22/10/2015

Przeznaczenie

Dowiedziałam się strasznej rzeczy. Zmusiło mnie to do zastanowienia się, po raz nie wiadomo który, czy to co nas spotyka jest gdzieś dla nas zaplanowane.


Od 13 lat w jeden dzień tygodnia o określonej godzinie wchodzę do pewnej bramy i po 2 godzinach wychodzę tą samą bramą. Taka praca. Otóż dowiedziałam się, że właśnie tego dnia o tej godzinie w tej bramie została napadnięta kobieta. Szczegółów nie znam, ale było dużo krwi, więc to był rozbój. Mogłabym to być ja, ale wtedy byłam 10 km nad ziemią w samolocie.



Zresztą wszyscy wiedzieli, że mnie nie będzie, bo wywiesiłam kartkę.


Nie wiem czy napastnik czekał w bramie czy szedł za tą panią. Może dowiem się więcej później.


Czy gdybym nigdzie nie poleciała i weszła jak co tydzień do tej bramy to czy byłby ten napad? A na kogo byłby ten napad – na nią czy na mnie? A może napadu by nie było, bo w bramie pojawiłyby się w tym samym czasie dwie osoby? Może przepłoszyłabym tego kogoś i uratowałabym tą panią, albo ona mnie. Zwykle ta pani wraca do domu później, bo gdy wychodzę to mijałyśmy się kilka razy. Może ona pojawiła się w niewłaściwym czasie w tym miejscu. Chociaż myślę, że jednak musiał ktoś za nią iść. Wariantów jest kilka lub kilkanaście. I najprawdopodobniej każdy się realizuje w różnych przestrzeniach.


Jakoś nie czuję się zagrożona, choć rodzina kupuje mi gaz ;)


W okolicy tego miejsca ciągle są jakieś napady, gwałty, obnażania się przed małoletnimi. A patroli nie ma. Jeszcze 2 lata temu ciągle chodzili, widywałam ich w różnych zestawach. Raz chodzili policjanci, raz straż miejska, a często strażnik z policjantem. Widać ich było z daleka i ludzie czuli się lepiej. Teraz wykonują na pewno „inne ważne zadania”, ale nie na ulicach. Po ulicach jeżdżą w autkach, bo zimno i bezpieczniej dla nich.


Coś takiego jak Przeznaczenie, Los, Fatum,  Zbieg Okoliczności, Splot Wydarzeń na pewno istnieje. W życiu każdego z nas są sytuacje i zdarzenia, które musimy przeżyć. Czasem jest to jedna rzecz, a czasem kilka. Rzadko nie ma nic.


I musi to być gdzieś zapisane. Np. tu.



Kiedyś (to już 15 lat temu) odpowiadałam ludziom na pytania przez rozkładanie kart. Zwykle było tak, że dla pojaśnienia jakiejś sytuacji korzystałam z dłoni danej osoby. Była taka znajoma, która bardzo chciała wyjechać do Stanów i pytała czy i kiedy poleci, czy dostanie wizę itp. Karty pokazywały, że są jakieś przeszkody i wizy na razie nie dostanie. Zresztą jej były mąż robił problemy, bo mieli wspólne dziecko i potrzebna była jego zgoda. A ona, że nie może czekać. Więc popatrzyłam na dłoń i oczywiście była podróż na inny kontynent (za wodę). Policzyłam odległości i wyszło mi, że będzie tam, gdy będzie miała 42 lata. A ona miała wtedy 37 i powiedziała, że nie może czekać. Oczywiście wizy nie dostała, ale była zdeterminowana. Po roku wyjechała, ale było jej ciężko, same problemy. Właściwie wszystko zaczęło się układać gdy miała 42 lata. Przyleciała po kilku latach to wiem.


Można powiedzieć, że gdyby działała zgodnie z przeznaczeniem to wszystko by gładko poszło. Ale ona miała ogromne pragnienie i wzięła Los w swoje ręce i sterowała, choć nie miała o tym pojęcia.


Może być tak, że w wyniku jakiegoś splotu wydarzeń pojawimy się nie tam gdzie powinniśmy. I wtedy Los dba o to, żeby nic nam się nie stało. Jak np. ta stewardesa


A na koniec z cyklu „co widziały moje gały” prezentacja kamiennych figurek. One na pewno nikogo nie skrzywdzą.



 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz