15/06/2011

Kocham NWO

Nowy Wspaniały Obywatel


W tym zwariowanym świecie, gdzie wielu boi się wszystkiego, postanowiłam powołać do życia Nowego Wspaniałego Obywatela. Zainspirował mnie zimą pewien Pan - Wspaniały Obywatel. Gdy P. swoim służbowym samochodem utknął w zaspie na osiedlu domków jednorodzinnych, wyszedł NWO i swoim samochodem wyciągnął auto na drogę. Gdy P. spytał ile mu zapłacić to NWO powiedział, żeby też kiedyś komuś pomógł bezinteresownie, za darmo.


Teraz ja różnym przygodnym ludziom pomagam za darmo, choć mogłabym wziąć za to wynagrodzenie. Zaręczam, że poszło to w świat i ludzi dobrej woli jest coraz więcej jak śpiewał Artysta.


Niemen Człowiek


To zwykły człowiek gardzi innym człowiekiem. Ja dawno temu raniłam innych słowem jak nożem, a nawet mogłam kogoś zabić, jak mówił mój były. Wtedy mnie to nie obchodziło. 


Nadeszła pora, żeby nienawiść odeszła w niebyt, a na świecie zapanowała miłość i bezinteresowność. Doszło do tego, że wszystko jest na sprzedaż, łącznie z godnością. A więc już czas na Nowego Wspaniałego Obywatela.


Kiedyś gdy stawiałam ludziom karty, pewna pani spytała jak się pozbyć naprawdę wrednej teściowej. A ja jej odpowiedziałam, żeby zalała ją miłością, żeby na jej każde złe słowo odpowiadała uśmiechem. Żeby pokazywała jej, że ją kocha bez względu na wszystko. Zła teściowa po 2 latach umarła, bo nie była zasilana nienawiścią, nie umiała reagować na miłość, bo tylko ze zła czerpała siłę.


Jestem przekonana, że ludzie nie są z gruntu źli, tylko sytuacja ich do tego zmusza. Czasami spowodowane jest to biedą, wojną, złym wychowaniem itp. Gdy pracowałam nad relacjami z moim ojcem, starałam się wybaczyć mu jego sposób wychowywania mnie i siostry. Jej było łatwiej, bo prawie na wszystko się zgadzała. Natomiast ja byłam często bita, wyzywana, żeby złamać mój hardy charakter. Tłumaczyłam ojca, że nie nauczono go kochać, bo była wojna, babcia pracowała, dziadek był na wojnie, a więc nie starczało czasu na przytulanie. Jak się myliłam. Rok temu dowiedziałam się, że babcia całe życie była zakochana w swojej pierwszej miłości i dawała to odczuć swojemu mężowi i synom. Wszyscy o tym wiedzieli, bo babcia zawsze o tym mówiła. Dziadek gdy wrócił z wojny to zmarł na atak serca (czyli nie czuł sie kochany), a synów wychowywała ulica. Zdałam sobie sprawę jak wielką rolę w kształtowaniu charakteru dzieci mają ich rodzice.


Nie uznaję wojny dobra ze złem. Bo wojna to zawsze wojna, nie ma wygranych, przegrywają wszyscy. Zło można pokonać zalewając je miłością, kochać mimo wszystko, tak jak kocha Bóg. Uczę się tego i dobrze mi to wychodzi. Nie oceniam znane wszystkim nwo, bo ja ich kocham. Każdą komórką mojego ciała odczuwam miłość do każdego człowieka, bo przecież wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni na poziomie duchowym. Jak mogę się wkurzać na mały palec u nogi ;) Teraz śmieszą mnie nawoływania do obalenia złej władzy i wyjścia na ulicę (jak dzisiaj w Grecji). Nie tędy droga. Bądźmy dobrzy. Władcy świata tego boją się najbardziej. Dlatego kombinują nad tym jak podpuścić człowieka na drugiego człowieka. Nie dam się i wiem, że inni też się nie dadzą.


Ponieważ "Świat jest taki jak myślisz" (zasada huny  IKE) dla mnie nadchodzi Nowy Wspaniały Obywatel, który niedługo stanie się normą. Banki upadną i w cenie będą umiejętności zwykłych ludzi, będziemy sobie nawzajem pomagać i to za darmo, i świat będzie lepszy. Zło zniknie, samo, bo przeważy DOBRO.


Strach i zło niszczy wszystko, a przecież w życiu to miłość jest najważniejsza.


Ten świat nie zginie, bo ludzi dobrej woli jest więcej.


Mocno wierzę w to.


UWAGA


nadchodzi 


Nowy Wspaniały Obywatel


NWO

11/06/2011

Dobrzy ludzie chorują

Chorują i umierają. Dlaczego?


Wielu blogerów ostatnio choruje, a niektórzy umierają. Dziwne uczucie, że już ktoś już nic nie napisze, bo nie żyje. Od lat interesuję się przyczynami chorób. Kiedyś dziwiło mnie to, że dobrzy ludzie chorują i umierają. Ludzie źli i podli mają się świetnie i dożywają podeszłego wieku. Gdzie tkwi przyczyna? Teraz nie dziwię się, bo wiem, że choroba pojawia się wtedy, gdy coś źle robimy czy myślimy. Choroba jest głęboko uzasadniona i ma uratować naszą duszę. Ciało to tylko pojazd potrzebny do życia na ziemi.


Gdy pojawia się choroba to najpierw szukamy winnych. Może to być lekarz, który źle zdiagnozował chorobę, ktoś rzucił na nas klątwę, źle nam życzy. To błąd. Przyczyna każdej choroby tkwi w nas samych. To my coś źle robimy, a choroba ma nas przed tym powstrzymać.


Jeśli zależy ci na własnym życiu to zacznij o nie walczyć. Oddanie własnego zdrowia w ręce lekarza na pewno nie jest walką. Lekarze nas nie wyleczą, oni mają za zadanie ulżyć nam w chorobie, zagłuszyć ją. A choroba nic sobie z tego nie robi i "ucieka". Nam się wydaje, że jesteśmy uleczeni, a po jakimś czasie chorujemy na coś innego. Bo przyczyna choroby ciągle jest nam nie znana. Do bioenergoterapeuty też się nie wybieraj. Oni pracują na energiach i mogą zmienić twój los, albo dołożyć ci swoje choroby. Na początku wydaje się, że nam pomagają, a po jakimś czasie jest gorzej, więc do nich wracasz i kółko się zamyka. Pomóc na krótko może tylko osoba etyczna i moralna.


Choroba to znak: zatrzymaj się i pomyśl. Jeśli weźmiesz tabletkę, to odsuniesz w czasie moment konfrontacji z samym sobą. To będzie nieuchronne, inaczej umrzesz.


Kilka lat temu założyłam konto na YT i oglądałam filmy związane z tzw. teoriami spiskowymi. Wniosek był taki, że to nie teorie, ale realne spiski. Po obejrzeniu kilku takich filmów pod rząd ogarniał mnie smutek i ogólnie źle się czułam. Dziwiło mnie to, bo przecież ujawniały one prawdę. Owszem, ale też wzbudzały strach, bo przecież władcy świata chcą mnie zabić przez: zatrutą żywność (GMO, bakterie), zatrute powietrze (chemtrals), szczepionki, biochipy itp. Ludzie sobie żyją nieświadomi zagrożenia. A bystrzaki nawołują do obudzenia?! Spójrzcie w niebo, co oni z nas robią, włącz tv - ciągle jakieś zagrożenia, trzeba się bać.


Na mnie to wszystko wpłynęło w inny sposób. Przestałam się bać. Nie jestem w stanie wpłynąć w jakikolwiek sposób na "elity". Ja mogę tylko wpłynąć na własne życie. Do życia potrzebne jest jedzenie. W mieście zdana jestem na to co mam w sklepach. Ostatnio usłyszałam na rynku gdy kupowałam ogórki, że jestem odważna. Skojarzyłam, że ludzie boją się bakterii. Na mnie to już nie działa. Zawsze myję w gorącej wodzie wszystkie owoce i warzywa. I co się okazało? To były zwykłe pomówienia. Trzeba szukać drugiej strony tej afery. Coraz więcej ludzi odżywia się surowymi owocami i warzywami. W USA są ośrodki, które w ten sposób leczą cukrzycę (w 30 dni), która wg lekarzy jest nieuleczalna. Raw food stało się modne też w Europie, a więc trzeba było ludzi zniechęcić puszczając plotkę. Jeszcze raz okazało się, że wystarczy pomówić, a potem odwołać. Ludzie naprawdę wszystko kupią. Gdyby nie oglądali tv nie wiedzieliby o wydumanym zagrożeniu. Myślę, że będzie tego coraz więcej. Po aferze szczepionkowej ludzie są bardziej czujni, więc będzie trudniej.


Dlaczego ludzie tak się boją chorób czy spisków? Wszystko jest w rękach Stwórcy. Można być młodym, pieknym i bogatym, a wypadek wszystko przekreśla (Kubica). Trzeba żyć tu i teraz, a nie martwić się tym co będzie. Bo to wie tylko Bóg, to On robi plany i pokazuje nam kto tu rządzi.


Wracając do chorych blogerów. Rzadko teraz komentuję ich wpisy, bo oni nie chcą pomocy. Każdą sugestię odbierają jako atak. Jak śmierć zagląda w oczy to wtedy przychodzi mądrość, jak Bóg Stwórca zechce dać nam jeszcze jedną szansę. A daje tych szans nieskończenie wiele stawiając na naszej drodze właściwe osoby.


Blogerzy tropiący światowe spiski za bardzo przyjmują wszystko do siebie, w ich sercach jest strach: co to teraz będzie? A co ma być. Najwyżej umrzemy. Każą nam się zaczipować to się zaczipuję, każą nam jeść badziewie to zjem jak już nie będzie niczego innego do jedzenia. Nie zaszczepię się chyba, że mnie uśpią.To wszystko prawda. To robią tacy sami ludzie jak my, bo myślą, że robią to dla naszego dobra. I dlatego są zdrowi, choć oddychają tym samym powietrzem i piją tą samą wodę. Ocenianie i wyzywanie tych złych niszczy nas, nie ich.


Niedawno zmarł twórca strony o chanellingach. Tak się kończy "zabawa" z nieznanymi energiami. Po przeczytaniu kilku przekazów od "oświeconych" zapaliło mi się czerwone światełko. Jak te nieziemskie istoty nas bardzo kochają i jak nam chcą pomóc. Musimy tylko przesłać im energię miłości. Co w tym złego? Jak tylko raz otworzymy kanał to nikt nie uczy jak go zamknąć. A energia, prana, chi, mana, siła życiowa uchodzi baaardzo wolno. Dlaczego dobre, oświecone i mądrzejsze od nas istoty czegoś potrzebują od prymitywnych ziemian? Planeta, na której żyjemy doskonale sama umie o siebie zadbać. My nie powinniśmy jej przeszkadzać, a już na pewno nic nie wysyłać. Jesteśmy za mali, żeby wtrącać się w dzieło Stwórcy. Gratuluję wyobraźni astralnym istotom, bo ostatnio wymyśliły fioletowy płomień, który ma nas oczyszczać. Najpierw trzeba się ubrudzić, żeby się oczyścić. Trzeba być czujnym, żeby nie dać się zwieść.


Można robić różne rzeczy, ale zawsze należy dbać o czystość naszej duszy. Bo przecież ona jest najważniejsza, ta maleńka cząstka, która łączy nas ze Źródłem. W moim sercu jest teraz ufność i wiara. Nad pokorą jeszcze pracuję, bo trudno jest mi godzić się na wszystko. Daleko mi jeszcze do Matki Teresy. Co ma być to będzie. Żyjmy najlepiej jak umiemy, nie krzywdząc żadnej istoty.


Przecież świat jest taki piękny. IKE - Świat jest taki jaki myślisz, że jest.


Senegal Baobab


 

03/06/2011

Ćma

Jest tak ciepło, że okna otwarte są całą noc.Zostawiłam wczoraj zapaloną świecę na parapecie otwartego okna i poszłam spać. Rano na szybie zauważyłam śpiącą ćmę. Nie przeszkadzała mi więc nic jej nie robiłam. O 20.30 obudziła się i zaczęła fruwać po szybie. Nie mogła znaleźć wyjścia choć okno jest otwarte. Miła niespodzianka, bo myślałam, że może ta ćma umarła i z czasem wyschnie. To była ona.


rolnica aksamitka


źródło: fotogaleria.tm.pl


Wzięłam kartkę i chciałam wygonić ją na dwór. Nic to nie dało. Więc wzięłam wykałaczkę i usiłowałam ją na nią wsadzić. Potem zaczęłam do niej przemawiać, że ja nie chcę jej nic zrobić, ale boję się dotknąć jej skrzydeł, bo mogę ją urazić i nigdzie nie poleci. Żeby weszła na wykałaczkę to wypuszczę ją na wolność. Po kilku próbach gdy ćma wzbiła się w powietrze "wsadziłam" ją na wykałaczkę i wypuściłam. Niewiarygodne, ona zachowywała się jakby rozumiała co do niej mówię i że nie mam złych zamiarów.


Kiedyś postąpiłabym inaczej. po prostu wzięłabym gazetę, albo poczekałabym aż umrze. Teraz zależy mi na każdym żywym stworzeniu, czy to człowiek, zwierzę, owad czy roślina. Po co zabijać jakiekolwiek Boże stworzenie. Każdego dnia można zrobić choć jeden dobry uczynek i choć pomyśleć o kimś dobrze.

01/06/2011

Bolesne rozstania

Jestem bardzo podatna na reklamy. Ograniczam ich oglądanie, ale one są wszędzie. Gdy zobaczyłam na bilbordzie, że jeden z moich banków to zero i ma to być dowcipne, to postanowiłam się z nim pożegnać. Najpierw musiałam wypowiedzieć umowę odnowienia kredytu. Akurat kończy mi się 6 czerwca. Napisałam wypowiedzenie i miałam wysłać, ale wiedziona przeczuciem (kocham moją podświadomość KU) poszłam do banku osobiście. Gdy moje podanie zobaczyła kobieta z obsługi to stwierdziła, że nie mogę tego zrobić?! No bo muszę to zrobić 2 tygodnie przed terminem. Akurat tyle było. Swoją drogą corocznie bank informował mnie na piśmie, że mogę to zrobić na 3 dni przed upływem terminu i pokazałam to tej kompetentnej pani. Ale ona się poddawała. W moim podaniu nie było daty kiedy uzupełnię debet na koncie. Napisałam jej, że 1 czerwca. Na to ona, że jest specjalny druk, więc wzięłam i bez problemu wypełniłam. Pani się poddała i wzięła ode mnie rezygnację. Ale stwierdziła, że już po miesiącu mogę znowu robić debet, ale ja jej oznajmiłam, że do końca czerwca zamknę to konto. Dziwne, że pracownica banku obsługiwała mnie w ten sposób, przecież to nie jej bank i na pewno płacą jej nie za dużo. Mnie nie da się zniechęcić. Jak już coś postanowię to to zrobię. Jeśli się okaże, ze moje podanie w cudowny sposób zniknęło i jednak odnowią mi ten kredyt i wezmą sobie prowizję, to i tak u nich nie zostanę. Z przechowywania moich pieniędzy nie robi się jaj. Robię miejsce dla młodych, zarabiających 2800 brutto. Mam drugie konto i tam dostałam linię kredytową w 24 godziny, przelewy mam bezpłatne i konto kosztuje mnie tylko 1,50 ubezpieczenia.


Szkoda, że już nie ma takich banków ;)


old bank


Jakieś 3 lata temu też miałam podobną sytuację. Chciałam kupić nowy telefon, ale w Orange nie mieli fajnych, więc wypowiedziałam im umowę na 3 miesiące przed wybraną przeze mnie datą. Wysłałam to listem poleconym, faxem i emailem. Minął termin, a numer był ciągle aktywny. Podobno nie dostali mojego wypowiedzenia, ha ha. Po wymianie korespondencji, w końcu oddali mi pieniądze za 3 miesiące abonamentu, bo ja przezornie nie korzystałam z tego telefonu. Dobrze zrobiłam, że nie przeniosłam numeru, bo czekałabym na to jeszcze dłużej.


Wskazane jest od czasu do czasu coś zmienić. Zmiana numeru telefonu jest dobra, bo odpadają ludzie, z ktorymi już nie utrzymuję kontaktu. Nowy numer podałam tylko tym aktualnym klientom i znajomym. I to jest dobre. Lepiej zmiany robić samemu, a nie czekać na zmiany Losu.