19/03/2020

Dwa bochenki chleba

To będzie historia o kobiecie, która uratowała miasto dwoma bochenkami chleba. Urzekła mnie ta historia :)
Na granicy Portugalii i Hiszpanii jest małe starożytne miasto Monção. Można się tam napić pysznego wina i zażyć kąpieli termalnych.
Niewątpliwą atrakcją jest forteca z XIV wieku. Deu-la-Deu Martins jest zwana królową blefów i jest bohaterką tego miasteczka.
Być może jest to lokalna legenda, a może rzeczywistość, ale kobiecie tej postawili pomnik, a jej wizerunek trafił na herb tego portugalskiego miasta.

Dla lokalnych mieszkańców ta kobieta jest przywódczynią narodową i bohaterką, ponieważ za pomocą zwykłego blefu obroniła miasto przed hiszpańskim atakiem.
Wydarzenie to miało miejsce w 1369 roku i jest podobno zapisane w dokumentach. Trwała wojna między Portugalczykami a Kastylijczykami.
Monção było ufortyfikowanym miastem mającym chronić Portugalczyków przed atakiem z północy.
Lord Vasco Gomes de Abreu, odpowiedzialny za obronę Monção, został wysłany daleko. Żona generała Abreu, Deu la Deu Martins, była odpowiedzialna za obronę twierdzy. Po długim oblężeniu murów Monção w fortecy zapanował głód, a mieszkańcy zaczęli myśleć o poddaniu się.
Ona musiała ich uspokoić. Więc wymyśliła blef, który mógł zwieść Kastylijczyków. To była szansa, bo właściwie niewiele można było zrobić. Kobieta kazała zebrać resztki mąki i upiekła dwa bochenki chleba. 


Weszła na mury obronne i zaczęła drwić z żołnierzy kastylijskich stojących poniżej. Na dodatek rzuciła w nich tymi bochenkami i zawołała: „Bóg dał mieszkańcom Monção tyle chleba, że mogą nawet podzielić się nim z wami napastnikami! Widzę, że nie macie dość, więc wysyłamy wam tę pomoc i damy wam więcej, jeśli poprosicie!” Żołnierze byli zszokowani, bo kobieta dała im do zrozumienia, że miasto jest dobrze przygotowane na długie oblężenie. Napastnicy postanowili się wycofać, bo mieli mało zapasów, a oblężenie zapowiadało się na długi czas.
W ten sposób powstała lokalna legenda, a Deu-la-Deu Martins przeszła do historii.
Kobiety są bystre, a niedoceniane.
Oczywiście nie wszystkie.

Chleb to symbol życia. „Muszę zarobić na chleb” - mówią niektórzy.
Mam kilku znajomych, którzy nie jedzą chleba. I gnębią ich choroby, a chleb nie jest tego przyczyną.
Fit głupki lansują szkodliwość chleba, a to oni szkodzą ludziom. Chorych na celiakię jest garstka, ale ludzie sami się ograniczają. Bo to modne. Żal mi zdrowych ludzi, którzy nie jedzą glutenu. Jacy oni są biedni.

Ludzie teraz się mało modlą, albo za dużo. Ale modlitwę Ojcze Nasz zna każdy.

... Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj ...

Nikomu na świecie nie powinno zabraknąć chleba.
Zwykły zjadacz chleba ma inne zmartwienia niż zjadacz kawioru.
Zrobiłam dzisiaj paprykarz z wędzonej makreli, ryżu i koncentratu pomidorowego. Zaniosę jutro rodzicom do chleba. Dobrego chleba.
Jak komuś nie smakuje chleb, to niech sobie go upiecze.



PS.
Dziwne informacje płyną zewsząd. Wczoraj na TMZ Oprah Winfrey musiała dementować plotki, jakoby została aresztowana za handel dziećmi i pizzagate.


Fakty są takie, że przestępcy nie zostali aresztowani. 
Czytam takie portale, żeby się odstresować, a tu takie kwiatki.
Czy ta pandemia rzuca się ludziom na głowę? A może przykrywa coś ciemnego.


Zarobiona jestem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz