Wyszłam
z jakiegoś pomieszczenia. Odwróciłam się, bo poczułam wiatr na
stopach. To z tego pokoju. Jakby było w nim otwarte okno. A to
przecież mój dom, więc skąd otwarte okno, skoro wcześniej byłam
w tym pokoju? Otworzyłam drzwi i zobaczyłam okna bez szyb. Były to
dwa okna ogromne, na całą szerokość ściany. Każde miało ze 3 m
szerokości i wysokość od sufitu do połowy pokoju. Trochę duże
jak okna w sypialni. Między oknami był wąski pasek muru.
Zobaczyłam gwiazdy na granatowym niebie przez te okna. Była noc. Za
oknem zobaczyłam jakiegoś faceta, który nerwowo chodził tam i z
powrotem. Był tam chyba balkon, albo taras. I wtedy zauważyłam, że
szyby zostały wybite, bo przy framudze zauważyłam kawałki szkła.
Pomyślałam, że to mój prześladowca. Chyba mnie nękał, bo był
mi znajomy, ale się go bałam. Wzięłam do ręki telefon i chciałam
zadzwonić na 112 i zgłosić nękanie. Nacisnęłam numer i się
obudziłam.
W
9 dzień cyklu księżycowego sny są ciężkie, ale nie trzeba się
nimi przejmować. Całe szczęście ;)
Dzisiaj
wszyscy byli nerwowi, kilku osobom puściły nerwy. Musiałam je
uspokajać i tłumaczyć. Wszystko dobrze się skończyło, ale było
groźnie. Mam wprawę. :)
Ciekawy
dzisiaj był dzień. 63 dzień roku czyli 3.03, a do końca 303 dni.
Liczby
mówią, że 5 marca w 65 dzień roku zostanie ogłoszona światowa
pandemia (=65). Ciekawe, czy tak będzie.
Szaleństwo,
a mamy XXI wiek, a ludźmi tak łatwo manipulować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz