Jechałam ok. 12 do klienta. Zobaczyłam tramwaj, który jechał w przeciwnym kierunku. Był przepełniony, a przecież jest środek dnia. To nienormalne. Było tam pełno staruszków. Uświadomiłam sobie, że jest tak ładnie i oni jadą na cmentarz, który jest w tamtym kierunku. Pomyślałam, że ja też powinnam tam zajrzeć, bo mam tam babcię męża.
Wtedy odezwał się Nadzorca: przestań się obwiniać, nic złego nie zrobiłaś. (Czy on kiedyś śpi?) Rzeczywiście pomyślałam: po winna m.
Tak bardzo nam wpajano różne powinności, że w niektórych sytuacjach myślimy o sobie źle, czujemy się winni i czekamy na karę. I kara będzie, bo jak jest wina to jest kara. Ja nic nie muszę. Jak będę chciała to znajdzie się czas na różne rzeczy, które będę chciała zrobić, a nie powinnam zrobić.
Ludzie chodzą się modlić i powtarzają: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. A co takiego zrobili? Nic. Jeśli naprawdę zaszkodziłeś komuś, kogoś skrzywdziłeś to nie obwiniaj się tylko napraw zło, które wyrządziłeś. Możesz przeprosić, albo wynagrodzić, a potem zapomnieć i iść dalej bez poczucia winy. To kary już nie będzie.
Kiedyś zaskoczyły mnie wypadki, którym ulegają ludzie idący w pielgrzymkach. Dlaczego ?, przecież się modlą. To nie Bóg ich krzywdzi, to oni sami sobie robią krzywdę. Teraz to wiem i już się nie dziwię.
Skreślam to słowo z mojego języka.
Żeby nie zrobić sobie krzywdy trzeba uważać na to co się myśli. Zmień myślenie o sobie i o innych, a znikną problemy i choroby. Nie musisz w to wierzyć. Spróbuj. Wybór należy do ciebie jakie życie wybierzesz.
A październikowa maciejka ciągle pachnie i będę miała nasionka na przyszły rok. Nocna fotka, bo właśnie wróciłam do domu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz