21/11/2008

Max Freedom Long

Max Freedom Long (1890-1971) jest odkrywcą Huny dla współczesnego człowieka. Całe swoje życie poświęcił odkrywaniu tajemnicy. Nie ukrywam, że Huna zmieniła moje postrzeganie świata i czuję wielką wdzięczność dla Pana Longa. Zdziwiłam się, że popełnił samobójstwo (mając 81 lat!). Ostatnio przypomniałam sobie o tym przy okazji Wszystkich Świętych. Postanowiłam pomodlić się za niego, bo wg wierzeń niektórych takie dusze nie mogą iść do Światła, że tylko żyjący mogą im pomóc w przejściu. Nie uwierzę nim nie sprawdzę. Pomyślałam, że jego to nie dotyczy, bo zmarł dawno temu i przez ten czas na pewno ktoś się pomodlił za niego. Coś jednak kazało mi zrealizować mój plan.


Znalazłam w internecie jego fotografię.


Max Freedom Long


Zapaliłam świecę i zaczęłam się za niego modlić własnymi słowami i znanymi mi modlitwami, prosiłam Boga, żeby mu wybaczył itp., przy okazji błogosławiłam go za to, że dzięki niemu poznałam Hunę, że tyle dobrego zrobił dla ludzi, więc można mu wybaczyć co zrobił i żeby uzyskał spokój. Robiłam tak na wszelki wypadek, ale ze szczera intencją, prosto z serca, bo przecież inaczej modlitwa by nie zadziałała (jak to w Hunie). Pomyślałam, że jak Long uzyskał spokój i nie potrzebuje mojej pomocy, to ja modlę się za jakąś inną duszę, która potrzebuje modlitwy. I wtedy pokazał mi się Pan Long, podziękował za modlitwę. Mówił, że nie mógł się już doczekać, nie myślał, że to tak długo potrwa. Powiedział, że skończył z życiem, bo chciał być młodszy w roku 2012, czyli narodzić się na nowo, ale nie myślał, że będzie tak długo czekał. Dopiero jak ktoś obcy bezinteresownie mu wybaczy, to wtedy on będzie mógł się inkarnować na ziemi. Powiedział też, że to człowiek wybiera sobie jak i kiedy umrze, że do samobójstwa Bóg nie ma nic, człowiek ma wolną wolę. Natomiast, skoro na ziemi uwierzyło się, że odebranie sobie życia jest niewłaściwe, to trzeba to odkupić, tak jak w tym przypadku. W co wierzymy za życia w to samo wierzymy po śmierci ciała. Pomyślałam, że zasnęłam i mam dziwny sen, a on, że chciałabym, żeby to był sen a nie jest, i z obśmiewaniem żebym zaczekała do grudnia 2012 roku. I musi lecieć się narodzić na ziemi, czyli narodzi się jako dziecko kryształowe. Dobre i to. Obłęd!?!


Chciałabym tylko powiedzieć, że nie była to zwykła rozmowa, raczej telepatyczna, w mojej głowie jeszcze nie narodziło się pytanie a już pojawiała się odpowiedź, i to zrozumiała dla mnie, nie było bariery językowej.


Nie wiem jak sprawdzić, czy to może być prawda. Czy nikt nie modlił się za Longa, poza jego rodziną? To chyba niemożliwe, w ciągu 37 lat na pewno ktoś wpadł na ten pomysł. Może to wszystko to sen, czy we śnie można komuś powiedzieć, że nie śpi. Nie znam się na tym, i oczywiście poczekam do 2012 roku, cokolwiek się wydarzy lub nie. Wtedy się wszyscy pośmiejemy. ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz