13/07/2016

Ćma i pająk

Rano włączyłam drukarkę i wydrukowałam coś ważnego. Oto co wyszło.



Drukarka zabiła ćmę. Musiała się tam schować przed wyimaginowanym niebezpieczeństwem. Raczej nie zabijam insektów. Zwykle otwieram okno i skłaniam je do wylotu na wolność. Czy ćma jest pożyteczna? Czy to ważne.


Drukowałam jeszcze raz. Nie było więcej trupów.


Potem w galerii zobaczyłam pająka, który szedł sobie środkiem holu. Nikogo się nie bał. Jakiś taki wychudzony, wzbudzał litość. Miałam dużo czasu, żeby mu zrobić fotkę.



Tak to jest.


Ten kto się chowa może zginąć, a ten kto na widoku jest bezpieczny.


Jak w życiu.


Kiedyś okradł nas sąsiad. Poszliśmy z wizytą do rodziny w święta wielkanocne. Przyjechała po nas policja i poinformowała, że nas okradli. Zobaczyliśmy wyrąbane siekierą drzwi. Nikt z sąsiadów nie słyszał rąbania? (To była patologiczna okolica. Mieszkaliśmy tam tylko 3 lata.) W domu bałagan, skradziono sprzęt rtv, moją sztuczną biżuterię o wartości sentymentalnej i moje nowiutkie dżinsy. Najbardziej szkoda mi było spodni, bo były idealne. Potem nie miałam już takich nigdy. Wszystko było przetrząśnięte. A najlepsze było to, że za szybą regału były pieniądze w banknotach. Dokładnie przed nosem kogoś kto z górnej półki zabierał wieżę. I tego złodziej nie widział?!


Wieczorem odzyskałam telewizor zawinięty w koc, który podróżował taksówką - paserem. Akurat policjanci zatrzymali do kontroli to auto. Reszta przepadła. Ze złodziejem spotkaliśmy się w sądzie. Mieszkał piętro niżej. On wkrótce umarł, być może takie było zadośćuczynienie. Nie skorzystał na cudzej krzywdzie.


To co na widoku jest niewidoczne. Dla intruza.


Dzisiaj miałam kupić bułki, ale miałam dużo spraw i rano nie zdążyłam.


Po południu weszłam do piekarni. Spytałam czy są kajzerki. Pani poszukała wśród innych bułek, policzyła i powiedziała, że jest 5. Miałam kupić 4, ale powiedziałam, że wezmę wszystkie, choć potrzebne mi są 4. Ekspedientka wybierała moje bułki i zaczęła mnie przepraszać, że są tylko 4. Pomyliła się. ;)


Dostałam to co chciałam, zgodnie z porannym zamówieniem. Zamówione bułki czekały na mnie. Skąd one wiedziały gdzie będę je chciała kupić? Kupuję w piekarni, a nie nadmuchane w marketach. Tak działa transerfing. Chcesz– masz.


Gdy jechałam taksówką i zatrzymaliśmy się przed przejściem dla pieszych, to jakiś facet machał do mnie i coś krzyczał. Okazało się, że przytrzasnęłam sobie kawałek spódnicy. Podziękowałam. Są jeszcze spostrzegawcze i miłe osoby.


Dzień zaczął się jak u Hitchcocka, a reszta dnia piękna.


Taki zwykły słoneczny dzień. :)


 


 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz