18/07/2016

Jest dobrze

Badanie PSA wyszło poprawne. Ani się nie polepszyło, ani się nie pogorszyło. Są jakieś tam komórki rakowe, ale w normie. Ojciec będzie żył. Niepewność zniknęła.


Nie wiem dlaczego był taki niepewny, w końcu to badanie robi co pół roku. Może go coś boli, ale nic nie mówi.


 


A ja byłam dziwnie spokojna. Gdy rozmawiałam z mamą, to przelałam na nią ten spokój, który potem udzielił się ojcu.


Już kiedyś pisałam, że choruje cała rodzina, a nie jedna osoba. Należy problemy dzielić ze sobą. Wtedy jest łatwiej. I lepiej żyć w zdrowiu niż w chorobie. Ona jest, ale nie wysuwa się na pierwszy plan. Nikt się nad sobą nie użala. Dlatego jest dobrze.


Nie modliłam się o to, żeby ojciec wyzdrowiał. To on choruje, a nie my. Niech zmieni swoje przekonania, a wyzdrowieje.


Byłam pewna, że jeszcze będę miała rodziców. Efekt podobny, ale to nie to samo. Ja nie mieszam się do jego karmy. Ja dbam tylko o siebie. A akurat teraz nie wyobrażam sobie życia bez rodziców.


Gdy ostatnio zmieniałam swoją linię życia, to trochę trwało, aż wszystko się wyrównało. Dwa tygodnie. To nie dużo. Zawsze gry dokonujemy jakościowej zmiany w życiu, to wszystko zaczyna się walić. A potem wychodzi słońce i jesteśmy na innej nitce życia. Może stara ja straciła ojca, ta która została w miejscu.


Na pewno inaczej potoczyłoby się moje życie, gdyby rodzice umarli wcześniej. Dlatego doceniam to co mam.


Nieustannie budzę się z poczuciem wdzięczności za życie.


Nieustannie mam dobry nastrój.


Nieustannie ciekawe chmurki na niebie. Piękna pogoda.



 


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz