30/04/2018

Bratki

Co roku na lato kupuję inne kwiaty. W tym roku postanowiłam mieć w skrzynkach na balkonie tylko bratki. Kiedyś wydawały mi się za małe i za delikatne i ich nie kupowałam. A w tym roku będą tylko one, w 5 skrzynkach. Tak to jest w mieście, że trzeba kupić ziemię, żeby mieć na balkonie namiastkę natury. Kwiatki są niepozorne, niskie, ale wieczorem pachną nieziemsko. Gdy spotkam inne wzory bratków, to dokupię ;)


Mam szczęście, bo 5 minut spacerkiem od mojego domu jest zielony punkt, w którym roślinki i ziemia są najtańsze i najlepsze.



Ostatnio przyjaciółka kupiła dla mnie małą książeczkę. Zawsze jak jest w mieście, to wchodzi do antykwariatu i szpera. Za grosze można kupić coś fajnego. I właśnie dostałam malutką, ładną książeczkę, wydaną w 2009 r. Spodobała mi się.



Krótkie opowieści o kwiatach w formie życzeń. Np. krokusy – życzę ci odwagi, fiołki – spokoju, tulipany – zdolności uwalniania się od rzeczy, margerytki – zdecydowania, goździk – nabierz dystansu.


Oczywiście najpierw przeczytałam życzenia od bratka. W końcu nie bez powodu postanowiłam mieć bratkowe lato. Udzielił mi odpowiedzi na nurtujące mnie ostatnio pytania. Trafione w 10.


Prawdziwa siła człowieka tkwi w jedności. Dlatego nie rozdzielaj siebie na trzy odrębne istoty - cielesną, intelektualną i duchową. Nie skupiaj się na przeszłości tylko ją zaakceptuj. To doświadczenia nas budują. Jestem wdzięczna za wszystko co mnie spotkało w życiu, nie odróżniam czy złe czy dobre. Dzisiaj ocena jest inna, wszystko jest dobre, bo mnie ukształtowało. Co było minęło, a będzie tylko lepiej.


Kwiaty


One są świeże i czyste – są jak piękno,


które nie musi być użyteczne,


jak dobro, które nie oczekuje zapłaty.


Życzę Ci, by takie było Twoje życie.


To słowa autora tej książeczki.


Skoro mamy lato to pora na tęczę. Mówisz – masz.


O godz. 19:09 zrobiłam tę fotkę.



Niebo się zachmurzyło, daleko gdzieś grzmiało, ale nie padało. Świeciło słoneczko i w powietrzu była wilgoć. To wystarczyło.


Jeszcze nigdy tak nie było, że tęcza pojawiła się bez deszczu. Padało gdzieś daleko, a tęcza była u mnie, na zamówienie ;)


Pierwsza mała tęcza w tym roku, a taka dziwna.


 

25/04/2018

Oszustwo

Zadzwoniła kobieta z firmy windykacyjnej. Nazwa nieważna, bo wszystkie działają tak samo. Poinformowała mnie, że mam jakieś niezapłacone faktury z TP z 2003 roku, razem to ponad 990 zł. To ciekawe. Poprosiłam, żeby mi przysłała na mejla scany tych zaległych faktur. Okazało się, że oni tego nie mają, ale mają numery i daty. Dostałam wykaz. Teoretycznie faktury sprzed 10 lat powinny być przedawnione. Sprawdziłam, bo mam wyciągi bankowe od początku firmy. Nie płaciłam z konta. Jakimś dziwnym trafem znalazłam faktury z TP z 2003 roku. Dlaczego ich nie wyrzuciłam to nie wiem. I płatne były na poczcie, mam pieczątki. Zeskanowałm i wysłałam pisząc, że chyba im się coś pomyliło. Moja umowa z TP miała inny numer, faktury też były na inną kwotę (oni żądali 77 zł a moje faktury były na 154 zł). W TP można było mieć kilka numerów telefonu, ale zawsze była jedna faktura za dany okres. Zadłużenie miał ktoś inny, a przypisano mnie. Pani już się nie odezwała. Ciekawe, że żądają zwrotu długu od przypadkowych osób. Nacięli się, bo ja mam wszystkie potwierdzenia zapłaty, a „przypadkiem” mam też stare faktury. Tak na wszelki wypadek, który właśnie nadszedł, jakby czekały na ten czas. Gdy państwo mówi, że po 3 latach możesz wyrzucić stare faktury, to nie wierz. Oszustwo jest tak skonstruowane, że musisz wszystko mieć, żeby się bronić. Wszystkie moje koleżanki tak mają. Bo my niewierzące.


Pomysł na wzbogacenie się bez pracy jest prosty. Wystarczy zadzwonić do kogokolwiek i żądać zwrotu wyimagowanego długu doliczając swoje opłaty i prowizje. Zwykli ludzie nie pamiętają, jedni płacą inni odkładają słuchawkę. Dlatego proceder kwitnie.


Można też spreparować kolejne oszustwo pisząc listy do dłużnika, ale celowo myląc się w numerze domu lub mieszkania. Listy nie dochodzą, oszuści mają 2 awiza. Potem kierują fikcyjne roszczenie do sądu, a sąd klepie nakaz zapłaty z klauzulą wykonalności i już można zablokować konto i zabrać co się chce. Organy państwa współdziałają w tym procederze, nikt nie sprawdza, czy długi rzeczywiście są uzasadnione.


Ja miałam szczęście, że odebrałam telefon i wszystko sprawdziłam. Dług był mało prawdopodobny, bo ja nawet nie mam żadnego kredytu, a rachunki płacę na bieżąco. Do września mam zaplanowane płatności z konta. Źle trafili.



Oszustwo jest perfidne, bo nie każdy może udowodnić, że zapłacił. Ja mam wszystkie umowy w osobnym segregatorze z napisem dom. Jakoś nie wyrzucam, bo wszystko się tam mieści i mi nie przeszkadza.


Jak mogą działać firmy, które domagają się przedawnionych zobowiązań? Za przyzwoleniem państwa. Nikt nie chroni zwykłego człowieka, nikt ci nie pomoże. Musisz zadbać o siebie sam. Gdy ci mówią, że możesz coś wyrzucić to nie wierz. Musisz mieć alibi, nawet jak nic nie zrobiłeś. Gdy do twojego komputera zagląda ktoś oprócz ciebie, to używaj hasła. Wprowadź też rejestry logowania, żeby potem nie okazało się, że masz niedozwolone treści na kompie, których ty nie ściągałeś. Łatwo można kogoś wrobić. To ty musisz udowodnić swoją niewinność. Pamiętaj o tym.


Oszuści byli zawsze. Ludzie niczego nie wytwarzają, nie świadczą żadnych usług, a chcą mieć kasę. Najlepiej wydoić naiwniaków.


Jest taka aktorka Jane Fonda. Moja mama starała się ją naśladować, bo to była propagatorka aerobiku – cudownej metody na idealną sylwetkę. Mama szybko się zniechęciła i przestała ćwiczyć. Po 30 latach Fonda przyznała się, że miała operacje plastyczne i to one zapewniły jej idealną figurę. Ale była twarzą oszustwa pod nazwą aerobik. Dla kasy oszukała wiele kobiet.




Pani Fonda ma 80 lat i dobrą figurę, którą zawdzięcza skalpelowi. Można żyć w dobrobycie, chociaż oszukało się wiele kobiet. Niektóre wpadły w depresję, bo ćwiczenia nie zrobiły z nich modelek. Karma nie działa. Chociaż niedawno miała raka wargi i chodziła z plastrem, na ustach.


Biznes przepowiadaczy pogody kwitnie. Niczego nie umieją przewidzieć, a pogodynki zarabiają krocie. Wczoraj dzwoniły koleżanki, że u nich słonecznie, a miał być porywisty wiatr, ulewy i gradobicie. Popadało o 20 kilka minut, nawet ziemia nie nasiąkła kropelkami deszczu. Dzisiaj to samo, wiatr bez deszczu. Taniej by wyszło kupić szklaną kulę za 100 zł, zatrudnić informatyka do kolorowych plansz. Efekt będzie taki sam.


Czy jeśli ktoś źle wykonuje swoją pracę to jest oszustem? A może to celowe. Proszę zauważyć jakie są prognozy na długie weekendy i kto na tym zyskuje.


Jasnowidze to prawdziwi oszuści. Wczoraj minął kolejny koniec świata i nic się nie stało. Nie umieją zobaczyć niczego i mają niewielką moc sprawczą. Zaklinają rzeczywistość, ale im nie wychodzi. Nie umieją transerfować ;)


Gdyby mieli wgląd w przyszłość, to by zobaczyli, że koniec świata nigdy nie nastąpi. Nigdy. Są na świecie siły, które tego pilnują. Ludzie są tylko gośćmi na tej planecie, to nie jest ich własność.


Ogromna grupa oszustów promuje „zdrowe” odżywianie. To wielki przekręt, który zbiera żniwo. Przestałam odczuwać współczucie, gdy chorują i umierają osoby, które „zdrowo” się odżywiały, były fit itd. Wszystkie jadalne rośliny zostały zmodyfikowane, nie zawierają niczego dobrego. Upatrywanie w tym zdrowia jest oszustwem. Nie można zjeść zdrowia i nabyć go. Jabłko dla jednego jest korzystne, dla innego zabójcze. Zdrowy jest umiar, jedzenie nie różnorodne, a takie, którego potrzebujemy.


Niebawem bardziej rozwinę ten temat, bo ludzie zaczęli padać jak muchy i są zdziwienie, że „zdrowo” się odżywiali i zachorowali. Wystarczy przejrzeć na oczy.


Oszustwem są też normy, a zwłaszcza obniżanie poziomu cholesterolu. Dzięki temu chorych przybywa. Jest biznes. Wszyscy już wiedzą, że leki na obniżenie cholesterolu, czynią spustoszenie w organizmie. Znany jest przypadek naukowca, który zachorował na Alzheimera. Gdy przestał brać statyny jego organizm wrócił do równowagi i przestał chorować. Nakręcono film dokumentalny na ten temat, a jednak ciągle ludzie się na to łapią i sobie szkodzą. Na oszustwie można nieźle zarobić.


Oszustwem jest RODO. Państwo udaje, że chce nas chronić. Mam nowy tablet bez numeru, jedynie z kartą na internet. Nie mogę z niego dzwonić, ale rejestruję połączenia z Radomia, Katowic, Częstochowy, Łomży i Przemyśla. Ja nie znam swojego numeru, ale chwilę po włożeniu karty ktoś już wiedział, że jestem aktywna. Dostałam takie smsy:




  • proszę o kontakt w sprawie przesyłki 608949600,




  • brak kontaktu i ustalen w sprawie zadluzenia może już dziś spowodowac wszczecie dalszego postepowania windykacyjnego. Nie czekaj zadzwon i podejmij z nami wspolprace zanim Twoj dlug wzrosnie 717583760.






  • Stara Cyganka nigdy nie klamie! Masz przy sobie bardzo zla osobe! Jest zrodlem problemow i trosk! Podam imię to zaboli! Chcesz?




  • Informujemy, ze nie odnotowalismy wplaty za ubezpieczenie za miesiac 04.2018. Prosimy o sprawdzenie platnosci lu kontakt z infolinia 801404999.




To wiadomości z kilku dni zanim zrobiłam czarną listę i założyłam blokadę. Jakim cudem mój numer został udostępniony takim ludziom? Gdzie RODO, jak chroni nas przed nękaniem. Na nic nie wyrażałam zgody.


Naliczanie vatu też jest dziwne. Gdy kupujesz coś za 5 zł, to netto masz 4,06 i doliczają ci 0,94 vat. Weź kalkulator i sprawdź. 4,06 razy 23% to 0,93, czyli razem powinno być 4,99, a nie 5 zł. Kradną ci 1 grosz. Fałszuje się vat, żeby pasowało do brutto. Kiedyś ludzie byli mądrzejsi i zbudowali piramidy, nie oszukiwali. Teraz drogowcy nie umieją zbudować prostej i równej drogi. A, zapomniałam, że piramidy zbudowało ufo. Kolejne oszustwo, żeby ludzie nie zadawali pytań. Jesteśmy coraz głupsi i dajemy się oszukiwać.


Każde oszustwo opiera się na kłamstwie? Ciekawie o kłamstwie mówił Steiner Tu 112 lat temu.


Wg niego, na płaszczyźnie fizycznej kłamstwo jest kłamstwem, natomiast na płaszczyźnie astralnej jest to morderstwo.


W relacjach z drugim człowiekiem produkujesz pewną myśl. Ta myśl wypromieniowuje formę myślową. Jeśli twoja forma myślowa koresponduje i zgadza się z tym, to obie formy łączą się na płaszczyźnie astralnej i wzmacniają się nawzajem. W ten sposób wzmacniasz życie istoty, o której czy do której mówisz. Ale w przypadku nieprawdy, forma myślowa płynąca z twoich słów nie odpowiada temu, co wychodzi z samej rzeczy; formy zderzają się i niszczą nawzajem. Kłamstwo, nieprawda, ma więc niszczący życie, zabójczy wpływ na nich.


To teraz już wiadomo, dlaczego oszukiwani żyją krócej niż oszuści. Są po prostu mordowani na płaszczyźnie astralnej. Ma to bardzo duże znaczenie, bo wydarzenia na planie fizycznym mają swój początek w światach duchowych. Tam jest przyczyna skutków w naszym świecie.


Jeśli ktoś ci mówi, że jesteś bezpieczny, to wzmóż czujność. Możesz dać się oszukać, ale nie popełniaj ciągle tych samych błędów. Zawsze przychodzi otrzeźwienie i często można błędy naprawić. Nie daj się oszustom. Oni zabijają.


Oszustwo jest morderstwem, więc jest przestępstwem.


 

23/04/2018

Spacer

To był tydzień dziwnych wiadomości.


Pan w programie śniadaniowym powiedział, że trzeba walczyć z przesileniem wiosennym. I on właśnie napisał o tym książkę i ją poleca. Proponuję wyjść na spacer i sprawdzić, że wiosna już sobie poszła i nadeszło lato.


Bo latem chodzi się z gołymi nogami, w letnich sukienkach i w krótkich spodniach. Tak było dzisiaj. Nie czuję żadnego przesilenia. Jest ciepło, słonecznie, czyste niebo. Ludzie uśmiechnięci, weseli.


Zaklinać rzeczywistość trzeba umieć.


 


To jedno z ostatnich drzew w centrum miasta. Kamienica za nim jest ruiną, prawie się rozpada. Ale miasto będzie ją remontować z moich pieniędzy. Potem będzie stała i niszczała kilka lat, a potem znajdą się prywatni właściciele i ją sobie wezmą. Współczuję przyszłym mieszkańcom, bo nie da się wyremontować stęchłych murów, zaszczanych piwnic – wilgoć jest tylko zamaskowana, a ludzie będą chorować.


Zamiast remontować ledwo trzymające się mury, należałoby to wszystko wyburzyć. A najpierw zrobić fotki. Było minęło.


Dzisiejszy spacer dobrze mi zrobił. Za dużo pracy mam ostatnio. Trzeba go znaleźć, żeby pogadać z przyjaciółką o ważnych prywatnych sprawach. I wypić zimne piwo.


 




15/04/2018

Oczęta

Wzrok to ważny zmysł człowieka. Ostatnio przestałam widzieć skład różnych kosmetyków. Biorę produkt w sklepie i za nic nie mogę dostrzec maczkiem wypisanych składników. Robiłam fotki i powiększałam. Ale to męczące. Czy osoby z dobrym wzrokiem widzą ten maczek? Wszyscy noszą okulary i nie chcą sobie zawracać głowy takimi bzdetami.

Oni nawet zdjęć w smartfonie nie widzą bez okularów.

Poszłam do okulisty. Czekałam miesiąc, zleciało szybko. Oczywiście okulista był z polecenia. To ta kobieta, która za nic nie mogła znaleźć symptomów jaskry u mojej mamy. Poprzednia okulistka przez kilka lat wypisywała mamie krople do oczu. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Nawet wzrok się jej nie pogorszył. Nowa okulistka wysłała ojca natychmiast na operację zaćmy, choć poprzednia okulistka zaćmy nie widziała. Przecież to urządzenia badają, wystarczy tylko to zobaczyć.

Wzrok to ważny zmysł człowieka, więc warto iść do dobrego lekarza.

Byłam w wielki piątek, w poradni 1 osoba. Nie czekałam ani minuty weszłam.

Były tam 3 urządzenia. Usiadłam i odpowiadałam na pytania i po co tam poszłam.

Chciałam się przebadać i sprawdzić jaką mam wadę i po okulary do czytania. Od zawsze moje lewe oko widzi wszystko nieostre. Chodziła do okulistów w podstawówce, ale nie umiałam nosić okularów, bo i tak nie widziałam lepiej. Gdy jeden z lekarzy powiedział, że zezuję to pożegnałam się z nimi na zawsze, a okulary wyrzuciłam. Były ohydne, przyciemniane, źle dopasowane, kłuły mnie w nos i ściskały głowę.

Badanie na pierwszym urządzeniu – mam prawidłowe ciśnienie w oczach.

Badanie na drugim urządzeniu – mam astygmatyzm w lewym oku.

Badanie na trzecim urządzeniu to chyba na ostrość widzenia, obserwowałam domek w różnych ostrościach. Potem jeszcze tablica Snella na podświetlanym ekranie. Prawe oko widziało wszystko, lewe nic. Potem jeszcze dobór soczewek na każde oko, czytanie z tablicy w rękach. Na lewe oko musiałam wybrać takie szkło, które choć trochę polepszało mi widzenie. Zapytałam jeszcze o krople do oczu. Biorę czasami jak jestem zmęczona i mam popękane żyłki. Okazało się, że wybrałam najgorsze z możliwych. Dostałam receptę na krople bez konserwantów, łagodne, idealne dla mnie. Wyszłam po 10 minutach. Wiedziałam wszystko, pełen profesjonalizm.

Za to badanie lekarz, czy przychodnia dostało 58,50 z NFZ. 10 minut pracy specjalisty, amortyzacja 3 b.drogich urządzeń, czynsz i inne.

Skąd to wiem? Jest taka strona, na której rejestrowane są wszystkie wizyty u lekarzy – ZIP

Zarejestrowałam się tam w 2009 roku. Są tam moje wizyty w szpitalu, jak złamałam nadgarstek, potem rehabilitacja, są też wizyty po skierowania na badania krwi. U mnie to 4 strony wizyt na kwotę 554,49. W tym czasie wpłaciłam 30 tys. składek zdrowotnych. Czyli skonsumowałam 1,85% tego co wpłaciłam. Reszta poszła nie wiadomo gdzie.

Pieniędzy w systemie jest ogromnie dużo, ale idzie nie wiadomo gdzie. Łatwo policzyć, bo wiadomo ile osób pracuje, jaka jest ich średnia płaca, potem jeszcze liczba emerytów i też 9% do puli wpłacają. Nikt się z tego nie rozlicza, tylko rzuca hasło, że mało. To nieprawda.

Potem jeszcze wizyta w sklepie. Okropne przeżycie. Okularów jest pełno, ale nie dla mnie. Chciałam jak najmniejsze i najlżejsze i nie druciane. Moje ciotki miały druciane, więc nie chciałam wyglądać jak one. Pokazano mi chyba z 15 rodzajów, już chciałam uciekać i zrezygnować, ale w końcu znalazły się jedyne w sklepie. Nie mogłam wybrzydzać co do koloru, bo nie było wyboru. Okulary są lekkie, oprawki plastikowe, wąziutkie zauszniki i zdecydowanie tylko do czytania. Zrobione w 3 dni.


Nikt nie będzie mnie w nich oglądał, bo to tylko do czytania. Chyba, że w sklepie.

Będzie mi się trudno przyzwyczaić, bo po kilku minutach noszenia miałam zawroty głowy. Nie mogłam machać głową w różne strony, bp dostawałam oczopląsu.

Jak można lubić chodzić w szkłach?

Całe życie patrzyłam jednym okiem. Mam doskonałą akomodację, widzenie w ciemności, widzenie daleko i blisko, ale nie za blisko. Na pełnych obrotach pracuje tylko jedno oko. Dbałam o nie, ale niewystarczająco, skoro nie moge przeczytać drobnego maczku.

To dzięki ćwiczeniom dra Bates'a. Często robię palming i ćwiczenia gałek. Trzeba patrzeć w górę i w dół, w prawo i w lewo, potem po przekątnych i krążenia raz w jedną raz w drugą stronę, a potem to samo przy zamkniętych powiekach. To pomaga, czego jestem dobrym przykładem. Teraz wezmę się za astygmatyzm. Dobrze, że wiem co mi jest, to będzie łatwiej.

O palmingu też już pisałam w 2013 roku tu Dobry-wzrok To jest doskonałe ćwiczenie.

Astygmatyzm to krzywe oko, źle ogniskuje, dlatego nie ma ostrości widzenia. Od rodziców dowiedziałam się kiedy mi się wzrok popsuł. Miała 2 miesiące i rodzice poszli do ciotki z wizytą. Mnie zawiniętą w poduszce położyli na łóżku w innym pokoju. Po jakimś czasie weszli do pokoju, a ja byłam na podłodze. Czy 2 miesięczne dziecko się rusza? Musiała mnie ciotka zrzucić. Być może wtedy uszkodziła mi to oko. Małe dzieci są bardzo wrażliwe. Wszystkie organy się rozwijają i trzeba bardzo uważać, nie trząść dzieckiem, albo wózkiem, bo mogą pojawić się mikrourazy. Nie biega się z dzieckiem. Dziecko trzeba chronić, aż samo będzie umiało o siebie zadbać. Dzieci celebrytów mają przerąbane, bo traktuje się je jak produkt. A to przecież człowiek tylko malutki.

Wrócę do moich książek o dbaniu o wzrok, bo wiem czego mi potrzeba.

Badanie wiele mi wyjaśniło. Warto było pójść.

Nie przewiduję chodzenia w okularach po ulicy.



3:38

Obudziłam się dzisiaj o 3:38. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale 2-3 noce temu też obudziłam się dokładnie o tej samej godzinie. To się pamięta.


 


Zadziwiające. Czyżbym była zaprogramowana.


Nie ma reguły. Raz przesypiam całą noc, a niekiedy budzę się o różnych porach, w zależności od godziny położenia się. Obok łóżka mam szklankę z wodą. Czasem piję w nocy, czasem rano. Gdy o tym zapomnę to na pewno obudzę się w nocy spragniona. Powietrze w domu jest suche i nie pomaga wietrzenie.


Oczywiście 3:38 to nie pora na wstawanie, więc zasnęłam. Ciekawe, że od jakiegoś czasu nic mi się nie śni.


To chyba wpływ serialu Westworld. Tam padło takie zdanie, że sny nic nie znaczą. Ulegam wpływom. Skoro sny nie są ważne to po co śnić. Ciekawa jest koncepcja tego serialu. Są tam sztuczni ludzie, zw. hostami. Hosty są zaprogramowani, czasem się je poprawia. Potem to wcześniejsze programowanie się „odzywa” w formie przebłysków pamięci. Hosty przeżywają codziennie to samo, żyją w zaprogramowanej pętli. Czyż ludzie tak nie żyją? Dzień podobny do dnia, a czas upływa. Człowiek budzi się gdy jest już stary i patrzy wstecz na to co osiągnął.


W tym serialu przekazywane są interesujące treści. Jak choćby to, że można poświęcać pionka dla wyższych celów. Zawsze powtarzam, że dobro człowieka jest ważne tylko dla niego. Nikomu nie zależy na zwykłych ludziach, oni nic nie znaczą.


Osobowość hostów jest zaprogramowana i można ją modyfikować jak się chce. Człowiek też może sam siebie programować. Im więcej o sobie wie tym mu łatwiej panować nad sobą i kształtować swój los. Ja np. jestem leniwa, a mam taką pracę, że muszę pilnować terminów. Więc się sprężam na ostatnią chwilę.


Ostatnio moim celem jest nie dać się zeszmacić. Jeśli postępujesz właściwie to nikt cię nie będzie szantażował, bo nie ma czym. W serialu jest to fajnie pokazane.


Wszystko jest ustalone, zaplanowane, ale jeśli wiesz, że możesz to zmienić, to zrób to. Mówisz – masz - w czasie rzeczywistym.


Serial ostrzega: uważaj na miłych ludzi, bo mogą cię zaskoczyć. 80-letni A.Hopkins jak zwykle gra miłego potwora, a Ed Harris czaruje niskim głosem. Jak to dobrze, że u nas nie jest modny dubbing. Dolores też była miła, do czasu.


To co odróżnia ludzi od hostów to świadomość. Bez niej ludzie byliby szczęśliwsi, nie pamiętaliby złych chwil, nie mieliby poczucia winy.


Czy to nie opis naszego świata? Czasem mam wrażenie, że prawdziwych ludzi jest mało, większość to hosty, z którymi można zrobić cokolwiek.


Afera z FB nic nie zmienia. Klon szefa z pustymi oczami mówi, że zarabia na ludziach miliardy i nikt mu nic nie zrobi. A użytkownicy twarzoksiążki nadal biorą w tym udział. 2 miliardy marionetek dających się dymać.


Mało jest teraz ciekawych filmów. Przeraźliwie nudny La la land zdobywa Oscary, a Spielberg nie tworzy nic ciekawego, a wszyscy się zachwycają.


Bardzo ten serial wniknął do mojej świadomości skoro budzę się o tej samej godzinie. Może ja jestem hostem i nic o tym nie wiem ;)



Dodam jeszcze, że zmarł Milos Forman. Miał 86 lat. Dziękuję mu za film Hair, na którym zawsze płaczę i za film Lot nad kukułczym gniazdem, za pomysłowość i humor.


 


13.05.2018 r.


Po imprezie byłam mało czujna i obudziłam się o 3:38. Od razu mnie to otrzeźwiło.


O co chodzi z ta godziną?


 



14/04/2018

Letni dzień

Musiałam iść dzisiaj do klienta po rachunki. W ciągu 10 minut przechadzki dostrzegłam piękno świata wokół. Dzień był piękny, ciepły, słoneczny, letni.


Po co się śpieszyć. Warto rozejrzeć się dookoła i podziwiać naturę.


Zdecydowanie bliżej mi do królestwa roślin niż zwierząt. Boję się psów, a koty boją się mnie. Tego świata nie rozumiem.


Nie zauważyłam lecącego ptaka. Wepchnął się w kadr.



Już usiadł na gałęzi. Można poszukać na tej fotce, która miała pokazać majestatyczne szyszki.



Z roślinami umiem się porozumieć. I tak pozowały ;)



To nie zima :)



Zostałam poczęstowana ciastem, które wyglądało jak piernik lub murzynek. Było ohydne, bez smaku. Poszłam do łazienki i wyplułam. Po co się truć.


Okazało się, że to ciasto było bez ciasta. Bez jajek, bez mąki i bez czegoś tam jeszcze. Podobno karobowe. Nawet nie wiem co to znaczy. Nie polecam, chyba, że ktoś stracił zmysł smaku. Nawet teraz mam niesmak w ustach. Może odkazić się alkoholem ;)


To jakaś głupia moda, jedzenie bez glutenu, masło bez laktozy, owoce bez słońca, mleko bez mleka, bo czym jest mleko kokosowe przez 3 lata zamknięte w aluminiowej puszce.


Kiedyś spróbowałam smalcu wegańskiego. Nie smakował jak smalec, tylko jak papka bez smaku czegokolwiek. Lepiej nic nie jeść niż robić namiastki. Oj, może to się skończyć myśleniem bez mózgu.


Piękny dzień, zakończony deszczem. Bez tęczy ;)




10/04/2018

Nie jesteś jedzeniem

Wczorajszy badziewny wpis był wstępem do dzisiejszego.


Gdy jesz pączki nie stajesz się pączkiem. Przyzwyczaiłam się, że celebryci to pustaki i powtarzają co im każą. Sprzedają ludziom dziwne teorie. Ciągle powtarzają, że człowiek jest tym co zje. Niech błądzą.


Miarka się przebrała gdy zobaczyłam taki napis w miejscu, które codziennie odwiedzają tłumy ludzi.



Czyli jesz pączki to jesteś pączkiem. Odkrywcze. Bezmyślne i uziemiające. Dlaczego ludzie się nie buntują?


Jestem podatna na wpływy, ale zawsze sprzeciwiałam się takiemu sformułowaniu. Przeważnie nie umiałam bronić swego zdania, nie umiałam wyjaśnić o co mi chodzi.


Takie stwierdzenie uwłacza człowiekowi, jest złe i kierunkuje uwagę tylko na ciało.


Czytam wykłady Steinera. Na wyrywki, o różnych rzeczach. Ciekawe, że jego szkoły waldorfskie są znane, podobnie jak i uprawy biodynamiczne. A resztę znają tylko nieliczni.


Korzystam z tej strony Lectures/Dates To są wykłady, a można też poczytać artykuły. Nawigacja prosta. Wybieram losowo jakiś rok i czytam. Zawsze trafiam na wykład o tym co mnie akurat interesuje. Tłumacz działa dobrze, wszystko jest zrozumiałe.


I właśnie on świetnie wytłumaczył co znaczy to powiedzenie. (GA 68 oraz S-5852, S-5854) Zrobił to na wykładzie 109 lat temu 8 stycznia 1909 roku w Monachium i na innych późniejszych.


W XIX wieku żył filozof niemiecki Ludwig Andreas Feuerbach, któremu przypisuje się zdanie: "Człowiek jest tym, co zje". Najpierw był uczniem Hegla, a potem jego krytykiem. Mówił też, że Polityka musi stać się naszą religią. Jasnowidz jakiś. Filozofowie mieli i mają ogromny wpływ na ludzi. Co jest z ludźmi, że sami nie myślą, tylko słuchają filozofów. Nawet gdy plotą bzdury. Ich zadaniem jest kształtować bezmyślną szarą masę ludzkich bytów, im głupszą tym lepiej sterowalną.


Ludzie podchwycili to powiedzenie (albo im to umiejętnie zasugerowano), ale nie zdają sobie sprawy, że człowiek to nie maszyna przetwarzająca jedzenie. To wybitnie materialistyczne podejście.


Człowiek jest nieśmiertelną duszą w śmiertelnym ciele. Ciało jest miejscem, w którym przebywa dusza tu na ziemi. Nie ma innej możliwości, żeby doświadczać życia. Ciało ludzkie jest narzędziem ducha.


Człowiek nie jest jedzeniem, nawet przetworzonym.


Ciało jest instrumentem, którego używa człowiek do różnych celów. Instrument musi być odpowiednio ustawiony, żeby działał w uporządkowany sposób.


To nie maszyna, do której z jednej strony wkładamy coś, mielimy i drugą stroną wychodzi coś innego. Nie jesteś maszynką do mięsa, albo maszynką do lodów.


Człowiek wybierając odpowiednie dla siebie pożywienie nie jest uzależniony od ciała, ciało ma go wspierać w różnych działaniach, a nie przeszkadzać.


Ważne jest co musimy jeść, abyśmy nie byli jedynie produktem tego, co jemy? Musimy wiedzieć jakie jest podstawowe zadanie jedzenia i w jaki sposób jest ono faktycznie wykorzystywane w organizmie.


Bezustannie postępuje oddzielenie ciała od ducha i skupianie się na fizyczności. Mami się ludzi, że jedząc „zdrowe” (wg kogo?) jedzenie człowiek będzie dłużej żył w zdrowiu. A to jest kłamstwo. Nie ma takiego przełożenia. To samo z ćwiczeniami. Ludzie, którzy żyją ponad 100 lat w ogóle nie ćwiczą. To sportowcy umierają w młodym wieku, nagle, bez wyraźnej przyczyny.


W życiu ważna jest równowaga, harmonia, homeostaza. Ciało ma nam długo służyć i powinniśmy o nie dbać, a nie je maltretować. Ludzie są zahipnotyzowani i odmieniają „zdrowe jedzenie” na różne sposoby. Co to znaczy zdrowe – bez robaków, czy bez niczego, czy przebadane przez lekarza. Chory po zjedzeniu „zdrowego” posiłku nie wyzdrowieje. A nawet to „zdrowe” może mu zaszkodzić. Po co ludzie łykają suplementy, jak one nie działają.


Moda na jedzenie jest fantazją. Strony o odżywianiu powielają slogany, wszyscy piszą o tym samym, nie wnikając w oddziaływanie jedzenia na ciało człowieka. Ludzie stygmatyzują się. Ten jest wegetarianinem, a ten wege. Czy to mówi coś o człowieku? Ostatnio weganka zabiła kilka osób w siedzibie YT. To była niezadowolona weganka. Co to niby ma znaczyć? Po co takie określenie dla człowieka, czy to miało wpływ na jej działanie. Jadła rośliny to była rośliną?


Wegetarianizm bez duchowego dążenia prowadzi do chorób. Nie chodzi o powrót do natury, ale o naturę do ducha. Wege może stać się człowiek, który traci ochotę na inne pożywienie. Kto się przymusza, tego trawi niezaspokojona potrzeba, ma ciągłe pragnienia.


Była taka moda raw food, której uległam. Obejrzałam kilka filmów propagandowych i bez namysłu zaczęłam żywić się sałatkami. Wyszło mi to bokiem. Był środek lata, a ja chodziłam w grubych swetrach, bo było mi zimno. Kłania się brak wiedzy o trawieniu. Organizm, żeby strawić surowizny musiał wydatkować ogromne ilości energii. Wszystko szło na trawienie. Dlatego było mi zimno. Podziałało to na mnie jak kubeł zimnej wody. Przestałam na długo patrzeć na surowe sałatki. Zorientowałam się, że to co piszą guru od jedzenia to mieszanka prawdy i kłamstwa. Nikomu nie zależy na moim zdrowiu. Mam być tylko ich klientem.


Najlepsze dla człowieka jest pożywienie w temperaturze 36,6 stopni. Podgrzewając jedzenie pomagamy swojemu układowi trawiennemu strawić pożywienie i wyciągnąć tylko to co jest nam potrzebne. Nigdy nie trawimy całego pożywienia. Jedząc jajka nie będziemy kurami.


Pewnie, że najlepsze dla człowieka jest pożywienie roślinne. Już 100 lat temu ludzie zauważyli, że nawozy niszczą szkodniki, ale też osłabiają wartość odżywczą roślin. Teraz jest jeszcze gorzej.


Ludzkie ciało zawsze pragnie tego czego potrzebuje. Wiedzą to dzieci, ale nie mają szansy jeść tego co dla nich dobre. Są wytyczne książkowe, internetowe i przekonania rodziców, które zaburzają naturalną zdolność do prawidłowego odżywiania. Mam kuzynkę, która od dziecka lubiła mięsko. Je je zresztą prawie codziennie do dzisiaj i ma się dobrze. Bo to jest jej potrzebne. Moja jedna babcia lubiła tłuszcze, tłuste mięso, golonki itp. Nie mogłam na to patrzeć, odrzucało mnie. Babcia dożyła 88 lat w dobrym zdrowiu. Jadła to co jej było potrzebne. Dobrze trawiła tłuszcze zwierzęce. Tłuszcze działają szczególnie na serce i naczynia krwionośne, tętnice i żyły, a babcia nigdy na to nie chorowała. Zgadza się teoria z praktyką.


Rośliny i ludzie nie mogą bez siebie żyć. Dobrze to widać podczas oddychania.


Całe ciało składa się z węgla (jak również innych substancji). Węgiel tworzy się w ludzkim ciele. Człowiek wdycha tlen z powietrza, tlen rozprzestrzenia się przez całą jego krew; w jego krwi ma węgiel i wydycha dwutlenek węgla. Wdychasz tlen, wydychasz dwutlenek węgla. A rośliny odwrotnie.


Można powiedzieć, że człowiek to kupa czarnego węgla! (to słowa Steinera ;)


Ludzie chorują, bo nie panują nad własnymi myślami i jedzą niewłaściwe dla siebie pożywienie. Żeby być zdrowym musisz mieć wiedzę, albo ufać swojej intuicji, jeśli jeszcze nie została pogrzebana. Tylko ty wiesz jak się czujesz po zjedzeniu czegoś, czy ci to służy. Nie słuchaj nikogo, tylko siebie. Albo dołącz do bezmyślnej masy, która będzie żyła za krótko.


Bądź zdrów.




09/04/2018

Pączki

Pączki są do jedzenia. Głodnemu pączek na myśli.




Moje pączki pojawiły się na drzewach, bo wiosna dawno już przyszła. Idzie lato.



Fotka z nowego tabletu. Słaba jakość.


Ostatnio w moim mieście pojawiły się pączkarnie. Na oczach ludzi robi się pączki z różnym nadzieniem i podaje świeże, dopiero co wysmażone. W niektórych takich punktach są nawet kolejki po te gorące „cuda”. Człowiek potrzebuje cukru, ale nie w takiej postaci. Nie mam ochoty ich kupować. A jednak w tłusty czwartek ulegam manipulacji. W tym roku zjadłam chyba ze 4 plus faworki. Jeśli słyszysz: „zjedz, to na szczęście”, to ulegasz i dla świętego spokoju jesz coś co jedzeniem nie jest. Koniec z tym.


Pączki won. Mówię NIE namiastce jedzenia.




01/04/2018

Miłego świętowania

Okna umyte, podłogi wypastowane, wszystko wyprane, w domu pachnie czystością, lodówka pełna jedzenia. To dobry czas na świętowanie.


Tylko czego? Nie rozumiem tych świąt. W ubiegłym roku Jezus zmartwychwstał 16 kwietnia, a w tym roku 1 kwietnia. O co chodzi?



Dekoracje stare, kwiaty nowe, jajka tygodniowe.


Miłego świętowania nadejścia wiosny i odejścia zimy. Dni są dłuższe, więcej światła, więcej życia i pogody ducha.


Bądźmy dla siebie mili, cokolwiek świętujemy.