28/12/2010

Co jest ważne?

Jakiś czas temu miałam sen.


Byłam sama w domu, ale to nie był ten, w którym teraz mieszkam. W pewnej chwili zauważyłam mały ogień po prawej stronie mieszkania. Popatrzyłam na ten ogień i zaczęłam zastanawiać się co wynosić z domu, co uratować z pożaru. Wzięłam z szafy parę rzeczy razem z wieszakami i wyniosłam. Wróciłam i stałam zastanawiając się co mam jeszcze wynieść. Stałam i nic nie robiłam tylko patrzyłam jak płonie sobie mały ogień. Nie zagrażał mi, bo był mały i nie powiększał się. Tak jakby dawał mi czas na ocalenie najważniejszych dla mnie rzeczy.


Koniec snu.


Sen się skończył, a ja zostałam z pytaniami. Dlaczego nie wynosiłam wszystkich swoich rzeczy? Miałam dużo czasu, żeby uratować wszystko co mam w domu, a ja tylko stałam i wartościowałam. W efekcie prawie nic nie wyniosłam. Zostawiłam nawet dokumenty, pieniądze, karty bankomatowe itp. Wyniosłam parę ubrań, bo coś musiałam wynieść, nawet nie zastanawiałam się nad porą roku i co mi się może przydać. We śnie uznałam, że nic nie jest warte uratowania z pożaru. Czyli rzeczy materialne są ulotne, nie mają dla mnie znaczenia. Dziś są  takie - jutro są inne ważniejsze. W drodze do pracy widzę niszczejące fabryki i wspominam ludzi, którzy w nich pracowali. Dla nich to było ważne miejsce, w którym zostawiali dużą część swojego życia. Prawie czuję ten pot i krew. A teraz te budynki są ruiną, bo nie ma w nich ludzi. Współczuję tym, którzy tam się wprowadzą, bo mają tam być lofty. Ludzie zapłacą duże pieniądze, żeby mieszkać w takich mieszkaniach. Dziwne. Materia zostaje, a my idziemy dalej.


Pamiętam w czasie powodzi, jak tv pokazywała starszych ludzi płaczących, że woda zabrała im dorobek całego życia. Ja ich rozumiem, ale ich dorobkiem powinny być dzieci, które powinny zostać wychowane, żeby teraz pomóc rodzicom. Ci ludzie przekonali się na własnej skórze co są warte rzeczy. Dla ludzi w potrzebie działa system rządowy pomagający ponownie stanąć na nogi. A przynajmniej powinien działać. Ale zawsze można liczyć na sąsiadów lub całkiem obcych, którzy pomogą.


Dobra materialne są ważne, ale nie najważniejsze. Mają nam umilać życie, a nie być esencją życia.


Ostatnio usłyszałam rozmowę. Dziecko coś poplamiło czy uszkodziło. Starszy brat powiedział: zobaczysz co ci zrobi mama jak to zobaczy. Niebywałe jak małe dzieci są wychowywane w poczuciu strachu i ważności nieważnych rzeczy. Jasne, że może nam być przykro jak coś zostanie zniszczone, ale potraktujmy to jako lekcję, a nie katastrofę.


Uświadomiłam sobie, że to ludzie są najważniejsi. Ważna jest moja rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, klienci. Bo to oni w trudnych chwilach mogą mi pomóc. Ja też mogę sobie pomóc.


Najgorzej mają ci, którzy są sami na świecie, a mają tylko przedmioty. W czasie Świąt czują się chyba bardzo samotnie. Zawsze jest czas, żeby się obudzić i zmienić swoje nastawienie do życia.


Moje życie jest jak leżąca ósemka, raz na górze raz na dole. I taka sytuacja uczy pokory.


Afryka


Możesz w życiu stracić wszystko, ale gdy zostaniesz sam - to masz problem.


Zawsze jest z Tobą Stwórca, więc nigdy nie jesteś całkiem sam :)


 


 


 


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz