22/07/2016

Rajfurka

To wpis z rodzaju: muszę o tym napisać. Podobnie było z wpisem o śmierci aktorki Luise Rainer w notce Krytyk czy wpis o Stachurze. Osoby chcą, żeby o nich napisać. Nie wiem jak one to robią.


Przedziwnym zbiegiem okoliczności trafiłam dzisiaj w internecie na obraz Johannesa Vermeera U stręczycielki, zw. też Kuplerka czy też Rajfurka - ale piękne słowa :). Oryginał można obejrzeć w Galerii Obrazów Starych Mistrzów w Dreźnie.



Dziwność tego obrazu polega na tym, że znam go od wielu lat. Przez długi czas był jedynym obrazem tego holenderskiego malarza jaki znałam. Dawno dawno temu miałam ten obraz w miniaturce w formie pocztówki. Obrazek był na sztywnym kartoniku i idealnie nadawał się na zakładkę do książki. Nie mam pojęcia od kogo ją dostałam, ale miałam ją wiele lat. Codziennie patrzyłam na ten obraz otwierając książkę. A kiedyś czytałam prawie bez przerwy. Nie wiem czy teraz reprodukuje się obrazy na pocztówkach.


Scena przedstawiona na tym obrazie raczej nie nadawała się dla dzieci. Na obrazie przedstawiono młodą kobietę, która wyciąga dłoń po zapłatę. Co ma za tę monetę zrobić jest oczywiste, a wynika z położenia ręki pana w czerwonym i z dywanu, na którym zaraz się oboje położą. Dziewczyna jest upita winem, bo takie rumieńce nie są objawem zdrowia, raczej gorączki. Kiedyś myślałam, że na obrazie jest 3 mężczyzn. Ale skoro tytuł obrazu mówi o stręczycielce, to musi nią być postać w czarnym ubraniu z obleśnym spojrzeniem. A pan po lewej to podobno sam malarz. Jak się poświęcił. W domu żona i dzieci, a malarz poszedł do burdelu po inspirację. Dobrze się bawi, bo wypił już sporo wina.


Zastanawiałam się też dlaczego prostytutka ubrana jest w żółtą bluzkę i jest najjaśniejszym punktem obrazu. Jakby była niewinna. Obraz namalował Vermeer w 1656 roku, a wtedy paleta barw to tylko 20 pigmentów. Jak na takie ograniczenia to malarz był niezwykle utalentowany, bo gra świateł jest znakomita. Uwielbiałam patrzeć na ten obraz. Jest niezwykły, choć nie tak znany jak Dziewczyna z perłą (książka i film).


Lubiłam postać tej prostytutki. Wiadomo jaki miała zawód, ale wyobrażałam sobie, że robi to by przeżyć. Na trzeźwo by się nie sprzedała.


Obraz miał podobno przesłanie: uważaj, żeby majątku nie stracić na zabawy i hulanki.


Za miłość płaciło się zawsze. Prostytucja to podobno najstarszy zawód świata, podobnie jak stręczycielstwo czy sutenerstwo. Uwieczniano to na obrazach ku przestrodze.


Takie dziewczyny do końca życia wykonywały ten zawód. W większości. A współcześnie prostytutki zostają celebrytkami. Wymieniają się "narzeczonymi", a media nazywają je gwiazdami. Wszyscy je podziwiają i płynie coraz więcej kasy. Ciekawe kiedy obejrzymy w tv seks taśmy, czy homotaśmy z celebrytkami i politykami. Nie maluje się już  obrazów. Są fotki. A ich przekaz to: nie ucz się, rozejrzyj się i znajdź sponsora, a będziesz miała bogate życie. Radykalnie zmienił się ubiór prostytutek w porównaniu z tymi z XVII wieku. Czy każda dziewczyna ma wyglądać jak zdzira?


I co ma wynikać z tego, że ten obraz "wrócił" do mnie po latach?




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz