25/06/2010

Freedom forever

Ostatnią niedzielę spędziłam na zakupach. Ostatnio coraz mnie mniej więc należało odświeżyć garderobę. Wybraliśmy się do nowego centrum handlowego. Chyba najbardziej przyjaznego w moim mieście. Sklepy jak wszędzie, ale w dwóch była cisza! Nie grała żadna muzyka! Nie chciało mi się z nich wychodzić. Nie przeszkadza mi muzyka, ale gdy jej nie ma podczas zakupów to rewelacja. Nie wiem jak to się przekłada na zyski, ale zdecydowanie wolę ciszę, bo można się bez problemu porozumieć.


Nabyłam parę rzeczy o numer mniejszy niż nosiłam dotychczas. Ale najlepsza jest koszulka, która wg P. do mnie pasuje?! Musiałam ją kupić, a swoją drogą nie myślałam, że moje poglądy są tak wyraziste ;)


freedom


Na koniec wędrówki poszliśmy do patio, a tam zagroda i dwa wielbłądy. Oczywiście jako rozrywka dla małych dzieci. Zapomniałam już, że wielbłądy są takie szare i takie smutne. Freedom! Nie można ich nawet uwolnić, bo by szybko zdechły. Ktoś jednak wydał na to zgodę.


wielbłądy


Czy ludzie muszą krzywdzić inne żyjące istoty?


Życie w niewoli, nawet przy dobrym traktowaniu zawsze będzie więzieniem. Dlatego będę często nosić mój nowy nabytek.

18/06/2010

Hula Hop

Już prawie dwa miesiące minęły, a mój kręgosłup mnie nie boli. Chyba naprawdę swyzdrowiałam. Zawsze wiedziałam, że powinno się leczyć przyczynę, a nie skutek. Wyrzuciłam krem rozgrzewający i plastry. Nie będą mi potrzebne!


Gdy ktoś w mojej obecności narzeka na kręgosłup to drukuję mu materiały, z których ja korzystałam i opowiadam ze szczegółami co ja robiłam, żeby się uleczyć. Wystarczy chcieć. Zauważyłam, że niektóre osoby wolą narzekać, użalać się nad sobą, łazić po lekarzach i łykać środki przeciwbólowe niż wziąć się do pracy z samym sobą. Utwierdzam się w przekonaniu, że każda choroba zaczyna się w psychice.


hula hop


Źródło: fotomaf.com


Skoro nic mi nie jest to postanowiłam potrenować hula hop. Wpadło mi w ręce jak szukałam czegoś za szafą. Specjalistka stwierdziła, że jest za lekkie i dlatego tak wolno się uczę. Codziennie poświęcam ok. 15 minut, ale jeszcze za wcześnie na występ w Mam talent ;)


 


 

16/06/2010

Sprawiedliwość

Musiałam dziś przed pracą odwiedzić klienta. Wyszłam z domu z zapasem. Jednak tramwaj nie przyjechał o czasie. Pomyślałam sobie, że to niesprawiedliwe żeby płacić i kasować bilet jak przyjeżdża co drugi tramwaj z rozkładu. Wyraziłam życzenie, żebym zdążyła dziś na  spotkanie i nie spóźniła się do pracy. Tramwaj w końcu przyjechał. Gdy chciałam skasowac bilet okazało się, że żaden z kasowników nie działa. Pomyślałam sobie, że istnieje sprawiedliwość na świecie ;) Przejechałam całe miasto za darmo.


Oczywiście miałam miejsce siedzące więc mogłam trochę poczytać. W pewnej chwili ktoś pociągnął mnie za włosy. Jakaś kobieta siadała za mną  i mnie zahaczyła. Nie przeprosiła. Nic to. Gdy wysiadałam to niechcący nadepnęłam kogoś. To kobieta siedząca za mną wyciągnęła nogi pod moje krzesło. Podstawiła się. Przeprosiłam, ale nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Dobry przykład: co dajesz to otrzymujesz. Widocznie moja podświadomość "nie darowała" tego pociągnięcia i "zadziałała".


Oczywiście ze wszystkim zdążyłam i dostałam kolejną wypłatę.


Kolejny udany dzień.


fontanna


 

13/06/2010

Dieta cud ;)

Ponieważ chcę dożyć 120 lat muszę bardziej dbać o to co jem. Przydałoby się też zrzucić ok. 5 kg, bo ciuchy fajniej leżą na szczupłych. Ale nie jest to moim priorytetem. Wypróbowałam prawie wszystkie diety i stwierdziłam, że nie są dobre dla zdrowia. W każdej trzeba sobie czegoś odmawiać, więc po zakończeniu diety rzucałam się na to co było zabronione.


Zaczęłam od wyrzucenia z mojego słownika słowa "dieta". Nie jestem na diecie, ale zmieniam swoje nawyki żywieniowe. Nie będę stosowała żadnej piramidy, bo one się zmieniają tak jak sponsorzy, którzy pilnują swoich interesów. Nie mogę też stosować zasady: jeść gdy jestem głodna. Bo ja nie jestem głodna prawie przez cały dzień, a to wydaje mi się niezdrowe. I jest to pierwszy krok do anoreksji. Kiedyś próbowałam głodówki 3 dniowej, ale mi się nie udała. Po 3 dniach rzuciłam się na jakiekolwiek jedzenie.


market


Postanowiłam zacząć od OCZYSZCZANIA organizmu. Jestem po oczyszczeniu jelit (lewatywa - tania metoda i skuteczna), stawów i wątroby. Po oczyszczeniu wątroby mam większą ochotę na czosnek. Dziwne, bo nigdy za nim nie przepadałam. A tu w ciągu 2 dni zjadłam 3 główki. Kilka razy dziennie kroiłam 3-4 ząbki drobniutko, kładłam na jedną kromkę chleba lub bułki, na to masło raczej grubo i na to pokrojoną drobno natkę pietruszki. Bardzo mi to smakowało.


Kolejny krok do zmiany nawyków żywieniowych to CODZIENNY POST. Bardzo łatwe. Post trwa 12 godzin, codziennie. Gdy jem ostatni posiłek o godz. 21 to następny dopiero po 9 rano. Nie stresuję się godziną 18-tą, jaką zalecają żywieniowcy, bo mój styl pracy mi na to nie pozwala. Jak długo siedzę w nocy i późno wstaję. Więc nieraz jem nawet o 22-giej. Więc śniadanie jem dopiero po 10-tej rano.


Kolejna zasada: jeden posiłek NA SUROWO. Może to być owoc lub sałatka. Odkryłam nowy smak surowych brokułów, cukinii, kalarepy itp. Taki posiłek daje kopa energii. Niektórzy propagują odżywianie się tylko na surowo, ale w naszym klimacie moim zdaniem nie służy to zdrowiu. Jesli ktoś jest chory np na cukrzycę to polecam obejrzeć filmy na YT, bo raw food leczy tę chorobę. Dla mnie tylko takie jedzenie jest nudne.


Niezbyt lubię mięso, więc go nie jem. Ale nie odmówię na rodzinnej imprezie skosztować kiełbasy, którą zrobił mój ojciec. To samo jeśli chodzi o słodycze. Ale nie przesadzam.


Ważny jest umiar w jedzeniu i piciu. Zmuszanie się do wypicia 2 l wody to moim zdaniem absurd. Nerki pracują wtedy na zwiększonych obrotach, a woda przelatuje. Piję wtedy gdy mam na to ochotę.


Takie zasady wprowadziłam na początek. Mało skomplikowane, a w efekcie po 2 tygodniach stosowania moja waga spadła o 2 kg. I czuję się lżejsza, choć zjadłam 2 pączki w tym czasie. Stosuję dalej moje zasady. Zobaczymy dokąd mnie to zaprowadzi.