Pytanie dotyczy zbieranych pieniędzy, a może bezmyślności ludzi. Miałam nie drążyć tematu, ale ciągle w radiu słyszę reklamy niedzielnej zbiórki. Kosztowne reklamy, ale przecież finansowane nie z prywatnej kieszeni.
Dziennikarzyny aż pieją z zachwytu, że możemy być z siebie dumni, że padnie kolejny rekord, bo przecież przybywa chorych dzieci. Że 98% Polaków ma serce.
Daję = mam serce
Nie daję = nie mam serca
Ja nie daję = bo myślę
Po 19 latach przybyło chorych dzieci. Ja, prosta kobieta myślę, że w takim razie nie tędy droga. Ideą akcji było zmniejszenie liczby chorych przez zakup urządzeń, do których były kolejki. Formuła się wyczerpała, bo widziałam w szpitalu kilka lat temu zafoliowane jakieś urządzenie z naklejką. Biznes się kręci.
Nowe urządzenie = nowy lekarz = obsługa techniczna
dużo pieniędzy = dużo urządzeń = więcej lekarzy = więcej chorych
Ludzie ! zacznijcie w końcu myśleć logicznie.
Dawanie, żeby uśpić własne sumienie nie daje spokoju. Nie można bić własnych dzieci, a potem nakleić sobie serduszka i udawać dobrego. Zupełnie nie rozumiem tego amoku.
Jak będą zbierane pieniądze na wycieczki dla chorych dzieci w takie cudowne miejsca to się dołożę.
Nie wspieram prywatnej inicjatywy, nie finansuję sposobu na życie kilku rodzin.
Co musi się wydarzyć, żeby ludzie zaczęli myśleć samodzielnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz