31/10/2015

Na cmentarz

Na cmentarz pojechałam dzisiaj. Po wielu latach. Nie odczuwałam potrzeby tam jechać. Zawsze gdy przypomnę sobie o kimś zmarłym to zapalam świece w domu, w stosownej intencji. Ważna jest miłość, a nie obowiązek. A dzisiaj pojechałam w imieniu kogoś kto mieszka daleko.

Nie było prawie nikogo. Mało lampek zapalono na grobach, choć była 17.30. Szaleństwo zacznie się jutro, a w niedzielę będzie apogeum. W krótkim czasie poleci w kosmos ogromna ilość smogu. Mnie tam nie będzie.

Pamiętaj, że na grobach palimy parzystą ilość świec czy zniczy. Wtedy nic ze sobą nie przywleczesz do domu. W domu palimy jedną, trzy … zawsze nieparzystą ilość.

To takie bhp.


29/10/2015

Na szczęście

Ciągle dostaję coś na szczęście. A to ostatni nabytek. Od dziecka. Więc szczery i skuteczny. Noszę tę żabkę przy torebce.

Mam jeszcze złotą żabkę w portfelu z bilonem. Bo żaba jest symbolem pieniędzy. Ten symbol przyszedł do nas z Japonii. Podobno w tym języku słowo „żaba” i „wracać do domu” brzmią tak samo. Czyli nosząc żabę w portfelu zapewniamy sobie szybki powrót pieniędzy do domu. Nowy brelok-żaba jest w kolorze zielonym (jak dolary), a więc dodatkowo wzmocniona kasa ;) To jest symbol uniwersalny i zawsze działa.

Z tym szczęściem to różnie bywa. To co dla jednej osoby jest szczęściem dla innej może być nieszczęściem. Np. złodziej czy pedofil będą szczęśliwi gdy ich nie złapią, ale ich ofiary nie. Pojęcie szczęścia jest dla każdego inne. Dlatego życzenie komuś „szczęścia” jest ryzykowne, bo każdy inaczej je rozumie. Młode małżeństwa często muszą odpowiadać rodzicom czy ciotkom na pytanie: a kiedy będzie dziecko? Nie każdy nadaje się na rodzica i nie dla każdego szczęściem jest wychowywanie dzieci. Każdy ma swoje szczęście i nie powinno się nikogo oceniać własnymi kryteriami.

Z symbolami szczęścia trzeba uważać. Ostatnio popularny jest kotek – maneki-neko, czyli zapraszający kot.


To kotek, często złoty, który macha łapką. W Japonii często spotyka się go w restauracjach. A u nas stawiają go na wystawach sklepów. Co jest głupie. Zwykle taki kot macha lewą łapką, czyli zaprasza gości. W restauracjach się to sprawdza, bo klient zostawia pieniądze. Taki kot w sklepach zaprasza gości, ale oni wcale nie muszą nic kupować, tylko oglądają i kasy z tego nie ma. Kotek z podniesioną prawą łapką przywołuje pieniądze i szczęście. Ale czy ja mam wejść do takiego sklepu i uświadomić właściciela? A co mnie to obchodzi. Jeden taki sklep już się zwinął, ale naliczyłam jeszcze trzy. Zbankrutują.
Akwaria sprawdzają się w chińskich restauracjach, w polskich nie.
Symbolem szczęścia, jakkolwiek je rozumiemy, jest koniczynka z 4 płatkami. To moja z portfela, trochę już zniszczona. Dostałam kiedyś od dziecka kilkanaście prawdziwych, ale wsadziłam do wysuszenia do jakiejś książki i nie mogę teraz znaleźć ;)


Ten symbol zawłaszczyła sobie jedna partia i przynosi jej szczęście. Zawsze tak liczą głosy, że ciągle jest na powierzchni.

Kiedyś wmawiano na kursach, że obraz starego Żyda liczącego pieniądze, przyniesie właścicielowi majątek. Zupełnie tego nie rozumiem. Jak mogłam to odwodziłam moich znajomych od tego pomysłu.

Jest też popularny symbol zapewniający ochronę, czyli pierścień Atlantów.


Zawsze wzdrygam się jak go u kogoś zobaczę. Bo ludzie sami sobie szkodzą, z niewiedzy. W 2000 roku spotkałam pewną dziennikarkę, która robiła ze mną wywiad do lokalnego radia. Na palcu miała taki pierścień. Gdy zapytałam się jej czy wie co oznacza ten symbol, to mi odpowiedziała, że ma ją chronić, bo spotyka się z różnymi ludźmi. Tylko nie wzięła pod uwagę, że ochrona jest totalna, chroni ją przed wszystkim: przed złymi i fajnymi ludźmi, ciekawą pracą, grubą kasą. I nie nosi się tego pierścienia bez przerwy. Ta dziennikarka pracuje teraz w Warszawie w ogólnopolskim popularnym radiu i ma fają rodzinkę. Pierścień natychmiast zdjęła i los obdarzył ją hojnie. Blokada zniknęła, mogła się realizować.

Bezrobotny, który nosi pierścień na środkowym palcu nie znajdzie pracy, albo będą trudności. Noszenie pierścienia na palcu serdecznym zamyka drogę do udanego związku. Gdyby Bończak zdjął ten pierścień, to by Janda nie zabrała mu pomysłu na teatr. Ale przecież ludzie mają swój rozum.

Kiedyś koleżanka, lekarka, jechała na zajęcia i miała stłuczkę. Była przekonana, że to przez brak tego pierścienia, bo zostawiła go w łazience. Ludzie niepotrzebnie się fiksują i obwiniają rzeczy.

A najlepsze co możesz zrobić, żeby przyciągnąć szczęście jest otwarcie się na dobre wiadomości.

To co Zeland, autor Transerfingu, nazywa falą szczęścia, jest w zasięgu każdego. Wystarczy cieszyć się wszystkim co cię spotyka. Cokolwiek się zdarzy ty masz znaleźć zawsze coś pozytywnego. Nie wpuszczaj złych wiadomości do swego serca i życia. Zwłaszcza omijaj ludzi, którzy opowiadają ci o przestępstwach, politykach, spiskach. One oczywiście są, ale ty wiesz, że ci szkodzą. Niektórzy skupiający się tylko na tym, zaczynają chorować i umierają. I nawet nie wiedza dlaczego. Nurzanie się w pomyjach nie sprawi, że będziesz czysty.

Kiedy jesteś pogodny i dobrze nastawiony do świata, to dookoła powstaje strefa harmonijnych wibracji, w której wszystko szczęśliwie się układa. Pozytywne nastawienie zawsze prowadzi do sukcesu. Płyniesz na fali szczęścia. To jest wybór.

I to się dzieje naprawdę. Ludzie denerwują się na obsługę na poczcie, a ja wchodzę i szybko zostaję obsłużona. „Nieodpowiedni” ludzie nawet w komunikacji zmieniają miejsce specjalnie dla mnie, o czym kiedyś pisałam.

Nie znaczy to, że ciągle masz być „na haju”. Ale gdy widzisz, że coś się zacięło w twoim życiu, to natychmiast znajdź coś optymistycznego.

Ostatnio gdy napisałam na blogu, że mam doła, to po kliknięciu „publikuj” poczułam się lepiej.  Zły nastrój uleciał w kosmos, a ja zapisałam się na kurs kosmologii i na basen. Stwierdziłam, że chyba mam za dużo czasu, skoro mam czas na zły humor. I to wprowadziło mnie w doskonały humor, aż się śmiałam do siebie. Trzeba być czujnym i uważnym. Wybierz czy chcesz dzisiaj być uśmiechnięty i czy ma być święto. A może chcesz przeżywać żałobę, bo kogoś bliskiego spotkało nieszczęście. To twój wybór. Ty decydujesz.

A „coś na szczęście” może ci o tym przypominać. Tylko wybieraj rozważnie.


22/10/2015

Przeznaczenie

Dowiedziałam się strasznej rzeczy. Zmusiło mnie to do zastanowienia się, po raz nie wiadomo który, czy to co nas spotyka jest gdzieś dla nas zaplanowane.


Od 13 lat w jeden dzień tygodnia o określonej godzinie wchodzę do pewnej bramy i po 2 godzinach wychodzę tą samą bramą. Taka praca. Otóż dowiedziałam się, że właśnie tego dnia o tej godzinie w tej bramie została napadnięta kobieta. Szczegółów nie znam, ale było dużo krwi, więc to był rozbój. Mogłabym to być ja, ale wtedy byłam 10 km nad ziemią w samolocie.



Zresztą wszyscy wiedzieli, że mnie nie będzie, bo wywiesiłam kartkę.


Nie wiem czy napastnik czekał w bramie czy szedł za tą panią. Może dowiem się więcej później.


Czy gdybym nigdzie nie poleciała i weszła jak co tydzień do tej bramy to czy byłby ten napad? A na kogo byłby ten napad – na nią czy na mnie? A może napadu by nie było, bo w bramie pojawiłyby się w tym samym czasie dwie osoby? Może przepłoszyłabym tego kogoś i uratowałabym tą panią, albo ona mnie. Zwykle ta pani wraca do domu później, bo gdy wychodzę to mijałyśmy się kilka razy. Może ona pojawiła się w niewłaściwym czasie w tym miejscu. Chociaż myślę, że jednak musiał ktoś za nią iść. Wariantów jest kilka lub kilkanaście. I najprawdopodobniej każdy się realizuje w różnych przestrzeniach.


Jakoś nie czuję się zagrożona, choć rodzina kupuje mi gaz ;)


W okolicy tego miejsca ciągle są jakieś napady, gwałty, obnażania się przed małoletnimi. A patroli nie ma. Jeszcze 2 lata temu ciągle chodzili, widywałam ich w różnych zestawach. Raz chodzili policjanci, raz straż miejska, a często strażnik z policjantem. Widać ich było z daleka i ludzie czuli się lepiej. Teraz wykonują na pewno „inne ważne zadania”, ale nie na ulicach. Po ulicach jeżdżą w autkach, bo zimno i bezpieczniej dla nich.


Coś takiego jak Przeznaczenie, Los, Fatum,  Zbieg Okoliczności, Splot Wydarzeń na pewno istnieje. W życiu każdego z nas są sytuacje i zdarzenia, które musimy przeżyć. Czasem jest to jedna rzecz, a czasem kilka. Rzadko nie ma nic.


I musi to być gdzieś zapisane. Np. tu.



Kiedyś (to już 15 lat temu) odpowiadałam ludziom na pytania przez rozkładanie kart. Zwykle było tak, że dla pojaśnienia jakiejś sytuacji korzystałam z dłoni danej osoby. Była taka znajoma, która bardzo chciała wyjechać do Stanów i pytała czy i kiedy poleci, czy dostanie wizę itp. Karty pokazywały, że są jakieś przeszkody i wizy na razie nie dostanie. Zresztą jej były mąż robił problemy, bo mieli wspólne dziecko i potrzebna była jego zgoda. A ona, że nie może czekać. Więc popatrzyłam na dłoń i oczywiście była podróż na inny kontynent (za wodę). Policzyłam odległości i wyszło mi, że będzie tam, gdy będzie miała 42 lata. A ona miała wtedy 37 i powiedziała, że nie może czekać. Oczywiście wizy nie dostała, ale była zdeterminowana. Po roku wyjechała, ale było jej ciężko, same problemy. Właściwie wszystko zaczęło się układać gdy miała 42 lata. Przyleciała po kilku latach to wiem.


Można powiedzieć, że gdyby działała zgodnie z przeznaczeniem to wszystko by gładko poszło. Ale ona miała ogromne pragnienie i wzięła Los w swoje ręce i sterowała, choć nie miała o tym pojęcia.


Może być tak, że w wyniku jakiegoś splotu wydarzeń pojawimy się nie tam gdzie powinniśmy. I wtedy Los dba o to, żeby nic nam się nie stało. Jak np. ta stewardesa


A na koniec z cyklu „co widziały moje gały” prezentacja kamiennych figurek. One na pewno nikogo nie skrzywdzą.



 


 

16/10/2015

Spacer

Nie umiem już chodzić bez celu. Zawsze musi być po coś. I uważnie obserwuję wszystko wokół. Jak ludzie chodzą ze spuszczonymi głowami, jak pędzą do autobusu, jak się śpieszą, jak dźwigają siaty pełne niepotrzebnego jedzenia, jacy są smutni.


Zawsze mnie ciekawili inni ludzie i dlaczego postępują jak postępują. Takie obserwacje są budujące, bo widać, którzy ludzie żyją, a którzy tylko udają.


Dzisiaj zauważyłam, że chodniki są brudne w całym mieście, nie tylko w centrum. Co 5 lat kostki są wymieniane, a po tygodniu użytkowania już są poplamione. Ciekawe, że bez względu na rządy przetargi wygrywają ci sami ludzie, którzy oferują złej jakości towar. Przecież w domu taki błąd można popełnić jeden raz. Gdy okaże się, że płytki są złe jakościowo, to nigdy ich już nie kupimy. I jeszcze powiadomimy o tym znajomych. Ale miasto inwestuje w badziew i nic z tym nie można zrobić. Kasa płynie.



Obejrzałam sobie dzisiaj plakaty wyborcze wywieszone na ulicy. Jakie beznadziejne są hasła wyborcze. O niczym nie mówią, do niczego nie zachęcają. Tak jakby już wszystko było ustalone, bo po co się wtedy wysilać.


Ciekawe zdarzenie uwieczniłam dzisiaj. Ok. 16.35 był przelot ptaków, które leciały z północnego zachodu na południowy wschód. Naliczyłam ok. 300, ale było ich więcej, bo zaczęłam je obserwować po jakimś czasie. Dokąd one leciały? Dziwny widok, coś jak z Hitchcocka. Słychać było tylko szelest ich skrzydeł. Czyżby leciały do ciepłych krajów? Dlaczego leciały nad miastem.


A na poczcie było ogłoszenie: Dni otwarte kredytu tel …... Trudno w to uwierzyć, ale naprawdę tak było napisane. Moja poczta po remoncie (2 m-ce) zmalała. Z 4 okienek zrobiono 2 i wystawiono duuużo towaru do sprzedania. Zwolniono 2 osoby. I zrobiono pokój agenta kredytowego i ubezpieczeniowego. Kredyty w promocji ;)))


 


Na świecie dzieją się ciekawe rzeczy. Wystarczy mieć oczy szeroko otwarte.


 


 

11/10/2015

CERN ma 61 lat

W końcu września wylatywałam i nie mogłam złożyć życzeń tej instytucji. Oczywiście nikt nie świętował i o tym nie pamiętał. Bo to nieoczywista rocznica.


Różnica między zwykłymi ludźmi, a znanymi ludźmi lub instytucjami jest taka, że zwykli ludzie obchodzą swoje urodziny co roku. Instytucje świętują okrągłe rocznice. Zwykli ludzie gdy umrą, to rodzina nie celebruje już dnia ich urodzin. Dziwne, że media świętują dzień urodzin zmarłych znanych ludzi. Edgar Allan Poe urodził się 19 stycznia 1809 roku, czyli gdyby żył miałby 206 lat. O co tu chodzi. To głupie. Co tu świętować.


Każdy kto leci pierwszy raz ma w sobie niepokój. Ja też. Ale jak zobaczyłam, że mamy miejsce 23A i 23B to wiedziałam, że będzie OK. Uważam, że 23 to zwykła liczba. Ja ją lubię, bo to mój dzień urodzenia.


29 września 2015 minęło 61 lat (1954) od ratyfikowania umowy 11 państw założycielskich + WB o utworzeniu Rady Europejskiej Badań Jądrowych (od fr. nazwy Conseil Européen pour la Recherche Nucléaire). Obecnie w CERN-ie jest 20 państw. Ciekawe jest logo CERN-u czyli 666 i internetu 3 w.




CERN-owi i Timowi Berners-Lee zawdzięczamy ogólnoświatową pajęczynę czyli www – internet, któremu stuknęło 15 lat. Dzięki sieci naukowcy mogą pracować na macierzystych uczelniach i komunikować się przez www.


CERN to wielkie laboratorium skupiające uzdolnionych ludzi, finansowane przez państwa europejskie, USA i Rosję (chyba nie tylko). Taki jest oficjalny cel powołania tego wielkiego laboratorium i prowadzenia doświadczeń. W CERN-ie opracowuje się technologie, które mają potem zastosowania praktyczne. Naukowcy chcą koniecznie udowodnić teorię wielkiego wybuchu. Ale przecież na teoretyczne dywagacje nie daje się miliardy dolarów.


Jest wiele teorii po co zbudowano CERN, a zwłaszcza LHCb czyli Wielki Zderzacz Hadronów. Ma to być portal do innych światów, czyli Stargate, albo producent czarnych dziur, które pochłoną Ziemię. Być może.


O CERN-ie więcej informacji tu cern i tu osiagniecia


Oficjalnie w CERN-ie:




  • stale produkuje się antymaterię (ponad 10 milionów cząstek na sekundę) – eksperyment ALPHA (warto zapamiętać)






  • jest największy na świecie magnes ważący więcej niż wieża Eiffla




  • jest najlepsza próżnia między CERN-em i Księżycem




  • największy akcelerator ma 27 km obwodu i cząstki poruszające się z prędkością bliską prędkości światła obiegają go ponad 11000 razy na sekundę




  • CERN-owskie detektory są tak wysokie jak czteropiętrowe domy




  • ponad 1800 fizyków pracuje przy największym eksperymencie przygotowywanym dla następnego CERN-owskiego akceleratora. Ten eksperyment będzie dostarczał danych z taką szybkością, jak gdyby każdy mieszkaniec Ziemi prowadził równocześnie 10 rozmów telefonicznych.




Najdroższy materiał na Ziemi to antymateria, której gram kosztuje 62,5 mld dolarów. Drugi w cenniku jest izotop sztucznego pierwiastka o nazwie kaliforn 252, kosztuje 50 mln dolarów za gram. Jedyny producent to CERN.


CERN nie dość, że wyprodukował antymaterię, to jeszcze ją uwięził przy pomocy największego na świecie magnesu. Złapano antywodór (najprostszy atom antymaterii) w pułapkę magnetyczną na 1/10 sekundy, a to pozwala na dowolne badania. Naukowcy uważają, że podczas WW powstały równe ilości materii i antymaterii. Jednak tej drugiej nie udało się odnaleźć, bo zniknęła. W naturze antymateria nie występuje, ale naukowcom jest do czegoś potrzebna. Mamy do czynienia tylko z materią. Naukowcy zaczęli więc się zastanawiać, czy wyjaśnieniem takiego stanu rzeczy nie mogłaby być niewielka nierównowaga w proporcjach materii i antymaterii podczas WW. Być może wyjaśniałaby ona fenomen budowy wszechświata.


W lipcu 2015 roku poinformowano o odkryciu nowej klasy cząstek – pentakwarków, czyli sposobie łączenia kwarków. Wikiwand


Z tej strony pochodzą poniższe obrazki.




W 1964 roku fizyk Murray Gell-Mann stwierdził, że bariony, którymi są np. protony i neutrony, składają się z trzech obiektów, które nazwał kwarkami, a inne cząstki, mezony, składają się z pary kwark-antykwark. Za to odkrycie otrzymał w 1969 roku Nagrodę Nobla z fizyki. Zaproponowany przez Gella-Manna model dopuszcza też istnienie innych połączeń kwarków, jak np. pentakwarki złożone z czterech kwarków i antykwarka. Naukowcy przez lata szukali pentakwarków, ale ich prace nie dały jednoznacznych wyników.


O pentakwarkach informował już w 1987 roku polski uczony Michał Praszałowicz.


Przez 50 lat nie zauważono w jaki sposób łączą się kwarki. Aż do dziś. Uczeni znowu mają nad czym pracować, bo badając właściwości pentakwarków pomogą zrozumieć materię, protony i neutrony, z których jesteśmy stworzeni.


Następnym celem fizyków jest zbadanie, w jaki sposób kwarki i antykwark łączą się ze sobą w pentakwarku. Nie jestem fizykiem, a dla zainteresowanych więcej szczegółów o odkryciu opublikowano na stronie LHCb.


Kolejne odkrycia naukowe stwierdzą kolejne mniejsze cząstki, aż uczeni dojdą do wniosku, że najmniejszą cząstką materii jest próżnia, czyli nic, zero, null, czyli brak materii ;)


Mądrzy ludzie jeszcze nie wymarli. Obok pustych celebrytów są jeszcze ludzie, którzy nie boją się mówić co myślą. Jak np. na inauguracji roku akademickiego, rektor łódzkiej filmówki prof. Mariusz Grzegorzek.


Skoro jesteśmy współtwórcami świata, a nie bezwolnymi ofiarami, to łatwo możemy swoimi myślami tworzyć rzeczywistość wokół. Właśnie bazując na odkryciach fizyków. Przecież jesteśmy zbudowani z tych samych kwarków co materia, więc możemy ją aktywnie tworzyć. Zamiast żyć w strachu co też oni robią w tym CERN-ie, zacznij kreować świat wokół.


Codziennie rano „wyciągam” słoneczko zza chmur, bo świat wtedy ładniej wygląda. Jeśli świat ma mi sprzyjać, to w CERN-ie cokolwiek robią przeciwko ludziom, ma przestać działać. I tak się dzieje. Czasem jakiś gołąb zakłóci pracę i Zderzacz stoi. Gdyby więcej ludzi o tym pomyślało, to świat wyglądałby inaczej. Bierzmy odpowiedzialność za otaczający nas świat. Bo wszystko jest możliwe.


"My jesteśmy bardzo silni, my jesteśmy bardzo śmiali, my jesteśmy tak cudowni, jesteśmy po prostu ze stali" – jak śpiewa Kora. Uwierz lub sprawdź. Ludzie mają Moc.


Nie uznaję kwiatów ciętych, więc przesyłam naukowcom jesienne kwiatki z mojego balkonu :)



z życzeniami owocnej pracy dla dobra ludzkości


 


 

10/10/2015

U siebie

Nareszcie można usiąść przy swoim kompie i coś napisać. Zobaczyłam jak wyglądają przesłane obrazki, ale nie mogę ich niestety już edytować. Było – minęło.


Nawet krótki wypad do innego państwa zmienia perspektywę. Dlaczego inni mogą funkcjonować normalnie i bezproblemowo? Czuję się teraz jakbym żyła w karykaturze państwa, miasta. Ciężko się przyzwyczaić do brudu, niekompetencji, szarości.


Remonty dróg  robi się nocami, a nie rozgrzebuje całe miasto. Ulice w miasteczkach UK są wąskie, a krzyżują się przez ronda. Ruch odbywa się płynnie, nie ma korków. Korki są na autostradach w godzinach szczytu, ale nawigacja szybko kieruje innymi drogami. Nie ma problemów. Drogi są rewelacyjnie gładkie, ale nie dają zasnąć, bo nawierzchnia jest chropawa. Pieszy może przechodzić przez jezdnię gdzie chce, nawet na czerwonym. Samochody się zatrzymują. Gdy naciśniesz przycisk to światło natychmiast zmienia się na zielone. W moim mieście są takie skrzyżowania, na których sygnalizacja dziwnie działa, bo wszyscy mają czerwone nawet do 12 sekund. A to bardzo dużo. Wszyscy stoją i się patrzą na siebie i k...ują, ale nic się nie zmienia. Ja wiem, że mierni urzędnicy są pod ochroną wahadeł, ale ich rodziny nie i w końcu coś ich trafi. Agresja ludzi rośnie. Do miernoty nie można się przyzwyczaić.


Nie doświadczyłam angielskiej pogody. Rano były mgły, ale potem wychodziło słoneczko – na moje życzenie. W końcu w strugach deszczu zwiedzanie byłoby uciążliwe. Gdy wyjechaliśmy, zaczęło padać ;)


Gdy siedzieliśmy w parku to niedaleko na ławce 2 biednie ubranych mężczyzn piło coś z butelek. Po 10 minutach podjechał patrol. Zapytał ich co robią, z czym mają problem i panowie odeszli. Nie ma żuli na ulicach, bo opieka się nimi zaraz zajmie. Tak to działa, przecież kamery są wszędzie. Miło się do nich uśmiechałam ;) Na głównej ulicy w moim mieście żule są wszędzie, nikt ich nie przepędza. I czuć ich w każdej bramie, jak za blisko podejdziesz. Radze chodzić środkiem ulicy.


Ciekawe, że w urzędach pocztowych można załatwić też wiele spraw urzędowych: dostać prawo jazdy, zrobić zdjęcie do paszportu i go wyrobić, ubezpieczyć wszystko i wiele innych. A u nas poczta upada. Brak kreatywności, a przecież można wykorzystać bazę.  Tylko po co, skoro można mnożyć urzędy i urzędników.


Ciekawe, że tam dotarła do mnie wiadomość o śmierci dawnego kolegi, który zniszczył moje życie osobiste. Kontakt dawno zerwałam, ale to była kiedyś bliska mi osoba.


W jednym z kościołów była półeczka, na której ustawiało się podgrzewacze i zapalało w jakiejś intencji. Oczywiście zapaliłam świeczkę za spokój jego duszy.




Ciekawy to był kościół. W środku na balkonach były kamienne postacie bez głów. Przykry widok, nie zrobiłam fotek. Tylko tego smoka. W UK jest dużo kościołów, niektóre puste, niektóre zamienione na meczety. Wrażenie zrobił na mnie York Minster fascynującą architekturą.


Nawet darmowa prasa jest ciekawa. Wzięłam z ciekawości i nie żałuję, bo to świetnie zrobiona prasa. Oprócz reklam tego co musisz kupić, są ciekawe artykuły. Nie to co Skarb.




Wypróbowałam aplikację tłumacza. Ale teksty dziwnie tłumaczył. Lepiej czytać samemu i tylko niektóre wyrazy tłumaczyć.


Gdy wychodziliśmy z parkingu zauważyłam mural.




Metal gear rising


Przyciąga uwagę. Ten kolorowy obrazek był w korytarzu do toalety ;))) Ale ładny. Nie szukałam murali. Same do mnie przyszły :)


Gdy wróciłam do kraju to od razu odczułam w samochodzie stan naszych dróg. Miałam mdłości od tych podskoków. I wszechobecny brud. Mierni urzędnicy ustawiają przetargi, które wygrywają mierne firmy, które używają miernej jakości materiały. I ciągle jest brudno. Gdy jechałam potem do pracy to na przystanku pojawiły się 4 autobusy. A potem długo nic nie jechało. W UK autobusy jeździły co kilka minut, w żadnym nie było tłoczno. Jakoś wszystko jest lepiej zorganizowane. Nie dziwię się, że młodzi ludzie wyjechali i nie zamierzają wracać. Do czego?


Przed odlotem, na mojej trasie do pracy, zaczął powstawać nowy mural. Po przylocie już prawie gotowy.



Ciekawa historia z muralami. Wiadomo, że zajmuje się tym Fundacja Urban Forms. Ale mierni urzędnicy, z braku własnej kreatywności, najpierw obcięli fundusze, a potem ukradli pomysł. Oczywiście utworzyli nowy urząd, przyznali sobie pieniądze i mają zamiar finansować Lodzkie_murale.


Czy można upaść jeszcze poniżej dna. Miliony płyną do prywatnych kieszeni. Wszyscy to wiedzą, ale nikt nie potrafi tego udowodnić. Dlatego dużo piją, żeby zagłuszyć resztki sumienia.


Najgorszy jest brud. Czy może być inaczej, skoro logo miasta to brudne kolory – znak rozpoznawczy. Nie pomoże organizowanie nocnych imprez. Poniedziałki są straszne.


Nie jestem patriotą centralnej Polski, bo jestem Ślązaczką. Ja sobie radę dam. A jak nie to wyjadę ;)