańców, zapewnić dobrobyt i zdrowie. Dobrze jest znać zasady feng shui, energia powinna płynąć niezauważalnie jak wiatr i woda.

Najkorzystniejsza lokalizacja łazienki to z daleka od drzwi wejściowych, nie w środku, nie w strefie bogactwa i nie na wprost wejścia. Dlaczego w budownictwie powojennym wszystkie bloki z dużej płyty budowane były w ten sam sposób? Łazienka jest blisko wejścia. I to tak umiejscowionym, że drzwi do niej muszą być zamknięte, żeby wejść lub wyjść z domu. Wielu architektów też nie ma pojęcia o FS, bo znam 20 letnie domy rodzinne z łazienką blisko wejścia.

A co mamy w amerykańskich filmach? Gdy ktoś chce skorzystać z łazienki to gospodarze wysyłają gościa „korytarzem do końca i po lewo”, albo do „łazienki na piętrze i w prawo”. Zawsze w filmach łazienka jest daleko. Nie ma możliwości, że gdy ktoś przychodzi do domu to np. pani domu bierze prysznic. W Rosji jest jeszcze gorzej, bo tam dużo jest mieszkań ze wspólną łazienką (i kuchnią) dla całego piętra. To już w akademikach każdy ma własną łazienkę i wspólną kuchnię (nie zawsze).

Czyżby taka architektura mieszkań dla mas była celowym zabiegiem? Kto to wie. Ale nic straconego. Trzeba się przyjrzeć pomieszczeniu, wybrać kolory, dobrze oświetlić, a Wiatr i Woda będzie płynąć dla naszego zdrowia i szczęścia.

Łazienka zwykle nie jest pierwszym pomieszczeniem, które remontujemy wprowadzając się do używanego lokalu. W moim ostatnim mieszkaniu właśnie od łazienki zaczęłam remont mieszkania. Gdy masz ograniczoną ilość pieniędzy to robisz wszystko w kolejności ważności. Najpierw wymieniłam drzwi wejściowe, bo otwierały się same, na kopa. To było pilne, bo trzeba było też z domu wychodzić;) Łazienka po melinie była straszna. Zwymiotowałam gdy musiałam pierwszy raz z niej skorzystać. Remont trwał 24 dni, a wykonywała go 1 osoba.

Jeśli zaczynasz remont od łazienki to masz intuicję, jak ja :)

W łazience jest dużo wody, a woda jest równa bogactwu. A więc gdy najpierw odpowiednio zadbasz o łazienkę to wzrosną zasoby finansowe twojej rodziny. Tak było w moim przypadku. Wydałam wszystko na ten remont, a potem w cudowny sposób kasa płynęła i remontowałam po kolei wszystko, mieszkając w różnych pokojach.

Jeśli łazienkę traktujesz z pobłażaniem to właśnie to zaniedbane pomieszczenie może być przyczyną kłopotów finansowych i zdrowotnych.

Najlepszy kierunek dla łazienki to północ (woda). U rodziców to jest wschód, a u mnie zachód. Dlatego u rodziców powiesimy lustro na południowej ścianie, żeby pozytywna energia odbijała się do wnętrza. Wystarczy jedno lustro okrągłe. Nadmiar luster (zwłaszcza w częściach) może blokować energię.


W łazience powinno być widno. Nie ma problemu gdy jest okno albo lepiej świetliki. A gdy tego nie ma to musi być dobre oświetlenie. Ani zbyt jasne - rażące, ani zbyt ciemne – depresyjne.

Główną funkcją łazienki jest mycie i wydalanie. Więc musi być czysta. Łazienka jest metaforą tego, jak dbasz o siebie w kategoriach czystości i jak jawisz się światu.

Na półkach i toaletce nie powinno być nic czego nie potrzebujesz. Nie mogą tam stać kremy, perfumy, odżywki i żele pod prysznicem. W środowisku wilgotnym ich użyteczność będzie krótka. U mnie nie ma z tym problemu, wszystko mam pochowane, oprócz kwiatka sztucznego, szczoteczek do zębów i mydeł w płynie.

Kolory.

Są ważne. Za dużo barw wywołuje poczucie chaosu i braku higieny. Najlepsze kolory to biały i odcienie miodu, beżu, a także kolory ziemi: żółty, brązowy, które minimalizują negatywną energię. Można użyć imitację marmuru, bo to dodaje łagodność i poczucie luksusu.

Łazienka rodziców jest w nijakim kolorze z zielonymi płytkami. Moja łazienka jest w odcieniach niebieskiego, od jasnego do ciemnego. Niebieski był mi wtedy potrzebny do relaksu. Wiadomo, że kolor ten redukuje poziom stresu, obniża ciśnienie krwi, a zielony uspokaja wzrok. Niebieski i zielony zapobiegają też zapychaniu się rur. To fakt.

Ziemia dominuje nad wodą, więc pozostawi bogactwo w twojej rodzinie.

Lustrzane kafelki to też woda. Jednak za dużo kafelków daje ograniczenie bogactwa, czyli pieniądze są chomikowane, a nie puszczane w ruch.

Najgorszy kolor to czerwony. Niby rano cię otrzeźwi, ale kąpiel przed snem może cię za bardzo pobudzić.

Drzwi do łazienki powinny być zawsze zamknięte. Deska klozetowa również, żeby energia nie spłynęła do kanału, a z nią twoje pieniądze. Ciekawe gdy komukolwiek o tym powiedziałam to już nigdy o tym nie zapomniał. Nie lubię słuchać narzekań, że ktoś ma za mało kasy, albo, że pieniądze się go nie trzymają. Zamknij deskę i nie płacz.

Zakrywamy też wszystkie rury, im mniej je widać tym lepiej.

Dbaj, żeby woda nie kapała – marnowanie pieniędzy na głupoty. Trzeba regularnie wietrzyć otwierając okno (jak masz) i uruchamiając wentylator.

Można wstawić też pachnącą dekorację, jak świece zapachowe i olejki eteryczne.

W łazience ma być czysto, schludnie i ładnie. Nawet jak jest bardzo mała.

I tak będzie u rodziców. Ciekawe czy to możliwe na niecałych 4 m².


Często na filmach w łazienkach są dwie umywalki, czy dwie muszle sedesowe.

Jeśli masz duży dom i dużo pieniędzy to lepiej mieć kilka łazienek i łazienkę dla gości (sedes i umywalka). Nadmiar wody może pochłonąć twoje finansowe i duchowe zasoby. Powinno się spowalniać energię, a nie pozwalać, żeby wlatywała i wylatywała bez ograniczeń.

Młodzi Bieberowie oglądają stary dom-Madonny, który ma 400 m² i 14 łazienek. Madonna mieszkała w nim tylko 10 lat. Ciekawe czy sprzątnęła choć jedną łazienkę. Nie zazdroszczę. Lubię to co mam.



27/05/2020

Sen z ubraniami

To sen z wczoraj 26 maja nad ranem. Nie miałam wczoraj czasu, żeby go tu wpisać.

Miałam firmę, ale inną niż teraz. Szyłam ubrania. Przyszła klientka i ja pokazałam jej trencz, który uszyłam. Był koloru jasnego, dokładnie taki jak na fotce (ze sklepu). 


Miał dużo szczegółów, guzików, patek, kieszeni, pasków. To pracochłonne szycie. Nie umiem szyć takich rzeczy. Klientka była zadowolona. Jak dla mnie to kolor nieciekawy, nie ubieram się w takie. Potem przyszła kolejna klientka i pokazałam jej spodnie, które uszyłam na jej zamówienie. Zaczęła się czepiać koloru. Dla niej spodnie były czarne, a ja jej na to, że są CZE KO LA DO WE, wycedziłam. 
Jest różnica między czarnym a czekoladowym kolorem, czy nawet brązowym. Potem jeszcze coś uszyłam, chyba buty, ale zapomniałam co to było, bo nie zapisałam snu. W tym śnie uszyłam własnoręcznie na maszynie 3 różne rzeczy. Dla innych, nie dla siebie czy rodziny.


Dziwny to sen. Umiem szyć, ale rzeczy lekkie: bluzki, koszule, sukienki, spódnice, luźne spodnie, ale nie np. dżinsy. Dziwiłam się, że ludzie chcą, żeby im uszyć coś co można kupić w sklepie. Teraz nie uszyłabym trenczu, jest za trudny. Od dawna nie tknęłam maszyny, nawet nie wiem czy nie trzeba jej wyczyścić i wyregulować.
Może będę jeszcze szyła, jak w sklepach nie będzie niczego ciekawego.
Mam wiele umiejętności, więc zmiana zawodu nie jest mi straszna, a wręcz pociągająca. Może brakuje mi pracy fizycznej?


24/05/2020

Serce

Tata już w domu. Po 8 dniach w szpitalu. Wypisany w stanie ogólnym dobrym.


Ma 10 leków i łyka 12 tabletek dziennie. Dochodzi do siebie. Już jest zapisany na rehabilitację. Najbliższe 12 miesięcy mamy zaplanowane.

Od lat ludzie mają zawały, a zalecane leczenie to obniżanie cholesterolu, przez dietę, polegającą na eliminacji tłuszczów zwierzęcych.
Nie ma na to dowodów naukowych. Pisałam kiedyś o „zdrowej śmierci” tu zdrowa-smierc , czyli o kilku zakonnikach, którzy nauczali co jeść, żeby mieć zdrowe serce. Klimuszko (75) prowadził niezdrowy tryb życia, palił jak smok i zmarł na niewydolność krążenia. Ojciec Grande (79) i Grzegorz Sroka (76) nauczali to samo, czyli zdrowe jedzenie, a mieli rozległe zawały i zmarli. Mówca motywacyjny, psycholog, autor bestselerów w stylu Jak żyć, Wayne W.Dyer też zmarł na zawał (miał 75 lat), a wcześniej miał białaczkę (zgubienie sensu życia). Co innego kazał robić innym, a sam się do tego nie stosował. Jedzenie nie ma zdrowia czy choroby. To błąd logiczny powtarzany przez wszystkich. Nie ma zdrowego jedzenia. Każde jedzenie wpływa na człowieka, na jego zdrowie. Co to znaczy: na talerzu leży zdrowa sałatka, a obok leży mniej zdrowa. Wg tej pokręconej logiki, dla mnie zdrowa była wątróbka, bo spowodowała wyleczenie z anemii. Jarmuż może mnie zabić. Co jest korzystne dla jednych, może być zabójcze dla innych.

Theodor Billroth (1829-1894), twórca nowoczesnej chirurgii i muzyk, wykazał, że to tarczyca może być przyczyną miażdżycy. Jego studenci usunęli tarczycę u kóz i jagniąt, co spowodowało skok cholesterolu i całkowitą miażdżycę tętnic. A przecież to zwierzęta roślinożerne.
Ostatnio znów pojawiły się kozy, a nawet roślinki. Stwierdzono u nich koronawirusa po testach. Czy ktoś spytał co takiego te testy wykrywają? Ludzie są zdiagnozowani, a nie chorują.
Ale firmy farmaceutyczne wiedziały swoje i wprowadziły na rynek leki obniżające poziom cholesterolu. Nie ma na to żadnych dowodów naukowych.
Ofiar jest dużo. Nawet bardzo znani ludzie chorują i umierają.
Dobrym przykładem człowieka, który stosował ograniczanie tłuszczów zwierzęcych był Eisenhower. „Dzięki” temu miał 5 zawałów i w końcu zmarł na „zastoinową niewydolność serca”.
Eisenhowera poznałam dzięki jego matrycy. Powiedział:

To, co ważne, rzadko jest pilne, a to, co jest pilne, rzadko jest ważne.”

Dzięki temu powstała Matryca Eisenhowera, dzieląca rzeczy na:

  1. ważne i pilne – jak ostatnio faktura z fikcyjnym zużyciem gazu
  2. ważne i niepilne – jak deklaracje podatkowe, które muszę wysyłać do konkretnego dnia
  3. nieważne i pilne - rachunki
  4. nieważne i niepilne – często dostaję mejle oznaczone jako pilne;) a są nieistotne, już nie reaguję.
To najlepsze narzędzie do zarządzania czasem, moim zdaniem. Gdy ma się taką pracę jak moja i jest się z natury leniwym, to matryca jest koniecznością, żeby nie wpaść w kłopoty.


Dwight David Eisenhower 14.10.1890=6 i 6/7/3/4.
Dlaczego miał tyle ataków serca? Jako rasowy żołnierz i człowiek, który wydawał rozkazy stracił radość życia. Zobaczył jak bezsensowne są wojny. Był człowiekiem wrażliwym i urodzonym wojskowym (4 w duszy - budowniczy struktur).

Gdy nie wysłano go na front I wojny światowej, wpadł w depresję. Pozbierał się i wspinał po szczeblach kariery. Został 34 prezydentem, po Trumanie i przed JFK. Był pracowity. To prezydent od przyłączenia do Stanów Alaski i Hawajów, od NASA i DARPA i ocieplania zimnej wojny. Nie dostał Nobla za działania pokojowe, bo pokojowego Nobla dostaje się za wysyłanie żołnierzy na bezsensowną śmierć, jak 44 prezydent.
Pierwszy zawał miał w 1955. Jego osobisty lekarz, Paul Dudley White, zalecił prezydentowi ograniczenie tłuszczów zwierzęcych. A cholesterol dalej rósł. Dlaczego nie zmniejszono mu w diecie węglowodanów złożonych, co też obniżyłoby cholesterol.
Potem w 1956 – operację jelit, w 1957 udar mózgu, a potem jeszcze 4 zawały. I ciągle ograniczał tłuszcze.
Ten lekarz to ciekawy człowiek. Kazał swoim pacjentom biegać po schodach, z piwnicy na 3 piętro, mierzył im ciśnienie i obserwował. Jeśli stan pacjenta był zadowalający to orzekał, że nie ma zagrożenia zawałem podczas zabiegu.
Te próby obciążeniowe dawały fałszywe wyniki sugerujące, że wszystko jest w porządku. Serce, jak człowiek, pod presją zdolny jest do kłamstwa.
Mój ojciec, mimo wcześniejszych raków, był w stanie ogólnym dobrym. Jest szczupły, codziennie wychodził do sklepów, nie miał żadnych stresów. Więc wg lekarzy nie powinien mieć zawału. Może dlatego, że jest w takim stanie przeżył zawał.

Zawał serca to utrata radości życia i to może być prawda, bo Eisenhower wypowiadał się m.in. tak:

"Myślę, że ludzie tak bardzo pragną pokoju, że któregoś dnia rząd powinien zejść im z drogi i pozwolić im na to."

"Nienawidzę wojny nie jako żołnierz, który ją przeżył, tylko jako ten, który widział jej brutalność, daremność, głupotę."

"Wojna jest najtragiczniejszym i najgłupszym głupstwem ludzkości; szukanie celowej prowokacji lub doradzanie jej jest czarną zbrodnią przeciwko wszystkim ludziom."

Nie można być radosnym gdy się widziało okropieństwa wojny. Eisenhower zmarł w wieku 78 lat (28.03.1969). Też był szczupły jak mój ojciec.

Kolejnym sławnym lekarzem, który wypowiadał się na ten temat, był Rudolf Virchow, zwany „papieżem medycyny”.
Rudolf Ludwig Carl Virchow (1821-1902), prekursor medycyny społecznej, patolog, antropolog, autor 2000 prac naukowych, człowiek wielu talentów, napisał, że „cholesterol nigdy nie był przyczyną miażdżycy, ale pojawia się dopiero na końcowym etapie uszkodzenia tętnic. Ten lekarz wie co mówi.
Opisał i nazwał wiele chorób, m.in. białaczkę (1847) czy zatorowość i zakrzepicę. Jako pierwszy badał włosy do celów sądowych. Dla niego podstawą była obserwacja kliniczna, eksperymenty na zwierzętach i anatomia patologiczna na poziomie mikroskopowym.
Odkrył, że określone nowotwory są silnie związane z długotrwałym stanem zapalnym i stosowanie leków przeciwzapalnych hamuje rozwój raka. Przeprowadzał tysiące eksperymentów dla potwierdzenia swoich obserwacji.
Powiedział:
Medycyna jest nauką społeczną, a polityka to nic innego jak lekarstwo na dużą skalę”.

Dlatego gdyby żył teraz to uśmiałby się z kwarantanny osób zdrowych i noszenia masek przez zdrowe osoby. Tak jak wyśmiewał Darwina i jego teorię ewolucji. Właśnie teorię czyli hipotezę niepopartą dowodem naukowym. Neandertalczyka nazwał zdeformowanym człowiekiem, a człowiek to człowiek. Wyśmiewał też Pasteura i Kocha, bo uważał, że choroby pochodzą z nieprawidłowych czynności wewnątrz komórek, a nie z zewnętrznych patogenów, a epidemie mają podłoże społeczne.
Uważał, że zarazki wykorzystują jedynie zainfekowane narządy jako siedliska, ale nie są przyczyną chorób. Podwyższony cholesterol jest tylko znakiem stanu zapalnego w ciele, ale nie jest jego przyczyną. Ściany tętnic uszkadza też podwyższony poziom glukozy i insuliny we krwi. Wystarczy sprawdzić badania chorych zawałowców. Dla mnie Virchow jest autorytetem, a nie kolesie udający ekspertów z tv.

Co jakiś czas w tv w późnych godzinach nocnych puszczają film dokumentalny na temat Mitu cholesterolu. Obniżanie go powoduje więcej szkód niż korzyści. I nic się nie zmienia. Wszyscy zbijają cholesterol.
W Indiach spożycie tłuszczów zwierzęcych jest duże, a miażdżyca tętnic niska.
Cholesterol jest konieczny do prawidłowego funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego. W końcu 23% rezerw cholesterolu znajduje się w mózgu. Niski poziom cholesterolu prowadzi do zmniejszenia pamięci u osób w średnim wieku i starszych. Odżywianie o niskim poziomie cholesterolu osłabia zdolność organizmu do walki ze stresem. Brak tłuszczów zwierzęcych w diecie zmusza wątrobę do wytężonej pracy. Ponieważ cholesterol jest niezbędny do życia, wątroba jest zmuszona do syntezy go z tego, co jest dostępne - z węglowodanów. Brak cholesterolu w diecie to prawdziwy kryzys dla wątroby! Obniżanie cholesterolu zwiększa ryzyko raka, zaburzeń seksualnych, zaburzeń pamięci, choroby Parkinsona, udaru mózgu, samobójstw, a nawet zachowań agresywnych. Po raz kolejny przytoczę tu działania agresywne mordercy swojej rodziny, który na diecie wegańskiej schudł 100 kg. kucharz i wegan Brak tłuszczów źle się kończy, albo śmiercią, albo agresją.
I co można z tym zrobić? Skoro tętnice są zapchane to można rozpuścić złogi wyłącznie tabletkami. I nie dać się zabić. Powiększone serce już nie wróci do poprzedniego stanu. Trzeba żyć z chorobą i likwidować wszelkie stany zapalne.

Gwiazdą opiekuńczą mojego ojca jest 3 nefrytowy pałac. Dostał zawału 133 dnia roku, do końca było 233 dni. 12.05.2020=3+5+4=12=3. Trójki to takie szczęście w nieszczęściu. Dzień 12 Kawoq (ulewa, rodzina, burza) dostarczył naszej rodzinie burzę, choć nikt nie płakał. W 20 dniu cyklu księżycowego się nie umiera.


Chory musi odnaleźć w sobie radość życia. Ostatnio kupiłam 16 sadzonek bratków. Doba jest za krótka i nie zdążyłam ich wsadzić do skrzynek. Gdy tata zobaczył jak wyglądają to się uśmiał. Te bratki należą do 2 ćwiartki matrycy Eisenhowera, są ważne, ale niepilne.

Rośliny sprawiają radość. Od czegoś trzeba zacząć.
Każdy kiedyś umrze, ale tata jeszcze nie teraz. Choć jest starszy niż wszyscy wyżej wymienieni.


Źródła m.in.:
"Genialna maszyna. Biografia serca” Stephen Amidon, Tomas Amidon do poczytania na books google



17/05/2020

Sen z cmentarzem

Byłam na jakimś cmentarzu. Nie był to żaden znany mi cmentarz. Było pięknie, słonecznie, cicho, pusto. Siedziałam sobie na ławeczce z oparciem. Takich ławek nie ma na żadnym cmentarzu! Cmentarz buł zadbany, wszystkie pomniki były ładne i estetyczne. Siedziałam sobie i upajałam się atmosferą i ciszą. Nie zwracałam uwagi na żaden pomnik, nie znam żadnych nazwisk.
To wyglądało tak, jakbym zamiast do parku poszła na jakiś cmentarz. Nic się nie działo. Odpoczywałam.

Obudziłam się zdziwiona, ale też zaniepokojona. Przecież mój ojciec miał zawał i jest w szpitalu.
Musiałam jakoś odreagować.

Akurat 2 dni wcześniej byłam na jednym cmentarzu, żeby zapłacić za kolejne 20 lat grobu bliskiej mi osoby.


Okazało się, że grób jest murowaną piwnicą i nie trzeba nic płacić. Dobra wiadomość. Może dlatego we śnie byłam taka spokojna.

A wczoraj mój szczawik trójkątny zaniemógł.


Stoi w miejscu przodków i rodziny w salonie, więc się zaniepokoiłam. W tym miejscu zawsze stawiam kwiaty kwitnące, albo pnące się do góry. Wtedy zdrowie moich starszych w rodzinie ma być dobre. Kwiatek był podlany więc nie wiedziałam, czy nie bierze na siebie kogoś z rodziny. Miałam tak kiedyś z paprotką. Ja chorowałam, a paprotka więdła. Kupowałam kolejną i było to samo. Dopiero trzecia przeżyła dłużej. Okazało się, że chyba było za ciepło w domu, bo kwiatek wypił kolejną porcję wody i wszystkie kwiatki i listki się podniosły.
Na wszelki wypadek zadałam pytanie wyroczni i dostałam odpowiedź – Koziorożec 15 - „trzeba leczyć, uspokajać, łagodzić i naprawiać życie tych, którzy potrzebują twojej pomocy, wygody i schronienia. Warto podnieść na duchu, to przynosi ulgę i radość. Proste rzeczy wykonywane w czasach uzdrawiania mogą przynieść wszystkim ulgę. Przestroga – zabiegający o uwagę.”


Ta wyrocznia jest zaskakująco dokładna. Wiadomo co robić. Człowiek się uspokaja i zaczyna jasno myśleć i właściwie działać.

Kto chce sprawdzić to polecam zadać pytanie, na które chcemy znać odpowiedź. Tylko się nie uzależniaj ;) Życie będzie łatwiejsze.


Ciężko jest wspierać chorego w szpitalu. Pozostają telefony. Zadzwoniłam, choć wiedziałam wszystko od mamy. I dobrze, wspierałam i dodawałam otuchy. Miałam jednak wrażenie, że chciał wiedzieć co znaczy jego choroba, ale nie zapytał wprost. Na pewno wyśle mamę.
Przy poprzednich chorobach było to samo. Chciał wiedzieć, czy przeżyje i co ma robić. Przecież nie jestem jasnowidzem. Robił to co mu kazałam i wyzdrowiał. Gdy pojawia się rak, to właściwie nic gorszego nie może spotkać człowieka. Teraz jest zawał i słabe serce, więc nie można człowieka dołować.
Co ja mam mu powiedzieć? Że serce to ośrodek miłości i bezpieczeństwa. Gdy jego praca jest zaburzona to znak braku radości. A zawał serca oznacza „wyciskanie z serca całej radości na rzecz pieniędzy i stanowiska” (Louise Hay).
Wg Lise Bourbeau „osoba tworzy skrzep, a by w ten sposób zatrzymać ciężar emocjonalny, który pozbawia ją radości życia.” „Nikt mnie nie kocha.” Informacja o tej chorobie mówi: pokochaj siebie, bo zapominasz o własnych potrzebach, robisz wszystko, aby czuć się kochanym przez innych. Nie uzyskasz miłości przez to co robisz. A ostatnio ojciec był nie do wytrzymania. Nie można było się odezwać, bo wszystko było głupie. Tydzień przed szpitalem ojciec miał zawał. Wziął tabletkę przeciwbólową i zapomniał. Po tygodniu kolejny ból, ale nie do wytrzymania. EKG potwierdziło dwa zawały. I szpital.
Zbierasz co posiałeś.
Faktycznie, ojciec ostatnio nie był radosną osobą. A właściwie od dawna nic go nie cieszyło. Kiedyś było inaczej, można było się pośmiać. Ja to robię codziennie, bo taki mam mechanizm obronny.
Jak wyjdzie ze szpitala to mu powiem co jest grane, bo on na to czeka, nie jest głupi. Gdy zrozumie dlaczego zachorował, to nie zachoruje na kolejną chorobę. Trzeba działać od razu, bo potem w gąszczu wielu niedomagań trudno znaleźć pierwotną przyczynę.
Przy zawale serca jest łatwiej podać przyczynę.
Co innego gdyby miał np. rwę kulszową (ischias). Choroba ta oznacza obłudę, dwulicowość, obawę o pieniądze i o przyszłość. Jak powiedzieć to choremu? Ja nie odważyłabym się na to. Zresztą na tę chorobę nie ma lekarstwa, sama przechodzi po 2-4 tygodniach. Daje się środki przeciwbólowe. A przecież wiadomo, że tabletka to dodatkowa praca dla ciała w procesie zdrowienia. Ból zmusza do zatrzymania się i pomyślenia o sobie, więc nie ma czasu na knucie intryg.
Jak ojciec wróci to trzeba pomyśleć o powodach do radości, o której zapomniał, o ładnych rzeczach. Osoba chora, czy nieszczęśliwa nie może dostrzec piękna wokół siebie i w sobie – to dotyczy wszystkich chorych na choroby układu oddechowego i serca.


12/05/2020

Sen z magicznym dywanem

Spałam. Obudziłam się we śnie. Poczułam wiatr na twarzy. Leciałam. Byłam na dywanie, którym podróżowałam. Jak w bajce. Leciałam tym dywanem bardzo szybko. Dookoła świata. Mało co widziałam, tylko czułam. To było znakomite uczucie. Mogłam tak lecieć bez przerwy, do końca świata. Niczego mi więcej nie potrzeba. Spełnienie. Pomyślałam, że tak musiała się czuć Małgorzata, ta od Bułhakowa. Ona leciała nago. A ja spojrzałam na siebie. Czułam wiatr na twarzy, ale nie miałam twarzy. Czułam wiatr we włosach, a nie miałam włosów. W ogóle nie miałam ciała. Więc czym czułam to wszystko? Po co mi w takim razie był ten dywan? Był piękny, perski, gruby, miękki. Czułam dywan, a nie czułam swojej fizyczności. Czy ciało jest ważne? Przecież czułam, a nie miałam czym czuć. Po co leciałam przez świat?


Obudziłam się i od razu zrozumiałam.
Dywan był potrzebny, żebym wróciła do rzeczywistości. Ostatnio jestem w dziwnym stanie. Mam bardzo dużo pracy, nikomu niepotrzebnej pracy. Muszę produkować różne dokumenty i rozliczenia. Żyję pod presją czasu i nieustannie dzwoniących klientów. A kasy z tego nie ma. Mój duch chciałby bujać w obłokach, zajmować się pięknymi rzeczami, a rzeczywistość jest nudna, przewidywalna i taka przyziemna. Nie ma równowagi.
Ciągle zdarzają się rzeczy, które sprowadzają mnie do rzeczywistości.
Wczoraj musiała wyjaśniać fakturę wystawioną w oparciu o fałszywe dane. Koleś, który miał sprawdzić liczniki gazu wpisał sobie kwotę z kosmosu. Wyszło zużycie z 20 lat i ogromna kwota do zapłaty. Zadzwoniłam, podałam właściwy stan licznika i sprawa załatwiona. Tak działa inteligencja maszynowa. Nikt nie sprawdził, że liczby są durne. Wszystko musi poprawiać człowiek. Łatwo jest zdenerwować człowieka ogromem niekompetencji.
Gdyby każdy dobrze wykonywał swoją prace życie byłoby dobre. A tak mamy wokół pełno kolesi, nie pracowników, którzy są do niczego i po których trzeba poprawiać.
A dzisiaj mój ojciec wylądował w szpitalu z zawalem serca. Opieka znakomita, zgodnie ze standardami. Tylko odwiedzin nie ma. Są ludzie, którzy dobrze wykonują swoją pracę. Jest nadzieja, że to zaraźliwe i takich ludzi będzie więcej.
Dziwnym zbiegiem okoliczności trafiłam dzisiaj na symbol sabiański, który miał wyjaśnić znaczenie snu. To „Rak 2 – osoba na magicznym dywanie obserwuje poniższe perspektywy”. Idealnie obrazuje mój stan. Czyli tracenie kontaktu z rzeczywistością i uciekanie od tego co się naprawdę dzieje. Dokładnie to robię od jakiegoś czasu. A przecież żyjemy w materialnym świecie i trzeba sobie jakoś z tym radzić. Uciekanie nic nie daje.
Może to przez niekompetencję osób decyzyjnych. Działania nie są oparte na nauce i faktach. Prawdopodobieństwo zgonu na covid wynosi 0,002%, a świat udaje, że jesteśmy zagrożeni. Jedynym wyjściem jest bujanie w obłokach i wyobrażanie sobie, że mierni kłamcy odlatują w nicość.
Oj, wróciłam do rzeczywistości, a lądowanie było twarde. Koło śmietnika.
Gdzie się podział ten śliczny magiczny dywan?


01/05/2020

Fatum

Wczoraj musiałam wezwać pogotowie. Zadzwoniłam na 999. Od razu było połączeniu. Osoba kompetentna zadawała konkretne pytania, nawet po kilka razy pytała o to samo. Powiedziała co mamy robić do przyjazdu karetki.
Po 10 minutach już byli. Lekarka i ratownik. Profesjonaliści. Kolejny wywiad, badania, ekg i mierzenie ciśnienia. Potem kompetentna porada, wskazówki na przyszłość.
Wszyscy byli w pełnym rynsztunku, zgodnie z przepisami. My też.
Niebezpieczeństwo zażegnane.

Jeszcze nie nadszedł jej czas.

Czy to przeznaczenie? Czy w ogóle jest jakieś przeznaczenie? Czy los człowieka jest z góry określony?

Grecy wierzyli, że losem ludzi władają Mojry – boginie przeznaczenia: Kloto przędła nici życia, Lachesis je mierzyła i przydzielała, a Atropos – przecinała. Rzymianie Mojry przemianowali na Parki, wyznawali też Fatum – bóstwo nieodwołalnej konieczności.


W ten sposób ludzkość sobie żyła, pogodzona ze swoim losem.
Zależne od nas jest to co jest naszym dziełem, jak pisał Epiktet w Encheiridionie.
Całość tu epiktet.encheiridion ciekawe miał poglądy ten stoicki filozof.

Aż pojawił się William Henry Gates III i postanowił decydować o losie 8 miliardów ludzi. 3 Mojry w jednym Billu. Skąd u programisty pojawiło się zainteresowanie szczepionkami?
Dziwnym zbiegiem okoliczności Gdy Bill obchodził swoje pierwsze urodziny w tv wschodząca gwiazda Elvis Presley dał się zaszczepić przeciw polio.


To była transmisja na cały kraj. Obejrzało ją wielu ludzi, bo to była niedziela.
To czysty przypadek. Roczne dziecko nie może niczego pamiętać. Na pewno dzieci się świetnie bawiły, a dorośli patrzyli w tv.
Pan Szczepionka nie interesuje się ziołami, lekami, brudnymi oceanami czy klimatem tylko szczepionkami. To król Świata, w Coronie.
Jest wiele dokumentów, że jego szczepionki nie są bezpieczne i nie ratują życie. W Indiach w 2017 r. pół miliona dzieci zostało sparaliżowanych po szczepionce przeciw polio. Podobno Fundacja Billa i Melindy została stamtąd wyrzucona. W Indiach jest dużo ludzi, więc nikt nie zauważył. Jest tam też dużo bezdomnych, więc nie siedzą w domach, bo ich nie mają. Czy tam jest największa śmiertelność? A w Afryce to go nienawidzą, ale nic nie mogą poradzić.
Czy Bill jest zdrowy? Bardzo się zestarzał, a ma tylko 65 lat (w październiku). Te plamy watrobowe na twarzy sygnalizują, że nie jest zadowolony, za wolno wszystko się dzieje. Kopernika wstrzymał Słońce ruszył Ziemię, a Bill zamknął 8 miliardów ludzi w areszcie domowym. Czy wszyscy oczekują choroby, śledzą statystyki i czekają na swój koniec? Czy czekają na Atropos, która przetnie nić życia?

Czy "Pazerny biznesmen. Przemądrzały kujon. Filantrop. Najbogatszy człowiek na świecie." jest odpowiednią osobą, żeby decydować o ludzkim losie. Taki opis Billa przedstawił autor artykułu sprzed 2 lat. bill-gates-sylwetka

Robert Kennedy jr. mówił, że Bill ma obsesję na punkcie szczepionek. A Robert jest jego przeciwnikiem. Czy jest szansa, że wygra zdrowy rozsądek czy mamona. Kupić można who i wszystkie rządy świata.

Czy kombinezony, maski, przyłbice są adekwatne do zagrożenia?
Po 2 miesiącach pandemii minął strach, a pojawiło się zdziwienie. Umieralność znikoma, dziwne zakazy i zabranie miejsc pracy bez powodu.
Czemu miał służyć zakaz wstępu do lasów i parków? Chyba temu, żeby bezkarnie je wycinać, nadal. Zakazić można się wyłącznie na sor, w szpitalach i dps. Czyli tam gdzie są zamknięci bezbronni ludzie. Ciekawe co będzie dalej. Co się stało z ludźmi, dlaczego nie zadają pytań? Czy to test na myślenie?

Czy zwykły człowiek ma na coś wpływ? Ma.
Jak to dobrze, że przyjechali do mamy prawdziwi lekarze, a nie tańcujący w maskach i kombinezonach pajace z NY, udający lekarzy. Ja to mam szczęście