26/09/2019

Urodzinowe zabobony

Żyjemy w XXI wieku a jesteśmy przesądni. Z wiarą w zabobony obnoszą się znani pisarze, aktorzy, sportowcy. Nie wiadomo czy to głupota czy ochrona siebie. Przecież zabobony nie wzięły się znikąd. Ludzie obserwowali siebie przez wieki i często różne wydarzenia kojarzyli z tym co robili wcześniej. Stąd mamy korzystne zachowania, ale też przynoszące pecha.
Większość zabobonów nie działa w naszym wieku, bo inaczej mieszkamy, pracujemy, uczymy się. Jeżeli na czymś nam bardzo zależy to stosujemy coś w co jeśli nie my wierzymy, to ktoś „życzliwy”. To nas uspokaja, bo zrobiliśmy wszystko, żeby osiągnąć sukces. I dobrze.


W mojej rodzinie nigdy nie świętuje się przed dniem urodzenia. Moja śląska matka chrzestna zawsze dzwoniła o 19:05 z życzeniami. A potem reszta rodziny. Kto pierwszy ten lepszy. Tak mam do dzisiaj, choć ciotek już nie ma. Rodzina o tym pamięta. Nikomu nie przyszłoby do głowy świętować wcześniej zanim upłynie 12 miesięcy, bo to zwiastuje 12 miesięcy pecha, cokolwiek to znaczy. Nie uważałam tego za zabobon, ale za rodzinny folklor. Tak to we mnie wrosło, że nie jestem w stanie tego zmienić.
W tym roku dla kilku celebrytek przyjaciele urządzili urodziny tydzień przed faktyczną datą. Zobaczymy co się wydarzy. Przecież jak ktoś o tym nie wie, to nie powinno się nic stać. Nieprawdaż?;)


Kolejna rodzinna tradycja to kwiaty. Jak już się komuś przynosi kwiaty to musi ich być nieparzysta ilość. Nam to bardzo odpowiada, bo głównie nosimy prezenty i alkohol.
Kiedyś myślałam, że ładnie się komponuje wiązanki z 3 czy 5 kwiatów. A chodziło o to, że parzystą ilość kwiatów nosi się na cmentarz. Nie liczyłam, więc nie wiem czy to prawda. Po co ryzykować życie.

to obraz południowokoreańskiego nauczyciela sztuki

Chyba nie dotyczy to maleńkich kwiatów jak konwalii czy stokrotek. Kto by je liczył. Wyglądają pięknie.

Inne przesądy dotyczą dzieci. Do 1 roku życia nie obcina się dziecku włosów. To chyba normalne, bo te włoski są cieniutkie, więc po co je ścinać. Na 1 roczek sadza się dziecko przy stole, na którym kładzie się kilka przedmiotów. Z tego przedmiotu, który dziecko wybierze przewiduje się zawód jaki będzie wykonywało. Na pewno to robiłam, ale zupełnie nie pamiętam co wychodziło.

mam pełno zdjęć ze wszystkich urodzin w rodzinie

Największy zabobon to zdmuchiwanie świeczek na torcie. Trzeba sobie pomyśleć marzenie i nie wypowiadać na głos, a potem zdmuchnąć wszystkie świeczki. Tu też jest postęp. Do 20 urodzin na tortach pojawiały się cieniutkie świeczki w odpowiedniej liczbie. Teraz wystarczy kupić dwie z konkretną liczbą jubilata. Można też wsadzić racę i nic nie zdmuchiwać.
Co to niby ma znaczyć? Po co kupujemy tort i wbijamy w niego świeczki? Przecież można poczekać aż się wypalą i zjadać kawałek po kawałku. A jak się nic nie pomyśli to co się stanie? Albo dziecko odmówi dmuchania. Na pewno za niego ktoś zdmuchnie, żeby wypełnić ten rytuał. Dlaczego z tego nikt się nie śmieje i wszyscy to robią? W XXI wieku.

Następnym razem spróbuję przesądu Chińczyków, którzy zalecają w urodziny zjeść makaron. Wtedy życie będzie długie jak te nitki makaronu. Co mi szkodzi :)

Przy okazji, są przesądy, które w mojej rodzinie nie działają. Mój ojciec dał mamie zamiast pierścionka zaręczynowego – zegarek zaręczynowy marki Delbana. Takie były czasy, nie miał pieniędzy. Potem mama dostała pierścionek. Rodzice są razem ponad 60 lat.
Piątek 13 też na nas nie działa. Jak już zwrócimy na to uwagę to 13 jest wybitnie szczęśliwy, zwłaszcza gdy wypada w piątek.
Teraz jesteśmy karmieni serialami tureckimi, a tam zabobon na zabobonie. I to zupełnie nieznane w naszej kulturze. Np. wylewanie wody gdy ktoś wyjeżdża w podróż. Niby jak mamy to robić mieszkając w mieście? Moja mama ogląda większość tych seriali, to podałaby więcej przykładów.

Jeśli stosujemy coś co ma nam przynieść pomyślność, a nikomu nie szkodzi, to traktujmy to jak zabawę. A co mi szkodzi :)


3 komentarze:

  1. Ja możesz negować coś co przerasta Ciebie? Urodziłeś się, zabobony już były, bez zgłębienia zagadnienia nie możesz zabierać głosu. Tzw.Zabobon jest to wiedza i mądrość ludowa danego regionu lub kraju. Myśl, myśl, myślenie ma przyszłość, zrób doświadczenie na sobie i wyciąg wnioski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz.
    Nie neguję zabobonów, a tylko opisałam jak one działają w mojej rodzinie.
    Jedne się sprawdzają inne nie. Moi przodkowie są dla mnie podstawą.
    Nie ma tu żadnego negatywnego wydźwięku.
    Szanuję mądrość ludową. Nie popieram wsadzania Rozalki do pieca na 3 zdrowaśki, choć to było 140 lat temu.
    Szanuję szeptunki, które mają niebywałą moc. Robią swoje, nie interesuje ich reklama.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bajka 1007 dobrze gadasz..Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń