09/10/2013

Synchroniczność w praktyce

Rano obejrzałam ten film i przypomniałam sobie o synchroniczności. Lubię wykłady Nassima, bo wydaje mi się, że zawsze się uśmiecha.

Film przypomniał mi, że to co Zeland opisuje w Transerfingu inni opisują to samo używając innych słów.

Wieczorem miałam iść na spotkanie biznesowe. Musiałam kupić czarne spodnie, bo stare wyrzuciłam i nie miałam w czym pójść. Wzięłam odpowiednią ilość gotówki i wsiadłam w tramwaj. Widziałam wcześniej sklep z polskimi ciuchami i chciałam tam dojechać. Oczywiście miałam przy sobie kartę i mogłam w razie czego jechać do galerii i kupić coś droższego, czyli plan B. Jak zwykle w podróży czytałam książkę. Po jakimś czasie przypomniałam sobie, po co jadę i wysiadłam. Przystanek za wcześnie. Ale nic to, nie ma przypadków. Ważny jest cel – zadanie. Gdy bocznymi uliczkami starałam się dojść tam gdzie planowałam zobaczyłam zupełnie inny sklep. Weszłam, kupiłam spodnie jakie chciałam. Cena była przystępna i starczyło jeszcze na krótki żakiet. Plan został wykonany. Spotkanie się udało, bo byłam zadowolona z zakupu.

Wysłałam zamówienie, a świat zadbał o mnie. Dostałam to czego potrzebowałam. Myślałam o celu i to się stało.

W tej sytuacji ważne było zdecydowanie by mieć. Nie było tu wiary ani nadziei tylko pewność, że mi się uda zrealizować zadanie. Tu nie było ważności tylko pewność. Muszę nauczyć się to rozróżniać i potrenuję najpierw na małych rzeczach. Wtedy życie będzie łatwiejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz