Leżałam
w łóżku na wznak. Zaczęło mnie swędzieć na plecach w miejscu
między łopatkami. Już nie spałam we śnie, ale miałam zamknięte
oczy. Starałam się dosięgnąć tego miejsca. To, że leżałam na
plecach zupełnie nie miało znaczenia 😎 Robiłam to raz jedną,
a raz drugą ręką. Chyba był tam jakiś strupek, bo poczułam
ciepło. Musiałam otworzyć oczy (we śnie). Zobaczyłam, że śpię
w białym podkoszulku. Spojrzałam na prawy palec wskazujący, który
był umoczony niewielką ilością krwi. Potem spojrzałam na lewą
rękę i palec środkowy i też był we krwi. To były niewielkie ilości.
Krew miała piękny czerwony kolor, taki radosny. Sprawdziłam moją koszulkę czy nie jest upaprana krwią. Była
nieskazitelnie biała. Zaczęłam myśleć. Od kiedy na noc zakładam
t-shirt? W jaki sposób leżąc na plecach mogłam sięgać do pleców
obiema rękami prawie jednocześnie? Chyba, że robiłam to rękami
astralnymi Podobno we śnie nie można zobaczyć własnych rąk.
Obudziłam się, bo mój mózg nie dal rady zracjonalizować
zdarzenia we śnie.
Otworzyłam
oczy naprawdę. Byłam rozbawiona. Jak to łatwo rozszyfrować co
jest snem, a co jawą. Chyba, że wszystko jest snem. Śpimy i
budzimy się, budzimy, budzimy.
Ciekawe
jest miejsce między łopatkami, bo tam zaczyna się warkocz intencji
(to technika Tufte’a). Nie mam problemu z czuciem go jak się
porusza. Do czego służy napiszę kiedy indziej
Sen z krwią ma wiele znaczeń, W Wyroczni snów opisano wiele przypadków gdzie widzimy krew, ale na plecach nie. 9 stron i nic.
Tylko to pasuje do mojej sytuacji
Nie
można bez przerwy być czujnym i uważnym. To pochłania dużo
energii. Sen ujawnia, że mam tę energię i dam sobie radę z
zasadzkami.
W
tym tygodniu miałam taką przeszkodę.
Byłam
w dobrym humorze. Poszłam do apteki po maseczkę na twarz. Na
pytanie czy ma to być jednorazowa czy nie, powiedziałam, że
potrzebuję taką do kriokomory. Dostałam 2 w prezencie 😎
Farmaceutka była bardzo miła, choć tuż za mną weszło 7 osób i
zrobiło się głośno. Wszyscy się niecierpliwili jak byłam
obsługiwana. Gdy wchodziłam nie było nikogo wewnątrz, ani na
zewnątrz jak okiem sięgnąć, w promieniu 500 m. Nie mam pojęcia
skąd się biorą ci ludzie.
Potem
pojechałam na krio. Gdy osoba mierzyła mi ciśnienie, powiedziała,
że mam za wysokie, 220/90. Zdziwiło mnie to, bo nigdy takiego nie
miałam. A ona stwierdziła, ze mam syndrom białego fartucha. Tylko,
że obsługa miała niebieskie ubrania. Takiego syndromu nie znam.
Wyszłam, żeby się uspokoić, pooddychać, choć czułam się
znakomicie. Po 15 minutach wróciła i pomiar był „jeszcze
wyższy”. Nie wiem jaki, ale w karter wpisała mi pierwszy pomiar.
Pani (nie wiem czy to była pielęgniarka czy kto) stwierdziła, że
nie wejdę na zabieg i kazała mi połknąć 2 tabletki. Wróciłam
do domu. Natychmiast zmierzyłam ciśnienie. Miałam 110/81 tylko
puls miałam 99, ale bardzo się śpieszyłam. Jak to jest możliwe,
żeby w ciągu godziny aż tak bardzo obniżyć ciśnienie.
Następnego
dnia ciśnienie zmierzyłam przed wyjściem. Miałam 134/88 i puls
80. Nie
piłam kawy, tylko melisę. Byłam
dobrej myśli. To był błąd. Odczekałam 15 minut przed gabinetem,
uspokoiłam się. Weszłam. Pani zaczęła mi pompować rękaw.
Długo, mało mi nie rozerwało ręki. Gdy skończyła pompować
krzyknęła, że mam
to samo,
mam za wysokie ciśnienie, takie jak wczoraj. Zapaliła mi się
czerwona lampka. I zaczęłam zarządzać rzeczywistością. To Transerfing 😎
Kiedy ona to zobaczyła, jak nie minęła sekunda, a
ona mówi o złym wyniku. Stałam się obserwatorem tej sytuacji. O
co jej chodzi, dlaczego wmawia mi ciśnienie, którego nie mam. Do
krio wpuszcza fizjoterapeuta i obserwuje osoby wewnątrz. Pani
podeszła do niego i powiedziała, że ja się nie nadaję na krio,
bo mam za wysokie ciśnienie. A do mnie powiedziała, że szkoda
mojego czasu, żebym znowu przyjeżdżała, bo jutra będzie straszna
osoba, która będzie mierzyła ciśnienie. A co to ma do rzeczy jaki
charakter ma ta osoba? Na pytanie kto wydal skierowanie na krio, ta
pani od razu, bez patrzenia w kartę
powiedziała, że
„to ty” do fizjoterapeuty, z
dziwną miną.
To najlepszy fizjoterapeuta, u którego byłam. Sytuacja wydała mi
się niedorzeczna, więc wyszłam. Pani goniła mnie, żebym wzięła
tabletki, bo nie dojadę do domu. Odmówiłam. Powiedziałam w
rejestracji, że muszę zrezygnować z krio, bo wychodzi mi za
wysokie ciśnienie. Oddałam kartę. Bez emocji, pełna kontrola rzeczywistości.
Gdy
wróciłam do domu moje ciśnienie wynosiło 134/79 i puls 95,
biegłam. Nie
mam jak udowodnić, że pani zmyśla. Gdy pompuje się rękaw, to nie
widać żadnego ciśnienia. Trzeba odczekać chwilę. A ta kobieta
zbyt szybko podała wynik. Jej ciśnieniomierz nie był elektroniczny
jak mój, ale z zegarem, starego typu.
Nie
będę robiła afery, ale z fizjoterapeutą sobie porozmawiam. Pójdę
też do lekarza POZ, ale oni kryją się wzajemnie. Tak
przysięgają.
Obudziłam się 😎 w rzeczywistości.
Omówiłam
te zdarzenia z koleżankami, a one zwróciły mi uwagę, że powinnam
zażądać innej osoby do mierzenia, że ciśnienie 220/90 jest
dziwne, bo jest za duża różnica między skurczowym, a
rozkurczowym. Przy 220 powinno być ok. 140. Podobno wzywa się
pogotowie, ale przecież byłam w placówce zdrowia.
Ewidentnie
to był przekręt, bo w domu miałam dużo niższe. Nie da się zbić
ciśnienia w ciągu godziny.
Koleżanki
stwierdziły, że są 3 wyjaśnienia:
1.
pani nie polubiła mnie
2.
pani chce podważyć dobrą opinię fizjoterapeuty,
3.
pani obiecała/sprzedała moje miejsce innej osobie, bez kolejki (pół
roku).
Ludzi
wkurza radość i szczęście innych. Ale ja naprawdę staram się
tym nie emanować. Co jest trudne, jak oczy się świecą i wszystko
mnie cieszy.
Może
powinnam była pojechać 3 dnia, ale odechciało mi się. Przyjęłam
to jako test – zasadzka. Pani w ciągu pół roku zostanie ukarana
przez wszechświat za złe uczynki. Nie dam jej więcej uwagi.
Dlatego ważne są osoby z otoczenia. Z kim przestajesz takim się stajesz. Do
dobrego życia wystarczy wykonywać dobrze swoją pracę.
Wczoraj
jechałam na wykład. Stałam na przystanku i widziałam jak młody
mężczyzna z nadwagą biegnie do autobusu, który stal na
przystanku. Gdy światła zmieniły się na zielone, to autobus
odjechał. Kierowca widział jak mężczyzna naciskał przycisk, ale
mu nie otworzył. On nie wykonuje swojej pracy właściwie. Ma wozić
ludzi. Potem przyjechał mój autobus. Nie wszystkie miejsca były
zajęte. Kierowca dwa razy czekał aż pasażerowie dobiegną do
autobusu. Raz była to starsza kobieta, a drugi raz starszy
mężczyzna. Zajęło to ok. 6 sekund za każdym razem, specjalnie
liczyłam. Na miejscu byłam przed czasem, czyli kierowca jechał
szybko. Moja koleżanka spóźniła się na zajęcia, bo autobus
odjechał o czasie, a ona była przyzwyczajona do opóźnień. Czy
ten kierowca dobrze wykonał swoją pracę? Znakomicie, 2 zadowolone
osoby i jedna nie.
W sytuacji gdy kierowcy cie szykanują, pokazują swoją wyższość to nie karm ich, rób to:
Kiedy
spotykają nas jakieś trudności to trzeba się zatrzymać (czerwona
lampka) i się obudzić. Nie wolno się dać zagarnąć wahadłu, bo
zmieniamy realizację naszych celów.
To są cytaty z książek Vadima Zelanda. Na czarno, bo mam w telefonie tryb nocny cały czas 😎
Pamiętaj - obudź się - przesuń punkt uwagi. Gdy kontrolujesz swoją uwagę to kontrolujesz swoją rzeczywistość i nie wpadniesz w żadną zasadzkę. Nie dopuszczę by ktoś zaśmiecał moja rzeczywistość.
To będzie proste gdy będziesz trenował, jak ja 😎