Piękny
dzień. Świeci słońce i widać księżyc (godz. 15.33).
Dobry
dzień na pogaduszki. Byłam u rodziców. Oczywiście wizyta była
zapowiedziana, bo moja mama nie lubi niespodzianek. Wystarczy dać
komuś to czego chce i mieć spokój.
Spokojne
jest życie na emeryturze. Żadnych szefów, żadnych stresów. Siłą
rzeczy rodzice żyją sprawami dzieci, wnuków i prawnuków. Dlatego
muszę częściej ich odwiedzać, żeby mieli o czym myśleć.
Telefony to za mało. Jest tyle rzeczy z przeszłości, o które
muszę zapytać. Czas ucieka.
Aż
mi się nie chce wierzyć, że kiedyś z nimi walczyłam i chciałam
umrzeć. Jak to czas, czyli dojrzałość, zmienia człowieka.
Nienawiść niszczy, ale nie osobę znienawidzoną. Po co sobie
skracać życie własnymi myślami.
Była
kawa, ciasto i lody.
Zainstalowałam
sobie nową apkę, która sprawdza składniki. Była okazja, żeby ją
przetestować.
Kawa
była własnoręcznie mielona z ziaren, ciasto własnej roboty, padło
na lody ze sklepu. Były pyszne, polane syropem z czarnego bzu
własnej produkcji.
Wystarczyło
zrobić fotkę i od razu pojawił się wynik.Na czerwono oznaczono składniki niebezpieczne dla zdrowia.
Przy
każdym E jest krótki opis działania i odnośnik do Wikipedii.
Mamy wstępną ocenę składu, na fioletowo składniki zwracające uwagę.
Mój
ojciec spisał sobie kiedyś wszystkie E i nosił kartkę do sklepu.
Wg niego E412 jest bezpieczne - „ogólnie
uznawany za bezpieczny”, guma guar zapobiega zaparciom.
Czyli jedząc takie lody, i inne produkty z E412 można mieć
sensacje żołądkowe, biegunkę, czy nabawić się wrażliwych jelit.
Apka
zupełnie pominęła syropy g-f, jakby były OK.
Sprawdzając
skład, zupełnie się na niczym nie znając, wynika z tego, że
produkcja lodów jest skomplikowana i potrzeba egzotycznie brzmiących
składników. A to przecież nieprawda.
Jedzenie
było tylko dodatkiem do spotkania. Wszystko było pyszne. Dobrego
nastroju nie zepsuła świadomość pochłonięcia niewielkiej ilości
składników chemicznych.
Wszyscy
jesteśmy utylizatorami chemikaliów. Jako króliki doświadczalne w
liczbie 7 miliardów pałaszujemy różne śmieci i jeszcze za to
płacimy. Dobrze chociaż, że te trucizny mają dobry smak. Nie
zauważymy nawet kiedy się otrujemy. Naturalnym jest stan choroby.
Każdy musi być na coś chory. Jak nie jest to zawsze znajdzie się
ktoś kto chorobę nam wmówi.
Wszyscy
się cieszą, że my też mamy wirusa w koronie, nareszcie. To tylko
1 osoba, ale zawsze. Można pokazać mapę z czerwoną Europą i
resztą świata. Wirus zaatakował cały świat, ale ma słabą
zabójczość i mało ludzi umiera. To może być problem elit. Od
razu widać, że wszystkie media mają jednego pana i mówią jednym
głosem, podkręcając szaleństwo. Zdrowy rozsądek jest traktowany
jak choroba psychiczna. Nikogo mi nie jest żal.
Mój
ojciec powiedział, że żyje z rakiem. Przecież wiem, ale on ma
świadomość, że rak jest nadal w nim. Badania PSA są lepsze niż
przed chorobą. Ale świadomość jest. Nie ma walki, więc niczego
się nie przegrywa. Spokojnie żyje już tyle lat. I może swobodnie
o tym mówić. Całe szczęście, że nie brał chemikaliów. Nie ma
strachu.
Ja
to mam szczęście, że mam jeszcze rodziców, a znajomi już nie.
Rodzice są samodzielni, sprawni fizycznie i umysłowo, tylko się
trochę nudzą. Niech to trwa jak najdłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz