29/11/2010

Swing yoga

Swing yoga nazywana aerial yoga została wymyślona przez parę Amerykanów 4 lata temu. Tak się złożyło, że po latach niećwiczenia zostałam zaproszona właśnie na taką yogę. Gdybym wcześniej wiedziała na czym ona polega chyba zrezygnowałabym.


W małej sali od sufitu zwisały płachty elastycznego materiału dla każdego po jednej. Ćwiczenia - asany były fajne i dość proste do wykonania.


yoga swing


Pies z głową w dół - tę asanę łatwo wykonać jeśli materiał ustawi się na odpowiedniej wysokości. W pozycji trójkąta tułów nie opada i asana wygląda efektownie. Kiedyś ćwiczyłam yogę Iyengara więc byłam trochę przygotowana na takie ćwiczenia.


yoga swing


Kolejne ćwiczenia były trochę trudniejsze, bo trzeba było wejść do materiału i tak się zakręcić, żeby wykonać np. powyższe ćwiczenie. Trudność polegała na utrzymaniu balansu,  a jak się trzymało równowagę to doszło kręcenie wokół własnej osi. Było jeszcze parę ćwiczeń, bo zajęcia trwały dwie godziny zegarowe. Ominęłam asany odwrócone, bo bujanie się głową w dół wywołuje u mnie zawirowania w głowie. Już na Krav Madze nie robiłam fikołków, bo potem nie wiedziałam gdzie się znajduję, a świat się kręcił.


Na koniec relaks. Trzeba było położyć się wewnątrz materiału i zakryć się.


yoga swing


Materiał miał 160 cm szerokości więc można było to wykonać. Było przyjemnie, ale to bujanie i kręcenie źle na mnie wpłynęło. Mam chyba zaburzenia błędnika, bo po przyjściu do domu musiałam leżeć ze dwie godziny, aż mi się świat zatrzymał.


Czego to świat zachodu nie wymyśli. Nie wystarczy ćwiczenie yogi tak jak to robią ludzie od tysięcy lat. Potrzebne są udziwnienia, żeby przyciągnąć ludzi. Bardziej te zajęcia przypominały akrobatykę niż yogę. Na drugi dzień odczuwałam mięśnie brzucha więc efekt tych ćwiczeń był.


Jak ktoś jest zdrowy to polecam. I wcale nie trzeba nazywać to yogą.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz