Na cmentarz pojechałam dzisiaj. Po wielu latach. Nie odczuwałam potrzeby tam jechać. Zawsze gdy przypomnę sobie o kimś zmarłym to zapalam świece w domu, w stosownej intencji. Ważna jest miłość, a nie obowiązek. A dzisiaj pojechałam w imieniu kogoś kto mieszka daleko.
Nie było prawie nikogo. Mało lampek zapalono na grobach, choć była 17.30. Szaleństwo zacznie się jutro, a w niedzielę będzie apogeum. W krótkim czasie poleci w kosmos ogromna ilość smogu. Mnie tam nie będzie.
Pamiętaj, że na grobach palimy parzystą ilość świec czy zniczy. Wtedy nic ze sobą nie przywleczesz do domu. W domu palimy jedną, trzy … zawsze nieparzystą ilość.
To takie bhp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz