05/03/2020

Ice cream

Piękny dzień. Świeci słońce i widać księżyc (godz. 15.33).


Dobry dzień na pogaduszki. Byłam u rodziców. Oczywiście wizyta była zapowiedziana, bo moja mama nie lubi niespodzianek. Wystarczy dać komuś to czego chce i mieć spokój.
Spokojne jest życie na emeryturze. Żadnych szefów, żadnych stresów. Siłą rzeczy rodzice żyją sprawami dzieci, wnuków i prawnuków. Dlatego muszę częściej ich odwiedzać, żeby mieli o czym myśleć. Telefony to za mało. Jest tyle rzeczy z przeszłości, o które muszę zapytać. Czas ucieka.
Aż mi się nie chce wierzyć, że kiedyś z nimi walczyłam i chciałam umrzeć. Jak to czas, czyli dojrzałość, zmienia człowieka. Nienawiść niszczy, ale nie osobę znienawidzoną. Po co sobie skracać życie własnymi myślami.
Była kawa, ciasto i lody.
Zainstalowałam sobie nową apkę, która sprawdza składniki. Była okazja, żeby ją przetestować.
Kawa była własnoręcznie mielona z ziaren, ciasto własnej roboty, padło na lody ze sklepu. Były pyszne, polane syropem z czarnego bzu własnej produkcji.

Wystarczyło zrobić fotkę i od razu pojawił się wynik.Na czerwono oznaczono składniki niebezpieczne dla zdrowia.

Przy każdym E jest krótki opis działania i odnośnik do Wikipedii.
Mamy wstępną ocenę składu, na fioletowo składniki zwracające uwagę.


Mój ojciec spisał sobie kiedyś wszystkie E i nosił kartkę do sklepu. Wg niego E412 jest bezpieczne - „ogólnie uznawany za bezpieczny”, guma guar zapobiega zaparciom. Czyli jedząc takie lody, i inne produkty z E412 można mieć sensacje żołądkowe, biegunkę, czy nabawić się wrażliwych jelit.
Apka zupełnie pominęła syropy g-f, jakby były OK.
Sprawdzając skład, zupełnie się na niczym nie znając, wynika z tego, że produkcja lodów jest skomplikowana i potrzeba egzotycznie brzmiących składników. A to przecież nieprawda.

Jedzenie było tylko dodatkiem do spotkania. Wszystko było pyszne. Dobrego nastroju nie zepsuła świadomość pochłonięcia niewielkiej ilości składników chemicznych.
Wszyscy jesteśmy utylizatorami chemikaliów. Jako króliki doświadczalne w liczbie 7 miliardów pałaszujemy różne śmieci i jeszcze za to płacimy. Dobrze chociaż, że te trucizny mają dobry smak. Nie zauważymy nawet kiedy się otrujemy. Naturalnym jest stan choroby. Każdy musi być na coś chory. Jak nie jest to zawsze znajdzie się ktoś kto chorobę nam wmówi.
Wszyscy się cieszą, że my też mamy wirusa w koronie, nareszcie. To tylko 1 osoba, ale zawsze. Można pokazać mapę z czerwoną Europą i resztą świata. Wirus zaatakował cały świat, ale ma słabą zabójczość i mało ludzi umiera. To może być problem elit. Od razu widać, że wszystkie media mają jednego pana i mówią jednym głosem, podkręcając szaleństwo. Zdrowy rozsądek jest traktowany jak choroba psychiczna. Nikogo mi nie jest żal.
Mój ojciec powiedział, że żyje z rakiem. Przecież wiem, ale on ma świadomość, że rak jest nadal w nim. Badania PSA są lepsze niż przed chorobą. Ale świadomość jest. Nie ma walki, więc niczego się nie przegrywa. Spokojnie żyje już tyle lat. I może swobodnie o tym mówić. Całe szczęście, że nie brał chemikaliów. Nie ma strachu.
Ja to mam szczęście, że mam jeszcze rodziców, a znajomi już nie. Rodzice są samodzielni, sprawni fizycznie i umysłowo, tylko się trochę nudzą. Niech to trwa jak najdłużej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz