Oczekuj nieoczekiwanego. Mówisz – masz.
Był środek dnia. Wstawiłam czajnik na kawę i usiadłam w fotelu. Na chwilę. Nie spałam, miałam otwarte oczy. Patrzyłam w róg ściany i okna. To patrzenie to nie było patrzenie na ścianę, ale jakby przez nią. Czasem można się tak zapatrzeć na kogoś, ale go nie widzieć, tylko patrzymy przez niego. I przestałam słyszeć bulgotanie czajnika, zrobiło się dziwnie cicho i jakby gęsto. Kawałek ściany i okna zniknął i zobaczyłam las. W części pokoju.
źródło: http://freebigpictures.com/forest-pictures/shady-forest/
Las był gęsty, zielony, chyba liściasty, ale głowy nie dam. Nie widziałam lasu z dołu tylko wśród koron drzew lub trochę poniżej. Było ciemno od lasu ale widno bo był dzień i prześwitywało trochę. Bałam się mrugnąć, ani poruszyć, patrzyłam i oczom nie wierzyłam. Ostatnio często nie wierze w to co widzę. Pomyślałam, że to chyba miejsce mojego domu przed setkami lat. Dokładnie w tym samym czasie i porze roku, ale dawno temu. I nagle zaczął padać deszcz, ale ja się nie przestraszyłam, że mi napada do domu, bo już wiedziałam, że las jest w innym czasie. Nie wiem czy pora roku się zgadzała, bo las był zielony, a mamy przecież styczeń. Kiedyś musiał być śnieg w tym czasie.
Musiałam już mrugnąć i wszystko zniknęło. Czajnik się wyłączył, a ja nie wiem ile to trwało. Szkoda, że nie miałam smartfonu w ręku, bo mogłabym spróbować zrobić fotkę. Ciekawe co by wyszło?
Udało mi się uchwycić rzadkiego motyla gdy przybył, gdy prosiłam o cos milego , albo tęczę w trakcie tworzenia podwojna tecza .
Niedawno śniła mi się rzeka, która płynęła między blokami i sięgała do parapetu. Może to była przyszłość.
Ciekawe czy gdybym mieszkała na parterze to zobaczyłabym np. ludzi, a nie tylko drzewa.
To wyglądało jak sen na jawie. Pojawiło się zupełnie znienacka, nie było nastroju, nie zaplanowane, siedziałam z otwartymi oczami, półleżąc wygodnie w fotelu. Totalny luz, kiedy nie musi się niczego robić tylko trwać. Trwaj chwilo! Była tylko intencja, zamiar.
Zupełnie nie wierzę w takie rzeczy i na pewno można to jakoś wytłumaczyć. To jakieś twory mózgu, który się nudzi. Z drugiej strony potwierdza moją niewiarę w reinkarnację. Bo przecież moja świadomość była w jednym miejscu, tu i teraz. A widziałam kawałek innego świata dawno temu. Tam mnie nie było. Ja po prostu podejrzałam inną klatkę taśmy z napisem Życie na ziemi. Wszystko dzieje się równocześnie. Czy powinno się mieszać te światy?
Cały dzień potem był ciepły i nie chodzi o temperaturę tylko klimat, odczucie, że wszystko idzie jak należy. W realu padało, a w duszy świeciło słońce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz