16/12/2018

Wash and go

Na początek podlewanie, bo sobota to dzień podlewania roślin. Od lat nic się nie zmienia. Znam kilka osób, które robią to dokładnie tego samego dnia co ja. Pozdrawiam osoby, które mają sztuczne rośliny ;) Suche rośliny to umieranie i śmierć, lepiej nie mieć tego w domu.


Dzisiaj od rana zajęta byłam pracą. I dobrze, bo zarobiłam na waciki ;)


Potem były zakupy. Ludzi sporo. Przy wagach zwykle spotykam ludzi, którzy sobie nie radzą. Dzisiaj przy wadze stał starszy pan z siatką winogron. Podeszłam i zapytałam czego potrzebuje, bo obsługa była zajęta czym innym. Pan szukał znaczka. Pokazałam, a on dalej stoi. Więc położyłam jego winogrona na wagę i nacisnęłam obrazek. Powiedziałam panu, że winogrona kosztują 11,99 za kg, a on ma 70 dkg. Pan stwierdził, że dobrze i zabrał siatkę. Chciał odejść, a przy kasie miałby problem. Urwałam kod z ceną i nakleiłam mu na siatkę. Zważyłam swoje cytryny i mandarynki i poszłam. Ludzie słabo odnajdują się w dzisiejszej technice. Gdyby mieli smartfony to mieliby promocje, a tak to nie wiedzą o niczym.


Jak łatwo jest robić dobre uczynki. To nic nie kosztuje, a kolejny czarny punkt na mojej mapie życia został wymazany.


Reszta dnia upłynęła mi na praniu.



We wrześniu stara pralka stanęła, bęben się nie obracał. Wytrzymałam 3 miesiące i prałam ręcznie. Natomiast pościel czekała na nową pralkę. Gdy zapasy były na ukończeniu trzeba było kupić nową. Szału nie ma. Pralka ma niby 1000 obrotów, a wiruje jakby miała 800, czyli tyle ile poprzednia. Pokazuje czas prania, to jedyny plus. A jak kończy się pranie to trzeba czekać. Nie da się jej otworzyć od razu, trzeba czekać aż pralka łaskawie pozwoli.


Ciekawe, że to właśnie pralka jest najważniejszym wynalazkiem człowieka, podobno. OK, pralka oszczędza czas, ale tylko po to, żeby kobiety więcej robiły w domu zanim pójdą do pracy, a potem na zakupy, a potem coś ugotują, odkurzą dom ... Wash and go.


Pralka pierze ja se leżę - powie tylko facet. Kobieta w tym czasie musi zrobić wiele innych rzeczy.


Moja pralka stoi w łazience. I tak ma być. Łazienka symbolizuje zdolności integracyjne z innymi ludźmi. Jeśli człowiek często się myje to nie potrzebuje kontaktów z innymi. Dzieci nie lubią się myć, bo mają dużą potrzebę bliskości z drugim człowiekiem i nie znoszą być same. Kochankom Napoleona nie wolno się było myć przed jego przyjazdem, żeby poczuł prawdziwy ich zapach.


Na filmach po seksie pary zaraz idą pod prysznic, żeby zmyć z siebie zapach partnera. A przecież nie doszło do gwałtu. Chyba robią to po to, żeby iść z kolejnym do łóżka. Gdy seks jest udany to nikomu nie przyjdzie do głowy zmyć z siebie zapachy. Marzymy tylko o tym, żeby się wtulić w siebie i zasnąć. Rano możemy z siebie zmyć wszystko, żeby w pracy nikt się nie domyślił ;)


Jeśli w łazience nie ma pralki, to oznacza, że w tym domu panuje formalizm i nie można wpaść z niezapowiedzianą wizytą. Tak jest u moich znajomych. Oni mają pralkę w kuchni. Kuchnia symbolizuje przyjemności. Postawienie tam pralki oznacza wypranie z wszelkich brudów, wszystkiego – czyli brak przyjemności. (Twoje mieszkanie, a twój charakter – Józef Onoszko). Czy pranie brudów należy do przyjemności czy konieczności?


Do mnie ludzie często przychodzą i dzwonią z klatki z pytaniem o numer mieszkania ;) Jestem zawsze przygotowana na gości.


Cudownie jest spać w świeżo wypranej pościeli i w wywietrzonej sypialni.


Za oknem biało, spadł pierwszy śnieg. Tylko po co komu w mieście śnieg? Pa.


I tak minął marzec. ;)


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz