Mój mózg nie ma co robić w nocy i szaleje. Znowu przyśniła mi się dziwna energia, jak dwa miesiące temu. Na początku tylko czułam czyjąś obecność, bez kształtu. Potem pomyślałam, że nie da się rozmawiać z czymś bezkształtnym i wyobraziłam sobie blondynkę. Z koleżankami fajnie się rozmawia. Ale ona miała na sobie moją, czerwoną spódniczkę!? Fakt, że jest na mnie za mała, albo już jej nie ma, ale nie gadam ze złodziejkami. Blondynka zniknęła, zdałam się na energie i pojawił się starzec, jak w filmie Moja mama jest kosmitką ;) Taki zamglony, w białym ubranku z kapturem. Czy mój mózg nie ma lepszej wyobraźni?
Jego wizyta u mnie (jak to brzmi?) dotyczyła wypełnienia mojego życzenia z sierpnia. Miała być u mnie zorza i podobno była. Tylko ja jej nie widziałam, choć codziennie przed snem patrzę w niebo. Nie uwierzyłam, ale powiedziałam, że sprawdzę. Koniec spotkania, bo nie było o czym rozmawiać. Chyba to ja stawiam warunki. Wyraźnie nie byłam przygotowana.
Rano sprawdziłam. Faktycznie zorza była, ale niewidoczna gołym okiem. http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114024,czerwono-zielona-zorza-polarna-swiecila-w-nocy-nad-polska
Czy to się liczy?
Dziwna sytuacja:
12 sierpnia – wizyta i moje zamówienie (notka Sen na zamówienie)
12 września – niewidoczna zorza ;)
12 października – ponowne spotkanie i co dalej?
Zupełnie nie wierzę w obce energie, które mnie nawiedzają. Za duży odstęp w czasie między wydarzeniami. Na jawie bez problemu w ciągu kilku minut mogę „wyjąć” słońce zza chmur. Z zorzą tez bym sobie poradziła. To nic takiego. Wtedy myślałam, że to rzadkie zjawisko, ale brak mi wiedzy. Mózg błądzi, szuka jakiegoś porozumienia z moją świadomością, czy co? Albo to jakaś psychomanipulacja. Człowiek we śnie powinien odpoczywać.
Nie wiem czego ode mnie chce ta niby obca energia, ale wiarygodna to ona nie jest. Ostatnia szansa: niech ujawni ebolowe oszustwo. Zmarły 4033 osoby, a świat mówi o mega epidemii, choć 7 miliardów jest zdrowe. Więcej umiera na zwykłą grypę. Tego nie jestem w stanie sama zrobić, a obca energia owszem. Jak sprawa ucichnie, albo wyjdzie na jaw, że to kant to uwierzę i możemy pogadać. Myślałam też o Yellowstone, ale tam mogą zginąć ludzie, a mnie chodzi raczej o zniszczenia materialne i o to, żeby żołnierze wrócili do domu i zajęli się pomaganiem ludziom, zamiast mordować cywilów.
Zobaczymy co będzie.Wtedy możemy pogadać w nocy. Chyba, że się rozmyślę.
Muszę poszukać czerwonej spódniczki :)
14.10.2014
Chris Brown twierdzi, Ebola jest "formą kontroli populacji"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz