26/09/2015

Zdrowa śmierć

Wczoraj dowiedziałam się o śmierci znajomej. Spotykałyśmy się 3 razy w roku, więc nie była to osoba mi bliska. Ale dużo o niej wiedziałam. Była pasjonatką zdrowego jedzenia. Naprawdę o siebie dbała i nie chorowała na nic. Jednak w te wakacje źle znosiła upały, bolało ją w mostku, było jej duszno. Odżywiała się zdrowo (według prasy, tv i książek), więc to na pewno nic poważnego. I w sierpniowy piątek dostała zawału serca. Był tak rozległy, że nie było ratunku. Pogotowie przyjechało natychmiast, ale nic nie mogli zrobić. Kobieta zmarła, a miała 48 lat. Wszyscy są zszokowani.

Ludzie myślą, że jedzą zdrowe jedzenie więc powinni być zdrowi. Ale to złudzenie. Nie ma zdrowego jedzenia. Ten sam produkt dla jednej osoby jest korzystny, a dla innej zabójczy. Kiedy ktoś pozwie jakiś program tv o wprowadzanie ludzi w błąd?

Wczoraj też dostałam kilka gazet z gatunku „prasy kobiecej”. Już tego nawet nie czytam, tylko przeglądam. W większości są to artykuły sponsorowane, więc dla mnie bez wartości. Ale ludzie w to wierzą, i stosują. A potem chorują.

W jednej z tych gazet widzę coś takiego.



Nie wiem kto to pisze, ale mógł sprawdzić życiorysy wymienionych osób. To ważne, bo dwóch z nich zmarło właśnie na zawał serca.

Ojciec Andrzej Czesław Klimuszko, mój idol, urodził się 23-08-1905=28=10=1

Jako Jedynka inspirował ludzi i robi to do dziś, choć nie żyje od 35 lat. Wszystkie współczesne poradniki i książki o zdrowiu kopiują jego mieszanki ziołowe (właściwie kradną jego dorobek).

Klimuszko upierał się, że ziół nie należy gotować, tylko zaparzać przez 3 godziny. On to sprawdził i wiedział, że tylko tak przyrządzone zioła działają. Wszystkie jego mieszanki mają nieparzystą liczbę składników. Miał ogromną wiedzę. Był też jasnowidzem. Ze zdjęcia osoby diagnozował jej choroby i dawał zalecenie. Nigdy się nie pomylił. Pomógł wielu osobom. Ale sam sobie nie umiał.

Był nałogowym palaczem i pił dużo kawy. Chorował na płuca, ale zioła nie pomagały. Zmarł 25-08-1980 roku na niewydolność krążenia. Miał 75 lat.

Bronifrater, Ojciec Jan Grande, a właściwie Jerzy Majewski, był propagatorem zdrowego jedzenia. Okazało się to niewystarczające, bo w wieku 79 lat w dniu 9-04-2013 we wtorek zmarł nagle przed drzwiami swojego mieszkania na rozległy zawał serca.

Franciszkanin Ojciec Grzegorz Franciszek Sroka zmarł nagle w piątek 22 grudnia 2006 r. - na rozległy zawal serca. Miał 76 lat.

Nie znam ojców Benedyktynów.

Lekarze wiedzą, że najwięcej zawałów występuje w piątek albo w dzień wolny, albo na urlopie. Właśnie wtedy stres odpuszcza i następuje zator.

Gdy do mięśnia sercowego nie dochodzi krew i tlen, to ta część serca ulega martwicy. W tętnicy doprowadzającej do serca utlenowaną krew dochodzi do zatkania przez blaszkę miażdżycową. To skąd miażdżyca, skoro ludzie odżywiali się „zdrowo”?

Na kolejnej stronie jest odpowiedź – nowa piramida żywienia. Gdy ktoś będzie ją stosował to szybko zachoruje na jakąś chorobę autoimmunologiczną, albo dostanie zawału. Niewskazana dla dzieci.


Te zalecenia są naprawdę bezmyślne, ignorujące fizjologię człowieka. Złe proporcje. Powinno się jeść jedzenie zróżnicowane. Będzie więcej chorych, ale może o to chodzi.

Aktywność fizyczna jest dobra dla dzieci i młodzieży, które rosną. Dzieci z biednych domów są zdrowe i szczupłe. Dzieci bogatych rodziców są grube i często chorują, bo się mało ruszają. Rodzice wszędzie ich wożą. Spotkałam kiedyś takie dziecko, to nie wiedziało co jest za jego domem, bo nigdy tam nie był. Ludzie biegają po zdrowie, a na mecie znajdują śmierć przez zawał. Lobby sportowe jest bardzo silne, bo to krociowe zyski. Im człowiek starszy tym ruch ograniczony, spacery za to wskazane.

Produkty zbożowe i oleje nie są zdrowe. Pieczywo jest teraz głęboko zamrożone i w sklepach podpiekane. Przez to ma zmienioną strukturę i inaczej smakuje. Dodawanie ziaren jest zbędne, ale częste. Na drugi dzień takie pieczywo jest niejadalne. Oleje to produkt przetworzony, nienaturalny, często fałszowany. Dobry olej jest drogi i nie ma potrzeby częstego stosowania.

Warzywa i owoce – teraz kładzie się nacisk na jedzenie owoców, albo picie soków. Soki są dosładzane, więc dzieci sobie szkodzą i chorują – osłabiają śledzionę i trzustkę.Owoce powinno się jeść w małych ilościach i tylko sezonowe. Cytrusy są zbędne w naszym klimacie, bo silnie wychładzają. Jabłka dla osób starszych i chorych są niewskazane, bo zawierają pektyny. Mogą powodować zaburzenia żołądkowe. Od gruszek boli brzuszek - tak się kiedyś mawiało.

Warzywa jeść bez ograniczeń ??? To chore, wszystko w nadmiarze szkodzi. Surowe warzywa silnie wychładzają organizm, ludzie tyją i chorują. Nie łączy się owoców z mlekiem, bo niszczy to śledzionę i wątrobę.

Orzechy, rośliny strączkowe – nie chronią przed nowotworami, rośliny strączkowe wzdymają wątrobę i nie powinno się ich jeść za dużo. Orzechy jedzone w nadmiarze niszczą śledzionę i ochładzają.

Ryby, drób, jajka – Ryby wolno jeść raz w tygodniu i nie wszystkie gatunki. Jedząc surowe ryby jesteśmy zagrożeni pasożytami, mogą też zawierać szkodliwe substancje, bo oceany są już b.zanieczyszczone. Drobiu jeść mało, bo jest ochładzający. Zresztą ostatnio nie ma żadnego smaku, tak jest pojony wodą i chemią. Nawet przyprawy słabo pomagają. Jajka są idealny źródłem witamin i minerałów.

Nabiał – mleko to silny alergen. Twaróg można jeść tylko z masłem, śmietaną, przyprawami, cebulą, ale nie za często. Ser żółty jeść sporadycznie, bo to koncentrat wapniowo-białkowy, nadmiar wapnia niszczy organizm i wychładza. Jogurty owocowe zakwaszają organizm, niszczą śledzionę i żołądek. Podczas przeziębienia odstawić twarogi i sery  to choroba szybko przejdzie.

Kiedyś na śniadanie codziennie przez 3 lata jadłam jogurt owocowy z płatkami. Miałam często chrypkę, infekcje gardła. Ciągle musiałam przełykać ślinę, bo coś mi rosło w gardle.  Gdy przeczytałam Tombaka i odstawiłam jogurt wszystko minęło, nie mam żadnych problemów z płucami. A paliłam ;)

Czerwone mięso i słodycze – mięso jest konieczne dla osób osłabionych, anemicznych, pracujących fizycznie, sportowców. Nie powinno się z niego rezygnować, ale jeść czasami. Słodycze są zbędne, bo to czysta chemia.

Praca serca zależy od funkcjonowania śledziony i żołądka, a osłabiają je produkty surowe, kwaśne i zimne. Źle pracująca śledziona pobiera energię z serca. Stąd zawały u osób odżywiających się surowizną. Niby zdrowo, a umierają nagle.

Przy jedzeniu trzeba myśleć i obserwować własny organizm jak reaguje na różne produkty. Wtedy naprawdę będziemy zdrowi.

A to migawka z dzisiejszego dnia :)


Świat jest taki piękny:)

28-09-2015

Przypomniało mi się.

Często  zawał mają ludzie w piątek, albo na wakacjach. I o tym doskonale wiedzą kardiolodzy.

Tak było np. z Jamesem Gandolfinim, który miał zawał na wakacjach we Włoszech 19-06-2013 roku.


Paco de Lucia, znany gitarzysta zmarł na wakacjach w Meksyku 25-02-2014 roku.



Nic nie zapowiadało śmierci.

Artyści często tak pochłonięci są pracą, że nie mają czasu na odpoczynek. Pracują dzień i noc. A potem jadą na urlop i brakuje im adrenaliny. To nie stres powoduje zawał. Jedzenie też nie. To brak racjonalnego trybu życia. Praca musi być przeplatana wypoczynkiem, bo wtedy organizm się regeneruje. Trzeba słuchać swego organizmu. Ale ludzie na fali nie chcą stracić swojej szansy, a nie wiedzą, że mogą stracić życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz