23/07/2020

Zegar i czas

Pisałam już o zegarze w mieszkaniu rodziców, który odmierzał czas wstecz.


Ciekawe, że nikt tego nie zauważył. Ja zauważyłam i nakręciłam 12 sekundowe video 26 maja, czyli 14 dni po zawale taty. Jak długo on tak szedł, zanim została wymieniona bateria? Nie mogłam nigdzie znaleźć podobnego przypadku.

Saturn – Kronos – Chronos to milczący, lecz wymagający pan czasu, losu i karmy.” J. Gronert, Astrologia od początku. Dalej: „Saturn powoduje, że zbieramy to, co posialiśmy i oznacza konsekwencje, jakie ponosimy za źle wykorzystany (zmarnowany) czas.”

11 maja 2020 o godz. 5:09 Saturn wszedł w retrogradację
12 maja 2020 p godz. ok. 4:00 – zawał
13 maja 2020 o godz. 7:45 Wenus weszła w retrogradację
14 maja 2020 o godz. 15:31 Jowisz wszedł w retrogradację.
18 czerwca 2020 Merkury wszedł w retrogradację i ośrodek przesunął termin przyjęcia na rehabilitację. Merkury wyszedł z R 12 lipca, a ojciec 10 lipca był już w ośrodku. Merkury w R zawsze opóźnia wszystko. Jeśli planujesz coś ważnego to spójrz w kalendarz. Będzie mniej rozczarowań.


Retrogradacja to pozorny ruch wsteczny. Czyli dostajemy szansę na powtórkę. W tym wypadku ojciec dostał drugą szansę, żeby przerobić i zrozumieć stare rzeczy. Taki bonus od Losu. Czas dodany.
Nikt nie wie jak zadziała ruch planet na niebie właśnie dla niego. Kto na to patrzy? Można nic nie wiedzieć, a jednak to działa.


Żyjemy w świecie, w którym mierzenie czasu jest ważne. Bez zegarów nasz świat nie mógłby funkcjonować.

Interesujący artykuł na temat czasu znalazłam tu wszystko-ma-swoj-czas

Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem.

Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,

czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,

czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,

czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,

czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,

czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,

czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.

Koh. 3,1-8

Zgadzam się, że wszystko ma swój czas, ale nie ma wyznaczonej godziny śmierci. Przynajmniej ja nie dostrzegam żadnych wzorców, na razie.
Zawsze ktoś może poprosić o czas dodatkowy dla kogoś bliskiego w trudnej chwili. Mnie to się zawsze udaje. Innym może też, ale trzeba mieć czyste intencje i mieć moc. Mocy nabywa się ograniczając trucizny i dbając o siebie. Wystarczy kilka oddechów i mocy przybywa.
Można wyprosić dodatkowy czas dla kogoś, ale ten ktoś musi chcieć wyzdrowieć. Chory musi mieć cały czas ten cel: zdrowie. Bezwarunkowo. Chce i ma. Inni się nie liczą. Jeśli straci cel z oczu i zmieni cel, to zwykle źle się to kończy. Chorzy są zwykle wykorzystywani, mami się ich cudownymi lekami za gigantyczne pieniądze. Chory wtedy traci cel z oczu i jego celem jest zdobycie pieniędzy na złudzenie. Traci na to czas i energię i szybko umiera. Los uważa, że skoro ważne są pieniądze to zdrowie już nie. Chory, który chce być zdrowy i zmienić się, zawsze trafia, nie wiadomo jak, na świetnych lekarzy i odpowiednie leki.
Gdy masz cel nie upieraj się przy swoim scenariuszu. Niech cię nie obchodzi jak zostanie zrealizowany. Wtedy wydłuża się czas realizacji celu, albo cel nigdy nie zostanie osiągnięty. Nie można walczyć z rzeczywistością. To Transerfing, niezwykle skuteczny system spełniania życzeń.
Tę zasadę stosuję codziennie. Gdy mam wiele spotkań to przed wyjściem z domu ustalam co ma być zrobione. Wychodzę i obserwuję co się wydarza. Akceptuję wszystko. Kiedyś ktoś mnie zagadał, a ja się śpieszyłam. Nic to. Potem okazuje się, że wszystko jest takie jak ma być. Na wszystko mam czas, a czasem załatwiam spotkania z następnych dni. Bo akurat ktoś był w moim oknie czasowym. Nawet już o tym nie piszę, bo weszło to w moja rutynę zawodową. Dla mnie to normalne. Mam moc. Dlatego z łatwością mogłam otrzymać dodatkowy czas dla ojca. Reszta w jego rękach. Wiem, że jestem egoistką i nie jestem gotowa na pogrzeb. Ale jak mogę to korzystam.
Dzisiaj miałam rozmowę ze znajomym, który organizuje sobie kredyty na mieszkanie, którego jeszcze nie ma. Gdy mu powiedziałam, że zaczyna ze zlej strony to się obraził. A wystarczy pomarzyć o mieszkaniu w tym mieście, wyobrazić je sobie i puścić w przestrzeń. A potem działać. Jeśli nie działamy to nie chcemy. Nic samo nie spada z nieba.


To mój zegar biurowy. Lubię słuchać jego tykania gdy jest cicho.

Życie mija zbyt szybko, więc mądrze wykorzystaj swój czas.


18/07/2020

Sen ze szklankami

Byliśmy w kuchni. K. wziął moją ulubioną szklankę i położył na blacie. Zobaczyłam jak wstawia jedną szklankę w drugą i usłyszałam trzask. Chyba któraś pękła, albo obie. K. patrzył na moją reakcję. Ale jej nie było. Czy mnie może wkurzyć taka błaha sprawa. To tylko szkło, z założenia nietrwałe. Nie będę płakać przez potłuczoną szklankę.


Szklanka, która była bohaterem snu jest fajna. Nie można jej kupić. Była dodatkiem do czegoś. Nie można jej przewrócić, ma kształt połowy kuli.


Na balkonie mam nowego pajączka, który utkał już wielką sieć. Ledwo widoczną o 9 rano.






16/07/2020

Dziwaczny dzień

Wczoraj miałam tylko jedno spotkanie w centrum. Nie wiadomo dlaczego wyszłam 20 minut wcześniej. Jechałam tramwajem. W pewnej chwili się zatrzymał, bo doszło do stłuczki. Taksówka nadziała się na auto jadące przed nim. Oba samochody stanęły akurat na torach. Musiałam iść na piechotę 3 przystanki, czyli 1,29 km. I wtedy zobaczyłam dom, w którym moja rodzina dawno temu mieszkała.


To był pierwszy dom, który moi rodzice dostali od miasta. To mieszkanie bez wygód na I piętrze. Dwa okna na ulicę i dwa na podwórko (zarośnięte), a właściwie na ogród. Wtedy wydawał mi się ogromy. Teraz jest wiata śmietnikowa. Mieszkaliśmy tam kilka lat. Ja od 3 do 8 roku życia, gdy przyjechałam z Chorzowa. Już wtedy byłam bita przez ojca. Nie mogłam sobie przypomnieć kiedy to się zaczęło, a jeden rzut oka na dom i sobie przypomniałam.
Okolica szemrana, mieszkanie bez toalety i łazienki. Pamiętam jak w kamienicy naprzeciwko zmarła cała rodzina po kolacji z grzybami, które sami zebrali. Też chciałam umrzeć.
Oczywiście spotkanie z klientem odbyło się o czasie. Niepotrzebnie chciałam być wcześniej. Wszystko się wyrównało.
Dzień był parny i słoneczny. Pracowite bąki obrabiały moją lawendę. Piękny widok.


Potem znów praca. Musiałam się odnieść do pisma.
ZUS wysyła teraz decyzje, że składki za kwiecień nie będą umarzane, bo „należności za kwiecień 2020r. zostały opłacone w dn. 16.03.2020r. i 15.04.2020r.” To bełkot, żeby nie umarzać. Nie można składek za kwiecień płacić w marcu, bo nie wiadomo ile wyniosą. Składki płaci się po miesiącu, czyli za kwiecień płaci się do 15 maja. Skoro tak, to może klient zapłacił składki za listopad, albo grudzień. Wszystko jest możliwe.
Ale co tam. Ważne, że kolejny raz robi się remont jednego z zusowskich pałaców w moim mieście. Za moje pieniądze.
Pomoc państwa w trudnych sytuacjach jest iluzją. Nie wierz w obiecanki tv.
Najpierw państwo pozbawia ludzi pracy, a potem udaje, że pomaga.
Musiałam odreagować i nie rzucać inwektywami. Spojrzałam przez okno i widzę kotka, który patrzy na mnie. To drugie piętro i koty nie chodzą po drzewach.


Ledwo zdążyłam zrobić fotkę, a kocur już schodził po gałęziach na dół. Przedziwne. To naprawdę było wysoko dla kotka. Przypomniało mi się, że koty jak już wejdą na drzewo to nie mogą z niego zejść. Ten był inny, zaradny. Po prostu wszedł na szczyt drzewa, pooglądał sobie okolicę, zajrzał do mnie i mnie rozbawił.
A dzisiaj czytam na tmz o kotku, który nie mógł zejść samodzielnie z drzewa i przykleił się do nogi wybawiciela. Czyli to norma.


Nie czytam już pudelka, bo kojarzy mi się z branżą porno, nic ciekawego.

I kolejny bąk na łowach. Podeszłam bardzo blisko, żeby było wyraźniej.


Piękny widok nigdy mnie nie dziwi.



14/07/2020

Dbaj o siebie - plastik

Wszystkie zaległe imprezy odbyły się. Jestem na bieżąco. Nikt nie zachorował na covida, więc można.
Tata od piątku w ośrodku. Ma się coraz lepiej, ale mało je. Na ostatniej imprezie dowiedziałam się, że zmarł teść córki siostry mojej mamy. Właściwie obca osoba dla mnie. Miał zawał. Wieczorem go zabolało i wziął tabletkę. Poszedł spać, a rano był zimny. Czy to możliwe, że śmierć zabrała jego zamiast tatę? Może jednak mamy wybór, ale z niego nie korzystamy. To chyba jednak niemożliwe, żeby ktoś odszedł zamiast kogoś innego. Co jest z tymi facetami. Mają zawał, a nie dzwonią do lekarza. Przecież to musi boleć. A boli w klatce piersiowej, a tam jest tylko serce. Prosty wniosek.
Mam miesiąc oddechu.
Ten świat jest tak urządzony, że każdy musi dbać o siebie. Nikt nie dba o zwykłego człowieka. Żadna struktura państwowa nie działa właściwie. Dotyczy to każdej dziedziny naszego życia. Musimy uważać co jemy, jakich kosmetyków używamy, w jakich opakowaniach dostajemy wszystko. Trucizny są wszędzie. Czyżby człowiek był utylizatorem śmieci?
Najgorszy kosmetyk jaki do tej pory kupiłam to wegańska pomadka odżywcza. Po posmarowaniu ust natychmiast zniknęła i spowodowała wysuszenie warg. W składzie były 4 alkohole, w tym a. denat – wybitnie wysuszający. Ropa naftowa jest wegańska, ale mi szkodzi. Człowiek, żeby przeżyć w zdrowiu musi znać co mu szkodzi w długim czasie. Całe szczęście, że mamy internet i nie musimy kupować w ciemno. Jak nie ma ujawnionego składu to nic nie kupuje. Mamy przecież wybór. A przecież zdrowie jest najważniejsze.
Ok. pół roku temu kupiłam butelkę na wodę, żeby nosić ją w torebce. Mam stalowy kubek, ale pomyślałam, że butelka będzie lżejsza. Sprawdzałam na stronie sklepu opinie klientów. Były OK. Szukałam oznaczenia z jakiego plastiku została wykonana i nie mogłam nigdzie znaleźć, ani w sklepach, ani u producenta. W sklepie butelka była tak sprytnie zapakowana, że dół pokrywał gruby karton. Trzeba było kupić i zniszczyć opakowanie, żeby dowiedzieć się, że to zwykły pet. Drogi pet, bo 20 zł za jednorazową butelkę to drogo. Mam tę butelkę, ale nie używam. Potnę ją zanim wyrzucę, żeby nikt się nie naciął. Nie polecam. To badziew, ciągle reklamowany.


Mamy kilka oznaczeń na plastiki.


Każdy wie, że najgorszy jest pet czyli 1. Najlepsze są 2 – HDPE i 5 – PP.
A co znalazłam w moim domu?


To jest doniczka do sadzonek. Zdziwiłam się, że to 5. Kupuję w nich kwiatki, a potem część wykorzystuję ponownie do nowych sadzonek.

Najwięcej opakowań do żywności to pet – 01. To są opakowania, których po zużyciu się nie myje tylko wyrzuca. Nie wolno ich stosować ponownie, ponieważ z opakowania przechodzą szkodliwe substancje. Gdy taka butelka z zawartością jest wystawiona na słońce, to jeszcze gorzej. Najpierw ludzie piją zgrzewki wody, a potem mają problemy hormonalne i nowotwory. Trzeba sprawdzać termin do spożycia, najlepiej żeby był krótki.


Ketchup stoi bardzo długo w zwykłej butelce PET.


Produkty bio są pakowane w PP - 5. Ale trzeba sprawdzać.


 


A w tych butelkach jest spirytus salicylowy, woda utleniona i aceton. Nie wykorzystuję ich ponownie, choć można. Nic z opakowania nie dostanie się do środka.

Suszarka do sałaty jest PP - wielokrotnego użytku. Nie ma żadnego zapachu.


Miarka do elektrolitów też jest OK.


Pakowanie kosmetyków to loteria. Większość to zwykłe PET-y, ale są wyjątki.



Wiaderka są OK. Kupiłam kiedyś kapustę kiszoną polskiej firmy. Są 5.

A tu ciekawostka. Kubek zdrowia, a ma numer 6 - polistyren, czyli styropian.


Serki znanej firmy też są pakowane w 6. To fotka ze sklepu, bo nie jem. Chciałam sprawdzić.

Chcesz być zdrowy to sprawdzaj opakowania. Im mniej PET-ów tym dłużej pożyjesz w zdrowiu. Sprawdzaj wszystko zanim kupisz. 
Gdy nikt nie będzie kupował to szajs zniknie.

 16.05.2020

Dopiszę jeszcze ciekawostkę.
30 maja oglądałam lot na ISS. W pewnej chwili zobaczyłam w uchwycie półlitrową butelkę z wodą. Pomyślałam, że to jakaś ściema. Kto normalny zabiera w kosmos plastik. Gdzie go wyrzucą? Pół litra wody to na ile dni wystarczy? Czy to wszystko udawane?
A potem jeszcze ten dmuchany smok. Może ktoś to też oglądał i zauważył?

Nie chce mi się patrzeć na gumiaki jeszcze raz.




03/07/2020

Zdrowienie i umieranie

Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Co może zrobić osoba zdrowa związana z osobą chorą? Chora osoba nie chce pomocy, bo sobie radzi. Nie jest obłożnie chora. Skoro mam połączenie z Wyższą Siłą to czemu z tego nie skorzystać.
Wypowiedziałam życzenie i obserwowałam.
Ja wiem, że każdy umrze, ale jakoś nie jestem jeszcze gotowa na stratę rodzica. Jeszcze trochę.
Nie podam szczegółów „transakcji”, bo po co. Kwiat, który był w sektorze rodziny i przodków mojego mieszkania, wziął na siebie odpowiedzialność za życie.
Pisałam o tym tutaj sen-z-cmentarzem
Jak sytuacja się rozwijała:


 To roślinka na "szczęście"
Wystawiłam na balkon,
żeby umieranie nie było widoczne dla gości
 
Postanowiłam przyciąć zwiędłe łodyżki
i 2 kępki przesadziłam do innej doniczki, 
gdyby "matka" nie przeżyła.

matka odżyła, ma pełno nowych łodyżek

dziecko też ma się świetnie,
choć ziemia nie jest gliniasta, bo nie miałam innej

Efekt jest taki, że ojciec zaczął chodzić po schodach i usmażył naleśniki, bo miał na to ochotę. Leki nieustannie obniżają ciśnienie. Uważam, że bez powodu. Rehabilitacja odwołana, a właściwie przełożona o 2 tygodnie. Może myślą, że nie doczeka. A tu niespodzianka.
Nikogo o nic nie prosimy, tylko pracujemy nad sobą i relacjami. Dlatego następuje uzdrowienie. To nie magia, to fakt.
Ludzie wolą żebrać o pieniądze na wątpliwe kuracje, zamiast wziąć się do naprawiania siebie. Wiadomo jaki będzie efekt.
Pamiętam jak umarł Wodecki. Usłyszałam wtedy jego słowa: jestem taki zmęczony. Zresztą ma piosenkę o tym. Ale nikt go nie słuchał. Rodzina oczekiwała pieniędzy, więc pan jeździł i dawał koncerty. Nie miał chwili odpoczynku. To znane fakty. Zresztą on inaczej nie umiał, musiał utrzymywać dorosłych ludzi, nawet po śmierci. Niech odpoczywa w pokoju.
Zadziwia mnie traktowanie starszych ludzi. Ostatnio potraktowano per noga pana w wieku 93, który zmarł nie doczekawszy się pomocy. Ja wiem, że nie każdy doczeka starości. Na pewno nie doczekają ludzie, którzy źle traktują seniorów. Zamykają sobie w ten sposób swoją przyszłość. I dobrze.
Miałam kiedyś sąsiadkę, która mówiła, że Bóg o niej zapomniał. Miała 92 lata jak zmarła. Zasłabła, potem szpital i droga bez powrotu. Bóg o nikim nie zapomina. Daje dużo szans na naprawianie swojego życia i poprawę relacji z innymi.
Osoba skrzywdzona ma większe szanse na pomoc w tej naprawie. Najlepsza metoda to wybaczanie. Bezwarunkowe i szczere. Tu nie ma transakcji coś za coś, tu jest odpuszczanie, a właściwie rozpuszczanie urazy.
Nieustannie, w każdej wolnej chwili wybaczam. Teraz śmieszą mnie rożne sytuacje, które odbierałam jako atak na siebie, próbę złamania mojego charakteru i kształtowanie mojej osobowości wg cudzych kryteriów. Odpuściłam wszystko. I jest lepiej, dla każdego.

Nie próbowałam stosować znanych mi technik na obcych, ale gdy dowiedziałam się rok temu o chorym chłopcu to nie mogłam się powstrzymać. Ewidentnie matka dziecka była „winna”. Nie dala dziecku wolności, ciągle budowała mu życie wg swoich wartości. To takie proste: „zmień się”. Ale ludzie to egoiści, myślą tylko o sobie. W tamtym środowisku (to zagranicą) trzeba dzieci wozić na wszelkie możliwe zajęcia, nie pytając o zgodę dziecka, czy jego preferencje. Trzeba się pokazać. Większość dzieci się jakoś dostosowuje, ale nie każde. Choroba jest taką ucieczką, a potem jest już za późno na ratunek. Ciekawe, że matka do ostatniego tchnienia planowała przyszłość synowi i ciągle miała nadzieję, że zdarzy się cud. Cuda się nie zdarzają, trzeba coś zrobić w tym kierunku, poprosić o mądrość.
Wtedy pomyślałam, że dziecko cierpi, więc prosiłam o wolność dla niego. Umierał w męczarniach, rodzina się rozpadła psychicznie. Dziecko gdy odchodziło to było przygnębione, że umiera, a nic nie osiągnęło, nie ma żadnych sukcesów, nic po sobie nie zostawi. Miało poczucie, że jego życie było bez wartości. Smutne. Każdy coś ma tu do zrobienia.
Drugi syn zamknął się w sobie, nikt się nim nie interesował. Teraz jest rozpacz, bo życie matki „się skończyło”. Co myśli zdrowy syn?
I takie jest życie. Jedni się rodzą, inni umierają. Ludzie się cieszą i płaczą. Samo życie.
Jeśli coś niedobrego dzieje się w życiu to zapytaj siebie co możesz z tym zrobić. Gdy dostaniesz odpowiedź, to zrób to.