Dzień bez zrobienia czegoś miłego dla drugiego człowieka jest dniem nieważnym.
Gdy wczoraj czekałam na autobus podszedł do mnie podchmielony facet z prośbą o wsparcie. Chciał 50 gr, bo brakowało mu na bilet. Z miejsca odmówiłam, nauczyłam się szybko i zdecydowanie odmawiać, zwłaszcza jak chcą mi coś sprzedać przez telefon.
Potem zaczęłam się zastanawiać, że przecież 50 gr to mogę mu dać, jak znajdę. Poszukałam, znalazłam i dałam mu 3,50. Za mało na alkohol, a ja się lepiej poczuję. Może właśnie na to liczą ludzie żebrzący. Grają na poczuciu winy.
Byłam w dobrym nastroju, bo kupiłam śliczną roślinkę. Stać mnie było na nowe rzeczy a nie stać na darowiznę?
Już w autobusie poznałam jego historię. Musiałam. Miał ok. 30-40 lat i jeździł do miasta w poszukiwaniu pracy, zmarła mu niedawno matka, a on ma często destrukcyjne myśli. A potencjalni pracodawcy zwodzą, mówią, że zadzwonią, a rachunki trzeba płacić. Potem powiedział, że jeździ na gapę, więc po co mu te 50 gr. Powiedziałam mu tylko, żeby przestał pić i próbował dalej. W końcu otworzą się dla niego właściwe drzwi. Nie będę mu przecież tłumaczyła Transerfingu. Może jemu wcale nie chodziło o pieniądze, może po prostu chciał z kimś pogadać. On się lepiej poczuł i ja też.
Czasem drzwi się otwierają, a nie wiadomo co robić dalej. Jak powiedziała 80-letnia Yoko Ono w wywiadzie z Piotrem Metzem w Liście osobistej. Pukała, pukała, a w końcu jak się otworzyły to nie wie jak sobie z tym poradzić.
http://www.polskieradio.pl/9/349/Artykul/897910,Y%C5%8Dko-Ono-nagle-otworzyly-sie-dla-mnie-drzwi
Każdy ma w życiu coś do zrobienia. Czy ktoś jest prostym bezrobotnym, czy nielubianym artystą. Każdy człowiek się liczy.
Pamiętajmy, że jesteśmy ludźmi.