03/10/2013

Sen kostiumowy

Absurdalny sen miałam dzisiaj. Byłam dziewczynką ok. 14 lat. Ubrana byłam w taką oto suknię.


Nie mogłam znaleźć takiej jaką miałam, ale ta jest podobna. Coś w stylu rokoko, jak u Pompadour. Była kolorowa.

 

Nie wiem czy dziewczynki też się tak kiedyś ubierały, w gorsety. Było mi ciężko w tej sukni. Zostałam tak ubrana, ale to nie było moje zwykłe ubranie. Czułam się jak przebrana. Siedziałam na ławce z innymi dziewczynkami, w tego typu sukniach. Małe dziewczynki w dorosłych sukniach. To była jakaś komnata, chyba w zamku. Było ciemno, trochę światła dawały świece. Dziwne było to, że dziewczynki z reguły są rozgadane, śmieją się, a te na ławce były jakieś nieobecne, jakby naćpane. Wydawało mi się, że to nie ja. Jestem tylko gościem w tym ciele, zupełnie się z nią nie utożsamiałam. Pomyślałam, że to Francja, albo Anglia, na pewno nie Polska. Nikt się nie odzywał, więc nie wiem. Potem pojawił się koń, kasztanowaty z czarną grzywą i spacerował po tej komnacie, a potem chyba jeszcze jeden, ale go nie widziałam tylko poczułam. Taki zwykły koń. Podobny do tego, ale nie miał nic białego. Tylko brąz i czerń.

Miało się coś wydarzyć niemiłego dla tych dziewczynek i mnie, ale się tego nie dowiedziałam, bo się obudziłam.

Z niczym mi się nie kojarzy ten sen. Może nic nie znaczy. To się okaże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz