30/08/2019

Orzeł i kurczak

Przypowieść o wpływie środowiska (niby)

Pewnego dnia z gniazda orła z wysokiej góry stoczyło się w dolinę jedno jajko. Zauważył je rolnik i zabrał ze sobą. Zaniósł jajo do kurnika, gdzie kury nioski wysiadywały jajka.
Wkrótce pojawiły się kurczaki, a jednocześnie pisklę orła wykluło się z jaja. Dorastał z kurczętami i po pewnym czasie nauczył się robić wszystko, co tylko mógł – spacerować, grzebać w ziemi, szukać robaków. Uderzył nawet skrzydłami i próbował przelecieć kilka centymetrów do niższych gałęzi krzaków, tak jak inne kurczaki. Orzeł wierzył, że jest niczym innym jak kurczakiem. Kochał swój dom, swoją rodzinę. Ale jego duch nie był spokojny. Za każdym razem, widząc potężne orły szybujące na niebieskim niebie, marzył o tym, by z nimi wystartować. Kury śmiały się z niego, mówiąc, że nie może latać jak ptak, bo przecież jest kurczakiem. I orzeł im uwierzył. Wkrótce przestał marzyć o niebie. Orzeł żył i zmarł jako kurczak, bo tak mu się zdawało. 

 
Morał tej historii: stajesz się tym, za kogo się uważasz. Jeśli chcesz zostać orłem, słuchaj swoich marzeń, a nie słów kur. Ty sam musisz stać się zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie.
Tę przypowieść znalazłam gdzieś w internecie. Jest beznadziejna.
Nawet dzieci w to nie uwierzą.
Jakim cudem rolnik pomylił duże jajko orła z małym kurzym?
Orzeł ma wrodzone inne cechy niż kurczak grzebiący w ziemi. Na pewno jako dorosły wzniósłby się w przestrzeń i poszybował wysoko. Takie ziarno jakie jedzą kury na pewno mu nie smakowało. Nawet upośledzony orzeł nie zostałby na zawsze na ziemi. Instynkt by mu nie pozwolił. Morał wyssany z palca.

Sorry, ale mam dość ckliwych historyjek, które nikogo nie motywują do działania, a wręcz ogłupiają.


Wszyscy znamy historię brzydkiego kaczątka. To podstawowa bajka z serii poczytaj mi rodzicu (mamo, tato, mamo-tato).
Brzydkie kaczątko musiało opuścić kacze gniazdo, bo wszyscy mu ubliżali. Wybrał się w podróż szukać szczęścia i akceptacji. Podróż była długa, a gdy urósł to trafił na innych podobnych do siebie. Gdy okazało się, że jest pięknym łabędziem, doznał szczęścia. Wow.

Ostatnie zdanie z opowieści:
Jaki świat jest piękny! Gdy byłem brzydkim kaczątkiem, nie przypuszczałem, że kiedykolwiek mógłbym zaznać szczęścia!”

Biedny ten łabędź. Jego fizyczność i ładność dały mu szczęście. Myślę, że jednak na krótko, bo wszyscy się starzejemy.
Szczęście pojawia się samo gdy jesteśmy świadomi siebie i zmierzamy we właściwym dla siebie kierunku. Tylko tyle. Wiem z doświadczenia.
Takie motywujące gadki nie robią już na mnie wrażenia, bo nie hamują rozwój.
Ludzie nie zawsze spełniają swoje pragnienia, bo poświęcają się dla innych. Szczęście innych daje własne szczęście. Każdy jest inny i nie każdy marzy o karierze. Proza życia też może uszczęśliwiać.


24/08/2019

Sukces

To jest dobry czas. Jak zwykle.





A jaki ma być? Czas to czas. Po prostu jest. Dla każdego płynie inaczej, ale zawsze od narodzin do śmierci. Jedni mają mniej czasu inni więcej. Każdy realizuje się jak chce, jak mu pozwala środowisko, albo jak mu pozwala pogoda. Wszystko idzie we właściwym kierunku.

Koleżanka zadzwoniła z pytaniem ile razy byłam na Giewoncie. Ani razu. Góry interesują mnie wyłącznie zimą. Po co miałabym wdrapywać się na górę, dotknąć krzyża, zrobić fotkę i zejść. Ona była 3 razy. I co? I nic.

Swoją drogą, to ona zaczęła już mówić językami. Popija sobie, ale nigdy wtedy nie dzwoni. Ostatnio dzwoniła kilka razy i miałam wątpliwości czy tylko my dwie rozmawiamy. Co jakiś czas słyszałam bełkot, obca mowę, stek niezrozumiałych słów. A potem normalna rozmowa. I tak kilka razy w ciągu pół godziny. Nie wiem co to. Czy jej film się urywa, czy to przebicia na łączach.

W międzyczasie robiłam porządki w starych zeszytach. Trafiłam na interesujące rzeczy, które mogą się przydać innym. Tym, którym się chce coś w życiu zmienić na lepsze.

Tekst pochodzi z kursu psychologii, na który chodziłam przez rok. Wiedzę przekazywał wykładowca akademicki z UŁ, dr psychologii.

Jestem wzrokowcem, więc zrobiłam sobie wyciąg i powiesiłam na korkowej tablicy. Tak jest mi łatwiej przyswajać wiedzę. W książkach robię zakładki i fiszki.







Wszystko jasne. Co tu komentować.

Sprawdziłam trafność tych wskazówek na sobie.

Już dawno zauważono, że człowiek bez celu jest marionetką, realizuje czyjeś marzenia czy niespełnienia. Jeśli wiesz o sobie dużo, to łatwiej obrać właściwy kurs na drodze życia. O ustalaniu celu pisałam na tym blogu wielokrotnie, zwykle opisując życie znanych ludzi. Np. o sukces-ricky-martin


Alicja w Krainie Czarów pytała Białego Królika – Proszę powiedz mi, gdzie mam się udać? A gdzie chcesz iść? - zapytał Królik. Nie obchodzi mnie to – powiedziała odważna Alicja. Zatem nie ma znaczenia dokąd pójść.

Czy masz cel? Jeśli dokładnie wiesz, co chcesz osiągnąć, łatwiej ci będzie wybrać swoją ścieżkę. Jeśli nie wiesz, dokąd pójść, będziesz błąkać się w kółko. Najpierw określ kierunek, a dopiero potem rozpocznij ruch. I pamiętaj: nikt poza tobą nie może wiedzieć, która droga jest dla ciebie odpowiednia. Dokonaj wyboru samodzielnie i zmierzaj w kierunku celu.



Obiektywna samoocena uchroni cię przed rozczarowaniami. Gdy poznasz siebie, będziesz wiedział na co cię stać. Nie zostaniesz kardiochirurgiem jeśli będziesz słabego zdrowia i nie zdasz na medycynę. Potem studia i praktyka. A więc masz cel i wszedłeś na ścieżkę zmierzającą do jego realizacji. Oczywiście w międzyczasie stawiasz sobie mniejsze cele. Z własnego doświadczenia wiem, że im jest ich więcej tym lepiej. To zwykły rachunek prawdopodobieństwa.

Musisz też znać swoje mocne strony i słabości. Siebie nie da się oszukać. Autoszczerość popłaca.



Punkt 4 jest ważny, ale trudny do spełnienia. Nie każdy ma taką zdolność i nie da się tego nauczyć. Od tego są historie innych. Będziesz wiedział co się może wydarzyć jeśli zrobisz coś w określony sposób. Ludzie często brną w ślepą uliczkę, dokonują wyborów, które oddalają ich od celów. Jeśli oszukujesz, albo krzywdzisz ludzi, to u celu może zostać ci wszystko odebrane. Zwykle gdy parasol ochronny zniknie.

Trzeba mieć chociaż świadomość skutków. Jeśli będziesz znaną tenisistką i zabijesz starego człowieka rozjeżdżając go swoim wypasionym autem, to uratujesz się dzięki swoim pieniądzom, nie pójdziesz do więzienia. Spokojnie, karmy nie ma. Nikt ci nie odmówi podania ręki. Ludzie lubią zwycięzców, nawet jak są mordercami, pedofilami, oszustami.

Punkt 5, bardzo się opłaca, bo gwarantuje długie życie w zdrowiu. Jeśli lubisz siebie i innych ludzi to nie musisz się upijać alkoholem, koksować, wąchać, upalać, żeby spojrzeć w lustro.

Punkt 6 jest b. ważny. Dobroć tak, ale nie kosztem siebie czy rodziny. Wspaniałomyślność tak, ale nie oddawaj wszystkiego, nie wczuwaj się, nie emocjonuj się losem innych. Tak postępując możesz zniszczyć swoich bliskich, a nawet przejąć cudzy los. W internecie jest pełno takich sytuacji.



Na koniec zauważ, że jak sam się nie pochwalisz to nikt tego nie zrobi szczerze. Rodzice zwykle mają taką manierę. Mówią swoim dzieciom, że są najładniejsze, najmądrzejsze, cudowne itp. Dzieci te potem dorastają, a ich egoizm zostaje szybko wyceniony. Tylko nie ćpaj. Zmień się, napraw.



I kolejna lista cech osobowości anty sukcesu.





Na pkt. 1 mogę tylko poradzić jedno – spróbuj. Wątpliwości kaleczą duszę. Raz ci się uda, raz nie. Nie wątp w siebie. Nic się nie stanie jak nie spróbujesz. Porażka to też lekcja. Będziesz już wiedział, jak sobie poradzisz w konkretnej sytuacji. Życie będzie łatwiejsze.

Czasami jest tak, że wszystko sprzeciwia się nam. Nic nam nie wychodzi, na wszystko musimy zapracować (samopoznanie), nic nie dostajemy od losu. Jeśli nie widzisz powodów takiego stanu to przemyśl cel. Może to nie twój cel. Realizując swój cel zawsze osiągniesz sukces.

Pkt 3 to były moje cechy urodzeniowe. Jako zodiakalna Waga jestem niezdecydowana z natury. Ale jak to zaakceptowałam i byłam uważna to zaczęłam wybierać. Np. czego się napijesz? Nie odpowiadałam - wszystko jedno – tylko np. wodę, albo kawę innym razem. Jakie orzechy lubisz, włoskie czy laskowe – bez wahania odpowiadałam, że włoskie. Ciągle musiałam decydować, choć wcześniej wolałam, żeby to robili za mnie inni. Nadal mam te cechę, ale mając jej świadomość wybieram czasem coś palnęłam „bezmyślnie”, a potem okazywało się, ze to był dobry wybór.

Punkt 4 jest istotny. O ile nie ma nikogo i niczego co nienawidzę, to pogarda nie jest mi obca. Musze się nieustannie kontrolować, żeby nie gardzić ludźmi złymi, krzywdzącymi innych. Muszę sobie tłumaczyć ich zachowanie. Uważam ich za biednych, bo nie mają uczuć wyższych, są ułomni. Wtedy mi przechodzi. Do następnego razu. Niestety.

Kolejny punkt 5 jest mi obcy. Jako numerologiczna Jedynka z wieloma Piątkami, nigdy się nie nudziłam i ciągle ustalam nowe cele. Życie jest takie ciekawe. Nie mam czasu na nudę.

Następny punkt 6 też jest mi obcy. W samotności jest siła. Możesz posłuchać co ci w duszy gra. Poznałam w swoim życiu ludzi spełnionych, ale osamotnionych. Nie umieli oni rozpoznać intencji „przyjaciół”, czuli się samotni na swoich szczytach, bo nie mieli z kim pogadać, nie zadbali o zdrowe, normalne relacje.

Pkt 7 – wstyd to kraść – tak się mówiło. A teraz kradzieże to norma, np. wśród polityków czy celebrytów. Jeśli ktoś nie płaci za to co dostaje to kradnie, bo ktoś musi ten rachunek uregulować. Czy takie osoby osiągnęły sukces, czy przejdą do historii dobrych ludzi? Pamięć o nich zniknie, po śmierci.

Nie obwiniajmy się za coś co nam nie wyszło. Nie na wszystko mamy wpływ. Nie zawsze upieczemy piękny chleb. Czasem coś nam nie wyjdzie, bo jest wiele czynników i okoliczności. Nie żałujmy straconego czasu. Wszystko jest zawsze w odpowiednim momencie.

Skrucha. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina – tak nie powie człowiek sukcesu. Jak kogoś skrzywdziłeś to to napraw. Nie kajaj się, bo to nic nie zmieni. Tak się produkuje chorych ludzi. Nadmiar negatywnych emocji szkodzi zdrowiu.



Prawo do błędów, tak, ale nie bez przerwy. Nagminne błędy to objaw głupoty. A są tacy ludzie, którzy ciągle popełniają te same błędy. Niczego się nie uczą, ciągle marudzą. Zwalają winę na innych – to nigdy nie będą ludźmi sukcesu.



Teraz zauważyłam, że sama popełniłam błędy w sporządzaniu tych wykazów. ;)

W pkt. 5 i 7 chodzi o przeżywanie, a nie o przezywanie kogoś. Brak kropki zmienił znaczenie. Chociaż przezywając i wyśmiewając nudę, pustkę życiową, wstyd, żal, winę i skruchę, naprawiasz się, bo zwróciłeś na te zachowania uwagę.



Czas płynie. Sukces można osiągnąć w każdym wieku. Wystarczy tylko własny, osobisty cel.








13/08/2019

Chwilowa nieobecność

Nie było mnie 3 dni. Nie otwierano okien, więc było duszno. Wywietrzyłam mieszkanie. Nikt nie podlewał kwiatów, więc te na balkonie uschły. Reszta dała radę. Kurzu specjalnie nie było.
Otwierając balkon zobaczyłam to:


Pająk wykorzystał moją nieobecność i uplótł mocną sieć. Była gruba i symetryczna.
Potem złapał muszkę. I ją szybko zjadł.


A potem się przyczaił. Czeka teraz na kolejne ofiary, ale się nie doczeka, bo pajęczyny nie będzie, przeze mnie.


Jak to krótką nieobecność natura sprytnie wykorzystuje. Nie śpi bezczynnie.
W mieście wiele starych budynków niszczeje, bo nikt tam nie mieszka. Tylko pajęczyny, brud i kurz.

Jeździłam samochodem z XXI wieku. Sam parkował. Już było dobrze, ale wg jego parametrów czy programów nie dość równo. Więc zaparkował jeszcze raz, idealnie. Trwało to pł minuty. Gdy kierowca wysiadł, to komputer (miła kobieta) powiedziała, że zostawił telefon komórkowy w schowku. Pilnuje, żeby wszystko było OK dla kierowcy, czyli Pana i władcy:)
Ma dużo bajerów, tylko trzeba je odkryć i zaprogramować. Auto jest z początku tego roku. Nie podam marki, ale chyba w tą stronę zmierza świat. Nie trzeba się będzie uczyć w szkole nauki jazdy i mieć prawko. W podróży auto samo prowadzi po wytyczonej przez siebie trasie. Wystarczy podać miejsce docelowe. Można w tym czasie czytać książkę, ale ręce lepiej trzymać na kierownicy, bo nic nie wiadomo ;) Albo bezkarnie oglądać teledyski na ogromnym ekranie. Nie wspomnę o automatycznie ustawiających się lusterkach czy fotelach. Kamery są ze wszystkich stron zamontowane fabrycznie. Można obejrzeć samochód z każdej strony, nawet z góry, najbliższą okolicę też. Ekran nawigacji jest większy niż mój tablet, oczywiście dotykowy. Wszystkie ekrany, czujniki, zegary są dotykowe, można dowolnie zmieniać ich rozmieszczenie, albo schować. Oczywiście to automat. Podróżowanie takim cackiem jest przyjemnością.
Potem przyszło otrzeźwienie.
Pora wracać do nazistowskiego miasta. Napisy w zdezelowanym tramwaju w obcym języku. Nie będę się uczyła tego języka.


Cofamy się 100 lat. A na dodatek okazało się, że toksyczne, radioaktywne śmieci zatruły już wody gruntowe. Woda w kranie  śmierdzi benzyną. Co jest grane? Jak wyeliminować działalność przestępczą?


09/08/2019

Logo

Każdy kiedyś widział Obraz wart 1000 słów.
Po co używać słów jak obrazek mówi wszystko. Z tego wzięła się popularność memów.
Bo obrazki każdy zrozumie, obojętnie jakiej jest narodowości, czy jest wykształcony czy nie. Zanim ludzie zaczęli mówić językami mówili do siebie obrazami.
Obrazy w dzisiejszych czasach obecne są wszędzie. TV mówi do nas obrazami, internet również, reklamy to głównie obrazy, często podprogowe. Nikt już na to nie zwraca uwagi. Ludzie myślą, że jak nie oglądają to na nich nie działa. Niech tak myślą.
Popularność obrazkowych portali nie dziwi. Niektórzy nie mają nic do powiedzenia to się upiększają. Ładny obrazek to wszystko, żeby stać się znanym. Podobno Bóg też mówi do nas obrazami.

Chciałabym zwrócić uwagę na kilka ważnych obrazków. To są obrazki, które pracują dla ich właścicieli.
Na wielu kursach o kreowaniu własnej drogi, wyglądu, ubioru, manipulowaniu przez wizytówki i znaki towarowe, podawano jako przykład najlepszego znaku – logo Deutsche Banku. To nowe, a nie splecione litery w jajku.

To logo jest idealne dla Banku. Jest to kwadrat, jak zamknięty sejf. Jak dom, cztery kąty, bezpieczny. Więc pieniądze są tam bezpieczne. W środku widzimy wznoszącą się kreskę, jak wykres z matematyki. Czyli pieniądze są bezpieczne i rosną, przybywa ich. Kolor też jest idealny. Granat wzbudza zaufanie. W tym kolorze są mundury służb (policja, wojsko, strażacy), do których ludzie mają mieć zaufanie. Politycy często używają granatowych garniturów i niebieskich krawatów, bo to wróży sukces. Nikt nie ubiera się na brązowo czy zielono.
Gdyby kreska wykresu była czerwona to ten bank długo by nie funkcjonował. Był kiedyś Kredyt Bank, cały czerwony. Potem zmienił kolor na niebieski i granat. Nic to nie pomogło. Zniknął z rynku. Czerwony to ogień, dla banków nie jest odpowiedni. Ludzie nie chcą by ich kasa zniknęła. Żywot eurobanku się skończył, choć reklamy nadal są puszczane.
Przejęcia dokonał bank różowy. Czyli kolor, który kojarzy się z branżą beauty i spa. Nie rozumiem tego.

Skoro Deutsche Bank wzbudzał zaufanie to dotyczy to wszystkich. A więc również przestępców. W takim bezpiecznym banku kasa nie zniknie. Teraz bank ma kłopoty, bo jest podejrzany o pranie brudnych pieniędzy (230 mln euro).
I pojawiła się kolejna afera pedofilska. Pizzagate została wyciszona, i pojawiła się osoba Epsteina.
Powiązane z nim są osoby ze szczytów władzy, biznesu i showbiznesu. Czy oni śpią po nocach ze strachu przed ujawnieniem? Nie udało się zabić tego pedofila w więzieniu, na razie.
Tak działa bezpieczne logo. Jednak gdy opiera się tylko na tym, to następuje zmęczenie materiału, a za przestępstwa przyjdzie zapłacić.
Kolejne logo znane jest w naszym kraju.

Widzimy o co chodzi tej partii – o cały kraj. Tu już nie jest bezpiecznie. Mamy kontur Polski, ale dziurę na północy. Tamtędy „coś” wycieka, może nasza polskość, jeśli coś takiego istnieje. Nic dziwnego, że tam swoją siedzibę miał AmberGold. W środku tego logo jest uśmieszek. I tak to działa – z uśmiechem podwyższano podatki czy wiek emerytalny, a ludzie się uśmiechali, nie protestowali. Sami po-wcy pękali ze śmiechu jak to wszystko się udawało. Kolor pomarańczowy jest pozytywny dla właściciela. Na mnie działa źle, bo mówi do mnie: będziesz wydojona. W orange płaciłam wysokie rachunki nie z mojej winy. W mbanku ciągle namawiają mnie na drogie produkty, ciągle zmieniają regulaminy. Zresztą ten bank eksperymentuje, bo pojawiły się różne odcienie zielonego na niektórych logo. Ciekawe jak to się skończy.
W partiach oprócz kasy chodzi o ludzi i ich czas i uwagę. Zwróć uwagę na ten kolor. Najsilniej działa gdy jest jedynym kolorem lub dominującym. W logo wiosny jest na końcu, czyli na koniec dasz nam zarobić.
Pomarańcz to interesujący kolor, uprzejmy, nie nachalny. Poszukaj go w swoim otoczeniu i sprawdź jak działa na ciebie.
To logo ewoluuje i czasem widać takie:

Żeby ta interesowność się tak nie rzucała w oczy to dodali granat, który ma wzbudzać zaufanie. Ale to tylko tło, nie zamknęli dziury. Pożyjemy, zobaczymy.
Teraz kolej na moje miasto. Tu mam najwięcej do powiedzenia, bo w nim żyję.


Dorosły człowiek to przeczyta, a dziecko w wieku szkolnym? Ono powie, że coś tym literom brakuje, są niekompletne, dziurawe. I będą miały rację. Te litery to część alfabetu wymyślonego przez Wł. Strzemińskiego. Jak każdy artysta stworzył coś na swój wzór i podobieństwo. Sam w wyniku wojny stracił części swojego ciała. Nie miał nogi, ręki i wzroku w jednym oku, czyli miał braki, jak w tych literach.
To logo czasem zapisuje się pionowo, po 2 litery. Widać doskonale, że to dom, który ma otwarte drzwi, okna, dziurawy dach i otwartą piwnicę. Czy w takim miejscu może być bezpiecznie? Często słyszę: co wy w tej Łodzi wyprawiacie, znowu to miasto na tapecie? Przestępcy mordują z okrucieństwem i uciekają, a nikt ich nie zatrzymuje.
Miasto każdą ilość pieniędzy zmarnuje. Pudruje się walące się kamienice, które potem latami stoją puste. Albo duża firma burzy zabytkową kamienicę i w jej miejsce stawia obrazek. Nie ma kary. Ostatnio chce zbudować ścieżkę rowerową, której nikt nie potrzebuje. Betonuje się place, ulice mówiąc, że jest ładnie. Oprócz pieniędzy uciekają ludzie, zwłaszcza młodzi i wykształceni. Ludność miasta wyraźnie zmalała. Ale przez otwarte drzwi i okna napłynęli nachodźcy. Są wszędzie, niektórzy mówią w nieznanych mi językach. Miejscowi są mniejszością, a płacą najwięcej. Całe miasto jest rozkopane, dziury są wszędzie, a robotników garstka. Nie skończą w jednym miejscu, a już zamykane są kolejne ulice. Co trzeba mieć w głowie, żeby w ten sposób postępować? Wszystko wbrew ludziom. Robią wszystko, żeby wszyscy wyjechali.

Jeszcze kilka słów o kolorach. Są brudne. I miasto jest brudne. Nie ma ani metra czystego chodnika.
Po tygodniu po remoncie pojawiają się plamy, których nie da się niczym wywabić. A to ktoś splunie, wyleje coś, rozdepcze gumę. To zostaje do kolejnego remontu. Napływają też śmieci ze świata, bo przecież jak jest otwarte to tylko głupi by nie skorzystał. A potem te śmietniska się pali, a kasa płynie. Najgorsze są chyba niemieckie tramwaje, które jeżdżą już na wszystkich trasach. Są stare, jak na przedwojennych filmach. Śmierdzą moczem, starością, stęchlizną, na podłogach ślady po nazistach, a na ścianach napisy haltujące. Ledwo jeżdżą, a schody w każdym takim złomie się ruszają, że trudno po tym zejść. To miasto starych ludzi, którzy pamiętają okupację. Czy oni chcą wracać do smutnej przeszłości? Nikt nie dba o mieszkańców. Marnowane są publiczne pieniądze, bo to przecież niczyje. Będzie też brama miasta w samym jego środku. To ciekawy idiotyzm, ale kosztowny.
Tak działają te dziury w logo. Inwestycje za drogie i bez wartości użytkowej, wizualnie ohydne, a potem bezustannie naprawiane. Szczytem hipokryzji są działania „eko”. Wycina się stare drzewa, co sprzyja smogowi. Stawia się kolorowe śmietniki, i jest pełno sklepów sprzedających kolorowe śmieci. Kiedy to się zmieni? Gdy zmieni się logo. Zmiana władz nic nie pomoże.

Ostatnio pojawił się kolejny dziwoląg. Artysta jak zobaczył logo i o co władzom chodzi to wymyślił takiego jednorożca. Dziwny, znikający, bezpłciowy, bo nie ma przyrodzenia. Czy to chłopiec czy dziewczynka? Miał stać w stajni jednorożców, czyli kuriozalnej inwestycji w centrum miasta. Przecież jednorożce mieszkają w magicznym lesie, a tu pustynia, tylko kwiatki w doniczkach. Nic dziwnego, że znika, zostanie mu tylko róg, żeby kopnąć kogoś w zad.

A teraz arena międzynarodowa.


Pierwsze logo – to Niemcy. Orzeł wygląda na maszynę, a nie żywą istotę. Jest czarny, smutny, ale najważniejsze, że patrzy w lewo. Lewo to przeszłość. A więc Niemcy patrzą w przeszłość, jacy to oni byli kiedyś wielcy, wszyscy się ich bali, byli potężni. To taka tęsknota za czymś czego już nie ma, ale może będzie? Jak daleko można pójść oglądając się bez przerwy do tyłu? Rządzić światem już nie będą. Czy oni nie widzą, że ze wschodu, zza pleców napływają nacje?
Kolejne logo to my. Nasz orzeł jest prawdziwy i biały (nie dotykaj mnie) i w koronie (jesteśmy ważni), ale splamiony krwią (czerwone tło). Niestety patrzy w przeszłość, kultywuje rocznice przeszłych czynów – kiedyś to byliśmy potęgą. Właśnie, dawno temu. Daleko tak nie zajdziemy. Nie zauważamy, że wszystko się zmieniło na naszą niekorzyść. Przeszłość nie wróci. A wystarczy, że orzeł zacznie patrzeć w prawo, w przyszłość. Ktoś bardzo tego pilnuje, żeby nic się nie zmieniło.
I trzecie logo państwa. Nic dziwnego, że to mocarstwo. Jest tu dużo szczegółów. Mamy tło czerwone, więc ludzie giną „ku chwale ojczyzny”. Orzeł ma dwie głowy. Jedna głowa patrzy w przeszłość i wyciąga wnioski. Ludzie maszerują w pochodach ku czci z nadzieją na lepsze jutro. Jest też druga głowa, która patrzy w przyszłość, bo ma przyszłość. Orzeł ma 3 korony, a więc szczęście sprzyja. Nogi też ma zajęte, trzyma w nich insygnia władzy. Najlepsze jest w środku. To biały rycerz (nieskalany) na białym koniu z niebieską pelerynką (zaufanie i posłuszeństwo), a wrogów (czarnego smoka) przyszpilił włócznią. Kto się sprzeciwi to jego miejsce jest nisko, jak tego smoka.
Ludzie rosyjscy muszą sobie radzić. Większość jest naprawdę biedna, a kobiety gotują kreatywnie, robią coś z prostych produktów. I świetnie im to wychodzi. (Znam z autopsji). Ale wszyscy są dumni ze swojego kraju i z przywódcy. Jest im ciężko. Są też oligarchowie, którzy w przeszłości się nachapali, ale ich los jest w rękach księcia, jak podpadną to ich zniszczy. Ciekawe, że oni i ich potomstwo wyjeżdża z kraju, który wydoili. Zwykle osiedlają się w UK i zamieniają ruble na funty. Ale nie są tam bezpieczni. Rosjanie nie są nigdzie bezpieczni. Trochę to się zmienia. Przecież wszędzie jest opozycja.

I kolejne logo, którego 15 lat temu nie było. Ciekawa jest data jego powstania 4.02.2004=4+4+4=6+6=12=3

Książka twarzy ma za zadanie zebrać wszystkich ludzi w jednym miejscu i robić z nimi co zechce. Taka jest nazwa, nikt tego nie kryje.
Logo udaje bezpieczne. Patrz wyżej na logo DB. Mamy kwadrat, mamy odpowiedni kolor wzbudzający zaufanie, ale mamy też kranik. Do czego on służy? Może wyciek danych, a może sprzedaż danych. Zawsze można zwalić na hakerów. Na chwilę zakręcić kran, by potem wszystkich użytkowników sprzedać, bezkarnie (3). Wszystko właścicielom ujdzie na sucho. Wszystko co jest w tej sieci jest ich własnością. Ludzie są towarem i nawet nie protestują. Nikt przecież tego nie kryje.
Podobno co sekundę rodzi się frajer. Teraz trafia w jedno miejsce, gdzie będzie wykorzystany na własne życzenie. Nie mogę się doczekać ich nowych pomysłów. Może zaczną emitować walutę. Jak już trochę się uzbierze to odkręcą kranik i forsa zniknie. Magia. Bo po co ludziom pieniądze. Ludzie wolą lajki.
Wyciek jest na dole, czyli wszystko rozgrywa się niepostrzeżenie. Jak zauważą, to będzie za późno.

Logo działa dopóki jest. Ludzie przychodzą i odchodzą, ale logo działa. Aż większość się kapnie o co w tym chodzi i mogą pojawić się kłopoty. Jak w DB. Wystarczyłoby, żeby ludzie usunęli swoje konta, a fortuna stopnieje.
Każde idealne logo kiedyś się zmęczy. A ludzie bagatelizują znaki i symbole. Mają wszystko podane na tacy. Wystarczy patrzeć ze zrozumieniem, skojarzeniowo. Jeśli to jeszcze możliwe.

Na koniec zagadka. Jak się potoczą losy tego znaku?

Pożyjemy, zobaczymy.

Dopisek z dnia 30.08.2019 r.

Ciągle wychodzą na jaw różne przekręty z danymi osobowymi. Ostatnio było głośno o firmach zewnętrznych, które mają za zadanie rejestrowanie i katalogowanie rozmów przeprowadzanych przy pomocy messengera. Ludzie myślą, że nic złego nie robią i po co się tym interesować. Tylko nie zdają sobie sprawy, że z każdego można zrobić kogoś innego umiejętnie montując wypowiedzi.
Co widzimy ? Widzimy balonik. Balon jest pękaty jakby coś zawierał. Gdy się go przekłuje jest pusty, wszystko znika. Iluzja. Nazwa tego loga zaczyna się na M a mamy literę N. W każdym języku Nie tak się zaczyna (Nein, niet, nie, no). N jest leżące i rozciągnięte w czasie, jakby mówiło: pa pa, odlatuję. Złapcie mnie ;))) Znikam. Oczywiście kolor niebieski ma wzbudzać zaufanie. Jaka to ściema.



03/08/2019

Sen o farbowanych włosach

Poszłam do fryzjera ufarbować włosy. Miałam odrosty, ale postanowiłam diametralnie zmienić kolor całych włosów. Na niebiesko. Fryzjerka wykonała zadanie. Poszłam do domu. Spałam. (Jak można spać we śnie?) Obudziłam się rano, a moje włosy zamiast niebieskich były brązowe, czyli moje własne. Jak to możliwe? Przecież wczoraj byłam w salonie i miałam mieć niebieskie włosy? Ale tam nie było luster, więc nie wiedziałam, że fryzjerka nic nie zrobiła. Postanowiłam sama ufarbować swoje włosy na niebiesko. Trzeba tylko znaleźć taką farbę. Czy są takie farby gotowe w sklepie?


Dziwny sen. Na jawie nie ufarbowałabym sobie włosów na żaden wściekły kolor. Koloryzację wykonuję co miesiąc. Farbowanie to dla mnie zwykła czynność kosmetyczna. Nie jest to żadna drastyczna zmiana. Robię to od lat.
Dzisiaj spotkałam koleżankę z podstawówki, której nie widziałam z 7 lat. Ona jest blondynką, farbowaną. Nie widziałam dzisiaj nikogo z niebieskimi włosami.

Modlę się o deszcz nad tajgą syberyjską.