26/01/2011

VIBOVIT mój ostatni

W okresie jesienno-zimowym kupowałam Vibovit mojemu synowi. To taki preparat witaminowy, który rozpuszcza się w wodzie. Miałam świadomość, że daję dziecku witaminy, gdy nie ma świeżych owoców. Ostatnio znowu kupiłam jedno opakowanie i nie mogłam uwierzyć co zawiera ten środek. To ASPARTAM.


Wynaleziony w 1965 roku. W 1971 informowano, że aspartam powoduje dziury w mózgu u myszy. Ale przecież myszy to nie ludzie. Od 1984 roku odkąd aspartam dodaje się do jedzenia gwałtownie wzrosła zachorowalność na:


guzy mózgu


stwardnienie rozsiane


astma


cukrzyca


chłoniak


epilepsja


chroniczne zmęczenie


choroba Parkinsona


choroba Alzheimera


A zaczyna się niewinnie:


Bóle głowy / migreny, zawroty głowy, napady epilepsji, nudności, drętwienia, skurcze mięśni, przybieranie na wadze, wysypki, depresje, zmęczenie, drażliwość, częstoskurcz serca, bezsenność, problemy z widzeniem, utrata słuchu, palpitacje serca, trudności z oddychaniem, ataki niepokoju, niewyraźna wymowa, utrata smaku, szum w uszach, zawroty głowy, utrata pamięci krótkoterminowej i bóle stawów.


Aspartam = E951=ester metylowy=syntetyczny środek słodzący= Nutra Sweet= Equal= Cristal Night = Spoonful = Equal-Measure


Znajdziesz go m.in. w:


napoje dietetyczne i light (cola, oranżada, kawa)


płatki i musli (zwłaszcza light)


dietetyczne jogurty


guma do żucia bez cukru i słodkie drażetki


słodziki


napoje herbaciane


rozpuszczalne kawy i herbaty


soków i koncentratów sokowych


mieszanki do pieczenia


Aspartam codziennie zjadany nie zabija od razu. Nie umrzesz, ale będziej zapadał na zdrowiu. Aspartam powoli kumuluje się w organizmie i zaczyna niszczyć neurony, system hormonalny i mózg. Zanim cokolwiek zauważysz, może być za późno.


Polityka jest taka: doprowadzić do choroby, a potem sprzedać lekarstwo na nią. Czyż ludzie nie chorują teraz na depresję, a młodzież nie jest ciągle zmęczona? Niech jedzą więcej gumy do żucia – „już po każdym posiłku”, bo za wolno ubywa komórek nerwowych, za długo są zdrowi.


To, że jesteś chory nie zwalaj winy na gmo, farmację i innych. To ty jesteś odpowiedzialny za swoje zdrowie i co wpychasz sobie do ust. Ale żeby pakować to do preparatów witaminowych dla dzieci, to dopiero jest draństwo. Całe opakowanie trafiło do zlewu. Ja straciłam 15 zł, ale nie żałuję tej lekcji. Jesteś tym co jesz.


Vibovit junior


Jeśli bagatelizujesz tę truciznę, to znak, że Twoje komórki mózgowe zostały już uszkodzone i trudno ci pojąć zagrożenie.


 


Tutaj link do dobrze udokumentowanego artykułu: http://tiny.pl/hcfrz


 


 

24/01/2011

Prószy śnieg

Włączyłam dziś rano tv, żeby szybciej się obudzić. To był program śniadaniowy na TVP 2. I zobaczyłam prognozę pogody. Drukowanymi literami było napisane, że "jutro będzie pruszył śnieg". Nie wierzyłam własnym oczom. Kogo zatrudniają w tej tv. Nie ma dnia, żeby na pasku na dole ekranu nie było błędów. W każdym edytorze jest program sprawdzający pisownię w wielu językach. Czy piszący na pasku o tym słyszał? Czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że to ogląda dużo osób. Nic dziwnego, że na wielu stronach i forach można potem oglądać wiele słów z błędami. Czasami ktoś zauważy błąd i poprawi. Ale nie w tvp 2. O godz. 10.19 znowu na ekranie wielkimi literami super wiadomość: miejscami popruszy śnieg.


Chciałam zawiadomić, że u mnie już PRÓSZY ŚNIEG i jest ślicznie.


winter snow


źródło:totaltheater.com


 

22/01/2011

TBU V 742

TBU V742


Przynajmniej od pół roku, a może dłużej niedaleko mojego bloku parkuje takie autko. Ostatnio straciło szyby. Jest powoli rozkradane. Nie mam pojęcia czy ktoś je szuka. Rejestracja mówi, że auto zostało zarejestrowane w Busko Zdroju, a teraz jest w centrum kraju.


Lubię zwracać uwagę na "obce" rejestracje, bo ciekawi mnie gdzie ludzie podróżują, gdzie gna ich los.


Jeśli komuś zależy na odnalezieniu tego autka to proszę o kontakt, wtedy podam szczegóły. A może niepotrzebnie tracę czas? :-)

19/01/2011

Krzywy Księżyc

Kilka nocy temu niebo było bezchmurne. Ewenement w ostatnim czasie. Księżyc wyglądał jakoś inaczej, był przekrzywiony w prawą stronę. Gdy uczyłam się rozpoznawać fazy księżyca to wyglądał jak literka D. A teraz jak pochylone D.


Moon in phases


Plamy na księżycu też są jakby w innym miejscu. Może mi się zdaje, ale wygląda jakoś inaczej. To, że jest bardzo wysoko na niebie to chyba związane jest z porą roku, bo słońce w południe jest bardzo nisko. Za nisko. Coś jest nie tak z naszą Ziemią.  Może zmienia swoje nachylenie. Nie znam się na tym, ale coś się dzieje. Zacznę chyba robić codziennie zdjęcia, żeby nie zwariować.


Następne dziwne rzeczy to ptaki. Stadami spadają z nieba. Jak opisują naoczni świadkowie, to one wyglądały jakby się czegoś śmiertelnie przestraszyły. Czego się boją ptaki? Nie mam pojęcia, ale ja gdybym była ptakiem to przestraszyłabym się tym, że np. nie mogę nigdzie trafić. Zamiast lecieć do domu, trafiają gdzie indziej. One są bardzo wrażliwe na działanie pola elektromagnetycznego. One wyczuwają kierunki świata i wiedzą gdzie jest północ. Niedawno wieczorem widziałam stado ptaków. Nie znam się, ale one nie wyglądały na ptaki zimowe.


Dziwne też są te dziury w ziemi. Nagle bez powodu ziemia się zapada w miejscach gdzie nie ma kopalni. Dziury są ogromne. To wygląda jakby ziemia bardziej przyciągała pewne kawałki. Brzmi to fatalnie, ale wytłumaczenia logicznego nie ma.


I jeszcze te powodzie. Ilość wody zalewająca Australię jest gigantyczna. Czyżby ktoś huśtał naszą Ziemią, to jakaś zabawa?


Samoloty latają teraz bardzo często w dzień. Nocami jest trochę spokojniej, ale nad ranem znowu zasłaniają nam niebo. Te ich eksperymenty zaczynają być groźne dla życia na Ziemi. Przestałam już robić zdjęcia, bo mi widok nieba w kratkę, krzyżyki i inne figury już spowszedniały. Ciekawe są tylko smugi, które zostawiają samoloty dwusilnikowe. A smugi są 3. Bajer. Gratis dla obseratorów.


Ciekawe czy ludzie zauważą, ze ich świat jaki znają znika?


A u mnie w domu wiosna. Wszystkie bluszcze puszczają nowe zielone listki. Czy one też się dały nabrać? Przecież ma być jeszcze zima. Kto się myli? Natura wariuje. Winny jest tylko człowiek i jego eksperymenty. W końcu Ziemia sie wkurzy i nas zrzuci z siebie. Bedzie po wszystkim, wrócimy wszyscy do Źródla.


Dzisiaj o 22.23 będzie pełnia. Nie róbmy nic ważnego, żadnych zabiegów. Szpitale dziś powinny mieć ustawowy zakaz wykonywania operacji. Człowiek ma zawsze wybór.

14/01/2011

Udawana ekologia

Na jednym z blogów ekologicznych ostatnio przeczytałam, że „modne jest  teraz kupowanie ubrań z odzysku”. Czyli używanych. I to ma być ekologiczne. A niby dlaczego? Że zamiast na śmietniku znajdzie się w twojej szafie? Przecież to ciągle jest. Chyba kiedyś o tym pisałam, ale widzę, że temat ciągle wraca, więc wracam i ja.


Kupowanie ciuchów w lumpeksie jest ryzykowne. Nie znamy poprzednich właścicieli tych ubrań. Nie wiem jak to działa, ale energia byłych właścicieli nadal jest związana z przedmiotami, które używali. Może to nici AKA, czegokolwiek dotkniemy to jesteśmy z tym połączeni. Jeśli często czegoś używamy to połączenie jest mocne i żadna chemia nie usunie tej energii. Na filmach kryminalnych w świetle ultrafioletowym widać dokładnie np. plamy krwi. A co dopiero z niewidoczną energią.


Jeśli znamy dokładnie byłego właściciela to: widziały gały co brały. Jeśli towar jest z niemieckich śmietników to radzę być ostrożnym. Nie pomoże pranie, wietrzenie, zamrażanie. Ta energia jest. I działa na nowego właściciela.


Dużo znanych osób chwali się, że kupuje ubrania tylko w lumpeksach. Potem ich życie się zmienia. Dobrym przykładem jest piękna aktorka Winona Ryder.


Winona Ryder


Ubiera się tylko w używane ciuchy i moim zdaniem straciła swoją osobowość. Nie ma żadnego stylu, zakłada co popadnie. I na dodatek zaczęła kraść. Jest bogata, a kradnie, więc mówi się, że jest kleptomanką, a kleptomania to choroba. Paranoja. Ona nie jest chora. Gdy zakłada „cudze” ubrania to wchodzi jakby w cudze życie i tak się zachowuje. Może zakłada ubrania po bankierach lub politykach ;))) Johny Depp kiedyś powiedział, że jak ubiorą go i ucharakteryzują jako pirata to staje się piratem, nie musi go grać bo nim jest. Gdy facet przebierze się w ciuchy kobiece to automatycznie zachowuje się jak kobieta. Jego gesty i sposób mówienia warunkuje ubranie.


Zupełnie inaczej jest z używanymi ubraniami dziecięcymi. Moja babcia i jej babcia i jej babcia powtarzała, że dzieci najlepiej chowają się w ubrankach po innych dzieciach. I to jest prawda. Mój syn miał ubranka po dzieciach mojej siostry. Ja wydawałam dalej jeszcze dobre ubranka. Po chorych dzieciach dobrze jest spalić zużyte ubrania, żeby nie szły dalej. Trudno tu mówić o jakiejś energii dziecięcej, ale jeśli matka daje innej matce ubrania, to wytwarza się pozytywna energia. Tylko matka rozumie, że ubranek nigdy dość, a są bardzo drogie. Dzieci szybko wyrastają. Być może z tego względu ubranka dziecięce są baaardzo drogie. Dużo ich jest w drugim obiegu.


Moja była koleżanka (bogata) po swojej córce zawsze sprzedawała ubranka i do tej pory ma z nią problemy, nie tylko zdrowotne. Jak sprzedaje się ubranka nie wytwarza się ta pozytywna energia. Ludzie w to nie wierzą, a szkoda, bo warto to sprawdzić na swoich znajomych lub rodzinie.


Ja i moi bliscy nie będziemy modni i nie będziemy ubierać się w lumpeksach. Dbamy o zdrowie. Czego i czytającym życzę. :)


 

12/01/2011

Padnie rekord?

Pytanie dotyczy zbieranych pieniędzy, a może bezmyślności ludzi. Miałam nie drążyć tematu, ale ciągle w radiu słyszę reklamy niedzielnej zbiórki. Kosztowne reklamy, ale przecież finansowane nie z prywatnej kieszeni.


Dziennikarzyny aż pieją z zachwytu, że możemy być z siebie dumni, że padnie kolejny rekord, bo przecież przybywa chorych dzieci. Że 98% Polaków ma serce.


Daję = mam serce


Nie daję = nie mam serca


Ja nie daję = bo myślę


Po 19 latach przybyło chorych dzieci. Ja, prosta kobieta myślę, że w takim razie nie tędy droga. Ideą akcji było zmniejszenie liczby chorych przez zakup urządzeń, do których były kolejki. Formuła się wyczerpała, bo widziałam w szpitalu kilka lat temu zafoliowane jakieś urządzenie z naklejką. Biznes się kręci.


Nowe urządzenie = nowy lekarz = obsługa techniczna


dużo pieniędzy = dużo urządzeń = więcej lekarzy = więcej chorych


Ludzie ! zacznijcie w końcu myśleć logicznie.


Dawanie, żeby uśpić własne sumienie nie daje spokoju. Nie można bić własnych dzieci, a potem nakleić sobie serduszka i udawać dobrego. Zupełnie nie rozumiem tego amoku.


Jak będą zbierane pieniądze na wycieczki dla chorych dzieci w takie cudowne miejsca to się dołożę.


Chiny1


Nie wspieram prywatnej inicjatywy, nie finansuję sposobu na życie kilku rodzin.


Co musi się wydarzyć, żeby ludzie zaczęli myśleć samodzielnie?


 


 

09/01/2011

Nie wspieram

Od 11 lat nie wspieram i nie będę wspierała dzisiejszej zbiórki. Znowu idę pod prąd.


Obudziłam się w nocy o 1.37. Zobaczyłam czyste niebo i mnóstwo gwiazd. Byłam w szoku, bo już traciłam nadzieję, że zobaczę niebieskie lub granatowe niebo. Odsłoniłam roletki i patrzyłam jak gwiazdki mrugają do mnie. Oszałamiający widok. I zasnęłam. Takiego układu gwiazd nie pamiętam na moim niebie. Prędzej na Mazurach są takie widoki, a nie w centrum kraju.


Egg Nebula - Crusader


źródło: Crusader - Egg Nebula


Życie na Ziemi jest piękne :)

08/01/2011

Prawda telewizyjna

Włączyłam dzisiaj tv jak gotowałam zupę i trafiłam na program o kobietach chorych na raka piersi. Pokazano grupy wsparcia, na których łyse kobiety opowiadały sobie jak walczą z przetrwaniem chemii. Nawoływano do zbiórki pieniędzy na chemię itp. wynalazki. Pokazywanie cierpiących ludzi wywołuje uczucie współczucia, chętniej dajemy pieniądze, bo sami jesteśmy zdrowi. I o to chodzi. O kasę.


Po 5 minutach wyłączyłam, bo nie było tam mowy o przyczynach tej choroby, ani o tym jak wyzdrowieć. Była tylko mowa o WALCE. Wojny nikt nie wygrywa, wszyscy przegrywają.


A prawda jest taka, że najczęściej na raka piersi chorują kobiety po aborcjach. Regułą jest: prawa pierś jest atakowana przy aborcji chłopca, lewa – dziewczynki. Wiem to z obserwacji i niezliczonych relacji chorych kobiet. Polecam książkę „Uzdrawianie międzypokoleniowe” lub rozmowę z przeciętnym psychologiem. Prawdopodobną przyczyną mogą też być urazy psychiczne, gdy kobieta jest „mężna” i przyjmuje „na klatę” obrazę innych osób (męża, matki, przełożonych). Wybacz bezwarunkowo i szczerze obrazę a choroba zniknie natychmiast. Trzeba tylko znaleźć przyczynę i ją uleczyć. Leczenie skutków, czyli chemia lub wycinanie nowotworu powoduje, że rak „ucieka” , "pływa" i atakuje inne organy. Dobrym przykładem jest niedawno zmarła świetna aktorka G.Kownacka, która najpierw miała raka piersi, a potem glejaka mózgu. Jest wiele takich przypadków. Umieralność po wynalazkach medycyny jest za duża, żeby tylko jej powierzać swoje życie.


To co pokazali w tv to walka o przeżycie po chemii, zbieranie kasy na lekarzy, którzy zajmują się wykrywaniem i leczeniem nowotworów.


Znam osobiście uleczone kobiety. Ale one po wyroku od lekarza opuściły swoje miejsce zamieszkania. Pojechały na łono natury, oczyściły swój organizm głodówką. Po takiej wiadomości (szok) musiały przemyśleć swoje dotychczasowe postępowanie, które doprowadziło do takiej choroby, więc naturalnie nie miały ochoty na jedzenie. Popytały znajomych: jaka jest szansa na przeżycie chemii i naświetlań i postanowiły leczyć się same. Dzięki temu żyją. Wyniszczony chorobą organizm musi zmagać się nie tylko z rakiem, ale też z trucizną, która atakuje wszystkie komórki, nie tylko te rakowe. Cały organizm walczy o przeżycie. Czasami przegrywa, a czasami wygrywa. Jest tyle świadectw osób „cudownie” uleczonych, bo one dzielą się swoją wiedzą z innymi, tylko kto ich chce słuchać.


Podobnie jest ze szczepionkami. Trzeba walczyć nie tylko z chorobą, ale i z trucizną, która jest aplikowana w zastrzyku. Przez to organizm się osłabia, niszczeje, system immunologiczny przestaje działać.


Każdy ma wybór sposobu leczenia i wolną wolę. Jak na razie nie ma przymusu korzystania tylko z oferty medycyny. I jeszcze to nawoływanie do codziennych badań piersi. Odradzam. Kto szuka ten znajdzie.


A piersi kobiety są takie ładne, szkoda ich pod nóż.


angel

07/01/2011

Coś jest w powietrzu, a ZUS pracuje jak torpeda

Dzisiaj miałam pracowity dzień i dużo jeździłam po mieście. Z nudów na przystanku zaczęłam rozgarniać chmury siłą mojego umysłu. Wow, jak to brzmi ;) Zaczęło się przejaśniać, ale nie zobaczyłam niebieskiego nieba, bo przyjechał tramwaj. Gdy przesiadałam się na ruchliwym skrzyżowaniu zauważyłam przede mną chłopaka, który ciagle gadał przez telefon. Wszyscy zatrzymali się na czerwonym świetle, a on rozmawiał i szedł do krawężnika. Nie zauważył tramwajów z jednej  i z drugiej strony. Miałam obie ręce zajęte więc nie mogłam go złapać za kurtkę więc "siłą mojej woli" zmusiłam go żeby się zatrzymał i cofnął. Zrobił to, zauważył te tramwaje, ale ciągle gadał. Nie wiem co by zrobiła jego matka, gdyby mu się coś stało.


Poszłam do ZUS oddać ZLA pracownika, a przede mną 32 osoby.


zus


Taką karteczkę trzeba sobie wydrukować. Poszłam do klienta obok ZUS-u po faktury do rozliczenia grudnia, potem wysłać faktury, ale nie na pocztę tylko przez In Post. Gdy wróciłam po 20 minutach, prawie była moja kolej. Wyszłam o 13:52, a więc 32 osoby zostały obsłużone w 27 minut! Niestety część osób prawdopodobnie zrezygnowała, ale nie miałam okazji tego sprawdzic, bo mnie przy tym nie było.


Może to wiosna.


Wszystkie moje roślinki domowe wypuszczają nowe pędy, a różyczki i storczyk zawiązują pąki kwiatów. Natura nigdy się nie myli, a meteorolodzy zawsze.

06/01/2011

Kolejne święto

Wszyscy mamy dziś wolne.


Niespodziewanie, bez instrukcji jak ma być świętowane.


Nie pamiętam, żeby w mojej rodzinie był to szczególny dzień. Wszystkie inne święta spędzamy rodzinnie w domu, bo do kościoła nie chodzimy.


Dlaczego mam oddawać cześć trzem królom lub magom? Dlaczego w ten dzień święci się złoto, kadzidło i kredę czy może mirrę? Po co to robić? Czyż złoto nie jest już uznawane za bożka, a kreda uświęcona czym się różni od tej zwykłej?


Wydaje mi się, że kościół katolicki robi wszystko, żeby odciągnąć człowieka od Boga. Każe kłaniać się wyobrażeniom świętych uznanych przez ten kościół, modlić się do tych świętych, budować kolejne kościoły. Coraz więcej ludzi odchodzi od kościoła i wraca do Boga prawdziwego.


Byłam juz dziś na spacerze, bo rano było pięknie, słonecznie. Potem na niebie zobaczyłam samoloty, które zostawiały znane mi smugi. Leciały we wszystkie strony, jeden za drugim. Teraz znowu zrobiło się pochmurno i nie widać słoneczka. Coraz bardziej upewniam się, że mamy czegoś nie zobaczyć na niebie, a choroby są tylko efektem ubocznym. Zmienili skład tych mieszanek, bo codziennie teraz na biebie widać tęczowe przebłyski, tak jakby na niebie były metaliczne drobinki.


Błogosławię pilotów, błogosławię ich rodziny do 4 pokolenia, błogosławię ich dowódców i błogosławię te chmury nade mną.


Ten dzień jest dla mnie wolny, ale nie święty.


 

05/01/2011

Witam w nowym roku

happy


 


Dopiero teraz poczułam, że nadszedł nowy rok. Chyba spowodowało to zaćmienie słońca i nów. Bo teraz czas przyśpieszył. Po tygodniu nicnierobienia pora zacząć żyć, a więc kupiłam nowy kalendarz na biurko.


W tym roku nie chciało mi się czytać ubiegłorocznych horoskopów. Kiedyś była to moja ulubiona lektura - sprawdzać, że nic co zapowiadano się nie spełniło. Nie robię też żadnych postanowień, bo przeciez to nie jest magiczna data.


Warto podsumować ubiegły rok, który dla mnie był wyśmienity. Odeszli źli ludzie, którzy byli dziwni i do mnie nie pasowali. Nie żałuję znajomości, które nic nie wnosza do mojego życia. Przestałam już być ofiarą i poduszką do łez. Wyleczyłam swój kręgosłup i to chyba na stałe, bo do tej pory mnie nie boli. Moja rodzina i znajomi też są jakby mniej chorzy, bo do zdrowia trochę im brakuje. Nie każdy chce być zdrowy, za to każdy chce wziąć magiczną tabletkę i wyzdrowieć. Tak nie ma. Trzeba znaleźć przyczynę i popracować nad swoim postępowaniem, charakterem, dietą itp.


Nauczyłam się odmawiać nagabywaczom. Nie tłumaczę się dlaczego nie chcę czegoś prenumerować, po prostu kończę rozmowę:  nie interesuje mnie to, dziękuję za telefon i miłego dnia, do widzenia. Oszczędzam w ten sposób czas i dobre samopoczucie.


Coraz bardziej doceniam moją pracę, a wręcz uważam, że jest świetna. Pozwala mi na lenistwo, które trzeba potem odrobić. Ale mam wolność.


Przestałam modlić się o coś, a modlę się dziękczynnie, za to co mam i co mnie spotyka. Codziennie rano po obudzeniu dziękuję Bogu-Stwórcy, że czeka mnie kolejny fajny dzień. Świat jest taki piękny, a życie tu na tej Ziemi jest darem i nagrodą. Kiedyś myślałam, że ludzie zostali zesłani na ziemię, żeby odpokutować swe winy. Coś jak kolonia karna dla wyrzutków Kosmosu. Teraz już tak nie uważam. Człowiek się zmienia i zmieniają się też poglądy.


Z optymizmem patrze w przyszłość.


 

28/12/2010

Co jest ważne?

Jakiś czas temu miałam sen.


Byłam sama w domu, ale to nie był ten, w którym teraz mieszkam. W pewnej chwili zauważyłam mały ogień po prawej stronie mieszkania. Popatrzyłam na ten ogień i zaczęłam zastanawiać się co wynosić z domu, co uratować z pożaru. Wzięłam z szafy parę rzeczy razem z wieszakami i wyniosłam. Wróciłam i stałam zastanawiając się co mam jeszcze wynieść. Stałam i nic nie robiłam tylko patrzyłam jak płonie sobie mały ogień. Nie zagrażał mi, bo był mały i nie powiększał się. Tak jakby dawał mi czas na ocalenie najważniejszych dla mnie rzeczy.


Koniec snu.


Sen się skończył, a ja zostałam z pytaniami. Dlaczego nie wynosiłam wszystkich swoich rzeczy? Miałam dużo czasu, żeby uratować wszystko co mam w domu, a ja tylko stałam i wartościowałam. W efekcie prawie nic nie wyniosłam. Zostawiłam nawet dokumenty, pieniądze, karty bankomatowe itp. Wyniosłam parę ubrań, bo coś musiałam wynieść, nawet nie zastanawiałam się nad porą roku i co mi się może przydać. We śnie uznałam, że nic nie jest warte uratowania z pożaru. Czyli rzeczy materialne są ulotne, nie mają dla mnie znaczenia. Dziś są  takie - jutro są inne ważniejsze. W drodze do pracy widzę niszczejące fabryki i wspominam ludzi, którzy w nich pracowali. Dla nich to było ważne miejsce, w którym zostawiali dużą część swojego życia. Prawie czuję ten pot i krew. A teraz te budynki są ruiną, bo nie ma w nich ludzi. Współczuję tym, którzy tam się wprowadzą, bo mają tam być lofty. Ludzie zapłacą duże pieniądze, żeby mieszkać w takich mieszkaniach. Dziwne. Materia zostaje, a my idziemy dalej.


Pamiętam w czasie powodzi, jak tv pokazywała starszych ludzi płaczących, że woda zabrała im dorobek całego życia. Ja ich rozumiem, ale ich dorobkiem powinny być dzieci, które powinny zostać wychowane, żeby teraz pomóc rodzicom. Ci ludzie przekonali się na własnej skórze co są warte rzeczy. Dla ludzi w potrzebie działa system rządowy pomagający ponownie stanąć na nogi. A przynajmniej powinien działać. Ale zawsze można liczyć na sąsiadów lub całkiem obcych, którzy pomogą.


Dobra materialne są ważne, ale nie najważniejsze. Mają nam umilać życie, a nie być esencją życia.


Ostatnio usłyszałam rozmowę. Dziecko coś poplamiło czy uszkodziło. Starszy brat powiedział: zobaczysz co ci zrobi mama jak to zobaczy. Niebywałe jak małe dzieci są wychowywane w poczuciu strachu i ważności nieważnych rzeczy. Jasne, że może nam być przykro jak coś zostanie zniszczone, ale potraktujmy to jako lekcję, a nie katastrofę.


Uświadomiłam sobie, że to ludzie są najważniejsi. Ważna jest moja rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, klienci. Bo to oni w trudnych chwilach mogą mi pomóc. Ja też mogę sobie pomóc.


Najgorzej mają ci, którzy są sami na świecie, a mają tylko przedmioty. W czasie Świąt czują się chyba bardzo samotnie. Zawsze jest czas, żeby się obudzić i zmienić swoje nastawienie do życia.


Moje życie jest jak leżąca ósemka, raz na górze raz na dole. I taka sytuacja uczy pokory.


Afryka


Możesz w życiu stracić wszystko, ale gdy zostaniesz sam - to masz problem.


Zawsze jest z Tobą Stwórca, więc nigdy nie jesteś całkiem sam :)


 


 


 


 


 

25/12/2010

Moja choinka

Tak wygląda w tym roku ubrana moja kilkunastoletnia choinka:


moja choinka 2010


Ta choinka zostawia igły na podłodze w czasie ubierania, a nie rozbierania. Jest już stara, ale jara ;) W tym roku dokupiłam złote bombki, bo jakoś było mi mało. Są też czerwone bombki i złote łańcuchy, a światełka są ciepłe i żółte. Bardzo mi się taka choinka podoba.


Kiedyś miałam żywą choinkę, ale właściwie to nie żywą, a umierającą. Każdy chce mieć żywą choinkę w domu, a nie zastanawia się nad tym, że jest to żywa energia. Wystarczy zamknąć oczy i wczuć się w to co czuje nasza "żywa" choinka bez korzeni. Ona gaśnie ślicznie przystrojona i powoli umiera. Przecież ona pachnie tylko przez 1-2 dni, a potem to tylko kłopot. Naprawdę każdy to czuje tylko udaje, że tak być powinno.


Największe hipokrytki to znane osoby. Nawołują do zaprzestania noszenia skór zwierzęcych, a same kupują umierające drzewka, ubierają je ładnie i cieszą się z ich powolnego umierania (jak np Dżoana).


Dobrzy ludzie szanują KAŻDE życie i nie niszczą je dla zabawy, a źli tylko mówią i udają, a po czynach ich poznacie jakimi ludźmi są naprawdę.


Cieszmy się, są Święta.

23/12/2010

Idą Święta :)

Dobrych Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim internautom.


swieta


Czas tak szybko mija, a tu już Święta. Moje ulubione, bo przecież będą prezenty.  Ja już wszystkie kupiłam. Jutro popakuję i rano ubiorę choinkę. W moim domu prezentów nie było na Mikołaki tylko w Wigilię, po kolacji. Jako dziecko szybko zjadałam co trzeba i po prezenty. Zawsze się cieszyłam, bo dostawałam różne potrzebne i niepotrzebne rzeczy. Przed Świętami z siostrą przeglądałyśmy szafki i czasami udało nam się znaleźć nasze prezenty. A czasami były tak dobrze ukryte, że były dla nas niespodzianką.


Święta są kolejną okazją, żeby w gronie rodzinnym usiąść, zjeść coś dobrego i pogadać. Różnie w mojej rodzinie było, ale na Święta wszyscy zapominali o urazach. Nie poruszało się tematów drażliwych i miło spędzało się czas.


Żal mi było ludzi, którzy nie czuli "magii świąt", bo to znaczyło, że nikogo nie kochali i sami nie byli kochani. Teraz tylko im współczuję braku miłości w ich życiu. Małe dzieci czekają na Mikołaja i im się podobają te święta. Młodzież się nudzi, bo przecież muszą siedzieć z rodziną bliższą i dalszą przy stole, a nic nie mają do powiedzenia. Lub nie są dopuszczani do głosu. A wszystko to z braku miłości.


W necie pełno jest takich sfrustrowanych ludzi, którzy nie rozumieją "tej całej szopki". A przecież takie RODZINNE spotkania są bardzo ważne. Nie dajmy się zmanipulować, że każdy może robić co chce w tym czasie. Narty mogą poczekać. Wiadomo, że Mikołaja wymyśliła Coca-cola i nie trzeba zwalać na niego, że to on przyniósł tę górę prezentów. Potraw też może być kilka, tych ulubionych. Trzeba mieć dobrą wolę. Kiedyś może zabraknąć nam bliskich, bo odejdą z tego świata. Doceńmy to, że teraz są z nami.


A tym, którzy nie lubią Świąt życzę miłości - do siebie i do ludzi.


 

29/11/2010

Droga do i z pracy w dniu ataku zimy

Nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem kilku słów na temat dzisiejszego dnia.


Od wczoraj wszyscy ostrzegali przed atakiem zimy, opadami śniegu itp. W moim mieście urzędnicy spali i to głęboko, bo nie słuchali prognoz. Po co mają się denerwować.


Do pracy na godz. 15.30 wyruszyłam z domu o 14.30, a zwykle wychodzę o 15. Zadzwonił syn i kazał mi wcześniej wyjść, bo on rano spóźnił się do pracy. Na przystanku tramwajowym było kilka osób, a tramwaj od 30 minut nie przyjechał. Temperatura -4o C a śnieg cały czas pada. Przyjechały dwa autobusy, ale do nich nie wsiadłam, bo przez czas oczekiwania na tramwaj wcześniejsze autobusy przejechały ok. 100m i stały w korku. Poszłam na pieszo 1 przystanek, bo tam miałam więcej możliwości. Przyjechało 77, więc wsiadłam. Tamte dwa autobusy nawet nie dojechały do skrzyżowania. Ponieważ dalej był korek to autobus pojechał trochę inną trasą. Na Przędzalnianej zobaczyłam odśnieżarkę, która jechała za karetką, ale nic nie odśnieżała, bo miała podniesiony pług. Dwa przystanki mój autobus jechał 40 minut. Wysiadłam i poszłam na przystanek tramwajowy na Śmigłego Rydza, bo widziałam, że tramwaje tamtędy jeżdżą. Czekałam trochę. O 16.09 i 16.11  zrobiłam pierwsze zdjęcia skrzyżowania Śmigłego z Milionową. Jak się stoi to się nudzi, nie ma co robić.


godz.16.09 godz. 16.11


W obie strony jak okiem sięgnąć sznur samochodów. Widać wyraźnie, że służby odpowiedzialne nic nie robią, czekają aż samochody rozjadą śnieg. Przyjechał w końcu tramwaj, ale po 2 przystankach zmienił trasę. Musiałam się przesiąść. W pracy byłam o 17.03. Przekazałam szefowi dwie umowy o prace nowych pracowników, jedno świadectwo pracy. Nikt nie przyszedł z płatnością za wyjątkiem dozorcy, który przyszedł po wypłatę.


O godz. 18 skończyłam pracę, a główna ulica mojego miasta nieodśnieżona wyglądała tak. Szłam środkiem, bo był ubity przez samochody.


Piotrkowska 18.04


Poszłam na najbliższe skrzyżowanie by mieć wybór w środkach komunikacji.


Skrzyżowanie Zielona z Al.Kościuszki nietknięte przez piaskarki i odśnieżarki. Soli zabrakło w sklepach czy co?


godz. 18.08 godz. 18.11


Na każdym przystanku tłum ludzi. Sznur samochodów w obie strony. Temperatura -7o C i ciągle pada. Przyjechał tramwaj, którym przejechałam 4 przystanki, przesiadłam się na autobus, który jechał wolniej, ale bliżej mojego domu. Tłok i ścisk, nikt nie kasuje biletów, bo po co. Jedna studentka kasuje, bo tak chce.;) Co chwila dzwonią telefony, a ludzie się tłumaczą, że ciągle są w drodze do domu.


W domu byłam o 19.30, czyli o godzinę jechałam krócej niż do pracy dzisiejszego dnia. Syna nie ma w domu, choć powienien być o 18-tej. Jechał samochodem i gdzieś utknął, rozładowała mu się komórka.


Nic dziwnego, że w moim mieście najmniej ludzi poszło na głosowanie. Ja nie byłam i nie pójdę w najbliższym czasie, żeby nie powiedzieć nigdy. Te same twarze, nowy botoks, te same firmy "wygrywają" przetargi, te same firmy nic nie robią. Niech się w końcu obudzą i wezmą do roboty. Kiedy wreszcie ludzie powiedzą dość? Czy dożyję do tej chwili?


Czy jutro będzie to samo? O której wyjść z domu, żeby zdążyć do pracy?


 

Swing yoga

Swing yoga nazywana aerial yoga została wymyślona przez parę Amerykanów 4 lata temu. Tak się złożyło, że po latach niećwiczenia zostałam zaproszona właśnie na taką yogę. Gdybym wcześniej wiedziała na czym ona polega chyba zrezygnowałabym.


W małej sali od sufitu zwisały płachty elastycznego materiału dla każdego po jednej. Ćwiczenia - asany były fajne i dość proste do wykonania.


yoga swing


Pies z głową w dół - tę asanę łatwo wykonać jeśli materiał ustawi się na odpowiedniej wysokości. W pozycji trójkąta tułów nie opada i asana wygląda efektownie. Kiedyś ćwiczyłam yogę Iyengara więc byłam trochę przygotowana na takie ćwiczenia.


yoga swing


Kolejne ćwiczenia były trochę trudniejsze, bo trzeba było wejść do materiału i tak się zakręcić, żeby wykonać np. powyższe ćwiczenie. Trudność polegała na utrzymaniu balansu,  a jak się trzymało równowagę to doszło kręcenie wokół własnej osi. Było jeszcze parę ćwiczeń, bo zajęcia trwały dwie godziny zegarowe. Ominęłam asany odwrócone, bo bujanie się głową w dół wywołuje u mnie zawirowania w głowie. Już na Krav Madze nie robiłam fikołków, bo potem nie wiedziałam gdzie się znajduję, a świat się kręcił.


Na koniec relaks. Trzeba było położyć się wewnątrz materiału i zakryć się.


yoga swing


Materiał miał 160 cm szerokości więc można było to wykonać. Było przyjemnie, ale to bujanie i kręcenie źle na mnie wpłynęło. Mam chyba zaburzenia błędnika, bo po przyjściu do domu musiałam leżeć ze dwie godziny, aż mi się świat zatrzymał.


Czego to świat zachodu nie wymyśli. Nie wystarczy ćwiczenie yogi tak jak to robią ludzie od tysięcy lat. Potrzebne są udziwnienia, żeby przyciągnąć ludzi. Bardziej te zajęcia przypominały akrobatykę niż yogę. Na drugi dzień odczuwałam mięśnie brzucha więc efekt tych ćwiczeń był.


Jak ktoś jest zdrowy to polecam. I wcale nie trzeba nazywać to yogą.


 

26/11/2010

Naloty i opryski

To co się dzieje ostatnio na niebie przechodzi ludzkie pojęcie. Kryzys nie dotknął lotnictwa, bo samoloty latają tam i z powrotem, bez żadnego ładu i składu.


smugi z 14.11.2010


Przed 1 listopada zauważyłam na niebie wśród chmur plamę o tęczowym zabarwieniu. Wyglądało to jak plama ropy na asfalcie, tylko, że to było na niebie.


teczowa chmurka


Zdjęcie robiłam nową komórką HTC, więc jakość jest nieciekawa. Zaznaczyłam ten fragment czerwonym kółkiem.


A więc w powietrzu jest coś więcej niż zwykła para wodna.


Drugi dowód na to, że coś nie tak jest z naszym powietrzem, którym oddychamy znalazłam na własnych kozakach. ;) Przez kilka dni po tych nalotach było szaro i ponuro i padał deszcz. Nie mam kaloszy więc chodziłam w czarnych kozakach. Wyciągnęłam je z szafy, bo było kilka dni zimnych, a ja przeziębiam się od nóg. Po takim spacerze po deszczu moje kozaki jak wyschły zrobiły się białe. Dziwne, bo przecież jeszcze nie ma soli na drogach. Więc to nie sól.  Gdy na rynku kupowałam zieloną paprykę po porannym deszczu, to były na niej wyschnięte krople deszczu - białe jak mleko. Szkoda, że nie jestem chemikiem, bo zrobiłabym sobie jakieś doświadczenie.


Ciekawe kto jest odpowiedzialny za rozpylanie nad naszymi głowami dziwnych sybstancji. Jakoś "przypadkiem" ostatnimi czasy zginęło tylu wojskowych. Czyżby mieli coś przeciw?


Zastanawiające jest to, że przecież ci piloci też mają rodziny, też gdzieś mieszkają. A jednak godzą się na to. Gdy widzę taki samolot wypowiadam błogosławieństwo: błogosławię cię pilocie, błogosławię całą twoją rodzinę, błogosławię twojego dowódcę, który cię tu przysłał i błogosławię chmurę, którą zostawiasz na moim niebie. Wychodzę z założenia, że jak coś jest błogosławione to nie może mi szkodzić. Kiedyś usłyszałam "odpowiedź" od takiego pilota, że im nic nie grozi, bo oni dostają jakiś płyn do wypicia, i to ich chroni przed skutkami tych "oprysków". Chyba to jednak moja wyobraźnia.


 

13/11/2010

Modlitwa za Hitlera

Nieudana. Nie działa.


Jakiś czas temu pomyślałam, że powinnam się pomodlić za Hitlera. Taki impuls. Tyle zła wyrządził na świecie, że nikt o nim dobrze nie myśli. W końcu go spotkałam “w zaświatach” i wydał mi się godny pożałowania. I fiasko. Musiałam spotkać oszusta.


Moje obecne modlitwy są zupełnie inne od tych stosowanych w Hunie. Przestałam prosić w nich o coś, bo to co potrzebuję to mam. A dostaję mnóstwo innych rzeczy, o których nie śmiałabym marzyć. Nie umiem się modlić jak nakazują różne religie. Po prostu nie umiem tego zapamiętać. Umiem tylko Modlitwę Pańską i do Anioła Stróża. Nie przemawiają do mnie modlitwy wymyślone przez innych ludzi, bo ja nie czuję tej energii. Są bardzo piękne, wierszowane, płynące z serca, ale z innego serca niż moje. A bez emocji, jak to mam z Huny, modlitwa nie działa. Klepanie zdrowasiek to dla mnie strata czasu, bo trafia to nie wiadomo do kogo i po co.


To co teraz robię i nazywam Modlitwą to po prostu rozmowa ze Stwórcą.


Siadam, sama, często przy biurku, zapalam świecę, zamykam oczy i lecę do Stwórcy pogadać o kimś, za kogo chcę się wstawić o odpuszczenie “win”. Zawsze to działało, bo nasz Stwórca “potrzebuje” informacji zwrotnej od swojego “dzieła”. Jeśli czułam, że ktoś potrzebuje wstawienia, jak np. tzw. dusze czyćcowe, to spontanicznie prosiłam o przebaczenie i łaskę spokoju dla nich. To nie jest tak, że nasz Stwórca się gniewa i karze swoje dzieło. To ludzie są niewolnikami swoich przekonań i myślą, że za swoje niegodne lub nieakceptowane czyny muszą ponieść karę. Akcja - reakcja. Dotyczy to m.in. samobójców, z którymi mam głęboką więź, bo sama nieomal pozbawiłam się życia i wiem co oni czują. Tak teraz myślę. Może się mylę. Przecież świat jest taki, jaki myślisz, że jest.


Myślałam, że za Hitlera też mogę się pomodlić. A tu niespodzianka. Odzew był prawie natychmiastowy: przestań to nic nie pomoże. Zamknij się. Pierwszy raz mi się to zdarzyło. Zawsze była jakaś informacja zwrotna, jakiś uśmiech, ulga, uścisk. Nigdy nie modliłam się za postacie historyczne.


Wynika z tego, że Hitler może nie istniał (nieprawda, są świadkowie i zdjęcia), nie był człowiekiem (są zdjęcia), jeszcze żyje (nie przeszkadza modlić się za żyjących), nie miał duszy (tego nie wiem), nie był stworzony przez mojego Boga – Stwórcę. Na pewno coś z nim jest nie tak, skoro nie potrzebuje szczerej modlitwy zwykłego człowieka. Nie chce, żeby odpuścić mu jego winy, bo nie czuje, że zrobił coś złego i nie ma sumienia.


Nie jest możliwe KOCHAĆ wszystkich. Jeszcze nie teraz.


fire flames


 


Zapalam świecę, żeby oczyścić się z tego kontaktu. Zapalam różane kadzidło i mówię:


Ogniu – oczyść mnie ze zła wszelkiego,


Spal to co otacza mnie niedobrego,


Daj mi siły, moc i wolę,


Bym tworzyła sobie dobrą dolę.


Niech tak się stanie.


Ten wierszyk zapamiętałam od Alicji Ałły Chrzanowskiej i pomaga mi w codziennym życiu. Gdy biorę prysznic to słowo ogień zamieniam na Wodę, a spal na zmyj. Czuję się wtedy czysta. Polecam.


 

11/11/2010

Zdarzyło się jutro

Właśnie obejrzałam kolejny (z 90) odcinków fantastycznego serialu na axn. Nieodmiennie wprawia mnie w dobry nastrój, jak niewiele produkcji w obecnej tv.


Gary Hobson


Bohaterem filmu jest były makler, którego opuściła żona. Codziennie rano na wycieraczce jego domu siedzi rudy kot na jutrzejszym wydaniu gazety. Czyta w niej o przeróżnych wypadkach, które mają się zdarzyć i próbuje im zapobieć. W tym dziele dla supermena pomagają mu przyjaciele: niewidoma murzynka, kolega makler, który wiadomości z gazety usiłuje wykorzystać dla własnych finansowych korzyści, jego rodzice i wiele innych osób. Bohater, Gary Hobson, wcale nie ukrywa, że dostaje jutrzejszą gazetę. Często musi się tłumaczyć skąd wie o mających się wydarzyć wypadkach. Serial nakręcono w Chicago w 1996 roku, ale ciągle go powtarzają. Świetnie się go ogląda, bo nie ma krwi i przemocy (jak np. w "oszukać przeznaczenie). I udaje mu się zapobiec wielu wypadkom, albo ulżyć w śmierci np. gwiazdy filmowej. Ma on świadomość, że nie zapobiegnie wypadkom i że jeden człowiek nie zmieni świata. Ale może dać iskrę do zmian.


Polecam i gwarantuję dobrą zabawę i dobry nastrój na cały dzień.


 


 

31/10/2010

Utrata przyjaciela

Dziwne czasy nastały. Na ostatniej imprezie, kilka tygodni temu, doszło w gronie moich znajomych do wymiany zdań. Poszło o tv, którą ja oglądam sporadycznie. Gdy oświadczyłam, że nie lubię dra Housa, to rozpętałam wojnę. Fakt, że obejrzałam tylko 3-4 odcinki, ale to wystarczyło, żeby przestać to oglądać. Główny aktor, którego pamiętam, jak otwierał drzwi Cruelli ze 101 Dalmatyńczyków, udaje dobrego lekarza. Jest arogancki, chamski, uzależniony od leków, bez szacunku dla innych ludzi. Gdy w jednym z odcinków krytykował akupunkturę, bo musiał potem leczyć zakażenie?! to wiedziałam, że to czysta manipulacja. Podważył wiarygodność metody leczniczej, która w Chinach jest legalna i skuteczna. Na dodatek jest kaleką, żeby wzbudzać współczucie. Nie oglądam już tego filmu, ale nie wykluczone, że może taki gość posunąć się do eutanazji lub dla rozrywki zrobić aborcję. Dziwi mnie, że taki ktoś ma być czyimś idolem. Nie popieram ćpunów na stanowiskach, bo mogą zrobić komuś krzywdę.


Okazało się, że się nie znam i się czepiam, bo to świetny lekarz. Dla mnie to postać fikcyjna i nie podniecam się, natomiast mój przyjaciel odebrał moje uwagi bardzo osobiście. Bardzo się zdziwiłam, bo facet po politechnice i MBA nie powinien dać się wpuścić w kanał. Pomyliłam się. Potem zaczął krytykować Kaczyńskiego i mówić, że jest psychiczny i powinien się leczyć. Oburzyłam, bo jak można kogoś osądzać gdy się kogoś nie zna. A medialna nagonka na jednego człowieka jest dla mnie podejrzana. I wtedy usłyszałam różne słowa, żywcem wyjęte z tvn. Oczywiście gdy kwestionuję cokolwiek co zapodaje tv to jestem za pis-em?! To zakrawa na kpinę. Nie jestem za żadną partią i za żadnym politykiem. Politycy dawno przestali dbać o interes zwykłych ludzi, dbają tylko o siebie, swoje rodziny i znajomych. I dlatego powinni odejść. Uważam, że gdyby każda z pseudokomisji uczciwie pracowała, to trzeba by zamknąć większość ludzi, którzy są wybrańcami narodu i powołać zupełnie nowych, myślących po polsku ludzi do rządzenia moim krajem. Dobiło mnie jeszcze jego stwierdzenie, że wierzy we wszystko co mówią na temat katastrofy, choć ja zakwiestionowałam, że w ogóle jakieś śledztwo jest prowadzone, raczej zaciemnianie. Przecież nie jestem ślepa i głucha i znam podstawowe prawa fizyki. Podpadłam na całej linii, bo na koniec tej dyskusji poradziłam mojemu przyjacielowi, żeby przestał na tydzień oglądać tv i włączył myślenie.  Obraził się. Coś musi być w tych programach, że ludzie inteligentni przestają samodzielnie myśleć, bo to wygląda na pranie mózgu.


Nasze kontakty się urwały i już chyba nie jesteśmy przyjaciółmi. Przez takie głupoty :(


prawdziwi przyjaciele


źródło: demotywatory.pl