Obudziłam
się w nocy. Zaspana sprawdziłam godzinę. Była 5:05. Uśmiechnęłam się i zasnęłam.
Nagle
ze snu wyrwał mnie dzwonek budzika. Była 7 rano. Obudziłam się o
wiele za wcześnie. Jestem niewyspana, bo ciągle mi się coś śni.
Byłam
w nowoczesnym domu. Miał 3 piętra. Na parterze w kilku pokojach było biuro. W
pokojach stały duże stoły z komputerami (nie biurka). A właściwie z monitorami, bo
tylko je było widać. Pomyślałam, że jest tak ciasno, że
klawiatury muszą pracownicy trzymać na kolanach. Monitory były
stare, takie szarawe i duże. Ja mieszkałam na samej górze, jakby
na poddaszu, ale wypasionym.
Miał
przyjść informatyk i coś tam naprawić. Włączyłam kamery na
noc, tak na wszelki wypadek. Informatycy pracują w dziwnych porach,
więc nie zdziwiło mnie, że usłyszałam ruch na dole w środku
nocy. Spojrzałam na ekran monitoringu i zauważyłam, że zamiast
jednego informatyka przyszło 3. No i dobrze, szybciej wykonają
swoją pracę. Ale wchodząc nie domknęli drzwi wejściowych i za
nimi weszła para, facet z kobietą. To już nie byli znajomi
informatyka, ale zupełnie obcy ludzie. Zostali w tym pomieszczeniu i
zaczęli kopiować dane. O kradzież danych zostaną oskarżeni
informatycy. Sprytne. Ale ja mam wszystko nagrane. Siedziałam na
łóżku i obserwowałam co się dzieje.
We
śnie zadzwoniłam do koleżanki i powiedziałam, że trzeci raz mam
włamywaczy. Zastanawiałyśmy się co robić, czy kogoś wezwać.
Zorientowałam się, że śnię, bo przecież poprzednie włamania mi
się śniły, a nie były rzeczywiste. I wtedy obudził mnie sygnał
budzika.
Mam
dość. Chodzę niewyspana. Mam dużo pracy i dużo spraw do
załatwienia, a nie mogę się wyspać. Właśnie umyłam włosy,
żeby rano pospać pół godziny dłużej. Rzadko tak robię.
Może
sny miną. Może powinnam coś zrobić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz