Myślenie
jest główną czynnością człowieka. Umysł w ciągu czuwania
zawsze ma zajęcie. Myślimy bez przerwy o różnych rzeczach. W
wyobraźni tworzymy niestworzone historie, zwłaszcza jak nic się
nie dzieje, albo o czymś nie wiemy.
Ostatnio
zdałam sobie sprawę, że moje myśli nie są moje. To zbiór
cudzych myśli, które ja sobie przyswoiłam i stały się moimi.
Pisał
o tym już Krishnamurti
U. G. w książce
„Umysł
jest mitem. Niepokojące rozmowy z człowiekiem zwanym U.G.”
Każda
przeczytana książka zostawiła ślad w moim umyśle. Każda myśl
filozofów, czy starożytnych myślicieli stała się moją.
Oczywiście tylko te myśli, z którymi się zgadzam. To stworzyło
moją osobowość. Przynajmniej ja tak funkcjonuję.
Jiddu
Krishnamurti podsumowując swoje poglądy mówił:
Myśl jest
czasem. Myśl rodzi się z doświadczeń i wiedzy, których nie da
się oddzielić od czasu i przeszłości. Czas jest psychologicznym
wrogiem człowieka. Nasze działania oparte są na wiedzy, a zatem na
czasie, tak więc człowiek jest zawsze niewolnikiem przeszłości.
Myśl jest zawsze ograniczona, żyjemy zatem w stałym konflikcie i
walce. Nie istnieje psychologiczna ewolucja.
Gdy człowiek
pocznie uświadamiać sobie ruch własnych myśli, to ujrzy podział
na myślącego i myśl, obserwującego i to, co obserwowane, na
doświadczającego i doświadczenie. Odkryje, że ten podział jest
iluzją. Tylko wtedy następuje czysta obserwacja będąca wglądem
bez cienia przeszłości bądź czasu. Ten bezczasowy wgląd wywołuje
dogłębną, radykalną przemianę umysłu.
Pełna
negacja jest istotą tego, co pozytywne. Jedynie gdy neguje się te
wszystkie rzeczy stworzone psychologicznie przez myśl, pojawia się
miłość będąca współczuciem i zrozumieniem[r].
Codziennie
rano po przebudzenie wyrażam swoją wdzięczność, za to, że żyję,
nie umarłam w nocy, za dobry dzień, który mnie czeka itp.
A
to przecież nie mój pomysł czy wymysł.
To
powiedział już dawno temu Marek Aureliusz, kolejny mój nauczyciel.
Żeby
zaadaptować cudze poglądy jako swoje trzeba też zgadzać się z
osobowością człowieka. Marek Aureliusz był bardzo mądrym
filozofem, jednym z najmądrzejszych cesarzy Rzymu. Miał cechy,
które sa mi bliskie. Brzydził się kłamstwem, a ja nie umiem
kłamać, bo zabiera mi to bardzo dużo energii. Miał też "wstręt
do błahostek", mi też szkoda czasu na bzdety. Szanował swoich
nauczycieli, pamiętał o nich i czcił ich pamięć. Dziękował
nieśmiertelnym bogom, że nie wszedł na złą drogę.
Kiedyś
napisałam notkę o zakonnikach, którzy mówili co mamy jeść, żeby
mieć zdrowe serce, a sami zmarli właśnie na zawały serca. Co są
warte ich książki i przepisy? Żadne "zdrowe jedzenie"
nie dało nikomu zdrowia.
Marek
Aureliusz przypominał: "Hipokrates, który wiele chorób
wyleczył, sam zachorował i umarł. Heraklit, który tyle
nafilozofował o zniszczeniu świata przez ogień, dostał puchliny
wodnej i gnojem okryty umarł. Demokryta zjadły wszy, inne wszy zaś
Sokratesa."
Mamy
podobne myślenie ;) Nikt nie powinien się wywyższać.
"Musisz
używać myśli, aby uzyskać to, czego pragniesz na tym świecie.
Lecz kiedy chcesz zdobyć to, czego nie ma - Boga, błogość, miłość
itd. używając myśli, wówczas udaje ci się jedynie przeciwstawić
jedną myśl drugiej, stwarzając cierpienie dla siebie, dla świata."
U.G.
Używanie
myśli do zdobywania czegoś na tym świecie nie jest trudne,
wystarczy tylko spróbować.
Gdy
mam dużo spraw do załatwienia jednego dnia, to przed wyjściem z
domu myślę o nich i widzę, że wszystko jest pomyślnie
załatwione. Robię tak już zawsze i stało się to moim nawykiem.
W
piątek miałam tylko trzy spotkania. Jechałam tramwajem, czytałam
o Bardo i w pewnej chwili wysiadłam. Czytam w każdej wolnej chwili.
Zorientowałam się, że wysiadłam za wcześnie. Nic to, ufam sobie.
Musiałam na pieszo iść na spotkanie, ale na skróty wyszło OK.
Załatwiłam wszystko dość szybko i niespodziewanie jechałam już
do domu. Dużo przed planowanym powrotem. Wyraziłam wdzięczność
Opatrzności za tak szybkie załatwienie sprawy. W domu
przeczytałam, że tramwaj, którym jechałam miał wypadek, bo
najechał na niego inny. Nikomu nic się nie stało. Potem była
kolejna przerwa w ruchu, bo coś się tam zepsuło. A ja idealnie się
wpakowałam w lukę. Sama bym tego nie wymyśliła. Gdy zdajemy się
na prowadzenie dla naszego dobra, to wszystko się "samo"
układa. Takie zdarzenia przytrafiają mi się ciągle i często już
ich nie dostrzegam.
Tak
więc skoro myślimy bez przerwy to warto nadać myślom kierunek,
niech pracują na naszą korzyść. Będzie się nam żyło lepiej. 🚋🚊🚋🚊🚋
Dziękuję Ci za ten wpis. Odwiedziny u Ciebie to jak szklanka źródlanej wody dla spragnionego... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam, że ktoś to czyta ;)
OdpowiedzUsuńKto chce mieć fajne życie niech je wy-myśli swoimi myślami.
Pozdrawiam :)
Masz absolutną rację. Wymyślenie nie jest problemem, natomiast utrzymanie koncentracji na myślach wystarczająco długo do zmaterializowania - to już tak. Taka praca do końca życia ;)
Usuń