28/03/2020

Naga prawda

Obraz „Prawda wychodząca ze studni” który namalował francuski artysta Jean-Leon Gerome w 1896 roku, prześladuje mnie od roku. Ciągle się na niego natykam na różnych stronach. Jest dziwny i niepokojący.
W apce DailyArt jest to obraz na dzisiaj.
Wczoraj było o nagiej duszy, a dziś o nagiej prawdzie. Koincydencja.
Może dlatego, że sklepy z ubraniami są zamknięte ;(




Artysta namalował przynajmniej 4 obrazy o tej tematyce, personifikujące Prawdę jako nagą kobietę, wrzucaną do studni, na jej dnie lub z niej wychodzącą. Inspiracją był podobno aforyzm Demokryta:

„O prawdzie nie wiemy nic, jako że prawda spoczywa na dnie studni”.

Legenda XIX wieku stwierdza, że Prawda i Kłamstwo spotkały się raz.
Prawda przywitała się z kłamstwem, mówiąc: „Dziś jest cudowny dzień”.
Prawda spogląda w niebo i wzdycha, bo dzień był naprawdę piękny.
Spędzili razem trochę czasu, aż dotarli do dużej studni. Kłamstwo zanurzyło rękę w wodzie i zwróciło się ku Prawdzie. „Przyjemna i ciepła woda”, powiedziała „jeśli chcesz, możemy popływać razem?”
Prawda znów była niedowierzająca. Włożyła rękę do wody, a woda była naprawdę przyjemna. Przez chwilę pływały, gdy nagle Kłamstwo wyszło ze studni, założyło ubranie Prawdy i zniknęło.
Wściekła Prawda wychodzi ze studni i biega wszędzie, aby znaleźć Kłamstwo i odzyskać swoje ubranie. Świat, widząc Prawdę nagą, odwraca wzrok, z pogardą i wściekłością.
Zawstydzona biedna Prawda powraca do studni i znika na zawsze, ukrywając się w niej, ze wstydu.
Od tego czasu Kłamstwo podróżuje po świecie, przebrane za Prawdę, wszyscy są zadowoleni z istniejącego porządku, a świat w żaden sposób nie chce widzieć nagiej Prawdy.


Prawda jest niewygodna. Gdy dowiesz się jaka jest prawda, będziesz musiał coś z tym zrobić.
Gdyby się okazało, że wszyscy rządzący światem zachorowali na tajemniczą chorobę i robią wszystko, żeby zniszczyć zwykłych ludzi, zabrać im wszystko. Co byś zrobił z tą wiedzą? Nic. Bo nie masz na to wpływu, teraz. Możesz tylko rozwinąć swój warkocz i zobaczyć siebie w nowej, lepszej rzeczywistości, gdzie prawda wygrywa.

Nie opłaca się mówić prawdy.
Przekonali się o tym lekarze i pielęgniarki na całym świecie. Gdy informują, że w szpitalach nie ma wystarczającej ilości środków ochrony to zostają zwolnieni.
A powinni robić zdjęcia, nagrywać filmiki o rzeczywistości szpitalnej, zbierać dokumenty. Cokolwiek. Ujawnić to gdy będzie bezpiecznie.
Z wirusa znanego od lat zrobiono wroga, z którym trzeba walczyć, łamiąc wszelkie prawa człowieka. Nie wiadomo na co ludzie umierają i nigdy się nie dowiemy, bo wszystko zostaje spalone. Mało kto pracuje, tylko drukarki pieniędzy pracują nieustannie.


To dla tych co znają rosyjski. A może to fotomontaż. Prawda nie może leżeć na widoku.

Malcolm X – jeden z przywódców ruchu afroamerykańskiego, zastrzelony 21.02.1965 r. powiedział:

Jestem za prawdą, bez względu na to, kto to mówi.
Jestem za sprawiedliwością, bez względu na to, kto jest za czy przeciw.
Jestem przede wszystkim człowiekiem i jako taki jestem za kimkolwiek i wszystkim, co przynosi korzyści całej ludzkości”.

O Prawdzie pisałam już, np. tu swiat-jest-taki-jaki-byc-powinien

Prawda jest prosta i dostępna dla wszystkich.

Nigdy nie przyznawaj się, że znasz prawdę. Pożyjesz dłużej. Wszystko minie.

Liga rządzi, liga radzi, liga nigdy was nie zdradzi” - Seksmisja


27/03/2020

Naga dusza

Pewnego razu nieznajomy zapukał do drzwi starego mędrca. Płacząc, opowiedział mu swoją historię. 

egipski artysta Ashraf Abdel Mohsen - Ash
 
Nie wiem, jak mam dalej żyć ... - powiedział z niepokojem. - Przez całe życie tak traktowałem ludzi, jak chciałbym, żeby inni mnie traktowali, byli wobec mnie szczerzy i otworzyli przede mną swoje dusze ... Kiedy tylko było to możliwe, starałem się czynić dobro wszystkim, nie oczekując niczego w zamian, pomagałem, jak mogłem. Naprawdę zrobiłem to wszystko za darmo, ale w zamian dostałem zło i wyśmiewanie. Jestem obrażany i jestem po prostu zmęczony ... Błagam cię, powiedz mi, co mam zrobić?”
Mędrzec cierpliwie wysłuchał, a następnie dał mu radę: „Rozbierz się do naga i chodź bez ubrania ulicami miasta”, powiedział spokojnie stary człowiek.
- Przepraszam, ale nie zrozumiałem ... Musisz być szalony lub żartować! Gdy to zrobię to jak zareagują na to ludzie ... Ktoś może mnie zhańbić lub wykorzystać.
Mędrzec nagle wstał, otworzył drzwi i postawił lustro na stole. - Wstydzisz się wychodzić nago na ulicę, ale z jakiegoś powodu wcale nie wstydzisz się chodzić po świecie z nagą duszą, otwartą szeroko jak te drzwi. Wpuszczasz wszystkich. Twoja dusza jest lustrem i dlatego wszyscy widzimy odbicie siebie w innych ludziach. Ich dusza jest pełna zła i wad - jest to tak brzydki obraz, który widzą, gdy patrzą w twoją czystą duszę. Brakuje im siły i odwagi, by przyznać, że jesteś od nich lepszy, i zmienić się. Niestety jest to przeznaczenie tylko naprawdę odważnych.
- Co powinienem zrobić? Jak mogę zmienić tę sytuację, jeśli w rzeczywistości nic ode mnie nie zależy? - zapytał nieznajomy.
- Chodź, chodź ze mną, pokażę ci coś. Spójrz, to mój ogród. Od wielu lat podlewam te kwiaty o niespotykanym pięknie i dbam o nie. Szczerze mówiąc, nigdy nie widziałem otwartych pąków tych kwiatów. Jedyne, co musiałem kontemplować, to piękne kwitnące kwiaty, które kuszą swoim pięknem i aromatycznym zapachem. Dziecko, ucz się od natury. Spójrz na te cudowne kwiaty i rób, tak jak one - otwórz ostrożnie swoje serce na ludzi, aby nikt nawet nie zauważył. Otwórz duszę na dobrych ludzi. Odsuń się od tych, którzy odcinają twoje płatki, rzucają je pod nogi i depczą. Te chwasty jeszcze nie urosły, więc nie pomożesz im w żaden sposób. W tobie zobaczą tylko brzydkie odbicie siebie. Na świecie jest dużo brudu i zła. Ale ten, kto chce pozostać czysty ... Bądź szczery i uczciwy wobec siebie i innych. Pamiętaj jednak: nie rzucaj pereł przed świnie. To nie przyniesie korzyści ani Tobie, ani nikomu.

artysta Ash
W życiu najpierw zadbaj o siebie. Potem zadbaj o swoją rodzinę. A dopiero potem dbaj o innych.
Jeśli jedziesz ratować dzieci w Afryce, a twoja ciotka samotnie choruje, to nie jesteś dobrym człowiekiem. I przekonasz się o tym. Tak jak kobieta (chyba w UK), która zbierała na dom dla bezdomnego. Uzbierała i dała mu. A potem sama znalazła się w takiej sytuacji i nikt jej nie pomógł. Każdy nadmierny potencjał jest wyrównywany.
Gdy pomagasz innym to zmieniasz ich los i bierzesz ich karmę na siebie, jeśli robisz to z litości lub z jakimkolwiek uczuciem.
Gdy ktoś pomaga i chwali się tym, to wystawia się na widok publiczny, jest nagi. Ktokolwiek może oceniać postępek, jako dobry, albo nie dość dobry dał dużo, albo za mało.
Ludzie najczęściej dają pieniądze, bo nie wiedzą co dać. To bezpieczne, bo obdarowany zrobi co zechce. Może rozdać, albo spalić. Jego sprawa.

Gdy pomagasz nie oczekując niczego, to „naprawiasz” swoją karmę. To jest jedyny sposób, żeby twoje dzieci, wnuki, prawnuki miały lepiej.
I to jest właściwe.
Czy trzeba czynić dobro?

artysta Ash

Nie. Ale lepiej czynić dobro niż zło.
Bo każdy wie, że co daje to zbiera.
Chcesz, żeby wróciło do ciebie zło?



24/03/2020

Boska moc człowieka

Wg starohinduskiej legendy dawno dawno temu wszyscy ludzie byli bogami. Ale zaniedbali swoją boskość.
Brahma, Najwyższy Bóg, postanowił odebrać im Najwyższą Moc i ukryć ją w miejscu, w którym nie można byłoby jej znaleźć. Znalezienie takiego miejsca było jednak dużym problemem.
I Brahma zgromadził wszystkie najwyższe Bóstwa, aby rozwiązać ten problem.
Zasugerowali oni: „Ukryj boskość pod ziemią!”
Brahma odpowiedział: „Nie, to nie wystarczy. Człowiek zacznie kopać i znów ją znajdzie.”
A może wrzucimy Ją w głąb oceanu!
Brahma ponownie odpowiedział: „Nie. Wcześniej czy później człowiek zbada głębiny oceanu i znajdując Ją, wyniesie ją na powierzchnię.”
Bóstwa zatrzymały się, nie wiedzieli, gdzie mogą ukryć Boskość. I wydawało się, że nie ma na ziemi ani w morzu miejsca, które byłoby poza zasięgiem człowieka.
Wtedy Brahma powiedział: „To właśnie zrobimy z Boskością: ukryjemy to w głębi samego człowieka, ponieważ jest to jedyne miejsce, do którego nigdy nie zajrzy.”
Od tego czasu człowiek krąży po Ziemi, aby odkryć gdzie jest boskość, szuka, wznosi się i schodzi, nurkuje i kopie w poszukiwaniu rzeczy, które można znaleźć tylko w jego wnętrzu!

artysta Android Jones

Ewangelia wg św Jana rozdział 14 Do domu Ojca, 12-14
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię.

artysta Android Jones

Zawsze mnie intrygowały filmy o Supermenie. A potem o innych super bohaterach.


Zawsze jest jeden zwykły człowiek, który w obliczu nieszczęścia zmienia się w super człowieka i ratuje świat. Fizjonomię ma nijaką, zwykle nosi okulary i garnitur. A pod nim ma obcisły trykot, rajtuzy i pelerynę. Następuje przemiana.
I nikt nie wie, że pierdołowaty zwykły człowiek jest bohaterem, który ratuje świat.
Na tym filmie idealnie pokazano jak zwykły człowiek staje się superbohaterem. Wystarczy rozerwać koszule i pokazać swój obcisły strój.
Takim bohaterem jest każdy człowiek. Musi się tylko odważyć stawić czoło przeciwnościom.

https://youtu.be/PXVjCkYOJz8


I w końcu zrozumiałam, że jest to film o każdym z nas. Każdy może być bohaterem własnego świata. Każdy ma moc, nawet jak chodzi w rajtkach.

Nie licz na nikogo, licz na siebie. Pomagaj sobie, żebyś mógł pomagać innym. Bądź Supermenem.
Nie czekaj, aż ktoś cię uratuje lub uratuje twój świat. Zbawca nie przybędzie. Bierz się do roboty i zrób to sam. Nie podążaj za innymi, za ich celami. Twórz swoją rzeczywistość.

artysta Android Jones

Bóg (Stwórca) nic ci nie jest winien,
nic ci nie daje,
niczego nie zabiera,
nie obwinia cię o nic,
niczego od ciebie nie wymaga
i zgadza się na wszystko.

Obwinianie Boga za własne postępki jest nieuzasadnione. Bóg ci niczego nie robi, nie karze.
Sam jesteś kowalem swego losu.
Przecież mamy wolną wolę i możemy kształtować własne życie jak chcemy.
Zawsze sami dokonujemy wyborów. Musimy być jednak czujni, bo obok jest wielu doradców i kusicieli, którzy wodzą na pokuszenie.

A jednak jak jesteś w czarnej dziurze, nie wiesz w którą stronę iść, to w odpowiedzi na pytanie – Boże pomóż – nadchodzi pomoc, znikąd, pojawiają się jasne myśli i już wiemy jak postąpić.

Boskość nie polega na gnębieniu ludzi, jak robili to przywódcy. Wiedzieli, że mogą to dawali upust swoim chorym wizjom. Nie da się sterować milionami bezkarnie. Trzeba za to potem zapłacić.
Boskość to tworzenie dla dobra ludzkości.

Zawsze znajduj jasne plamy w ciemnych dniach.

artysta Android Jones

Gdy mijał mnie dzisiaj tramwaj i zobaczyłam po kilka osób w każdym wagonie, pomyślałam, że są bezpieczni i żaden kieszonkowiec ich nie okradnie.

A co dobrego Ty dzisiaj znalazłeś na swojej ścieżce życia?


23/03/2020

Przejście indukowane

Gdy robiłam dzisiaj zakupy, dowiedziałam się, że od jutra zamykają ten sklep. Nie planowałam, a musiałam kupić po kilogramie słonecznika, siemienia lnianego, rodzynek. Starczy na miesiąc. Świat gra w grę epidemia i wszyscy muszą brać w tej grze udział. Jak to wpłynie na nas, na nasze zdrowie to już inna sprawa.
Kwarantanna mnie nie dotyczy, bo nie miałam kontaktu z osobą z zagranicy ani z osobą zarażoną. Skoro jestem zdrowa, nie mam powodu zostać w domu, jak muszę coś kupić czy załatwić. Odwiedzam rodziców, bo oni nie mają takiej odporności jak ja. Niczego nie dotykam i nie zarażam. Nie wsiadam do komunikacji miejskiej, a chciałam oddać krew. Nie wiem jak się tam dostać, więc chyba zrezygnuję. Nie mam dobrej grupy, bo mam A1 Rh+. Zwykła krew zwykłego człowieka. Średnia ilość kroków w ubiegłym tygodniu to 9 tysięcy dziennie. Obdzwoniłam wielu znajomych. Nikt nie jest zarażony i nikt nie zna nikogo zarażonego. To dziwne, wbrew statystyce. W czym ma pomóc areszt domowy zdrowych osób? Świat nie oszalał, to ludzie.
Dlaczego ludzie mają nie wychodzić na ulice? Zaaresztowany jest cały świat.


Przejście indukowane - Czym emanujesz tam idziesz.

Wiele osób, w taki czy inny sposób, przyznaje teoretyczną możliwość popadnięcia w katastrofę. Ale nie wszyscy wpuszczają tę okazję do warstwy swojego świata. Indukowane przejście jest bardziej podatne na tych, którzy są zestresowani, zmartwieni, zaniepokojeni katastrofami. Przejaw zainteresowania katastrofami przez niszczące wahadła stanowi realne zagrożenie. Takie wahadła są silne i bardzo agresywne. Nie podawaj negatywnych informacji.
Osoba zainteresowana negatywnymi informacjami zawsze otrzyma je w nadmiarze. Zaczyna się od przyjęcia nieszkodliwej roli zewnętrznego obserwatora. Wygląda na to, że siedzi na podium i ogląda mecz. Gra chwyta go coraz bardziej, a on staje się aktywnym fanem. Potem schodzi na boisko i zaczyna biec, jeszcze nie zdobywając piłki. Stopniowo i niezauważalnie jest coraz bardziej wciągany w grę i wreszcie dostaje piłkę. Obserwator zamienił się w gracza, czyli ofiarę katastrofy.

Wyzwanie polega na tym, aby znajdować się jak najdalej od środka lejka indukowanego przejścia. Oznacza to, że
nie należy podawać informacji o katastrofach, klęskach żywiołowych, konfliktach, przestępstwach, nie być nimi zainteresowanym, nie martwić się, nie rozmawiać, ogólnie, nie słuchać. Dlatego nie czytam kryminałów, a kiedyś to była moja ulubiona lektura. Zwykle po przeczytaniu kilku stron czytam koniec i już wiedziałam kto zabił. Potem spokojnie czytałam książkę od początku, ale z uwagą śledziłam poczynania mordercy. Nie wpuszczać do siebie oznacza ignorować, nie reagować w żaden sposób. Celowo nie przejmuj się negatywnymi informacjami i zwróć uwagę na nieszkodliwe programy telewizyjne i książki. Nie oglądaj filmów katastroficznych, o zarazach, epidemiach, końcach świata, wampirach, i innych złych rzeczach. Obejrzałam je wszystkie kiedyś, a tera nie oglądam, bo mnie śmieszą. Zresztą w 2019 roku mieliśmy latać w samochodach, jak w łowcach androidów. A tego nie ma. Cofamy się do średniowiecza.
Po kilku dniach śledzenia map, czytania o objawach zakażenia, zapaliło mi się czerwone światełko. Poczułam jak przejmuje mnie destrukcyjne wahadło. I tylko krok od przejścia na „złą stronę”.

Możesz nienawidzić wojny, możesz aktywnie z nią walczyć. Ale wahadło nie obchodzi, czy jesteś temu przeciwny, czy nie. Energia każdego znaku mu odpowiada. Akceptujecie wojnę, uczestniczycie w niej - jesteście w wojnie. Walczysz z wojną - i tak cię pochłania. Nie zaakceptowanie wahadła oznacza jego zignorowanie. Przez cały czas istniały neutralne stany, które z łatwością wymykały się w czasie, gdy całe narody się niszczyły.
To naprawdę działa. Walka z chorobą jest zawsze przegrana. Gdy objaśniłam to mojemu tacie, chyba z 17 lat temu, to mi uwierzył i żyje z 2 rakami.

 
Wszyscy żyjemy w jednym świecie, ale każdy ma swój własny świat. Jedna osoba patrzy na świat z okna luksusowego samochodu, a druga z ulicy. Jeden cieszy się z szczęściem, a drugi jest zajęty swoimi problemami. Jeden widzi wesołe towarzystwo młodych ludzi, a drugi bezczelny gang chuliganów. Wszyscy patrzą na to samo, ale uzyskane zdjęcia są bardzo różne, jak kino kolorowe z czarno-białych. Każda osoba jest dostosowana do swojego sektora w przestrzeni wariantów, więc każdy istnieje we własnym świecie. Wszystkie te światy nakładają się na siebie warstwami i tworzą to, co rozumiemy przez świat, w którym żyjemy.

Jeśli negatywna wiadomość dotyka człowieka, zaczyna reagować na jej wpływ. Wyraża swój pogląd, ocenia, a zatem promieniuje w odpowiedzi energią tego samego rzędu, co pierwszy impuls. Promieniując energią z częstotliwością zdarzenia negatywnego, osoba przechodzi do linii życia, gdzie takie zdarzenia występują bliżej niego. Osoba znajduje się w strefie działania spirali, która rozwija się i wciąga w siebie jak lejek. W rezultacie zdarzenie negatywne jest zawarte w warstwie świata osoby.


Świat wokół ciebie nie ulega degradacji i nie pogarsza się. Świat się pogarsza dla konkretnej osoby, która ma takie przekonania. Równolegle z linią życia, na którą dana osoba narzeka, istnieją linie, które kiedyś opuścił i gdzie wszystko jest w porządku. Wyrażając niezadowolenie, osoba dostosowuje się do naprawdę gorszych linii. A jeśli tak, to naprawdę jest wciągnięty w te linie.
Dziecko akceptuje świat takim, jaki jest, bo po prostu nie wie, czy może być gorzej, czy lepiej. Ale potem pojawiają się niepowodzenia, człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie wszystkie marzenia się spełniają, że inni ludzie żyją lepiej, że trzeba walczyć o miejsce pod słońcem. Z czasem roszczenia stają się czymś więcej niż nadzieją. Niezadowolenie i dokuczanie jest siłą napędową popychającą osobę do nieudanych linii życia. W ogóle nie świat, ale twój świat, specjalnie dla ciebie, staje się gorszy, im gorzej o nim myślisz.

Ostryga reaguje negatywnie na bodziec zewnętrzny. Ale człowiek, w przeciwieństwie do ostrygi, może świadomie i celowo regulować swoje podejście do świata zewnętrznego. Jednak nieświadomy człowiek nie korzysta z tej przewagi i reaguje agresją na najmniejsze niedogodności. Błędnie interpretuje swoją agresywność jako siłę.

Z racji wykonywanego zawodu muszę wiedzieć o posunięciach rządu. Dostaję codziennie telefony od skołowanych klientów, którzy nie rozumieją co się dzieje. Podaję dane finansowe do idiotycznych wniosków i oświadczeń. Uspokajam. Mam tydzień do zrobienia jeszcze 3 bilansów, bo nikt nie odroczył terminów. Jaki sens ma moja praca, czemu służy? Zarobiona jestem, ale już niedługo ;)
Chaos jest na rękę starym strukturom władzy. Czują, że ich świat się kończy i rzutem na taśmę, chcą dowalić i zniszczyć jak najwięcej ludzi. Wieczorami sprawdzam w internecie ustalenia prawne i wysyłam mejle. Rząd przyznaje sobie wszelkie uprawnienia i wciąga w spiralę zła. W żaden sposób nie biorę udziału w tej grze, bo nawet jej nie rozumiem. Co oznacza 50 zakażonych na 38.383.000 ludzi w państwie? To pandemia. Niszczenie ludzi, ich pracy, biznesów. Najpierw tworzy się problem, a potem udaje, że pomaga. Tego testu Unia nie zdała. A opozycja gra w tę samą grę, nie protestuje, nie zadaje pytań. Martwi się tylko o stołki, które się oddalają.
Nie działają na mnie czerwone banery pilne! Dlaczego w ubiegłym roku nie ogłoszono pandemii, gdy umarło więcej osób na grypę sezonową i zapalenie płuc. Może nie dano im imienia?

SARS-CoV-2 = 9
Korona wirus = 9
COVID-19 = 7

Nie chce mi się nawet tego komentować. Każdy ma swój rozum. Nie przechodzi mi przez gardło korona, żeby nie nadawać temu znaczenia.
Strach przed czymś, czego nawet nie widać. A testy to widzą.


Nie dopuszczaj do siebie negatywnych informacji.

Przejście indukowane jest opisane w 1 tomie Transerfingu Rzeczywistości Vadima Zelanda. Autor w 2006 r. przedstawił mechanizm, który stosuje się do manipulowania ludźmi.
Odebrałam 2 tomy od przyjaciółki, bo ona nic z nich nie zrozumiała. Woli użalać się, a potem pyta co robić.

Nie trzeba tego rozumieć, wystarczy obserwować, doświadczać i sprawdzać.

Pewnie pomyślisz, że gdzie jak gdzie, ale w tej materii nie ma mowy o jakichś liniach życia. Człowiek zaczyna chorować, bo został zarażony. I będziesz mieć rację, ale tylko w tej mierze, że człowiek pozwolił się zarazić. Wcale nie chcę powiedzieć, że należy chodzić z jałową maseczką na twarzy. Nie uchroniłoby to przed zachorowaniem. Nie wierzysz? Cóż, czysto spekulatywnie nie jestem w stanie tego dowieść, jak i wszystkiego, o czym piszę w niniejszej książce. Ale przecież Ty też nie będziesz chodzić w sterylnej masce w czasie epidemii grypy, by sprawdzić tę tezę. Dlatego też będę po prostu mówić to, co wiem, a wierzyć czy nie - zdecyduj sam.

Tak więc odsłaniamy historię choroby. Przyczyna choroby - Twoja dobrowolna zgoda na uczestnictwo w grze o nazwie „Epidemia". Wszystko zaczyna się od pogłosek, że epidemia, powiedzmy grypy, już gdzieś szaleje. Każdy normalny człowiek wie, że grypa łatwo przenosi się drogą kropelkową, więc Ty, jak każdy inny, dopuszczasz do siebie myśl, że może się to każdemu przydarzyć. W głowie od razu pojawia się film o tym, jak to masz temperaturę, kaszlesz i kichasz. No i od tej chwili jesteś częścią gry, ponieważ emitujesz energię myśli na częstotliwości destrukcyjnego wahadła.

Podświadomie zaczynasz szukać potwierdzenia tego, że epidemia atakuje, a Twoja uwaga zaczyna działać w sposób wybiórczy. Ze wszystkich stron zaczynają otaczać Cię kichający ludzie. Oni są zawsze, tylko wcześniej nie zwracałeś na nich uwagi. W pracy i w domu co jakiś czas ktoś nawiązuje do tego tematu. Twoje przypuszczenie, że epidemia atakuje znajduje nowe potwierdzenia, nawet jeśli ich specjalnie nie szukasz i temat Cię nieszczególnie obchodzi. Wszystko dzieje się jakoś samo przez się.

Jeśli od samego początku gry nastroiłeś się na częstotliwość destrukcyjnego wahadła, Twój związek z nim będzie coraz silniejszy niezależnie od świadomego uczestnictwa. A jeśli nie masz nic przeciwko temu by pochorować, lub masz poczucie, że i tak choroba Cię nie minie, to jesteś najaktywniejszym poplecznikiem wahadła. Albo zdecydowałeś, że nie zachorujesz, wmawiasz sobie, że jesteś całkowicie zdrów, wówczas tak się stanie i nie zachorujesz. Nic z tego. Myślisz o chorobie, a więc nadajesz na częstotliwości choroby. Kierunek myśli, za czy przeciw, nie ma znaczenia. Innymi słowy, jeśli próbujesz umocnić się w przekonaniu, że nie zachorujesz, to od razu dopuszczasz do siebie taką możliwość i żadne zapewnienia nie pomogą.

Słowa wypowiedziane na głos są po prostu zawirowaniem powietrza, słowa wypowiedziane w duchu są w ogóle niczym, a wiara to silna, choć bezgłośna energia. Nie uchroni Cię nawet zrobienie szczepionki. Tak czy inaczej swoje odchorujesz w taki czy inny sposób. Pierwszy objaw choroby stawia Cię przed wyborem: czy w końcu zachorujesz, czy nie. Słabo się sprzeciwiasz i w końcu godzisz się z chorobą. To zaś na dobre koryguje Twoją emisję i przechodzisz na linię życia, na której choruje się na całego.

Indukowane przejście zaczęło się w chwili przyjęcia wahadła. Jeśli faktycznie „masz gdzieś" całą tę epidemię, przejście nie zaistnieje. Albo jeśli jesteś na urlopie, nie rozmawiasz z nikim, nie słuchasz wiadomości i nic nie wiesz o epidemii, wahadło Cię nie ruszy. Chybi ono jak w pustkę.

Czy myślałeś nad tym, dlaczego lekarze nie zarażają się od chorych? Wielu śmiało pracuje nawet bez masek. To nie dlatego, że są zaszczepieni. Nie da się zaszczepić na wszelkie choroby. Rzecz w tym, że lekarze również aktywnie grają w grę wahadła choroby, lecz przydzielono im całkiem inną rolę. Dla porównania poobserwuj przy okazji zachowanie stewardes w samolocie. Te dobre wróżki stanowczo zalecają wszystkim podróżnym, by zapinali pasy, a same fruwają jakby mogły w razie katastrofy zawisnąć w powietrzu niby kolibry.

„A co z niemowlętami zarażonymi HIV?" - spyta skrupulatny Czytelnik - "Czyżby one też emitowały energię przejścia?" Po pierwsze, rozpatrujemy tutaj kwestię epidemii jako tendencji. Po drugie, nie próbuję nawet udowodnić, jakoby nie istniało żadne zarażenie, tylko sama emisja myśli na częstotliwości choroby. Transerfing to nie dogmat i nie ostateczna instancja prawdy. Żadnej idei nie wolno wynosić do poziomu absolutu. Można jedynie przyjmować do wiadomości prawidłowość. A prawda zawsze leży „gdzieś pośrodku", gdzie dokładnie - nie wiadomo.

W tym rozdziale omówiono mechanizm katastrofy, wojny, bezrobocia, epidemii, paniki, nędzy. Zajrzyj.

Im mocniej czegoś nienawidzisz, tym więcej tego spotykasz w życiu.”


obrazy autorstwa artysty artist-sergey-lukyanov



19/03/2020

Dwa bochenki chleba

To będzie historia o kobiecie, która uratowała miasto dwoma bochenkami chleba. Urzekła mnie ta historia :)
Na granicy Portugalii i Hiszpanii jest małe starożytne miasto Monção. Można się tam napić pysznego wina i zażyć kąpieli termalnych.
Niewątpliwą atrakcją jest forteca z XIV wieku. Deu-la-Deu Martins jest zwana królową blefów i jest bohaterką tego miasteczka.
Być może jest to lokalna legenda, a może rzeczywistość, ale kobiecie tej postawili pomnik, a jej wizerunek trafił na herb tego portugalskiego miasta.

Dla lokalnych mieszkańców ta kobieta jest przywódczynią narodową i bohaterką, ponieważ za pomocą zwykłego blefu obroniła miasto przed hiszpańskim atakiem.
Wydarzenie to miało miejsce w 1369 roku i jest podobno zapisane w dokumentach. Trwała wojna między Portugalczykami a Kastylijczykami.
Monção było ufortyfikowanym miastem mającym chronić Portugalczyków przed atakiem z północy.
Lord Vasco Gomes de Abreu, odpowiedzialny za obronę Monção, został wysłany daleko. Żona generała Abreu, Deu la Deu Martins, była odpowiedzialna za obronę twierdzy. Po długim oblężeniu murów Monção w fortecy zapanował głód, a mieszkańcy zaczęli myśleć o poddaniu się.
Ona musiała ich uspokoić. Więc wymyśliła blef, który mógł zwieść Kastylijczyków. To była szansa, bo właściwie niewiele można było zrobić. Kobieta kazała zebrać resztki mąki i upiekła dwa bochenki chleba. 


Weszła na mury obronne i zaczęła drwić z żołnierzy kastylijskich stojących poniżej. Na dodatek rzuciła w nich tymi bochenkami i zawołała: „Bóg dał mieszkańcom Monção tyle chleba, że mogą nawet podzielić się nim z wami napastnikami! Widzę, że nie macie dość, więc wysyłamy wam tę pomoc i damy wam więcej, jeśli poprosicie!” Żołnierze byli zszokowani, bo kobieta dała im do zrozumienia, że miasto jest dobrze przygotowane na długie oblężenie. Napastnicy postanowili się wycofać, bo mieli mało zapasów, a oblężenie zapowiadało się na długi czas.
W ten sposób powstała lokalna legenda, a Deu-la-Deu Martins przeszła do historii.
Kobiety są bystre, a niedoceniane.
Oczywiście nie wszystkie.

Chleb to symbol życia. „Muszę zarobić na chleb” - mówią niektórzy.
Mam kilku znajomych, którzy nie jedzą chleba. I gnębią ich choroby, a chleb nie jest tego przyczyną.
Fit głupki lansują szkodliwość chleba, a to oni szkodzą ludziom. Chorych na celiakię jest garstka, ale ludzie sami się ograniczają. Bo to modne. Żal mi zdrowych ludzi, którzy nie jedzą glutenu. Jacy oni są biedni.

Ludzie teraz się mało modlą, albo za dużo. Ale modlitwę Ojcze Nasz zna każdy.

... Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj ...

Nikomu na świecie nie powinno zabraknąć chleba.
Zwykły zjadacz chleba ma inne zmartwienia niż zjadacz kawioru.
Zrobiłam dzisiaj paprykarz z wędzonej makreli, ryżu i koncentratu pomidorowego. Zaniosę jutro rodzicom do chleba. Dobrego chleba.
Jak komuś nie smakuje chleb, to niech sobie go upiecze.



PS.
Dziwne informacje płyną zewsząd. Wczoraj na TMZ Oprah Winfrey musiała dementować plotki, jakoby została aresztowana za handel dziećmi i pizzagate.


Fakty są takie, że przestępcy nie zostali aresztowani. 
Czytam takie portale, żeby się odstresować, a tu takie kwiatki.
Czy ta pandemia rzuca się ludziom na głowę? A może przykrywa coś ciemnego.


Zarobiona jestem ;)

16/03/2020

Powiew wiosny

Zbliża się wiosna. W piątek Słońce wejdzie do Barana i będzie wiosna.
A natura nie czeka na sygnał, sama ją czuje i się zastosowuje.
Przyleciał bocian czarny do Klekusiowa.


Do gniazda na drzewie na wprost mojego kuchennego okna przyleciała gołębica. Posiedziała, a potem poleciała. Może za wcześnie na dzieci.


Kwiaty w doniczkach zaczęły kwitnąć. Pięknieją w słońcu.


Dzień pełen spraw do załatwienia. Aż musiałam ładować telefon w dzień. To rzadkość.
Z zakupami dla rodziców będzie problem. Ziemniaki nie mogą być jakie są, tylko konkretny gatunek. Trzeba szukać. Zagrożenie bagatelizują, a przecież to nie wakacje. A może chcą nas wkurzyć, żebyśmy pozwoliły im wychodzić. Ludzie w tym wieku się nie zmienią.

Koleżanka pojechała wczoraj z dziećmi do lasu. A tam pełno ludzi, jak zwykle w Manu. Ludzie nadają chyba na tych samych falach 4G. Musiała wrócić szybko do domu, bo w tłumie, nawet leśnym, jest większe zagrożenie.
Po pogaduszkach z koleżankami usiadłam w domu i ogarnął mnie spokój. Skoro lekarze mówią, że zachorują wszyscy to czym się martwić. Trzeba się przygotować. A może lepiej teraz się zarazić. Potem system się zadławi i szpitale będą pełne chorych.
A potem dostałam taką mapę. 
 

Pomyślałam, że jestem wysoko, a może nawet na szczycie ;) (700), bo czuję się znakomicie. Wyjęłam wahadełko, żeby sprawdzić. Nie miałam go w ręku 20 lat, a ono zachowywało się jakbym używała je wczoraj. Ma zakodowaną pamięć i więź ze mną.
Okazało się, że jestem na 3 poziomie serenity. Jakie piękne słowo. Taka koincydencja. Ktoś powie, że nie można czuć spokoju w tym czasie. A ja mam „dowód”.
U sąsiadów psy przestały wyć. To korzyść z siedzenia w domach. Jaka cisza :)

Jesteśmy świadkami jak stare struktury się walą. Wirus to tylko wyzwalacz. Pogrąży w nicości nie tylko wiele istnień, ale i biznesy. Rozbuchane ego i nieadekwatne zarobki celebrytów i gwiazd zostaną sprowadzone na ziemię. To test człowieczeństwa. Jedni będą płakać nad rozlanym mlekiem i utraconym materializmem, inni okażą się dobrymi ludźmi. I to oni zostaną by budować nowy porządek. To jest nieuchronne.



15/03/2020

Jak w filmie

Dzisiaj wyszłam się przewietrzyć i wyrzucić śmieci. Najpierw myślałam, że jestem sama na świecie, bo nie było nikogo wokół. Ale potem zauważyłam kilkanaście osób. Była młoda mama z synkiem na rowerku, para na spacerze, dwie koleżanki z psem, 3 osoby też wyrzucały śmieci i kilka innych. Wszyscy wyglądali na zdrowych. Nie ma przecież zakazu wychodzenia dla zwykłych zdrowych ludzi. Ulżyło mi. To tylko rzeczywistość.

Wczoraj pojechałam do klienta po faktury. Na Piotrkowską. Niektóre sklepy były otwarte, w tym obiady domowe. 2 osoby robiły sobie pazury, a kosmetyk i kosmetyczka w maskach. O ile widziałam to maseczki noszą zawsze, jak i moja stomatolog. Była godzina 13, a ludzi tyle co zwykle o 10. Nikt mnie nie zwolnił z rozliczania podatków, a do 20 każdy klient musi wiedzieć ile ma zapłacić. Mam terminy, z których nikt mnie nie zwolnił.
Wysłałam też stan licznika gazowego, bo nie wpuszczę inkasenta. O dziwo dostałam zwrotkę, że dziękują. Czyli można wszystko załatwić na odległość. Moją mamę nie mogę namówić na e-faktury, bo woli papierki w ręku.


Komunikacja miejska pracuje. Wydzielona jest przestrzeń dla motorniczego czy kierowcy autobusu. Dziwnie się jedzie gdy są tylko 2-3 osoby.
Gdy przechodziłam obok apteki była kolejka. 6 osób stało i rozmawiało. Do środka wchodzi się po 2 osoby i najlepiej płacić kartą. Jeśli doszłoby do zarażenia to przed apteką, a potem przez klamki i terminale zarażą się farmaceuci i klienci.
Byłam też w lidlu. Skoro mam piec chleb to muszę mieć mąkę. W sklepie ok. 30 osób. Gdy wychodziłam przed sklepem stało ponad 50 osób. Widocznie w środku było już za dużo. Przed kasjerką strefa ochronna, ale ludzie w kolejce stoją blisko siebie. Nikt nie kaszlał.
Niczego nie dotykam. Zawsze noszę rękawiczki. Podróżuję komunikacją miejską i nigdy nie dotykam poręczy gołą ręką. Mam rękawiczki. Kiedyś widziałam jak menel wytarł nos ręką, którą potem trzymał się poręczy. Wolę nie ryzykować jakiejś choroby. Nie siedzę też na krzesełkach materiałowych, tylko plastikowych.
Każdy powinien zadbać o siebie. Gdy nie umie lub nie może to niech poprosi kogoś.
Ja dbam o moich rodziców. Mój ojciec żyje z rakiem, jak mi ostatnio powiedział, więc jest w grupie ryzyka. Muszę iść jutro kupić mu gazetę i zanieść jedzenie. Nie zostanę w domu, nie umiem być bierna. Po co oni mają gotować, czy wychodzić do marketów. Gdy oni zachorują to ciężko im będzie wyzdrowieć. Ja mam wysoką odporność, którą buduję od lat. Ostatni raz byłam u lekarza w grudniu 2018 r. Chorowałam 3 tygodnie, a gdybym tam nie poszła, to wyzdrowiałabym w tydzień, jak zwykle. Moja lekarka ma Parkinsona i bierze leki. One chyba upośledzają mózg, bo najpierw wypytała na co jestem uczulona, a potem dała mi leki zawierające substancje, które mi szkodzą.
Mam ocet jabłkowy własnej roboty, kwas buraczany i witaminę C. Dostałam kiedyś w dużym pudełku z maleńką miarką i piję ją codziennie rano od miesięcy. Dwa razy w miesiącu jem rzeżuchę, bo lubię do jajek. Unikam szkodliwych substancji w żywności i w kosmetykach. Kupuję wyłącznie wybrane i sprawdzone produkty. Mam dużo własnych wyrobów, tak na wszelki wypadek. Jestem leniwa i wolę coś zjeść własnego niż biegać ciągle do sklepów.
Dziwi mnie, że ludzie potrzebują instrukcji mycia rąk. Mnie mycia rąk nauczyła mama. Najpierw sama myła mi ręce, a mnie dawała mydełko do zabawy. Musiało być dużo piany. Gdy już dawałam sobie sama radę to przestała mnie kontrolować. I tak mi zostało. Co miesiąc przez moje ręce przechodzi prawie 3 tys. faktur. Ręce myję co 100-200. Staram się nie pić w trakcie pracy, o jedzeniu nie ma mowy. Najgorsze są paragony z kas fiskalnych, bo śmierdzą i zostawiają tusz na rękach. Są rakotwórcze. W sklepie ich nie biorę. Gdybym nie myła rąk to często zapadałabym na choroby. Każdy kwitek dotykały przeciętnie 3-4 osoby.
Staram się zachować spokój i zdrowy rozsądek. Ostatni raz podałam rękę w wakacje, politykowi, bo wyciągnął do mnie rękę. Na co dzień nie witam się.
Nie chodzę do tłocznych miejsc, a w torebce od dawna mam żel, który stosuję czasami, w nagłych wypadkach.
Nic mi nie będzie. Przypomniał mi się sen z 19 lutego 2020 roku. 
Były wtedy aż 3-sny 
Ubrana w skafander uratowałam się, a ktoś nie, choć też miał skafander. Ja pomyślałam, a on się poddał. Chaos niszczy.
Ojciec mojej koleżanki umarł kilka lat temu na zwykłą grypę, a wtedy chorowało więcej osób niż teraz.
Biedne są dzieci, które śpiewają piosenki o złu, które panoszy się teraz. Chwalmy Pana, nie Szatana.
Przedziwne są informacje, którymi nas karmią. Nigdzie nie znalazłam informacji ile jest osób przebadanych. W Belgii jest 6 razy więcej zarażonych, a kraj malutki. Urzędnicy rozjadą się do swoich krajów.
W UK rządzący nic nie robią, ale w sklepach nie ma papieru toaletowego i makaronów. Poddani mają chorować, żeby umrzeć albo się uodpornić. Wszyscy normalnie pracują. W końcu w Chinach pandemia znika. Jak mam wspierać tamtych bliskich?

W trudnych sytuacjach zachowaj spokój i myśl. Zawsze można coś zrobić. Panika i strach prowadzi do piachu.