30/11/2015

Bądź sobą

Oprócz Pudelka czytam inne strony, m.in. Forbes. A tam ciekawostka, artykuł o tym o co pytają ludzie sukcesu na rozmowie kwalifikacyjnej. Tu całość rozmowa

Dara Richardson-Heron, prezes najstarszej i największej światowej organizacji kobiet (YWCA) uważa, że najlepsi kandydaci na pracowników to tacy, którzy wiedzą dokładnie, kim są. I jeszcze mogą opisać siebie za pomocą jednego słowa. Oprah Winfrey uważa, że jeśli wiemy kim jesteśmy i czego chcemy od życia, to łatwiej jest nam realizować swoje cele. Itd.

Wniosek jest taki, że tylko osoby znające swoją wartość, myślące nieszablonowo mają szansę na dobrą pracę. Oczywiście jeśli stanowisko nie jest zajęte przez pociotki. Niektórzy chcą tylko zarabiać, a nie tworzyć coś nowego.

Jeśli nie chcesz byc gwiazdą    to bądź sobą.


No właśnie kim mamy być? Jak mamy się dowiedzieć kim jesteśmy, do czego mamy talent, w jakim zawodzie będziemy się najlepiej realizować?

Czy rzeczywiście musimy znać odpowiedź na te pytania?

Ostatnio czytałam wywiad z Danutą Stenką. I ona powiedziała:


Ona jest aktorką i może udawać na scenie i w życiu. Tylko, że to męczy i w końcu mamy siebie dość. Chcemy się ujawnić takimi jacy naprawdę jesteśmy. Dlatego co jakiś czas słyszymy jak ktoś ujawnia prawdę o sobie. Może złamać mu to karierę, ale wreszcie mogą spokojnie spać. Gdy wkładamy maskę nie jesteśmy sobą.

Jedna z książek Lise Bourbeau, którą mam, wyjaśnia co zrobić, żeby być sobą.

 


 "Człowiek rodzi się z głębokim przekonaniem, że powodem, dla którego pojawia się na świecie, jest to, aby być sobą i doświadczać jak najwięcej."

To pierwsze zdanie w książce. Mamy doświadczać w życiu jak najwięcej, aby zaakceptować i pokochać siebie. Jeśli przeżywamy w poczuciu winy, strachu, żalu i braku akceptacji, to będziemy ciągle powtarzać schematy.

Pamiętam jak tuż po rozstaniu z mężem byłam z siostrą na zakupach i jakiś sprzedawca wyraźnie się mną interesował. I moja siostra powiedziała, że przyciągam klony K. Uwielbiam takie sytuacje. Wtedy zastanowiłam się nad tym i to zmieniłam. Po prostu zaakceptowałam, że związku już nie, było miło, ale się skończyło i nie chcę powtórki z rozrywki. Wyciągam wnioski z tego co mnie spotyka. Nie znaczy to, że się zgadzam, ale akceptuję rzeczy takimi jakie są. Nie obwiniam siebie, ani nikogo innego i w pełni akceptuję każdą decyzję. Bo w momencie podejmowania decyzji myślę, że jest optymalna. Czasem po czasie okazuje się, że niekoniecznie miałam rację. Więc akceptuję skutki swoich decyzji i idę dalej.

A więc Lise ma rację, sama sprawdziłam.

Kayah śpiewała kiedyś, że córeczka miała być chłopcem, czy podobnie. Faktem jest, że niektórzy ojcowie czekają na syna. A tu rodzą się 3 córki. Gdy ojciec odrzuca córkę to w niej może się pojawić uraza. Wtedy powinna zaakceptować to, że ma urazę do ojca, a nie wybaczać mu, że on taki jest, nie oceniać.

Długo nie mogłam zaakceptować ojcu, że mnie bił. Starałam się mu wybaczyć, bo przecież był dzieckiem wojny, babcia żywiła platoniczne uczucia do innego (pisałam o tym na blogu) więc synowie (3) wychowywali się sami. Walczyłam z nim przez większą część mojego życia. Aż zrozumiałam i zaakceptowałam, że on taki był i już. Mnie tyłek już nie boli i nie będę pielęgnować urazy do niego, bo chcę być zdrowa. On chciał, żebym była inna, a ja stawiałam opór. Potem zauważyłam, że ja robię podobnie z innymi ludźmi, choć ich nie biję ;) Manipulowałam i robiłam wszystko, żeby ludzie robili to co chciałam.

Nauczyłam się siebie rozumieć i akceptować.

Każde dziecko od urodzenia zachowuje się w sposób naturalny dla siebie. Potem okazuje się, że rodzicom nie zawsze się to podoba i wymuszają na dziecku inne zachowanie, biciem, szykanowaniem, molestowaniem, upokarzaniem ... Dziecko się buntuje. A potem dostosowuje się, zakłada maskę i tworzy inną osobowość – taką jaką chcą dorośli. A potem dorośli dziwią się, że dzieci myślą o samobójstwie, czy sięgają po używki, żeby zagłuszyć wołanie duszy.

Wszystkie problemy w naszym życiu biorą się z 5 ran, a maski zakładamy, żeby ich nie widzieć, nie cierpieć.

Tworzone maski są widoczne w fizjonomii osoby. Ciało nie kłamie, jest inteligentne i sygnalizuje, że coś jest nie tak. Wygląd się nam zmienia, bo inne rany wychodzą na wierzch.

Autorka uważa, że najwięcej do przerobienia mamy z rodzicem, z którym dobrze się dogadywaliśmy dorastając.


Pierwsza ranaodrzucenie – pojawia się najwcześniej, nawet w w czasie ciąży (wpadka).

To głęboka rana, która mówi "nie chcę cię". Dziecko czasem odczuwa tę ranę nie dlatego, że rodzice go nie chą, ale z powodu uwag czy złości rodzica. Dziecko tak to odbiera. Osoba z taką raną nie jest obiektywna i wszystko bierze do siebie.

Gdy dziecko czuje się odrzucone przyjmuje maskę uciekającego, żeby uniknąć cierpienia. Zwykle ciało jest spięte i nieharmonijne, czegoś nie ma albo jest mniejsze niż powinno (np. pośladki, łydki, piersi), twarz i oczy są małe. Oczy sa puste, bo osoba ucieka w swój świat. Dziecko jest grzeczne, ciche i spokojne, a jednocześnie bardzo chce być zauważonym. Uciekający ma o sobie złe zdanie (marny, kiepski, do niczego) i wątpi w swoją wartość. Jest samotnikiem, nie ma przyjaciół. Nie przywiązuje się do rzeczy materialnych, bo bez bagażu łatwiej uciec, czy się schować. Ma skłonność do anoreksji, alkohol i narkotyki.

Rana ta pojawia się w relacji z rodzicem tej samej płci.

 

 


25/11/2015

Podłe reklamy

6 lat temu pisałam o nieetycznych reklamach. Wydawało mi się, że już nic mnie nie zdziwi. Przecież celebryci tak łatwo poświęcają swoją reputację, żeby zarobić trochę kasy.


Ostatnio cytowałam Buffetta, który mówił, że długo się pracuje na swoją reputację, a traci się ją w 5 minut. I tak jest. Dotyczy to każdego. Teraz nikt nie dba o swoją reputację, a większość zachowuje się jak prostytutki. Choć prostytutka też może powiedzieć NIE i klient musi to uszanować. Bo nie znaczy nie. Zawsze.


Ludzie mówią, że nie ulegają reklamom, bo ich nie oglądają. Są w błędzie. Reklamy są wszędzie, nie tylko w tv, ale też w sklepach, na bilbordach. Przemycane są w programach informacyjnych, w filmach... To się teraz nazywa lokowaniem produktu. Gdy w reklamach zaczęli występować brodaci mężczyźni, wmawiano im, że to fajne. Tylko, że broda facetowi dodaje lat i młodzi panowie wyglądają jak dziady. Tak to działa.


Nasza podświadomość rejestruje wszystko i skłania nas do zakupów czy zachowań zgodnych z reklamami, których nie zauważamy świadomie.


Właśnie uważne oglądanie reklam chroni nas przed zakupem. Wystarczy tak się zaprogramować. Tego co reklamują nie kupuję, pamiętaj.


Reklama to oszustwo. Ma za zadanie sprzedać coś co się nie sprzedaje. Tak ma zamydlić oczy, żebyśmy stracili zdrowy rozsądek i się skusili.


Zbliżają się święta, więc wszystkie chwyty dozwolone, żeby sprzedać towar zalegający magazyny. A jak nie masz kasy to sprzedamy ci zabójcze kredyty. Ale to dla dobra dzieci.


W reklamach ludzie przebierają się w białe fartuchy, udają lekarzy i wciskają nam kłamstwa.. Albo powołują się na jakieś badania naukowe, których nigdy nie było. Albo wciskają, że przez dziurę ozonową czy globalne ocipienie ludzie chorują i muszą brać leki. Celebryci namawiają nas do zanoszenia własnych pieniędzy do banków i nazywają to oszczędzaniem. Dlaczego nie nazywają tego przywłaszczeniem. A ludzie ufają znanym postaciom z telewizji. Tylko niby dlaczego dają się oszukiwać.


Ale ostatnio zupełnie nie mogę już oglądać tv reklam. Bo wykorzystują DZIECI.


Reklamy tv wykorzystujące dzieci są wyjątkowo perfidne. W każdej reklamie dzieci są na pierwszym czy na drugim planie. Przy pomocy wizerunku dzieci sprzedaje się nie tylko słodycze czy leki dla dzieci. Sprzedaje się leki dla dorosłych, bo chora mama nie może się zajmować dzieckiem. Sprzedaje się meble, bo tak chce dziecko. Nie stać cię na wakacje? To weź kredyt. Chyba „nie odmówisz dziecku?” Dzieciom się nie odmawia, bo co z ciebie za rodzic.




Ostatnio w prasie kobiecej natknęłam się na 2 artykuły. Pierwszy cytat pochodzi z art. o dzieciach wolnego wybiegu, a drugi to wypowiedź Bodo Koxa.


Dla dzieci wszystko – i to wykorzystują manipulatorzy.


A tu informacja o zachowaniu sprzedawcy kart kredytowych, jeśli ktoś nie czyta Pudelka Najpierw daje, a potem zabiera. Taka gra na uczuciach dzieci i emocjach rodziców. 


Dzieci w reklamach udają dorosłych, bo mają sprzedać produkty dla dorosłych.


Dzieci wykorzystywało się zawsze. Tu reklama produktu dla dorosłych z gładką buzią niemowlaka.



Poniższej reklamy nie widziałam, ale ją stosowałam. Mój ojciec palił papierosy i często w prezencie dostawał od nas zapalniczki, etui, popielniczki itd.



A czym się różni ta stara reklama od współczesnych reklam słodkich soków, zawierających tonę cukru, a udających zdrowe.



Czy Nestle chwali się, że wykorzystuje dzieci w Afryce Zachodniej na plantacjach kakao? Wyzysk ujawnia się ciągle, ale nic się nie zmienia. Ciekawe rzeczy można przeczytać  TUTAJ art z dzisiaj.


Dzieci powinny być pod szczególną opieką. Niestety tak nie jest.


Reklamy są bardzo kosztowne. Firmy mogą przeznaczać na reklamę nieograniczone kwoty, które nie muszą się przekładać na zyski. Dlatego branża ma się dobrze. Zamiast płacić podatki, wydaje się kasę na puste reklamy.


Najbogatszy człowiek świata (ostatni ranking Forbes z października), Hiszpan Amancio Ortega - założyciel Zary, na reklamę nie wydał ani dolara, ani euro, ani pesety. Bo jego produkty się sprzedają, nie musi marnować pieniędzy. Nie wykorzystuje dzieci.


 


 


 

19/11/2015

Tęcza i grad

Zarobiona jestem i dlatego często znad komputera spoglądam w okno. Żeby nie zwariować.


A tu w środku dnia tęcza, podwójna. A deszczu nie było. Dawno nie widziałam zwykłej tęczy. Może zwykłe tęcze są teraz podwójne.



 


Gdy tęcza znikała pojawił się grad i stukał w 3 parapety. A potem zobaczyłam przepiękne niebo. Niebieski kolor był powalający.


Dobrze robi człowiekowi taka przerwa. Od razu świat wygląda lepiej i jaśniej się myśli.


Na przyrodę zawsze można liczyć. Zmienia się ciągle. A w polityce nic się nie zmienia.


 


 



18/11/2015

Smutek

Dzień Tolerancji minął bez echa. Natomiast zakończył się mocnym akcentem.


W tv wyświetlono film Avatar. Moim zdaniem najsmutniejszy film jaki kiedykolwiek widziałam. Wszyscy zachwycali się pięknymi zdjęciami, postaciami, efektami. Film obsypany nagrodami. Ja natomiast czułam smutek.



To film o tym, że jedno państwo uzurpuje sobie prawo do reprezentowania całej ludzkości. Wygląda na to, że ludzie mają skłonność do zabijania kogokolwiek w celu pozyskania bogactw naturalnych. Dla kasy zrobią wszystko. A w filmie akurat pokazano w jaki sposób ludzie sobie radzą z osiągnięciem tego celu. Każdy chwyt jest dobry.


Żołnierze wyszkoleni w zabijaniu wykonają każde zadanie.


Scenarzysta się nie popisał. Męczy mnie już mała wyobraźnia ludzi, bo wszędzie widzimy istoty podobne do nas – mające 2 nogi, 2 ręce, czasem jakiś ogon, czasem dziwne uszy. No i oczywiście mają ciało, które można podziurawić ołowiem. Życie w kosmosie może wyglądać zupełnie inaczej. Może to być np. mgła czy dym, która zaciśnie się na szyjach zbrodniarzy i ich trochę poddusi.


Czy ja mogę zbudować takietę i polecieć w kosmos? Nie, ale przecież kosmos jest niczyj, więc teoretycznie mogłabym to zrobić.


 


Nie wszyscy jesteśmy Amerykanami.


Nie wszyscy jesteśmy żołnierzami.


Nie wszyscy jesteśmy mordercami.


Nie wszyscy jesteśmy pustakami.


Nie wszyscy jesteśmy menelami.


Nie wszyscy jesteśmy ludźmi.


 


Przypomniał mi się film, który zrobił na mnie duże wrażenie kilka lat temu. Taki proroczy.


To był Lost.



Każdy zastanawiał się dlaczego nikt nie szukał rozbitków. A właściwie nikt nie wiedział, że żyją. Mamy XXI wiek, ludzie są inwigilowani, podsłuchiwani, kontrolowani na każdym kroku. Każdy ma w ręku smartfon, robi fotki bez przerwy i wrzuca do sieci.  Jak to możliwe. Okazało się, że jest to możliwe i nawet dość częste obecnie. Samoloty znikają, spadają, a nam pokazują jakieś szczątki wraków, zupełny brak bagaży i zupełny brak ciał. Katastrofy wyglądają zupełnie inaczej niż chce się nam wmówić.


W filmie w jednym z odcinków pokazano, że nie ma przypadków (to wiem). Każdy pasażer tego lotu był na długi czas przed lotem specjalnie wybrany i miał lecieć wybranym lotem. Skład musiał być taki, a nie inny. I to na mnie zrobiło duże wrażenie.


Do prasy czasem przenika lista pasażerów feralnych lotów, ale nikt się tym specjalnie nie przejmuje. A to akurat jest kluczem do zrozumienia co się tak właściwie stało. Czy można to zatrzymać?


Ponieważ wszystko się wiąże to ciekawy był jeden z pasażerów – John Locke. „Przypadkiem” tak nazywał się filozof, o którym pisałam w notce o tolerancji. Ciekawe dlaczego scenarzysta wybrał takie imię i nazwisko dla jednej postaci?


Dokąd zmierzamy?


 




16/11/2015

Popper i tolerancja

Wspomniałam w poprzednim wpisie o Popperze – guru wielu znanych ludzi. Nie ma przypadków.

W swoim dziele (ewangelii demokracji) „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie” pisał m.in. o tolerancji.

Akurat dzisiaj 16 listopada obchodzony będzie na świecie

Międzynarodowy Dzień Tolerancji.

Tolerancja (tolerare) tłumaczona jest jako „cierpliwie znosić” lub „przecierpieć”, czyli polega na respektowaniu cudzych poglądów lub zachowań, chociaż się z nimi nie zgadzamy.

W historii zawsze ciemny lud musiał być tolerancyjny wobec dewiacji rządzących, polityków, kleru, czy innych wpływowych osób.

Karl Raimund Popper był zwolennikiem tolerancji, ale twierdził, że „nieograniczona tolerancja musi prowadzić do zaniku tolerancji”. Taki paradoks.

"Jestem zdecydowanie za tolerancją, lecz przeciw tolerowaniu nietolerancji, przemocy, okrucieństwa." Należy więc być tolerancyjnym tylko i wyłącznie wobec postaw i zachowań, które nie stwarzają zagrożenia dla innych. No i oczywiście tolerancja jest możliwa tylko w społeczeństwie otwartym.

Popper inspirował się poglądami Kanta. Immanuel Kant m.in. twierdził, że „Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji.”

John Locke (1632-1704), brytyjski filozof liberalny, również był inspiracją dla Poppera.

Locke w 1689 r. opublikował esej „Listy o tolerancji”, akurat po tzw. Chwalebnej Rewolucji (1688 r.). Na jego poglądy miała wpływ sytuacja polityczna, w której żył, czyli religijne spory między katolikami a anglikanami, wojna domowa, przywrócenie monarchii, spiski arystokratów, kłótnie pomiędzy stronnictwami politycznymi. Wcześniej tolerancja nie była żadną wartością lecz postawą, którą przyjmowano ze względów społecznych. To takie „przymykanie oczu” na złe zachowania dla „świętego spokoju”.

Locke uważał, że tolerancja to cnota nowoczesnego społeczeństwa i nią powinni się kierować ludzie w relacjach między sobą, a religia jest prywatną sprawą każdego człowieka. Państwo nie powinno się wtrącać do kościoła i odwrotnie.

Tolerowanie zła, którego nie da się uniknąć, jest samo w sobie zawsze złe.

Czy stawianie granic tolerancji jest jeszcze tolerancją?

W takim razie ja nie jestem tolerancyjna, bo nie zgadzam się na tortury, nie zgadzam się na strzelanie do ludzi, nie zgadzam się na wojny. Wyobrażam sobie, że wszyscy żołnierze wracają do swoich domów.

Kiedyś czytałam wywiad z aktorem – gejem, który mówił, że czuje obrzydzenie gdy ma się całować z kobietą. Toleruję go, ale nie oglądam żadnych filmów z jego udziałem i tracę oglądanie jak świetnie udaje.

 


 "Gdy ustaje tolerancja dla tolerancji, nastaje tolerancja dla przemocy." - Tadeusz Kotarbiński

Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Nie ma tolerowania wojen w słusznej sprawie. Zło zawsze jest złem.

Hasło „tolerancja” stało się wymuszaniem akceptacji, nawet dla złych działań.

Ciekawe jak będzie obchodzony dzisiejszy dzień.



14/11/2015

Soros i Buffett

W mediach zwani Tytanami biznesu – dwaj panowie, których wiele łączy i wiele dzieli. Choć są podobni do siebie, to się chyba nie lubią soros i bufetSzóstkami.


Soros jest obiektem wielu ataków, ludzie patrzą mu na ręce, a nawet śledzą każde jego działania, jak np. autor tej strony soros, który musiał się bardzo napracować, żeby to wszystko zebrać. Szkoda że przestał.


Były prezydent Komorowski 12 listopada 2012 roku odznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej (bibula), a GW ogłosiła go Człowiekiem 2000 roku. Ludzie go nienawidzą, boją się go, albo jedzą mu z ręki. To człowiek, który złamał Bank Anglii. Zwany jest też ojcem polskich nieszczęść.


Ja zawdzięczam mu moje obecne poglądy i był pierwszą znaną osobą, na której testowałam cykle numerologiczne. Czekał 3 lata na wpis ;)


Moja teza:


Każdy kto podąża zgodnie ze swoją swoją drogą życia osiąga sukces.


 


György Schwartz urodził się 12-08-1930 r. w Budapeszcie w zamożnej rodzinie węgierskich Żydów.



Ciekawe, że jest 6 numerologiczną, a 6 są rodzinne, ciepłe, harmonijne, przyjacielskie, pomocne. Ale ten opis pasuje bardziej do kobiet niż mężczyzn. Po raz kolejny widać różnice płciowe w numerologii.


Miał 3 żony i 5 dzieci, faktycznie jest rodzinny. Tylko, że on mało zajmuje się rodziną. Najbardziej kręcą go pieniądze. Dlaczego?


Kluczem do zrozumienia Szóstki jest jej planeta opiekuńcza, czyli Wenus. Najlepszy opis Wenus – Afrodyty pochodzi wg mnie z książki Astrologia od początku Jarka Gronerta. Zrodzona z piany morskiej Wenus była wiecznie zakochana, czarująca, urzekająca. Od Zeusa dostała zakaz wykonywania wszelkiej pracy, bo „gdy człowiek ciężko pracuje, to później jest ciężko zmęczony, a gdy jest ciężko zmęczony, to brzydko wygląda.” (s.23). Wenus ma leżeć i pachnieć.To inni mają pracować i skakać wokół niej.


I ten opis pasuje do Pana Sorosa. Pieniądze mają same przychodzić.


Już jako dziecko miał marzenie: mieć tyle pieniędzy, żeby być pisarzem i filozofem.


A wiadomo, że Tylko ten, kto zna swój cel, znajdzie do niego drogę – powiedział Lao-tsy, cytowany najczęściej na tym blogu taoista.


Celem S. były duże pieniądze, a wg wielu książek o sukcesie, nie można marzyć o pieniądzach. Ja kilka lat temu założyłam sobie, że do końca roku (4 miesiące) będę zarabiała 7 tys. zł. I tak się stało, 3 tys. same przyszły do mnie. Po prostu. A więc można chcieć kasy, bo przecież łatwiej realizuje się różne cele, gdy jest kasa. Miałam wtedy spalić kilka takich książek, ale jak bym się tłumaczyła w parku, gdyby mnie nakryli. Nie chciałam, żeby ktoś czytał głupoty. Ale teraz pozwalam innym być innymi.


Jego dalsze życie to konsekwentne zmierzanie do celu.


1936 = zmiana nazwiska na Soros (wzrastać)


1947 = wyjazd do Anglii (miał 17 lat)


1956 = wyjazd do USA (26 lat)


1960 = ożenił się


1965 = ?


1974 = założył Quantum Fund 1973 (44 lata)


1983 = ożenił się po raz 2 i został filantropem, wspomagała studentów w Kapsztadzie (53)


1992 = czarna środa - 16 września zgarnął miliard (62 lata)


1997 = wykorzystał kryzys w Malezji, żeby złamać tamtą walutę


2001 = napisał książkę o globalizacji, wyd. w 2002


2011 = finansował protesty na Wall Street


2013 = zmarł mu brat 4 lata starszy i ożenił się po raz 3


2014 = założył fundację na Ukrainie, żeby U. uniezależniła się od Rosji; zamknął Quantum Irleand i przeniósł kapitał do nowej spółki zlokalizowanej na Kajmanach.


2019 =?


Wenus musi być podziwiana i ma wysokie mniemanie o sobie. W 1993 roku w wywiadzie udzielonym „The Independent” powiedział: "To rodzaj choroby, kiedy uważasz się za bóstwo, stwórcę wszechświata, lecz teraz czuję się z tym dobrze, zacząłem bowiem tego doświadczać". W swojej książce pt. "The Alchemy of Finance" napisał: "Nie będzie to dla czytelnika żadne zaskoczenie, jeśli przyznam, że zawsze miałem wyolbrzymione mniemanie o swojej osobie - mówiąc otwarcie, wyobrażałem sobie, że jestem Bogiem.”


Tak może mówić tylko boska Wenus :) Mówisz - masz.


Soros studiował dzieła Karla Poppera, był i jest zafascynowany jego społeczeństwem otwartym.


Karl Popper to filozof polityczny, który w 1945 roku opublikował swoje dzieło „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”. Skupił się w nim na krytyce Platona i jego wizji państwa oraz krytyce Hegla i Marksa. Nieważne, że potem nie wypowiadał się tak rygorystycznie, ale miał wielu słuchaczy wśród polityków i biznesmenów, którzy łykali wszystko co mówił. Wśród takich uczniów był Soros, który wdraża te pomysły w życie.


Czy ktoś zna Poppera (oprócz ekonomistów i bankierów i mnie?), a Platona kojarzy każdy.


Celem Sorosa była najpierw kasa, a potem manipulowanie rządami, żeby urzeczywistnić wizje otwartego społeczeństwa, gwarantującego wolność jednostki, w szczególności wolność myśli, stopniowe poprawianie struktur i instytucji życia społecznego.


Przecież Wenus to manipulantka. Umie obiecać wszystko, żeby osiągnąć swój cel. Wszyscy wiedzą jak umiał lawirować Wałęsa i jak umie manipulować Putin. Obaj są pod opieką Wenus (zodiakalne Wagi).


S. majątek zbił na spekulacjach giełdowych w akcje oraz na ryzykownych inwestycjach w tzw. śmieciowe przedsiębiorstwa, czyli takie, które były kiedyś w trudnej sytuacji finansowej. A więc przeszły już kryzys i teraz mogą generować zyski. Drugim filarem jego strategii było tworzenie funduszy makro, które z natury swojej struktury, wypracowują zyski poprzez przewidywanie prognoz makroekonomicznych. Ci, którzy nimi zarządzają biorą wówczas pod uwagę: wydarzenia polityczne, wskaźniki ekonomiczne, trendy na danych rynkach oraz płynność w zajmowaniu pozycji (fundusze hedgingowe). Żeby zbić jak najwięcej kasy unikał płacenia podatków przez luki w prawie. Nienawidził Busha, bo ten w 2008 roku podpisał ustawę zamykającą lukę prawną, która pozwalała zarządzającym funduszami hedgingowymi zakładać równolegle podobne spółki zagraniczne jako sposób na ominięcie płatności podatków. Wg nowych stawek Soros miał zapłacić zaległe podatki w wysokości 6,7 mld dolarów. Na tydzień przed zmianami w prawie próbując je ominąć, Soros utworzył nowe przedsiębiorstwo w Irlandii o nazwie Quantum Endowment Ireland, które jak ustalił "Bloomberg", w wyniku płatności niższych podatków pozwoliło na zgromadzenie w przychodach operacyjnych 7,2 mld dol. więcej, z których większość trafiała do Open Society foundations, zwolnionego z opodatkowania. To jest mistrz manipulacji. Jak zgarnął miliard funtów w 1992 roku? Kto pożyczył mu 10 miliardów na spekulacje? Zwykłemu człowiekowi by się to nie udało. Ameryka to bankrut zapożyczający się wszędzie i wszczynający wojny, więc zainteresował się Związkiem Radzieckim, Malezją a teraz Europą. Przekupuje rządy i wpływowe osoby (tworzy fundacje i zleca ekspertyzy, uczy tworzenia przepisów z lukami, które znajomi królika wykorzystują w celu wyprowadzania pieniędzy). Skoro znajdują się chętni na kasę to nie jest jego wina. W Malezji grozi mu stryczek, ale w Europie ma szerokie pole do popisu, bo tu politycy kochają brudną kasę, od której nie trzeba płacić podatków. Niepokoi go wzrost znaczenia Chin, ale tam się nie dostanie, podobnie do Rosji nie ma już wstępu. Ale zdążył wyprowadzić stamtąd sporo kasy. 


Uchodzi za filantropa. A biednych coraz więcej. Od niego nauczyłam się nie zasilać fundacji, które na pomoc przeznaczają resztki ze stołu. Przekazując pieniądze fundacjom można nie płacić podatków, ale dawanie pieniąędzy do ręki potrzebującym nie jest medialne i się nie opłaca. W 2014 roku zainteresował się imigrantami, ale szło mu wolno. Plotka, że w Europie na każdego czeka mieszkanie i samochód, a białe kobiety marzą o muzułmanach spowodowała, że wszyscy mężczyźni chcą tego doświadczyć. Soros ma wizję świata i tyle kasy, że może ją zrealizować. W internecie ciągle wisi artykuł z 2002 roku o ojcu polskich nieszczęść. Opisany tam jest mechanizm wysysania dóbr z państewek Europy wschodniej. Czy ktoś 1 stycznia 2014 roku zapłakał, że rentowna Telekomunikacja Polska zniknęła? Przecież znikają wszystkie polskie firmy, a życie jakoś się kręci. Wszystkie sektory gospodarki przeszły w obce ręce i nic. Tak działa pieniądz. Kto ma kasę ten ma władzę. W Europie ma być społeczeństwo otwarte i będzie. Soros tylko urzeczywistnia swoje marzenia. Skończył dopiero 85 lat, a przed nim długie życie w dobrobycie.  


Warren Edward Buffett urodził się 18 dni później, ale w Ameryce, w Omaha w Nebrasce, w bogatej żydowskiej rodzinie.



Ojciec był maklerem giełdowym, a potem kongresmenem. Zarabianiem zajął się już w wieku 5-6 lat, gdy kupił sześciopak Coca-Coli i odsprzedał go z zyskiem na sztuki. Gdy kończył college, miał już na koncie 90 tysięcy dolarów. W 1965 roku kupił podupadającą tkalnię Berkshire Hathaway. To właśnie na jej fundamentach zbudował od tego czasu holding inwestycyjny, wart obecnie blisko 365 mld dolarów. Miał 2 żony i 3 dzieci. Ta rodzinność przejawiała się w tym, że żona odchodząc zostawiła mu swoją koleżankę. Był też czas, że mieszkali i żyli w trójkącie (to plotki). Gdy żona umarła, to ożenił się z następczynią. Nie zdziwiło mnie, że miał raka prostaty.


Podobnie jak Soros miał swojego mentora. W trakcie studiów poznał zasady inwestycyjne Benjamina Grahama, a potem przez 2 lata pracował w jego firmie stosując te zasady w praktyce. Nie znam go i nie interesuje mnie, bo giełda jest dla mnie nieatrakcyjna i szkoda tam zostawiać swoje pieniądze. Kursy akcji są wzięte z kosmosu, byle plotka powoduje wzrosty lub spadki. Podstawa zysków jest informacja, o czym przekonała się Martha Stewart, która poszła siedzieć, bo wykorzystała takie informacje dla wzbogacenia się (jakby jej było mało). Ostatnio ludzie rzucili się na akcje pod wpływem Oprah, więcej tu Oprah zloty dotyk Politycy celowo osłabiają albo wzmacniają waluty i tylko oni zarabiają. Mali inwestorzy to plankton, który trzeba oskubać. Manipulować giełdą może każdy jak np. ten trader . Buffett jest 3 najbogatszym człowiekiem na świecie wg rankingu Forbesa. Jako typowa męska Szóstka kocha być podziwianym. Dlatego podobnie jak Soros pisze książki, udziela wywiadów i porad głupszym od siebie. W internecie krąży wiele jego mądrości, np. takie:


Nigdy nie przestawaj się uczyć


Cierpliwość jest kluczem


Chwal się, gdy jest to uzasadnione


20 lat trwa budowanie reputacji, a 5 minut jest zrujnowanie


Unikaj karty kredytowe


Ludzie to łykają i żyją złudzeniami.


Buffett zwany jest Wyrocznią z Omaha, która ostatnio ciągle się myli (np. Tesco) i traci miliardy. On już wie, że na giełdzie się nie zarobi. Więcej tu strata


Obecnie jest współwłaścicielem takich firm jak (m.in.): Coca-Cola (25,03%), Wells Fargo & Corp, American Express, Procter & Gamble, Kraft Foods Inc., Johnson & Johnson, WalMart, Conocophilips, U.S. Bancorp, Washington Post, M/T Bank Corp.


Nie kupuję coli i innych jego produktów i nie zasilam jego bogactwa. Choć to trudne.


Ostatnio jak kupił ketchup Heinza i okazało się, że w jakimś państwie nie może być sprzedawany, bo zawiera za mało pomidorów, to kombinuje jak zmienić przepisy w tym państwie, żeby tam sprzedawać swój produkt. To jest taka mentalność i nic nie można na to poradzić. Jest dowcipny, bo opowiada, że jego sprzątaczka płaci wyższe podatki od niego. Uśmiałam się ;)


Inwestował w to co mógł zrozumieć i nie inwestował w nowe technologie. Kupował akcje banków, ubezpieczenia, media i firmy zbliżone do statusu monopolisty. Ostatnio interesuje się sieciami telewizji kablowej i internetu. Inwestuje długoterminowo, jakby wiedział, że będzie długo żył. W marcu 2002 roku zagrał na osłabienie waluty amerykańskiej twierdząc, że wzrastający deficyt i ujemny bilans handlu zagranicznego spowodują osłabienie dolara. Nieco później kupił 20 letnią opcję put na indeks giełdowy. A zawsze był przeciwny kontraktom terminowym i twierdził, że powinny być zakazane. Spekulował jak Soros, ale z mniejszym wynikiem.


To tak w skrócie o dwóch takich, którzy mają taką samą drogę życiową i jednakowe podliczby.


Karmę mają jednakową – praca dla ludzi.


Zmiana nazwiska Sorosa spowodowała zmianę liczby duszy (serca) z 7 na 1. Liczba duszy Buffetta to 2. Obaj są pewni swojej wyjątkowości, dlatego piszą książki dla potomnych. Liczba osobowości Sorosa to 7, a Buffetta 5. Bardziej widoczny jest Soros, bo to zodiakalny Lew, który lubi błyszczeć. Buffett to Panna, porządna i poukładana na pokaz.


Na koniec jeszcze o sposobie sumowania daty urodzenia. Nie jestem numerologiem więc mogę liczyć jak chcę. Każdy powinien wypracować swój sposób. Ja zwykle łączę liczby w grupy, bo wtedy jest ciekawiej, a ja jestem leniwa. A oto przykłady.


Soros = 12-08-1930


 


 Buffett = 30-08-1930



 


Ciekawostka.


Oprócz numerologii jest jeszcze gematria, czyli numerologia oparta na alfabecie hebrajskim. Wg niej liczy się wartość każdej litery w imieniu i nazwisku i sumuje.


Wg informacji z internetu: George ma cykl upadkowy, Soros ma cykl stagnacyjny. Warren i Buffett ma cykl stagnacyjny, a Edward ma cykl upadkowy. Ciekawe, że przeżyli 85 lat w stagnacji i upadku! Każdy by tak chciał. Wg tej gematrii każda kobieta w Polsce ma cykl upadkowy, bo każde imię kończy się na a (=100), ewentualnie ma cykl stagnacyjny, gdy zaczyna się i kończy na a, jak Alicja.A każdy widzi, że kobiety rosną w siłę i mają cykl wzrostowy :)


Autorzy tych rewelacji nie wzięli pod uwagę, że to zupełnie inny system, w którym zaczyna się czytać od prawej strony. 


Nie każdy jest Wyrocznią ;) Uczmy się.


 

31/10/2015

Na cmentarz

Na cmentarz pojechałam dzisiaj. Po wielu latach. Nie odczuwałam potrzeby tam jechać. Zawsze gdy przypomnę sobie o kimś zmarłym to zapalam świece w domu, w stosownej intencji. Ważna jest miłość, a nie obowiązek. A dzisiaj pojechałam w imieniu kogoś kto mieszka daleko.

Nie było prawie nikogo. Mało lampek zapalono na grobach, choć była 17.30. Szaleństwo zacznie się jutro, a w niedzielę będzie apogeum. W krótkim czasie poleci w kosmos ogromna ilość smogu. Mnie tam nie będzie.

Pamiętaj, że na grobach palimy parzystą ilość świec czy zniczy. Wtedy nic ze sobą nie przywleczesz do domu. W domu palimy jedną, trzy … zawsze nieparzystą ilość.

To takie bhp.


29/10/2015

Na szczęście

Ciągle dostaję coś na szczęście. A to ostatni nabytek. Od dziecka. Więc szczery i skuteczny. Noszę tę żabkę przy torebce.

Mam jeszcze złotą żabkę w portfelu z bilonem. Bo żaba jest symbolem pieniędzy. Ten symbol przyszedł do nas z Japonii. Podobno w tym języku słowo „żaba” i „wracać do domu” brzmią tak samo. Czyli nosząc żabę w portfelu zapewniamy sobie szybki powrót pieniędzy do domu. Nowy brelok-żaba jest w kolorze zielonym (jak dolary), a więc dodatkowo wzmocniona kasa ;) To jest symbol uniwersalny i zawsze działa.

Z tym szczęściem to różnie bywa. To co dla jednej osoby jest szczęściem dla innej może być nieszczęściem. Np. złodziej czy pedofil będą szczęśliwi gdy ich nie złapią, ale ich ofiary nie. Pojęcie szczęścia jest dla każdego inne. Dlatego życzenie komuś „szczęścia” jest ryzykowne, bo każdy inaczej je rozumie. Młode małżeństwa często muszą odpowiadać rodzicom czy ciotkom na pytanie: a kiedy będzie dziecko? Nie każdy nadaje się na rodzica i nie dla każdego szczęściem jest wychowywanie dzieci. Każdy ma swoje szczęście i nie powinno się nikogo oceniać własnymi kryteriami.

Z symbolami szczęścia trzeba uważać. Ostatnio popularny jest kotek – maneki-neko, czyli zapraszający kot.


To kotek, często złoty, który macha łapką. W Japonii często spotyka się go w restauracjach. A u nas stawiają go na wystawach sklepów. Co jest głupie. Zwykle taki kot macha lewą łapką, czyli zaprasza gości. W restauracjach się to sprawdza, bo klient zostawia pieniądze. Taki kot w sklepach zaprasza gości, ale oni wcale nie muszą nic kupować, tylko oglądają i kasy z tego nie ma. Kotek z podniesioną prawą łapką przywołuje pieniądze i szczęście. Ale czy ja mam wejść do takiego sklepu i uświadomić właściciela? A co mnie to obchodzi. Jeden taki sklep już się zwinął, ale naliczyłam jeszcze trzy. Zbankrutują.
Akwaria sprawdzają się w chińskich restauracjach, w polskich nie.
Symbolem szczęścia, jakkolwiek je rozumiemy, jest koniczynka z 4 płatkami. To moja z portfela, trochę już zniszczona. Dostałam kiedyś od dziecka kilkanaście prawdziwych, ale wsadziłam do wysuszenia do jakiejś książki i nie mogę teraz znaleźć ;)


Ten symbol zawłaszczyła sobie jedna partia i przynosi jej szczęście. Zawsze tak liczą głosy, że ciągle jest na powierzchni.

Kiedyś wmawiano na kursach, że obraz starego Żyda liczącego pieniądze, przyniesie właścicielowi majątek. Zupełnie tego nie rozumiem. Jak mogłam to odwodziłam moich znajomych od tego pomysłu.

Jest też popularny symbol zapewniający ochronę, czyli pierścień Atlantów.


Zawsze wzdrygam się jak go u kogoś zobaczę. Bo ludzie sami sobie szkodzą, z niewiedzy. W 2000 roku spotkałam pewną dziennikarkę, która robiła ze mną wywiad do lokalnego radia. Na palcu miała taki pierścień. Gdy zapytałam się jej czy wie co oznacza ten symbol, to mi odpowiedziała, że ma ją chronić, bo spotyka się z różnymi ludźmi. Tylko nie wzięła pod uwagę, że ochrona jest totalna, chroni ją przed wszystkim: przed złymi i fajnymi ludźmi, ciekawą pracą, grubą kasą. I nie nosi się tego pierścienia bez przerwy. Ta dziennikarka pracuje teraz w Warszawie w ogólnopolskim popularnym radiu i ma fają rodzinkę. Pierścień natychmiast zdjęła i los obdarzył ją hojnie. Blokada zniknęła, mogła się realizować.

Bezrobotny, który nosi pierścień na środkowym palcu nie znajdzie pracy, albo będą trudności. Noszenie pierścienia na palcu serdecznym zamyka drogę do udanego związku. Gdyby Bończak zdjął ten pierścień, to by Janda nie zabrała mu pomysłu na teatr. Ale przecież ludzie mają swój rozum.

Kiedyś koleżanka, lekarka, jechała na zajęcia i miała stłuczkę. Była przekonana, że to przez brak tego pierścienia, bo zostawiła go w łazience. Ludzie niepotrzebnie się fiksują i obwiniają rzeczy.

A najlepsze co możesz zrobić, żeby przyciągnąć szczęście jest otwarcie się na dobre wiadomości.

To co Zeland, autor Transerfingu, nazywa falą szczęścia, jest w zasięgu każdego. Wystarczy cieszyć się wszystkim co cię spotyka. Cokolwiek się zdarzy ty masz znaleźć zawsze coś pozytywnego. Nie wpuszczaj złych wiadomości do swego serca i życia. Zwłaszcza omijaj ludzi, którzy opowiadają ci o przestępstwach, politykach, spiskach. One oczywiście są, ale ty wiesz, że ci szkodzą. Niektórzy skupiający się tylko na tym, zaczynają chorować i umierają. I nawet nie wiedza dlaczego. Nurzanie się w pomyjach nie sprawi, że będziesz czysty.

Kiedy jesteś pogodny i dobrze nastawiony do świata, to dookoła powstaje strefa harmonijnych wibracji, w której wszystko szczęśliwie się układa. Pozytywne nastawienie zawsze prowadzi do sukcesu. Płyniesz na fali szczęścia. To jest wybór.

I to się dzieje naprawdę. Ludzie denerwują się na obsługę na poczcie, a ja wchodzę i szybko zostaję obsłużona. „Nieodpowiedni” ludzie nawet w komunikacji zmieniają miejsce specjalnie dla mnie, o czym kiedyś pisałam.

Nie znaczy to, że ciągle masz być „na haju”. Ale gdy widzisz, że coś się zacięło w twoim życiu, to natychmiast znajdź coś optymistycznego.

Ostatnio gdy napisałam na blogu, że mam doła, to po kliknięciu „publikuj” poczułam się lepiej.  Zły nastrój uleciał w kosmos, a ja zapisałam się na kurs kosmologii i na basen. Stwierdziłam, że chyba mam za dużo czasu, skoro mam czas na zły humor. I to wprowadziło mnie w doskonały humor, aż się śmiałam do siebie. Trzeba być czujnym i uważnym. Wybierz czy chcesz dzisiaj być uśmiechnięty i czy ma być święto. A może chcesz przeżywać żałobę, bo kogoś bliskiego spotkało nieszczęście. To twój wybór. Ty decydujesz.

A „coś na szczęście” może ci o tym przypominać. Tylko wybieraj rozważnie.


22/10/2015

Przeznaczenie

Dowiedziałam się strasznej rzeczy. Zmusiło mnie to do zastanowienia się, po raz nie wiadomo który, czy to co nas spotyka jest gdzieś dla nas zaplanowane.


Od 13 lat w jeden dzień tygodnia o określonej godzinie wchodzę do pewnej bramy i po 2 godzinach wychodzę tą samą bramą. Taka praca. Otóż dowiedziałam się, że właśnie tego dnia o tej godzinie w tej bramie została napadnięta kobieta. Szczegółów nie znam, ale było dużo krwi, więc to był rozbój. Mogłabym to być ja, ale wtedy byłam 10 km nad ziemią w samolocie.



Zresztą wszyscy wiedzieli, że mnie nie będzie, bo wywiesiłam kartkę.


Nie wiem czy napastnik czekał w bramie czy szedł za tą panią. Może dowiem się więcej później.


Czy gdybym nigdzie nie poleciała i weszła jak co tydzień do tej bramy to czy byłby ten napad? A na kogo byłby ten napad – na nią czy na mnie? A może napadu by nie było, bo w bramie pojawiłyby się w tym samym czasie dwie osoby? Może przepłoszyłabym tego kogoś i uratowałabym tą panią, albo ona mnie. Zwykle ta pani wraca do domu później, bo gdy wychodzę to mijałyśmy się kilka razy. Może ona pojawiła się w niewłaściwym czasie w tym miejscu. Chociaż myślę, że jednak musiał ktoś za nią iść. Wariantów jest kilka lub kilkanaście. I najprawdopodobniej każdy się realizuje w różnych przestrzeniach.


Jakoś nie czuję się zagrożona, choć rodzina kupuje mi gaz ;)


W okolicy tego miejsca ciągle są jakieś napady, gwałty, obnażania się przed małoletnimi. A patroli nie ma. Jeszcze 2 lata temu ciągle chodzili, widywałam ich w różnych zestawach. Raz chodzili policjanci, raz straż miejska, a często strażnik z policjantem. Widać ich było z daleka i ludzie czuli się lepiej. Teraz wykonują na pewno „inne ważne zadania”, ale nie na ulicach. Po ulicach jeżdżą w autkach, bo zimno i bezpieczniej dla nich.


Coś takiego jak Przeznaczenie, Los, Fatum,  Zbieg Okoliczności, Splot Wydarzeń na pewno istnieje. W życiu każdego z nas są sytuacje i zdarzenia, które musimy przeżyć. Czasem jest to jedna rzecz, a czasem kilka. Rzadko nie ma nic.


I musi to być gdzieś zapisane. Np. tu.



Kiedyś (to już 15 lat temu) odpowiadałam ludziom na pytania przez rozkładanie kart. Zwykle było tak, że dla pojaśnienia jakiejś sytuacji korzystałam z dłoni danej osoby. Była taka znajoma, która bardzo chciała wyjechać do Stanów i pytała czy i kiedy poleci, czy dostanie wizę itp. Karty pokazywały, że są jakieś przeszkody i wizy na razie nie dostanie. Zresztą jej były mąż robił problemy, bo mieli wspólne dziecko i potrzebna była jego zgoda. A ona, że nie może czekać. Więc popatrzyłam na dłoń i oczywiście była podróż na inny kontynent (za wodę). Policzyłam odległości i wyszło mi, że będzie tam, gdy będzie miała 42 lata. A ona miała wtedy 37 i powiedziała, że nie może czekać. Oczywiście wizy nie dostała, ale była zdeterminowana. Po roku wyjechała, ale było jej ciężko, same problemy. Właściwie wszystko zaczęło się układać gdy miała 42 lata. Przyleciała po kilku latach to wiem.


Można powiedzieć, że gdyby działała zgodnie z przeznaczeniem to wszystko by gładko poszło. Ale ona miała ogromne pragnienie i wzięła Los w swoje ręce i sterowała, choć nie miała o tym pojęcia.


Może być tak, że w wyniku jakiegoś splotu wydarzeń pojawimy się nie tam gdzie powinniśmy. I wtedy Los dba o to, żeby nic nam się nie stało. Jak np. ta stewardesa


A na koniec z cyklu „co widziały moje gały” prezentacja kamiennych figurek. One na pewno nikogo nie skrzywdzą.



 


 

16/10/2015

Spacer

Nie umiem już chodzić bez celu. Zawsze musi być po coś. I uważnie obserwuję wszystko wokół. Jak ludzie chodzą ze spuszczonymi głowami, jak pędzą do autobusu, jak się śpieszą, jak dźwigają siaty pełne niepotrzebnego jedzenia, jacy są smutni.


Zawsze mnie ciekawili inni ludzie i dlaczego postępują jak postępują. Takie obserwacje są budujące, bo widać, którzy ludzie żyją, a którzy tylko udają.


Dzisiaj zauważyłam, że chodniki są brudne w całym mieście, nie tylko w centrum. Co 5 lat kostki są wymieniane, a po tygodniu użytkowania już są poplamione. Ciekawe, że bez względu na rządy przetargi wygrywają ci sami ludzie, którzy oferują złej jakości towar. Przecież w domu taki błąd można popełnić jeden raz. Gdy okaże się, że płytki są złe jakościowo, to nigdy ich już nie kupimy. I jeszcze powiadomimy o tym znajomych. Ale miasto inwestuje w badziew i nic z tym nie można zrobić. Kasa płynie.



Obejrzałam sobie dzisiaj plakaty wyborcze wywieszone na ulicy. Jakie beznadziejne są hasła wyborcze. O niczym nie mówią, do niczego nie zachęcają. Tak jakby już wszystko było ustalone, bo po co się wtedy wysilać.


Ciekawe zdarzenie uwieczniłam dzisiaj. Ok. 16.35 był przelot ptaków, które leciały z północnego zachodu na południowy wschód. Naliczyłam ok. 300, ale było ich więcej, bo zaczęłam je obserwować po jakimś czasie. Dokąd one leciały? Dziwny widok, coś jak z Hitchcocka. Słychać było tylko szelest ich skrzydeł. Czyżby leciały do ciepłych krajów? Dlaczego leciały nad miastem.


A na poczcie było ogłoszenie: Dni otwarte kredytu tel …... Trudno w to uwierzyć, ale naprawdę tak było napisane. Moja poczta po remoncie (2 m-ce) zmalała. Z 4 okienek zrobiono 2 i wystawiono duuużo towaru do sprzedania. Zwolniono 2 osoby. I zrobiono pokój agenta kredytowego i ubezpieczeniowego. Kredyty w promocji ;)))


 


Na świecie dzieją się ciekawe rzeczy. Wystarczy mieć oczy szeroko otwarte.


 


 

11/10/2015

CERN ma 61 lat

W końcu września wylatywałam i nie mogłam złożyć życzeń tej instytucji. Oczywiście nikt nie świętował i o tym nie pamiętał. Bo to nieoczywista rocznica.


Różnica między zwykłymi ludźmi, a znanymi ludźmi lub instytucjami jest taka, że zwykli ludzie obchodzą swoje urodziny co roku. Instytucje świętują okrągłe rocznice. Zwykli ludzie gdy umrą, to rodzina nie celebruje już dnia ich urodzin. Dziwne, że media świętują dzień urodzin zmarłych znanych ludzi. Edgar Allan Poe urodził się 19 stycznia 1809 roku, czyli gdyby żył miałby 206 lat. O co tu chodzi. To głupie. Co tu świętować.


Każdy kto leci pierwszy raz ma w sobie niepokój. Ja też. Ale jak zobaczyłam, że mamy miejsce 23A i 23B to wiedziałam, że będzie OK. Uważam, że 23 to zwykła liczba. Ja ją lubię, bo to mój dzień urodzenia.


29 września 2015 minęło 61 lat (1954) od ratyfikowania umowy 11 państw założycielskich + WB o utworzeniu Rady Europejskiej Badań Jądrowych (od fr. nazwy Conseil Européen pour la Recherche Nucléaire). Obecnie w CERN-ie jest 20 państw. Ciekawe jest logo CERN-u czyli 666 i internetu 3 w.




CERN-owi i Timowi Berners-Lee zawdzięczamy ogólnoświatową pajęczynę czyli www – internet, któremu stuknęło 15 lat. Dzięki sieci naukowcy mogą pracować na macierzystych uczelniach i komunikować się przez www.


CERN to wielkie laboratorium skupiające uzdolnionych ludzi, finansowane przez państwa europejskie, USA i Rosję (chyba nie tylko). Taki jest oficjalny cel powołania tego wielkiego laboratorium i prowadzenia doświadczeń. W CERN-ie opracowuje się technologie, które mają potem zastosowania praktyczne. Naukowcy chcą koniecznie udowodnić teorię wielkiego wybuchu. Ale przecież na teoretyczne dywagacje nie daje się miliardy dolarów.


Jest wiele teorii po co zbudowano CERN, a zwłaszcza LHCb czyli Wielki Zderzacz Hadronów. Ma to być portal do innych światów, czyli Stargate, albo producent czarnych dziur, które pochłoną Ziemię. Być może.


O CERN-ie więcej informacji tu cern i tu osiagniecia


Oficjalnie w CERN-ie:




  • stale produkuje się antymaterię (ponad 10 milionów cząstek na sekundę) – eksperyment ALPHA (warto zapamiętać)






  • jest największy na świecie magnes ważący więcej niż wieża Eiffla




  • jest najlepsza próżnia między CERN-em i Księżycem




  • największy akcelerator ma 27 km obwodu i cząstki poruszające się z prędkością bliską prędkości światła obiegają go ponad 11000 razy na sekundę




  • CERN-owskie detektory są tak wysokie jak czteropiętrowe domy




  • ponad 1800 fizyków pracuje przy największym eksperymencie przygotowywanym dla następnego CERN-owskiego akceleratora. Ten eksperyment będzie dostarczał danych z taką szybkością, jak gdyby każdy mieszkaniec Ziemi prowadził równocześnie 10 rozmów telefonicznych.




Najdroższy materiał na Ziemi to antymateria, której gram kosztuje 62,5 mld dolarów. Drugi w cenniku jest izotop sztucznego pierwiastka o nazwie kaliforn 252, kosztuje 50 mln dolarów za gram. Jedyny producent to CERN.


CERN nie dość, że wyprodukował antymaterię, to jeszcze ją uwięził przy pomocy największego na świecie magnesu. Złapano antywodór (najprostszy atom antymaterii) w pułapkę magnetyczną na 1/10 sekundy, a to pozwala na dowolne badania. Naukowcy uważają, że podczas WW powstały równe ilości materii i antymaterii. Jednak tej drugiej nie udało się odnaleźć, bo zniknęła. W naturze antymateria nie występuje, ale naukowcom jest do czegoś potrzebna. Mamy do czynienia tylko z materią. Naukowcy zaczęli więc się zastanawiać, czy wyjaśnieniem takiego stanu rzeczy nie mogłaby być niewielka nierównowaga w proporcjach materii i antymaterii podczas WW. Być może wyjaśniałaby ona fenomen budowy wszechświata.


W lipcu 2015 roku poinformowano o odkryciu nowej klasy cząstek – pentakwarków, czyli sposobie łączenia kwarków. Wikiwand


Z tej strony pochodzą poniższe obrazki.




W 1964 roku fizyk Murray Gell-Mann stwierdził, że bariony, którymi są np. protony i neutrony, składają się z trzech obiektów, które nazwał kwarkami, a inne cząstki, mezony, składają się z pary kwark-antykwark. Za to odkrycie otrzymał w 1969 roku Nagrodę Nobla z fizyki. Zaproponowany przez Gella-Manna model dopuszcza też istnienie innych połączeń kwarków, jak np. pentakwarki złożone z czterech kwarków i antykwarka. Naukowcy przez lata szukali pentakwarków, ale ich prace nie dały jednoznacznych wyników.


O pentakwarkach informował już w 1987 roku polski uczony Michał Praszałowicz.


Przez 50 lat nie zauważono w jaki sposób łączą się kwarki. Aż do dziś. Uczeni znowu mają nad czym pracować, bo badając właściwości pentakwarków pomogą zrozumieć materię, protony i neutrony, z których jesteśmy stworzeni.


Następnym celem fizyków jest zbadanie, w jaki sposób kwarki i antykwark łączą się ze sobą w pentakwarku. Nie jestem fizykiem, a dla zainteresowanych więcej szczegółów o odkryciu opublikowano na stronie LHCb.


Kolejne odkrycia naukowe stwierdzą kolejne mniejsze cząstki, aż uczeni dojdą do wniosku, że najmniejszą cząstką materii jest próżnia, czyli nic, zero, null, czyli brak materii ;)


Mądrzy ludzie jeszcze nie wymarli. Obok pustych celebrytów są jeszcze ludzie, którzy nie boją się mówić co myślą. Jak np. na inauguracji roku akademickiego, rektor łódzkiej filmówki prof. Mariusz Grzegorzek.


Skoro jesteśmy współtwórcami świata, a nie bezwolnymi ofiarami, to łatwo możemy swoimi myślami tworzyć rzeczywistość wokół. Właśnie bazując na odkryciach fizyków. Przecież jesteśmy zbudowani z tych samych kwarków co materia, więc możemy ją aktywnie tworzyć. Zamiast żyć w strachu co też oni robią w tym CERN-ie, zacznij kreować świat wokół.


Codziennie rano „wyciągam” słoneczko zza chmur, bo świat wtedy ładniej wygląda. Jeśli świat ma mi sprzyjać, to w CERN-ie cokolwiek robią przeciwko ludziom, ma przestać działać. I tak się dzieje. Czasem jakiś gołąb zakłóci pracę i Zderzacz stoi. Gdyby więcej ludzi o tym pomyślało, to świat wyglądałby inaczej. Bierzmy odpowiedzialność za otaczający nas świat. Bo wszystko jest możliwe.


"My jesteśmy bardzo silni, my jesteśmy bardzo śmiali, my jesteśmy tak cudowni, jesteśmy po prostu ze stali" – jak śpiewa Kora. Uwierz lub sprawdź. Ludzie mają Moc.


Nie uznaję kwiatów ciętych, więc przesyłam naukowcom jesienne kwiatki z mojego balkonu :)



z życzeniami owocnej pracy dla dobra ludzkości


 


 

10/10/2015

U siebie

Nareszcie można usiąść przy swoim kompie i coś napisać. Zobaczyłam jak wyglądają przesłane obrazki, ale nie mogę ich niestety już edytować. Było – minęło.


Nawet krótki wypad do innego państwa zmienia perspektywę. Dlaczego inni mogą funkcjonować normalnie i bezproblemowo? Czuję się teraz jakbym żyła w karykaturze państwa, miasta. Ciężko się przyzwyczaić do brudu, niekompetencji, szarości.


Remonty dróg  robi się nocami, a nie rozgrzebuje całe miasto. Ulice w miasteczkach UK są wąskie, a krzyżują się przez ronda. Ruch odbywa się płynnie, nie ma korków. Korki są na autostradach w godzinach szczytu, ale nawigacja szybko kieruje innymi drogami. Nie ma problemów. Drogi są rewelacyjnie gładkie, ale nie dają zasnąć, bo nawierzchnia jest chropawa. Pieszy może przechodzić przez jezdnię gdzie chce, nawet na czerwonym. Samochody się zatrzymują. Gdy naciśniesz przycisk to światło natychmiast zmienia się na zielone. W moim mieście są takie skrzyżowania, na których sygnalizacja dziwnie działa, bo wszyscy mają czerwone nawet do 12 sekund. A to bardzo dużo. Wszyscy stoją i się patrzą na siebie i k...ują, ale nic się nie zmienia. Ja wiem, że mierni urzędnicy są pod ochroną wahadeł, ale ich rodziny nie i w końcu coś ich trafi. Agresja ludzi rośnie. Do miernoty nie można się przyzwyczaić.


Nie doświadczyłam angielskiej pogody. Rano były mgły, ale potem wychodziło słoneczko – na moje życzenie. W końcu w strugach deszczu zwiedzanie byłoby uciążliwe. Gdy wyjechaliśmy, zaczęło padać ;)


Gdy siedzieliśmy w parku to niedaleko na ławce 2 biednie ubranych mężczyzn piło coś z butelek. Po 10 minutach podjechał patrol. Zapytał ich co robią, z czym mają problem i panowie odeszli. Nie ma żuli na ulicach, bo opieka się nimi zaraz zajmie. Tak to działa, przecież kamery są wszędzie. Miło się do nich uśmiechałam ;) Na głównej ulicy w moim mieście żule są wszędzie, nikt ich nie przepędza. I czuć ich w każdej bramie, jak za blisko podejdziesz. Radze chodzić środkiem ulicy.


Ciekawe, że w urzędach pocztowych można załatwić też wiele spraw urzędowych: dostać prawo jazdy, zrobić zdjęcie do paszportu i go wyrobić, ubezpieczyć wszystko i wiele innych. A u nas poczta upada. Brak kreatywności, a przecież można wykorzystać bazę.  Tylko po co, skoro można mnożyć urzędy i urzędników.


Ciekawe, że tam dotarła do mnie wiadomość o śmierci dawnego kolegi, który zniszczył moje życie osobiste. Kontakt dawno zerwałam, ale to była kiedyś bliska mi osoba.


W jednym z kościołów była półeczka, na której ustawiało się podgrzewacze i zapalało w jakiejś intencji. Oczywiście zapaliłam świeczkę za spokój jego duszy.




Ciekawy to był kościół. W środku na balkonach były kamienne postacie bez głów. Przykry widok, nie zrobiłam fotek. Tylko tego smoka. W UK jest dużo kościołów, niektóre puste, niektóre zamienione na meczety. Wrażenie zrobił na mnie York Minster fascynującą architekturą.


Nawet darmowa prasa jest ciekawa. Wzięłam z ciekawości i nie żałuję, bo to świetnie zrobiona prasa. Oprócz reklam tego co musisz kupić, są ciekawe artykuły. Nie to co Skarb.




Wypróbowałam aplikację tłumacza. Ale teksty dziwnie tłumaczył. Lepiej czytać samemu i tylko niektóre wyrazy tłumaczyć.


Gdy wychodziliśmy z parkingu zauważyłam mural.




Metal gear rising


Przyciąga uwagę. Ten kolorowy obrazek był w korytarzu do toalety ;))) Ale ładny. Nie szukałam murali. Same do mnie przyszły :)


Gdy wróciłam do kraju to od razu odczułam w samochodzie stan naszych dróg. Miałam mdłości od tych podskoków. I wszechobecny brud. Mierni urzędnicy ustawiają przetargi, które wygrywają mierne firmy, które używają miernej jakości materiały. I ciągle jest brudno. Gdy jechałam potem do pracy to na przystanku pojawiły się 4 autobusy. A potem długo nic nie jechało. W UK autobusy jeździły co kilka minut, w żadnym nie było tłoczno. Jakoś wszystko jest lepiej zorganizowane. Nie dziwię się, że młodzi ludzie wyjechali i nie zamierzają wracać. Do czego?


Przed odlotem, na mojej trasie do pracy, zaczął powstawać nowy mural. Po przylocie już prawie gotowy.



Ciekawa historia z muralami. Wiadomo, że zajmuje się tym Fundacja Urban Forms. Ale mierni urzędnicy, z braku własnej kreatywności, najpierw obcięli fundusze, a potem ukradli pomysł. Oczywiście utworzyli nowy urząd, przyznali sobie pieniądze i mają zamiar finansować Lodzkie_murale.


Czy można upaść jeszcze poniżej dna. Miliony płyną do prywatnych kieszeni. Wszyscy to wiedzą, ale nikt nie potrafi tego udowodnić. Dlatego dużo piją, żeby zagłuszyć resztki sumienia.


Najgorszy jest brud. Czy może być inaczej, skoro logo miasta to brudne kolory – znak rozpoznawczy. Nie pomoże organizowanie nocnych imprez. Poniedziałki są straszne.


Nie jestem patriotą centralnej Polski, bo jestem Ślązaczką. Ja sobie radę dam. A jak nie to wyjadę ;)